www.stowlekidukielskie.dukla.org

<<< Strony poświęcone historii i czasom teraźniejszym wsi Łęki Dukielskie >>>

Ewangelia

Nr. 4/81          Okres zwykły          czerwiec-sierpień 2009 rok 

INDEX

ROZWAŻANIA

EWANGELICZNE

28 Czerwca 2009
XIII Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII Mk 5

 Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi. I wyśmiewali Go. (...) Dziewczynko, mówię ci, wstań! Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat.

   Zdawało się, że Jezus i Jego interwencja jest już niepotrzebna, zbędna. Śmierć okazała się szybsza i skuteczna.
Także w moim życiu zapewne przeżywam sytuacje, które sugerują, przekonują mnie, że nie warto trudzić Nauczyciela, że jest już za późno. Czas na kapitulację, czas na podniesione do góry ręce i gorzkie łzy żałoby czy rozpaczy. Jezus przekonuje, że to wówczas tym bardziej trzeba Go trudzić, do Niego wołać o pomoc i wsparcie. Czy tak czynię? Czy nie ulegam poszeptom zwiastunów złych wieści i mimo wszystko trudzę Nauczyciela? Trudzę do skutku.
To wezwanie kieruje także do mnie. Kieruje także wówczas, kiedy z zewnątrz wydaje się, że tak wiele we mnie umarło, zostało zaniedbane, zniszczone, zaprzepaszczone. Kieruje nawet wówczas, kiedy wydaje się, że jestem wrakiem człowieka, "duchowym trupem", spisanym na straty osobnikiem. On się nie wycofuje, nie odwraca się do mnie plecami. On mnie nie przekreśla. On każe wierzyć, ufać. To Nauczyciel, który uczy nie tylko jak żyć, ale to życie, kiedy trzeba, podnosi ze zgliszczy, budzi ze śmierci, napełnia nowym duchem, odnawia. Także moje życie. Czy o tym pamiętam? Czy z tego korzystam?
 

29 Czerwca 2009
Świetych Apostołów
Piotra i Pawła
Z EWANGELII Mt 16

   Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.

Na tobie będę wszystko budował, ale to, co zbuduję, to będzie mój Kościół". Nie istnieje Kościół Piotra lub Kościół Lutra albo Atenagorasa – istnieje Kościół Jezusa.
Ale zbudowany na Piotrze! Można na ten temat wiele dyskutować i uważać, że na przykład, scentralizowana administracja watykańska niekoniecznie wywodzi się z "na tobie zbuduję mój Kościół". Dzięki temu istnieje duża elastyczność i możemy być spokojni, jeśli chodzi o możliwość zmian w Kościele.
Ewangelia kieruje nas ku nadrzędności wiary: "Zostaniecie przesiani jak pszenica – powiedział Jezus do Piotra – ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara" (Łk 22,31-32). Najwyraźniej dla Jezusa i dla ewangelistów, autoryzowanych powierników Jego najgłębszych zamiarów, Kościół zbudowany jest na wierze, i biskup Rzymu, jako następca Piotra, zawsze będzie skałą wiary. Żaden teolog, żaden przywódca charyzmatyczny czy wielki mistyk nie dźwiga na swoich barkach równie wielkiego ciężaru. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka odpowiedzialność w odniesieniu do wiary nie pociągała za sobą organizacji, przepisów i kontroli.
I brzmią w tym miejscu w uszach zastrzeżenia naszych braci odłączonych, gdy tylko mowa jest o papieżu. Jedynie przed Jezusem i tylko w wierze wolno nam wyrażać wątpliwości wobec naszego papizmu albo antypapizmu.
 

05 Lipca 2009
XIV Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII Mk 6

       Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. (...) I powątpiewali o Nim.

     Patrząc na Jezusa, bezradnego wobec niewiary swoich ziomków, zadajmy sobie pytanie: czy chcę słuchać takiego Boga? Dotykamy pytania o nasz obraz Pana Boga. Jak często tworzymy go sobie na nasz obraz i podobieństwo?
Jezus szanuje naszą wolność, tak jak uszanował wolność swoich współziomków. Jego jedyną reakcją, o której wspomniał ewangelista, jest zdziwienie ich niedowiarstwem. Pozwala im dokonać wyboru. Nie krytykuje ich decyzji, nie stara się ich przekonać na siłę, nie broni swojej racji i swojej prawdy. Sam jest wewnętrznie wolny - wie, że zrobił to, co do Niego należało: opowiedział im Dobrą Nowinę.
Dziś szczególnie prośmy Zbawiciela o dwie rzeczy. Po pierwsze, o łaskę otwarcia na działanie Boga w naszym życiu - zwłaszcza kiedy ono nas zaskakuje, kiedy jest inne, niż oczekujemy i się spodziewamy. Prośmy, aby nasze wyobrażenia nie stały się dla nas bożkiem, który przysłoni nam prawdziwego Boga. Po drugie, prośmy, abyśmy umieli szanować wolność innych - tak jak Pan Bóg szanuje naszą wolność. Nawet jeśli jest to dla nas trudne i bolesne - uszanujmy prawo drugiego człowieka do powiedzenia "nie", do wyboru własnej życiowej drogi. Jedyne, co możemy w tym momencie zrobić, to otoczyć taką osobę naszą serdeczną modlitwą i zawierzyć ją Panu Bogu. Aby jednak móc tak postąpić, trzeba być samemu wewnętrznie wolnym...
 

12 Lipca 2009
XV Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII Mk 6

 Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

   
Dzisiejszy fragment Ewangelii zawiera więc w sobie najkrótszą charakterystykę posłannictwa Kościoła, który mocą Chrystusa głosi Słowo, sprawuje sakramenty oraz sakramentalia. Dwa spośród siedmiu sakramentów (pokuta oraz namaszczenie chorych) nazywane są sakramentami uzdrowienia.
W sakramencie namaszczenia chorych Chrystus uzdrawia ludzkiego ducha i ciało. Poprzez namaszczenie chorych Chrystus włącza ludzkie cierpienie w swoje. Jednoczy i łączy chorego ze swoją modlitwą w Ogrójcu, gdzie On sam bezwarunkowo zaufał Ojcu i przyjął Jego wolę. Błędna jest spotykana jeszcze nieraz nazwa: "ostatnie namaszczenie". Ten sakrament to prawdziwe spotkanie z Chrystusem uzdrawiającym!
Drugim sakramentem uzdrowienia jest sakrament pokuty. W nim Chrystus uzdrawia przede wszystkim naszą duszę zranioną przez grzech. Uwalnia nas spod władzy złego ducha, przywraca stan łaski uświęcającej, którą tracimy przez grzech śmiertelny. A zatem sprawowanie sakramentu pokuty jest formą uczestnictwa we władzy nad złym duchem, którą Jezus przekazał uczniom.
Sakramenty zostały ustanowione przez Chrystusa, moc ich działania to moc działającego Chrystusa. Moc sakramentaliów zaś opiera się na sile modlitwy Kościoła, której Bóg wysłuchuje i udziela swojej łaski.
 

19 Lipca 2009
XVI Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII Mk 6

  Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. I zaczął ich nauczać.

    Jezus patrzy na nich jak na "owce niemające pasterza". Dziś o wielu tłumach, których cząstkę zresztą stanowimy, moglibyśmy powiedzieć: ludzie zagubieni, którzy nie wiedzą już po co się trudzą i po co żyją. Jezus daje siebie tym tłumom i zaczyna nauczać. Żeby zrozumieli kim jest i co im przynosi, musi najpierw do nich mówić.
Być Jezusem dla tłumu to patrzeć na niego tak jak On, z sercem pełnym czułości, i mówić mu o sensie życia. Mając szacunek dla życia! To, że w naszej postępowej cywilizacji może istnieć tak wielu ludzi, którzy umierają z głodu albo niszczeni są przez wojny, dowodzi, że ci, którzy rządzą teraz światem, nie patrzą na tłumy, oni liczą i przeliczają swoje rakiety.
Szczęście tłumów rozstrzyga się podczas wyborów, na zgromadzeniach, w dyskusjach na temat praw i budżetów, w walkach o prawa bezbronnych, w mediach, które kształtują poglądy. Kto trzyma się z dala od tego wszystkiego, żeby szukać schronienia u Chrystusa, ma o Nim błędne wyobrażenie. Prawdziwy Chrystus, patrząc na tłum, przepełniony był czułością - czułością, która przyjmuje na siebie ryzyko. Wiele mówił do tłumu i za niego oddał życie.
Być Jego uczniem, to próbować mówić do tłumów wszelkimi sposobami - a jest ich wiele; to włączyć się do walki z niewiedzą, głodem, niesprawiedliwością. Tylko miłość, która się angażuje, głosi Chrystusa.
 

26 Lipca 2009
XVII Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII J 6

  Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło. Zebrali więc, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów.

Niektórzy bibliści dokonują ciekawej interpretacji liczby pięciu chlebów, z których pozostaje dwanaście koszów ułomków. Jest to, ich zdaniem, symbol przejścia od Starego Przymierza, którego symbolem był Pięcioksiąg (pięć pierwszych ksiąg Biblii - Rodzaju, Wyjścia, Kapłańska, Liczb, Powtórzonego Prawa - stanowiących rdzeń Prawa narodu wybranego) do Nowego Przymierza, które jest czasem Kościoła zbudowanego na fundamencie dwunastu apostołów.
W tym właśnie kontekście odczytujemy czyny Jezusa, który cudownie rozmnaża chleb i karmi nim swój lud. Uświadamiamy sobie też, że ten cud dokonuje się nieustannie poprzez sprawowanie Eucharystii. To właśnie Eucharystia jest prawdziwym chlebem z nieba - pokarmem, który syci nie tyle nasze ciało, co ducha. Pokarmem, którym jest prawdziwe Ciało i Krew Jezusa Chrystusa.
To właśnie w tym sakramencie Chrystus oddał się cały w nasze ręce. Stał się tak łatwo dostępny jak chleb - codzienny, najbardziej podstawowy pokarm.
Dlatego dziś ze szczególną wdzięcznością dziękujmy Jezusowi za Eucharystię. Kochajmy ją. Adorujmy i przyjmujmy z miłością i wiarą, że ten prosty i niepozorny znak chleba i wina skrywa głębię i wielką tajemnicę: tajemnicę Boga, który dla nas stał się Chlebem!
 

02 Sierpnia 2009
XVIII Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII J 6

  Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy.

    Nie ma nic gorszego, dawniej i dziś, kiedy człowiek pozwoli się uwikłać w nieustające dążenie do zabezpieczenia siebie, swojej rodziny, pragnienia posiadania... Zaczyna biec coraz szybciej, zaczyna mu być ciągle mało i mało... Nie zauważa, jak praca coraz bardziej zaczyna go pochłaniać, zabierać radość, sens wszystkiego. Przychodzi znużenie życiem, smutek, beznadziejność... Wszystko okazuje się niewiele warte. Ciało wprawdzie jest syte, otoczone dostatkiem, ale duch umiera...
"Rzekł do nich Jezus: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie" (J 6, 32,35).
Ile czasu musiało minąć, zanim uczniowie, Izraelici zrozumieli wagę tych słów. Ich nie wystarczy się tylko nauczyć na pamięć, zamknąć w formułki i przykazania. Je trzeba przeżyć. Trzeba pozwolić się ogarnąć tęsknocie, poczuć w sobie bezsens dążenia donikąd. Może dlatego tak bardzo "uprzywilejowaną" grupą w kolejce po Boże miłosierdzie byli grzesznicy, jawnogrzesznice, oszuści, cudzołożnicy - Ci, którzy dojrzeli do przyznania się do niechlubnej prawdy o sobie, do swojego minimalizmu i małości... Oni zatęsknili za prawdziwą wolnością, za pokarmem, który, w przeciwieństwie do dóbr ziemskich, dałby pokarm ich duszy... Niech oni nas nie wyprzedzają. U Boga nigdy nie jest za późno.
 

06 Sierpnia 2009
Przemienienie
Pańskie
Z EWANGELII Mk 9

  I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.

Tak, jak w czasie chrztu w Jordanie, tak i na Górze Tabor, Ojciec potwierdza wybranie i posłannictwo Jezusa. Jezus nie jest jednym z wielu wybranych i posłanych. On jest Tym, którego tamci zapowiadali. On jest umiłowanym Synem Ojca. W Jezusie Bóg wychodzi z obłoku i przemawia do człowieka twarzą w twarz. W Jezusie Bóg osłania człowieka Swą miłością.
Ojciec pragnie, aby pomiędzy mną a Jezusem była relacja miłości. Nie wystarczy, abym Jezusa znał czy w Niego wierzył. Potrzeba, abym też Go kochał. Czy znam, wierzę i kocham Pana? Czy Jezus jest moją drogą do Ojca? Czy pozwalam objąć się obłokiem Jego miłości?
Czy mówiąc, że kocham Jezusa, potwierdzam to moim życiem, moimi czynami? Czy moja miłość do Jezusa ma konkretne przełożenie na moje życie, moją codzienność? Czy nie wypowiadając słów, potrafię życiem zakomunikować innym, że kocham Zbawiciela? Czy nie jest odwrotnie? Bardzo dużo o miłości do Jezusa mówię innym, ale kiedy dotkają oni mego życia, tej miłości w nim nie mogą odnaleźć. Czują się zawiedzeni, rozczarowani czy nawet zgorszeni. Jak słucham Jezusa? Wyjątkowo, z zaangażowaniem uszu i serca czy jak innych środków informacji: pobieżnie, powierzchownie, szybko zapominając o tym co usłyszałem? Poproszę o dar serca zasłuchanego w Panu.
 

09 Sierpnia 2009
XIX Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII J 6

    Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.

       Od grzechu pierworodnego, gdy człowiek wybrał iluzję i ułudę kosztem wierności Bogu i jego Słowu, trwa w ludzkich sercach ten nieprzerwany maraton pogoni za szczęściem. W tych poszukiwaniach człowiek często błądzi, sięgając po namiastki, które nie są w stanie zaspokoić jego pragnień. Przeciwnie - dając na chwilę złudzenie zaspokojenia, pozostawiają jeszcze większy głód.
Trzeba wiele odwagi, by stanąć w prawdzie i dostrzec w sobie istnienie przepaści. Jeszcze więcej - by w nią popatrzeć i zobaczyć mroczną prawdę o sobie. Szczytem odwagi zaś jest zejść na jej dno i poznać najgłębszą prawdę o sobie - o swojej nicości i słabości - patrząc przy tym swoim demonom prosto w oczy.
Jest to zadanie, które przekracza ludzkie siły i możliwości. Dlatego właśnie Bóg dał nam Jezusa. On jest Słowem, które mówi nam o miłości Boga - o tym, że w naszej walce nie jesteśmy sami. Jezus w czasie swej męki zszedł aż na samo dno ludzkiej nędzy i słabości. Wziął na siebie wszystkie skutki grzechu, abyśmy zrozumieli, że On naprawdę jest w stanie zaspokoić wszelkie potrzeby i pragnienia ludzkiego serca. Chleb życia... Jeśli jednak chcemy zostać Nim nakarmieni, musimy uznać w Nim jedyne źródło szczęścia i miłości - i odrzucić to wszystko, co pozornie zaspokaja głód naszego serca, w rzeczywistości tylko go pogłębiając.
 


15 Sierpnia 2009
Uroczystość
Wniebowzięcia
NMP
Z EWANGELII Łk 1

   Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (...) gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.

  Dziś, wpatrując się w Najświętszą Maryję Pannę, która z ciałem i duszą została wzięta do nieba, uświadamiamy sobie, że to właśnie w Niej znajdujemy wzór i przykład spełnienia tych dwóch prawd wiary: prawdy o zmartwychwstaniu ciała i o życiu wiecznym. Albowiem Wniebowzięcie Maryi jest niczym innym, jak tylko udzieleniem Jej przez Chrystusa pełni owoców Jego zmartwychwstania.
Stało się tak dlatego, że w ciągu swego życia Maryja była w pełni i całkowicie zjednoczona z Chrystusem i oddana Bogu. Ona najpełniej i najwierniej, w sposób doskonały, przyjęła i wypełniła Jego wolę - nie tylko w momentach chwały i radości, ale nade wszystko w chwilach trudnych.
Tak, Bóg naprawdę uczynił Jej wielkie rzeczy. Ona jednak przez swą postawę oddania, wiary, nadziei i miłości pozwoliła, aby właśnie tak się stało. Dlatego słusznie Kościół powtarza dziś za Elżbietą: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła...".
Powtarzajmy je także my, wpatrując się z radością i miłością w chwałę Maryi Wniebowziętej; widząc w Niej zapowiedź i obietnicę tego, jak wielkie i wspaniałe rzeczy Bóg przygotował dla tych, którzy Go kochają i pełnią Jego wolę. Niech na tej drodze wspiera nas modlitwa, miłość i wstawiennictwo naszej Wniebowziętej Matki - Maryi.
 

16 Sierpnia 2009
XX Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII J 6

Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.

Bóg swoje Ciało i Krew, czyli siebie całego, swoje życie - daje nam jako Pokarm. A zatem za słowami Jezusa kryje się prawda o naszej ułomności i znikomości, której nie jesteśmy w stanie pokonać, jeśli nie pozwolimy obdarzyć się życiem.
Zwykle, kiedy spożywamy pokarm, nasz organizm przemienia go w energię i nowe tkanki. Tym razem to Pokarm przemienia nas... w siebie! To właśnie powinno dziać się w Eucharystii: to, co słabe i grzeszne w nas, powinno umierać i ustępować w zetknięciu z Najświętszym i Nieskończonym. Albowiem spożywając Ciało Chrystusa, nie spożywamy ciała martwego - spożywamy Ciało żywe, Ciało Chrystusa Zmartwychwstałego, a zatem przemienione i uwielbione.
Trudne to do zrozumienia i zawiłe... To dobrze. Tajemnica musi pozostać Tajemnicą. Tym większa to tajemnica, że człowiek może w swej duszy postawić tamę Temu, który jest Wszechmocny... może nie przyjąć Daru, unikać Komunii Świętej. Może też przyjmować ją beznamiętnie, rutynowo, bez miłości... i dziwić się, że to "nic mi nie daje". To tajemnica Wszechmogącego Boga, który dla nas stał się słaby i bezbronny, pozostając jednocześnie pełen mocy i potęgi. Bo mocne i zdecydowane są słowa: "Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie". Nie ma innej drogi ku Życiu.
 

23 Sierpnia 2009
XXI Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII J 6

„Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”. (...) Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?”.

