www.stowlekidukielskie.dukla.org

<<< Strony poświęcone historii i czasom teraźniejszym wsi Łęki Dukielskie >>>

Ewangelia

Nr. 3/80          Okres Wielkanocny          kwiecień-maj 2009 rok 

INDEX

ROZWAŻANIA

EWANGELICZNE

12 Kwietnia 2009
Niedziela
Zmartwychwstania
Pańskiego
Z EWANGELII J 20

 "Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono". Wyszedł więc Piotr i ów uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna...

   Dlaczego biegli? Może tylko dlatego, że targał nimi niepokój, iż ktoś zbezcześcił ciało Mistrza - Człowieka, którego bardzo kochali, a który nie dalej jak dwa dni temu w ogromnych męczarniach skonał na krzyżu. A może w ich sercu pojawiła się iskierka nadziei? Wróciły echem słowa, które Jezus kilka razy z naciskiem powtarzał: "Syn Człowieczy zostanie zabity, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie!". Czy jednak uczniowie odważyli się na nadzieję? Byłaby ona sprzeczna z rozumem, który podpowiadał, że to przecież niemożliwe i że prawdopodobnie przy grobie zastaną wszystko tak, jak po Wielkim Piątku: zasunięty kamień i znudzonych żołnierzy.
Tak jednak nie było! Grób Jezusa był pusty. Nie było przy nim Rzymian, a w jego wnętrzu śladów rabunku, ponieważ płótna, w które owinięte było ciało Jezusa, leżały porządnie złożone w grobie - jakby dla podkreślenia faktu, że nie będą już potrzebne. Do Apostoła Jana dotarła całą swą mocą prawda: "Ujrzał i uwierzył". Nadzieja ziściła się, niemożliwe stało się możliwe...
Nadzieja - to coś, co zostaje, gdy wszystko inne już umarło. Zmartwychwstanie to święto tryumfu nadziei. To święto zwycięstwa dobra i życia.

 

13 Kwietnia 2009
Poniedziałek
Wielkanocny
Z EWANGELII Mt 28

   Nagle Jezus wyszedł im naprzeciw i powiedział: "Witajcie". One podeszły, objęły Go za nogi i pokłoniły się Mu. Wtedy Jezus im rzekł: "Nie bójcie się. Idźcie, powiedzcie moim braciom, by poszli do Galilei. Tam mnie zobaczą".

Czyż to nie wspaniałe, że pierwsza myśl Zmartwychwstałego Mistrza jest zwrócona ku Jego uczniom, których - w sposób wskazujący na zażyłą bliskość - nazywa swoimi braćmi? A zatem: uczeń, brat, siostra, przyjaciel - to nasza prawdziwa "kwalifikacja" ewangeliczna, to "imię" każdego odkupionego śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa.
Jesteśmy rodziną Bożą! Niech ta świadomość towarzyszy nam w codziennym życiu i niech kształtuje nasze międzyludzkie relacje. Bo przecież jesteśmy dopuszczeni do życia we wspólnocie z Jezusem, do dzielenia Jego postawy zawierzenia Ojcu niebieskiemu, do jednoczenia się w Jego modlitwie za świat i do dzielenia z Nim trudu i radości głoszenia Królestwa Bożego.
Dla chrześcijanina zawsze w duszy powinny być Święta Wielkanocne, bo Chrystus nieustannie dokonuje nowych, zbawczych dzieł na linii płynącego czasu. Rzecz w tym, aby dostrzegać to wzrokiem wiary i zawsze radować się Jego miłością. Bo miłość Jezusa wobec mnie wciąż trwa. Ta prawda uderza w ukazanym dzisiaj wydarzeniu paschalnym.

 

19 Kwietnia 2009
II Niedziela
Wielkanocna
Miłosierdzia Bożego
Z EWANGELII J 20

        "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym".

     Słowa Jezusa: "Podnieś rękę i włóż ją do mego boku", są zaproszeniem, by dotknąć miejsca, skąd wypłynęły krew i woda, a zatem źródła Jego Miłosierdzia! To właśnie czynimy, obchodząc ustanowioną przez Jana Pawła II dla całego Kościoła uroczystość Miłosierdzia Bożego.
"Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!" - mówi dalej Jezus. W tych słowach zawarta jest uprzedzająca odpowiedź na wszelkie wątpliwości i pytania dotyczące Bożego Miłosierdzia, które dają się streścić w jednym zdaniu: "Jak to możliwe, że Bóg jest dobry aż tak?".
Inne pytanie, które nieraz pojawia się w kontekście Bożego Miłosierdzia, brzmi: "Jak zatem pogodzić prawdę o Miłosierdziu Boga z istnieniem piekła?". Bóg nigdy nie depcze ludzkiej wolności. A piekło - to wolność posunięta do granic absurdu, wolność nieprzyjęcia miłości i przebaczenia, wolność trwania na wieki w swoim "Ja sam!", w przekonaniu, że nie muszę Boga o nic prosić i nie potrzebuję Jego łaski... Wolność odrzucenia Miłosierdzia...
Razem ze św. Tomaszem odpowiedzmy: "Pan mój i Bóg mój!". Jezu Zmartwychwstały i Miłosierny, ufamy Tobie! Doznawszy Twego Miłosierdzia, chcemy sami czynić miłosierdzie, mieć "wyobraźnię miłosierdzia", by - tak jak w pierwotnym Kościele - "jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących" i "nikt z nich nie cierpiał niedostatku".

 

26 Kwietnia 2009
III Niedziela
Wielkanocna
Z EWANGELII Łk 24

 Pokój wam. Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?

   
Pierwsze słowa Jezusa, które do nich skierował, brzmią: "Pokój wam!". Jezus nie chce, aby uczniowie się Go bali. Nie przyszedł czynić im wymówek. Przyszedł, aby uwolnić ich od lęku, aby uleczyć ich z mentalności niewolników, którzy oczekują na karę za występki. On nie chce mieć niewolników, lecz przyjaciół! Dla tego Bożego pragnienia przeszkodą nie jest nawet ludzka słabość i grzech. Dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa nie jesteśmy skazani na grzebanie się bez końca w swojej słabości i upadkach. Owszem, każdy upadek powinien być okupiony skruchą i łzami - ale ma to być żal wypływający ze świadomości, że zraniło się bliską Osobę - a nie bojaźń sługi czekającego na karę. Zbytnie skupianie się na swoich grzechach, podkreślanie ich ogromu (często wyrażające się w słowach: Nie ma dla mnie przebaczenia!) jest w gruncie rzeczy wyrazem pychy, która chciałaby widzieć nas doskonałymi - a co za tym idzie, samowystarczalnymi. Taka postawa zamyka nas na przyjęcie całej prawdy o nas: prawdy o naszej grzeszności, ale także prawdy o wielkiej miłości Boga, który z nieskończoną czułością pochyla się nad nami.
Zechciejmy zatem przyjąć słowa Jezusa: "Pokój wam!", jako słowa skierowane właśnie do nas. Ilekroć zaś upadniemy - opłakujmy szczerze swoje grzechy i bądźmy świadkami zmartwychwstania oraz ogromu Bożego Miłosierdzia.

 

01 Maja 2009
Św. Józefa
Rzemieślnika
Z EWANGELII Mt 13

  Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli?


    Św. Józef jest świętym, którego nam potrzeba, żebyśmy się stali entuzjastami życia i daru życia. Jako dobry architekt, zręczny, dokładny, w pracy dzielny, pomoże nam dostosować nasze życie i dopasować je do Bożego zamysłu wobec nas. Ponieważ jest w najwyższym stopniu "sprawiedliwy", to znaczy dla żydów z tamtych czasów, jest człowiekiem, który całe swoje życie "dopasowuje" do Boga. Życie każdego z nas tak bardzo potrzebuje dopasowania do Boga! Tak, co to za radość czcić tego wielkiego eksperta Bożych planów, tego rzemieślnika wybranego przez Ojca na towarzysza okresu wzrastania Jego Syna Jezusa, aż stanie się On dorosły!
Święty Józef ma cały skład łask, będzie szczęśliwy, mogąc wesprzeć tego, kto go wzywa przyjaźnie i ufnie, czy to, żeby ochronić życie jego rodziny od rozpadu, czy żeby zrozumieć, jaką wybrać opcję w delikatnej sprawie, żeby przezwyciężyć ataki złego, żeby ochronić dziecko przed nieczystością, żeby odbudować w harmonii zranioną przez życie osobowość, żeby nie opóźniać zgody na Boże powołanie, żeby wytrwać w modlitwie wśród wrogiego świata, żeby zarobić na życie poprzez pracę, która przynosi pokój, żeby wszystkim świadczyć o miłosierdziu i radości Bożej, żeby w pokoju ofiarować jakieś cierpienie, żeby żyć w wielkiej miłości do Najświętszej Maryi Panny... krótko mówiąc, żeby pokornie i pewnie kroczyć ścieżkami świętości!

 

03 Maja 2009
IV Niedziela
Wielkanocna.
Dobrego Pasterza
Z EWANGELII J 10

  Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza.

Słowa Jezusa o dobrym pasterzu interpretowane są zwykle w kontekście władzy duchowej: jako wskazania dla tych, którym powierzył władzę w Kościele, tzn. papieżowi, biskupom i kapłanom. Wydaje się jednak, że tę wypowiedź Chrystusa można zinterpretować szerzej, w odniesieniu do jakiejkolwiek władzy i ludzi, którym zostaje ona powierzona. Słowa Jezusa rozwiewają zdecydowanie kilka mitów i pokus dotyczących władzy.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje wizję władzy: bycie pasterzem, czyli służba aż do oddania życia - w poczuciu odpowiedzialności za powierzone sobie owce. Właśnie dlatego najlepszymi przywódcami bywają ludzie, którzy wcale władzy nie pragną, gdyż zdają sobie sprawę z odpowiedzialności i wezwań, które ona ze sobą niesie. Zbyt często do władzy dążą ci, którzy chcą tylko coś udowodnić sobie lub innym albo też zagłuszyć swoje lęki pozornym znaczeniem i poczuciem wyższości nad innymi oraz nietykalności i bezkarności.
Módlmy się zatem za wszystkich sprawujących władzę, by traktowali ją jako służbę i pełnili duchowo złączeni z Jezusem - Dobrym Pasterzem, który za swoje owce oddał życie.
 

04 Maja 2009
Uroczystość
NMP Królowej
Polski
Z EWANGELII J 19

  Jezus rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

    Jako dzieci jednego Boga, jako uczniowie Jezusa Chrystusa zasłuchani w dzisiejszą Ewangelię – wiemy również, że możemy Maryję nazywać naszą Matką. Pozwala nam na to sam Chrystus, który w godzinie męki i śmierci na krzyżu ofiaruje swoją Matkę, swojemu uczniowi. Daje On Maryję jako Matkę nie tylko św. Janowi, który był u stóp krzyża, ale daje Ją każdemu człowiekowi, który ma odwagę uznać się za ucznia Jezusa Chrystusa.
Wiemy dobrze, że każda kochająca matka i każdy kochający ojciec stawia wymagania swoim dzieciom, ma wobec nich określone oczekiwania. Skoro Maryja jest naszą Matką, Matką Narodu Polskiego, z pewnością i Ona stawia nam pewne wymagania. Zadajmy sobie zatem pytanie: Jakie oczekiwania wobec współczesnych Polaków, wobec każdego z nas – ma Maryja, Matka Chrystusa i nasza Matka, Ta, która nieustannie obdarza nas swoją macierzyńską miłością?
Maryja oczekuje od nas tego samego, co Chrystus.
Maryja oczekuje po pierwsze miłości większej i dojrzalszej. To nie znaczy, że brak nam tej miłości, ale, że ta miłość musi być nieustannie pogłębiana. Cóż to za miłość wyrażona tylko w pobożnej modlitwie? Liczy się konkretny czyn wobec drugiego człowieka, poprzez który ta nasza miłość zostanie urzeczywistniona. „Nie można bowiem miłować Boga, którego się nie widzi, jeżeli nie miłuje się bliźniego, którego się widzi”.
Maryja, po drugie, pragnie miłości wytrwałej. Nie tylko od święta do święta, od pielgrzymki do pielgrzymki. Jakiż bowiem ma sens dziewięciodniowa piesza pielgrzymka do Częstochowy, kiedy przybywamy na miejsce, spoglądamy na cudowny obraz i pospiesznie wracamy? Nasza miłość do Boga, do Matki Najświętszej musi być uczuciem trwałym. Nie może być z nią tak, jak z wyrzutem Jezusa skierowanym do Apostołów: „Jednej godziny nie mogliście czuwać ze mną?”
Maryja wreszcie oczekuje od nas odpowiedzialności. Odpowiedzialności za małżeństwo, rodzinę, parafię, naród. Ta odpowiedzialność nie może przejawiać się w krytykanctwie i niekończącym się narzekaniu. Raczej na cichym upominaniu i modlitwie za tych, którym odpowiedzialności brakuje. Musimy zawsze postępować zgodnie ze słowami Chrystusa: „Jeżeli źle powiedziałem, wskaż, co było złego, a jeżeli dobrze, to dlaczego mnie bijesz?”
Nasza miłość do Maryi ma zawsze ostatecznie prowadzić do miłości wobec Boga. Maryja szczególnie oczekuje od nas wiary, która wyraża się w wierności Chrystusowi i posłuszeństwie wobec Niego. Niech Boże i kościelne przykazania nie będą dla nas tylko uciążliwym dodatkiem, ale niech stanowią treść naszej wiary. Niech nasza mowa będzie: tak, tak, nie, nie… Bez światłocienia. Niech białe zawsze będzie białe, a czarne zawsze czarne. Nie bójmy się Chrystusowej prawdy. Pewnie, że za wierność tej prawdzie płaci się często wysoką cenę. Ale warto. Bo ostatnie słowo należy do miłości. Ostatnie słowo należy do Boga.
 

10 Maja 2009
V Niedziela
Wielkanocna
Z EWANGELII J 15

  Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.

Obecny, wiosenny czas jest dobrą ilustracją do słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, które ukazują nas jako Jego pędy i latorośle, mające w Nim owocować.
Po pierwsze, Chrystus oczekuje od nas owoców. Oczekuje, że nasza miłość do Niego będzie wyrażać się nie tylko słowem, ale przede wszystkim czynem, otwartością na Boże wezwania i natchnienia.
Po drugie, to owocowanie jest możliwe tylko w jedności z Jezusem. Obrazem tej jedności jest więź między latoroślą a krzewem. A zatem wszelkie nasze prace, zadania, całe nasze życie powinny upływać w osobistej, bliskiej relacji z Jezusem.
Po trzecie, latorośle są oczyszczane. Oczyszczanie zaś polega na odcinaniu tego wszystkiego, co zmniejsza żywotność. Z definicji jest bolesne - jest jednak konieczne, by owocować. Stąd też wszelkie próby wiary - trudności, oschłość, kryzysy i wydarzenia, które odbieramy jako porażki, przeżywajmy w tym właśnie duchu, powtarzając: jestem latoroślą oczyszczaną przez Ogrodnika, aby lepiej owocowała.
I najważniejsze: to wszystko - trwanie w Chrystusie i owocowanie - ma służyć chwale Boga, nie naszej. Gdy owoc dojrzeje, latorośl usuwa się w cień. Ona tylko spełniła swoje zadanie. Wykonała to, co powinna wykonać.

 

17 Maja 2009
VI Niedziela
Wielkanocna
Z EWANGELII J 15

    Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi...

   "Już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi" - mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii, oczekując od nas tylko jednego: "To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali".
Te słowa budzą w nas mieszane uczucia. Z jednej strony, uświadamiają nam, że jesteśmy kochani - i to miłością przekraczającą nasze oczekiwania i zdolną zaspokoić wszelkie nasze pragnienia. Z drugiej strony, wezwanie do takiej miłości wobec innych ludzi budzi nasz niepokój i obawy, czy jesteśmy w stanie podołać temu zadaniu. Albowiem nasze wyobrażenia o miłości są często dość naiwne. Miłość kojarzy się nam z uniesieniami, zachwytem, radością obdarowywania tych, których kochamy. Tymczasem życie Chrystusa pokazuje, że miłość to nie zawsze coś ciepłego i miękkiego, w co możemy się wtulić, niczym w poduszkę. Miłość czasami boli - jak krzyż, jak samotność, jak gorzkie łzy odrzucenia i niezrozumienia.
Za każdym razem, kiedy przekraczamy własny egoizm, wygodnictwo, pychę, kiedy rezygnujemy z własnego "ja" i podporządkowujemy się woli Boga - coś w nas umiera. W tej samej chwili zauważamy jednak, że nasz dar wrócił do nas zwielokrotniony. Ziarno poświęcenia wydało owoc miłości: prawdziwą radość i prawdziwie głęboki pokój serca, które może nam dać tylko Jezus Chrystus.
 


24 Maja 2009
Uroczystość
Wniebowstąpienia
Pańskiego
Z EWANGELII Mk 16

   Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

  Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam pożegnanie Jezusa z uczniami. Odchodząc do nieba, daje On Apostołom wyraźny nakaz głoszenia Ewangelii. Jednak Jezus od razu przestrzega uczniów, że ich słowo może spotkać się z odrzuceniem. Pan Bóg szanuje ludzką wolność, pozwala wybrać - ale też pozwala człowiekowi na poniesienie konsekwencji swojego wyboru.
Jezus wymienia także szereg znaków, które mają potwierdzać wiarygodność głoszonej przez Apostołów nauki. Znaki nie są jakimiś cyrkowymi sztuczkami: one dokonują się w imię Jezusa, płyną z wiary. Jezus obiecuje Kościołowi zwycięstwo nad złym duchem w różnych obszarach życia ("złe duchy będą wyrzucać, węże brać będą do rąk"), coraz to nowe sposoby głoszenia ciągle tej samej Ewangelii ("nowymi językami mówić będą") oraz odporność na wypaczenia i zagrożenia wiary, płynące ze strony różnorakich fałszywych ideologii i czysto ludzkiej mądrości ("jeśliby co zatrutego wypili...").
Ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii ukazuje nam uczniów wypełniających polecenie Chrystusa. Zauważmy, że ludzki wysiłek idzie w parze z pomocą i współdziałaniem ze strony Boga. On jest zawsze wierny swoim obietnicom. Tam, gdzie do głosu dochodzi ludzkie wyrachowanie, Pan Bóg przestaje błogosławić.

31 Maja 2009
Uroczystość
Zesłania
Ducha Świętego
Z EWANGELII J 20

Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. (...) Weźmijcie Ducha Świętego...

Kiedy chaos w sercach Apostołów sięgał zenitu, kiedy nadzieja mieszała się z lękiem - Jezus sam przyszedł do nich, by rozwiać ich wątpliwości. Pokazawszy im swoje przebite ręce i bok, tchnął na nich i powiedział: "Weźmijcie Ducha Świętego".
Od tego dnia rozpoczyna się w ich życiu czas misji - czas życia i działania w mocy Ducha Świętego. Działanie Ducha Świętego sprawia, że doświadczają oni głębiej i przeżywają swoje zjednoczenie z Chrystusem.
Każdy z nas jest także wezwany do tego, by żyć w mocy Ducha Świętego i nieustannie się Nim napełniać. Duch Święty zstąpił na nas w sakramentach chrztu i bierzmowania, ale też chce ciągle nas napełniać i odnawiać. Zstąpienie Ducha Świętego nie jest czymś jednorazowym, ono także dokonuje się w naszym życiu nieustannie. Warunkami tego są: nasze pragnienie, modlitwa o dary Ducha Świętego oraz pokorne wyznawanie naszych grzechów połączone z prośbą o ich przebaczenie.
Życie w mocy Ducha Świętego jest pełnią życia wiarą. Jest jednością z osobami Trójcy Świętej oraz z całym Kościołem - braćmi i siostrami, którzy przez chrzest stali się także dziećmi Boga. Oznacza przynoszenie owoców Ducha Świętego, którymi są "miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie"

07 Czerwca 2009
Uroczystość
Najświętszej
Trójcy
Z EWANGELII Mt 28

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Dzisiejsza uroczystość stawia nas w obliczu wielkiej tajemnicy - tajemnicy Boga jedynego w Trzech Osobach. Mimo wielu teologicznych rozpraw na temat Trójcy Świętej zrozumienie tej prawdy jest poza zasięgiem naszego umysłu.
Słowo "tajemnica" często traktujemy jak wyzwanie. Wynika to z naszej ciekawości, pragnienia wiedzy i poznawania prawdy o świecie. Tym trudniej pogodzić się z autorytatywnym i bezwzględnym stwierdzeniem, że tej tajemnicy ludzki umysł nigdy nie zgłębi. Takie postawienie sprawy rodzi coś w rodzaju buntu, chęci udowodnienia, że jednak się uda...
Tymczasem istnienie tajemnicy jest wpisane w sam fakt wiary. Tam, gdzie kończy się tajemnica - zaczyna się wiedza, a zatem oznacza to również koniec wiary. Gdy nie ma tajemnicy, nie musimy już ufać. Tak więc tajemnica Trójcy Świętej w jakiś sposób pomaga nam ustawić wszystko na właściwym miejscu. Stawia nas w prawdzie i uczy pokory: przypomina o naszej ludzkiej ograniczoności i małości oraz zestawia ją z wielkością i potęgą Boga.
Odkryjmy w dzisiejszej uroczystości zaproszenie do kontemplacji - do trwania w obliczu Boga bez słów. Zechciejmy zachwycić się Bogiem - Jego tajemniczością, wielkością, a jednocześnie dobrocią i miłością.
 

11 Czerwca 2009
Uroczystość
Najświętszego Ciała
i Krwi Chrystusa
Z EWANGELII Mk 14

 "Bierzcie, to jest Ciało moje". Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana”.

