
ROZWAŻANIA
EWANGELICZNE
12
Kwietnia 2009
Niedziela
Zmartwychwstania
Pańskiego
Z EWANGELII J 20
"Zabrano
Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono". Wyszedł więc Piotr i ów
uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń
wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił,
zobaczył leżące płótna...

Dlaczego
biegli? Może tylko dlatego, że targał nimi niepokój, iż ktoś zbezcześcił
ciało Mistrza - Człowieka, którego bardzo kochali, a który nie dalej jak
dwa dni temu w ogromnych męczarniach skonał na krzyżu. A może w ich
sercu pojawiła się iskierka nadziei? Wróciły echem słowa, które Jezus
kilka razy z naciskiem powtarzał: "Syn Człowieczy zostanie zabity, lecz
trzeciego dnia zmartwychwstanie!". Czy jednak uczniowie odważyli się na
nadzieję? Byłaby ona sprzeczna z rozumem, który podpowiadał, że to
przecież niemożliwe i że prawdopodobnie przy grobie zastaną wszystko
tak, jak po Wielkim Piątku: zasunięty kamień i znudzonych żołnierzy.
Tak jednak nie było! Grób Jezusa był pusty. Nie było przy nim Rzymian, a
w jego wnętrzu śladów rabunku, ponieważ płótna, w które owinięte było
ciało Jezusa, leżały porządnie złożone w grobie - jakby dla podkreślenia
faktu, że nie będą już potrzebne. Do Apostoła Jana dotarła całą swą mocą
prawda: "Ujrzał i uwierzył". Nadzieja ziściła się, niemożliwe stało się
możliwe...
Nadzieja - to coś, co zostaje, gdy wszystko inne już umarło.
Zmartwychwstanie to święto tryumfu nadziei. To święto zwycięstwa dobra i
życia.
13 Kwietnia 2009
Poniedziałek
Wielkanocny
Z EWANGELII Mt 28
Nagle
Jezus wyszedł im naprzeciw i powiedział: "Witajcie". One podeszły,
objęły Go za nogi i pokłoniły się Mu. Wtedy Jezus im rzekł: "Nie bójcie
się. Idźcie, powiedzcie moim braciom, by poszli do Galilei. Tam mnie
zobaczą".

Czyż to nie wspaniałe, że pierwsza myśl Zmartwychwstałego Mistrza jest
zwrócona ku Jego uczniom, których - w sposób wskazujący na zażyłą
bliskość - nazywa swoimi braćmi? A zatem: uczeń, brat, siostra,
przyjaciel - to nasza prawdziwa "kwalifikacja" ewangeliczna, to "imię"
każdego odkupionego śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa.
Jesteśmy rodziną Bożą! Niech ta świadomość towarzyszy nam w codziennym
życiu i niech kształtuje nasze międzyludzkie relacje. Bo przecież
jesteśmy dopuszczeni do życia we wspólnocie z Jezusem, do dzielenia Jego
postawy zawierzenia Ojcu niebieskiemu, do jednoczenia się w Jego
modlitwie za świat i do dzielenia z Nim trudu i radości głoszenia
Królestwa Bożego.
Dla chrześcijanina zawsze w duszy powinny być Święta Wielkanocne, bo
Chrystus nieustannie dokonuje nowych, zbawczych dzieł na linii płynącego
czasu. Rzecz w tym, aby dostrzegać to wzrokiem wiary i zawsze radować
się Jego miłością. Bo miłość Jezusa wobec mnie wciąż trwa. Ta prawda
uderza w ukazanym dzisiaj wydarzeniu paschalnym.
19 Kwietnia 2009
II Niedziela
Wielkanocna
Miłosierdzia Bożego
Z EWANGELII J 20
"Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do
mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym".

Słowa Jezusa: "Podnieś rękę i włóż ją do mego boku", są zaproszeniem, by
dotknąć miejsca, skąd wypłynęły krew i woda, a zatem źródła Jego
Miłosierdzia! To właśnie czynimy, obchodząc ustanowioną przez Jana Pawła
II dla całego Kościoła uroczystość Miłosierdzia Bożego.
"Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!" - mówi dalej Jezus. W tych
słowach zawarta jest uprzedzająca odpowiedź na wszelkie wątpliwości i
pytania dotyczące Bożego Miłosierdzia, które dają się streścić w jednym
zdaniu: "Jak to możliwe, że Bóg jest dobry aż tak?".
Inne pytanie, które nieraz pojawia się w kontekście Bożego Miłosierdzia,
brzmi: "Jak zatem pogodzić prawdę o Miłosierdziu Boga z istnieniem
piekła?". Bóg nigdy nie depcze ludzkiej wolności. A piekło - to wolność
posunięta do granic absurdu, wolność nieprzyjęcia miłości i
przebaczenia, wolność trwania na wieki w swoim "Ja sam!", w przekonaniu,
że nie muszę Boga o nic prosić i nie potrzebuję Jego łaski... Wolność
odrzucenia Miłosierdzia...
Razem ze św. Tomaszem odpowiedzmy: "Pan mój i Bóg mój!". Jezu
Zmartwychwstały i Miłosierny, ufamy Tobie! Doznawszy Twego Miłosierdzia,
chcemy sami czynić miłosierdzie, mieć "wyobraźnię miłosierdzia", by -
tak jak w pierwotnym Kościele - "jeden duch i jedno serce ożywiały
wszystkich wierzących" i "nikt z nich nie cierpiał niedostatku".
26 Kwietnia 2009
III Niedziela
Wielkanocna
Z EWANGELII Łk 24
Pokój
wam. Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w
waszych sercach?