To była próba ich wiary, która tylko do pewnego momentu może karmić się rozumnymi racjami, argumentami i dowodami. Zawsze w końcu nadchodzi moment, kiedy argumenty przestają wystarczać, a decyzję trzeba podjąć tylko i wyłącznie w oparciu o zaufanie.
Przed koniecznością takiej decyzji stajemy częściej niż nam się wydaje. Wierność przykazaniom kosztuje. Coraz częściej też słychać głosy niezadowolenia i krytyki Kościoła za "stawianie niedzisiejszych wymagań". Nie łudźmy się jednak - nie można wybrać zła, grzechu, pozostając jednocześnie w przyjaźni z Jezusem. Można tylko zachowywać pozory: wmawiać sobie, że grzech nie jest grzechem, zło nazywać dobrem, kłamstwo - prawdą lub też pielęgnować w sobie poczucie skrzywdzenia przez "drastyczne" wymagania Dekalogu. Można uznawać istnienie Boga w sferze słów i deklaracji; nawet wypełniać religijne praktyki - by po wyjściu z kościoła realizować ateizm praktyczny, czyli żyć tak, jakby Bóg nie istniał. Można zagłuszać odzywający się głos sumienia usprawiedliwieniem: "Zbyt trudna jest ta mowa...". To jednak sposób na krótką metę. Kiedyś i tak napotkamy wreszcie spokojne spojrzenie Chrystusa, a w duszy z całą mocą odezwie się Jego głos, wzywający do określenia się i stanięcia w prawdzie. Co wtedy odpowiemy?
 

26 Sierpnia 2009
Uroczystość
NMP
Częstochowskiej
Z EWANGELII J 2

 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.

 Dzień ten jest poświęcony rozważaniom chwały, którą Maryja odbiera na Jasnej Górze i podziękowaniem za łaski, które nam wyjednała. Kamieniem węgielnym na którym opieramy nasze nadzieje, jest przede wszystkim obecność Maryi w Bożym planie zbawienia ludzi. Jasnogórskie sanktuarium jest szczególnym miejscem w naszej Ojczyźnie. Ale Maryję czcimy nie tylko ze względu na historyczność tego miejsca – choć zapewne i z tego powodu. Lecz przede wszystkim właśnie dla Jej postawy, a mianowicie, że zgodziła się swym cichym i pokornym ”fiat” – „niech się tak stanie” na narodzenie Syna Bożego; że Go wychowała, że była z Nim gdy nauczał i gdy szedł na Kalwarię; ale także, że była na Drodze Krzyżowej, nie tylko tamtej - Jezusowej, w Jerozolimie - ale także na Drodze Krzyżowej Kościoła i Drodze Krzyżowej naszej Ojczyzny.
Niech Bogu będą dzięki za Maryję. Niech Bogu będą dzięki za Jej trwanie przy Jezusie, w Kościele, w Polsce, w Częstochowie. Niech Matka Chrystusa króluje nie tylko z tronu Jasnogórskiego, lecz niech króluje także w naszych sercach i umysłach, a królować będzie, jeśli my posłuszni będziemy Jej zachęcie do nas kierowanej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn”. Amen.

web stats stat24

 

Lipiec

Intencja ogólna: Aby chrześcijanie na Bliskim Wschodzie mogli żyć swoją wiarą w pełni wolności oraz być narzędziem pojednania i pokoju.
Intencja misyjna: Aby Kościół był zalążkiem i sercem pojednanej i tworzącej jedną rodzinę Bożą ludzkości, dzięki świadectwu wszystkich wiernych na całym świecie.

Sierpień

Intencja ogólna: Aby opinia publiczna poświęcała więcej uwagi problemowi milionów wypędzonych i uciekinierów i by znaleziono konkretne rozwiązania dla ich tragicznej często sytuacji.

Intencja misyjna: Aby chrześcijanom, dyskryminowanym i prześladowanym w wielu krajach z powodu imienia Chrystusa, przyznano ludzkie prawa, równość i wolność religijną, by mogli żyć i wyznawać swoją wiarę w wolności.

   

Wakacje z Bogiem
- rozważanie Benedykta XVI


W świecie, w którym żyjemy, wzmocnienie ciała i ducha jest niemal niezbędne, zwłaszcza dla tych, którzy mieszkają w mieście, gdzie warunki życia i jego nierzadko szaleńcze tempo pozostawiają mało miejsca na wyciszenie, refleksję, odprężający kontakt z przyrodą. Wakacje to również dni, kiedy można poświęcić więcej czasu modlitwie, lekturze i rozważaniom nad głębokim sensem życia, w pogodnej atmosferze, jaką stwarza życie rodzinne i przebywanie z najbliższymi.
Czas wakacji to także wyjątkowa okazja, by kontemplować sugestywne piękno przyrody, wspaniałą «księgę» dostępną dla wszystkich, dużych i małych. W kontakcie z przyrodą człowiek widzi siebie we właściwych proporcjach, odkrywa, że jest stworzeniem, małym a zarazem wyjątkowym, «zdolnym odkryć Boga», ponieważ jego duch otwarty jest na Nieskończoność. Przynaglany pytaniem o sens, które nurtuje ludzkie serce, dostrzega on w otaczającym go świecie ślad dobra, piękna i Bożej Opatrzności, i niemal spontanicznie otwiera się na uwielbienie i modlitwę.
Benedykt XVI
 


     O błogosławieństwo Boże na czas okresu wakacyjnego


 
 CZERWIEC
19. Najśw. Serca Pana Jezusa - odpust parafialny.
20. Niepokalanego Serca NMP.
21. Św. Alojzego Gonzagi. Urodził się 9 marca 1568 roku w Castiglione delle Stiviere. Jego rodzina należała do najznakomitszych rodów książęcych i najstarszego syna szykowała do kariery rycerskiej lub dworskiej. Szczególnie pragnął tego ojciec. W wieku 7 lat Alojzy, jak sam to później wyznał, poczuł niechęć do życia świeckiego. Zrodziło się w nim pragnienie służenia Bogu. Zmartwiło to wielce jego ojca, który zabierał syna na różne dwory, chcąc odciągnąć go od tego postanowienia. Młody Gonzaga spędzał w tym czasie wiele godzin na modlitwie, czytał książki religijne. Pilnie zdobywał wiedzę kształcąc się w najlepszych szkołach. Wytrwałością i uporem dążył do realizacji swych zamierzeń, aż wreszcie w 1585 roku udał się do Rzymu i został przyjęty do nowicjatu jezuitów. Opuszczając dom rodzinny, zrzekł się swojego majątku na korzyść brata. W zakonie odznaczał się gorliwością, a szczególnie umiłowaniem cnoty czystości. Na rok przed święceniami kapłańskimi, posługując ofiarom epidemii sam się zaraził i zmarł dnia 21 czerwca 1591 roku, mając 23 lata.
Sława jego świętości była tak duża, że w 1605 roku papież Paweł V ogłosił go błogosławionym. Natomiast kanonizował go, razem ze św. Stanisławem Kostką, papież Benedykt XIII w 1726 roku. Alojzy jest patronem studiującej młodzieży. Cela zakonna, w której mieszkał, została zamieniona na kaplicę.
22. Św. Paulina z Noli, bpa. Ur. w Bordeaux w 355 r. Majątek rozdał ubogim i rozpoczął życie monastyczne.
W Noli (we Włoszech) został biskupem. Szerzył kult św. Feliksa, wspierał pielgrzymów i troszczył się o ubogich. Napisał wiele listów, poematów i rozpraw. Zm. w 431 r.
- Św. Tomasza More'a.
24. Narodzenie św. Jana Chrzciciela.
25. Bł. Doroty z Mątowów. Żyła w latach 1347-1394. Była matką licznego potomstwa. Po śmierci męża przeniosła się do Kwidzynia i tam kazała zamurować się w celi przykatedralnej. Jest patronką kobiet.
27. NMP Nieustającej Pomocy,
- Św. Cyryla, biskupa i doktora Kościoła,
- Konsekracja Kościoła Parafialnego.
29. Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
30. Świętych Pierwszych Męczenników.
 

LIPIEC
03. Św. Tomasza Apostoła.
05. Św. Marii Goretti.
06. Bł. Marii Teresy Ledóchowskiej.

 

 
08. Św. Jana z Dukli. Odpust "Na Puszczy" (11 lipca) i w klasztorze (12 lipca).Erygowanie Sanktuarium.
10. Nabożeństwo fatimskie.
11. Św. Benedykta, patrona Europy.
13. Św. Andrzeja Świerada, pustelnika.
15. Św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła.
16. Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel.
18. Bł. Szymona z Lipnicy.
21. Św. Wawrzyńca z Brindisi, kapłana i doktora Kościoła.
22. Św. Marii Magdaleny. Odpust w Dukli.
23. Św. Brygidy Szwedzkiej, patronki Europy.
24. Św. Kingi, dziewicy.
25. Św. Jakuba Starszego, Apostoła,
- Św. Krzysztofa, patrona kierowców.
26. Świętych Joachima i Anny, rodziców Maryi.
29. Św. Marty.
30. Św. Piotra Chryzologa, biskupa i doktora Kościoła.
31. Św. Ignacego Loyoli.

SIERPIEŃ
ODPUST PORCJUNKULI. Każdy, kto w dniu
2 sierpnia nawiedzi swój kościół parafialny, spełniając zwykłe warunki (pobożne nawiedzenie kościoła, odmówienie w nim Ojcze Nasz i Wierzę... oraz spowiedź i Komunia św. wraz z modlitwą w intencjach papieża, czyli w intencjach, w których on się modli; ponadto wykluczone przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu), zyskuje odpust zupełny.
01. Św. Alfonsa Marii Liguorii, bpa i doktora Kościoła.
02. NMP Anielskiej. Odpust w Wietrznie.
04. Św. Jana Vianney'a.
06. Przemienienie Pańskie.
07. Bł. Edmunda Bojanowskiego.
08. Św. Dominika, kapłana,
09. Św. Edyty Stein - Teresy Benedykty od Krzyża.
10. Św. Wawrzyńca.
11. Św. Klary.
14. Św. Maksymiliana Marii Kolbe.
- Nabożeństwo fatimskie.
15. Wniebowzięcie NMP (MB Zielnej),
- NMP z Lichenia, - MB Bolesnej Królowej Polski.
16. Św. Stefana Węgierskiego.
- Św. Rocha.
17. Św. Jacka Odrowąża, kapłana.
20. Św. Bernarda, opata, doktora Kościoła.
22. NMP Królowej.
24. Św. Bartłomieja Apostoła.
26. MB Częstochowskiej.
- Bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego. Zasłynęła z daru prorokowania, wizji, lewitacji i transwerbacji. Wszystkie te zjawiska traktowała bardzo normalnie - były nieodzownym elementem jej życia. Niewytłumaczalnym był fakt jej głębokiej mądrości i mistycyzmu z całkowitym analfabetyzmem. Zm. w 1878 r. Jan Paweł II beatyfikował ją w 1983 r.
27. Św. Moniki.
28. Św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła.
29. Św. Jana Chrzciciela - Męczeństwo.
30. Następne wydanie „Powołania”


 

   Każdy, kto chce być uczniem Chrystusa, powinien przede wszystkim troszczyć się o życie wieczne. Na nic zdadzą się nasze ziemskie troski, jeśli nie zdobędziemy życia wiecznego. Troska o życie wieczne prowadzi każdego z nas do Eucharystii. "Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki".
Jan Paweł II przypominał nam często, że "Ofiara eucharystyczna jest źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego" oraz że "w Najświętszej Eucharystii zawiera się całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który daje życie ludziom". Eucharystia daje życie! Ona jest źródłem prawdziwego życia. Chrystus zapewnia nas: "Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który ja dam, jest moje Ciało za życie świata".
Troska o życie wieczne to praca, którą musi podjąć każdy, kto pragnie zbawienia. Święty Bernard - jak przypomniał nam w swojej encyklice Benedykt XVI "Spe slvi" - tak pisał o tej pracy: "Obszar dzikiego lasu staje się żyznym gruntem, gdy zostają powalone drzewa pychy, gdy wykorzenia się to, co dzikie w duszy i w ten sposób przygotowuje się teren, na którym może wyrosnąć chleb dla ciała i dla dusz".
Życzę radosnego i błogosławionego czasu wakacyjnego, prosząc aby niedzielna Eucharystia była w centrum naszego wakacyjnego odpoczynku, a modlitwa poranna i wieczorna okazją do osobistego spotkania z Bogiem.

 

                                             

09.04 W godzinach przedpołudniowych odbyła się Droga Krzyżowa z kościoła na cmentarz parafialny. O godz. 2100 młodzież z KSM miała adorację Pana Jezusa w Ciemnicy.
10.04 Poświęcenie pokarmów wielkanocnych.
12-13.04 Panom strażakom dziękujemy za czuwanie przy Bożym Grobie oraz oprawę liturgicznej Mszy św. rezurekcyjnej. Chórowi dziecięco-młodzieżowemu składamy podziękowania na ręce p. A. Aszlara za oprawę muzyczną w okresie Świąt Wielkanocnych.
19.04 W Niedzielę Miłosierdzia Bożego złożyliśmy skarbonki wielkopostne jako naszą jałmużnę na potrzeby Caritas. Zebraliśmy 870 zł 59 gr.
Po południu, od godz. 1500 do 1600 członkowie Akcji Katolickiej przeprowadzili adorację Najświętszego Sakramentu.
W tym dniu przypadła także comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i sprzątanie kościoła.
08.05 Nabożeństwo fatimskie przygotowały rodziny z rejonu V. Mszę św. sprawował i kazanie wygłosił ks. Włodzimierz Nowak.
09.05 Spowiedź święta dla dzieci pierwszokomunijnych i ich rodzin.
10.05 Dzień I Komunii Świętej.
16.05 Członkowie POAK wzięli udział w pielgrzymce do Strachociny na uroczystości związane z obchodami wspomnienia św. Andrzeja Boboli.
17.05 Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie kościoła.
22-30.05 Młodzież przygotowująca się do sakramentu bierzmowania wzięła udział
w nowennie przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego.
25.05 Egzaminy dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania przeprowadzał wicedziekan
ks. Tadeusz Nowak.
30.05 Drużyna ministrancka w składzie: Aszlar Mateusz, Musialik Jarosław, Lągawa Krzysztof, Ryczak Kacper, Wierdak Szymon, Głowa Rafał, Fornal Daniel, Śliwiński Karol, Krężałek Tomasz, Aszlar Przemysław, Poręba Gracjan, Jastrzębski Rafał, Jakubczyk Tomasz, wzięła udział w dekanalnych rozgrywkach piłki nożnej w Kobylanach. Zajęła II miejsce.
W meczu finałowym grała z ministrantami z Dukli-Fara.
04.06 Poświęcenie boiska do piłki nożnej.
09.06 Uczniowie klasy III gimnazjum z naszej wspólnoty parafialnej przyjęli sakrament bierzmowania w klasztorze w Dukli z rąk bpa Adama Szala.
11.06 Uroczystości Bożego Ciała. Rodziny z rejonów Myszkowskie, I, II i III przygotowały 4 ołtarze.
12.06 Nabożeństwo fatimskie przygotowała
i przeprowadziła wspólnota ZSP. Mszę św. odprawił
i kazanie wygłosił ks. neoprezbiter Wojciech Kuzar.
16.06 Poświęcenie Farmy Wiatrowej w Łękach.
18.06 Msza św. na zakończenie oktawy Bożego Ciała, poświęcenie wianków i błogosławieństwo dzieci.

Ks. Proboszcz

                                                ŻYCIE SAKRAMENTALNE

SAKRAMENT CHRZTU

08.04 Filip Patryk Domański
13.04 Milena Dorota Szarek
13.04 Julita Antonina Węgrzyn
25.04 Kamil Miłosz Pigulski
02.05 Filip Ryczak
03.05 Szymon Głód
17.05 Marcin Głód
24.05 Dawid Filip Kogut
24.05 Gabriela Oliwia Kogut

SAKRAMENT BIERZMOWANIA:

09.06 w Dukli u OO. Bernardynów przyjęli z rąk ks. bpa Adama Szala:
Mateusz Aszlar
Sylwia Maria Dziadosz

Rafał Piotr Głowa

Joanna Maria Jakubczyk






 
Bogdan Kamiński
Magdalena Teresa Kogut
Magdalena Anna Koszela
Iwona Krężałek
Monika Lągawa
Dariusz Pasterkiewicz
Kamil Michał Pasterkiewicz
Daria Maria Piękoś
Wojciech Piotr Plebanek
Michał Sawicki
Daria Michelle Starzec
Magdalena Szczurek
Ilona Anna Szołtun
Agnieszka Aneta Trynkiewicz
Patrycja Helena Węgrzyn
Szymon Marcin Wierdak
Anna Monika Wilk
Aleksandra Monika Winiarska
Katarzyna Paulina Zima
Konrad Walerian Leśniak
Damian Paweł Milewski

SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA:

13.06 Paweł Pietruś i Anna Zawada                    

ZMARLI

22.05 Maria Cypara, zd. Czaja, l. 85

                                                   

Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej


16 maja kilku przedstawicieli naszego POAK udało się do Strachociny na coroczną diecezjalną pielgrzymkę do swojego Patrona - św. Andrzeja Boboli.
W procesji z relikwiami św. Andrzeja z kościoła na Bobolówkę pielgrzymi modlili się modlitwą różańcową.
Na Bobolówce referaty do pielgrzymów wygłosili p. Halina Szydełko, prezes Akcji Katolickiej w Polsce oraz p. Zenon Handzel, prezes Polskiego Instytutu Akcji Katolickiej w Wielkiej Brytanii. Pani prezes zwróciła uwagę na istotę pracy naszego stowarzyszenia w obecnej rzeczywistości. Gość z Wielkiej Brytanii zapoznał zebranych z realiami życia Kościoła w Anglii oraz wskazał na wyzwania związane z wymiarem religijnym emigracji zarobkowej ostatnich lat. W tym samym czasie referat w kościele dla kapłanów wygłosił ks. bp Adam Szal.
Uroczystej Mszy św., rozpoczętej o godz. 1130, przewodniczył i homilię wygłosił ks. abp Józef Michalik, Metropolita Przemyski. W homilii Arcybiskup zwrócił uwagę na przesłanie życia i męczeńskiej śmierci św. Andrzeja w odniesieniu do czasów obecnych. Ponownie wskazał na rolę i znaczenie świeckich dla Kościoła. Przypomniał także o roli kapłanów we wspólnocie Akcji Katolickiej. Na zakończenie Mszy św. ks. abp J. Michalik wręczył dekret powołujący nowy Parafialny Oddział Akcji Katolickiej parafii w Szówsku.
W tym roku na Bobolówce zebrało się ponad
3 tyś. pielgrzymów.
Kolejne spotkanie członków POAK odbyło się 24 maja. Miało ono podobny przebieg jak wcześniejsze spotkania, kontynuowany był temat przewodni na ten rok ,,Otoczmy troską życie".
Beata Bojda


Beata Bojda

 

KATOLICKIE
STOWARZYSZENIE
MŁODZIEŻY
 

Służyć Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie
ELEMENTY JEDNOŚCI ORGANIZACYJNEJ:
Odznaka

Treścią odznaki jest godło. Mogą ją nosić członkowie KSM po przyrzeczeniu. Odznaka symbolizuje służbę Bogu i Ojczyźnie, jest nie tylko ozdobą, ale przede wszystkim jest wyrażeniem organizacyjnej i duchowej przynależności. Każdy, kto ją nosi winien pamiętać, że reprezentuje katolicką organizację, a po jego zachowaniu KSM będzie oceniane. Noszenie odznaki jest zarazem propagowaniem KSM-u.
Symbol godła jest też umieszczany na drukach organizacyjnych, dyplomach.
Odznakami dysponuje tylko Prezydium Krajowej Rady i są rozprowadzane za pośrednictwem Zarządów Diecezjalnych.