 Trzy postawy są dziś szczególnie ważne i szczególnie wymowne. Po pierwsze gromadzimy się dzisiaj na wspólnej modlitwie, czyli stoimy przed Panem. Po drugie uczestniczymy w procesji, czyli idziemy za Panem. Po trzecie adorujemy i wysławiamy Chrystusa, czyli klękamy przed Panem.
Pierwsza postawa: stoimy przed Panem. Postawa stojąca chrześcijanina jest związana z najistotniejszym wymiarem Eucharystii, jakim jest jedność. Jedność z Chrystusem i jedność ze zgromadzonym Kościołem. W jednej kościelnej ławce siadają przecież obok siebie wielki i święty asceta oraz nawrócona jawnogrzesznica.
Druga postawa: idziemy za Panem. Ci, którzy pragną postępować jak Pan, zawsze znajdą odpowiednią drogę. Tymczasem, my chrześcijanie czasami zapominamy o kroczeniu za Chrystusem. Uroczystość Bożego Ciała przypomina nam, że wędrówka za Chrystusem, to wędrówka za Słowem i Chlebem, które stało się pośród nas Ciałem, a nie za pseudopostępowymi głosicielami błędnych i chorych teorii.
Trzecia postawa: klękamy przed Panem. Klękamy przed Bogiem, który jest Miłością, przed Bogiem, który napełnia nas wolnością, nadzieją, radością.

14 Czerwca 2009
11 Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII Mk 4

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie.

W swoich przypowieściach Chrystus kilkakrotnie nawiązuje do motywu ziarna. Możliwości drzemiące w ziarnie są na zewnątrz niewidoczne. Wystarczy jednak wrzucić ziarno w ziemię, by rozpoczął się tajemniczy proces. Ziarno obumiera, ale budzą się w nim siły, które powodują eksplozję życia.
Jeśli przyłożymy do dzisiejszych słów Jezusa klucz z przypowieści o siewcy ("Ziarnem jest Słowo Boże"), otrzymamy pouczenie na temat tajemniczego działania dobra w ludzkich sercach. Pouczenie tym bardziej aktualne i potrzebne, że często jesteśmy niecierpliwi. Wychowując innych, upominając, zachęcając do dobrego - zwykle chcielibyśmy widzieć natychmiastowy efekt naszych działań.
Dobro jest niepozorne i mało widoczne, ale to w nim tkwi potencjał. Naszym zadaniem jest rozsiewać wokół siebie dobro, dawać świadectwo, mówić o Jezusie, głosić Ewangelię słowem i życiem. Nie wiemy, na jaki grunt padnie to ziarno, ale też nie do nas należy ocena przydatności. Bardzo wiele ludzkich serc jest glebą, która czeka na ziarno Słowa Bożego, choć na zewnątrz zupełnie tego nie widać. Bóg sam wybierze moment, kiedy ziarno zacznie kiełkować w sercu, i Bóg sam zatroszczy się o jego wzrost.
 

web stats stat24

 

                   Marzec


Intencja ogólna:
Aby wierni świeccy oraz wspólnoty chrześcijańskie w odpowiedzialny sposób zabiegali o powołania kapłańskie i zakonne.
Intencja misyjna:
Aby młode Kościoły katolickie, wdzięczne Bogu za dar wiary, były gotowe uczestniczyć w powszechnej misji Kościoła i pragnęły głosić Ewangelię na całym świecie.

                 Kwiecień

Intencja ogólna:
Aby uwaga poświęcana krajom uboższym przez wspólnotę międzynarodową owocowała konkretną pomocą, zwłaszcza w uwolnieniu ich od ogromnego ciężaru zadłużenia zagranicznego.
Intencja misyjna:
Aby Kościoły partykularne, działające w regionach, gdzie panuje przemoc, były wspierane miłością i konkretną pomocą katolików całego świata.

          W jedności ze Zmartwychwstałym
Wielka eksplozja zmartwychwstania przeniknęła nas w chrzcie, by nas przyciągnąć. W ten sposób jesteśmy włączeni w nowy wymiar życia, w które jesteśmy już w jakiś sposób wprowadzeni pośród udręk naszych czasów. Przeżywać własne życie jako stałe wkraczanie w tę otwartą przestrzeń: oto co znaczy być ochrzczonym, być chrześcijaninem. Oto radość Wigilii Paschalnej. Zmartwychwstanie nie minęło, zmartwychwstanie dotarło do nas i nas przeniknęło. Do Niego, to znaczy do zmartwychwstałego Pana garniemy się, a On nas trzyma mocno, nawet kiedy nasze ręce tracą siły. Chwytamy Jego rękę i w ten sposób trzymamy się wszyscy razem za ręce, stajemy się jednym podmiotem, nie tylko czymś jednym. Ja, ale już nie ja: oto formuła życia chrześcijańskiego, której podstawą jest chrzest, formuła zmartwychwstania w czasie. Ja, ale już nie ja: jeśli żyjemy w ten sposób, przemieniamy świat. Jest to formuła kontrastująca ze wszystkimi ideologiami przemocy oraz program sprzeciwiający się korupcji, dążeniom do władzy i posiadania.
«Ja żyję i wy żyć będziecie» — mówi Jezus w Ewangelii św. Jana (14, 19) do swoich uczniów, czyli do nas. Żyć będziemy dzięki egzystencjalnej komunii z Nim, przez włączenie w Niego, który jest samym życiem. Życia wiecznego i błogosławionej nieśmiertelności nie mamy od siebie samych i nie mamy w nas samych, ale dzięki relacji — dzięki egzystencjalnej komunii z Tym, który jest Prawdą i Miłością, a więc jest wieczny, jest Bogiem samym. Zwykła niezniszczalność duszy sama z siebie nie mogłaby nadać sensu życiu wiecznemu, nie mogłaby uczynić z niego prawdziwego życia. Nasze życie bierze się stąd, że jesteśmy miłowani przez Tego, który jest życiem; bierze się stąd, że żyjemy z Nim i miłujemy z Nim. Ja, ale już nie ja: oto droga krzyża, droga «krzyżująca się» z życiem zamkniętym jedynie w «ja», otwierając w ten sposób drogę prowadzącą do prawdziwej i trwałej radości.
I tak, pełni radości, możemy z całym Kościołem śpiewać w Exsultet: «Weselcie się już, zastępy Aniołów (...) Raduj się, ziemio». Zmartwychwstanie jest wydarzeniem kosmicznym, obejmującym niebo i ziemię i łączącym je razem. I jeszcze raz wraz z pieśnią Exsultet możemy głosić: «Jezus Chrystus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą żyje i króluje na wieki wieków». Amen!
Papież Benedykt XVI
 


     O szacunek dla ludzkiego życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci.


 

KWIECIEŃ
11. WIGILIA PASCHALNA. Rozpoczyna się okres wielkanocny.
12. Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego.
13. Poniedziałek Wielkanocny.
16. Św. Bernadety Soubirous.
19. Niedziela Miłosierdzia Bożego,
- Św. Leona IX, papieża.
21. Św. Anzelma, biskupa, doktora Kościoła.
23. Św. Wojciecha - głównego patrona Polski,
- Św. Jerzego, męczennika.
24. Św. Grzegorza.
25. Św. Marka Ewangelisty,
- Matki Bożej Dobrej Rady.
26. Św. Josemarii Escrivy. Josémaria Escriva de Balaguer, jako najmłodsze z sześciorga dzieci, urodził się 9 stycznia 1902 roku w Barbasatro, na północy prowincji Aragon w Hiszpanii. Jego ojciec handlował tkaninami. Matka odznaczała się wyjątkową pobożnością. Obydwoje musieli znieść bolesne doświadczenia: śmierć trzech ostatnich córek, a potem - bankructwo firmy. Gdy Josémarię dotknęła poważna choroba rodzice zaprowadzili go do kaplicy Najświętszej Panny z Torreciudad. Wyprosili tam jego uzdrowienie i oddali go pod szczególną opiekę Maryi.
Przystąpił do pierwszej Komunii św. 23 kwietnia 1912 roku. Eucharystię ukochał na całe życie. W seminarium spędzał godziny na adoracji Najświętszego Sakramentu. Kiedy w 1925 roku - jako młody kapłan - otrzymał pod opiekę parafię w wiosce Perdiguera, codziennie wystawiał w kościele Najświętszy Sakrament.
W wieku 15, może 16 lat zdecydował się porzucić swe marzenie o zawodzie architekta i postanowił zostać kapłanem. Gdy wyznał swój zamiar, ojciec zaczął płakać. Właśnie dlaczego Josémaria modli się do Boga, aby zechciał dać rodzicom innego syna w swoje miejsce. Istotnie, w roku 1919 w rodzinie państwa de Balaguer rodzi się syn, przynosząc potwierdzenie powołania.
2 października 1928 r. we wspomnienie świętych aniołów stróżów, podczas rekolekcji u Ojców od św. Wincentego a Paulo, młody kapłan ma wizję, która nigdy się nie zatrze w jego sercu: widzi Opus Dei takie, jakiego pragnął Pan i jakim powinno być w ciągu wieków. Pojmuje, że Bóg oczekuje, aby on nakłonił mężczyzn i kobiety do poszukiwania świętości we wszystkich miejscach pracy, we wszystkich krajach. Począwszy od tego dnia, wkłada wszystkie swe siły w to, co nazywa mianem Opus Dei: pracą Bożą, pracą dla Boga.
Jako młody kapłan kontynuuje swą pracę blisko chorych i biednych. Rodzi się kilka powołań. W końcu 1922 roku otwiera pierwszy dom Opus Dei. Aby poznano lepiej jego zamysł, pisze swe 999 myśli, które się ukazują w pierwszej wersji drukiem w 1934 roku. Potem w postaci pisma pod tytułem "Droga". Mała książeczka została przetłumaczona na 36 języków.

Założyciel Opus Dei zmarł 26 czerwca 1975 roku. Jan Paweł II beatyfikował go 17 maja 1992, a kanonizował - 6 października 2002. Specyficzny cel Opus Dei to poświęcenie się pracy, jaka by ona nie była i uświęcenie się przez nią. Opus Dei jest prałaturą personalną Kościoła katolickiego. Opus Dei oznacza Dzieło Boże. W roku 1995 liczba członków sięgała 80 tysięcy w 87 narodach, w tym niecałe 2% stanowili kapłani.
27. Św. Piotra Kanizego, doktora Kościoła.
28. Św. Ludwika Marii Grignion.
29. Św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy, doktora Kościoła.
30. Św. Piusa V, papieża.

MAJ
01. Św. Józefa Rzemieślnika.
02. Św. Atanazego, biskupa, doktora Kościoła.
03. Święto narodowe. 218. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja (1791 r.).
04. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski,
- Św. Floriana.
05. Rocznica Poświęcenia Bazyliki w Przemyślu.
06. Świętych Apostołów Filipa i Jakuba Młodszego.
07. NMP Matki Łaski Bożej.
08. Św. Stanisława biskupa, głównego Patrona Polski,
- Nabożeństwo fatimskie.
12. Św. Pankracego.
13. Matki Bożej Fatimskiej,
- Św. Serwacego.
14. Św. Macieja Apostoła,
- Św. Bonifacego.
15. Św. Izydora, patrona rolników.
16. Św. Andrzeja Boboli, patrona Polski.
21. Św. Jana Nepomucena.
22. Św. Rity z Cascia, patronki spraw beznadziejnych.
24. Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego,
- NMP Wspomożycielki Wiernych.
25. Św. Bedy, doktora Kościoła.
26. Św. Filipa Nereusza, prezbitera,
- Dzień Matki.
29. Św. Urszuli Ledóchowskiej.
30. Św. Joanny d'Arc,
- Św. Jana Sarkandra.
31. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego - koniec okresu wielkanocnego.


CZERWIEC

01. NMP Matki Kościoła - rozpoczyna się okres zwykły.
05. Św. Bonifacego, biskupa i męczennika.
07. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej.
08. Św. Jadwigi Królowej.
09. Św. Efrema, diakona, doktora Kościoła.
11. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa,
- Św. Barnaby Apostoła.
12. Św. Leona III, papieża,
- Nabożeństwo fatimskie.
13. Św. Antoniego z Padwy, kapłana, doktora Kościoła.
14. Bł. Michała Kozala.
19. Następne wydanie Powołania.


 

   Chrześcijaństwo jest nieustannym przekazywaniem z pokolenia na pokolenie świadectwa w sprawie Jezusa z Nazaretu, który został "umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion (…), trzeciego dnia zmartwychwstał" (wyznanie wiary). Trzeba powiedzieć, że chrześcijanie to ci, którzy uwierzyli w świadectwo tych, którzy widzieli pusty grób i zobaczyli Zmartwychwstałego. Tak też sformułuje to sam Jezus, który powie przed wniebowstąpieniem do Apostołów: "Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie (…) Wy jesteście świadkami tego" (Łk 24,26).
Chrześcijanie to także i my, którzy uwierzyliśmy w świadectwo przedstawione nam przez innych, przez kobiety biegnące o świcie do grobu, przez Piotra i Jana, którzy przybywają zaraz za nimi, przez Jedenastu, którym ukazał się pierwszego dnia wieczorem, przez owych dwóch, którzy w drodze do Emaus spotkali Nieznajomego.
Uczniowie Jezusa mieli świadomość nakazu składania i przekazywania świadectwa o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. To świadectwo dotarło do nas dzięki pokoleniom, które przekazywały sobie depozyt wiary, czyli żywą pamięć o Jezusie Chrystusie.
Z racji Świąt Wielkanocnych życzę Wam - moi Kochani - jak i sobie, abyśmy byli wiarygodnymi świadkami zmartwychwstałego Jezusa i przekazicielami tej żywej Prawdy następnym pokoleniom.
 

                                             

22.02 Spotkanie członków POAK.
06.03
Panie z KGW przygotowały i poprowadziły Drogę Krzyżową.
08.03
Członkowie KSM-u przeprowadzili zbiórkę pieniędzy, nawiedzając rodziny naszej miejscowości, na kosztowne leczenie dla Kamili Balawajder. Zebrali 3.960zł.
20.03
Mężowie i ojcowie naszej parafii przygotowali i poprowadzili Drogę Krzyżową.
22.03
Spotkanie członków POAK.
23.03
Grupa członków POAK wzięła udział w jednodniowych rekolekcjach w Iwoniczu Zdroju.
25.03
W Uroczystość Zwiastowania Pańskiego 28 osób przystąpiło do Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.
29.03-01.04
Rekolekcje parafialne i szkolne przeprowadził ks. Marek Blecharczyk.
02.04
Obchód 4. rocznicy śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II.
03.04
Członkowie KSM-u przygotowali i poprowadzili Drogę Krzyżową.
05.04
Przedstawiciele młodzieży naszej szkoły wraz z opiekunami: p. Danutą Witowską, p. Urszulą Szpiech i p. Anną Łajdanowicz przeprowadzili zbiórkę pieniężną do puszek na potrzeby Hospicjum w Krośnie w związku ze światową akcją "Pola Nadziei". Zebrano kwotę 734, 34 zł.
06.04
Ks. Proboszcz nawiedzał chorych z posługą sakramentalną przedświąteczną.



Ks. Proboszcz

                                                ŻYCIE SAKRAMENTALNE

                              CHRZEST

15.03 Kacper, Mateusz Cypara
 

                               ZMARLI

25.02 Zdzisław Olbrycht, l. 64
24.03 Jan Czelny, l. 77
28.03 Czesław Świątek, l. 82

                                                   

Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej


Kolejne spotkanie członków POAK odbyło się 22.02. Na spotkaniu tym było kontynuowane omawianie tematu programu duszpasterskiego 2008/2009 "Otoczmy troską życie". Podobny charakter miało także kolejne nasze spotkanie przypadające na 22.03.
Jedna z członkiń naszego POAK wykonała własnoręcznie palmy wielkanocne, które zostały rozprowadzone przez młodzież. Datki, jakie zostały złożone przy tej okazji, zostały przeznaczone na cele katolickich organizacji w naszej parafii.
23 marca w Iwoniczu Zdroju odbył się dzień skupienia dla członków Akcji Katolickiej z archiprezbiteriatu krośnieńskiego. Wzięło w nim udział około 200 członków. Spotkanie prowadził ks. prał. Józef Niżnik, asystent diecezjalny. Z naszego POAK na spotkanie udało się pięciu przedstawicieli.
27.03 członkowie POAK przygotowali i poprowadzili kolejną Drogę Krzyżową w naszym kościele.
W Wielki Czwartek (08.04), po Mszy Św. Wieczerzy Pańskiej podjęliśmy adorację przy Ołtarzu - Ciemnicy, aby modlitwą uczcić cierpiącego Chrystusa.
Beata Bojda

 

KATOLICKIE
STOWARZYSZENIE
MŁODZIEŻY
 

Służyć Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie
"Zasadniczym celem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży jest kształtowanie dojrzałych chrześcijan oraz aktywne uczestnictwo we wspólnocie i misji Kościoła przez szerzenie i upowszechnianie katolickich wartości i zasad we wszystkich dziedzinach życia, zwłaszcza społecznego i kulturalnego" (Statut KSM, par. 13).
KSM zrzesza młodych ludzi w wieku od 14 do 30 lat, pragnących twórczo i aktywnie wykorzystać swoją młodość. KSM to także najlepszy sposób, by odnaleźć swoje miejsce nie tylko w grupie rówieśników w szkole bądź parafii, ale w Stowarzyszeniu tworzącym w Polsce jedną wielką rodzinę. Rodzinę ludzi młodych, gotowych całym swoim życiem "służyć Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie".

HISTORIA:
KSM zostało powołane podczas krajowego zjazdu Akcji Katolickiej w Krakowie, 5 lutego 1934 r., która postanowiła ujednolicić jednostki wchodzące w jej skład. Decyzją Prezydium Zjazdu powołano na wzór włoski m.in. dwie organizacje młodzieżowe: Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej (KSMM) i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej (KSMŻ), oba z siedzibą w Poznaniu. Obie organizacje prowadząc działalność religijną, kulturalno-oświatową, charytatywną i społeczno-patriotyczną pod hasłem "Budujmy Polskę Chrystusową" szybko przyciągnęły w latach trzydziestych rzesze nowych członków. Tuż przed wybuchem II wojny światowej obie organizacje liczyły ich łącznie ponad 250 tysięcy.
Po II wojnie światowej komunistyczne władze PRL odmówiły ponownej rejestracji KSMM poza terenem archidiecezji poznańskiej i krakowskiej oraz KSMŻ na terenie całego kraju. Ostatecznie 7 lutego 1953 r. zdelegalizowano również KSMM, a członków organizacji działających w podziemiu represjonowano. Najdotkliwsze represje dotknęły członków KSMM - Michała Kowalika i Edwarda Chachlicę, których w procesie Kurii Krakowskiej skazano 27 stycznia 1953 r. na karę śmierci. Wyroki te zamieniono później na dożywocie, a skazani opuścili więzienie na mocy amnestii w roku 1956.
Pomimo delegalizacji organizacje kontynuowały swoją podziemną działalność. Spotkania członków organizacji prowadził m.in. ks. kard. Karol Wojtyła - wcześniejszy asystent KSMM w Niegowici, a następnie w parafii św. Floriana w Krakowie.
Reaktywacji związków dokonała 10 października 1990 r. Konferencja Episkopatu Polski, wydając dekret powołujący do życia KSM jako organizację ogólnopolską i nadając jej osobowość prawną, kościelną. 12 lutego 1993 r. dokonano rejestracji stowarzyszenia KSM, nadając mu również osobowość prawną, cywilną.
8 października 2005 r. na Jasnej Górze odbyło się spotkanie oddziałów KSM z całej Polski z okazji 15. lecia reaktywowania stowarzyszenia.
KSM w naszej parafii rozpoczęło swoją działalność 28 września 2008 roku, wtedy też odbyło się pierwsze spotkanie formacyjne, w którym wzięło udział 15 osób. Na tym spotkaniu odbyły się wybory do zarządu KSM, w którego skład wchodzą:
Prezes - Daria Piękoś
Z-ca prezesa - Katarzyna Zima
Skarbnik - Rafał Głowa
Sekretarz - Magdalena Koszela
Delegat - Mateusz Aszlar

Jeszcze przed rozpoczęciem działalności w parafii grupa członków KSM wzięła udział w szkoleniu, które odbyło się w ośrodku "Nadzieja" w Dubiecku. Podczas tego trzydniowego szkolenia członkowie naszego KSM zostali przygotowani do podjęcia działalności w parafii. W następnych wydaniach gazety parafialnej przedstawię nasze dotychczasowe dokonania oraz będę na bieżąco informować o aktualnych wydarzeniach.
Daria Piękoś



"Wczesnym rankiem, gdy było jeszcze ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu" . Niosła wonne olejki i płótna, aby dopełnić obrzędów pogrzebowych. Bardziej niż rzeczy, które niosła, ciążył jej smutek z powodu śmierci ukochanego Mistrza oraz niepokój o to, jak odsunąć kamień od wejścia do grobu.
Idzie i się lęka. Ten lęk spotęguje widok pustego grobu Jezusa. Jedynym wytłumaczeniem tego, że nie ma ciała w grobie, jakie przyszło jej na myśl, było: "Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono". Marii trudno uwierzyć w coś innego, co krzyżuje ludzkie plany i ludzką logikę. Śmierć na krzyżu, przebicie boku włócznią, pogrzebanie w pustym grobie, kamień i pieczęcie, straże - to plany ludzkie. W tym następstwie wypadków sprawa Jezusa wydaje się raz na zawsze zakończona. Nie ma do dodania nic więcej. Pozostaje żal w sercach uczniów, którym nie pozostało nic innego, jak pogodzić się z faktami i wspominać. Nieprzyjaciołom Jezusa przypadła w nagrodę ulga, że osiągnęli to, co zamierzali.
Bóg jednak nie godzi się na to, aby historia Jezusa zakończyła się w ten sposób. Wbrew ludzkim oczekiwaniom rozpoczyna ją od nowa. Odsuwa kamień - ciężki dla człowieka, ale nie dla Niego. Śmierć, zmartwychwstanie, pusty grób - oto plany Boże, którym żadna moc ludzka nie zdoła się przeciwstawić. Dzięki temu na świecie robi się widniej: nastaje poranek, zwycięża światło. Piotr i Jan "ujrzeli i uwierzyli" (J 20, 8). Ostatnie wydarzenie ukazało im sens wszystkich uprzednich. Patrząc w pusty grób Jezusa, Apostołowie przypomnieli sobie to wszystko, co Jezus mówił o swoim wydaniu, śmierci i zmartwychwstaniu. Powróciły do nich słowa obietnicy, że Syn Człowieczy "trzeciego dnia zmartwychwstanie". Wspomnieli również na to, że wielokrotnie Jezus dokonywał cudów, które objawiały Jego nadprzyrodzoną moc nad przyrodą, życiem i śmiercią. On zapowiadał swoje zmartwychwstanie wskrzeszeniem młodzieńca z Nain czy swego przyjaciela Łazarza. Zaczęli powoli rozumieć Bożą logikę wydarzeń i tak jak promienie słoneczne zwyciężały ostatnie ślady mroku, tak w ich sercach radość zajmowała miejsce przygnębienia i lęku.
My również w te dni pielgrzymujemy do grobu Jezusa, aby w jego milczeniu umocnić naszą wiarę w zmartwychwstanie. Tej wiary potrzeba nam bardziej niż kiedykolwiek. Wokół nas bowiem coraz więcej beznadziei oraz oznak cywilizacji śmierci. Może napawać lękiem nienawiść do życia, którą propagują zwolennicy tzw. aborcji czy eutanazji. Może rodzić zwątpienie i trwogę rozrastanie się nędzy nie tylko materialnej, ale i moralnej. Jak pisze Jan Paweł II w "Ecclesia in Europa", poważnym problemem biednych i bogatych jest brak nadziei zarówno w wymiarach ziemskich, jak i Bożych. Ponieważ nie ma miejsca dla Boga - nie ma również miejsca na to wszystko, czym Bóg może ubogacić życie człowieka. Człowiek skazany zostaje na samotność. Jego perspektywy zostają ograniczone do doczesności, która rozczarowuje. Trudno wtedy o radość, pokój, poczucie spełnienia. Tym cenniejsze jawi się nasze świadectwo nadziei. Jeśli uwierzyliśmy w Chrystusa i Jego grób będący kolebką naszej wiary w zmartwychwstanie i życie wieczne - bądźmy świadkami nadziei. Mówmy o tym, że zło i grzech nie mogą mierzyć się z dobrem i świętością. Nie lękajmy się tego, że śmierć opanuje świat. Nie! Ostatnie słowo należy do Boga, który jest życiem. Niech Wielkanoc będzie dla nas świętem nadziei.