Pierwsze słowa Jezusa, które do nich skierował, brzmią: "Pokój wam!".
Jezus nie chce, aby uczniowie się Go bali. Nie przyszedł czynić im
wymówek. Przyszedł, aby uwolnić ich od lęku, aby uleczyć ich z
mentalności niewolników, którzy oczekują na karę za występki. On nie
chce mieć niewolników, lecz przyjaciół! Dla tego Bożego pragnienia
przeszkodą nie jest nawet ludzka słabość i grzech. Dzięki
zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa nie jesteśmy skazani na grzebanie się
bez końca w swojej słabości i upadkach. Owszem, każdy upadek powinien
być okupiony skruchą i łzami - ale ma to być żal wypływający ze
świadomości, że zraniło się bliską Osobę - a nie bojaźń sługi
czekającego na karę. Zbytnie skupianie się na swoich grzechach,
podkreślanie ich ogromu (często wyrażające się w słowach: Nie ma dla
mnie przebaczenia!) jest w gruncie rzeczy wyrazem pychy, która chciałaby
widzieć nas doskonałymi - a co za tym idzie, samowystarczalnymi. Taka
postawa zamyka nas na przyjęcie całej prawdy o nas: prawdy o naszej
grzeszności, ale także prawdy o wielkiej miłości Boga, który z
nieskończoną czułością pochyla się nad nami.
Zechciejmy zatem przyjąć słowa Jezusa: "Pokój wam!", jako słowa
skierowane właśnie do nas. Ilekroć zaś upadniemy - opłakujmy szczerze
swoje grzechy i bądźmy świadkami zmartwychwstania oraz ogromu Bożego
Miłosierdzia.
01 Maja 2009
Św. Józefa
Rzemieślnika
Z EWANGELII Mt 13
Skąd
u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli?

Św. Józef
jest świętym, którego nam potrzeba, żebyśmy się stali entuzjastami życia
i daru życia. Jako dobry architekt, zręczny, dokładny, w pracy dzielny,
pomoże nam dostosować nasze życie i dopasować je do Bożego zamysłu wobec
nas. Ponieważ jest w najwyższym stopniu "sprawiedliwy", to znaczy dla
żydów z tamtych czasów, jest człowiekiem, który całe swoje życie
"dopasowuje" do Boga. Życie każdego z nas tak bardzo potrzebuje
dopasowania do Boga! Tak, co to za radość czcić tego wielkiego eksperta
Bożych planów, tego rzemieślnika wybranego przez Ojca na towarzysza
okresu wzrastania Jego Syna Jezusa, aż stanie się On dorosły!
Święty Józef ma cały skład łask, będzie szczęśliwy, mogąc wesprzeć tego,
kto go wzywa przyjaźnie i ufnie, czy to, żeby ochronić życie jego
rodziny od rozpadu, czy żeby zrozumieć, jaką wybrać opcję w delikatnej
sprawie, żeby przezwyciężyć ataki złego, żeby ochronić dziecko przed
nieczystością, żeby odbudować w harmonii zranioną przez życie osobowość,
żeby nie opóźniać zgody na Boże powołanie, żeby wytrwać w modlitwie
wśród wrogiego świata, żeby zarobić na życie poprzez pracę, która
przynosi pokój, żeby wszystkim świadczyć o miłosierdziu i radości Bożej,
żeby w pokoju ofiarować jakieś cierpienie, żeby żyć w wielkiej miłości
do Najświętszej Maryi Panny... krótko mówiąc, żeby pokornie i pewnie
kroczyć ścieżkami świętości!
03 Maja 2009
IV Niedziela
Wielkanocna.
Dobrego Pasterza
Z EWANGELII J 10
Ja
jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.
Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą,
widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i
rozprasza.

Słowa Jezusa o dobrym pasterzu interpretowane są zwykle w kontekście
władzy duchowej: jako wskazania dla tych, którym powierzył władzę w
Kościele, tzn. papieżowi, biskupom i kapłanom. Wydaje się jednak, że tę
wypowiedź Chrystusa można zinterpretować szerzej, w odniesieniu do
jakiejkolwiek władzy i ludzi, którym zostaje ona powierzona. Słowa
Jezusa rozwiewają zdecydowanie kilka mitów i pokus dotyczących władzy.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje wizję władzy: bycie pasterzem, czyli służba
aż do oddania życia - w poczuciu odpowiedzialności za powierzone sobie
owce. Właśnie dlatego najlepszymi przywódcami bywają ludzie, którzy
wcale władzy nie pragną, gdyż zdają sobie sprawę z odpowiedzialności i
wezwań, które ona ze sobą niesie. Zbyt często do władzy dążą ci, którzy
chcą tylko coś udowodnić sobie lub innym albo też zagłuszyć swoje lęki
pozornym znaczeniem i poczuciem wyższości nad innymi oraz nietykalności
i bezkarności.
Módlmy się zatem za wszystkich sprawujących władzę, by traktowali ją
jako służbę i pełnili duchowo złączeni z Jezusem - Dobrym Pasterzem,
który za swoje owce oddał życie.
04 Maja 2009
Uroczystość
NMP Królowej
Polski
Z EWANGELII J 19
Jezus
rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia:
„Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