Sztandar
Sztandar jest symbolem naszej organizacji, jedności i zasad. Powinien być obecny w asyście trzyosobowego pocztu sztandarowego na ważnych uroczystościach kościelnych (np. procesja Bożego Ciała) i organizacyjnych (np. zjazdy, wybory, Uroczystość Chrystusa Króla). Podczas Mszy św. poczet sztandarowy zachowuje się według obowiązujących zwyczajów, ponadto sztandar opuszczamy podczas przyrzeczenia i hymnu. Powinien go posiadać Zarząd Diecezjalny, oddziałom i kołom zaleca się to w miarę możliwości. Choć nie określa się ściśle wyglądu sztandaru, to nie może jednak na nim zabraknąć wizerunku patrona naszej organizacji, godła i hasła.

Hasło i pozdrowienie organizacyjne
Pozdrowieniem naszej organizacji jest słowo "Gotów!". Ma ono głęboką treść ideową. KSM-owicz jest gotów oddać wszystkie siły na służbę Bogu i Ojczyźnie; jest gotów do wysiłku i trudu dla osiągnięcia celu organizacji; jest gotów do stałego rozwoju duchowego przez ciągłe dokształcanie religijne; jest gotów ponieść upokorzenie i niewygodę, byle nie zaprzeć się swoich ideałów, które uważa za najlepsze; jest gotów do wysiłku fizycznego i wstrzemięźliwości; przez sumienną naukę stara się przygotować do pracy dla dobra Ojczyzny w dorosłym życiu.
W oparciu o to słowo zbudowane jest nasze zawołanie: "Przez cnotę naukę i pracę służyć Bogu i Ojczyźnie "Gotów?" odzew: "Gotów!".
Należy je używać na zakończenie zebrań. Wymawia je zawsze prezes lub zastępca, ewentualnie ktoś z Kierownictwa czy Zarządu, a wszyscy zebrani głośno odpowiadają: "Gotów!”.

Przyrzeczenie
"Uroczyście przyrzekam pracować nad sobą, aby móc całym życiem wiernie służyć Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, czynić dobro ludziom, być dobrym członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży."
Przyrzeczenie składa się po odbyciu stażu kandydackiego (w co powinno być wliczone odpowiednie szkolenie) przy przychylnej opinii prezesa i księdza asystenta. Aczkolwiek nie jest przysięgą, mimo to jednak jego złożenie zobowiązuje na całą młodość, nawet na całe życie. Należy je traktować poważnie, jako ważny moment życia. Dlatego niezbędna jest godna oprawa oraz troska kierownictwa, by kandydaci podeszli do niego świadomie i odpowiedzialnie. Tak potraktowane przyrzeczenie będzie na pewno dotrzymane. W przyrzeczeniu zawarta jest obietnica składana Bogu, Polsce i organizacji. Szanujący się oddział nie dopuści do przyrzeczenia kandydatów, co do których nie jest przekonany, że tego przyrzeczenia dotrzymają, a dotrzymają tylko Ci, którzy ten cel znają i pragną realizować.
Przyrzeczenie powinno się odbywać raz w roku, w święto patronalne KSM-u (Chrystusa Króla Wszechświata), najlepiej uroczyście podczas Mszy św. czy akademii w obecności Zarządu Diecezjalnego.

Legitymacja
Legitymację otrzymuje członek KSM po złożeniu przyrzeczenia. Jest na niej zdjęcie, dane personalne, kod statystyczny, godło KSM. Forma legitymacji jest zunifikowana w całym kraju. Dysponuje nimi Prezydium Krajowej Rady, a wydawane są przez Zarządy Diecezjalne, które powinny prowadzić szczegółową ich ewidencję. Posługiwanie się legitymacją razem z odznaką jest reprezentowaniem Stowarzyszenia na zewnątrz.

W naszym parafialnym KSM mamy 5 członków, którzy są już po przyrzeczeniu. To Mateusz Aszlar, Katarzyna Zima, Damian Wierdak, Magdalena Koszela i Daria Piękoś. Są oni prawowitymi członkami KSM, dzięki czemu mogą "awansować" i brać udział w szkoleniach dla zastępowych.
Jak wiadomo, nasz parafialny KSM przeżywa obecnie "reaktywację", nabiera coraz większego rozpędu i miejmy nadzieję, że tak będzie już przez cały czas. W naszym KSM cały czas przybywa nowych członków, na początku działalności KSM liczył 15 osób, a obecnie ta liczba powiększyła się do 19.
Niedawno odbyły się wtórne wybory, w których uczestniczył ks. Marek Blecharczyk, a skład obecnego zarządu wygląda tak:
prezes - Daria Piekoś
z-ca prezesa - Katarzyna Węgrzyn
skarbnik - Mateusz Łajdanowicz
sekretarz - Aleksandra Fruga

Po wyborach odbyło się kilka spotkań formacyjnych, na których
ks. asystent przybliżył nam tematy formacji na przyszły rok.
Na jednym z takich spotkań mieliśmy "jajko". 5 czerwca odbyło się ostatnie spotkanie przed wakacjami.

Daria Piękoś


Od Uroczystości Serca Pana Jezusa rozpoczyna się Rok Kapłański

PENITENCJARIA APOSTOLSKA
Dekret o odpustach na Rok Kapłaństwa


Dla ubogacenia darem świętych odpustów specjalnych nabożeństw sprawowanych w Roku Kapłaństwa ogłoszonym ku czci świętego Jana Marii Vianneya.

Bliski jest dzień obchodów 150. rocznicy pobożnego przejścia do nieba świętego Jana Marii Vianneya, Proboszcza z Ars, który na ziemi był godnym podziwu wzorem prawdziwego pasterza w służbie owczarni Chrystusa.
Ponieważ przykład Jana Marii Vianneya może zainspirować wiernych, w szczególności kapłanów, do naśladowania Jego cnót, Papież Benedykt XVI postanowił, że od 19 czerwca 2009 roku do 19 czerwca 2010 roku w całym Kościele będzie celebrowany Rok Kapłaństwa, podczas którego duchowni jeszcze bardziej umocnią swoją wierność Chrystusowi, poprzez pobożne rozmyślania i święte nabożeństwa oraz inne stosowne praktyki. Ten święty okres rozpocznie się w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, w Dniu Modlitw o Uświęcenie Kapłanów, nieszporami, które Benedykt XVI będzie celebrował wobec relikwii świętego Jana Marii Vianneya, przywiezionych specjalnie do Rzymu na tę okazję przez Biskupa diecezji Belley-Ars. Ojciec Święty zakończy Rok Kapłaństwa na placu Świętego Piotra w Rzymie w obecności duchownych przybyłych z całego świata, którzy odnowią złożone przyrzeczenie wierności Chrystusowi i ożywią więzy kapłańskiego braterstwa. Duchowni przez modlitwę i dzieła miłosierdzia będą zabiegać, aby otrzymać od Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana łaskę świadectwa cnotami wiary, nadziei i miłości oraz innymi tak, by również zewnętrznym sposobem życia ukazywali pełne oddanie dobru duchowemu Ludu Bożego, które Kościół ceni ponad wszystko.
Dar świętych odpustów, których Penitencjaria Apostolska obecnym Dekretem, wydanym zgodnie z wolą Ojca Świętego, udziela w czasie Roku Kapłaństwa, niech pomoże jak najpełniej osiągnąć tak upragniony zamiar. Dlatego też:
A. Kapłani, którzy w skrusze serca w jakimkolwiek dniu pobożnie odmówią przynajmniej jutrznię lub nieszpory przed wystawionym publicznie do adoracji lub obecnym w tabernakulum Najświętszym Sakramentem i – za przykładem świętego Jana Marii Vianneya – oddadzą się duchem ochoczym i hojnym celebracji sakramentów, przede wszystkim sakramentu pokuty, uzyskać mogą odpust zupełny, który będą mogli ofiarować również za zmarłych kapłanów, pod warunkiem przystąpienia do sakramentalnej spowiedzi, przyjęcia Komunii Świętej oraz odmówienia modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Kapłani mogą ponadto uzyskać odpust cząstkowy, także możliwy do ofiarowania za zmarłych kapłanów, jeśli pobożnie odmówią przepisane modlitwy o uświęcenie życia i o gorliwe wypełnianie powierzonych im zadań.
B. Wszyscy wierni, którzy w pokorze serca w kościele albo w kaplicy będą uczestniczyć pobożnie we Mszy Świętej, ofiarując tego dnia modlitwy i dobre uczynki w intencji kapłanów, aby Jezus Chrystus, Najwyższy i Wieczny Kapłan, ich uświęcił i kształtował według swego Serca, mogą uzyskać odpust zupełny pod warunkiem przystąpienia do sakramentalnej spowiedzi i odmówienia modlitwy w intencjach Ojca Świętego w dniach, w których rozpoczyna się i kończy Rok Kapłaństwa, w dniu 150. rocznicy śmierci świętego Jana Marii Vianneya (4 sierpnia 2009 r. – przyp. red), w pierwsze czwartki miesiąca oraz w inne dni wyznaczone przez poszczególnych ordynariuszy dla pożytku wiernych. Zachęca się, aby w kościołach katedralnych i parafialnych kapłani, którym powierzona jest tam posługa duszpasterska, prowadzili odnośne nabożeństwa, celebrowali Msze Święte i sprawowali sakrament pokuty.
Osoby w podeszłym wieku, chorzy i wszyscy, którzy ze słusznych powodów nie mogą wychodzić z domu, mogą uzyskać odpust zupełny, jeśli – w duchu wyzbycia się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu i z zamiarem wykonania, jak tylko będzie to możliwe, trzech zwykłych warunków odpustu – we własnym domu albo tam, gdzie przeszkoda ich wstrzymuje, w dniach wyżej wskazanych odmówią modlitwy o uświęcenie kapłanów i ofiarują z ufnością Bogu przez Maryję, Królową Apostołów, swoje cierpienia i niewygody życia.
Udziela się, wreszcie, odpustu cząstkowego wszystkim wiernym, ilekroć pobożnie odmówią pięć razy Ojcze nasz…, Zdrowaś, Maryjo… i Chwała Ojcu… albo inną modlitwę specjalnie zatwierdzoną ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, by wyprosić kapłanom łaskę zachowania czystości i świętości życia.
W Rzymie, w siedzibie Penitencjarii Apostolskiej, 25 kwietnia, w święto świętego Marka Ewangelisty, Roku Pańskiego 2009.

Ofiaruj modlitwę za księdza

Chcesz świętych kapłanów - módl się za nich. Taka idea towarzyszy inicjatywie Kongregacji ds. Duchowieństwa w sprawie upowszechnienia w Kościele adoracji eucharystycznej w tej intencji.


Modlitwa za kapłanów
(z modlitewnika Sióstr Urszulanek SJK)
O Jezu, Odwieczny Arcykapłanie, Boski Ofiarniku, który w niezrównanym porywie miłości dla ludzi, Twych braci, sprawiłeś, że chrześcijańskie kapłaństwo wytrysnęło z Boskiego Serca Twego, nie przestawaj wlewać w Twych kapłanów ożywczych strumieni Twej nieskończonej miłości.
Żyj w nich, o Panie, przeistaczaj ich w siebie, uczyń ich mocą łaski swojej narzędziami swego miłosierdzia. Działaj w nich i przez nich i spraw, by przyoblekłszy się zupełnie w Ciebie przez wierne naśladowanie Twych godnych uwielbienia cnót, wykonywali mocą Twego imienia i Twego ducha uczynki, któreś sam zdziałał dla zbawienia świata.
Boski Odkupicielu dusz, spojrzyj, jak wielu jest jeszcze pogrążonych w ciemnościach błędu. Policz owieczki zbłąkane, krążące nad przepaścią, wejrzyj na tłumy ubogich, głodnych, nieświadomych i słabych, jęczących w opuszczeniu.
Wracaj do nas, o Jezu, przez Twych kapłanów. Ożyj w nich rzeczywiście, działaj przez nich i przejdź znowu przez świat ucząc, przebaczając, pocieszając, poświęcając się i nawiązując na nowo święte więzy miłości łączące Serce Boże z sercem człowieczym. Amen.

Zachęta
Jeżeli chcesz wspomóc całą posługę kapłanów w Kościele, to spróbuj podjąć się modlitwy za kapłanów. Możesz wybrać jedną z poniższych intencji lub sam/a przyjąć Bogu wiadomą intencję:
za jednego konkretnego kapłana,
za kapłanów z Twojej diecezji,
za wszystkich kapłanów pracujących w Polsce,
za wszystkich kapłanów pracujących na misjach,
za kapłanów znajdujących się w trudnych sytuacjach,
za kapłanów, którzy oddalili się od Jezusa.
Przemyśl, na jak długo obierasz tę modlitwę. Możesz sam/a ustalić długość czasu albo modlić się np. przez: miesiąc, 3 miesiące, pół roku, 9 miesięcy, rok, do końca życia.
Uwierz, że w ten sposób uczynisz wiele dobrego, powierzając Bogu wybranych kapłanów. Twoja modlitwa przyczyni się do świętości Kościoła, który przecież jest Twoją Rodziną.


Problemy egzystencji człowieka

Cierpienie
w życiu współczesnego człowieka


"Nie trzeba najpierw zbudować teorii człowieka, aby móc mu się dziwić i nad nim zdumiewać. Nie trzeba najpierw precyzyjnej definicji człowieka, aby móc go odróżnić od wszystkiego, co człowiekiem nie jest".
Bardzo głęboko utkwiło to zdanie w mojej pamięci. Rzeczywiście, jest człowiek istotą najbardziej wyjątkową w całym wszechświecie. Jest bez przerwy tajemnicą - wielką i nieodgadnioną, filozofowie odkąd tylko słyszano o nich - czyli od zawsze - starali się człowieka odkrywać, poznawać, rozwiązywać tę największą żywą zagadkę. Człowiek sam też jest istotą ciągle poszukującą. Poszukującą Boga, sensu życia, samego siebie albo innych wartości. Życie ludzkie jest jak ciągłe błądzenie w labiryncie pytań, gdzie wcale nie mamy pewności, że znajdziemy na nie właściwą odpowiedź. Przemykamy krętymi ścieżkami pomiędzy dobrem i złem, źli, że musimy dokonywać wyborów. A tymczasem, jak powiedział Mahatma Gandhi: "Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyboru".
Nasze wybory dokonują się każdego dnia, dotyczą naszych małych codziennych spraw, ale zauważyć trzeba, że coraz więcej pojawia się kwestii spornych, dotyczących poszczególnych narodów czy całej ludzkości. Wielokrotnie zadajemy sobie pytania, na które boimy się znaleźć odpowiedzi, boimy się, że nie będą one takie, jakie chcielibyśmy znaleźć.
Kwestią od lat nurtującą człowieka jest cierpienie - nieodłączny element naszej egzystencji. Od zawsze budziło emocje i nieopisany strach. O to, dlaczego cierpimy, człowiek pyta siebie i Boga, odkąd tylko posiadł świadomość własnego istnienia. Lecz tak jak Hiob nie znalazł na nie odpowiedzi, tak samo nie odnajduje jej żaden z nas. Dziś rozpętała się wokół cierpienia burzliwa dyskusja. A ono po prostu jest. Jak śmierć jest nieuchronne, sprawia, że przeżywając je, zmienia się nasze myślenie. Ale zawsze nastawieni jesteśmy na walkę z nim. Z biegiem czasu odbiera nam chęć do działania, wolę walki, wprowadza w apatyczny stan zwątpienia, sprawia, że czujemy się opuszczeni przez ludzi. Gdzie więc szukać rozwiązania? "W podejściu chrześcijańskim, aby pokonać ludzkie cierpienie, człowiek nie może pogrążyć się w niechęci do życia, lecz przeciwnie - winien zmobilizować się do wszelkiej dostępnej mu aktywności, by przezwyciężyć zło". Cierpienie jest ciężką próbą dla osoby cierpiącej, ale nigdy nie dotyka jednej tylko osoby - przeciwnie, dotyka wszystkich tych, z którymi osoba cierpiąca jest w jakiś sposób związana. My bardzo często prowadzimy jakąś swoistą batalię ze śmiercią, w której nie ma kompromisu - bardzo często nie ma zrozumienia nieuchronności śmierci - jest jedynie poczucie przegranej. Tymczasem - mimo że żyjemy w czasach niezmiernie szybkiego postępu techniki, a tym samym rozwoju metod leczenia, to jednak nie wolno nam zapominać o tym, że w naszym podejściu do życia i śmierci musi istnieć akceptacja nieuchronności nieuchronnego, czyli śmierci; po drugie - akceptacja nieuchronności cierpienia człowieka śmiertelnie chorego; po trzecie - akceptacja właściwej pory nadejścia śmierci, czyli powstrzymanie się od działań mających zarówno przyspieszenie, jak i odwlekanie śmierci, gdyż "śmierć jest jakoś wkomponowana w życie osoby ludzkiej rozumnej i wolnej". Akceptacja staje się w tym momencie kluczem do choroby i do śmierci. A tymczasem świadomość, że nie każdą wojnę można wygrać i że pewne rzeczy czy sytuacje pozostają poza naszym wpływem i zasięgiem, jest niezbędna, szczególnie w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z osobą cierpiącą. Często ten aspekt opieki jest spychany na drugi plan. Znamienne jest stwierdzenie Jana Pawła II "Miłość do cierpiącego jest znakiem i miarą poziomu cywilizacji rozwoju narodu". My, jako współczesne społeczeństwo, w ogóle przejawiamy tendencję mechanicznego działania - nie cierpieć za wszelką cenę. Epikur powiedział: "Wszelki ból jest złem, ale nie każdego bólu należy unikać". Myślę, że może zamiast koncentrować się na walce o życie - której wiadomo, że już nie można wygrać - lepiej w takich sytuacjach skoncentrować się na przygotowaniu do śmierci i zapewnieniu możliwie najlepszej jakości dni, które pozostały do przeżycia. Uwolnienie człowieka od bólu i innych dolegliwości fizycznych odgrywa tutaj wiodącą rolę, ale z drugiej strony, istotna staje się empatia osób otaczających oraz umiejętność współodczuwania cierpień. Empatia wymaga przede wszystkim bycia z druga osobą, a ten moment współbycia z innymi jest niezmiernie ważny. Wymaga też zrozumienia. "Zrozumieć, w tym przypadku oznacza widzieć w pewien sposób świat oczyma osoby chorej czy w podeszłym wieku, choć bez konieczności podzielania tej wizji. Byłaby to po prostu znajomość sposobu odbierania wrażeń i reagowania na nie przez tę właśnie osobę w celu stworzenia w miarę adekwatnego jej obrazu psychologicznego, kulturowego, moralnego czy religijnego po to, aby jej prawdziwie pomóc".
Oczywiście jest to temat bardzo obszerny i celowo pomijam kilka innych aspektów tego zagadnienia. Na koniec tylko jeszcze jedno zdanie: "Cierpienie należy do ludzkiego losu" - Jan Paweł II.
oprac. W. Fornal
 

To śmieszne...

