- Niecodzienna
okoliczność zebrała bardzo liczne grono osób w
niedzielę, 26 czerwca w Łękach Dukielskich. O godz.
11.00 w sali widowiskowej spotkali się mieszkańcy
Łęk Dukielskich z okazji promocji książki „Gdzie ja,
tam Polska”, poświęconej naszej krajance, Janinie
Zborowskiej-Sikorskiej. O bohaterce tego dnia
więcej na końcu artykułu. Oczywiście była to również
okazja do rodzinnego zjazdu kilku pokoleń
znamienitego rodu Zborowskich z kraju i z zagranicy.
- Gośćmi specjalnymi byli
m.in.: p. Andrzej Krężałek-przewodniczący rady
powiatu, p. Krystyna Delimata-dyrektor ZSP w Łękach
Dukielskich, p. Tomasz Węgrzyn–sołtys, księża
proboszczowie z naszych parafii Alojzy Szwed i Roman
Jagiełło, Artur Bata z Wydawnictwa APLA oraz p.
Marian Terlecki-prezes Zarządu Głównego
Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej.
Spotkanie rozpoczęło powitanie wszystkich zebranych
przez autora wspomnień p. Macieja Zborowskiego.
- W atmosferę spotkania
wprowadził zebranych chór szkolny i grupa baletowa z
ZSP w Łękach Dukielskich które prowadzi małżeństwo:
Magdalena i Andrzej Aszlarowie, nauczyciele naszej
szkoły. Zostali za piękny występ wynagrodzeni sporą
porcją słodyczy, a nauczyciele VI tomem cennej serii
„Krosno, studia z dziejów miasta i regionu” przez p.
Mariana Terleckiego.
- Głos zabrał p. Artur
Bata, który przedstawił genezę powstania książki ze
względu na niekonwencjonalny i unikatowy zbiór
dokumentów, fotografii i wspomnień dotyczący Janiny
Zborowskiej-Sikorskiej. Pan Bata
był z tego powodu bardzo zaangażowany w wydanie wspomnień o naszej
krajance.
- W swoim wystąpieniu,
inicjator i autor książki, p. Maciej Zborowski przedstawił
zebranym życiorys bohaterki oraz jej stały związek z
rodziną i rodzinną miejscowością przez cały okres
swojego życia. Wyrażało się to nie tylko w
korespondencji, ale także w konkretnych czynach
wspomagających poszczególnych członków rodziny w
niedostępne w poprzednim systemie politycznym dobra,
a także w odwiedzinach rodzinnych stron i całej
rodziny, jak też konkretnym darze finansowym dla
szkoły w Łękach Dukielskich zapisanym w testamencie.
Przedstawił również ciekawą, zakrawającą na anegdotę
historię – udokumentowaną zresztą zdjęciem – imienia
i nazwiska męża p. Janiny Zborowskiej. Otóż nosił to
samo imię i nazwisko co Naczelny Wódz Polskich Sił
Zbrojnych i premier Rządu na Uchodźstwie podczas II
wojny światowej Władysław Sikorski. I również służył
w wojsku, jednak tylko w stopniu sierżanta. Drogi
obydwu Władysławów „zeszły” się na jednym ze zdjęć,
na których wódz wizytuje swoich żołnierzy, a dwa
metry od niego stoi inny Władysław Sikorski –
sierżant, późniejszy mąż p. Janiny Zborowskiej.
- Kolejne wspomnienia
były dziełem Jolanty van Grieken-Barylanki, która
wielokrotnie bywała w Londynie u swojej krewnej.
Zawsze była niezwykle gościnnie przez nią
podejmowana i miała tam zawsze mieszkanie na czas
pobytu w stolicy Wielkiej Brytanii. O gościnności i
niezwykłym uroku osobistym p. Janiny wspominała
również p. Irena Wiśniewska, która w 1993 r. także
gościła u p. Janiny. Podkreśliła również spore
zainteresowanie p. Janiny Łękami Dukielskimi i
szkołą i której musiała złożyć wyczerpującą relację i
udzielić odpowiedzi na dziesiątki pytań. Wracając do
p. Jolanty trzeba jeszcze wspomnieć o portrecie p.