Jako dzieci
jednego Boga, jako uczniowie Jezusa Chrystusa zasłuchani w dzisiejszą
Ewangelię – wiemy również, że możemy Maryję nazywać naszą Matką. Pozwala
nam na to sam Chrystus, który w godzinie męki i śmierci na krzyżu
ofiaruje swoją Matkę, swojemu uczniowi. Daje On Maryję jako Matkę nie
tylko św. Janowi, który był u stóp krzyża, ale daje Ją każdemu
człowiekowi, który ma odwagę uznać się za ucznia Jezusa Chrystusa.
Wiemy dobrze, że każda kochająca matka i każdy kochający ojciec stawia
wymagania swoim dzieciom, ma wobec nich określone oczekiwania. Skoro
Maryja jest naszą Matką, Matką Narodu Polskiego, z pewnością i Ona
stawia nam pewne wymagania. Zadajmy sobie zatem pytanie: Jakie
oczekiwania wobec współczesnych Polaków, wobec każdego z nas – ma
Maryja, Matka Chrystusa i nasza Matka, Ta, która nieustannie obdarza nas
swoją macierzyńską miłością?
Maryja oczekuje od nas tego samego, co Chrystus.
Maryja oczekuje po pierwsze miłości większej i dojrzalszej. To nie
znaczy, że brak nam tej miłości, ale, że ta miłość musi być nieustannie
pogłębiana. Cóż to za miłość wyrażona tylko w pobożnej modlitwie? Liczy
się konkretny czyn wobec drugiego człowieka, poprzez który ta nasza
miłość zostanie urzeczywistniona. „Nie można bowiem miłować Boga,
którego się nie widzi, jeżeli nie miłuje się bliźniego, którego się
widzi”.
Maryja, po drugie, pragnie miłości wytrwałej. Nie tylko od święta do
święta, od pielgrzymki do pielgrzymki. Jakiż bowiem ma sens
dziewięciodniowa piesza pielgrzymka do Częstochowy, kiedy przybywamy na
miejsce, spoglądamy na cudowny obraz i pospiesznie wracamy? Nasza miłość
do Boga, do Matki Najświętszej musi być uczuciem trwałym. Nie może być z
nią tak, jak z wyrzutem Jezusa skierowanym do Apostołów: „Jednej godziny
nie mogliście czuwać ze mną?”
Maryja wreszcie oczekuje od nas odpowiedzialności. Odpowiedzialności za
małżeństwo, rodzinę, parafię, naród. Ta odpowiedzialność nie może
przejawiać się w krytykanctwie i niekończącym się narzekaniu. Raczej na
cichym upominaniu i modlitwie za tych, którym odpowiedzialności brakuje.
Musimy zawsze postępować zgodnie ze słowami Chrystusa: „Jeżeli źle
powiedziałem, wskaż, co było złego, a jeżeli dobrze, to dlaczego mnie
bijesz?”
Nasza miłość do Maryi ma zawsze ostatecznie prowadzić do miłości wobec
Boga. Maryja szczególnie oczekuje od nas wiary, która wyraża się w
wierności Chrystusowi i posłuszeństwie wobec Niego. Niech Boże i
kościelne przykazania nie będą dla nas tylko uciążliwym dodatkiem, ale
niech stanowią treść naszej wiary. Niech nasza mowa będzie: tak, tak,
nie, nie… Bez światłocienia. Niech białe zawsze będzie białe, a czarne
zawsze czarne. Nie bójmy się Chrystusowej prawdy. Pewnie, że za wierność
tej prawdzie płaci się często wysoką cenę. Ale warto. Bo ostatnie słowo
należy do miłości. Ostatnie słowo należy do Boga.
10 Maja 2009
V Niedziela
Wielkanocna
Z EWANGELII J 15
Jeżeli
we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie o cokolwiek
chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc
obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.

Obecny, wiosenny czas jest
dobrą ilustracją do słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, które ukazują
nas jako Jego pędy i latorośle, mające w Nim owocować.
Po pierwsze, Chrystus oczekuje od nas owoców. Oczekuje, że nasza miłość
do Niego będzie wyrażać się nie tylko słowem, ale przede wszystkim
czynem, otwartością na Boże wezwania i natchnienia.
Po drugie, to owocowanie jest możliwe tylko w jedności z Jezusem.
Obrazem tej jedności jest więź między latoroślą a krzewem. A zatem
wszelkie nasze prace, zadania, całe nasze życie powinny upływać w
osobistej, bliskiej relacji z Jezusem.
Po trzecie, latorośle są oczyszczane. Oczyszczanie zaś polega na
odcinaniu tego wszystkiego, co zmniejsza żywotność. Z definicji jest
bolesne - jest jednak konieczne, by owocować. Stąd też wszelkie próby
wiary - trudności, oschłość, kryzysy i wydarzenia, które odbieramy jako
porażki, przeżywajmy w tym właśnie duchu, powtarzając: jestem latoroślą
oczyszczaną przez Ogrodnika, aby lepiej owocowała.
I najważniejsze: to wszystko - trwanie w Chrystusie i owocowanie - ma
służyć chwale Boga, nie naszej. Gdy owoc dojrzeje, latorośl usuwa się w
cień. Ona tylko spełniła swoje zadanie. Wykonała to, co powinna wykonać.
17 Maja 2009
VI Niedziela
Wielkanocna
Z EWANGELII J 15
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale
nazwałem was przyjaciółmi...