To śmieszne, jak prostym jest dla ludzi wyrzucić Boga, a potem dziwić się, dlaczego świat zmierza do piekła.
To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, co podają w telewizji, Internecie, a poddajemy w wątpliwość to, co mówi Biblia.
To śmieszne, jak bardzo każdy chce iść do nieba, pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić, ani też czynić czegokolwiek o czym mówi Biblia i Kościół.
To śmieszne, jak ktoś może powiedzieć "Wierzę w Boga" i nadal iść za szatanem, który tak a'propos też "wierzy" w Boga.
To śmieszne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni.
To śmieszne, jak możesz mówić wiele "dowcipów", które rozprzestrzeniają się jak nieokiełznany ogień, ale kiedy mógłbyś uczynić przesłanie dotyczące Pana, zastanawiasz się czy podzielić się nimi.
To śmieszne, jak wiadomości sprośne, bezwstydne, pikantne i wulgarne swobodnie przenoszą się w przestrzeni, lecz publiczna dyskusja o Bogu w szkole, w miejscu pracy, a nawet i w domu jest tłumiona.
To śmieszne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w niedzielę, a przez resztę tygodnia niewidzialnym chrześcijaninem.
"Śmiejesz się?"
To śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość, nie przekażesz jej do nikogo z Twoich znajomych, ponieważ nie jesteś pewny, w co wierzą lub co pomyślą o Tobie, kiedy im to dasz przeczytać.
To śmieszne, jak bardzo mogę być przejęty tym, co inni ludzie pomyślą o mnie, zamiast tym, co Bóg pomyśli o mnie.
Czy myślisz?
Przekaż to dalej, jeśli uważasz, że warto. Jeśli nie, to wyrzuć... Nikt się nie dowie.
Lecz jeśli wyrzucisz, nie narzekaj nad fatalnym stanem tego świata.



BYĆ SPRAWIEDLIWYM I NAŚLADOWAĆ CHRYSTUSA

Człowiek sprawiedliwy
Chyba nie ma w Piśmie Świętym większej pochwały człowieka jak stwierdzenie, że jest on człowiekiem sprawiedliwym (prawym). "Sprawiedliwość jest cnotą moralną, która polega na stałej i trwałej woli oddania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy" (KKK 1807).
Możemy mówić o sprawiedliwości wobec Boga i ludzi. Na czym polega pierwsza? Na oddaniu Bogu tego, co Mu się należy. Chodzi tu o postawę stworzenia wobec własnego Stwórcy i Pana. W teologii moralnej sprawiedliwe potraktowanie Boga nazywane jest pobożnością albo cnotą religijności. Ze względu na to, że Pan Bóg jest dawcą życia i wszystko (nie tylko człowiek) zawdzięcza mu swe istnienie, ma On prawo do tego, aby człowiek Go kochał, czcił i Mu służył. Pan Bóg ma prawo, ze względu na to, kim jest i jak działa, do tego, aby człowiek uznał swą zależność od Niego. To pierwszy krok, akt oddania Bogu tego, co Mu się należy. Wyrazem sprawiedliwości względem Boga jest to, że człowiek stara się być posłusznym woli Stwórcy. Wszystkie postacie Starego Testamentu chwalone za swą sprawiedliwość (Abel, Abraham, Mojżesz) czy też sprawiedliwi Nowego Przymierza (Maryja, Józef) to ludzie wiary, którzy w swoim życiu uznali władzę Boga nad sobą oraz starali się gorliwie wypełniać Bożą wolę. Pan Bóg miał prawo do ich serca, a oni Mu tego prawa nie odmawiali. Oddawali Panu Bogu cześć wyrażoną nie tylko w aktach kultu (składanie ofiar i modlitwa), ale wypełniając pierwsze i największe przykazanie: "Będziesz miłował Pana Boga całym swoim sercem...". Byli sprawiedliwi, ponieważ miłowali całym sercem, całą duszą, ze wszystkich myśli i uczuć. Bóg zajmował w ich życiu najważniejsze - pierwsze miejsce. W Nim i ze względu na Niego miłowali bliźnich i siebie.
Sprawiedliwość wobec bliźniego oznacza respektowanie nie tylko w teorii, ale i w praktyce godności i praw innych ludzi. Ta cnota w naszym społecznym życiu jest bardzo potrzebna. Stanowi ona podstawowy wymóg pokoju społecznego. Gdzie brakuje sprawiedliwości, rodzi się poczucie krzywdy, zaczyna się zamęt, który prowadzi nierzadko do rozruchów. Jest to cnota regulująca relacje pomiędzy poszczególnymi ludźmi oraz wszelkie zdrowe stosunki społeczne. Mówimy: "sprawiedliwe państwo", "sprawiedliwe prawa", "sprawiedliwy podział dóbr" - i myślimy o tym, że każdy otrzymuje to, czego ma prawo oczekiwać od innych. Wnosi także w życie innych to, czego oni mają prawo spodziewać się z jego strony. Cnota sprawiedliwości przypomina nam, że mamy prawa i obowiązki. Żyjemy bowiem dzięki innym, z innymi i dla innych. Zawdzięczamy naszym bliźnim wiele dóbr, bez których nie możemy się obejść. Jeśli otrzymujemy - to jednocześnie oznacza to, że stajemy się zobowiązani do tego, aby dawać. To dawanie będzie czynem sprawiedliwości, jeśli będzie na miarę naszych możliwości. Poczucie sprawiedliwości chroni nas przed roszczeniową postawą w życiu, która rodzi się z egoizmu i zapatrzenia w siebie. Niesprawiedliwość polega na tym, że ktoś chce wykorzystywać bliźnich - żyć ich kosztem. To postawa infantylna lub cwaniacka, z której wiele osób nie umie (nie chce) wyrosnąć. Niektórzy wierzą, że jest skuteczna - gdyż pomaga im "urządzić się w życiu" i "wyjść na swoje". Chrześcijanin, wychowany na Ewangelii brzydzi się takim stylem życia, w którym miałby bogacić się kosztem swoich braci. Chrystus, najbardziej Sprawiedliwy ze sprawiedliwych, uczy nas wręcz czegoś przeciwnego. On wzywa nie tylko do sprawiedliwego traktowania innych, ale jeszcze każe przekraczać granice sprawiedliwości miłością.

Naśladujmy Jezusa
Ludzie, zwłaszcza młodzi, szukają wzorów postępowania, ideału prawdziwego człowieka. Chcą naśladować tych, którzy im zaimponują wspaniałym człowieczeństwem. Kiedy mówimy "chciałbym godnie żyć", bardzo często spontanicznie dodajemy "tak jak ta czy inna osoba, którą znamy i cenimy". Pragniemy naśladować tych, którzy są wielcy. Niestety, we współczesnym świecie zdarza się, że to pragnienie naśladowania ideałów życia prawdziwie ludzkiego i realizacji człowieczeństwa pisanego wielką literą ulega wypaczeniu. Nasza kultura propaguje kult idoli, a odrzuca ideały.
Wielu młodych ludzi zachwyca się gwiazdami sportu, kina, muzyki. Osobami, które znają z ich piosenek, wiadomości telewizyjnych, gazetowych plotek. To są idole. Ci ludzie mają to do siebie, że mało w nich autentycznych osobowości i prawdziwych osób. Więcej wśród nich "plastikowych czy gumowych lalek" niż żywych ludzi. Są przedmiotem kultu i uwielbienia tłumów, ale tak naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego mamy się nimi zachwycać. To często ludzie mali: czasami tupeciarze, którzy mieli odrobinę więcej szczęścia od innych albo mniej skrupułów, aby dla sławy zrobić więcej świństw. Czasami są to ludzie poranieni wewnętrznie, niepozbierani, wygrywający na ekranach telewizorów, ale przegrani w zwyczajnym życiu. Czasami są to egotycy, zapatrzeni w siebie, niezdolni do miłości, żyjący poklaskiem, według cudzego scenariusza, niewiele z życia rozumiejący. Wystarczy uważnie posłuchać telewizyjnych czy radiowych wywiadów z nimi, aby zdumieć się pustką i smutkiem bijących od nich. Ileż w nich bełkotu, frazesów obliczonych na komercyjny sukces, cudzych słów, które wypowiadają bez głębszego zrozumienia.
Ideałem wspaniałego człowieczeństwa może być ktoś, kto je całkowicie zrealizował. Dla ludzi wierzących wzorem do naśladowania jest Jezus Chrystus. On był nie tylko Synem Bożym, lecz także Synem Człowieczym. Możemy przypatrywać się Mu i odnajdywać w Jego osobie najpiękniejsze rysy naszego człowieczeństwa. Jezus odsłania nam, do jak wspaniałej wielkości i piękna powołany jest człowiek, stworzony na obraz Boży i Boże podobieństwo.
Jan Paweł II mocno podkreślał konieczność poznania Chrystusa, ukochania Go i naśladowania. Dla Ojca Świętego "naśladowanie Chrystusa nie polega jedynie na słuchaniu nauki i na posłusznym przyjmowaniu przykazań. Oznacza ono coś bardziej radykalnego: przylgnięcie do osoby samego Jezusa, uczestnictwo w Jego życiu i przeznaczeniu, udział w Jego dobrowolnym i pełnym miłości posłuszeństwie woli Ojca. Naśladując przez wiarę Tego, który jest Mądrością wcieloną, uczeń Jezusa staje się naprawdę uczniem Boga" (Jan Paweł II, Veritatis splendor, nr 19).
Naśladowanie Jezusa to przede wszystkim wspólnota losu. Aby uczeń mógł zjednoczyć się ze swoim Nauczycielem, najpierw musi dokonać się w jego duszy proces nawrócenia. Tak jak "nie można służyć Bogu i mamonie", gdyż ludzkie serce nie znosi rozdwojenia, tak też nie można iść za Chrystusem i być Jego uczniem, a jednocześnie odrzucać powołanie do świętości i komunii z Bogiem. Nie można chodzić drogami Jezusa i drogami świata naznaczonymi grzechem. Warto przytoczyć tu końcowe słowa z Kazania na Górze, gdzie Jezus domaga się, aby Jego naśladowcy wybrali drogi ciasne i wąskie, prowadzące do zbawienia, a odrzucali drogi szerokie i wygodne, ale prowadzące do śmierci wiecznej. To zobowiązuje nas do tego, abyśmy odtwarzali w sobie sposób Jego myślenia i wartościowania. Naśladowanie wiąże się z miłością do osoby Mistrza - Jezusa. Ma być ona tak wielka, że uczeń będzie żył tymi samymi uczuciami, co Jezus.
oprac. A.P.
 


                Matka Boża
         Nieustającej Pomocy

27 czerwca obchodzimy święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy.


Chyba najczęściej używanym przez chrześcijan wezwaniem Matki Bożej jest zawołanie "Matko Pomocy Nieustającej, proś Boga za nami". Według tradycji sama Maryja miała ujawnić tytuł de perpetuo succursu, czyli Nieustająca Pomoc.


Bogarodzica z Krety
Nie znamy dokładnej daty ani miejsca powstania ikony. Zapewne nigdy nie dowiemy się, skąd naprawdę pochodzi ikona Matki Nieustającej Pomocy. Niektóre szacunki określają czas powstania już na XII wiek. Jednak badanie deski ikony wskazuje na okres czasu między 1325 a 1480 rokiem. Przypuszczenia wskazują, że ikona mogła zostać namalowana w klasztorze na świętej górze Athos albo w Bizancjum. Stamtąd mogła trafić na Kretę. Istnieją bowiem przekazy z 1495 roku, mówiące, że na Krecie oddawano cześć cudownemu wizerunkowi Matki Bożej.
Przekazy mówią o żyjącym w wieku XV kupcu kreteńskim, który wykupił lub wykradł ikonę z jednego ze wschodnich kościołów. Wracając drogą morską do Rzymu, w cudowny sposób uratował się z burzy, co przypisywał opatrznościowej interwencji Madonny z ikony. Na krótko przed śmiercią pozostawił obraz swojemu przyjacielowi z poleceniem oddania go do kościoła. Ten jednak nie wypełnił ostatniej woli zmarłego, gdyż ikona bardzo spodobała się jego żonie. Po pewnym czasie sześcioletniej dziewczynce z tej rodziny przyśniła się Matka Boża z życzeniem, by ikonę umieścić w kościele św. Mateusza Apostoła.
27 marca 1499 roku w uroczystej procesji obraz przeniesiono do kościoła św. Mateusza. Wtedy dokonał się cud: kiedy ikona mijała dom sparaliżowanego człowieka, ten doznał natychmiastowego uzdrowienia. Ten, jak i wiele kolejnych cudów, zapoczątkowały szeroko rozpowszechniony, blisko trzystuletni kult wizerunku Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Papież Pius IX, powierzając Ikonę Redemptorystom (1866 r.), wyraził pragnienie, aby rozpowszechnili ją oni na całym świecie. Od tego momentu nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy bardzo się rozprzestrzeniło aż do osiągnięcia wymiaru uniwersalnego. Tysiące kopii obrazu zostało wysłanych z rzymskiego Sanktuarium do wielu krajów świata. Powstały też liczne sanktuaria, gdzie czczone są kopie rzymskiego Obrazu, koronowane z powodu wielu łask otrzymanych na modlitwie przed Ikoną Nieustającej Pomocy.

Polscy czciciele NMP Nieustającej Pomocy
Kult NMP Nieustającej Pomocy w Polsce datuje się od końca wieku XIX, kiedy to redemptoryści przybyli po raz drugi do Polski. Istnieje w Polsce ponad 360 ośrodków czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Do najważniejszych sanktuariów należą: obraz Matki Bożej w Gliwicach (kościół Św. Krzyża), w Słupsku (w kościele NMP), w Gorzowie (katedra), w Kielcach (katedra), w Przemyślu (katedra), w Warszawie (kościół św. Klemensa Hofbauera) i w Poznaniu (fara).

MODLITWA RZYMSKA I
O Matko Nieustającej Pomocy / z największą ufnością przychodzę dzisiaj / przed Twój święty obraz, / aby błagać o pomoc Twoją. / Nie liczę na moje zasługi, / ani na moje dobre uczynki, / ale tylko na nieskończone zasługi Pana Jezusa / i na Twoją niezrównaną miłość macierzyńską. / Tyś patrzyła, o Matko, na rany Odkupiciela i na krew Jego wylaną na krzyżu dla naszego zbawienia. / Tenże Syn Twój umierając dał nam Ciebie za Matkę. / Czyż więc nie będziesz dla nas, / jak głosi Twój słodki Tytuł: / Nieustającą Wspomożycielką? / Ciebie więc, o Matko Nieustającej Pomocy, / przez bolesną mękę i śmierć Twego Boskiego Syna, / przez niewypowiedziane cierpienia Twego Serca, o Współodkupicielko, / zaklinam najgoręcej, / abyś wyprosiła mi u Syna Twego Tę łaskę, / której tak bardzo pragnę i tak bardzo potrzebuję...
Ty wiesz, o Matko Przebłogosławiona, / jak bardzo Jezus, Odkupiciel nasz, pragnie udzielić nam wszelkich owoców Odkupienia. / Ty wiesz, że skarby te zostały złożone w Twoje ręce, abyś je nam rozdzielała. / Wyjednaj mi przeto, o najłaskawsza Matko, / u Serca Jezusowego tę łaskę, / o którą w tej nowennie pokornie proszę, / a ja z radością wychwalać będę Twoje miłosierdzie / przez całą wieczność. / Amen.

WSPÓLNE BŁAGANIA
- Za chorych, abyś ich uzdrowiła,
O Maryjo, usłysz błagania nasze!
- Za strapionych, abyś ich pocieszyła.
- Za płaczących, abyś im łzy otarła.
- Za sieroty i opuszczonych, abyś im Matką była.
- Za biednych i potrzebujących, abyś ich wspomagała.
- Za błądzących, abyś ich na drogę prawdy sprowadziła.
- Za kuszonych, abyś ich z sideł szatańskich wybawiła.
- Za upadających, abyś ich w dobrym podtrzymywała.
- Za grzeszników, abyś im żal i łaskę spowiedzi wyjednała.
- O wysłuchanie wszystkich próśb naszych.
O Maryjo, Matko Nieustającej Pomocy, która z taką czułością z tego cudownego obrazu na nas spoglądasz, z dziecięcą ufnością spieszymy do Twych stóp z naszymi wspólnymi prośbami. Racz spojrzeć na nas łaskawie i wysłuchać naszych błagań. Przyjdź nam z pomocą w wielorakich potrzebach naszych. Błagamy Cię o to najusilniej i najgoręcej, pomagaj nam nieustannie.

MODLITWA O NAWRÓCENIE GRZESZNIKÓW
Matko Nieustającej Pomocy wspomnij na Krew Boskiego Syna Twego wylaną dla dusz zbawienia, wspomnij na boleści jakie Twoje macierzyńskie serce wycierpiało i zlituj się nad tylu nieszczęśliwymi grzesznikami, którzy żyją z dala od Boga i nie korzystają ze zbawczych zasług Pana Jezusa ani z łez przez Ciebie Matko wylanych. O Maryjo, wybłagaj miłościwie łaskę nawrócenia dla tylu grzeszników, zwłaszcza w naszej parafii żyjących. Ofiaruj za nich sprawiedliwości Bożej krew Syna Świętego wraz z zasługami Twoich boleści i wspieraj mnie w mym pragnieniu pozyskania wielu dusz dla Pana Jezusa przez wypraszanie im Twojej przemożnej opieki.
Matko Nieustającej Pomocy wstawiaj się za nieszczęśliwymi grzesznikami i wyproś im u Boga łaskę nawrócenia. Amen.