O chrześcijańskiej radości
Bywa, że prezentujemy czasami jakieś smutne i ponure chrześcijaństwo, które bardziej kojarzy mi się z bólem zębów, niż z Dobrą Nowiną. Niektórzy powiedzą zaraz oburzeni: "Przecież w kościele nie wypada się śmiać", "przecież zbawienie to poważna sprawa...", "przecież trzeba się umartwiać...", "religia to nie zabawa...". Niestety, istnieje dosyć rozpowszechniony typ wierzących, którzy w imię własnej wizji świętości uważają, że nie da się w żadnym wypadku pogodzić Pana Boga i wiary z radością, śmiechem, pogodą ducha, przyjemnością z tego, że żyjemy, z optymizmem życiowym.
Niektórzy uważają, że Pan Bóg zabrania się uśmiechać, a prawdziwi święci są smutni. Dla niektórych śmiać się, to jakby sięgać ukradkiem po trochę zakazane cukierki. Niektórzy wierni żyją teologią krzyża, będącego apoteozą cierpienia dla cierpienia. Żyją śmiertelnie poważni, uważając za swój obowiązek tworzenie atmosfery podejrzliwości wobec naturalnych przejawów życia, do których należy radość. To tak, jakby nie było Zmartwychwstania Chrystusa! Jak gdyby krzyż nie był dzisiaj znakiem zwycięstwa nad złem! Być chrześcijaninem - to być człowiekiem radosnym.
Chrześcijaństwo, jakie zrodziło się z tajemnicy Chrystusa, to wiara głosząca radość i napełniająca nią serce człowieka. Wiara pozwala nam doświadczyć prawdziwej radości nie tylko w wieczności, ale już teraz, w życiu doczesnym. Owszem, chrześcijaństwo ma swe surowe oblicze - jak oblicze Chrystusa na najstarszych ikonach. Nie jest to jednak oblicze cierpiętnicze, obolałe, należące do "dyżurnego pesymisty". Oblicze Chrystusa - to, które szkicuje nam Ewangelia - jest rozpromienione łagodnością, pokojem, radością ludzką i przede wszystkim nadzieją. Jezus był kuszony na pustyni i pościł, ale też jadł i bawił się na weselu w Kanie Galilejskiej. Jezus umierał na Golgocie, ale też pierwszego dnia tygodnia pozdrowił zalęknionych uczniów w Wieczerniku słowami: "Pokój wam! Nie lękajcie się!". Cieszył się ze spotkania z nimi, a oni pomimo niedowierzania dzielili z Nim Jego radość. W Ewangelii znajdujemy stwierdzenie, że Jezus "rozradował się w Duchu Świętym". Nasz Pan doświadczał w swoim życiu ziemskim radości płynącej z tego, że był jedno ze swoim Ojcem. Cieszył się także z przyjaźni, jaka łączyła Go z Marią, Martą i Łazarzem, i z pewnością Jego śmiech rozbrzmiewał w ich domu w Betanii.
Mówiąc o radości, możemy wyróżnić jej dwa rodzaje: radość doczesną i nadprzyrodzoną, znajdującą swe źródło w wierze. Wypływa z niej i do niej się odnosi. Radość ludzka ma swe korzenie w doczesności. Nie jest to nic innego, jak tylko przebłysk szczęścia, które rodzi się w wielu prozaicznych sytuacjach. Mówimy: "cieszę się, bo udało mi się dzisiaj zrobić coś ważnego...", "jestem zadowolona, bo mi się powiodło", "jestem szczęśliwy, gdyż osiągnąłem sukces". Powodów do radości, małych i wielkich, może być wiele. Czyni nas radosnymi spotkanie z kimś dla nas ważnym i lubianym, osiągnięcie drobnego sukcesu, rozwiązanie problemu, który nas nurtował od dawna, to, że kupiliśmy sobie coś miłego. Radość przeżywamy ze spotkania z przyjaciółmi, gdy czujemy się kochani przez najbliższych. Rodzi się w chwilach odpoczynku, przyjemności, święta. Radość dają nam wartości, takie jak: zdrowie, praca, pieniądze.
Myślę, że tak właśnie winien zawsze wyglądać chrześcijanin - człowiek szczęśliwy i radosny, bo ukochany przez Boga. Opr. A.P.

 

Po czterdziestodniowych przygotowaniach dotrwaliśmy do uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Trzeba nam wiedzieć, że Wielkanoc jest najdawniejszym świętem obchodzonym w Kościele. Najpierw obchodzili go Apostołowie, a jego obchody przypadały w tym samym czasie, kiedy Żydzi obchodzili swoją Paschę, czyli wiosenne Święto Przaśników, stanowiące pamiątkę wyjścia Żydów z Egiptu. Paschę świętowano w pełnię księżyca, a jedną z najważniejszych tradycji było przeznaczanie na ofiarę jednorocznych baranków. Wiadomo także, że cud zmartwychwstania miał miejsce w następny dzień po obchodach Paschy. Jezus Chrystus będąc Hebrajczykiem także obchodził to święto wraz z uczniami. Mało tego, stało się ono tłem Jego męki, śmierci i zmartwychwstania.
Do Polski nazwa Wielkanoc - będąca jedną z wielu, jakie na świecie nadaje się temu świętu - przywędrowała z Czech wraz z chrześcijaństwem, które od nich przyjęli nasi przodkowie. Tłumaczenie jej stanowi nawiązanie do Zmartwychwstania, które jak wiemy miało miejsce w nocy.
A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu (J 20,1).
Święta Wielkanocy nie mają stałego miejsca w kalendarzu. Datę Wielkanocy wyznacza się na podstawie tzw. kalendarza księżycowego. Święto to przypada na pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni, a więc pomiędzy 22 marca a 25 kwietnia.
Dla wyjaśnienia należy wspomnieć, że w czasach z których wywodzi się Wielkanoc, święta we wszystkich cywilizacjach wiązały się cyklem księżycowym, na podstawie którego oparto kalendarz księżycowy. Taki kalendarz dzielił rok na miesiące wyznaczane poprzez obserwacje faz księżyca. Nów uznawano za początek miesiąca.
Cofnijmy się teraz nieco w czasie do wieków poprzedzających chrześcijaństwo.
Na podstawie badań historyków i archeologów wiadomo, że idee zmartwychwstania i życia wiecznego nie są wyłącznym elementem religii chrześcijańskiej. Przeciwnie - występowały w wierzeniach wielu kultur - także w religiach pogańskich. Jednakże zasadnicza różnica między nimi a religią chrześcijańską pojawia się, kiedy próbujemy znaleźć przyczyny dążenia człowieka do wiecznego życia. Można się domyślać, że w przypadku wierzeń przedchrześcijańskich głównym motywem takiego kształtowania się wierzeń była dyktowana instynktem samozachowawczym chęć zapanowania nad lękiem jaki sprowadza na człowieka nieuchronność śmierci.
Nan terenie naszego kraju, a dla ścisłości wspomnieć trzeba, że jeszcze przed jego powstaniem, okres równonocy wiosennej od czasów pogańskich był czasem świętowania zwycięstwa wiosny nad przemijającą zimą. Należy pamiętać, że w tamtym okresie przeżycie bądź śmierć związane były nieodłącznie z tym, co uda się zebrać dzięki łaskawości matki ziemi. W związku z tym wiosna był to najważniejszy okres dla rolnictwa, od którego zależał całoroczny byt. W okresie odradzania się przyrody dopatrywano się w szczególności działania sił nadprzyrodzonych, którym przypisywano władzę nad śmiercią i życiem. Stąd też w większości wierzeń wątki życia i śmierci splatają się ze sobą. Nasi praprzodkowie w czasie obchodów świąt wiosny, obok odprawiania magicznych rytuałów mających zapewnić urodzaj, obchodzili także dziady - słowiańskie święto zmarłych (obchodzono je cztery razy w ciągu roku: podczas letniego i zimowego przesilenia oraz wiosennej i jesiennej równonocy).
Tak się składa, że chrześcijańska Wielkanoc upamiętniająca zmartwychwstanie Jezusa przypada na czas świąt wiosennych i jednego ze świąt zmarłych.
Tak mówi o wiosennym świętowaniu historia .
Jednakże dla chrześcijanina Wielkanoc ma wymiar szczególny - jest pamiątką największego cudu, jaki dokonał w swoim życiu Chrystus i śmiem twierdzić, że bezsprzecznie największego wydarzenia w całej długiej historii świata i człowieka.
Zmartwychwstanie Chrystusa jest faktem. Świadczy o tym Jego grób, który stał się pusty: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał". Natomiast dla nas kluczowe powinno być zdanie: "Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara"(1 Kor 15, 14).
A na koniec, proponuje jeszcze trochę faktów...
Nie jestem historykiem, ale podobno rzymskie prawo przewidywało bardzo surowe kary dla niesumiennych wartowników - zaniedbanie obowiązków podczas pełnienia warty można było przypłacić życiem. Czyżby więc pełniący straż przy grobie żołnierze chcieli tak bardzo ryzykować i rzeczywiście zasnęli?
A skoro zasnęli, to skąd pewność, że ciało Jezusa zostało zabrane przez jego uczniów? Przecież tego nie mogli widzieć. No i jeszcze drobny szczegół: ponoć głaz zasłaniający wejście do grobu waży więcej niż tonę. Jakim więc sposobem owi uczniowie co przyszli po ciało odsunęli głaz, nie budząc przy tym śpiących żołnierzy?
"Znacząca jest sytuacja przy grobie po zmartwychwstaniu. Rzymska pieczęć została złamana, co dla tego, kto to zrobił, oznaczało automatycznie ukrzyżowanie głową do dołu. Głaz odsunięto nie tylko od wejścia, lecz od całego grobowca, jak gdyby ktoś go podniósł i przeniósł dalej. Wartownicy zbiegli. Justynian w swoich Digestach zestawia listę osiemnastu wykroczeń, za które wartownicy byli skazywani na śmierć. W ich skład wchodziły między innymi zaśnięcie i opuszczenie stanowiska" ( Josh McDowell: Jezus więcej niż cieśla).
Niech będzie więc Wielkanoc świętem zwycięstwa Chrystusa i odradzającego się życia, pamiątką dnia, kiedy to została pokonana śmierć. Przez swoją śmierć Chrystus uczynił nas wolnymi od śmierci, zaś przez swoje Zmartwychwstanie otworzył nam bramę nowego życia.
Niech więc zagości w naszych sercach w wielkanocne święta radość życia i radość istnienia.


Wielkanoc
Jan Lechoń

Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.

Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.

Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!".

Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem”.

Opr. W. Fornal

            Święty Józef
                       Rzemieślnik


1 maja 1955 roku, zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Włoskich, papież Pius XII proklamował ten dzień świętem Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy. Odtąd dzień 1 maja jest radosnym świętem, akcentującym szczególną godność i znaczenie pracy, jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi oprzeć na zasadach pokoju społecznego, dalekich od niezgody, gwałtu i nienawiści.
Całe swoje życie św. Józef spędził jako rękodzielnik i wyrobnik w ciężkiej zarobkowej pracy. Ewangelie określają go mianem faber, przez co rozumiano wyrobnika - rzemieślnika od naprawy narzędzi rolniczych, przedmiotów drewnianych itp. Były to więc prace związane z budownictwem, z robotą w drzewie i w żelazie. Józef wykonywał na zamówienie bardzo ciężkie prace i z nich utrzymywał Najświętszą Rodzinę. Ta właśnie praca stała się równocześnie dla niego źródłem uświęcenia. Był on mistykiem nie przez kontemplację, przez uczynki pokutne czy przez dzieła miłosierdzia, ale przez pracę. Praca go uświęciła, gdyż wykonywał ją rzetelnie, nie żądał za nią wygórowanych cen, wypełniał ją cicho i pokornie jako, zleconą sobie od Boga misję na ziemi. Spełniał ją zapatrzony w Jezusa i Maryję. Dla nich żył, dla nich się trudził, dla nich był gotów do najwyższych ofiar. Taki powinien być styl pracy każdego chrześcijańskiego pracownika. Praca ma go uświęcać, ma być źródłem gromadzenia zasług dla nieba, podobnie jak to było w życiu św. Józefa.
Pismo Święte nie tylko nie potępia pracy, ale ją zaleca i nakazuje, i to w jej wszelkiej odmianie, nawet gdy chodzi o pracę fizyczną. Już pierwsi rodzice w raju pracowali: "Jahwe Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał" (Rdz 2, 15). Księga Przysłów oddaje najwyższe pochwały kobiecie pracowitej i wylicza, jakie pożytki i dobrodziejstwa ma z tego mąż i cały dom (Prz 31, 1-31). Pismo święte natomiast gromi leniwych i ostrzega przed nimi: "Do mrówki udaj się, leniwcze, patrz na jej drogi... w lesie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm za życia. Jak długo leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu powstaniesz?" (Prz 6, 6-9). "Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca" (Prz 10, 26). "Kto ziemię uprawia, nasyci się chlebem" (Prz 12, 11). "Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność cennym bogactwem" (Prz 12, 27). Św. Paweł wprost pisze: "Gdy byliśmy u was, nakazaliśmy wam tak: kto nie chce pracować, niech też nie je" (2 Tes 3, 10). Przypowieść Pana Jezusa o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16), o talentach (Mt 25, 14-30; Łk 19, 11-28) itp. akcentuje, że człowiek za swoją pracę odpowiada nie tylko wobec społeczeństwa, ale także w sumieniu wobec Pana Boga.
Praca wyzwala z człowieka najpełniej jego uzdolnienia, energię, inicjatywę. Jest szkołą wielu cnót osobistych i społecznych, takich jak na przykład wytrzymałość, solidarność, cierpliwość, męstwo, odwaga i ład, współpraca, współzawodnictwo. Praca bogaci i łączy ludzi. Wyrównuje także nierówność społeczną. Jeśli człowiek traktuje pracę, jako swoje posłannictwo jako zleconą sobie od Boga misję, praca dla niego staje się wówczas środkiem uświęcenia i gromadzenia zasług dla nieba. Kościół wyniósł na ołtarze nie tylko książąt, biskupów, papieży i zakonników, ale także zapobiegliwych ojców, dzielne matki, rzemieślników, żołnierzy i rolników. IDG

Prawdziwe przywództwo, wzór ojcostwa...

W swojej książce "W imię Jezusa" ks. Henri Nouwen wymienia trzy główne pokusy dotyczące sprawowania przywództwa: bądź ważny, bądź efektowny, miej władzę. Bądź ważny - to znaczy akcentuj swoją osobę i znaczenie, stawiając siebie na pierwszym miejscu. Bądź efektowny - czyli działaj, rób wszystko, by wywołać aplauz i podziw, pielęgnuj swój wizerunek człowieka bez wątpliwości, z gotową receptą na wszystko, nieskorego do przyznania się do bezradności w niektórych sytuacjach. I wreszcie miej władzę - to znaczy kontroluj wszystko w poczuciu własnej nieomylności, narzucając innym swój jedynie słuszny punkt widzenia, będąc zamknięty na twórczą dyskusję i racjonalne argumenty.
Jednak ulegając tym pokusom, stajemy się najemnikami. Żyjąc w ten sposób, łatwo w obliczu kryzysu, trudności czy zagrożenia obrazić się na cały świat i uciec (fizycznie lub duchowo) w krytykanctwo, pogardę, cynizm.

"Ten, kto usiłuje działać na rzecz innych ludzi lub całego świata, a nie pogłębia własnego samopoznania, własnej wolności, integralności i zdolności kochania, ten nie ma nic do zaoferowania. Może przekazywać jedynie zarazę swoich obsesji, agresywności, egocentrycznych ambicji (...), swoich doktrynerskich uprzedzeń i idei" - pisał Tomasz Merton.

Dekalog idealnego ojca

1. Bądź zawsze sobą, nie udawaj.
2. Bądź zawsze gotowy do zabawy, rozmowy, słuchania.
3. Dawaj przykład samokontroli i bezkompromisowości, gdy chodzi o moralność.
4. Dawaj poczucie bezpieczeństwa, zarówno w kwestiach poważnych, jak i błahych, aby nauczyć dzieci widzieć sedno sprawy w dobrych i złych momentach życia.
5. Nigdy nie bądź nieomylny, ale ojcem, który "w końcu" znajduje rozwiązanie problemu.
6. Utrzymuj w tajemnicy sekrety dzieci powyżej dziesięciu lat, nawet przed żoną, jeżeli dziecko tak sobie życzy.
7. Dbaj o autorytet, ale nie bądź despotyczny, budź szacunek przykładem.
8. Kontroluj swój temperament w stosunku do dzieci tak, jak do obcych.
9. Ukazuj dzieciom harmonię, szacunek i zrozumienie z żoną.
10. Uczyń przynajmniej kolację momentem spotkania z rodziną, kiedy można porozmawiać bez przeszkód z zewnątrz.

10 zasad
kształtowania sumienia


1. Zawsze zło nazywaj złem, a dobro dobrem - nie zakłamuj się.
2. W wątpliwości szukaj rady mądrych i doświadczonych ludzi.
3. Umiej przeciwstawić się obiegowej opinii i niesłusznym sądom.
4. Wyobrażaj sobie skutki swego postępowania - do czego ono cię doprowadzi.
5. Szukaj dobrego towarzystwa i szlachetnej przyjaźni, czytaj dobre książki.
6. Pamiętaj, że najbardziej upadla zło dokonane z tchórzostwa i chęci wyrządzenia krzywdy drugiemu.
7. Codziennie wieczorem rób rachunek sumienia.
8. Regularnie spowiadaj się. Miej stałego spowiednika.
9. Bądź krytyczny wobec wszystkiego, co widzisz i słyszysz.
10. Zawsze proś Ducha Świętego o światło.