"Już was nie nazywam
sługami, ale przyjaciółmi" - mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii,
oczekując od nas tylko jednego: "To wam przykazuję, abyście się
wzajemnie miłowali".
Te słowa budzą w nas mieszane uczucia. Z jednej strony, uświadamiają
nam, że jesteśmy kochani - i to miłością przekraczającą nasze
oczekiwania i zdolną zaspokoić wszelkie nasze pragnienia. Z drugiej
strony, wezwanie do takiej miłości wobec innych ludzi budzi nasz
niepokój i obawy, czy jesteśmy w stanie podołać temu zadaniu. Albowiem
nasze wyobrażenia o miłości są często dość naiwne. Miłość kojarzy się
nam z uniesieniami, zachwytem, radością obdarowywania tych, których
kochamy. Tymczasem życie Chrystusa pokazuje, że miłość to nie zawsze coś
ciepłego i miękkiego, w co możemy się wtulić, niczym w poduszkę. Miłość
czasami boli - jak krzyż, jak samotność, jak gorzkie łzy odrzucenia i
niezrozumienia.
Za każdym razem, kiedy przekraczamy własny egoizm, wygodnictwo, pychę,
kiedy rezygnujemy z własnego "ja" i podporządkowujemy się woli Boga -
coś w nas umiera. W tej samej chwili zauważamy jednak, że nasz dar
wrócił do nas zwielokrotniony. Ziarno poświęcenia wydało owoc miłości:
prawdziwą radość i prawdziwie głęboki pokój serca, które może nam dać
tylko Jezus Chrystus.
24 Maja 2009
Uroczystość
Wniebowstąpienia
Pańskiego
Z EWANGELII Mk 16
Po
rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy
Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z
nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Dzisiejsza
Ewangelia ukazuje nam pożegnanie Jezusa z uczniami. Odchodząc do nieba,
daje On Apostołom wyraźny nakaz głoszenia Ewangelii. Jednak Jezus od
razu przestrzega uczniów, że ich słowo może spotkać się z odrzuceniem.
Pan Bóg szanuje ludzką wolność, pozwala wybrać - ale też pozwala
człowiekowi na poniesienie konsekwencji swojego wyboru.
Jezus wymienia także szereg znaków, które mają potwierdzać wiarygodność
głoszonej przez Apostołów nauki. Znaki nie są jakimiś cyrkowymi
sztuczkami: one dokonują się w imię Jezusa, płyną z wiary. Jezus
obiecuje Kościołowi zwycięstwo nad złym duchem w różnych obszarach życia
("złe duchy będą wyrzucać, węże brać będą do rąk"), coraz to nowe
sposoby głoszenia ciągle tej samej Ewangelii ("nowymi językami mówić
będą") oraz odporność na wypaczenia i zagrożenia wiary, płynące ze
strony różnorakich fałszywych ideologii i czysto ludzkiej mądrości
("jeśliby co zatrutego wypili...").
Ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii ukazuje nam uczniów wypełniających
polecenie Chrystusa. Zauważmy, że ludzki wysiłek idzie w parze z pomocą
i współdziałaniem ze strony Boga. On jest zawsze wierny swoim
obietnicom. Tam, gdzie do głosu dochodzi ludzkie wyrachowanie, Pan Bóg
przestaje błogosławić.
31 Maja 2009
Uroczystość
Zesłania
Ducha Świętego
Z EWANGELII J 20
Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. (...)
Weźmijcie Ducha Świętego...