MODLITWA W CHOROBIE
Matko Boska Nieustającej Pomocy, cierpię wiele i cierpię już długo. Wraz z ciałem słabnie też siła ducha mego, już i modlić się nie mogę. Nic mi ulgi nie przynosi. Nawet rozmowa z krewnymi i przyjaciółmi mnie zasmuca. Powoli zanika w mym sercu odwaga i nadzieja a ich miejsce zajmuje zgryzota, ból i smutek. W Tobie, o Maryjo, pokładam całą moją nadzieję. Ty nie zapominasz o cierpiących dzieciach Swoich. Wspomóż mnie Matko Nieustającej Pomocy, daj siłę, bym z ręki Jezusa cierpliwie przyjął każdą dolegliwość, a raczej - o ile to nie zaszkodzi sprawie mego zbawienia - przywróć mi zdrowie, bym z radością mógł Cię wychwalać za życia i po śmierci. Amen. opr. H.Kyc

 



ks. Marek Dziewiecki Trudna jest ta mowa

  • Wolność i Odpowiedzialność
  •  
     Jedną z największych aspiracji współczesnego człowieka jest życie w wolności. Mimo to człowiek przełomu tysiącleci stał się niemal synonimem kogoś uzależnionego. Nigdy wcześniej nie było na naszym Kontynencie tak wielu ludzi uzależnionych od nikotyny, alkoholu, narkotyków, popędów, od lenistwa, telewizji, komputerów, od lęków, pieniędzy, władzy. Okazuje się, iż człowiek może aż tak źle korzystać z własnej wolności, że ją stracił.
    Błędne posługiwanie się wolnością wynika przede wszystkim z negatywnego wpływu współczesnej kultury, która zachęca do kierowania się zasadą doraźnej przyjemności oraz widzi w człowieku głównie cielesność, emocjonalność i subiektywne przekonania, a zatem te sfery, w których najtrudniej jest człowiekowi ochronić własną wolność. Ponadto współczesna kultura promuje zupełnie błędne rozumienie wolności. Pierwszym błędem jest przekonanie, iż wolność polega na czynieniu tego, co chcę. Tymczasem człowiek w swej słabości i naiwności chce czasami tego, co go zniewala. Błąd drugi to przekonanie, że wystarczy żyć w wolnym kraju, żeby samemu być kimś wolnym. Tymczasem w wolnych krajach żyje miliony ludzi uzależnionych od jakichś osób, rzeczy czy sytuacji. Błąd trzeci to przekonanie, że wolność polega na powstrzymywaniu się od jakichkolwiek zobowiązań. Tymczasem wolność to zdolność podejmowania zobowiązań. Wreszcie błąd czwarty polega na stawianiu wolności ponad miłością, prawdą i sprawiedliwością. Tymczasem sensem ludzkiej wolności jest kierowanie się tymi właśnie wartościami, gdyż tylko wtedy stajemy się wolni od zła i zdolni do czynienia dobra.
    Dojrzały chrześcijanin rozumie, że najpewniejszym sprawdzianem ludzkiej wolności jest respektowanie Bożych przykazań. Do wolności wyswobodził nas Chrystus, a naszym zadaniem jest czuwanie nad tym Bożym darem. Nie ma wolności bez trwania w przyjaźni z Chrystusem.
    W obliczu różnych wojen, krzywd, niesprawiedliwości i cierpienia uświadamiamy sobie ciągle na nowo fakt, że człowiek potrafi zgotować innym ludziom - a także samemu sobie - piekło na ziemi. Dzieje się tak wtedy, gdy dana osoba czy grupa społeczna korzysta z wolności w sposób cyniczny i okrutny. Gdy zapomina, że być człowiekiem to być kimś odpowiedzialnym. Nietrzeźwy kierowca, skorumpowany policjant czy polityk, łamiący prawo sprzedawca alkoholu, niekompetentny nauczyciel, manipulujący prawdą dziennikarz, to tylko niektóre przykłady bolesnej nieodpowiedzialności. Brak odpowiedzialności jest szczególnie groźny w systemach demokratycznych. Im więcej bowiem wolności państwo pozostawia swoim obywatelom, tym bardziej los tych obywateli oraz los całego państwa zależy od stopnia odpowiedzialności poszczególnych ludzi i grup społecznych.
    Konsekwencją niskiego ustawienia poziomu odpowiedzialności jest rosnące poczucie zupełnej bezkarności u jednych i zupełnej bezradności u innych ludzi. Stąd rosnąca przestępczość, korupcja i nieuczciwość. Bywa nawet tak, że niektórzy rodzice i pedagodzy uczą dzieci i młodzież zupełnej nieodpowiedzialności.
    Dojrzały chrześcijanin to ktoś, kto wymaga od siebie odpowiedzialności w sprawach wielkich i małych. To ktoś, kto rozumie, że człowiek zasługuje jedynie na tyle wolności, na ile jest w nim odpowiedzialności. I tylko tyle wolności potrafi udźwignąć.

     

    Wartości, jako źródło wychowania i edukacji
          Narodziny przyjaźni
    "Cóż to za nieopisana ulga mieć poczucie bezpieczeństwa przy innej osobie, nie musieć ważyć myśli, ani mierzyć słów, lecz wylewać je wszystkie z siebie wiedząc, że wierna dłoń przyjmie je i zachowa…" - George Eliot
    Przyjaźń jest jedną z tych wartości, która rozwija się wraz z rozwojem osoby. Należy zacząć jej uczyć od najmłodszych lat, wiedząc jednak, że dziecko może poznać tylko kilka pierwszych kroków prowadzących do przyjaźni, a kolejnych, nauczy się wraz ze swym rozwojem. Przyjaźń to owoc dojrzałości, w dzieciństwie widzimy tylko jej początki. Dlatego należy stworzyć taki dom, takie środowisko, w którym wzajemna sympatia, życzliwość, szczerość, zaufanie, gotowość do pomocy, bezinteresowność będzie tworzyła właściwy klimat dorastania i wychowania dzieci.
    Przyjrzyjmy się, zatem narodzinom i rozwojowi więzi, które tworzą porozumienie wewnętrzne dwóch osób, łączność duchową i świetne relacje zwane przyjaźnią. Tajemnica przyjaźni tkwi w kontaktach z drugim człowiekiem, w tym, co "niewidoczne dla oczu". Recepta Adama Mickiewicza brzmi: "Umiej być przyjacielem, znajdziesz przyjaciela". Jak więc dochodzi do tego wewnętrznego i wzajemnego porozumienia zwanego przyjaźnią?
    Ludzie poruszają się, spotykają na pewnych płaszczyznach. Na tych płaszczyznach, zależnie od poziomu, zachodzą różne relacje. I tak, począwszy od poziomu piątego, kiedy jesteśmy sobie jeszcze obcy czy tylko znajomi, poprzez kolejne stopnie dochodzimy do zbratania dusz, czyli poziomu pierwszego. Na tym etapie ludzie najczęściej porozumiewają się za pomocą obiegowych pytań typu: "Jak się masz?", "Co u Ciebie słychać?", "Co nowego?" I słyszą zdawkowe odpowiedzi: "Wszystko w porządku", "Jakoś leci", "OK". Znane powszechnie zwroty nic nie przekazują, właściwie nic nie znaczą. Zarówno pytający, jak i odpowiadający chowa się w sobie. Jeden i drugi żyje tylko swoim światem. Taką rozmowę nazwano umownie Frazesy, jako najniższy piąty poziom komunikacji.
    Czwarty poziom to rozmowa, ale nie o nas samych, tylko o osobach trzecich. Informujemy się nawzajem, co słychać w świecie, co u wspólnych znajomych. Czasem nawet posuwamy się do plotek. Na tym etapie nie dowiadujemy się jeszcze niczego o rozmówcy, a także nie ujawniamy siebie. Ten poziom to Fakty.
    Na poziomie trzecim, zwanym Myśli, już trochę o sobie informujemy, ale bez podejmowania ryzyka pełnego otwarcia się. O niektórych planach i wyobrażeniach wypowiadamy jakieś opinie, ale jednocześnie pilnujemy się, by nie powiedzieć za dużo. Uważnie przyglądamy się rozmówcy, by wyczuć jego zdanie i jego poglądy. W razie braku akceptacji można jeszcze wycofać się, ukryć osobiste przemyślenia i intencje.
    Poziom drugi - Uczucia, zwany podstawowym w komunikacji międzyludzkiej. Na tym poziomie ujawniamy swoje uczucia wobec kogoś lub czegoś. Odkrywamy się i mówimy nie tylko o swoich zamierzeniach, ale także o osobistych przemyśleniach i przeżyciach. Nie tłumimy też uczuć, nawet, jeśli to będzie żal czy gniew. Jesteśmy do końca szczerzy, co jest konieczne, aby zaistniało prawdziwe spotkanie. Dopiero emocjonalna otwartość daje szansę na zaistnienie przyjaźni. Wtedy bez obaw opowiadamy o lękach czy radościach, wyrażamy osobiste opinie i sądy.
    Poziom pierwszy to Szczerość, czyli komunikacja szczytowa - porozumienie doskonałe. Wymaga ona całkowitej szczerości i zaufania. Tu nie ma miejsca na grę pozorów i niedomówienia. Możemy być autentyczni, ujawniamy się z naszymi zaletami i wadami. Nie obawiamy się odrzucenia i dlatego tak łatwo otwieramy się nawzajem. Tu już nie przybieramy masek. Jest to komunikacja trudna, ponieważ wymaga absolutnej uczciwości. Dopiero na tym poziomie możemy mówić o przyjaźni, bo tajemnica prawdziwej radości i pełni życia tkwi w kontaktach z drugim człowiekiem.
    Frazesy, Fakty, Myśli, Uczucia, Szczerość to pięć poziomów komunikacji międzyludzkiej. Każdy z nich inny, ale może uczestniczyć w procesie zmierzającym do zaprzyjaźnienia się i bycia przyjacielem. Należy jednak zwrócić uwagę, że dopiero poziom Szczerości może doprowadzić do takich spotkań, relacji, z których zrodzi się przyjaźń nacechowana bezinteresownością, hojnością, zaufaniem czy pomocną dłonią. Tak jak każda inna forma miłości, przyjaźń może zaniknąć, mimo, że z natury jest trwała. Może tak się stać, jeśli przyjaciele działają, łamiąc zasady samej przyjaźni.

    Warunki trwałej przyjaźni
    1. Nie można zaprzyjaźnić się z kimś, kogo się nawet nie lubi. Ale nie każdy, kogo się lubi, jest przyjacielem.
    2. Przyjaźń jest stosunkiem symetrycznym. Zakłada się "równość stron". Chodzi tu o wiek (np. nie jest możliwa przyjaźń między matką a niemowlęciem), o poziom intelektualnego rozwoju, bo przyjaźń musi się wokół czegoś owijać.
    3. Przyjaciele wybierają siebie wzajemnie, traktują inaczej niż inne napotkane osoby. Jestem twoim przyjacielem, jeśli i ty jesteś nim dla mnie.
    4. Łączy tych ludzi wspólna pasja, zainteresowania, hobby. Jeśli nie będzie się miało wspólnej pasji, trudno się zaprzyjaźnić. Samo pragnienie posiadania przyjaciela nie wystarczy.
    5. Musi zaistnieć porozumienie duchowe. Jeśli kolega nie potrafi mnie zrozumieć ani ja jego, wówczas nie spodziewajmy się narodzin tej sympatycznej więzi.
    6. Przyjaźń jest tolerancyjna, bo akceptuje przyjaciela takim, jakim jest, nawet z jego wadami. Będzie mobilizowała go do rozwoju, ale jednocześnie okaże wyrozumiałość dla jego słabości.
    7. Od przyjaciół wymagamy więcej niż na przykład od kolegów czy znajomych. Oczekujemy pełnego zaufania i zaangażowania, kiedy znajdziemy się w kłopotach, bo dzielić się radością to dwa razy tyle radości, dzielić się smutkiem to połowa smutku.
    8. Pomoc przyjacielowi jest oczywista, ale nie zbudujemy przyjaźni tylko, dlatego, że druga osoba jest nam potrzebna, aby np. rozwiązywać trudne zadania czy pożyczać pieniądze. Tu nie wchodzi w grę korzyść lub interes. Faktem jest, że "prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie", ale pomoc ma być czymś wyjątkowym i nie może być wymuszona.
    9. Prawdziwi przyjaciele, przebywają ze sobą, nie nudzą się. Są szczęśliwi, że mogą się spotykać, rozmawiać, odkrywać coraz to nowe pokłady ducha. Ubogacają się nawzajem. Przyjaźń, która nie jest podtrzymywana, wygasa. "Jeśli masz przyjaciela, odwiedzaj go często, ponieważ ciernie i zielska zarastają ścieżkę, którą się nie chodzi" - głosi stara sentencja.
    10. Przyjaciele są wolni od zazdrości. Do dwóch osób może dołączyć trzecia, bo z natury swej przyjaźń jest otwarta na poszerzenie kręgu przyjaciół.
    Barbara Wierdak




    Ks. dr Marian Kaszowski. Teologia Kościoła w pytaniach i odpowiedziach
                                               

    Bóg nie zamilkł, On ciągle do nas przemawia /część III/


    Pyt.: W jaki sposób mamy odnosić się do każdej formy mówienia do nas Boga? Hbr 3,7
    Odp.:
    "Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni" (Hbr 3,7n). Ważne jest, aby przyjąć każdą formę Bożego pouczenia. Jest to potrzebne dla naszego życia i dla naszego zbawienia. Nie można odrzucać żadnego Bożego wezwania, bez względu na to, w jaki ono sposób do nas dociera. Wszystko oczywiście należy rozważyć, czy rzeczywiście pochodzi od Boga. Jeśli jednak upewnimy się, że tak jest, należy odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie i pouczenie.
    Pyt.: Czym ateizm różni się od braku wiary?
    Odp.:
    Nie wierzy ten, kto - zdając sobie sprawę z tego, że jakaś prawda jest przez Boga objawiona - świadomie ją odrzuca lub wątpi w jej prawdziwość. Ateizm zaś polega na tym, że oprócz prawd objawionych odrzuca się jeszcze ponadto samo istnienie Boga. Brak wiary, wyrażający się w świadomym powątpiewaniu w jakąś objawioną przez Boga prawdę, znieważa Go, ponieważ zarzuca Mu nieprawdomówność i niszczy przyjacielskie nastawienie do Niego. Trudno bowiem przyjaźnić się z kimś i równocześnie mu nie wierzyć. Wiara jest fundamentem każdej przyjaźni. Św. Jan powie: "Kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą" (1 J 5,10).
    Pyt.: Czy każda wątpliwość dotycząca dziedziny religijnej jest zaprzeczeniem wiary? 1 Tm 1,3-4
    Odp.:
    Chociaż nie można wątpić w prawdomówność Boga, trzeba jednak zastanawiać się nad tym, które nauki przekazane przez ludzi zostały faktycznie przez Niego nam objawione, i odrzucić nie pochodzące od Niego zabobony. Pewna i zgodna z objawieniem Bożym jest nauka podawana przez Kościół, gdyż Duch Święty strzeże złożonej w nim prawdy. Można, a nawet trzeba nieraz zastanawiać się nad tym, czy przekazywana przez niektórych chrześcijan nauka zgodna jest z Pismem św. i nauczaniem Kościoła. Taka wątpliwość nie wypływa oczywiście z braku wiary.
    Trzeba też odrzucać wymyślone przez nas samych lub przez innych ludzi fałszywe obrazy jakiegoś urojonego boga, który nie istnieje w rzeczywistości, np. obraz boga-starca, złośliwego "żandarma" pragnącego znęcać się przez wieczność nad grzesznikami. Mamy zaś przyjąć i uwierzyć w Boga prawdziwego, takiego, jakim nam się objawił, pragnącego z miłości doprowadzić nas do wiecznego życia i szczęścia. Istnieje forma pozornego ateizmu, polegająca na zwalczaniu różnych fałszywych obrazów Boga. Ten rodzaj ateistów, odrzucający wymyślonych przez ludzi bogów, nie musi być daleko od Boga prawdziwego.
    Pyt.: W jakich wypadkach niemoralne życie może człowieka doprowadzić do niewiary lub ateizmu? J 3,19-21; 2 Kor 4,3-4
    Odp.:
    Czasami gloryfikuje się niewiarę lub ateizm, wynosząc odrzucanie Boga do rangi "naukowego" podejścia do świata, życia. Tymczasem w niektórych wypadkach niewiara i to, co nazywa się ateizmem, jest rezultatem niemoralnego postępowania człowieka, jego pychy i niechęci do przyjęcia prawdy o sobie samym, o swoim złym życiu. Gorzką prawdę o sobie, o swojej niemoralności na ogół trudno przyjąć człowiekowi, dlatego też usiłuje nierzadko "zapomnieć" o niej. Temu zapominaniu przeszkadza jednak odzywający się ciągle głos sumienia. Żeby go zagłuszyć, człowiek unika tego, co przypomina mu Boga, Jego przykazania i przykrą prawdę o sobie. Dlatego też oddala się od Kościoła, nie uczestniczy w liturgii, we Mszy św., nie przystępuje do sakramentów, szczególnie unika sakramentu pojednania, nie modli się, nie robi rachunku sumienia, nie zastanawia się nad sobą. Nieraz człowiek tak się oddala od religii, że staje się ateistą. Chce, aby Boga nie było, w przeciwnym bowiem razie musiałby zmienić swoje postępowanie. Usiłuje więc udowodnić sobie, że nie ma ani Boga, ani życia wiecznego, ani zbawienia, ani potępienia. Ta forma ateizmu jest właściwie wewnętrzną walką z Bogiem.
    Nieraz walka z głosem sumienia przyjmuje patologiczny wręcz charakter: człowiek nie tylko izoluje się od wszystkiego, co niepokoi go wewnętrznie, lecz - czując swoją moralną nędzę - zaczyna jeszcze otwarcie walczyć z Bogiem, źródłem dobra, prześladując Kościół, wierzących, wyśmiewając tych wszystkich, którzy żyją uczciwie. Nie rozumie, że całe jego zachowanie się jest tragiczną walką z głosem sumienia, poszukiwaniem samousprawiedliwienia i uspokojenia siebie, swojego sposobu życia. Człowiek taki potrafi prześladować, a nawet zabijać wierzących.
    Czasami odrzuca Boga człowiek oceniany przez innych jako bardzo szlachetny. Przyczyną tego bywa zazwyczaj ukryta pycha: człowiek taki uważa siebie za lepszego od innych, szczególnie od wierzących, którzy - według jego mniemania - wszystko robią wyłącznie dla otrzymania nagrody wiecznej. Osoba taka odrzuca Boga, Kościół, sakramenty, łaskę, chcąc w ten sposób udowodnić sobie oraz innym, że bez tego wszystkiego stać ją na postępowanie doskonalsze niż postępowanie wierzących.
    Oczywiście mogą być też ateiści, którzy znajdują się w takim stanie bez własnej winy, np. ktoś się urodził i wychował w rodzinie ateistycznej. Sobór Watykański II poucza, że tych ludzi Bóg doprowadzi do zbawienia, o ile będą współpracować z Jego łaską przez szczere szukanie prawdy i postępowanie zgodne z głosem sumienia. I tak w Konstytucji dogmatycznej o Kościele czytamy: "Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują, nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie" (KK 16).

    Różnice między religiami
    Chrześcijaństwo nie jest jedyną religią istniejącą na świecie. Dlatego też, stojąc wobec wielości wyznań, wielu ludzi zadaje sobie pytanie: "Czym właściwie chrześcijaństwo różni się od innych religii?" Zajmijmy się bliżej tym zagadnieniem.

    Pyt.: Na co należy zwracać uwagę porównując chrześcijaństwo z innymi religiami?
    Odp.:
    Nieraz słyszy się opinię, że wszystkie religie są takie same, ponieważ we wszystkich mówi się o jakiejś nadprzyrodzonej istocie lub pozaziemskich mocach, we wszystkich też spotykamy różne ryty sakralne. Takie ustawienie sprawy stanowi poważne uproszczenie problemu, ponieważ oprócz podobieństw występują też liczne różnice między religiami. Mogą one dotyczyć sposobu pojmowania Boga, Jego odniesienia do nas, zbawienia, rozumienia zasad moralnych, sensu różnych rytów sakralnych itp.
    Porównując różne religie należy strzec się zbytnich uogólnień. Chcąc dokonać właściwego porównania, trzeba dobrze zanalizować chrześcijaństwo oraz daną konkretną religię, z którą je zestawiamy. Następnie trzeba dokładnie określić, na czym polegają podobieństwa i różnice. Z pewnością istnieją różne podobieństwa między chrześcijaństwem a religiami pogańskimi, ponieważ i w tych wyznaniach znajdują się okruchy Bożej prawdy, Bożego objawienia. Porównanie nie będzie jednak dokładne, jeśli poprzestanie się na ustaleniu samych tylko zbieżności, zapominając o licznych różnicach. Dokonując porównywania religii, można też ulec niebezpieczeństwu zbytniego koncentrowania się na samych tylko widzialnych obrzędach, pomijając wiele subtelności z dziedziny prawdy oraz zasad moralnych.