MATKA
W
OJCZYSTYM
DOMU,
CZYLI
KRÓLOWA

Był sobie raz bardzo bogaty człowiek, który kolekcjonował cenne dzieła sztuki. Mieszkał z matką, którą miłował bez granic. Gdy z wiekiem stawała się coraz mniej samodzielna, nie pozwolił, by zajęła się nią opiekunka, ani nie oddał jej do domu starców. Czuwał przy niej do jej ostatniego oddechu. A potem... Przez resztę swojego życia każdego dnia wieczorem siadał przed jej portretem, który sam namalował. Nie było to wybitne dzieło sztuki. Jego niewprawnym pędzlem kierowała jednak miłość i to było najważniejsze. Dla niego był to najcenniejszy z posiadanych obrazów.
W końcu ów samotny człowiek odszedł z tego świata, a jego kolekcja została wystawiona na sprzedaż. Gdy sala aukcyjna wypełniła się po brzegi, prowadzący ogłosił: "Zaczniemy od portretu jego matki". Ktoś krzyknął: "Zapomnijmy o tym obrazie. Malarz był amatorem. Szkoda na to czasu". Ktoś inny zawołał: "Gdzie obrazy Picassa i Rembrandta?". Jednak licytator nie ustępował: "Najpierw matka. Kto kupi matkę?".
Wtedy odezwał się głos z tyłu sali. Służący owego człowieka powiedział z zakłopotaniem: "Mogę dać dziesięć dolarów. Więcej nie mam". "Mamy dziesięć dolarów. Kto da więcej?" - pytał licytator. Wszyscy milczeli, czekając, że szybko przejdą do licytowania dobrych płócien. "Dziesięć dolarów po raz pierwszy. Po raz drugi. Po raz trzeci. Sprzedany".
Licytator odłożył młotek. "Dziękuję Państwu za przybycie. Przykro mi, ale aukcja zostaje zakończona". Wśród ogólnego zamieszania wyjaśnił jeszcze: "Kiedy poproszono mnie o poprowadzenie tej aukcji, otrzymałem poufne polecenie: Kto kupi portret matki, ten odziedziczy wszystko. Właściciel chciał, aby jego majątek przeszedł w ręce tego, kto przyjmie do swego domu jego matkę".
Poznajemy tę opowieść w dniu 3 maja, w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski, kiedy Kościół odczytuje "Testament z krzyża" z Ewangelii według św. Jana. Rozumiemy już: Kto weźmie do swego domu Maryję, ten otrzyma wszystko. To dlatego nazywamy Ją Królową - bo choć sama skromna i niewidoczna, choć prosta i pokorna, to za Nią idą wszystkie skarby nieba. Do kogo przyjdzie, tego udziałem stanie się nieskończone bogactwo łaski. Nie trzeba się o nie "licytować". Stanie się ono nasze wraz z Matką!
Jako Naród wzięliśmy Maryję do swego domu w 1656 roku. Wówczas to król Jan Kazimierz oddał Matce Bożej nasze ziemie ojczyste, prosząc, by Ona sama kierowała naszymi losami. Choć stanęliśmy w szeregu krajów europejskich, które w XVII w. ogłosiły Maryję swą Panią i Władczynią, oddanie Matce Bożej Polski było historycznie czymś wyjątkowym. Król wraz z całym Narodem przyrzekł Jej nie tylko gorliwą służbę i szerzenie Jej czci na swoich ziemiach, ale też zaprowadzenie w kraju sprawiedliwości społecznej ogłoszonej w maryjnym "Magnificat". Bo darów, jakie niesie ze sobą Matka Najświętsza, wystarczy dla wszystkich. A może tylko wtedy rozświecą się blaskiem nadprzyrodzonym, kiedy zostaną rozdane sprawiedliwie wszystkim ludziom? A to z kolei jest możliwe tylko wtedy, gdy Maryja stanie się dla nas przykładem i przewodniczką...
Dziś wspominamy Maryję Królową i przypominamy sobie chwilę, gdy Matka Jezusa została zaproszona do naszego ojczystego domu. Przypominamy sobie, ile dobra wkroczyło wraz z Nią w nasze dzieje. Poczuwając się zaś do wypełnienia w swoim życiu historycznych zobowiązań podjętych przez Jana Kazimierza, możemy powtórzyć za Janem Pawłem II:
"Zapraszam Cię, Matko, do siebie. Niech śpiew 'Magnificat', który tym samym staje się moim osobistym wyznaniem wiary w moc Boga, będzie wyrazem mej wdzięczności za dobrodziejstwa Boże, których jako Twój czciciel tak wiele otrzymywałem i stale otrzymuję... Niech będzie również znakiem zaproszenia Jezusa i Maryi do królowania w moim sercu. Chcę być świątynią Boga i mężnym świadkiem Jego miłości do ludzi (...). Niech Maryja będzie przykładem i przewodniczką w naszej codziennej i szarej pracy. Niech wszystkim pomaga wzrastać w miłości Boga i miłości ludzi, budować wspólne dobro Ojczyzny, wprowadzać i umacniać sprawiedliwy pokój w naszych sercach i środowiskach (...).
Matko Jasnogórska, módl się za nami i prowadź nas, abyśmy mogli dawać świadectwo Chrystusowi - Odkupicielowi człowieka.
"Miej w opiece naród cały,
Który żyje dla Twej chwały.
Niech rozwija się wspaniały, Maryjo!"
Wincenty Łaszewski

Zbawienie człowieka
Wielkanoc, czyli przejście Jezusa Chrystusa przez mękę i śmierć do zmartwychwstania i do nowego życia w chwale, jest najstarszym świętem chrześcijańskim. Do obchodzenia tego święta chrześcijanie przygotowują się bardzo starannie. Przynajmniej powinni tak robić. Okres świąt wielkanocnych daje bowiem wyjątkową możliwość pogłębienia swojego życia duchowego.
W II wieku do Wielkanocy przygotowywał post ścisły trwający dwa dni: Wielki Piątek i Wielka Sobota. W III wieku poszczono cały tydzień, natomiast w IV wieku wprowadzono na wzór postu Chrystusa, czterdziestodniowy okres przygotowania do świąt Wielkiej Nocy.

Chwile na refleksję
Podczas tego przygotowania ważne jest, aby zdać sobie sprawę z tego, że mamy się nawrócić, zmienić zarówno swoje postępowanie, jak i myślenie. Jest to bardzo istotne, ponieważ jesteśmy na ogół skłonni Słowo Boże odnosić raczej do swojego otoczenia. Zazwyczaj sobie mamy do zarzucenia bardzo mało.
Taka filozofia prowadzi do przechodzenia przez czterdziestodniowy Wielki Post bez większego wysiłku. Tymczasem okres ten jest przede wszystkim czasem dla mnie. W języku francuskim istnieje wyrażenie "prendre son temps". Oznacza odprężenie, głęboki oddech, wewnętrzny spokój, nabranie dystansu wobec tego wszystkiego, co wydaje się ważne i istotne. I nie chodzi tutaj o ucieczkę od codziennych problemów. Potrzebujemy po prostu czasu na wejście do swojego sumienia i serca, na "odetchnięcie" od codziennej krzątaniny. Temu właśnie służą święta wielkanocne i okres je poprzedzający. Czas ten trzeba jak najlepiej wykorzystać.

Zbawienie człowieka

Zadaniem i celem Kościoła jest zbawienie "całego" człowieka. Zbawienie dotyczy bowiem wszystkich sfer naszego życia. Prawdziwym chrześcijaninem jest ten, który potrafi łączyć treść wiary z codziennym życiem, a nie ten, który jest ochrzczony, ale żyje niezgodnie z wymaganiami Ewangelii.
Wiele osób uważa, że tylko księża mają obowiązek świadczyć o Chrystusie swoim życiem. Natomiast świecki członek Kościoła nie musi robić nic ponad to, co go obowiązuje. Dzisiaj, jeśli ktoś mówi o Bogu w miejscu pracy czy w innych miejscach publicznych, uznaje się go powszechnie za nawiedzonego oszołoma. Oficjalnie można oszukiwać, kłamać, deklarować źle pojętą tolerancję i wolność. A przecież każdy chrześcijanin jest powołany, aby ewangelizować innych. Tylko dzięki świadectwu swojego życia można innym ludziom pokazać, jak piękna jest wiara chrześcijańska.

Słuchać Chrystusa sercem
Idąc do kościoła zakładamy maski, a następnie zdejmujemy je po wyjściu na zewnątrz. Eucharystia staje się dla nas praktykowaniem kulturowego dziedzictwa, potrzebą niedzielnego poranka czy popołudnia, ale niczym więcej. Tacy jesteśmy. Przynajmniej wielu z nas.
Kościoły ciągle są pełne, jednak ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. Nasza wiara wciąż jest niepełna, bez życia. A przecież, jeśli inni zobaczą, że chrześcijanie są dobrzy, miłosierni, skorzy do pomocy, to powiedzą sobie: "oni są uczniami Jezusa, może warto tak żyć".
Dwa tysiące lat temu właśnie tak się stało. I świat zaczął się zmieniać. Coraz więcej było tych, którzy widzieli w działaniu uczniów samego Chrystusa. Tych, którzy nie tylko pięknie mówili, ale przede wszystkim pięknie żyli. Słowa bowiem, jeśli nie niosą ze sobą życia, stają się jedynie formą przekazu prawdy wiary, nad którymi się dyskutuje, ale które nie mają żadnego przełożenia na codzienność. Taką rzeczywistość można określić krótkim, ale za to trafnym schematem "wiara sobie - życie sobie".
Doprowadza to do duchowej schizofrenii, w której dostrzegamy rozdzielenie człowieka na sferę religijną i sferę prywatną. Potrafimy pięknie mówić o miłości, a swoim postępowaniem kierujemy się nienawiścią. Najwyższy czas, aby nie zaniedbując głoszenia Dobrej Nowiny piórem i słowem, zrozumieć, że tak naprawdę bardziej wymowne są czyny.

Najważniejszy punkt historii
Zmartwychwstanie Jezusa jest najbardziej niezwykłym wydarzeniem w dziejach ludzkości. Nie ma wydarzenia, które mogłoby się z nim równać. Wywarło ono i wywierać będzie wpływ na życie całych narodów i poszczególnych ludzi. Ciekawe jest to, że apostołowie (oni pierwsi usłyszeli od kobiet, dobrą nowinę), początkowo zlekceważyli taką możliwość. Mimo, że wielokrotnie słyszeli o zmartwychwstaniu, nie uwierzyli w to, co opowiadały im kobiety. Apostołowie byli jeszcze w szoku, po tym, co przeżyli w Wielki Piątek. Bali się też o własną skórę, bali się, że spotka ich los podobny do ich Nauczyciela.
Apostołom dane było osobiście spotkać Zmartwychwstałego Jezusa, mogli poznać Go swoimi zmysłami. "Obmacajcie Mnie i zobaczcie, bo duch mięsa i kości nie ma, a Ja mam, jak widzicie" (Łk 24, 39), powiedział do nich Zbawiciel. Jezus był wśród nich w sposób całkiem realny, obecny fizycznie. Jadł rybę i rozmawiał z nimi. Szczególne wyróżnienie spotkało św. Tomasza Apostoła. Nie było go wśród uczniów, gdy przyszedł do nich Zmartwychwstały. Później Tomasz mógł włożyć rękę w Jego rany i bardzo zawstydził się swoim brakiem wiary.
Apostołowie, mimo że na początku przerażeni, stali się świadkami Chrystusa, a za wiarę oddali życie. Wszystkich - poza św. Janem - spotkała męczeńska śmierć. Św. Jan, wraz z Matką Bożą, jedyny z Apostołów wytrwał pod krzyżem i był Jej opiekunem aż do Wniebowzięcia.

Rola Zmartwychwstania
Zmartwychwstanie Chrystusa, nie dotyczy jedynie Jego Osoby. "Nadchodzi godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, posłyszą głos Jego, a ci, którzy pełnili dobre czyny pójdą na zmartwychwstanie życia, a ci, którzy złe czyny pełnili, na zmartwychwstanie sądu" (J 5, 28n).
Gdy Jezus nauczał, najbardziej zmartwychwstaniu zaprzeczali saduceusze. Uważali, że jest to jedynie projekcja wyobraźni i zwykłe kłamstwo, "przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania" (Mt 22, 23). "Jezus odpowiedział: Jesteście w błędzie, bo nie znacie Pisma ani mocy Bożej" (Mt 22, 29). Do dzisiaj wielu na świecie atakuje tę prawdę. Wśród tej części Żydów, którzy dopuszczają możliwość dialogu z katolikami, wielu uważa, że porozumienie może być osiągnięte, jeżeli uznamy, że Jezus był człowiekiem i nie zmartwychwstał. Zresztą rozpuszczane zaraz po Zmartwychwstaniu plotki o "wykradzeniu przez uczniów ciała Jezusa", krążą po świecie do chwili obecnej…

Po co świętować?
Chrystus pokazał drogę prowadzącą do zmartwychwstania, którego każdy może dostąpić. "Jeśli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieć życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem" (J 6 53-55). I o tym wszystkim mają przypominać Święta Wielkanocne. Najważniejsze w całym roku liturgicznym.

Grób i monstrancja
Specyfiką polskich Grobów Pańskich jest wystawianie w nich monstrancji. Wskazuje to na fakt, że owocem Jego śmierci jest dar Eucharystii, jak również, że nadal obecny jest w swoim Kościele. Właśnie ze względu na wystawiony Najświętszy Sakrament Grób Pański staje się miejscem adoracji, szczególnie w Wielki Piątek i Sobotę, kiedy oczekujemy na Zmartwychwstanie. Monstrancja przykryta jest białym welonem, przypominającym, że chociaż w Eucharystii jest Chrystus zmartwychwstały, to jednak adorujemy Go w godzinie Jego śmierci.

Grób Pański
Jak przekazują Ewangelie, pogrzebem Pana Jezusa zajął się Józef z Arymatei. Ciało Jezusa zostało zawinięte w płótna i złożone w grobie wykutym w skale. Takie groby posiadały jedynie bogate rodziny żydowskie. Po złożeniu ciała grób przywalano kamieniem, aby zabezpieczyć go przed zwierzętami lub ludźmi. W ten sposób Józef nie dopuścił, aby ciało Pana Jezusa zostało pochowane ze zwłokami złoczyńców.
Jedyne, czego nie dopełniono zgodnie z tradycją, to namaszczenie ciała zmarłego. Dlatego to w poranek wielkanocny do grobu przychodzą kobiety i znajdują odsunięty kamień i pustą grotę.

Pamiątka Grobu Pańskiego
Wśród wielu sanktuariów świata Bazylice Grobu Bożego w Jerozolimie nadaje się bardzo szczególne znaczenie. W miejscu tym Pan Jezus prawdziwie został złożony do grobu i prawdziwie też zmartwychwstał. Grób w Jerozolimie bardzo wcześnie stał się inspiracją do tworzenia jego kopii w różnych krajach chrześcijańskich. Krzewicielami kultu Grobu Pańskiego w Polsce byli Kanonicy Regularni Stróżowie Grobu Jerozolimskiego, nazywani bożogrobcami. Kaplice Grobu Bożego do dziś wchodzą w skład wszystkich kalwarii. Dzisiaj zwyczaj przygotowania Grobu Pańskiego zachował się tylko w Polsce, Austrii i Bawarii.

Symbolika święconki
Legendy związane z tradycją święcenia jajek są bardzo różne. Jedni twierdzą, że św. Magdalena, dowiedziawszy się o zmartwychwstaniu Jezusa, pobiegła do domu i zobaczyła, że wszystkie jajka stały się kolorowe. Inni, że Matka Boża zaniosła kolorowe pisanki dzieciom Piłata, kiedy błagała go o darowanie życia jej synowi.
Naprawdę jednak początki tego chrześcijańskiego obrzędu sięgają VIII wieku i wcale nie były związane ze święceniem pisanek. Na ziemiach polskich początkowo był to chleb pieczony w postaci baranka, dopiero potem dodawano inne pokarmy codziennego spożycia. Jednak dobór potraw nigdy nie był przypadkowy, ale wiązał się z określoną symboliką. Kościół uświęcił ten zwyczaj, wiążąc tym samym tajemnicę zmartwychwstania z codziennym życiem człowieka.

Symbolika
Dobór potraw w koszyku nie jest przypadkowy. Dla chrześcijan chleb jest znakiem Chrystusa, dlatego jego kromka lub dawniej pieczony na tę tylko okazję mały chlebek, zwany paską, musi znaleźć się w koszyczku wielkanocnym. Jajko symbolizuje odradzające się życie. Prawdopodobnie jednak weszło w skład święconego, ponieważ dawne zwyczaje zakazywały w czasie Wielkiego Postu jedzenia nie tylko mięsa, ale i jajek, które wracały na stół dopiero w Wielkanoc.
Dawna tradycja przypominała również, że barwy jajek miały szczególny wydźwięk liturgiczny. Kolory fioletowy i niebieski oznaczają żałobę i Wielki Post, czerwony - krew Chrystusa, a zielony, brązowy i żółty - radość ze zmartwychwstania. Do malowania jajek używano naturalnych barwników - łupinek cebuli, kwiatów malwy, kory dębowej lub olszowej. Pisankami nazywano dopiero jajka malowane roztopionym woskiem w różne, specyficzne dla każdego regionu Polski wzory.

Sól i kiełbasa
W koszyczku nie może zabraknąć również kiełbasy, ponieważ zapewnia zdrowie i płodność, soli, która jest minerałem życiodajnym, jak również symbolem oczyszczenia oraz chrzanu, który ma przypominać o gorzkiej męce Chrystusa, a który również w tradycji ludowej uważany jest za symbol siły i krzepy. Niekiedy do koszyczka wkładano ser symbolizujący przyjaźń między człowiekiem a przyrodą. Z poświęceniem sera wiązano również gwarancję rozwoju stada zwierząt domowych. Jako ostatnia w skład święconego weszła drożdżowa babka, koniecznie własnoręcznie upieczona. Ze słodkości nie można również zapomnieć o cukrowym baranku, który uosabia zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią, choć ostatnio coraz częściej zastępuje go plastikowa kopia...
Koszyk na święconkę powinien być wykonany z wikliny, koniecznie wyściełany białą serwetką i przyozdobiony zielonym bukszpanem.

Przepiękna tradycja
Dzielenie się święconym jajkiem oraz towarzyszące temu życzenia wielkanocne, jakie składamy rodzinie i bliskim przyjaciołom, są przepięknym wyrazem wspólnoty. Pokazuje to również, że obchodzone święta są nie tylko zewnętrznym wyrazem wiary w zmartwychwstanie. Jak widzimy, szczególnie właśnie polska tradycja połączyła dwie rzeczywistości człowieka: niebiańską, której oczekujemy i ziemską, w której jesteśmy pielgrzymami. W postaci wielkanocnych tradycji i obyczajów znalazła swój wyraz wiara, że wszystko stworzył Bóg dla człowieka, ale i człowiek powinien cały oddać się Bogu.

Wielkanocny Poniedziałek
Ze względu na rangę tajemnicy Zmartwychwstania Kościół przez osiem dni z rzędu będzie powtarzał tę samą prawdę wiary. Szczególne miejsce w tej oktawie nadano poniedziałkowi, który w sensie duchowym traktuje się jako przedłużenie dnia Wielkanocy, kieruje nasze myśli do pustego grobu i rozważania tajemnicy Zmartwychwstania.
Tego dnia również szczególne miejsce poświęcamy na rozważania Maryjne. W okresie wielkanocnym bowiem zamiast tradycyjnej modlitwy "Anioł Pański", Kościół modli się hymnem "Regina caeli", podczas którego śpiewamy: "Ciesz się Królowo niebieska". Modlimy się do tej, która nigdy nie zwątpiła w boskość swojego Syna, przez co również staje się dla nas Nauczycielką i Przewodniczką w wierze.
Przez cały okres wielkanocny będziemy słuchali czytań związanych z ukazywaniem się Chrystusa uczniom, jednak ani razu Ewangelie nie wspominają o spotkaniu Maryi ze Zmartwychwstałym. Ona jedna nie zwątpiła w swego Syna i ona jedna naprawdę wiedziała, że zmartwychwstanie nastąpiło. Materiały wybrał i opr. H.Kyc

  • Boże Ciało
    - Pan idzie z nieba
  •  
     
    "Zróbcie Mu miejsce,
    Pan idzie z nieba
    Pod przymiotami ukryty chleba.
    Zagrody nasze widzieć przychodzi
    I jak się Jego dzieciom powodzi".