Kiedy chaos w sercach Apostołów sięgał zenitu, kiedy nadzieja
mieszała się z lękiem - Jezus sam przyszedł do nich, by rozwiać ich
wątpliwości. Pokazawszy im swoje przebite ręce i bok, tchnął na nich i
powiedział: "Weźmijcie Ducha Świętego".
Od tego dnia rozpoczyna się w ich życiu czas misji - czas życia i
działania w mocy Ducha Świętego. Działanie Ducha Świętego sprawia, że
doświadczają oni głębiej i przeżywają swoje zjednoczenie z Chrystusem.
Każdy z nas jest także wezwany do tego, by żyć w mocy Ducha Świętego i
nieustannie się Nim napełniać. Duch Święty zstąpił na nas w sakramentach
chrztu i bierzmowania, ale też chce ciągle nas napełniać i odnawiać.
Zstąpienie Ducha Świętego nie jest czymś jednorazowym, ono także
dokonuje się w naszym życiu nieustannie. Warunkami tego są: nasze
pragnienie, modlitwa o dary Ducha Świętego oraz pokorne wyznawanie
naszych grzechów połączone z prośbą o ich przebaczenie.
Życie w mocy Ducha Świętego jest pełnią życia wiarą. Jest jednością z
osobami Trójcy Świętej oraz z całym Kościołem - braćmi i siostrami,
którzy przez chrzest stali się także dziećmi Boga. Oznacza przynoszenie
owoców Ducha Świętego, którymi są "miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie"
07 Czerwca 2009
Uroczystość
Najświętszej
Trójcy
Z EWANGELII Mt 28
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w
imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Dzisiejsza uroczystość stawia nas w obliczu wielkiej tajemnicy -
tajemnicy Boga jedynego w Trzech Osobach. Mimo wielu teologicznych
rozpraw na temat Trójcy Świętej zrozumienie tej prawdy jest poza
zasięgiem naszego umysłu.
Słowo "tajemnica" często traktujemy jak wyzwanie. Wynika to z naszej
ciekawości, pragnienia wiedzy i poznawania prawdy o świecie. Tym
trudniej pogodzić się z autorytatywnym i bezwzględnym stwierdzeniem, że
tej tajemnicy ludzki umysł nigdy nie zgłębi. Takie postawienie sprawy
rodzi coś w rodzaju buntu, chęci udowodnienia, że jednak się uda...
Tymczasem istnienie tajemnicy jest wpisane w sam fakt wiary. Tam, gdzie
kończy się tajemnica - zaczyna się wiedza, a zatem oznacza to również
koniec wiary. Gdy nie ma tajemnicy, nie musimy już ufać. Tak więc
tajemnica Trójcy Świętej w jakiś sposób pomaga nam ustawić wszystko na
właściwym miejscu. Stawia nas w prawdzie i uczy pokory: przypomina o
naszej ludzkiej ograniczoności i małości oraz zestawia ją z wielkością i
potęgą Boga.
Odkryjmy w dzisiejszej uroczystości zaproszenie do kontemplacji - do
trwania w obliczu Boga bez słów. Zechciejmy zachwycić się Bogiem - Jego
tajemniczością, wielkością, a jednocześnie dobrocią i miłością.
11 Czerwca 2009
Uroczystość
Najświętszego Ciała
i Krwi Chrystusa
Z EWANGELII Mk 14
"Bierzcie, to jest Ciało moje". Potem wziął kielich i
odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do
nich: "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana”.

Trzy postawy są dziś szczególnie ważne i szczególnie wymowne.
Po pierwsze gromadzimy się dzisiaj na wspólnej modlitwie, czyli stoimy
przed Panem. Po drugie uczestniczymy w procesji, czyli idziemy za Panem.
Po trzecie adorujemy i wysławiamy Chrystusa, czyli klękamy przed Panem.
Pierwsza postawa: stoimy przed Panem. Postawa stojąca chrześcijanina
jest związana z najistotniejszym wymiarem Eucharystii, jakim jest
jedność. Jedność z Chrystusem i jedność ze zgromadzonym Kościołem. W
jednej kościelnej ławce siadają przecież obok siebie wielki i święty
asceta oraz nawrócona jawnogrzesznica.
Druga postawa: idziemy za Panem. Ci, którzy pragną postępować jak Pan,
zawsze znajdą odpowiednią drogę. Tymczasem, my chrześcijanie czasami
zapominamy o kroczeniu za Chrystusem. Uroczystość Bożego Ciała
przypomina nam, że wędrówka za Chrystusem, to wędrówka za Słowem i
Chlebem, które stało się pośród nas Ciałem, a nie za pseudopostępowymi
głosicielami błędnych i chorych teorii.
Trzecia postawa: klękamy przed Panem. Klękamy przed Bogiem, który jest
Miłością, przed Bogiem, który napełnia nas wolnością, nadzieją,
radością.
14 Czerwca 2009
11 Niedziela
Zwykła B
Z EWANGELII Mk 4
Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w
ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie,
on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło,
potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie.

W swoich przypowieściach Chrystus kilkakrotnie nawiązuje do motywu
ziarna. Możliwości drzemiące w ziarnie są na zewnątrz niewidoczne.
Wystarczy jednak wrzucić ziarno w ziemię, by rozpoczął się tajemniczy
proces. Ziarno obumiera, ale budzą się w nim siły, które powodują
eksplozję życia.
Jeśli przyłożymy do dzisiejszych słów Jezusa klucz z przypowieści o
siewcy ("Ziarnem jest Słowo Boże"), otrzymamy pouczenie na temat
tajemniczego działania dobra w ludzkich sercach. Pouczenie tym bardziej
aktualne i potrzebne, że często jesteśmy niecierpliwi. Wychowując
innych, upominając, zachęcając do dobrego - zwykle chcielibyśmy widzieć
natychmiastowy efekt naszych działań.
Dobro jest niepozorne i mało widoczne, ale to w nim tkwi potencjał.
Naszym zadaniem jest rozsiewać wokół siebie dobro, dawać świadectwo,
mówić o Jezusie, głosić Ewangelię słowem i życiem. Nie wiemy, na jaki
grunt padnie to ziarno, ale też nie do nas należy ocena przydatności.
Bardzo wiele ludzkich serc jest glebą, która czeka na ziarno Słowa
Bożego, choć na zewnątrz zupełnie tego nie widać. Bóg sam wybierze
moment, kiedy ziarno zacznie kiełkować w sercu, i Bóg sam zatroszczy się
o jego wzrost.