    Pyt.: Na czym polega zasadnicza różnica między chrześcijaństwem a religiami politeistycznymi? Dz 17, 22-34
    Odp.:
    Chrześcijanie wierzą w istnienie jedynego Boga w Trójcy Świętej. Chrześcijaństwo zdecydowanie odrzuca, w przeciwieństwie do religii politeistycznych, możliwość istnienia wielu bogów i bóstw. Są oczywiście niechrześcijańskie religie wyznające wiarę w jednego Boga. Do nich należy między innymi judaizm i mahometanizm. Ponadto w niektórych religiach politeistycznych spotyka się wiarę w jedno Bóstwo najwyższe. Na ten fakt zwrócił uwagę św. Paweł w swoim przemówieniu na Areopagu. Zwracając się do Greków, powiedział on: "Widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając" (Dz 17,22-23).
    Pyt.: Jaka prawda o Bogu szczególnie mocno zaakcentowana jest w religii chrześcijańskiej? 1 J 4,16; Łk 15,3-7; 1 J 4,9-10; Rz 5,6-8
    Odp.:
    Św. Jan syntetycznie ujmuje istotę chrześcijańskiej nauki mówiąc: "Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim" (1 J 4,16). Bóg objawienia - to dobry Ojciec, który kocha każdego z nas swoją niezmienną miłością, niezależnie od naszych grzechów i niedoskonałości.
    On kocha nas nie dlatego, że jesteśmy święci i bezgrzeszni, lecz dlatego, że jest Miłością. Ta miłość Boża do nas, ujawniła się w różnych Jego dziełach, mianowicie w stworzeniu świata i nas, w przyjściu Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, na świat, w Jego zbawczej śmierci krzyżowej, w powstaniu z martwych, w zesłaniu Ducha Świętego, w założeniu Kościoła, w ustanowieniu sakramentów. Pełnia tej Boskiej miłości ujawni się jeszcze w przyszłym odnowieniu świata i ludzkości, w ustanowieniu królestwa Bożego, w którym Pan otrze łzę z wszelkich ludzkich oczu, w którym nie będzie już śmierci ani żałoby, ani krzyku, ani trudu, ani żadnego cierpienia.
    Teologia chrześcijańska usiłuje dokładnie opisać różne przejawy Bożej miłości ujawnione w naszej historii od stworzenia świata oraz te, które jeszcze się ujawnią w przyszłym dziele odnowy wszystkiego przez Chrystusa. Historia ukazującej się na różne sposoby niezgłębionej dla nas Bożej miłości to historia zbawienia.
    W wielu religiach pogańskich także mówi się o życzliwości bóstw lub bóstwa, o nadprzyrodzonej ich pomocy. Jednak religie te mocno akcentują działanie człowieka, który musi sam zrobić pierwszy krok w stronę bóstwa, by pozyskać jego miłość, pomoc i wsparcie, np. musi składać liczne ofiary, błagać o pomoc, dokonywać magicznych obrzędów itp. Chrześcijaństwo natomiast bardzo mocno akcentuje uprzedzającą miłość Bożą. Stwórca, którego objawia nam Pismo św., to Istota kochająca każdego człowieka, nawet grzesznika, to dobry Ojciec pragnący zbawienia wszystkich ludzi. Fundamentem religii chrześcijańskiej jest prawda, że nie człowiek, a sam Bóg jako pierwszy zatroszczył się o jego zbawienie i posłał na grzeszny świat swojego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa. Mówi o tym św. Jan słowami: "W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna Swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna Swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy" (1 J 4,9-10). Tę uprzedzającą miłość Bożą do nas ukazuje nam Chrystus w swojej przypowieści o zabłąkanej owcy (por. Łk 15,3-7). To nie zgubiona owca szuka pasterza, lecz przeciwnie, pasterz - owcy. Podobnie też kochający Bóg ustawicznie szuka każdego człowieka, każdego z nas, ponieważ wszyscy zgrzeszyliśmy i wszystkim nam zagroziło wieczne potępienie po śmierci. O tej darmo nam danej i uprzedzającej miłości Boga do nas mówi także św. Paweł stwierdzając: "Chrystus bowiem umarł za nas jako za grzeszników w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" (Rz 5,6-8).
     


    Obserwując rozwój sytuacji społeczno-gospodarczej w kraju, uwarunkowanej w dużej mierze działaniami politycznymi, możemy dochodzić do różnych wniosków w zależności od punktu spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Globalny kryzys, jaki ogarnął świat, dotyka miliony ludzi, pozbawiając ich podstawowych praw, jakie są niezbędne do normalnego funkcjonowania.
    Dążeniem każdego normalnie rządzonego kraju powinien być rozwój gospodarczy, społeczny i kulturowy, dający ludziom poczucie bezpieczeństwa i wiary we własne możliwości. Normalność to spokój, możliwość podjęcia pracy, godny zarobek dający bezpieczeństwo finansowe i spokojne życie na starość. Normalny kraj to taki, w którym pracując można założyć własną rodzinę bez obawy o jej utrzymanie, posiąść mieszkanie i zapewnić dzieciom przyszłość. Bez tego nie ma normalności. Człowiek pozbawiony pracy, stałego dochodu, staje się bezwartościowy, wykluczony ze środowiska. Nie może a nawet nie jest wstanie sprostać trudnościom, na jakie napotyka na każdym miejscu. Wszystko to doprowadza do wielu patologii, którym człowiek bezradny ulega i przyczynia się do deprawacji życia. Brak środków finansowych powoduje niemożność korzystania z dóbr jakie niosą nowe technologie, co powoduje że zostają wyłączeni z możliwości normalnego funkcjonowania.
    Prowadzona obecnie światowa, liberalna, globalna polityka wyodrębnia jakby dwa światy: świat bogatych i świat biednych. Można to zauważyć na wielu poziomach. Bogate państwa starej Unii i nowi członkowie o wiele biedniejsi, duże aglomeracje miejskie i małe miasteczka i wioski, wreszcie ludzie majętni, bogaci i osoby biedne bez pracy i nadziei. Odpowiedzialne rządy powinny tworzyć warunki do wyrównywania szans pomiędzy bogatymi a biednymi. Powinno być oczywistością, że społeczności i państwa będące na w miarę równym poziomie zamożności dają gwarancję stabilności i bezpieczeństwa. Trudno zrozumieć, dlaczego ciągle brak takiego myślenia.
    Przyczyna tutaj wydaje się być w ośrodkach władzy tak krajowych, jak i międzynarodowych. Silne liberalne lobby lekceważy normalnego człowieka, który pragnie pracować i żyć spokojnie wśród swoich krewnych, znajomych, we własnych małych ojczyznach i propaguje tezę bogacenia się za wszelką cenę, jakby to miało być panaceum na wieczną szczęśliwość. Taki model życia wymusza wiele negatywnych tendencji w życiu społecznym i gospodarczym. Wszechogarniająca korupcja, przekupstwo, łapownictwo, są dzisiaj nieodzownym elementem i wręcz atrybutem w szybkim dorabianiu się. Taka mentalność króluje dzisiaj w sferze polityki i gospodarki. Człowiek jest tylko człowiekiem - tak się najczęściej tłumaczy różnego rodzaju przekręty, które bardzo często są później wybielane. Jest na to wiele przykładów, gdy ludzie dokonujący różnego rodzaju przestępstw, zostają wybieleni przez opinię publiczną i niekiedy jeszcze za to nagradzani awansami. Trudno to zjawisko zrozumieć i wytłumaczyć, szczególnie osobom niemającym większego rozeznania w sytuacji politycznej kraju.
    Niedawno obchodzono w Polsce 20. rocznicę Obrad Okrągłego Stołu, który to był i jest symbolem obalenia komunizmu u przejścia Polski na nową drogę, drogę demokratycznego rozwoju. Różne są na ten temat zdania, ale jedno nie ulega wątpliwości, mianowicie to, iż okoliczności związane z tym faktem są obecnie coraz bardziej kontrowersyjne i niejednoznaczne. Droga, którą idzie Polska, jest wyboista i trudna dla sporej rzeszy Polaków. Bezkrytyczne podporządkowanie się obecnie rządzącym mocarstwom z Brukseli przynosi wiele rozgoryczenia ludziom ciężkiej pracy i oddanym patriotom.
    Najwyższy czas, aby się zreflektować i w kolejnych wyborach parlamentarnych wybrać ludzi, którzy są rzeczywistymi patriotami i nie pozwolą na degradowanie Polski i jej obywateli. Potrzebna jest teraz - w podejściu do spraw tak istotnych - wielka odpowiedzialność oraz pełna mobilizacja wszystkich, którym dobro kraju leży głęboko na sercu.
     
    A. Krężałek

        ---------------------------------------------------------------------------------------
       Ks. prof. Czesław S. Bartnik
    , Nasz dziennik, Sobota-Niedziela, 13-14 czerwca 2009, Nr 137 (3458)

    Refleksje wokół 4 i 7 czerwca
     

     
    Gry w rocznicę 4 czerwca 1989 r.
    Prawda musi dostrzegać też i zło. I najbliższe rzeczy widzi się ostro, jako dobro albo jako zło (Dalajlama).
    Rocznica pierwszych, bliższych prawdzie wyborów w roku 1989 nie tylko przypomniała dobro uwalniania się z niewoli, ale też odsłania zażarte walki nie tyle o dobro Polski, co raczej o korzyści partyjne, partykularne i materialne. Wystąpiły więc z nową siłą walki między koalicją, opozycją, prezydentem, światem robotniczym i różnymi innymi grupami społecznymi. Niestety, z tych harców politycznych wynika wielkie zło dla Polski i reguły walk są podstępne.
    Oto w Stoczni Gdańsk, która przyczyniła się walnie do czerwca 1989 r., teraz koalicja, odpowiedzialna w dużym stopniu za śmierć naszych stoczni, zamierzała urządzić radosną stypę dla społeczeństwa na gruzach tejże stoczni i z wmawianiem bezrobotnym stoczniowcom, że osiągnęli to, o co walczyli. Była w tym mentalność sowiecka: świętować swój upadek, chwaląc przy tym winowajców upadku, tak jak kiedyś NRD miała swoje największe święto w dzień klęski Niemiec. Kiedy wszakże stoczniowcy chcieli się upomnieć o prawdę, to koalicja kazała ich pałować i gazować, zarzucając im warcholstwo i podejmując jednocześnie decyzję przeniesienia uroczystości na Wawel, co jakby zakładało, że zniszczenie stoczni i wyrzucenie dziesiątków tysięcy robotników na bruk na polecenie Neelie Kroes z Brukseli to triumf Polski na miarę Piastów. Po demonstracji stoczniowców obrażone władze mówiły, że okazały łaskawość, nie każąc strzelać z amunicji ostrej, a policja w Sejmie wyjaśniała z podrażnieniem, że to stoczniowcy sami się zatruli i poranili swymi petardami i swądem palonych gum ("GW", 21.05. 2009 r.).
    Ale doszły jeszcze inne "chwalebne" motywy przeniesienia uroczystości z Gdańska do Krakowa; nie będzie tam prezydenta, gospodarzem będzie sam premier, nie będzie robotników, przybędzie spokojnie nowo dynastyczna rodzina dworska UE i nie trzeba się będzie tłumaczyć za elementy religijne, katolickie, jak to było w Gdańsku, gdzie musiała być Msza Święta, no i patriotyczne kazanie ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, a wreszcie całe dzieło "Solidarności" będzie można przypisać tylko sobie. Dziś nawet komuniści głoszą, że popierali "Solidarność" i niektórzy należeli do niej. I pani premier Ukrainy Julia Tymoszenko mogła wyznać przyjaźń i wdzięczność tylko dla Donalda Tuska i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, nie wspominając prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
    Żeby było jeszcze bardziej dziwnie, to pod wpływem PO wśród rzesz robotniczych na Wybrzeżu rośnie jakaś niechęć do "Solidarności", jakoby ona była PiS-owska. Z tego to powodu stoczniowcy ze Szczecina odmówili udziału w uroczystościach gdańskich, podobnie i gdzie indziej, jeśli ktoś chce programu walki z kryzysem, to zarzuca się mu, że jest przeciwko rządowi, a za PiS. Również to, że prezydent był wśród robotników gdańskich, uznano, iż jest przeciwko rządowi i koalicji. Takiej logiki nie sposób pojąć.

    Refleksja nad wyborami do europarlamentu
    Wielkim problemem jest ciągle UE, dobrym, ale i dyskusyjnym, jednak wiedza o tej problematyce ogólnej jest u nas bliska zeru. Ludzie patrzą na Unię raczej tylko przez pryzmat drobiazgów dalekorzędnych, jak podróże bez paszportu, turystyka, jakieś ułatwienia komunikacyjne itp. Nie chwytają na ogół problemów zasadniczych. Toteż i nie rozumieją byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który tak mądrze nawołuje do budowania Unii i Polski na wartościach najwyższych. Również i traktat lizboński, który notabene odbiera nam suwerenność, jest nieznany i celowo ukrywany przez władze. W rezultacie może tylko kilku naszych znaczniejszych polityków traktat ten przeczytało. Inni w telewizji wygadują kompletne głupstwa.
    Jeśli chodzi o wybór europosłów, to politycy koalicji zacierają różnicę między korzystną dla nas wspólnotą unijną a oddaniem się w niewolę państwu Europy, czego tak pragną liberałowie, kosmopolici, lewica i różne mniejszości polskie. I tak demagogicznej Platformie Obywatelskiej udaje się zwieść więcej ludzi niż innym partiom i ugrupowaniom. Przy tym PiS i partie prawicowe są bardzo atakowane na wszelkie sposoby. Ogół społeczeństwa nie zna istoty rzeczy, ale jest takie prawo, że szkalowanie człowieka lub tylko rzucenie podejrzenia na niego przyjmuje się od razu, a mówienie dobrze trudno się rozchodzi. Jest jeszcze dużo mentalności z czasów sowieckich: nie iść za ideami polskimi, lecz opierać się na innych państwach. Ponadto brak wyrobienia społecznego i politycznego, zwłaszcza wśród katolików. Nie mają oni środków finansowych, instytucji ani mediów, żeby się zorganizować, a grupy polityków mające reprezentować rzesze katolików na forum państwowym posiadają ogromny talent w dzieleniu się, obrażaniu i w kłótniach. Choć nie wiadomo bliżej, jak głosowałaby reszta Polaków - trzy czwarte, to jednak można przypuszczać, że i oni muszą jeszcze długo odrabiać braki w postawach politycznych i czynnym życiu społeczeństwa polskiego.
    Nie ma jakiegoś silnego ośrodka, który by poprawnie i godnie kształtował świadomość i wiedzę społeczeństwa. Jesteśmy zupełnie zdani na graczy i szulerów. W dobie rozwiniętej techniki bardzo łatwo jest społeczeństwem sterować, manipulować i czynić z niego przedmiot egoistycznej gry różnych ideologii i ludzi zdeprawowanych, a bogatych. Toteż w demokracji dzisiejszej wybierają nie tyle ludzie, co pieniądze, media i różne sztuczki reklamowe. W każdym razie tak łatwo jest nabierać wyborców, a oni na nabieraczy głosują.
    I u nas Platforma obiecywała przyspieszony wzrost gospodarczy, a przyszedł kryzys ogólny i nasz. Owszem, poprawia się ogromnie, ale oligarchom i krezusom. "GW" (1.06.2009 r.) np. podaje, że prezes banku Pekao SA Jan Krzysztof Bielecki, wielki entuzjasta UE i liberalizmu, otrzymał w roku 2008 pensję wynoszącą 4 mln 460 tys. złotych. Co tam geniusz takiego Arystotelesa, Leonarda da Vinci czy Alberta Einsteina przy geniuszu dzisiejszych bankowców w neokapitalizmie.
    Obiecywano podwyżkę płac w budżetówce - przyszła stagnacja lub obniżki, a nagrody tylko dla swoich, jak w Warszawie.
    Obiecywano budowę sieci autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic - autostrady są raczej jeszcze na etapie przetargów, a obwodnica Augustowa... dobrze będzie, jeśli powstanie za 10 lat.
    Obiecywano nam pewny dostęp do opieki medycznej, a tymczasem nakłada się niższe limity i w wielu szpitalach, zwłaszcza specjalistycznych, nie przyjmuje się chorych, bo wyczerpały się pieniądze już w pierwszej połowie roku i z trudem refunduje się drogie leki, i to nie wszystkie. Po prostu zgodnie z programem liberałów zachodnich powinno umierać więcej Polaków, żeby być mniejszym ciężarem dla panów zachodnich, no i mniej szpecić Europę Wschodnią.
    Obiecywano uproszczenie podatków, nową ulgę prorodzinną i likwidację ponad 200 opłat urzędowych, tymczasem wszystko jest akurat odwrotnie i nawet samowola urzędników jest coraz większa.
    Obiecano masowe powracanie z emigracji, tymczasem u nas padają setki naszych zakładów i firm i gwałtownie rośnie bezrobocie.
    Obiecano podniesienie poziomu edukacji. Tymczasem zamiast poszerzenia dostępu do internetu przyszło rozpowszechnienie narkotyków, już co piąty uczeń bierze narkotyki i co trzeci używa alkoholu. Młodzież jest kształcona na głupawych testach, które zabijają inteligencję. Toteż młodzież zdaje egzaminy coraz gorzej. Rozwija się tylko uczenie patologii, następuje rozkład samodyscypliny, a wspiera się demoralizację i przemoc. Dobrym przykładem jest ostatnio zalecenie korzystania ze słownika języka polskiego, który zawiera możliwie wszystkie wulgaryzmy, uczy chamstwa, pornografii i rozpusty. Po lekturze tego słownika dla szkół uczeń będzie wykształcony odpowiednio nowocześnie, nie przesiąknie moralnością religijną. Już nie będzie np. mówił ckliwie: "mamo" czy "mamusiu", lecz bardziej swobodnie: "hej, ty, stara...". To jest owoc światłego liberalizmu, ku któremu prowadzi się Polskę.
    Obiecano rzeczywistą walkę z korupcją, ale wielkie układy korupcyjne raczej powróciły, a karani najpierw za korupcję są zwalniani z więzień, bo "ciasno" i za gorsze od poszczególnych korupcji uważa się PiS-owskie zwalczanie korupcji ogólnej.
    A lud za tymi wszystkimi obiecującymi żwawo głosuje. I wybrano do europarlamentu wielu ludzi nieodpowiednich. Większość wyborców nie wie, o co w wyborach do UE chodzi. Brakuje świadomości na temat Unii, jak i tego, co faktycznie w polityce polskiej się dzieje.