    Powyższe słowa pieśni eucharystycznej nawiązują do uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, nazywanej w skrócie uroczystością Bożego Ciała. Tego dnia idziemy ulicami naszych miejscowości w uroczystej procesji.
    Czym jest procesja i co oznacza? Przede wszystkim przypomina nam, że nasze życie jest wędrówką do domu Ojca. Tu, na ziemi, jesteśmy tylko pielgrzymami. Tę drogę chcemy odbywać razem z Chrystusem. To On jest naszym Przewodnikiem i Panem, za Nim chcemy iść - zaś procesje eucharystyczne są tego symbolem.
    Warto jednak uświadomić sobie, że procesja jest także sposobem oddawania czci Jezusowi. W starożytności zwycięski wódz lub władca wjeżdżał do miasta w uroczystym orszaku. Możliwość pójścia w tym orszaku była zaszczytem i radością. A zatem idąc w procesji Bożego Ciała, oddajemy tym samym hołd Chrystusowi - Zwycięskiemu Władcy. Wyznajemy naszą wiarę w Jego zwycięstwo nad śmiercią, grzechem i szatanem. Jest to naszym przywilejem, powinno więc być także naszą radością i dumą. Jeśli ktoś wstydziłby się udziału w tej procesji, oznaczałoby to, że wstydzi się także Chrystusa i nie wierzy do końca w Jego zwycięstwo oraz w moc Jego Krwi.
    Udział w procesji Bożego Ciała jest zatem formą świadectwa, uroczystej manifestacji naszej wiary i miłości do Jezusa Chrystusa. Nie może być to jednak tylko coś jednorazowego. Nasze życie powinno być spójne - nasze czyny, myśli, postawy, słowa powinny wypływać z jednego systemu wartości. Pójście w procesji Bożego Ciała powinno więc być także wyrazem pragnienia, by całe nasze życie było aktem czci wobec Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, byśmy byli "ludźmi Eucharystii". To z kolei jest dla nas wezwaniem do systematycznego i wytrwałego uczestniczenia w Eucharystii przynajmniej w niedziele i święta nakazane i do pogłębiania swego uczestnictwa w niej. Powinniśmy także pamiętać, że Chrystus, którego w Eucharystii przyjmujemy pod postacią chleba, czeka na nas przez cały rok w tabernakulum. "Jego obecność teraz rzeczywiście zamieszkuje między nami - w najskromniejszym wielkim kościele w takim samym stopniu, jak w najwspanialszej katedrze" - pisał w książce "Duch liturgii" ks. kard. J. Ratzinger, obecny Papież Benedykt XVI. I dodał: "Ta obecność powoduje (...) że Eucharystia jest w kościele zawsze. (...) Kościół bez obecności eucharystycznej jest w pewnym sensie martwy, nawet jeśli zaprasza do modlitwy. Kościół, w którym pali się wieczna lampka, żyje zawsze i jest czymś więcej niż tylko kamienną budowlą - w kościele tym zawsze czeka na mnie Jezus Chrystus, woła mnie, chcąc mnie samego uczynić „eucharystycznym”. W ten sposób przygotowuje dla mnie Eucharystię i prowadzi mnie ku Jego powtórnemu przyjściu".
    Niosąc Hostię w monstrancji w procesji, wyznajemy wiarę w zmartwychwstałego Chrystusa obecnego w Eucharystii.
    Pytali Żydzi: "Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?"
    (J 6,52). Przyznajmy, że wyrażenia "jedzenie ciała" i "picie krwi" brzmią szokująco. Zdumienie tajemnicą Mszy świętej towarzyszyło chrześcijanom przez wieki. O tajemnicę eucharystycznej przemiany spierali się w historii teologowie. Św. Tomasz z Akwinu, najpotężniejszy teologiczny umysł średniowiecza, pisał: "Obecność prawdziwego Ciała Chrystusowego i prawdziwej Krwi w tym sakramencie można pojąć nie zmysłami, lecz jedynie przez wiarę, która opiera się na autorytecie Bożym". Wiara żywa szuka rozumienia. Zachowując szacunek dla Bożych tajemnic, wolno i trzeba pokornie pytać: czym jest obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie? Jak ją pojmować?
    Adoracja to chwile głębokiej intymności. Jeśli kogoś kochasz, to chcesz z nim przebywać, długo, sam na sam.
    Uczniowie idący do Emaus rozpoznali Zmartwychwstałego dopiero wtedy, gdy "zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im". Same słowa nie pomogły, dopiero eucharystyczny znak otworzył ich oczy na obecność Zmartwychwstałego. Z nami jest trochę tak jak z uczniami w Emaus. Jezus jest z nami w drodze, ale my często Go nie widzimy. Potrzebujemy momentu, w którym łuski opadają nam z oczu. Eucharystia, czyli "łamanie chleba", jest sakramentem otwierającym oczy na obecność Chrystusa. To spotkanie, które ma zapalić serca.
    Eucharystii nie wolno odrywać od prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa. Jezus żyje w swoim Kościele właśnie dlatego, że powstał z martwych. Cieleśnie, nie tylko duchowo. Uczniowie spotykający Zmartwychwstałego mogli Go dotknąć, widzieli Go jedzącego posiłek. Zmartwychwstanie Jezusa było wydarzeniem jednorazowym i niepowtarzalnym. Dzięki Kościołowi ludzie wciąż na nowo mają dostęp do tej tajemnicy. Eucharystyczne Ciało Chrystusa jest ciałem chwalebnym, które nie podlega już ograniczeniom czasu i przestrzeni. To jest to samo ciało, które narodziło się z Maryi w Betlejem, to samo ciało, które zostało zmasakrowane na krzyżu i jednocześnie przemienione mocą zmartwychwstania.
    Eucharystyczne, ludzkie ciało Jezusa nie jest czymś, lecz Kimś. Kiedy bierzemy do ust Ciało Chrystusa, kiedy pijemy Jego Krew - chodzi o spotkanie, o miłość, o zjednoczenie osób. W centrum Eucharystii jest więc Osoba Chrystusa zmartwychwstałego, żyjącego, obecnego, dającego się nam. Jezus daje nam nie coś, ale Kogoś. Daje nam siebie.
    Słowo "komunia" oznacza zjednoczenie, wspólnotę. Celem Eucharystii jest realna obecność Chrystusa w ludziach, w Kościele zbudowanym z ludzkich serc. Eucharystyczna obecność Jezusa jest zawsze dla kogoś. Dla mnie, dla ciebie, dla świata. Przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa służy temu, aby człowiek przemieniał się w Chrystusa, aby ostatecznie świat wypełnił się Bogiem.
    Katolicka tradycja rozwinęła w drugim tysiącleciu adoracyjną pobożność Eucharystii. W nurcie tej tradycji pojawił się kult Najświętszego Sakramentu poza Mszą świętą, a więc monstrancja, procesje. O. Daniel Ange mówi: "Adoracja to chwile głębokiej intymności. Trzeba ich doświadczyć. Uklęknąć przed Bogiem ukrytym w Najświętszym Sakramencie, otworzyć swoje serce. Tego nie da się nauczyć, bo modlitwa wypływa z osobistego doświadczenia. Adoracja jest jak terapia na raka naszych grzechów. Przebywanie w obecności Jezusa uzdrawia. Poza tym jeśli kogoś kochasz, to chcesz z nim przebywać, długo, sam na sam. Miłość tego potrzebuje". Kiedy klękam przed tabernakulum lub Hostią na ołtarzu, adoruję miłość Boga. To gest poddania się tej miłości, uznania jej, przyjęcia. Obecność Boga przyzywa ludzkiej obecności. Adoracja służy pogłębieniu komunii z Chrystusem, komunia zaprasza do adoracji.
    Odpowiedzmy na to zaproszenie Jezusa, uczestnicząc z wiarą w Eucharystii, idąc za Nim w uroczystej procesji i nawiedzając Go przez cały rok obecnego w Najświętszym Sakramencie. Niech te spotkania przemieniają nas i nasze życie.

    ks. Zbigniew Sobolewski

     

    Wartości, jako źródło wychowania i edukacji
          Godność
    "Chrystus pokazał godność człowieka i stał się jej gwarantem"
    Jan Paweł II, Gniezno, 3 czerwca 1997 r.


        
    Godność człowieka nie należy do pojęć, które można łatwo zdefiniować. Może być rozpatrywana wieloaspektowo.
    Słownik języka polskiego wskazuje na trzy zasadnicze znaczenia słowa "godność". Po pierwsze jest to poczucie świadomości własnej wartości, szacunku dla samego siebie, honor, duma. Po drugie zaszczytne stanowisko, tytuł lub urząd, a po trzecie, godność to tyle, co nazwisko. Takie rozumienie godności przyczynia się do wyjaśnienia, czym jest ona dla poszczególnych ludzi. Jest nierozerwalnie związana z faktem bycia człowiekiem, ale nie jest uzależniona od wieku, płci, narodowości, wyznawanej wiary, miejsca zamieszkania, stanu zamożności czy stanu umysłowego, poziomu rozwoju i kultury. Jest nieodłączną częścią naszego człowieczeństwa, jest "wewnętrzną właściwością człowieka". Godności się nie nabywa i nie traci, jest przyrodzona i niezbywalna. Jest źródłem praw i wolności człowieka.
    Według filozofii chrześcijańskiej, godność człowieka wynika z tego, że jest on stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: "Człowiek, ponieważ został stworzony na obraz Boży, posiada godność osoby; nie jest tylko czymś, ale kimś. Jest zdolny poznawać siebie, panować nad sobą, w sposób dobrowolny dawać siebie oraz tworzyć wspólnotę z innymi osobami. Przez łaskę jest powołany do przymierza ze swoim Stwórcą, do dania Mu odpowiedzi wiary i miłości, jakiej nikt inny nie może za niego dać. Podobieństwo to jest w każdym, gdyż dotyczy samej natury człowieka. Dokładniej tłumaczyć to można tak:
    - rozum człowieka szuka Prawdy - gdyż to Bóg objawia nam prawdę i sam jest Prawdą. Chrystus mówi: "Ja jestem Droga, Prawda i Żywot",
    - wolna wola z natury dąży do Dobra (przynajmniej dla siebie) - gdyż Bóg jest samym Dobrem. Chrystus w rozmowie z młodzieńcem mówi: "Tylko Bóg jest dobry",
    - człowiek pragnie Miłości, - bo "Bóg jest Miłością",
    - człowiek ma Wolną Wolę - gdyż tylko Bóg jest wolny i obdarza wolnością,
    - Bóg jest Dawcą istnienia i życia - Stwórcą, zaś człowiek - pomocnikiem Bożym w przekazaniu życia swoim dzieciom,
    - Bóg jest miłującą jednością - Trójcą Osób; człowiek zakłada miłującą wspólnotę rodzinną, żyje w najgłębszych relacjach (w więzi z Bogiem i ludźmi), jest istotą społeczną,
    - ciało człowieka uczestniczy w godności, gdyż będzie poddane zmartwychwstaniu na wzór zmartwychwstałego Chrystusa (po zakończeniu dziejów ludzkości i powszechnym zmartwychwstaniu ciał).
    Z godnością jest jak z dwiema stronami medalu, który z jednej strony wygląda inaczej niż z drugiej, - choć jest tym samym przedmiotem. Z jednej strony - ze względu na akt stworzenia na obraz i podobieństwo Boga - godność jest nieodwołalna i niezniszczalna, niezależna od tego, co ktoś czyni i co się z nim dzieje. Bóg w swej miłości do każdego człowieka jest stały. Kocha i czeka. Obraz Boży w godności jest niezmienny i nieodwołalny.
    Z drugiej zaś strony wiemy, że człowiek przez wybór kłamstwa, zła lub dobrowolne uleganie im - popełnia grzech - ciężko obraża Boga, zaciemnia i niszczy obraz Boży w sobie. Mówimy wtedy, że traci swą godność. I sam sobie nie może jej przywrócić. Tylko Chrystus może tego dokonać przez odpuszczenie grzechów, - jeśli człowiek okaże skruchę, wyzna je w sakramencie pokuty, postanowi poprawę i wynagrodzi wyrządzone krzywdy.
    Może się rodzić pytanie, - co z człowiekiem, który nie wierzy?
    Jak każdy człowiek, został on stworzony na obraz i podobieństwo Boga, przez Niego umiłowany niezmiennie i nieodwołalnie. Może, jeśli zechce, odpowiedzieć na tę miłość.
    W preambule konstytucji wielu państw, w międzynarodowych dokumentach dotyczących praw człowieka, np. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka - jest zapis mówiący o tym, że prawa są stanowione ze względu na przyrodzoną godność człowieka. Przyrodzoną to znaczy, że przez nikogo z ludzi nie nadaną, tkwiącą w naturze samej. Wszelkie prawa stanowione - o ile są wierne poszanowaniu godności i moralnym prawom naturalnym zawarty w Dekalogu, m.in.: prawu do życia, prawu do wolności i prawu do własności - są koroną wartości chrześcijańskich w całym świecie.
    Ustanawianie praw sprzecznych z prawami naturalnymi zawsze prowadzi do naruszania godności osób oraz do poważnej destrukcji społecznej, a przez to do ogromu cierpień.
    Wśród współczesnych przemian obyczajowych, godność człowieka jest bardzo ważnym punktem odniesienia. Państwo chroni tę godność w sposób absolutny. Na straży ochrony tej godności stoją przede wszystkim regulacje prawa karnego. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie i mocno podkreśla, że najważniejszą i zarazem podstawową gwarancją ochrony godności jest prawo do sądu formułowane w art. 45 Konstytucji, obok skargi konstytucyjnej i wniosku do Rzecznika Praw Obywatelskich. Z poszanowania godności człowieka wynikają prawa i obowiązki wobec społeczności, bo godność ludzka jest zasadniczą normą ładu społecznego, a szacunek służy właśnie ochronie tej najważniejszej, najbardziej delikatnej części naszego ja. Tak, więc godność człowieka stanowi moc wiążącą wartości i zasad społecznych, ponieważ człowiek, jako istota rozumna i wolna musi sobie uświadomić swój własny cel. Aktywność człowieka, jego własny rozsądek i możliwość podejmowania decyzji pozwala mu jako osobie być w różnych relacjach, bliższych czy dalszych powiązaniach z różnymi ludźmi, składających się na rodziny, grupy zawodowe, społeczeństwa czy państwa. To przekłada się dalej na wartości i zasady społeczne, z innymi ludźmi dochodzi do kształtowania tych wartości, koniecznych do dalszego rozwoju.
    Z poszanowania godności człowieka wynikają pewne prawa i w tym momencie należałoby zadać pytanie, czy w obecnej konsumpcyjnej kulturze godność człowieka jest, czy nie jest kwestionowana? Czy nie kwestionuje się jej przez legalizację aborcji, eutanazji czy homoseksualizmu? Czy właśnie w tym obszarze życia społecznego nie depcze się ludzkiej godności, zrównując człowieka do czystej użyteczności, do pozbawionej praw materii?
    Podjęty przeze mnie temat jest zagadnieniem szerokim i wieloaspektowym, możnaby analizować go i głęboko rozważać, obejmując jeszcze takie tematy jak: godność instytucji małżeństwa i rodziny, pracy ludzkiej, nauka i godność człowieka, a nawet przyroda i godność osoby.
    Ja skupiłam się tylko na istocie godności człowieka, która stanowi jego niezbywalne prawo, a przez to gwarantuje zachowanie i utrzymanie społecznego ładu na wielu polach jego aktywności.
    Podsumowując, należałoby powiedzieć, iż temat godności człowieka ma znaczenie uniwersalne i ponadczasowe. Już starożytność znała pojęcie ludzkiej godności. Chrześcijanie jej nie wynaleźli, ale bardzo ją upowszechnili i wyprowadzili z walorów każdego człowieczeństwa. Wszyscy są kimś w Chrystusie. Godność ma każdy człowiek, biedny czy bogaty, mężczyzna czy kobieta, niezależnie od rasy czy koloru skóry. Nie zależy także od naszego postępowania, czy jest ono dobre, czy złe. Nie zależy od tego, co czynimy, ale od tego, że jesteśmy ludźmi. Zakończę treściami z "Wychowania do życia w rodzinie".
    "Godność człowieka zależy od tego, co wybiera on w swoim życiu, i od tego, jak odnosi się do innych ludzi"
    "Godność człowieka potęguje się jego obowiązkami i odmierza wielkością jego zadania"
    "Człowiek jest godny tego, aby był kimś rozumnym i wolnym. A także tego, by kierował się sumieniem i miał poczucie wstydu".
    Barbara Wierdak


    Ks. dr Marian Kaszowski. Teologia Kościoła w pytaniach i odpowiedziach
                                               

    Bóg nie zamilkł, On ciągle do nas przemawia /część III/


    Dlaczego Bóg stale mówi do nas?
    Może zrodzić się pytanie: Po co Bóg mówi dzisiaj, skoro objawienie publiczne zakończyło się i w Jezusie Chrystusie otrzymaliśmy jego pełnię? Pytanie takie powstaje, kiedy mówiącego Boga wyobrażamy sobie nie jak dobrego Ojca, lecz jak wykładowcę, który przemawia jedynie w tym celu, by omówić jakiś nowy problem. Bóg jednak nie mówi tylko po to, by objawić jakąś nową prawdę. Powodów Jego różnorodnego zwracania się do człowieka i mówienia jest wiele. Rozmawia z nami, abyśmy mieli żywy kontakt z Nim, i pragnie, abyśmy poznali Jego samego i Jego wolę, a także - nasze powołanie. Bóg mówi ciągle do nas po to, byśmy się w pełni nawrócili. Nieraz zwraca się do nas w tym celu, żeby nam przypomnieć i pomóc głębiej zrozumieć jakąś ważną, objawioną wcześniej prawdę. Bóg mówi też dla ubogacenia wiernych jakąś pożyteczną formą pobożności lub nowym świętem. Rozważmy dokładniej zasygnalizowane treści.

    a) Aby mieć żywy kontakt ze swoimi dziećmi

    Mówienie Boga do nas nie przypomina wykładów jakiegoś profesora, lecz rozmowę ojca lub matki z dzieckiem. Wykładowca mówi tylko po to, by przedstawić jakieś zagadnienie, by uzupełnić poprzedni wykład. Choć rozmowa ojca lub matki ze swoim dzieckiem bywa nieraz jakimś pouczeniem o nowych dla niego sprawach, to jednak nie musi tak być zawsze. Podobnie jest z przemawianiem Boga do człowieka. Chociaż Bóg ujawniał nam w ciągu wieków różne nowe dla nas prawdy o sobie, o nas, o naszym zbawieniu, to jednak powodem mówienia do nas Boga nie musi być za każdym razem chęć przekazania "jeszcze nowszych" prawd objawionych, jak tego może życzyliby sobie niektórzy teologowie żądni "nowej" wiedzy teologicznej.
    Rodzice mają więcej powodów, by rozmawiać ze swoimi dziećmi, niż wyjaśnianie im jakichś prawd. Bóg też nie jest wykładowcą, który na każdym wykładzie dorzuca nowe treści do poprzednich. Jest On Ojcem, który pragnie mieć żywy kontakt ze swoimi dziećmi i dlatego chce rozmawiać z nimi o wszystkim. Dowodem na to może być dialog zapisany w "Dzienniczku" przez św. Faustynę:
    "W tej chwili zapytał mnie Jezus: Dziecię moje, jak ci idą rekolekcje? - Odpowiedziałam: Jezu, przecież Ty wiesz, jak mi idą. - Tak, wiem, ale ja chcę usłyszeć [z] ust i serca twego" (Dzienniczek 295).
    Ojciec i matka pragną ciągle rozmawiać ze swoimi dziećmi, aby odczuwały ich miłość i opiekę i równocześnie rozbudzały w sobie ufność do nich. Rodzice rozmawiają ze swoimi dziećmi, aby podzielić się z nimi swoim doświadczeniem i pomóc im rozwiązać swoje różne problemy, doradzić coś, dobrze pokierować ich życiem. Przez rozmowę pragną pomagać.
    Podobnie jest z Bogiem. Pragnie On ujawniać, przez życzliwą rozmowę, swoją miłość i pomagać swoim dzieciom. Swoim mówieniem Bóg pragnie przypomnieć nam wiele spraw i tak pokierować naszym życiem, byśmy osiągnęli wieczne zbawienie. Chce do nas mówić, by nam czasem dodać odwagi, jak to uczynił wobec św. Pawła, któremu powiedział: "Odwagi!... Trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie" (Dz 23,11).
    Tak więc, chociaż zakończył się ważny etap objawienia Bożego, zwany objawieniem publicznym, to jednak Bóg nie przestał mówić do nas. Nie tylko nie przestał, ale nigdy nie przestanie mówić do zbawionych. Będzie z nimi rozmawiał przez całą wieczność, ponieważ jest dobrym i kochającym Ojcem.

    b) Abyśmy poznali miłość Bożą, nasze powołanie, zadania i wolę Bożą
    Tylko Bóg, nasz Stwórca, wie, jakie wyznaczył nam zadania do spełnienia w świecie i Kościele. Byśmy mogli poznać te zadania, czyli nasze życiowe powołanie, Bóg musi nam je ujawnić, czyli musi nam o nich powiedzieć, bo tylko On je zna. Mówi więc, byśmy poznali nasze życiowe zadania.
    Maryja nie wiedziała od dzieciństwa, że Bóg powołał Ją na Matkę swojego Syna. Powiedział Jej On o tym w stosownym czasie przez archanioła Gabriela. Bóg nie posłał go do Maryi, aby Jej zrobił wykład na jakiś temat, np. o tym, co o Niej zostało powiedziane w Starym Testamencie, lecz w tym celu, by Jej przedstawić plan Boży i Jej najważniejsze zadanie życiowe.
    Stałe mówienie Boże jest więc konieczne do tego, byśmy mogli poznać nasze życiowe powołanie. Jego pouczenie potrzebne jest nam dla odkrycia zadań, jakie tylko On zna i jakie nam wyznaczył do wykonania.
    Żywy Bóg mówi do nas, byśmy w każdej chwili poznawali Jego wolę. Potrzebujemy stałego pouczania Bożego, żeby poznać, do czego Pan wzywa nas każdego dnia.
    Św. Paweł był otwarty na te Boże pouczenia, kiedy planował swoją przyszłość, której realizację uzależniał od Bożej woli. I tak przed odpłynięciem do Efezu obiecał powrócić, ale pod warunkiem, że Bóg będzie tego chciał i nie ujawni mu w jakiś sposób swoich innych planów. Dlatego po pożegnaniu się powiedział: "Wrócę do was, jeżeli Bóg zechce. I odpłynął z Efezu" (Dz 18,21).

    c) Abyśmy lepiej odkryli związek prawd objawionych z naszym życiem
    Łatwo można ulec pokusie traktowania objawienia jako pewnej wiedzy, którą można nabyć i rozwijać bez jakiegokolwiek wiązania jej z życiem osobistym. Tak jednak nie jest. Każde Boże pouczenie zostało nam dane dla naszego zbawienia, a więc musi wpływać na nasze życie, musi nas pobudzać do zmieniania go. Każda prawda objawiona musi nas skłaniać do wdzięczności, do większej dobroci, do miłowania Boga ponad wszystko, a bliźniego jak siebie samego i tak, jak Chrystus nas umiłował.
    Abyśmy więc nie uczynili sobie z poznanych prawd objawionych jakiejś teoretycznej wiedzy, Bóg na różne omówione już sposoby mówi do nas, przypomina podane nam przez siebie prawdy, ale w odniesieniu do naszego życia, do naszego zbawienia, aby nas pobudzić do doskonalenia siebie.

    d) Abyśmy się w pełni nawrócili
    Zatroskany o nasze zbawienie Pan przemawia do nas ciągle: "wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia" (Dz 17,30). To wezwanie musi być ciągle ponawiane, ponieważ nasz opór wobec pełnego nawrócenia jest stały.
    Jak ktoś słusznie powiedział, nasze zachowanie przypomina postępowanie dziecka, które, wracając ze szkoły, rozrzuca ciągle swoje rzeczy. Ponieważ zachowanie dziecka powtarza się codziennie, dlatego codziennie matka lub ojciec przypominają mu, że ma wszystko położyć na właściwe miejsce. Dziecko tak długo będzie wymagać takiego przypominania, jak długo będzie rozrzucać swoje osobiste rzeczy.
    Podobnie jest z Bogiem. Ponieważ wielokrotnie nie zachowujemy w pełni wszystkich Jego nakazów, dlatego On stale przypomina nam o obowiązku przestrzegania ich, gdyż to jest konieczne do osiągnięcia zbawienia.