|


Marzec
Intencja ogólna: Aby wierni świeccy oraz wspólnoty chrześcijańskie w
odpowiedzialny sposób zabiegali o powołania kapłańskie i zakonne.
Intencja misyjna: Aby młode Kościoły katolickie, wdzięczne Bogu za
dar wiary, były gotowe uczestniczyć w powszechnej misji Kościoła i
pragnęły głosić Ewangelię na całym świecie.
Kwiecień
Intencja ogólna:
Aby uwaga poświęcana krajom uboższym
przez wspólnotę międzynarodową owocowała konkretną pomocą, zwłaszcza w
uwolnieniu ich od ogromnego ciężaru zadłużenia zagranicznego.
Intencja misyjna:
Aby Kościoły partykularne, działające w regionach, gdzie panuje
przemoc, były wspierane miłością i konkretną pomocą katolików całego
świata.
-
W jedności ze Zmartwychwstałym
Wielka eksplozja zmartwychwstania przeniknęła nas w chrzcie, by
nas przyciągnąć. W ten sposób jesteśmy włączeni w nowy wymiar
życia, w które jesteśmy już w jakiś sposób wprowadzeni pośród
udręk naszych czasów. Przeżywać własne życie jako stałe
wkraczanie w tę otwartą przestrzeń: oto co znaczy być
ochrzczonym, być chrześcijaninem. Oto radość Wigilii Paschalnej.
Zmartwychwstanie nie minęło, zmartwychwstanie dotarło do nas i
nas przeniknęło. Do Niego, to znaczy do zmartwychwstałego Pana
garniemy się, a On nas trzyma mocno, nawet kiedy nasze ręce
tracą siły. Chwytamy Jego rękę i w ten sposób trzymamy się
wszyscy razem za ręce, stajemy się jednym podmiotem, nie tylko
czymś jednym. Ja, ale już nie ja: oto formuła życia
chrześcijańskiego, której podstawą jest chrzest, formuła
zmartwychwstania w czasie. Ja, ale już nie ja: jeśli żyjemy w
ten sposób, przemieniamy świat. Jest to formuła kontrastująca ze
wszystkimi ideologiami przemocy oraz program sprzeciwiający się
korupcji, dążeniom do władzy i posiadania.
«Ja żyję i wy żyć będziecie» — mówi Jezus w Ewangelii św. Jana
(14, 19) do swoich uczniów, czyli do nas. Żyć będziemy dzięki
egzystencjalnej komu nii
z Nim, przez włączenie w Niego, który jest samym życiem. Życia
wiecznego i błogosławionej nieśmiertelności nie mamy od siebie
samych i nie mamy w nas samych, ale dzięki relacji — dzięki
egzystencjalnej komunii z Tym, który jest Prawdą i Miłością, a
więc jest wieczny, jest Bogiem samym. Zwykła niezniszczalność
duszy sama z siebie nie mogłaby nadać sensu życiu wiecznemu, nie
mogłaby uczynić z niego prawdziwego życia. Nasze życie bierze
się stąd, że jesteśmy miłowani przez Tego, który jest życiem;
bierze się stąd, że żyjemy z Nim i miłujemy z Nim. Ja, ale już
nie ja: oto droga krzyża, droga «krzyżująca się» z życiem
zamkniętym jedynie w «ja», otwierając w ten sposób drogę
prowadzącą do prawdziwej i trwałej radości.
I tak, pełni radości, możemy z całym Kościołem śpiewać w
Exsultet: «Weselcie się już, zastępy Aniołów (...) Raduj się,
ziemio». Zmartwychwstanie jest wydarzeniem kosmicznym,
obejmującym niebo i ziemię i łączącym je razem. I jeszcze raz
wraz z pieśnią Exsultet możemy głosić: «Jezus Chrystus, Twój Syn
Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą
żyje i króluje na wieki wieków». Amen!
Papież Benedykt XVI

O szacunek dla ludzkiego
życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci.