Janiny namalowanym ręką jej męża, który wręczyła p.
Maciejowi.
- Głos zabierali również
ks. prob Roman Jagiełło z parafii Polskokatolickiej,
Jan Zborowski, wspominający epizody ze swych spotkań
ze swoją kuzynką Janiną, dyr. szkoły p. Krystyna
Delimata oraz p. Andrzej Krężałek. Wspomnieniami z
młodości i kontaktami ze swoją krewną Janiną
podzieliła się także mama p. Jolanty i Lucyny –
Stefania. Z kolei p. Jolanta Barylanka przekazała
zebranym drzewo genealogiczne rodziny Zborowskich
wykonane przez Pawła Kołacza z Torunia, również
potomka Zborowskich. Cieszyło się ogromnym
zainteresowaniem, gdyż każdy, kto poczuwał się do
rodziny pragnął znaleźć tam swoją linię rodową.
- Po zakończeniu części
oficjalnej był jeszcze czas na oglądnięcie
fotografii związanych z bohaterką tego dnia,
otrzymanie autografu autora książki i osobiste
rozmowy w gronie rodzinnym. Następnie zaproszeni
goście i członkowie rodziny udali się piętro niżej
na wspólny poczęstunek. W przerwie udaliśmy się do
muzeum wsi Łęki Dukielskie na kolejną „porcję”
wspomnień związanych z tym magicznym miejscem,
którym są Łęki Dukielskie. Wszyscy odwiedzający
wpisali się do księgi pamiątkowej Muzeum – Izby
Pamięci.
- Spotkanie rodziny
Zborowskich zakończyło się dopiero ok. godziny
17-tej i – w wielu przypadkach – jest to dopiero
początek takich spotkań. W taki to sposób Janina
Zborowska-Sikorska odnowiła na nowo więzy rodzinne
rodziny Zborowskich.
- Tekst i foto. H.Kyc
-
Przed spotkaniem w szkole ks. proboszcz Roman
Jagiełło z parafii p.w. „Dobrego Pasterza” Kościoła
Polskokatolickiego w Łękach Dukielskich o godzinie
10.00 odprawił mszę św. za zmarłą Janinę
Zborowską-Sikorską, jej zmarłych rodziców,
pochowanych na cmentarzu polskokatolickim i ś.p.
brata Edwarda. W mszy tej uczestniczyła rodzina
Państwa Zborowskich. W załączeniu kazanie
wygłoszone podczas mszy św. przez ks. Romana
Jagiełło.
-
-
Bracia i
Siostry w Chrystusie Panu!
-
Chciałbym w tej krótkiej homilii nawiązać do słów
Pana Jezusa, które usłyszeliśmy w dzisiejszej
Ewangelii: „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za
Mną, nie jest Mnie godzien”. Wynika z nich jasno, że
prawo nazywania się chrześcijaninem i bycia dobrym
uczniem Chrystusa mają tylko ci, którzy Go
naśladują. A w czym mamy go naśladować? Przede
wszystkim w czynieniu dobra na rzecz drugiego
człowieka czy wspólnoty, ale nade wszystko w
praktykowaniu czynnej miłości do bliźniego. I
właśnie to jest najtrudniejsze i jest tym swoistym
dźwiganiem krzyża, gdyż każdy z nas w naturę ma
wpisaną miłość własną, czyli egoizm. Dbamy w
pierwszym rzędzie o siebie i swoje sprawy, natomiast
często dalecy jesteśmy od altruizmu, czyli miłości
innych ludzi. A Jezus właśnie do takiej miłości nas
zachęca. Mało tego - wręcz nam nakazuje miłość,
nawet do wrogów i nieprzyjaciół. Ale On nas nie
tylko prosi, On daje też przykład, jak należy taką
miłość praktykować. Czyż umierając na krzyżu nie
prosił Swego Ojca, aby wybaczył oprawcom grzech
zabójstwa, w słowach: „Ojcze, przebacz im, bo nie
wiedzą co czynią?”. On też daje nam łaskę, abyśmy
mogli Go naśladować i nieść z Jego pomocą nasze
krzyże, wszak powiedział : „beze mnie nic nie
możecie uczynić”. Dlatego Ci, którzy w Bogu
poszukują sił do wzmacniania swego ducha stają się
wielkimi czy wręcz świętymi.