    Ukryta i jawna walka z Kościołem
    Niepostrzeżenie dla ludzi nierefleksyjnych władze obecne sprzyjają w duchu UE usuwaniu Kościoła z życia publicznego. Widać to najlepiej paradoksalnie na mniejszych przykładach.
    Przypomnijmy choćby ów film Komisji Europejskiej, przecież rządzącej całą Unią, na 20. lecie upadku Związku Sowieckiego - bo komunizm jeszcze nie upadł. Pominięto tam udział Polaków: "Solidarności", Lecha Wałęsy, Jana Pawła II i Kościoła polskiego. Upadek mieli spowodować głównie enerdowcy niemieccy, obalając mur berliński. Jest to przykład ogromnej pychy i obłudy ludzi Zachodu. Po polskim proteście autorzy filmu troszeczkę go poprawili, ale nie zgodzili się na jedno: choćby na wzmiankę o Janie Pawle II. Dlaczego tak postąpili? Bo nienawidzą Kościoła i na tej nienawiści budują Unię. Może się coś trochę zmieni po nowych wyborach do europarlamentu, bo weszło do niego więcej ludzi religijnych. Państwo budowane na ateizmie i nienawiści musi szybko upaść. Gorzej, że nasze władze całkowicie się zadowoliły tą małą poprawką filmu. One też chyba boją się takiej opinii, jaką wyraził kiedyś (30.08.2007 r., TVP 3) Jerzy Szmajdziński, że w Polsce tworzy się "państwo wyznaniowe".
    A dziś w Polsce bodajże wszystkie partie wymieniają, zwłaszcza w czasie wyborów, zasługi Jana Pawła II w obalaniu komunizmu, ale odrywają go od Kościoła polskiego, który traktują jako wsteczny i ciemny, nic niewnoszący do wolności polskiej, a nawet jako pupila komuny. Ale jest to głos nienawiści. Nawet tak genialny Jan Paweł II niewiele by osiągnął bez Kościoła polskiego, bez licznych naszych hierarchów i bez całego Narodu. Przecież świeccy katolicy to także Kościół, to oni zawiązali "Solidarność", Lech Wałęsa oparł się na katolicyzmie i poparło ich społeczeństwo katolickie, podczas gdy niektóre mniejszości, także katolewica, poparły "Solidarność" raczej tylko instrumentalnie.
    Są jeszcze inne słabo zauważane zjawiska. Oto Ministerstwo Obrony Narodowej wydało rozkaz ("Nasz Dziennik", 21.05.2009 r.), by kompania honorowa wojska, biorąca udział w uroczystościach patriotyczno-religijnych, nie stała w kościele, lecz na zewnątrz. Z tego wynika, że nawet w czasie ulewy i burzy czy przy 30-stopniowym mrozie. Chodzi chyba o to, by ideologowie unijni nie gorszyli się, że mundur wojskowy włącza się do liturgii.
    Podobnie może się rodzić podejrzenie, że rząd, popierany przecież przez katolików, chce pomniejszyć manifestowanie wiary poza świątynią. Oto wicepremier Grzegorz Schetyna, szef MSWiA, jeden z ideologów PO, wydał rozporządzenie, by wszelkie pochody katolików poza świątynią były pilotowane przez grupy pilotów, którzy muszą najpierw odbyć długie kursy przygotowawcze, wysoko płatne i powtarzane co dwa lata, czyli kilkakrotnie częściej niż piloci odrzutowców. Same złośliwości. Chodzi tu nie tylko o pielgrzymki, ale i o kondukty pogrzebowe, procesje, poświęcenia pól i inne przejścia grupowe katolików drogą. Jest tu chyba założenie, że drogi są państwowe, więc katolicy nie mogą nimi chodzić dowolnie, bez koncesjonowanych kierowników i bez opłat. Czy nie chodzi tu jednak o skasowanie pielgrzymek, by magnaci ateistyczni z Zachodu nie byli zniesmaczeni takimi widokami religijnymi poza kościołem i żeby nie widzieli przy tym policji państwowej? Podobno teraz szkolenie pilotów, drogo opłacane, zostało odłożone na dwa lata, ale intencje PO wyszły na jaw, choć nie były do końca uświadomione.
    Co liczniejsze pielgrzymki kosztowałoby to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo i piloci musieliby być opłacani. W przeszłości znali te sposoby np. Turcy, którzy w podbitych krajach chrześcijańskich nie więzili, lecz nakładali podatki na chrześcijan. I z czasem całe ubogie regiony, np. na Bałkanach, przechodziły na islam. Dziś chce się w Europie, by katolicy przechodzili na ateizm publiczny. Tak samo postępowali Sowieci. Opowiadał mi pewien ksiądz z Kresów, że po przyjściu Sowietów został nałożony podatek na jego świątynię. Kiedy wierni zapłacili, to po pewnym czasie stawka została podwojona, wtedy ksiądz poszedł do urzędu ze skargą: "Jak tak będzie, to będę musiał zamknąć kościół". "Wot, poniał" - odpowiedział urzędnik.
    Programowy ateizm napływa różnymi drogami. Na przykład w nowej ustawie "medialnej" nie ma miejsca na transmisje uroczystości kościelnych, a daje się dużo miejsca i możliwości na propagandę ateizacji i homoseksualizmu pod pięknym hasłem "równości". Coraz częściej się też zdarza, że jakaś telewizja lokalna utrzymuje linię ateizującą. Na przykład w pewnej telewizji spikerka została surowo upomniana - pod groźbą wyrzucenia - za to, że użyła zwrotu "Święto Zmartwychwstania". Są to próby upodobnienia się do ateizacji zachodniej. W Wielkiej Brytanii niedawno został wyrzucony z pracy pielęgniarz za sugestię, by roztrzęsiona pacjentka pomodliła się w kaplicy. Już nie mówię o szkołach, gdzie nie wolno używać słów religijnych, a nawet takich jak "matka", "ojciec". Anglikanizm przechodzi szybko w ateizm. Podobnie w USA 4-tomowa Encyklopedia Cywilizacji Chrześcijańskiej została wycofana ze sprzedaży, bo zamieściła takie hasła, jak: "zmartwychwstanie", "antychryst", "Niepokalane Poczęcie" i inne, które bardzo irytowały ośrodki żydowskie. I tak walka z religią katolicką toczy się dziś na każdym kroku i na wszelkie sposoby, powoli dosięgając Polski. Władze państwowe nie powinny szerzyć ateizmu, nawet publicznego (przy zachowaniu religijności prywatnej), a raczej powinny Kościołowi pomagać, bo religia jest najwyższym dobrem wspólnym.
    Nadal w kołach inteligenckich u nas jest dużo pogardy wobec Kościoła, a nawet i polskości, wobec - jak mówi prof. Leszek Kołakowski - "polactwa". W filmie autobiograficznym, wyemitowanym w TVP 2 (25.05.2009 r.) opowiada on, że jako student po wojnie musiał nosić pistolet jako członek PPR i Żyd, bo podziemie polskie wielu takich zabijało, kontynuując podłą tradycję przedwojenną, nacjonalistyczną i antysemicką. Coś z takiej pogardy wobec polskości i katolicyzmu jest do dzisiaj u wielu wyższych figur naszego życia publicznego, mimo że to właśnie polscy katolicy ich popierają w polityce i potem na nowo wybierają. Kiedy córka gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila" stwierdziła, że jacyś ludzie z organów sprawiedliwości do dziś chronią sądowych zabójców jej ojca, będących Żydami komunistycznymi, to uznali ją za antysemitkę.
    W ogóle wydaje się, jakby nasze społeczeństwo ciągle czekało jeszcze po roku 1989 na jakiś prawdziwy polski rząd, autentyczny i rzetelny, a nie przyniesiony przez jakieś wiatry ideologiczne, obce, przez jakieś nie nasze nadania czy przez kosmopolityczne ośrodki. Obawiamy się ponadto, że zbyt liczni politycy myślą chyba po wejściu do UE podobnie do Jerzego Urbana, który powiedział dobitnie, że "suwerenność to mit" ("Magazyn Dziennika", 23-24.05.2009 r.). A więc katolicy polscy, chcący zachować suwerenność, byliby nierealistycznymi mitomanami.

    Nadzieja mimo wszystko
    Mimo wszystko katolicy polscy winni się szybko odnaleźć w życiu publicznym Polski i UE jako katolicy, żeby odrodzić nie tylko życie religijne, ale także społeczne, polityczne, kulturalne i moralne. A ich polityka niech będzie pełna prawdy, dobra, miłości, godności, wzniosłości i pokory, a także życzliwego otwarcia dla wszystkich innych. Jednak, oczywiście, po wielkich zaniedbaniach trzeba dużo pracy, doświadczeń, refleksji i czasu. Nasza sytuacja w Polsce przypomina znowu sytuację pierwszych chrześcijan w imperium rzymskim, o czym pisał autor Listu do Diogneta: "Chrześcijanie nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich... Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy... Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Hellenowie ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści" (List do Diogneta, V 1-17, VI 1). Tak! Myślę, że i w Polsce dziś ludzie nienawidzący Kościoła Chrystusowego nie wiedzą, dlaczego go nienawidzą.


     

    Wycieczki szkolne

    Pieniny
    27 maja 2009 r. odbyła się wycieczka w Pieniny. Wzięli w niej udział uczniowie kl. IV i V SP oraz I Gimnazjum wraz z opiekunami: p. M. Aszlar, K. Szczurek oraz B. Węgrzyn. W czasie wycieczki, pod kierunkiem przewodnika z biura podróży Poltour uczniowie zwiedzali między innymi Zamek w Niedzicy, słynny Wąwóz Homole oraz uzdrowisko Szczawnicę Zdrój. Największą i z pewnością niezapomnianą atrakcją dla uczestników wycieczki był wyjazd kolejką górską na szczyt Palenicy. W drodze powrotnej nie zabrakło również ogniska i pieczenia kiełbasek.

    Kraków
    28 maja uczniowie klas młodszych pod opieką swoich wychowawców wyjechali na wycieczkę do Krakowa, w programie której było zwiedzanie miasta - trasa edukacyjna "Baju, baju…" oraz dwugodzinny pobyt w Aquaparku.
    Na trasie edukacyjnej uczniowie zapoznawali się z legendami Krakowa, odwiedzili Smoczą Jamę, zobaczyli, gdzie mieszkali królowie, odkryli tajemnice starej ulicy Kanoniczej, Grodzkiej oraz Rynku Głównego. Na trasie uczniowie rozwiązywali quizy i zagadki, a symboliczna "koronacja" młodych pogromców legend wzbudzała zainteresowanie wśród wielu turystów.
    Dwugodzinny pobyt w Aquaparku i ciekawe atrakcje wodne sprawiły, że dzieci były bardzo zadowolone z wycieczki.

    Z życia kółka teatralnego
    Na przełomie maja i czerwca młodzi artyści z naszej szkoły mieli bardzo dużo pracy, czego dowodem jest poniższe zestawienie:
    26 maja - gościnny występ kółka teatralnego "Akcent" oraz zespołu tanecznego "Baletki" na uroczystościach gminnych, które odbyły się w sali Domu Ludowego w Chorkówce z okazji "Dnia Matki i Ojca",
    30 maja - plenerowy występ w Domu Pomocy Społecznej, prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Felicjanek w Iwoniczu (okazją do występu były także uroczyste obchody "Dnia Matki i Dnia Dziecka"),
    3 czerwca - udział w VII Gminnym Przeglądzie Dorobku Kulturalnego Szkół w dukielskim Gok-u,
    4 czerwca - występ w sali widowiskowo - sportowej ZSP w Łękach Dukielskich przed gośćmi przybyłymi z okazji otwarcia nowego boiska.
    W Dukli oraz podczas występu w szkole, artystów z "Akcentu" i "Baletek" wspomogli chórzyści, którzy pięknie prezentują się w nowych strojach i równie pięknie potrafią śpiewać (nie tylko w języku narodowym).
    Za opiekę nad młodzieżą podczas wyjazdowych tournee oraz przygotowanie do występów byli odpowiedzialni nauczyciele: B. Wierdak, U. Szpiech, M. Aszlar i A. Aszlar.
    Uczniów, którzy chętnie, godnie i wielokrotnie reprezentowali naszą szkołę poza jej murami nagrodzono w Dniu Dziecka wyjazdem do teatru. Młodzież miała okazję obejrzeć zawodowych aktorów z Wrocławia, którzy na deskach krośnieńskiego Centrum Pogranicza Kultur wystawili wartościowy spektakl "W kręgu mitów".

    Dzień Dziecka
    1 czerwca był dniem zabaw, konkursów i zawodów sportowych. Pod hasłem: "Żyj zdrowo - bądź sprawny" uczniowie poszczególnych etapów edukacyjnych wzięli udział w różnorodnych rozgrywkach umysłowo-sportowych. Na zwycięzców czekały nagrody i dyplomy ufundowane przez Radę Rodziców. Ponadto wszyscy uczniowie otrzymali słodycze i owoce. Dzień Dziecka uczniowie spędzili miło i wesoło.

    Otwarcie nowego boiska szkolnego
    4 czerwca miało miejsce uroczyste otwarcie boiska szkolnego, wykonanego w ramach projektu "Blisko boisko". Na tę szczególną uroczystość zostali zaproszeni goście oraz te osoby, które były związane z realizacją projektu.
    Po części oficjalnej, w której głos zabrali pani dyrektor i sołtys wsi, wystąpili goście, którzy nie szczędzili pochwał dla tych, którzy zaangażowali się w powstanie nowego boiska. Szczególne gratulacje kierowano w stronę p. Wojciecha Węgrzyna, który poświęcił na realizację tego projektu nie tylko swój czas, ale włożył też wiele serca.
    Po części oficjalnej przyszła pora na część artystyczną. Uczniowie z kółka teatralnego zaprezentowali "Małego księcia", zespół taneczny "Baletki" zatańczył kilka układów tanecznych, na zakończenie wystąpił chór szkolny.
    Następnie wszyscy udali się na nowe boisko sportowe, gdzie nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi i poświęcenie obiektu.
    Bardziej szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Stowarzyszenia "Jedność".

    Konkurs przyrodniczo-ortograficzny w Iwli
    5 czerwca czterech uczniów z klas I-III i ośmiu uczniów z klas IV-VI szkoły podstawowej wzięło udział w konkursie przyrodniczo-ortograficznym "Ssaki Podkarpacia", zorganizowanym w szkole w Iwli.
    Przed przystąpieniem do rozwiązywania testów uczniowie mieli okazję usystematyzować swoją wiedzę słuchając prelekcji przedstawiciela z Nadleśnictwa Dukla, który pokrótce omówił ssaki występujące na terenie województwa podkarpackiego.
    Wyniki dla naszej szkoły przedstawiają się następująco:
    Klasy I-III:
    Karolina Poradyło /kl. IIIa/ - II miejsce
    Michał Więcek /kl. IIIa/ - III miejsce
    Anna Milewska /kl. IIIb/ - wyróżnienie
    Klasy IV-VI:
    Kamil Robótka /kl.VI/ - II miejsce
    Jakub Jastrzębski /kl.V/ - wyróżnienie
    Gratulujemy!

    Dla kochanych rodziców
    10 czerwca odbyła się uroczysta akademia z okazji Dnia Mamy i Taty. Uczniowie klas 0-3 przygotowali dla swoich rodziców program artystyczny: wiersze, piosenki, taniec oraz inscenizację. Prezentując je, wyrażali swoją wdzięczność za trud i troskę, jaką rodzice wkładają w ich wychowanie. Życzenia i wykonane przez dzieci upominki sprawiły rodzicom wielką radość. Na zakończenie dla wszystkich mam i tatusiów zatańczył zespół "Baletki".

    Nabożeństwo fatimskie
    Tradycyjnie, jak co roku, w czerwcu społeczność szkolna poprowadziła nabożeństwo fatimskie. Aktywnym uczestnictwem we mszy św. i modlitwą różańcową dziękowała za łaski w minionym roku szkolnym i prosiła o błogosławieństwo Matki Bożej na czas wakacji.

    Pożegnanie absolwentów gimnazjum
    18 czerwca uczniowie klasy III gimnazjum spotkali się wraz ze swoimi rodzicami, nauczycielami i pracownikami szkoły na uroczystej mszy św. aby podziękować za ostatni rok szkolny, w którym przyszło się im pożegnać z tutejszą szkołą. Przed nimi kolejny etap w życiu: nowa szkoła, nowi nauczyciele, nowe sytuacje. Życzymy im wszystkiego najlepszego. Szczęść Wam Boże.

    Zakończenie roku szkolnego 2008/2009
    19 czerwca uczniowie naszej szkoły spotkali się po raz ostatni na uroczystym zakończeniu roku szkolnego. Było to podwójne święto, gdyż zbiegło się z odpustem parafialnym. Spotkanie w szkole poprzedziła msza św., podczas której wszyscy dziękowali za kolejny rok szkolny.
    Na uroczystym apelu pani dyrektor wyróżniła uczniów, którzy osiągnęli wysokie wyniki w nauce i zachowaniu. Podziękowała nauczycielom i rodzicom za współpracę w mijającym roku szkolnym. Na zakończenie życzyła wszystkim udanych i bezpiecznych wakacji.