    e) Aby nam przypomnieć prawdy objawione
    Bóg musi na różne sposoby mówić do nas obecnie, aby przypominać niektóre prawdy, które już dawno zostały nam objawione. Najczęściej przypomina nam je przez Ducha Świętego, przez Jego wyjątkowe, wewnętrzne mówienie bez słów.
    Przypomina nam słyszane wcześniej prawdy w taki sposób, że rozumiemy je głębiej. Ukazuje nam też związek objawionych prawd z naszym życiem, aby pomagały nam je kształtować.
    Niektóre ważne prawdy objawione nieraz nie są wystarczająco mocno akcentowane i przypominane w pewnych okresach życia Kościoła: nie są nieraz zbyt żywe w świadomości wiernych. Dlatego Bóg je przypomina.
    I tak Bóg w swojej mądrości uznał, że dobrze będzie przypomnieć przez św. Faustynę prawdę o swoim miłosierdziu, wyraźnie objawioną w Starym i Nowym Testamencie. Przy tej okazji Chrystus pouczył o różnych formach oddawania kultu Bożemu miłosierdziu np. przez koronkę do Bożego miłosierdzia, rozpowszechnianie obrazu Chrystusa, z którego serca wychodzą promienie symbolizujące - według św. Faustyny - wodę, która usprawiedliwia dusze oraz krew, która jest życiem dusz (por. Dzienniczek, 130).
    Inną, często jakby zapomnianą prawdą jest konieczność wynagradzania za własne grzechy i za grzechy świata. Dlatego Bóg przez Maryję często przypomina tę prawdę. Uczynił to przez Nią między innymi w Fatimie.

    f) Abyśmy lepiej poznali pełne objawienie dane przez Jezusa Chrystusa
    Stałe mówienie Boga jest nam potrzebne dla coraz głębszego rozumienia pełni objawienia danego przez Chrystusa i przechowywanego w Kościele. Chociaż bowiem ta pełnia została nam dana, to jednak nikt na świecie nie rozumie jej doskonale. Przypomina nam to Katechizm słowami: "Chociaż jednak Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione; zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie stopniowe wnikanie w jego znaczenie" (KKK 66).
    Tak więc i cały Kościół, i każdy wierny musi dochodzić do coraz lepszego rozumienia danego nam Bożego objawienia. Pomaga w tym Duch Święty. Jego światło pozwala coraz pełniej rozumieć objawioną prawdę. To światło jest specyficznym "mówieniem" Ducha Bożego. Dzięki niemu "Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej" (KO 8).

    g) Aby pojawiły się nowe, pożyteczne formy pobożności i święta
    Bóg mówi nieraz w tym celu, aby w Kościele pojawiła się jakaś nowa i pożyteczna forma pobożności, np. nabożeństwo do Bożego miłosierdzia, praktyka wynagradzania Sercu Jezusa w pierwsze piątki miesiąca, oddawanie szczególnej czci Maryi w pierwsze soboty itp. Bóg może się też dopominać o ustanowienie jakiegoś nowego święta. I tak np. Uroczystość Bożego Ciała zawdzięczamy natchnieniom i wizjom św. Julianny. Prześladowana za wzywanie do ogłoszenia nowego święta, współpracując z bł. Ewą, działała mimo to wytrwale - kontaktując się z papieżem Urbanem IV - na rzecz ustanowienia święta, utrzymania go, a następnie - nad jego rozszerzeniem. Jej działanie skończyło się sukcesem. Papież Urban IV w 1264 roku ustanowił Boże Ciało świętem dla całego Kościoła (por. J. Okoń, Boże Ciało, Encyklopedia Katolicka, Lublin 1976).
    Także Uroczystość Najświętszego Serca została wprowadzona w Kościele wskutek objawienia, jakie otrzymała św. Małgorzata Maria Alacoque w roku 1675: "...żądam od ciebie, by pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała, szczególną był uroczystością ku czci Serca mego, by w tym dniu zbliżano się do Stołu Pańskiego, by mi cześć składano, celem wynagrodzenia tych wszystkich zniewag, które Serce me spotykają, gdy na ołtarzach przebywam. A ja ci powiadam, że Serce moje w obfitej mierze da odczuć wpływ swej miłości tym, którzy je czcią otoczą i którzy o to starać się będą, by i inni cześć mu oddawali" (Ks. W. Van Nieuwenhoff, Żywot św. Małgorzaty Marii Alacoque, Kraków 1930).
    Chrystus dał do zrozumienia św. Faustynie, że pragnie ustanowienia Święta Miłosierdzia Bożego. Powiedział: "Córko Moja, mów całemu światu o niepojętym Miłosierdziu Moim. Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności Mojego Miłosierdzia. Wylewam całe morze łask na dusze, które zbliżą się do źródła Mojego Miłosierdzia. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św. dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie źródła Boże, z których płyną łaski. (...) Święto Miłosierdzia wyszło z Moich wnętrzności. Pragnę, aby było uroczyście obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Ludzkość nie zazna spokoju, dopóki nie zwróci się do źródła Mojego Miłosierdzia..." (Dzienniczek, 699).

    h) Aby powstały nowe sanktuaria pielgrzymkowe
    Wiara może się rozwijać między innymi dzięki pielgrzymkom do różnych sanktuariów. Czas poświęcony na pielgrzymowanie skłania do myślenia o Bogu, różne formy wyrzeczeń - do rozwoju ducha pokuty i wynagrodzenia, a samo pielgrzymowanie - jak mówi Katechizm - przypomina "naszą wędrówkę na ziemi ku niebu. Tradycyjnie już są one czasem intensywnej odnowy modlitwy. Dla pielgrzymów poszukujących właściwych im żywych źródeł sanktuaria są wyjątkowymi miejscami przeżywania „jako Kościół” form modlitwy chrześcijańskiej" (KKK 2691).
    Mówienie Boga, różne objawienia maryjne lub świętych mają nieraz na celu spowodowanie powstania nowych miejsc pielgrzymkowych, aby ożywić wiarę rzesz wiernych. Taka żywa wiara ubogaca cały Kościół.
    I tak dzięki objawieniom maryjnym powstały sanktuaria w La Salette, w Lourdes, w Fatimie - miejsca, w których dokonują się liczne nawrócenia.

    3. W jaki sposób mamy odnosić się do każdej formy mówienia do nas Boga? Hbr 3,7
    "Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni" (Hbr 3,7n). Ważne jest, aby przyjąć każdą formę Bożego pouczenia. Jest to potrzebne dla naszego życia i dla naszego zbawienia. Nie można odrzucać żadnego Bożego wezwania, bez względu na to, w jaki ono sposób do nas dociera. Wszystko oczywiście należy rozważyć, czy rzeczywiście pochodzi od Boga. Jeśli jednak upewnimy się, że tak jest, należy odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie i pouczenie. cdn.
     


    Kanonem prowadzonej obecnie w Polsce działalności politycznej przez obóz rządzący i sprzyjające mu, będące czwartą władzą liberalne media, jest tzw. „poprawność polityczna”. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z faktu własnego uczestnictwa w tym procederze, a chodzi tutaj o podporządkowanie sobie większości społeczeństwa dla realizacji zamierzonych celów, często wbrew jego oczekiwaniom i na jego szkodę. Chodzi o przekonanie i zjednanie opinii publicznej wokół celu, mającemu służyć sprawowaniu władzy w aureoli jedynie słusznej doktryny. Jakiekolwiek odstępstwa od tej linii rozumowania nazywane są niepoprawnością polityczną. Kanon poprawności politycznej objął niemal wszystkie zorganizowane grupy społeczne i zawodowe. Ludzie poddani presji poprawności zachowują się nienaturalnie, dwuznacznie, często niezgodnie z własnym sumieniem, wbrew własnym poglądom. Rzeczy oczywiste są zakłamywane, przedstawiane w innym świetle, często szkodzą ludziom, ale za to mieszczą się w wytworzonej przez media wizji postrzegania rzeczywistości.
    Jaskrawym przykładem hipokryzji w sferze rzekomej dbałości o prawa człowieka jest obrona prywatności ludzi niegodziwych, poprzez nie ujawnianie ich wizerunku opinii publicznej w sytuacji, kiedy osoba pokrzywdzona doznaje druzgoczącego upokorzenia. W kraju, w którym o godności osoby ludzkiej mówiono tak wiele, o której nauczał nasz wielki Polak Jan Paweł II, w istocie dokonuje się obecnie jego degradacja. Chroni się prywatność przestępców, zdrajców, lekceważąc jednocześnie podstawowe prawa człowieka do godnego i bezpiecznego życia. Czy to tylko nonszalancja i brak odpowiedzialności, czy może działanie zaplanowane? Trzeba stawiać takie pytania i szukać na nie odpowiedzi. Wiele można przytoczyć przykładów, gdzie interes grupowy przeważa nad dobrem społecznym, a ludzie wbrew temu, co sądzą w duszy, publicznie milczą, właśnie w imię bycia poprawnym i by nie narazić się nikomu. Dlatego ludzie o marnej reputacji czują się pewnie bezpiecznie, wychodzą do opinii publicznej i często uzyskują jej aprobatę. Jest to oznaka skrzywienia moralnego, tak jednych, jak i drugich. Nie możemy tak obojętnie przechodzić obok spraw, które szkodziły w przeszłości i szkodzą obecnie ludziom i Polsce.
    Dzisiaj stajemy wobec faktu, jakim jest kryzys gospodarczy, wydaje się na skalę światową. Jeszcze kilka tygodni temu rząd naszego kraju zaprzeczał jakimkolwiek pogłoskom o grożącym Polsce kryzysie, wygłaszanym przez opozycję, jak też ekspertów z dziedziny ekonomii i gospodarki. Zapewniał, iż kryzys Polski nie dosięgnie, jesteśmy bezpieczną wyspą na wzburzonym morzu. Nie miały żadnego znaczenia płynące w dalszym ciągu uwagi i opinie ludzi z różnych stron sceny politycznej. Nagle ogłoszono radykalne cięcia wydatków w każdym z resortów. Nie oznacza to nic innego, jak odebranie środków na opiekę zdrowotną, naukę, wojsko, policję, infrastrukturę itd. Jak to ocenić w kontekście budżetu przyjętego na 2009 r.? Jak postawę rządu RP komentować w odniesieniu do zachowań rządów innych krajów? Do czego taka polityka zmierza? To są tematy do rozważenia przez każdego z Polaków i wyciągnięcia odpowiednich wniosków.
    Zachowanie rządzących w sytuacji, kiedy inne kraje w obronie przed kryzysem stawiają na pobudzenie gospodarki poprzez finansowe, i nie tylko, wsparcie podstawowych dla stabilności państwa sektorów przemysłu, jest całkowicie niezrozumiałe. Tymczasem, dla każdego zdrowo myślącego człowieka, jest oczywistym, iż obecny i nasilający się kryzys, uderzy w szczególności w ludzi, powodując upadłość zakładów pracy, masowe zwolnienia pracowników, a przez to tragedie wielu rodzin. Dla rządzących wydaje się to mniej ważne, niż zmniejszenie deficytu budżetowego i jak najszybsze wprowadzenie euro, jako obowiązującej waluty w Polsce. Wyrugowanie z poczynań rządzących zdrowych zasad opierających się na solidarności społecznej, zakładającej działania na rzecz dobra wszystkich obywateli, świadczy o pogardzie wobec milionów Polaków pragnących godnie i uczciwie żyć i pracować. Hipokryzja, jaka dzisiaj opanowała nasze życie społeczne, gospodarcze, a w szczególności polityczne, wyniszcza nas jako ludzi i jako naród. Cudów nie było i nie będzie, zatem dobrobyt i dobre samopoczucie odchodzą do lamusa. Co nam teraz rządzący chcą powiedzieć w oparciu o zasadę poprawności - ratujcie się sami, jak możecie, państwo wam nie pomoże, no może przymruży oko na pewne zdarzenia.
    Jak jest, każdy widzi, a to jak ocenia, to już zależy w jakim stopniu uległ socjotechnicznej manipulacji. Musimy się do tego przyznać i uderzyć w piersi, że ulegamy propagandzie sukcesu, chcemy być zawsze lepsi, silniejsi i z takimi trzymać. Nie zważamy na to, że takim zachowaniem często postępujemy wbrew zdrowemu rozsądkowi i prawdzie. Ludzie, którzy myślą inaczej niż powszechnie wypada, mimo argumentów przemawiających za nimi, są ignorowani przez środki masowego przekazu, a niejednokrotnie uznawani za oszołomów. W mediach królują zaś wybrani "fachowcy" od każdej dziedziny i sączą nam nieustannie jedynie słuszne poglądy.
    Zatem chciejmy korzystać ze zdrowych źródeł wiedzy płynących od ludzi, którym dobro Polski i Polaków szczególnie leży na sercu. Tylko przy takim podejściu będziemy świadomie uczestniczyć w budowaniu naszej rzeczywistości. Nie bądźmy obojętni i nie poddajmy się manipulacjom mającym nas ubezwłasnowolnić. Niech okres Wielkiego Postu będzie tym lekarstwem dla naszych dusz i otworzy nam zdrowe spojrzenie na to, co nam zagraża, a jednocześnie doda otuchy i wiary w sens istnienia.
    Niebawem Święta Wielkanocne, czas zwycięstwa życia nad śmiercią, dobra nad złem, o czym zaświadczył sam Jezus przechodząc niesamowitą traumę, zakończoną triumfem Zmartwychwstania. Korzystajmy z tej okazji i weźmy przykład z samego Stwórcy. Niech Zmartwychwstały Chrystus błogosławi wszystkim czytelnikom gazety i ich rodzinom. Szczęść Boże.
    A. Krężałek

        ---------------------------------------------------------------------------------------
       
    Sebastian Karczewski, Nasz Dziennik, Wtorek, 31 marca 2009, Nr 76 (3397)

    Nowa europejska
    religia świecka?
     

     Atak na osobę Benedykta XVI podczas jego podróży apostolskiej do Afryki był skrajnym przejawem nietolerancji wobec Kościoła katolickiego. Wulgarna i przekraczająca granice zdrowego rozsądku krytyka papieskiego nauczania może posłużyć również jako przykład modnej ostatnio "europejskiej" ksenofobii w stosunku do ludzi wierzących w Boga i identyfikujących swój światopogląd z nauczaniem Kościoła. Pod hasłami walki z "katolickim fundamentalizmem", "dyskryminacją" czy "państwem wyznaniowym" podjęto próbę zdyskredytowania i ośmieszenia nie tylko Następcy św. Piotra, ale i słuchających go rzesz wiernych Kościoła katolickiego.
    Wydarzenia ostatnich dni dowiodły, że katolicy w coraz większym stopniu padają ofiarą ateistycznej mniejszości próbującej ograniczyć ich wolność, a nawet zniewolić w ramach wynaturzonych projektów Unii Europejskiej, która w istocie ze świeckości uczyniła religię.
    Zmasowana kampania krytyki wobec Ojca Świętego rozpoczęła się po tym, jak przypomniał on, iż epidemii AIDS w Afryce nie da się zwalczyć za pomocą dystrybucji prezerwatyw, lecz jedyną drogą rozwiązania problemu jest przylgnięcie Afrykanów do wymogów czystości i wierności małżeńskiej. Przeciwnicy nauczania Kościoła katolickiego wpadli w prawdziwą furię po papieskim stwierdzeniu, iż dystrybucja prezerwatyw zwiększa ryzyko wspomnianej epidemii.
    Przeciwko wypowiedzi Benedykta XVI protestowali przedstawiciele kilku krajów, a słowa krytyki popłynęły również z siedziby Unii Europejskiej. Wiele środków masowego przekazu w Europie, najwyraźniej z powodu braku argumentów, zastosowało metodę obrażania i wyśmiewania Ojca Świętego.

    Unijny fundamentalizm
    Z przejawami nietolerancji wobec ludzi wierzących w krajach Unii Europejskiej spotykamy się od dłuższego czasu. Kilka z nich warto w tym miejscu przypomnieć.
    Pod koniec 2004 roku szerokim echem w środkach społecznego przekazu odbiła się sprawa Rocco Buttiglionego, włoskiego kandydata na stanowisko komisarza Unii Europejskiej ds. sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa. Jego kandydatura została skreślona po tym, jak podczas przesłuchania przed komisją parlamentarną UE stwierdził m.in., iż homoseksualizm "uważa za grzech". Zaraz po tym z najróżniejszych "oświeconych" kręgów europejskich posypały się na włoskiego deputowanego litanie krytyki. "Katolicki fundamentalista" czy "katolicki fanatyk" to jedne z najłagodniejszych określeń, którymi w stosunku do jego osoby tak ochoczo posługiwano się również w mediach.
    W marcu 2008 roku przed specjalną komisję parlamentu brytyjskiego wezwany został ks. bp Patrick O'Donoghue. Ordynariusz Lancaster musiał tłumaczyć się z "usiłowania wprowadzenia fundamentalizmu religijnego" w podległych mu katolickich szkołach diecezji. Chodziło m.in. o sprawę krzyży w salach lekcyjnych, tzw. edukację seksualną opartą na zasadach czystości i świętości małżeństwa, odmowę współpracy ze stowarzyszeniami i ugrupowaniami opowiadającymi się za aborcją. Choć program edukacyjny ks. bp. O'Donoghue, jak też innych biskupów katolickich w Wielkiej Brytanii, spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony rodziców dzieci uczęszczających do wspomnianych szkół, protest przeciwko niemu złożyli do parlamentu przedstawiciele Narodowego Towarzystwa Świeckiego (NSC). Stojący na czele parlamentarnej Komisji ds. Dzieci, Szkół i Rodzin Barry Herman uznał działanie biskupa Lancaster za niepokojący sygnał "nowego fundamentalnego kierunku części Episkopatu Kościoła katolickiego".
    "Katolicki fundamentalizm" to wyrażenie, którym bardzo chętnie posługują się dziś europejskie środowiska lewicowe i liberalne. Zestawienie tych dwóch wyrazów nie jest przypadkowe. Fundamentalista bowiem to określenie pejoratywne, kojarzone zazwyczaj z terroryzmem, agresją i brutalnością. Stąd też nazwanie kogoś fundamentalistą ma na celu przede wszystkim wywołanie w stosunku do niego negatywnych odczuć. I to jest jeden z celów współczesnych wrogów Kościoła, obłudnie skrywających się za parawanem orędowników rzekomej tolerancji i walki z dyskryminacją. W rzeczywistości jednak jest to właśnie przejaw fundamentalizmu religijnego, który z definicji oznacza "rygorystyczne trzymanie się zasad i norm wyznaczonych przez daną religię". W tym wypadku, jak powiedzieliśmy na wstępie, tą religią jest świeckość oparta na systemie wiary w Unię Europejską, usiłującą narzucić wszystkim narodom europejskim swój system "dogmatów" i "przykazań" tworzonych przez własnych "kapłanów", występujących pod znaną skądinąd nazwą komisarzy. W myśl zasady "cuius regio, eius religio" ("czyja władza, tego religia").

    Obłuda walki z dyskryminacją
    Nie tak dawno brytyjski "The Daily Mail" poinformował, że władze Unii Europejskiej przygotowują nową dyrektywę równości. Zgodnie z projektem, wszystkie szkoły, szpitale, więzienia, organizacje charytatywne, a nawet firmy prywatne świadczące usługi dla ludności, które zawieszą krzyże w swoich pomieszczeniach albo obrazy przedstawiające sceny biblijne, będą mogły być oskarżone z powodu naruszenia prawa o równości traktowania wszystkich osób.
    "To krok w walce z dyskryminacją w Europie" - stwierdziła holenderska deputowana Kathalijne Buitenweg, orędowniczka dyrektywy na forum Parlamentu Europejskiego.
    "Dyskryminacja" to kolejny termin wykorzystywany przez europejskich liberałów do tworzenia inicjatyw ustawodawczych, których celem jest walka z chrześcijaństwem w życiu publicznym. Słowo to oznacza "formę wykluczenia społecznego, objawiającą się poprzez traktowanie danej osoby mniej przychylnie, niż innej w porównywalnej sytuacji". Jednakże w głoszonej przez unijnych piewców "walce z dyskryminacją" priorytetem wcale nie jest to, by np. zapobiec poniżaniu czy nieprzychylnemu traktowaniu homoseksualistów, do czego zobowiązuje Katechizm Kościoła Katolickiego. Natomiast chodzi przede wszystkim o to, by homoseksualizm wypromować w nowej kulturze europejskiej jako coś naturalnego, a w konsekwencji przyznać parom homoseksualnym prawa, które przysługują małżeństwom (zawieranym między kobietą a mężczyzną).
    Nie sposób nie zauważyć, że określenie "walka z dyskryminacją" jest w europejskiej religii świeckiej swoistą deformacją zakorzenionego w nauce Kościoła "będziesz miłował". Różnica polega na tym, że chrześcijański nakaz miłości nie jest równoznaczny z akceptacją wszelkich zboczeń i dewiacji, które zyskują prawo oficjalnej akceptacji w absurdalnym sformułowaniu, iż "nikt nie może być dyskryminowany z powodu orientacji seksualnej". Nie zdziwmy się więc, gdy jakiś sąd będzie musiał wkrótce rozpatrzyć skargę człowieka, któremu odmówiono zawarcia "związku małżeńskiego" np. z kozą, wszak w świetle powyższego założenia będzie on ofiarą dyskryminacji...