-
I dzisiaj za
taką osobę, śp. Janinę Zborowską-Sikorską, wielką
ze względu na miłość do drugiego człowieka i
Ojczyzny, modlimy się na tej mszy świętej. I
cieszymy się ,iż wyrosła na naszej łęckiej ziemi, że
pochodzi z naszej parafii. Stanowi dla nas wzór, jak
można żyć na co dzień ewangelią, właściwie nic o
niej nie mówiąc, a po prostu ją realizując. Ona
dostrzegała w setkach polskich dzieci rzuconych
przez zawieruchę wojenną z dala od Ojczyzny -
Chrystusa, który jest w drugim człowieku, a
szczególnie - potrzebującym człowieku. Bardzo
pożytecznie wykorzystywała swoje powołanie jako
nauczycielka, a później w Anglii jako patriotka,
służąc do końca swoich dni Polakom, którzy tam się
znaleźli. Za działalność na rzecz oświaty, Polonii i
Światowego Związku Kombatantów została odznaczona
Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski przez
prezydenta rządu emigracyjnego RP w Londynie. Jako
wyraz jej patriotyzmu i wierności do końca życia
powołaniu nauczycielskiemu, możemy chyba
interpretować fakt, że w testamencie przekazała
darowiznę na rzecz naszej szkoły, w której bardzo
krótko i tylko na zastępstwie pracowała. Można
powiedzieć, że tak naprawdę to nagrodę za swoje
szlachetne, poświęcone służbie drugiemu człowiekowi
życie, Janina otrzymała dopiero po śmierci, gdy dwa
lata temu stanęła przed Bogiem i usłyszała słowa
Zbawiciela, które często przywoływane są przez
kapłanów sprawujących liturgię pogrzebową: „sługo
dobry i użyteczny, wejdź do radości Pana Swego”.
-
Janino! Twoje ciało spoczywa w grobie w Londynie,
ale dzisiaj tutaj w tej świątyni Kościoła
Polskokatolickiego w Łękach Dukielskich, z którego
pochodziłaś, towarzyszyłaś nam poprzez swojego
ducha. I pozostań z nami jak najdłużej, pozostań w
naszych sercach i w pamięci, abyśmy korzystając z
Twojego wzoru potrafili tak jak Ty przeżyć życie
pięknie i pożytecznie w służbie Bogu, Człowiekowi i
Ojczyźnie.
-
Ks. prob. Roman Jagiełło
-
-
Życiorys:
Janina Zborowska-Sikorska urodziła się w Łękach
Dukielskich 1 września 1917 roku. Rodzicami jej byli
Wojciech i Ludwika z Nawrockich. Po ukończeniu
szkoły podstawowej w Łękach Dukielskich kontynuowała
naukę w gimnazjum w Krośnie. Po jego ukończeniu
wybrała Seminarium Nauczycielskie w Żywcu, które
ukończyła w 1936 roku. W początkowym okresie nie
mogła znaleźć pracy w wymarzonym zawodzie
nauczycielki, więc krótko prowadziła zajęcia w
szkole w Łękach, a później otrzymała posadę
nauczycielki w szkole wiejskiej niedaleko
Borysławia, gdzie pracował jej ojciec. Dała się
poznać w tym czasie jako wielka patriotka i
nauczycielka. Należała do harcerstwa i propagowała
jego idee, organizowała wycieczki, patriotyczne
imprezy, była inicjatorka kursów gotowania, szycia,
zasad higieny dla dziewcząt. Była darzona szacunkiem
uczniów i miejscowej ludności.