KWIECIEŃ
11. WIGILIA PASCHALNA. Rozpoczyna się okres wielkanocny.
12. Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego.
13. Poniedziałek Wielkanocny.
16. Św. Bernadety Soubirous.
19. Niedziela Miłosierdzia Bożego,
- Św. Leona IX, papieża.
21. Św. Anzelma, biskupa, doktora Kościoła.
23. Św. Wojciecha - głównego patrona Polski,
- Św. Jerzego, męczennika.
24. Św. Grzegorza.
25. Św. Marka Ewangelisty,
- Matki Bożej Dobrej Rady.
26. Św. Josemarii Escrivy. Josémaria Escriva de
Balaguer,
jako najmłodsze z sześciorga dzieci, urodził się 9 stycznia 1902
roku w Barbasatro, na północy prowincji Aragon w Hiszpanii. Jego
ojciec handlował tkaninami. Matka odznaczała się wyjątkową
pobożnością. Obydwoje musieli znieść bolesne doświadczenia:
śmierć trzech ostatnich córek, a potem - bankructwo firmy. Gdy
Josémarię dotknęła poważna choroba rodzice zaprowadzili go do
kaplicy Najświętszej Panny z Torreciudad. Wyprosili tam jego
uzdrowienie i oddali go pod szczególną opiekę Maryi.
Przystąpił do pierwszej Komunii św. 23 kwietnia 1912 roku.
Eucharystię ukochał na całe życie. W seminarium spędzał godziny
na adoracji Najświętszego Sakramentu. Kiedy w 1925 roku - jako
młody kapłan - otrzymał pod opiekę parafię w wiosce Perdiguera,
codziennie wystawiał w kościele Najświętszy Sakrament.
W wieku 15, może 16 lat zdecydował się porzucić swe marzenie o
zawodzie architekta i postanowił zostać kapłanem. Gdy wyznał
swój zamiar, ojciec zaczął płakać. Właśnie dlaczego Josémaria
modli się do Boga, aby zechciał dać rodzicom innego syna w swoje
miejsce. Istotnie, w roku 1919 w rodzinie państwa de Balaguer
rodzi się syn, przynosząc potwierdzenie powołania.
2 października 1928 r. we wspomnienie świętych aniołów stróżów,
podczas rekolekcji u Ojców od św. Wincentego a Paulo, młody
kapłan ma wizję, która nigdy się nie zatrze w jego sercu: widzi
Opus Dei takie, jakiego pragnął Pan i jakim powinno być w ciągu
wieków. Pojmuje, że Bóg oczekuje, aby on nakłonił mężczyzn i
kobiety do poszukiwania świętości we wszystkich miejscach pracy,
we wszystkich krajach. Począwszy od tego dnia, wkłada wszystkie
swe siły w to, co nazywa mianem Opus Dei: pracą Bożą, pracą dla
Boga.
Jako młody kapłan kontynuuje swą pracę blisko chorych i
biednych. Rodzi się kilka powołań. W końcu 1922 roku otwiera
pierwszy dom Opus Dei. Aby poznano lepiej jego zamysł, pisze swe
999 myśli, które się ukazują w pierwszej wersji drukiem w 1934
roku. Potem w postaci pisma pod tytułem "Droga". Mała książeczka
została przetłumaczona na 36 języków. |
Założyciel
Opus Dei zmarł 26 czerwca 1975 roku. Jan Paweł II beatyfikował go 17
maja 1992, a kanonizował - 6 października 2002. Specyficzny cel Opus Dei
to poświęcenie się pracy, jaka by ona nie była i uświęcenie się przez
nią. Opus Dei jest prałaturą personalną Kościoła katolickiego. Opus Dei
oznacza Dzieło Boże. W roku 1995 liczba członków sięgała 80 tysięcy w 87
narodach, w tym niecałe 2% stanowili kapłani.
27. Św. Piotra Kanizego, doktora Kościoła.
28. Św. Ludwika Marii Grignion.
29. Św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy, doktora Kościoła.
30. Św. Piusa V, papieża.
MAJ
01. Św. Józefa Rzemieślnika.
02. Św. Atanazego, biskupa, doktora Kościoła.
03. Święto narodowe. 218. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja (1791
r.).
04. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski,
- Św. Floriana.
05. Rocznica Poświęcenia Bazyliki w Przemyślu.
06. Świętych Apostołów Filipa i Jakuba Młodszego.
07. NMP Matki Łaski Bożej.
08. Św. Stanisława biskupa, głównego Patrona Polski,
- Nabożeństwo fatimskie.
12. Św. Pankracego.
13. Matki Bożej Fatimskiej,
- Św. Serwacego.
14. Św. Macieja Apostoła,
- Św. Bonifacego.
15. Św. Izydora, patrona rolników.
16. Św. Andrzeja Boboli, patrona Polski.
21. Św. Jana Nepomucena.
22. Św. Rity z Cascia, patronki spraw beznadziejnych.
24. Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego,
- NMP Wspomożycielki Wiernych.
25. Św. Bedy, doktora Kościoła.
26. Św. Filipa Nereusza, prezbitera,
- Dzień Matki.
29. Św. Urszuli Ledóchowskiej.
30. Św. Joanny d'Arc,
- Św. Jana Sarkandra.
31. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego - koniec okresu wielkanocnego.
CZERWIEC
01. NMP Matki Kościoła - rozpoczyna się okres zwykły.
05. Św. Bonifacego, biskupa i męczennika.
07. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej.
08. Św. Jadwigi Królowej.
09. Św. Efrema, diakona, doktora Kościoła.
11. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa,
- Św. Barnaby Apostoła.
12. Św. Leona III, papieża,
- Nabożeństwo fatimskie.
13. Św. Antoniego z Padwy, kapłana, doktora Kościoła.
14. Bł. Michała Kozala.
19. Następne wydanie Powołania. |