    oprac. Marta Pabis



    Szanowni mieszkańcy

    Tegoroczna wiosna to czas zakończenia dwóch inwestycji. Pierwsza z nich to farma wiatrowa. Dokładnie jedenaście miesięcy wystarczyło na jej wykonanie. Oficjalne otwarcie odbędzie się 16.06.2009 r. Zapewne teraz, gdy czytacie te słowa jest już po tej imprezie. Chyba wszyscy poczuliśmy ulgę, że czas maszyn i samochodów ciężarowych dobiegł końca. W związku z tą budową pozostał jeszcze temat drogi powiatowej. Trwają właśnie rozmowy ze Starostwem Powiatowym w tej sprawie. Firma MARTIFER ma wypłacić Starostwu rekompensatę za zniszczenie nawierzchni drogi. Wiem na pewno, że nie będzie ona wystarczająca do położenia nowej nawierzchni, a droga ta jest zniszczona w takim stopniu, że inne działania nie mają sensu i będą wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Niestety, nie wszyscy w Starostwie podzielają tę opinię, dlatego w najbliższym czasie spotkam się razem z Burmistrzem Gminy Dukla ze Starostą Krośnieńskim i przedstawimy mu swój punkt widzenia w tej sprawie. Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek weźmie górę, gdyż w innym przypadku trzeba będzie sięgnąć do mniej "pokojowych" metod, a chciałbym tego uniknąć. O postępach w tym temacie będę informował na bieżąco. Będziemy również zabiegać o położenie asfaltu na drodze koło kościoła. W tej chwili przejeżdżające samochody unoszą tumany kurzu, który nie dość, że zanieczyszcza kościół, to dodatkowo jest niezmiernie uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. Położenie chociażby 100 m asfaltu zlikwidowałoby ten problem.
    Drugą inwestycją była budowa boiska sportowego. W dniu 4 czerwca odbyło się jego oficjalne otwarcie. Naszym szczególnym gościem była pani poseł (aktualnie eurodeputowana) Elżbieta Łukacijewska. To właśnie jej wsparcie i zaangażowanie okazało się kluczowe przy naszych staraniach o dotacje. Obecni byli również przedstawiciele firmy PZU S.A. oraz władz szczebla wojewódzkiego, powiatowego i gminnego. Po obejrzeniu krótkiej prezentacji z przebiegu prac, wszyscy goście byli pod ogromnym wrażeniem ilości pracy wykonanej przez mieszkańców w ramach prac społecznych. Byli zaskoczeni, że w dzisiejszych czasach zdarzają się jeszcze takie rzeczy, że za darmo ktoś przychodzi i pracuje. Dla nas nie było to już takie dziwne, ponieważ od wielu lat Łęki Dukielskie są właśnie z tego znane. W każdej inwestycji, od drogi głównej począwszy poprzez remizę, szkołę, kościoły, ośrodek zdrowia i wiele mniejszych, a na boisku kończąc, można dostrzec pracę rąk mieszkańców Łęk. Uwierzcie mi, że jest to piękne świadectwo, a jednocześnie potężny argument, którego użycie powoduje, że bardzo trudno jest komukolwiek odmówić nam pomocy w realizacji kolejnych projektów. Boisko to jest pierwszy etap budowy całego kompleksu sportowego. Drugą częścią będzie boisko wielofunkcyjne ze sztuczną nawierzchnią do koszykówki, badmintona i mini piłki nożnej. Zostanie ono wykonane z funduszy gminy. W maju zwróciłem się z pismem do firmy MARTIFER o sfinansowanie budowy placu zabaw. Po tygodniowych negocjacjach firma zgodziła się go sfinansować. Będzie to miły gest z jej strony i taka swoista pamiątka w naszej miejscowości. Powstanie dwupoziomowy plac zabaw, część dla dzieci od 0 do 6 lat i druga część od 6 do 12 lat oraz boisko do siatkówki ze sztuczną nawierzchnią. Projekt zakłada również wykonanie ogrodzenia. Łączny koszt inwestycji to 122 tys. zł brutto. I taką właśnie kwotę firma MARTIFER zgodziła się przekazać na ten cel. Reasumując, jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to na inaugurację nowego roku szkolnego cały obiekt (trzy boiska: piłka nożna, koszykówka, siatkówka + plac zabaw) będzie gotowy. Śmiem twierdzić, że niewiele jest takich obiektów w całym naszym województwie. Będzie to miejsce, gdzie każdy będzie mógł znaleźć miejsce do relaksu czy aktywnego spędzenia wolnego czasu.
    W związku z dużą intensywnością prac w okresie wiosennym zostałem zmuszony do odłożenia w czasie niektóry innych tematów. Dlatego dopiero na drugie półrocze planuję wykonanie poboczy i rowów na drodze zapłocie. Ponadto mam nadzieję, że uda się nam wreszcie wykonać wejście do remizy, którą to pracę już kilka razy odkładałem na później.
    Zakład Gazowniczy planuje w przyszłym roku całkowitą wymianę gazociągów w Łękach Dukielskich. W związku z tym na terenie naszej wsi pracują już projektanci, którzy odwiedzą wszystkich posiadaczy działek, przez które biegnie gazociąg. Niezbędne jest oczywiście spisanie odpowiednich umów, dotyczących pozwolenia na prace oraz form odszkodowania za wyrządzone straty. Proszę mieszkańców o podejście ze zrozumieniem do tego tematu. Wykonanie tych prac spowoduje, że przez długie lata będziemy mieć przysłowiowy święty spokój z awariami gazu, a jednocześnie będzie o wiele bezpieczniej.
    Po raz kolejny apeluję o zachowanie czystości w naszej miejscowości. Małymi krokami idziemy w dobrym kierunku, podnosząc estetykę i świadomość ludzką. Proszę również o to, by koszonej trawy nie wyrzucać do rowów, a w bardziej do tego nadające się miejsca. Skoszona trawa zalegając robi zatory, zamula się rów i przepusty stają się niedrożne. Bardzo proszę o zwrócenie na ten temat uwagi.
    Życzę naszym dzieciom i młodzieży, aby czas wakacyjnego lenistwa spędziły zdrowo i wesoło, a przede wszystkim aktywnie, by ich młode organizmy mogły do maksimum wykorzystać dobrodziejstwo kontaktu z przyrodą.
    Na zakończenie tradycyjnie zapraszam na naszą stronę: www.stowlekidukielskie.dukla.org, na której można znaleźć najnowsze wiadomości, komentarze oraz setki zdjęć z wszystkich wydarzeń w tym ostatnie, ukazujące centrum naszej wsi z lotu ptaka.
    Z poważaniem, sołtys Tomasz Węgrzyn
     


    ROK
    SZKOLNY
    1993/1994

     Z przykrością informujemy iż w Kronikach Szkolnych brak jest opisu wydarzeń szkolnych obejmujących lata: 1991/1992 i 1992/1993. Dalsza cześć Kroniki (począwszy od roku szkolnego 1993/1994) prowadzona jest bardzo obszernie i wzbogacona o liczne fotografie, dyplomy i pisma okolicznościowe. W związku z tym, poniższy opis stanowi jedynie skrót najważniejszych wydarzeń.

    Witaj szkoło!
    Po dwu miesiącach beztroskiego odpoczynku wracamy do znajomych murów. Podczas nieobecności wiele się tutaj zmieniło. Minione wakacje były okresem wytężonej pracy. Dzisiaj nasza szkoła wita nas świeżością odmalowanych ścian. Oświetlone jarzeniówkami korytarze wydają się jaśniejsze i szersze. Znacznie poprawił się wygląd sali gimnastycznej i sanitariatów. Aż miło będzie rozpocząć naukę w czystych, odmalowanych salach lekcyjnych.
    Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego
    Pani Dyrektor, mgr Krystyna Delimata, serdecznie powitała wszystkich uczniów, ich rodziców i nauczycieli. W swoim przemówieniu szczególnie miło zwracała się do najmłodszych, tych, którzy po raz pierwszy przyszli do szkoły. Obiecała im, że wszyscy zadbamy o to, aby szkoła stała się dla nich drugim domem. Następnie pani Dyrektor przedstawiła nam nowych członków grona pedagogicznego: panie Renatę Janochę i Danutę Witowską oraz pana Andrzeja Aszlara. Pani Janocha będzie uczyła biologii i chemii, pani Witowska - religii, a pan Aszlar zadba o rozwój zainteresowań muzycznych.
    Po wysłuchaniu kilku okolicznościowych piosenek i wierszy, uczniowie zajęli miejsca w salach lekcyjnych. Wychowawcy zapoznali uczniów z planem zajęć i przypomnieli, jak ważną rzeczą jest przestrzeganie zasad bezpiecznego poruszania się po drogach.
    Minęły pierwsze tygodnie nauki.
    Organizacja roku szkolnego
    Nasza szkoła liczy 233 uczniów. W tym roku trud wychowania i nauczania tej sporej gromadki podjęli nauczyciele: Andrzej Aszlar, Beata Bałon, Danuta Czaja, Wanda Dziadosz, Renata Janocha, Joanna Kozielec, Małgorzata Krężałek, Małgorzata Kudyba, Zofia Lech, Katarzyna Majchrzak, Barbara Nawrocka, Marta Pabis, Urszula Szpiech, Beata Węgrzyn, Barbara Wierdak i Irena Wiśniewska.
    W Punkcie Filialnym w Myszkowskiem zajęcia prowadzą panie: Władysława Kopa i Teresa Wierdak. Religii uczą nas: ks. proboszcz Edward Wołos (rzymskokat.) i ks. Zygmunt Fedorczyk (polskokat.). W charakterze katechetki pracuje również pani Danuta Witowska.
    W niepełnym wymiarze godzin pracują w naszej szkole panie: Renata Jucha, prowadząca gimnastykę korekcyjno-kompensacyjną dla dzieci z wadami postawy ciała oraz Agnieszka Tomczyk, ucząca języka francuskiego. Nad prawidłową praca szkoły czuwa pani Dyrektor Krystyna Delimata.
    Z początkiem roku szkolnego powołane zostały szkolne kółka i organizacje. Wszystkie organizacje mają swoje gazetki na korytarzach szkolnych. Ich uaktualnianiem zajmują się uczniowie pod kierunkiem nauczycieli opiekunów.
    Przydział opiekunów nad organizacjami przedstawia się następująco:
    LOP - p. Renata Janocha
    PCK - p. Barbara Wierdak
    ZHP - p. Beata Węgrzyn
    Zuchy - panie Marta Pabis i Beata Bałon
    SKO - p. Wanda Dziadosz
    SK PTSM - p. Zofia Lech
    Spółdzielnia Uczniowska - p. Barbara Nawrocka
    Samorząd Szkolny - panie Beata Węgrzyn i Urszula Szpiech.
    Uczniowie naszej szkoły mogą uczęszczać na zajęcia pozalekcyjne. Poszerzają swoją wiedzę i rozwijają zainteresowania uczestnicząc w kółkach zainteresowań prowadzonych społecznie.
    Kółko matematyczne prowadzi p. W. Dziadosz, a matematyczno - fizyczne pani Z. Lech. W tym roku rozpoczął pracę chór szkolny. Opiekę nad nim sprawuje pan A. Aszlar. Na terenie szkoły działa również Kółko Żywego Słowa prowadzone przez p. B. Wierdak. Członkowie chóru i kółka będą prezentowali swój dorobek na szkolnych apelach i akademiach.
    W czasie całego roku szkolnego uczniowie wraz z kadrą nauczycielską uczestniczyli w wielu akademiach i uroczystościach szkolnych. Do najważniejszych z nich należały: Dzień Edukacji Narodowej, Rocznica Odzyskania Niepodległości, Zabawy Andrzejkowe, Szkolna Wigilia, Dzień Kobiet, Powitanie Wiosny, Rocznica Uchwalenia Konstytucji 3 Maja, Dzień Dziecka, Pożegnanie Klas Ósmych, Powstanie Klubu 4H w naszej szkole.
    Od 4 grudnia 1993 roku w naszej szkole powstał Klub 4H, zorganizowany przy współpracy z pracownikami doradztwa rolniczego w Iwoniczu. Opiekunką Klubu 4H z ramienia szkoły jest p. Beata Węgrzyn. Zajęcia prowadzone są przez instruktora - p. Zofię Skrzętę.
    Na zajęciach dziewczynki uczą się piec ciasta, wykonywać sałatki, przyrządzać napoje, a przy tym dbać o racjonalne i zdrowe odżywianie. 12 lutego członkowie Klubu 4H zorganizowali wspaniały bal przebierańców. Liczne, atrakcyjne nagrody ufundował Gminny Ośrodek Kultury w Dukli.
    Wizytacja Szkoły
    W dniach od 21.02 do 28.02 br. została przeprowadzona w naszej szkole wizytacja frontalna.
    W konferencji podsumowującej jej przebieg uczestniczyli: pani Wizytator mgr Maria Prajsnar, pan Dyrektor Wydziału Kształcenia i Wychowania KO w Krośnie Zbigniew Badeński, pani Dyrektor szkoły i Grono Pedagogiczne oraz przedstawiciele Rady Rodziców i pan sołtys Roman Kasprzyk. Pani Wizytator oceniła prace pani Dyrektor szczególnie wyróżniająco, a pan dyrektor Badeński wyraził swoje uznanie dla mgr K. Delimaty za to, iż w czasach ciężkich dla oświaty dobrze radzi sobie ze zdobywaniem funduszy na rzecz szkoły.
    Wszyscy cieszymy się z dobrej oceny, zależy nam na tym, aby dzięki wspólnym wysiłkom nasza szkoła nabrała swojej osobowości.
    Zakończenie roku szkolnego
    "Lato, lato, lato czeka..!"
    Tak szybko minął rok szkolny. Ci, którzy wytrwale pracowali, zostali wyróżnieni. Wielu uczniów z dumą trzymało świadectwo z czerwonym paskiem i nagrody, m.in. za wzorowe zachowanie, udział w konkursach (np. czytelniczym). Uroczysta akademia odbyła się w Sali Domu Ludowego. Na tę imprezę przybyli liczni rodzice. W uroczystości wziął również udział miły gość - mgr inż. Jan Gosztyła, zastępca Burmistrza UMiG w Dukli, który wręczył pani Dyrektor nagrodę pieniężną, jako dowód uznania jej pracy. Ten dzień był doskonałą okazją do zaprezentowania dorobku artystycznego uczniów naszej szkoły. Wystąpili laureaci Konkursu Piosenki Religijnej oraz "Mini Listy Przebojów". Szkolny Chór i Kółko Żywego Słowa uświetniły akademię swoimi występami.
    Dokonując podsumowania pracy naszej szkoły pani dyrektor stwierdziła, że praca ta przebiegała prawidłowo i rytmicznie, a nauczyciele wykonywali swe obowiązki z ogromnym zaangażowaniem.
    W drugim okresie kontynuowała swoją pracę Spółdzielnia Uczniowska pod kierunkiem pani mgr B. Nawrockiej. Szkolny sklepik był dobrze zaopatrzony. Uczniowie z rodzin biednych i zaniedbanych w ramach dożywiania otrzymywali drugie śniadanie.
    Właściwie przebiegała praca kółek i organizacji powołanych z początkiem roku szkolnego.
    W II okresie odbyły się wycieczki do Soliny (kl. I - IV), Pienin (kl. VII B), Zakopanego - Pienin (uczestnicy Chóru i Kółka Żywego Słowa) oraz Dukli - Barwinka - Pustelni bł. Jana. Pani J. Kozielec, prowadząca szkolną bibliotekę, zadbała o omówienie i wzbogacenie księgozbioru. Z funduszy otrzymanych od Rady Rodziców (3 mln zł) i sprzedaży makulatury (450 tys. zł) zakupiono lektury dla klas I - VIII oraz "Kronikę XX wieku".
    W II okresie rozpoczęto prace przy urządzaniu szatni dla uczniów w piwnicach szkoły. Ponadto wymieniono zasłony i firanki w klasie j. polskiego i praco - techniki. Kontynuowane są prace nad gromadzeniem dokumentacji technicznej do budowy sali widowiskowo-sportowej.
    Szczególne osiągnięcia uczniów
    - Wojciech Pasterkiewicz (ucz. Kl. VI b) brał udział w Konkursie Historycznym i został wyróżniony poza szkołą na Uroczystym Zakończeniu Konkursu Historycznego w Szkole Muzycznej w Krośnie.
    - Uczennice startujące w gminnych konkursach: Mini Lista Przebojów i II Festiwal Piosenki Religijnej zdobyły czołowe miejsca, zwłaszcza w piosence religijnej były bezkonkurencyjne.
    Tak zakończył się rok szkolny 1993/1994.
    B. Węgrzyn
     


    Sanktuarium św. Jana z Dukli
    ul. Pocztowa 5, 38-450 Dukla
    Tel 013-43-300-61
    fax 013-43-306-51
    e-mail: dukla@bernardyni.pl
    www.bernardyni.ofm.pl
    /klasztor/dukla
     

    Pax et Bonum!
    Kochani Przyjaciele klasztoru
    w Dukli

    Rok 2009 dla zakonów franciszkańskich jest wyjątkowym, ponieważ przeżywamy jubileusz 800. lecia zatwierdzenia przez papieża Innocentego III pierwszej Reguły św. Franciszkowi i jego pierwszym naśladowcom. Obecnie wiele męskich i żeńskich rodzin zakonnych opiera swoje życie na Regule franciszkańskiej.
    Klasztor Ojców Bernardynów w Dukli, w duchu przeżywania wielkiego jubileuszu zwrócił się do ks. abpa Józefa Michalika o ustanowienie ośrodka kultu Patrona Naszej Archidiecezji prawnie erygowanym Sanktuarium Św. Jana z Dukli.
    Akt ten, z woli naszego Arcypasterza, będzie miał miejsce w Dukli, w dniu 12 lipca 2009 r. o godz. 1100.
    Dlatego pragniemy serdecznie zaprosić na powyższe uroczystości.
    Niech nasza obecność przy ołtarzu podczas sumy odpustowej będzie wyrazem wdzięczności św. Janowi z Dukli za Jego opiekę oraz miłą Panu Bogu modlitwą za miasto Lwów, którego jest patronem i naszej Archidiecezji.


     



    PODZIĘKOWANIE

    Bardzo dziękuję Panu Henrykowi Kasprzykowi za uratowanie życia mojemu mężowi, Stanisławowi Witek. Dziękuję również mojej sąsiadce, Pani Janinie, Marii Białogłowicz, za udzielenie pomocy mojemu mężowi. Księdzu Proboszczowi dziękuję za wsparcie modlitewne.
    Dziękuję również bardzo Panu lek. med. Adamowi Pilnemu, który nie tylko udzielił pomocy mężowi w chwili potrzeby, ale wspierał nas (podczas pierwszych - najgorszych dni leczenia mojego męża) i czyni to do tej pory.
    Wszystkim przyjaznym ludziom serdecznie dziękuję.
    Lucyna Witek

    WYBORY DO PARLAMENTU EURPEJSKIEGO

     7 czerwca odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. A oto, jak głosowano w Łękach Dukielskich:
    PO - 105 głosów , PiS - 77 głosów, SLD-UP - 13 głosów , PSL - 12 głosów, Samoobrona - 5, Centrolewica - 4, UPR -3, Libertas - 1, Prawica RP - 0, PPP - 0
    Uprawnionych do głosowania było 1303 osoby, głosowało 224, frekwencja wyniosła 17,19 % Najwięcej głosów indywidualnie zdobyli:
    Elżbieta Łukacijewska ( PO) - 90 głosów Tomasz Poręba ( PiS ) - 40 głosów Marian Krzaklewski ( PO ) - 14 głosów W kraju: PO zdobyła 44,43 procent głosów, PiS 27,4 proc., SLD-UP 12,34 proc., PSL 7,01 proc., Porozumienie dla Przyszłości Centrolewica (2,44 proc.), Samoobrona (1,46 proc.); Prawica Rzeczypospolitej (1,95 proc.), Libertas (1,14 proc.), UPR (1,10 proc.), PPP (0,7 proc.), a także Polska Partia Socjalistyczna (0,02 proc.) i Naprzód Polsko- Piast (0,02 proc.).Frekwencja wyborcza wyniosła 24,53 proc.
    Platforma zdobyła 25 mandatów w europarlamencie, PiS - 15, SLD-UP - 7, a PSL - 3. Pozostałe ugrupowania, jako że nie przekroczyły 5- procentowego progu, nie wyślą do Parlamentu Europejskiego swoich posłów.


    Stowarzyszenie Kulturalno-Rekreacyjne "JEDNOŚĆ" serdecznie zaprasza na V edycję Spotkań Folklorystycznych pn. "Zachować dla przyszłych pokoleń. Spotkania odbędą się 19 lipca.
    W programie m.in. występy zespołów: polonijnych dziecięcych zespołów pieśni i tańca "Tatry" z Kanady, "Karolinka" z Białorusi, zespołów ludowych z naszego regionu: "Lisznianie" z Lisznej k/Sanoka, "Tyczyniacy" i "Kapela Wójta Tycznera" z Tyczyna, kwartetu harmonijek ustnych "Stryki" ze Strzyżowa.
    Jak co roku liczne będą stoiska ludowych twórców, jadła staropolskiego, loterii fantowej oraz innych atrakcji dla dzieci i dorosłych.
    Szczegółowy scenariusz Spotkań będzie zamieszczony na plakatach i stronie internetowej.

    do góry

         

     

    www.stowledkidukielskie.dukla.org        2009            webmaster: kychen