-
Wybuch II wojny zastał Janinę na szczęście w Łękach,
gdzie akurat przebywała u rodziny. Pod koniec roku
przystąpiła do konspiracji, a następnie udała się na
Węgry, gdzie poznała swojego przyszłego męża
Władysława. W 1940 roku z kolei udała się do byłej
Jugosławii, a konkretnie – Serbii, gdzie nawet
podjęła się nauczania dzieci polskich uchodźców. W
1941 roku wiosną znalazła się w Jerozolimie, gdzie
została zakwaterowana w arabskiej dzielnicy Ain
Karem. Tam w kwietniu 1942 roku podjęła pracę w
Polskiej Szkole Powszechnej.
-
Po wojnie wyemigrowali z Władysławem do Anglii,
gdzie w roku 1953 wzięli ślub. Zakupili dom w
polskiej dzielnicy Hammersmith, gdzie skupiało się
życie powojennej emigracji polskiej. Janina podjęła
pracę w polskiej szkole, pomagając również w
organizacji biblioteki i organizowaniu pomocy
materialnej dla żyjących w ubóstwie weteranów
wojennych. Brała udział w patriotycznych
uroczystościach i spotkaniach oraz imprezach
kulturalnych. Podtrzymywała żywą więź z Polską
poprzez pisanie i otrzymywanie listów. Janina j
Władysław prowadzili dom otwarty, w którym bywali
przedstawiciele różnych kręgów emigracji. Odwiedzali
ten dom również przedstawiciele emigracyjnego rządu,
ludzie kultury i nauki i dawni towarzysze broni
Władysława.
-
Kontakty Janiny z Polską nie ustawały, choć miały
dość jednostronny charakter: wymiana listów,
wysyłanie paczek z żywnością, odzieżą i
niedostępnymi w kraju lekarstwami. Była to niezwykle
cenna pomoc, z której skorzystało wielu członków
rodziny i znajomych, a także osób zupełnie obcych.
Janina często realizowała w Londynie recepty
wystawione w kraju i wysyłała leki w paczkach, nie
oczekują zapłaty, ani choćby zwrotu kosztów.
-
Janina kilka razy odwiedziła ukochaną Polskę i
Dukielszczyznę. Pierwszy raz w roku 1965. Odwiedzali
ją także członkowie rodziny, w tym ojciec. Te więzi
Janiny z rodziną i Łękami Dukielskimi były aż do
końca. Do końca swoich dni, pomimo przejścia na
emeryturę, była bardzo aktywna wśród Polonii i w
działaniach na rzecz Polski i Polonii. Była bardzo
aktywna w dziele budowy powstania Polskiego Ośrodka
Społeczno-Kulturalnego w Londynie, gdzie znalazło
swoje miejsce szereg organizacji polonijnych.
Pracowała także społecznie w Bibliotece Polskiej,
zasiadał we władzach Stowarzyszenia Polskich
Kombatantów.
-
Janina otrzymała szereg przeróżnych wyróżnień i
dowodów wdzięczności za pracę na rzecz Polski i
Polonii. Najważniejszym z nich był Krzyż Kawalerski
Orderu Odrodzenia Polski, który otrzymała z rąk
prezydenta Kaczorowskiego.
-
Janina Zborowska-Sikorska zmarła w Londynie w 2008
roku. Po uroczystościach żałobnych w kościele Św.
Andrzeja Boboli została pochowana na cmentarzu North
Sheen w Londynie obok swego męża, który zmarł w roku
1973.