    Unia Europejska i państwo wyznaniowe
    W lipcu 2007 roku sąd w Londynie zdecydował, iż Lydia Playfoot, 16-letnia uczennica liceum w Horsham, nie będzie mogła nosić w szkole tzw. obrączki dziewictwa, na której wygrawerowany był cytat z Pisma Świętego zachęcający do czystości przedmałżeńskiej.
    W listopadzie 2008 roku sąd w hiszpańskim mieście Valladolid nakazał usunięcie krzyży z sal jednej z tamtejszych szkół. Mimo sprzeciwu rady pedagogicznej, uczniów i ich rodziców, sąd przychylił się do wniosku jednego ze stowarzyszeń walczących o "świeckość szkół" i występujących przeciw zagrożeniom "państwa wyznaniowego".
    Jak stwierdza ks. prof. Józef Krukowski, tradycyjna formuła państwa wyznaniowego obejmuje następujące elementy:
    a) afirmację przez państwo określonej doktryny religijnej jako jedynej prawdziwej, jest to jakby akt wiary ze strony organów władzy państwowej;
    b) formalne uznanie w ustawie konstytucyjnej jednej religii jako religii oficjalnej;
    c) subwencjonowanie przez państwo określonej religii, co daje mu uprzywilejowaną pozycję w stosunku do pozostałych;
    d) formalny zakaz wyznawania innych religii poza religią oficjalną lub tylko tolerowanie ich przez państwo.
    Po przeanalizowaniu tych elementów łatwo dostrzec, iż nie sposób znaleźć w Europie państwo spełniające w całości powyższe przesłanki. Jeśli się jednak dobrze im przyjrzymy, nietrudno również zauważyć, że niemal w całości odpowiadają one Unii Europejskiej: na zasadzie aktu wiary świeckość została uznana jako doktryna religijna jedynie prawdziwa i jako jedyna zyskała formalne uznanie w traktatach i konstytucji europejskiej. Trudno też powiedzieć, by za sprawą polityków Unii Europejskiej świeckość nie zajmowała uprzywilejowanej pozycji w stosunku do pozostałych religii. Wreszcie, odnosząc się do ostatniego z powyższych punktów, chrześcijaństwo jest przez Unię Europejską jedynie tolerowane. Nowa dyrektywa równości jest pierwszym krokiem do zakazu wyznawania przez jej obywateli innych zasad niż "dogmaty" świeckiej religii...

    Wobec antychrześcijańskiej rewolucji
    Ostatnie wydarzenia związane z atakiem na osobę Ojca Świętego, jak i pozostałe przytoczone powyżej przykłady w sposób bardzo wyrazisty ukazują, że współczesna Europa jest polem antychrześcijańskiej rewolucji. Kościół katolicki w świecie zachodnim znajduje się pod presją ustawodawstwa wykorzystującego prawa człowieka do walki z religią w życiu publicznym. Żyjemy w wyznającej religię świecką Unii Europejskiej, w której z jednej strony chrześcijanom zabrania się publicznego wyznawania poglądów zgodnych z ich wiarą i przekonaniami, a z drugiej strony, pod pretekstem wolności słowa i sztuki, wolno ich publicznie lżyć i ośmieszać.
    Unia Europejska jest prawdziwym zagrożeniem ludzkiej wolności, gdyż próbuje egzekwować wyższość prawa stanowionego nad prawem moralnym. Koncepcja świeckości, którą wyznaje Unia Europejska, w rzeczywistości stoi w kolizji z poszanowaniem praw człowieka. Bo jednym z nich jest prawo do wolności wyznania zarówno w życiu prywatnym, jak i w życiu publicznym. Dlaczego głosząc idee, że każdy ma prawo do wypowiadania własnych poglądów, unijni politycy nie chcą tego prawa przyznać katolikom?
    Dobrze, że "europejscy" humaniści jeszcze nie doszli do przekonania, iż za poglądy, które głosił Benedykt XVI w Afryce, należy ich wyznawców palić na stosie. Ci jednak, którzy uwierzyli w Unię Europejską jako miejsce swobodnego działania Kościoła katolickiego i wyznawania swojej wiary, wcześniej czy później będą musieli swe poglądy zweryfikować po konfrontacji z rzeczywistością. Warto się nad tym zastanowić w "przededniu" kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, bo rzeczywistość pokazuje, iż potrzeba tam ludzi gotowych walczyć za wszelką cenę o to, by zwłaszcza młodzież nie była celem ataku religii świeckiej, która usiłuje im wpoić przekonanie, że w życiu nie ma niczego trwałego, pięknego i szlachetnego, a jedynym celem, dla którego warto żyć, jest Unia Europejska...



     

    Pasowanie na czytelnika
     
    2 marca odbyło się uroczyste pasowanie na czytelnika uczniów klasy I SP. Uroczystość zaszczyciła swoją obecnością pani dyrektor.
    Na początku uroczystości aktyw czytelniczy z kl. VI pod kierunkiem pani Małgorzaty Kudyby przygotował krótki występ artystyczny na temat wartości książki, jej poszanowania i zalet płynących z jej czytania.Następnie uczniowie złożyli przysięgę czytelnika i podpisali kodeks czytelnika, który obecnie znajduje się w klasie nauczania zintegrowanego. Ponadto dzieci zostały zapoznane z regulaminem biblioteki szkolnej i dokonały pierwszych wypożyczeń.
    Podkreślić należy, że pani wychowawczyni Katarzyna Majchrzak co tydzień odwiedza bibliotekę z dziećmi, wdrażając grupę do systematycznego i świadomego korzystania z księgozbioru. W dniu pasowania na czytelnika uczniowie otrzymali pierwszy numer gazetki bibliotecznej o Kubusiu Puchatku.
     
    Giełda zawodów
     
    10 marca br. klasa II i III G pod opieką wychowawców: p. Agnieszki Michalak,
    p. U. Szpiech oraz p. B. Skalskiej uczestniczyły w tzw. „Giełdzie zawodów”, czyli spotkaniu
    z przedstawicielami szkół średnich z terenu Krosna i okolic. Giełda jest organizowana corocznie
    w celu  przygotowania młodzieży do świadomego wyboru dalszej drogi kształcenia. Po zapoznaniu się z ofertą szkół, które reklamowały się w hali sportowej na ul. Bursaki,  gimnazjaliści odwiedzili dwie szkoły średnie – ZSP im. Szczepanika oraz „Naftówkę”.
     
     
    Spotkanie z bajką
     
    12  marca uczniowie kl. I – III  pod opieką wychowawców wyjechali do Krosna na przedstawienie teatralne pt. „Kot w butach” zorganizowane przez Narodowy Teatr Edukacji
    im. A. Mickiewicza. Wspaniała gra aktorów oraz efekty specjalne sprawiły uczniom wiele radości.
    Po spotkaniu ze sztuką uczniowie mogli dać upust swojej energii w Fikolandzie. Byli bardzo zadowoleni z wyjazdu.
     
     
    Wyjazd do teatru
     
    13 marca uczniowie kl. IV i kl. VI szkoły podstawowej pod opieką wychowawców – pań: B. Węgrzyn i D. Aszklar oraz nauczyciela j. polskiego realizowały „w praktyce” zajęcia z zakresu edukacji czytelniczo – medialnej. Dzieci uczestniczyły w spektaklu teatralnym „Księga dżungli” opracowanym na podstawie powieści R. Kiplinga. Barwne widowisko  przygotował Wrocławski Teatr Edukacji. Po przedstawieniu zorganizowano krótkie spotkanie z aktorami, w czasie którego przybliżono uczniom rodowód teatru jako dziedziny sztuki.
     
     
    Czy znasz biografię Jana Pawła II?
     
    16 marca został przeprowadzony szkolny etap ogólnopolskiego konkursu z zakresu znajomości biografii Jana Pawła II. Organizacją konkursu zajęły się panie: D. Witowska, U. Szpiech i A. Michalak.
    W konkursie wzięło udział 15 uczniów (6 z SP i 9 z G).
    Młodzież przez 45 minut zmagała się z zadaniami, w których należało wykazać się znajomością biografii Patrona oraz Jego nauczania. Ponadto „lekturą  obowiązkową” dla SP był „List Ojca Świętego do dzieci” (wydany w Roku Rodziny), a dla gimnazjalistów homilia wygłoszona na placu Zwycięstwa podczas pielgrzymki papieża do ojczyzny.
    W konkursie największą wiedzą wykazali się: Kamil Robótka i Anna Rubaj ze szkoły podstawowej oraz Michał Fiejdasz i Sylwia Jaracz z gimnazjum.
    Laureaci etapu szkolnego uczestniczyli w II etapie konkursu na szczeblu regionalnym), który odbył się 25 marca br. w Klimkówce.
     
     
    Podziękowanie
     
    W imieniu Pana Roberta  Preisnera, ojca chorej Oli z Humnisk pani Danuta Witowska – koordynator akcji składa serdeczne podziękowanie pani Dyrektor i całej społeczności szkolnej, Panu Sołtysowi, pracownikom sklepu „Groszek” oraz wszystkim  mieszkańcom Łęk Dukielskich, którzy wsparli akcję zbiórki plastikowych nakrętek.
     
     
    Zawody w Mini Piłce Siatkowej
     
    16 marca w Korczynie odbyły się Powiatowe Zawody w Mini Piłce Siatkowej. Udział wzięło 9 drużyn. Naszą szkołę pod opieką pana Witolda Wiśniewskiego reprezentowała drużyna
    w składzie: Jarosław Musialik, Szymon Pietruś, Krzysztof Lągawa, Arkadiusz Wilk, Karol Śliwiński, Kacper Ryczak, Gracjan Poręba, Przemysław Aszlar, Tomasz Krężałek i Dawid Szombara. W wyniku rozgrywek uczniowie zajęli IV miejsce.
     
     
     
    Wycieczka do Krosna
     
    18 marca uczniowie klas I i II gimnazjum pod opieką wychowawców: p. M. Aszlar i p. A. Michalak wyjechali na wycieczkę szkolną do Krosna.
    Pierwszym punktem imprezy był spektakl pt. „Mały Książę” w wykonaniu aktorów z Teatru Współczesnego w Krakowie, który uczniowie obejrzeli na scenie Podkarpackiego Centrum Pogranicza. Następnie grupa odwiedziła Muzeum Misyjne, prowadzone przez siostry zakonne. Młodzież miała okazję oglądać film pt. „Dzieci Afryki” oraz podziwiać eksponaty, pochodzące z misji z Afryki, Azji, Ameryki Południowej, Australii i Oceanii. Na zakończenie uczniowie odwiedzili Zespół karpackich parków Krajobrazowych, gdzie wysłuchali prelekcji o faunie województwa podkarpackiego.
    Wyjazd dostarczył uczniom wiele wrażeń, dał możliwość obcowania z kulturą wysoką, a także umożliwił poznanie dorobku cywilizacyjnego innych krajów. Wychowankowie pogłębili również wiedzę o gatunkach zwierząt w naszych okolicach.
     
     
    Rekolekcje Parafialne
               
                W dniach 29 – 31 marca uczniowie naszej szkoły uczestniczyli w rekolekcjach wielkopostnych.
               
     
     
    „ Za Tobą Jezu pójdę przez głogi i ciernie…” – czwarta rocznica śmierci Jana Pawła II.
     
    Sobota, 2 kwietnia 2005 roku, godzina 21.37
     
    Pan w Białej Szacie ruszył już w drogę
    W sobotni wieczór pożegnał tłum
    Szedł w stronę źródła czując na twarzy
    Powiew halnego i jego szum.
     
    Po drodze mijał cichych modlących
    W oknach rozniecał płomienie świec
    Kirem ozdabiał sztandary płaczące
    Młodych jednoczył w rytm bicia serc
     
    I szedł powoli w niemałym trudzie
    Dłonią zaś kreślił zbawienny znak
    Jedni mówili o jakimś cudzie
    Inni, że już nadziei brak
     
    Szedł szlakiem w góry, wsparty na krzyżu
    W ostatniej drodze był całkiem sam
    Na szczycie z kluczem Piotrowem w dłoniach
    Witał Go uśmiechnięty Niebieski Starszy Pan
     
    Jak ojciec syna, wziął Go w ramiona
    I razem przeszli przez Niebios próg
    Jestem zmęczony ale już w domu
    Tak synu – szepnął Mu Ojciec – Bóg
     
    W czwartek 2 kwietnia po raz czwarty uczciliśmy pamięć naszego Patrona. Uroczystość rozpoczęliśmy  w kościele opowieścią o skromnym człowieku, pełnym wiary i miłości, człowieku z wielkim sercem, który nade wszystko ukochał Boga. Człowieku, który przez 26 lat prowadził ludzi wskazując im drogę do Boga. O  człowieku, który niestrudzenie przemierzał cały glob, aby dotrzeć nawet tam, gdzie wcześniej nie znano Jego imienia.
    Po akademii, podczas Mszy świętej polecaliśmy duszę zmarłego Jana Pawła II i prosiliśmy o Jego szybką beatyfikację i kanonizację.
    Uroczystość upamiętniającą ten dzień przygotowali: panie Bernarda Skalska i Anna Łajdanowicz
    oraz pan Andrzej Aszlar.
     
     
    „Idzie Wielki Tydzień – Serca nam odmienia ciszą i powagą pełną zamyślenia”
     
    Pod takim hasłem rozpoczęliśmy krótki program artystyczny przypominający tradycje i znaczenie Świąt Wielkiej Nocy. Uczniowie poprzez wiersz, pieśni wprowadzili całą społeczność szkolną w atmosferę świąteczną:
    Na świątecznym stole
    Pisanki jak kwiaty
    A obok pisanek
    Baby pękate
    Baby z rodzynkami,
    W czepcach lukrowanych
    Przetańczyć by chciały,
    Poskakać by chciały,
    Ale stół świąteczny
    Jest dla nich za mały
    Program przygotowały panie: Bernarda Skalska i Agnieszka Michalak oraz pan Andrzej Aszlar.
     
     
    Konkursy wielkanocne
     
                Pamiętając o tradycjach Świąt Wielkanocnych uczniowie klas IV-VI SP wzięli udział
    w konkursie plastycznym organizowanym przez GOK w Dukli. Tematem konkursu była pisanka, kraszanka, palma i stroik świąteczny.
    W klasach młodszych zostały zorganizowane konkursy dla wszystkich uczniów. Najlepsze prace nagrodzono, pozostali uczniowie otrzymali nagrody pocieszenia.
     
     
    Egzamin szóstoklasisty
     
                2 kwietnia uczniowie klasy szóstej przystąpili do sprawdzianu po II etapie Szkoły Podstawowej. Teraz oczekują na wyniki, które będą dopiero w czerwcu. Trzymamy za nich kciuki.
     
     
    Konkursy recytatorskie
     
    26 marca br. młodzież z kółka teatralnego działającego w naszej szkole wzięła udział w Gminnych Eliminacjach do  V Konkursu Recytatorskiego „Na tropie współczesnej poezji”, które zostały przeprowadzone w dukielskim Gok-u.
    Szkołę reprezentowało 8 uczniów: Aleksandra Ryczak, Kamila Belczyk, Arleta Widziszewska, Aleksandra Brożyna, Aleksandra Jastrzębska, Paulina Pietruś, Patryk Kielar i Jakub Jastrzębski. Wszyscy wymienieni piątoklasiści  wystąpili w kategorii „recytacja”. Uczniowie deklamowali po dwa utwory: tekst poetycki i  fragment prozy.
    Spośród recytatorów jury konkursowe wyróżniło Kamilę Belczyk za recytację wiersza Magdaleny Samozwaniec „Nad grobem wiewiórki” i fragmentu prozy Anny Ochimowskiej „Dalej niż na wakacje”. Kamila będzie reprezentowała naszą szkołę i gminę na konkursie powiatowym, który odbędzie się w Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie.
     
    31 marca br. uczniowie szkoły podstawowej: Klaudia Łajdanowicz, Sylwia Miśkowicz i Kamil Robótka oraz gimnazjum: Joanna Buryła, Katarzyna Węgrzyn i Katarzyna Zima po raz drugi reprezentowali szkołę na konkursie recytatorskim w Dukli. Tym razem były to eliminacje do III Powiatowego Konkursu Poezji Patriotycznej. Jury nagrodziło wszystkich recytatorów ze szkoły podstawowej i cała nasza trójka będzie wygłaszała przygotowane utwory  na konkursie powiatowym, który w tym roku odbędzie się w Chorkówce.
    Wypada zwrócić uwagę, że odkąd są organizowane gminne eliminacje do  tego konkursu, Kamil Robótka corocznie reprezentuje naszą gminę i szkołę na szczeblu powiatowym.
    Wyróżnieni uczniowie prezentowali po dwa utwory poetyckie:
    Klaudia Łajdanowicz ( zdobywczyni III miejsca) – wygłosiła wiersze J. Słowackiego „W pamiętniku Zofii Bobrówny” i A. Słonimskiego „Polska”
    Sylwia Miśkowicz ( zdobywczyni II miejsca) – M. Konopnickiej „O Wrześni” i W. Pola „Pieśń o ziemi naszej”
    Kamil Robótka( zdobywca I miejsca) – M. Konopnickiej „Przysięgę” i W. Bełzy „Hymn Polski”.
    Z kolei gimnazjalistki, które także bardzo ładnie przygotowały się do udziału w konkursie, deklamowały  m.in. utwory: A. Mickiewicza, A. Oppmana, I. Krasickiego, T. Kubiaka i M.. Paruszewskiej.
     
    Mamy nadzieję, że udział w konkursowych zmaganiach, poprzedzony obcowaniem z utworami, które najpierw młodzież musiała samodzielnie przyswoić, przyczyni się do kształtowania w naszych wychowankach wrażliwości na piękno języka i zrodzi potrzebę obcowania z literaturą.
     
     
    Światowa akcja „Pola Nadziei” w Łękach Dukielskich
     
    Uwrażliwiając dzieci i młodzież na miłość i szacunek do drugiego człowieka pani Danuta Witowska zaprosiła do naszej szkoły panią Wirę Jankowską - wolontariuszkę Hospicjum w Krośnie. Pani Wira w piękny sposób przybliżyła nauczycielom i uczniom czym jest hospicjum oraz opowiedziała o pracy wolontariatu w hospicjum. Nasza szkoła przyłączyła się do krośnieńskiej  akcji „Pola Nadziei".  Akcją zaopiekowała się pani Danuta Witowska, która wraz  z paniami: Anną Łajdanowicz, Urszulą Szpiech i Katarzyną Majchrzak  oraz młodzieżą  przygotowała symboliczne żonkile, które wręczano wszystkim ofiarodawcom wolnych datków  na krośnieńskie hospicjum, podczas kwesty w Niedziele Palmową.
     
     
    Sukcesy  sportowe uczniów
     
    W lutym i w marcu tego roku  uczniowie naszej szkoły brali udział w wielu imprezach i zawodach sportowych odnosząc sukcesy na szczeblu gminy, powiatu i rejonu. Do najważniejszych z nich należały :
     
    Gminne zawody w mini-piłce siatkowej  dziewcząt  ( 18.02.2009r. ) i chłopców
    ( 16.02.2009r. ) w Łękach Dukielskich. Organizatorami zawodów byli nauczyciele 
    wf : B. Węgrzyn i W. Wiśniewski. W zawodach wzięli udział uczniowie z 6 szkół terenu gminy Dukla : Równe, Dukla, Tylawa, Wietrzno, Iwla i Łęki Dukielskie. Naszą  szkołę reprezentowali
    następujący uczniowie:     
    Dziewczęta:                                    Chłopcy:
    Cypara Joanna                        Pietruś Szymon
    Kolasa Weronika                      Musialik Jarosław
    Krężałek Bogusława                  Lągawa  Krzysztof
    Fornal Brygida                         Krężałek Tomasz
    Szmyd Agnieszka                     Gracjan Poręba
    Brożyna Aleksandra                  Aszlar Przemysław
    Rubaj Anna                             Wilk Arkadiusz
    Aszklar  Klaudia                       Ryczak Kacper
    Kołacz Marlena                        Szombara Dawid
    Zajdel Natalia                          Śliwiński Karol
    Obie drużyny zajęły I miejsce i awansowały do rozgrywek powiatowych.     
     
    Powiatowe Zawody w tenisie stołowym w Iskrzyni  w dniu 05.03.2009r.
    W zawodach uczestniczyli  uczniowie SP, którzy zajęli I miejsce w gminie Dukla tj. Karol Śliwiński i Kacper Ryczak  pod opieką Beaty Węgrzyn.
    W zawodach uczestniczyły  zawodnicy  SP z 9 gmin powiatu krośnieńskiego. W wyniku rozgrywek uczniowie zajęli II miejsce i awansowali  do rozgrywek rejonowych.
     
    III edycja Gminnej Szkolnej Ligii Tenisa Stołowego, która odbyła się 06.03.2009r. w Łękach Dukielskich. Organizatorami zawodów jest Gminny Ośrodek Kultury z Dukli. W zawodach uczestniczyli 6- osobowe drużyny uczniów z ZSP z terenu Gminy Dukla. Nasza szkolę reprezentowali uczniowie pod opieką B. Węgrzyn :  
    1. Klaudia Łąjdanowicz ( I miejsce )
    2. Karol Śliwiński   ( I miejsce )
    3 Paulina. Pietruś  ( III miejsce )
    4. Kacper Ryczak  ( I miejsce )
    5. Fruga Aleksandra (I miejsce )
    6. Fornal Daniel ( V miejsce )
    W wyniku rozgrywek nasi uczniowie zajęli I miejsce drużynowo  oraz utrzymali dotychczasową przewagę nad pozostałymi zespołami z innych szkół zajmując I miejsce w klasyfikacji generalnej.                                                                 
     
    Powiatowe zawody w piłce siatkowej dziewcząt ( 09.03.2009r. ) w Jedliczu. Na zawodach nasza gminę Dulka reprezentowały uczennice z naszego Gimnazjum pod opieką nauczyciela wf : B. Węgrzyn. W zawodach wzięły udział reprezentantki z 9 gmin powiatu krośnieńskiego.   
    Gminę Duklę reprezentowało Gimnazjum z Łęk Dukielskich, które zajęło I miejsce w rozgrywkach gminnych.
    W skład naszej drużyny weszły uczennice:
    Zima Katarzyna                                         
    Koszela Magdalena
    Piękoś Daria                                    
    Dziadosz Elżbieta
    Szołtun Ilona                                          
    Lągawa Monika                                     
    Rezerwa  :
    Trynkiewicz Agnieszka                                            
    Dziadosz Sylwia
    Kołacz Monika
    Lągawa Angelika     
    W wyniku rozgrywek uczennice zajęły III miejsce w powiecie.
     
    Powiatowe zawody w mini – piłce siatkowej dziewcząt i chłopców, które odbyły się w dniach 16 – 17 03.2009r. w Korczynie. W zawodach uczestniczyli reprezentanci SP  z 9 gmin w powiecie. Gminę Duklę w kategorii dziewcząt i chłopców reprezentowali nasi uczniowie pod opieka nauczycieli wf : B. Węgrzyn i W. Wiśniewskiego. W wyniku długotrwałych rozgrywek nasze drużyny zajęły IV ( chłopcy ) i VII  ( dziewczęta ) miejsce w powiecie.
     
    Rejonowe zawody w tenisie stołowym  w kat. Szkoły Podstawowej w Gogołowie w dniu  24.03. 2009r. W zawodach uczestniczyły zespoły, które zajęły I lub II miejsce w powiecie krośnieńskim. Powiat krośnieński reprezentowały drużyny z Krościenka Wyżnego i Łęk Dukielskich. W skład naszej drużyny pod opieką B. Węgrzyn weszli uczniowie : Karol Śliwiński
    i  Kacper Ryczak. W wyniku rozgrywek drużyna z Łęk Dukielskich zajęła IV miejsce.
    Jest to duży sukces naszych młodych tenisistów !
    Wszystkim zawodnikom i zawodniczkom gratulujemy sukcesów !
     Marta Pabis


    Ciekawe wydarzenia w KGW
    Kolejny rok pracy członkinie Koła Gospodyń rozpoczęły zorganizowaniem już V spotkania opłatkowego w naszej miejscowości w dniu 17 stycznia 2009 r. Po części oficjalnej, którą otworzył ks. proboszcz naszej parafii (po odczytaniu Ewangelii, odśpiewaniu kolędy oraz podzieleniu się opłatkiem), rozpoczęła się zabawa przy zespole LOMBARDINO, w której uczestniczyło 200 osób.
    Spotkanie czwartkowe z 29 stycznia (spotykamy się zawsze w ostatni czwartek każdego miesiąca już od 6 lat!) połączone było z pokazem żywieniowym o tematyce "ZDROWA ŻYWNOŚĆ'' pod okiem pani Zofii Leja. Przygotowałyśmy wspaniałe, starodawne i zdrowe potrawy:
    - ZUPĘ Z SERWATKI Z BIAŁYM TWAROGIEM I ZIEMNIAKAMI
    - KASZĘ JAGLANĄ, ZAPIEKANĄ Z OWOCAMI (może to nie wyglądało na dobre, ale smakowało wyśmienicie, służymy przepisem).
    21 lutego. Uczestnictwo naszego KGW w obchodach 70. lecia powstania Koła Gospodyń w Równem.
    26 lutego. Zebranie sprawozdawcze członkiń Koła, połączone ze skromnymi obchodami zbliżającego się, ale już zapominanego DNIA KOBIET.
    6 marca. Przeprowadzenie już po raz czwarty Drogi Krzyżowej przez członkinie koła (modliłyśmy się w intencji wszystkich kobiet).
    8 marca. Cztery delegatki z KGW wzięły udział w V FORUM KOBIET w Boguchwale, udały się tam na zaproszenie Podkarpackiej izby Rolniczej.
    16 marca. Zebranie Regionalnej Rady Kobiet w Krośnie.
    2 kwietnia. Konkurs plastyczny pt. „PALMA WIELKANOCNA”, zorganizowany przez Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie (wzięły w nim udział dwie panie z naszego KGW).
    7 kwietnia. Koło już po raz kolejny wzięło udział w KIERMASZU WIELKANOCNYM w Krośnie, prezentując swoje umiejętności kulinarne i nie tylko (placki świąteczne, babki, mazurki, pascha wielkanocna, pisanki, stroiki, serwetki robione szydełkiem oraz różności związane ze świętami Wielkiej Nocy).
    Zespół "Łęczanie" bawił swoim występem odwiedzających kiermasz .
    Tymi krótkimi wzmiankami o pracy kobiet w naszym środowisku zakończę informację, co do działalności KOŁA.
    Dalsze informacje ukażą się w następnych wydaniach gazety.

    ,,Wieść radosną niosą dzwony,
    na wsze święta grają strony,
    że Zmartwychwstał Pan nad Pany,
    Bóg Wszchechmocny, Bóg Kochany"
    Z okazji Świąt Wielkiej Nocy dla Ks. Proboszcza, parafian i gości: niech te święta będą pełne nadziei, wiary i miłości przy wspólnym wielkanocnym stole
    życzą członkinie KGW
    w Łękach Dukielskich

     


    Mały jubileusz

    Wraz z nowym rokiem nadeszło pięciolecie Stowarzyszenia "Jedność" oraz zespołu "Łęczanie". Tak niedawno to było - nasze pierwsze spotkania, próby założenia stowarzyszenia, pierwsze występy i sukcesy, różnego rodzaju prace na rzecz wsi. A teraz to już historia, która pozostawiła po sobie wiele dóbr dla naszej społeczności.
    Jak to w życiu bywa, z różnych przyczyn zmieniają się członkowie zespołu. Niemniej jednak odradza się nasz zespół, wzbogacając się o członków młodszego pokolenia - na dzień dzisiejszy jest to 7 osób z grona szkolnej młodzieży i być może będzie ich więcej. I to jest piękne, że młodzież zauważyła nas, pokochała tradycję ludową i sama chce wnieść w nią swój wkład. Te talenty należy wspierać, dbać o nie i pielęgnować je. Do tego powinna służyć także wybudowana przez nas estrada, niech i młodzież używa jej do organizowania dyskotek czy innego rodzaju imprez okolicznościowych. Niech ta estrada posłuży całej społeczności Łęk Dukielskich, a nie tylko jej twórcom.
    Z ostatnich wydarzeń dotyczących funkcjonowania stowarzyszenia wspomnieć należy, że 19.02.2009 r. odbyło się zebranie sprawozdawcze z działalności za 2008 rok. Plan pracy za rok ubiegły został wykonany i wysoko oceniony przez Komisję Rewizyjną (nie będę tych prac wymieniać, gdyż na bieżąco były one opisywane w poprzednich artykułach Powołania). Został również opracowany plan pracy na rok bieżący. Realizacja niektórych prac w dużej mierze zależy od sponsorów gminnych i powiatowych, ale i tak, jak co roku liczymy na ich przychylność. Zapraszamy wszystkich chętnych do współpracy.
    Nowy 2009 rok zaczęliśmy od występów zespołu "Łęczanie". Jak dotąd było ich cztery: udział w oprawie mszy św. w tygodniu ekumenii w Kościele pw. Dobrego Pasterza oraz w Kościele OO. Bernardynów w Dukli z okazji Światowego Dnia Życia Konsekrowanego, podczas opłatka parafialnego w sali widowiskowo - sportowej oraz na Biesiadzie w Równem. Oprócz tego zespół systematycznie organizuje próby, by przygotować się do dalszych występów zaplanowanych na ten rok.
    Z okazji zbliżających się świąt wszystkim mieszkańcom oraz przyjezdnym gościom pragnę złożyć życzenia:

    „Radosnych świąt Zmartwychwstania Pańskiego
    oraz błogosławieństwa Bożego.
    Niech zmartwychwstały Chrystus obudzi w nas to,
    co jeszcze uśpione,
    ożywi to, co jeszcze w nas martwe
    i niech światło Jego słowa
    prowadzi nas przez życie w radości i pokoju”.


    Krystyna Łajdanowicz
     


    Szanowni mieszkańcy
    Pierwszym tematem, który chciałbym poruszyć, jest ankieta, którą przeprowadziłem w Łękach Dukielskich. Na pewno wielu z Was z ciekawością zapozna się z jej wynikami. Głównym zadaniem tej ankiety było nakreślenie najważniejszych potrzeb, które odczuwają mieszkańcy. Łącznie rozdanych zostało 310 ankiet, z których mieszkańcy wypełnili 93. Można powiedzieć, że frekwencja wyniosła 30%.

    Pyt. 1 - Inwestycje potrzebne w Łękach. Mieszkańcy wymienili najczęściej:
    1. Kanalizacja - 52,7% (49 głosów).
    2. Nawierzchnia drogi głównej i dróg gminnych - 34,4% (32 głosy).
    3. Chodniki przy drodze głównej i Baryłówce - 20,4% (19 głosów).
    Ponadto kilka osób wskazało remonty rowów i przepustów, parking przy ośrodku zdrowia, przedszkole, plac zabaw.
    Zdarzały się też pojedyncze, ciekawe postulaty, tj.: bankomat, szalety wiejskie. Była też jedna osoba, dla której najważniejszą inwestycją w Łękach Dukielskich jest tablica ogłoszeń przy drodze do kościoła polskokatolickiego.

    Pyt. 2 - Co Cię denerwuje w Łękach? Najczęściej wymieniane to:
    1. Śmieci i smród w rowach - 23,7% (22 głosy).
    2. Biegające psy - 17,2% (16 głosów).
    Ponadto wymieniono spalanie śmieci przez mieszkańców, złośliwość ludzi. Pojedyncze osoby denerwuje akustyka sali, podatek za psa i brak tablic ogłoszeń, a dwie osoby pijaństwo. Były też osobiste "wycieczki" typu: plotkująca sąsiadka xxx lub komunista xxx, których komentował nie będę.
    Budowę farmy wiatrowej pozytywnie ocenia 83,9% mieszkańców (78 głosów), obojętnych jest 12,9% (12 głosów), źle ocenia ją 3,2% (3 głosy). Niespodzianką jest dla mnie tak duże poparcie dla tej inwestycji. Prace wkraczają w końcowy etap. Zapewne wielu z nas nie spodziewało się, że będą one tak duże. Setki zdjęć z kolejnych etapów można zobaczyć na naszej stronie www.stowlekidukielskie.dukla.org, można tam również zobaczyć, jak wygląda budowa z kosmosu. Zapraszam.

    Gotowość do prac społecznych lub ich wsparcia finansowego deklaruje 58% (54 głosy), przeciwnych jest 42% (39 głosów). Cieszę się, że tak wiele osób może podjąć prace społeczne. Rozumiem również tych, którzy niestety nie mają na to czasu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób wstaje bladym świtem i wraca do domu późnym popołudniem, więc trudno jest wygospodarować czas, zwłaszcza, że często w domu czeka rodzina i dzieci. Nie oceniam krytycznie tych osób, przyjmuję to do wiadomości i mam nadzieję, że w przyszłości sytuacja ulegnie na tyle poprawie, że również oni będą mieć okazję się wykazać.
    Ponadto chcę stworzyć listę ludzi gotowych do różnych prac. Czasem zdarza się tak, że potrzebuję dwóch, trzech osób i gdybym dysponował listą kilkunastu czy kilkudziesięciu chętnych, łatwiej byłoby mi znaleźć tych, którzy akurat w danym momencie mogliby służyć mi pomocą. Wszystkich, którzy wyrażają zgodę na obecność na takiej liście proszę o kontakt.

    Jeśli chodzi o ocenę mojej działalności pozytywnie ocenia ją 90,3% (84 głosy), neutralnie 3,2% (3 głosy), a negatywnie 6,5% (6 głosów). Wyniki te są dla mnie sygnałem, że zarówno sposób sprawowania przeze mnie funkcji sołtysa, jak i kierunki działań, uzyskują aprobatę mieszkańców.
    Jeśli chodzi o opinie negatywne, 2 osoby nie uzasadniły swojego zdania, natomiast pozostałe 4 zacytuję :
    1) „bo pan dba o interesy rodzinne i o poparcie jak Tusk”.
    2) „nic nie robi dla wioski, tylko siedzi w kiosku i głupoty sprzedaje”.
    3) „brak solidarności z mieszkańcami, a współpraca z patologią wsi”.
    4) „brak współpracy z organizacjami, do których nie należy, a obiecał w swoim expose - widoczny przy pobieraniu podatków”.
    Nie będę ich komentował, ocenę pozostawiam każdemu z osobna.
    Ankieta pokazała, że najbardziej potrzebne są inwestycje związane z kanalizacją i infrastrukturą drogową. Najbliższą pracą w tym temacie będzie wykonanie poboczy, odnowienie rowów i udrożnienie przepustów przy drodze zapłocie. Pracę tą chciałbym wykonać w pierwszym półroczu tego roku. Główną pracę wykona koparka, jednak przy udrażnianiu czy ewentualnej wymianie przepustu potrzebna jest pomoc 2-3 osób. W odpowiednim czasie poproszę mieszkańców o pomoc i mam nadzieję, że znajdzie się kilka chętnych osób.
    Jeśli chodzi o denerwujące nas rzeczy, to zdanie mieszkańców dokładnie pokrywa się z moim. Dwie najbardziej irytujące mnie sprawy to śmieci i psy. Ostatnio miały miejsce dwa wydarzenia, które wiążą się z tymi tematami. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców Pałacówki udało się ustalić jednego ze sprawców wyrzucania śmieci na dzikie wysypisko śmieci przy drodze na Pałacówkę (oprócz "normalnych" śmieci można tam było naleźć nawet martwe cielę). Sprawą zajmuje się policja, osoba ta zostanie ukarana przez kolegium do spraw wykroczeń. Możliwe jest, że oprócz grzywny sprawca zostanie obciążony kosztami likwidacji wysypiska. Naprawdę nie rozumiem postępowania takich ludzi i mam nadzieję, że jeszcze 2-3 takie przypadki skutecznie uzmysłowią niektórym, że właściwym sposobem na pozbycie się śmieci jest wyrzucenie ich do kontenera lub wystawienie do odebrania Gospodarce Komunalnej. Łatwiej, szybciej i na pewno o wiele taniej.
    Drugim przykrym wydarzeniem było pogryzienie jednej z mieszkanek przez biegającego luzem psa. Gdyby na miejscu tej kobiety było kilkuletnie dziecko, mogłoby się to skończyć o wiele gorzej niż rozszarpaną nogą. Ja naprawdę rozumiem, że czasem może się zdarzyć, że pies oswobodzi się i pobiega wolno, być może było tak i w tym przypadku, ale jest wiele psów, które przez cały czas wałęsają się po naszej miejscowości. Proszę Was, mieszkańcy, miejcie trochę wyobraźni zanim stanie się naprawdę coś bardzo złego. Zmuszony jestem podjąć bardziej zdecydowane kroki w tych sprawach, dlatego proszę mieszkańców, aby - gdy są świadkami nie tylko wywożenia śmieci, ale również ich spalania gdzieś przy domach - o zgłaszanie tego faktu na policję. Szanowni mieszkańcy, nie namawiam tutaj do donosicielstwa, namawiam do zmiany mentalności i do dbania o naszą miejscowość. Jestem przekonany, że kilka interwencji organów ścigania raz na zawsze położy kres tego typu praktykom.
    Budowa boiska sportowego wkracza w ostatnią fazę. Została wybrana firma, która położy trawę. Jeśli nie zdarzą się jakieś nieoczekiwane kłopoty i pogoda dopisze, to możliwe, że jeszcze w maju sprawa zostanie zakończona. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać widoku naszych dzieciaków korzystających z tego obiektu, no i oczywiście tego, kiedy ja sam tam zagram.
    W ostatnim czasie miała miejsce akcja dzieci i młodzieży szkolnej, mająca na celu udzielenie wsparcia finansowego rodzinie p. Łajdanowicz. Cieszę się, że mieszkańcy ze zrozumieniem podeszli do tej sprawy i w miarę swych możliwości wzięli udział w zbiórce pieniędzy. Trudy walki z jakąkolwiek chorobą trudno sobie wyobrazić, dopóki sami jej nie doświadczymy, a najbardziej uciążliwe są one zwłaszcza wtedy, kiedy choroba ma charakter przewlekły, a leczenie jest długotrwałe i kosztowne. Niestety, jak to często bywa, przy tej beczce miodu nie mogło zabraknąć przysłowiowej łyżki dziegciu. Nawet ksiądz proboszcz poczuł potrzebę zabrania głosu w tej sprawie. A sprawcą jest złośliwość ludzka, nic innego, jak zwykła, prosta złośliwość ludzka. W mojej ankiecie kilka osób wymieniło złośliwość ludzką jako to, co ich najbardziej denerwuje. Jedna z naszych polskich piosenkarek śpiewa:
    "... język ludzki czasem przypomina
    psa co zerwał się z łańcucha ciemną nocą ..."
    Absolutnie nie czuję się autorytetem moralnym czy sędzią, nie jestem też wzorem zachowań chrześcijańskich, nie obce są mi słabości i błędy zwykłego człowieka, ale muszę zabrać głos w tej sprawie, gdyż dochodzą do mnie wypowiedzi, po usłyszeniu których nie jestem w stanie zrozumieć czym kierują się ich autorzy. Nie rozumiem, jak można pastwić się nad osobą, która zmaga się z chorobą swoich dzieci. Nie rozumiem, jak można krytykować ludzi, którzy chcą komuś pomóc, samemu nie pomagając (o tym, że ktoś może ofiarować komuś pomoc, a potem to wypominać - nie wspomnę). Jeśli nie chcesz pomagać, masz do tego prawo, ale nie masz prawa sądzić i szkalować tych, którzy pomagają i tych, którzy tą pomoc otrzymują (z całego serca życzę, abyś nigdy tej pomocy nie potrzebował). Absolutnie nie chcę tutaj uchodzić za jakiegoś filantropa. Bardzo często odmawiam udziału w przeróżnych kwestach i akcjach. Przykładowo, co jakiś czas w naszej miejscowości pojawiają się ludzie, którzy roznoszą krzyżówki, malowanki itp., zbierając datki na jakieś cele. Pojawiają się u mnie, abym potwierdził ich przyjazd. Pieczątka, którą im przybijam, jest potwierdzeniem ich obecności, a nie moim poparciem dla ich akcji. Powiem więcej, nigdy nie przyłączam się do zbiórki, ponieważ nie wiem, gdzie te pieniądze potem trafiają, a nie mam czasu na weryfikację autentyczności danej akcji. Nie twierdzę, że są to naciągacze czy tym podobni, być może kierują się najbardziej szczytnymi celami, ja po prostu nie wiem... Ale wiem, że gdy mam potrzebę wsparcia kogoś, to tu w Łękach Dukielskich znajdę osoby, które tego wsparcia potrzebują. Czasem są to pogorzelcy, czasem chorzy, a czasem po prostu dzieci, które nie marzą o komputerach czy komórkach, ale o ciepłym posiłku czy o nowych butach. W takich sytuacjach wiem, gdzie ta pomoc trafia i mam możliwość zweryfikowania czy jest właściwie spożytkowana. Powtórzę jeszcze raz, jesteśmy dużą miejscowością, która w różnych sytuacjach, przy odpowiedniej mobilizacji może dać sobie radę sama. Trzeba tylko chcieć. Powiedzenie mówi: "Uśmiechnij się, a świat uśmiechnie się do Ciebie".
    Takiego właśnie uśmiechu na co dzień życzę wszystkim mieszkańcom, aby czas Wielkiej Nocy był inspiracją do nowej jakości życia, by ludzka życzliwość nie ustąpiła miejsca złym emocjom, a zdrowie dopisywało w każdej chwili i w każdym domu.
    Sołtys
    Tomasz Węgrzyn


    ZDROWYCH RADOSNYCH I POGODNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH
    - SMACZNEGO ŚWIĘCONEGO JAJKA ORAZ OBFITYCH ŁASK BOŻYCH
    ŻYCZĄ STRAŻACY Z OSP ŁĘKI DUKIELSKIE


     

    ROK
    SZKOLNY
    1989/1990

     Rozpoczęcie roku szkolnego.
    W roku szkolnym 1989/90 do pracy zostali zatrudnieni nauczyciele jak w roku ubiegłym bez p. Zofii Piotrowskiej i p. Zdzisława Trynkiewicza. Od tego roku została zatrudniona p. Marta Pabis. Od półrocza dyrektor szkoły mgr Zofia Trynkiewicz złożyła podanie do Inspektoratu w Dukli o rozwiązanie umowy o pracę w związku z przejściem na emeryturę po 35 latach pracy w zawodzie nauczycielskim.
    Wybór nowego dyrektora szkoły.
    Po uzyskaniu zgody zgodnie z wytycznymi KO i W odbyły się wybory nowego dyrektora szkoły w głosowaniu tajnym przez członków Rady Pedagogicznej. Dyrektorem wybrana została pani mgr Irena Wiśniewska, która uzyskała większość głosów Rady Pedagogicznej popierającej jej kandydaturę. Funkcję dyrektora zacznie sprawować od początku wakacji. Natomiast do końca roku szkolnego pełni funkcję poprzednia dyrektorka.
    Praca przebiega jak w poprzednich latach rytmicznie bez większych zmian. Uroczystości szkolne odbywają się takie jak w poprzednich latach. Oprócz tych, na końcu roku szkolnego odbywa się uroczystość pożegnania Zofii Trynkiewicz od Rady Pedagogicznej, Komitetu Rodzicielskiego i Inspektora z Dukli.
    Nowa pani dyrektor komisyjnie przejmuje całość kancelarii i majątek szkoły. Przejecie ułatwia jej wykonana pod koniec roku szkolnego inwentaryzacja zbiorów w całej szkole, uporządkowanie pomocy i spisanie ich w odpowiednich klasopracowniach.
    Objęcie nowej pracy przez panią dyrektor mgr Irenę Wiśniewską odbyło się w atmosferze pogodnego spokoju, wzajemnej życzliwości i zrozumienia.
    Cdn. B. Węgrzyn

    do góry

         

    www.stowledkidukielskie.dukla.org        2009            webmaster: kychen