Chrześcijaństwo
jest nieustannym przekazywaniem z pokolenia na pokolenie świadectwa w
sprawie Jezusa z Nazaretu, który został "umęczon pod Ponckim Piłatem,
ukrzyżowan, umarł i pogrzebion (…), trzeciego dnia zmartwychwstał"
(wyznanie wiary). Trzeba powiedzieć, że chrześcijanie to ci, którzy
uwierzyli w świadectwo tych, którzy widzieli pusty grób i zobaczyli
Zmartwychwstałego. Tak też sformułuje to sam Jezus, który powie przed
wniebowstąpieniem do Apostołów: "Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego
dnia zmartwychwstanie (…) Wy jesteście świadkami tego" (Łk 24,26).
Chrześcijanie to także i my, którzy uwierzyliśmy w świadectwo
przedstawione nam przez innych, przez kobiety biegnące o świcie do
grobu, przez Piotra i Jana, którzy przybywają zaraz za nimi, przez
Jedenastu, którym ukazał się pierwszego dnia wieczorem, przez owych
dwóch, którzy w drodze do Emaus spotkali Nieznajomego.
Uczniowie Jezusa mieli świadomość nakazu składania i przekazywania
świadectwa o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. To świadectwo
dotarło do nas dzięki pokoleniom, które przekazywały sobie depozyt
wiary, czyli żywą pamięć o Jezusie Chrystusie.
Z racji Świąt Wielkanocnych życzę Wam - moi Kochani - jak i sobie,
abyśmy byli wiarygodnymi świadkami zmartwychwstałego Jezusa i
przekazicielami tej żywej Prawdy następnym pokoleniom.

22.02 Spotkanie
członków POAK.
06.03 Panie z KGW przygotowały i poprowadziły Drogę Krzyżową.
08.03 Członkowie KSM-u przeprowadzili zbiórkę pieniędzy, nawiedzając
rodziny naszej miejscowości, na kosztowne leczenie dla Kamili Balawajder.
Zebrali 3.960zł.
20.03 Mężowie i ojcowie naszej parafii przygotowali i poprowadzili
Drogę Krzyżową.
22.03 Spotkanie członków POAK.
23.03 Grupa członków POAK wzięła udział w jednodniowych rekolekcjach
w Iwoniczu Zdroju.
25.03 W Uroczystość Zwiastowania Pańskiego 28 osób przystąpiło do
Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.
29.03-01.04 Rekolekcje parafialne i szkolne przeprowadził ks. Marek
Blecharczyk.
02.04 Obchód 4. rocznicy śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II.
03.04 Członkowie KSM-u przygotowali i poprowadzili Drogę Krzyżową.
05.04 Przedstawiciele młodzieży naszej szkoły wraz z opiekunami: p.
Danutą Witowską, p. Urszulą Szpiech i p. Anną Łajdanowicz przeprowadzili
zbiórkę pieniężną do puszek na potrzeby Hospicjum w Krośnie w związku ze
światową akcją "Pola Nadziei". Zebrano kwotę 734, 34 zł.
06.04 Ks. Proboszcz nawiedzał chorych z posługą sakramentalną
przedświąteczną.
Ks. Proboszcz
ŻYCIE SAKRAMENTALNE
CHRZEST
15.03 Kacper, Mateusz Cypara |
ZMARLI
25.02 Zdzisław Olbrycht, l. 64
24.03 Jan Czelny, l. 77
28.03 Czesław Świątek, l. 82 |
Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej
Kolejne spotkanie członków POAK odbyło
się 22.02. Na spotkaniu tym było kontynuowane omawianie tematu programu
duszpasterskiego 2008/2009 "Otoczmy troską życie". Podobny charakter
miało także kolejne nasze spotkanie przypadające na 22.03.
Jedna z członkiń naszego POAK wykonała własnoręcznie palmy wielkanocne,
które zostały rozprowadzone przez młodzież. Datki, jakie zostały złożone
przy tej okazji, zostały przeznaczone na cele katolickich organizacji w
naszej parafii.
23 marca w Iwoniczu Zdroju odbył się dzień skupienia dla członków Akcji
Katolickiej z archiprezbiteriatu krośnieńskiego. Wzięło w nim udział
około 200 członków. Spotkanie prowadził ks. prał. Józef Niżnik, asystent
diecezjalny. Z naszego POAK na spotkanie udało się pięciu
przedstawicieli.
27.03 członkowie POAK przygotowali i poprowadzili kolejną Drogę Krzyżową
w naszym kościele.
W Wielki Czwartek (08.04), po Mszy Św. Wieczerzy Pańskiej podjęliśmy
adorację przy Ołtarzu - Ciemnicy, aby modlitwą uczcić cierpiącego
Chrystusa.
Beata Bojda
KATOLICKIE
STOWARZYSZENIE
MŁODZIEŻY
Służyć Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie
"Zasadniczym celem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży jest
kształtowanie dojrzałych chrześcijan oraz aktywne uczestnictwo we
wspólnocie i misji Kościoła przez szerzenie i upowszechnianie
katolickich wartości i zasad we wszystkich dziedzinach życia, zwłaszcza
społecznego i kulturalnego" (Statut KSM, par. 13).
KSM zrzesza młodych ludzi w wieku od 14 do 30 lat, pragnących twórczo i
aktywnie wykorzystać swoją młodość. KSM to także najlepszy sposób, by
odnaleźć swoje miejsce nie tylko w grupie rówieśników w szkole bądź
parafii, ale w Stowarzyszeniu tworzącym w Polsce jedną wielką rodzinę.
Rodzinę ludzi młodych, gotowych całym swoim życiem "służyć Bogu,
Kościołowi i Ojczyźnie".
HISTORIA:
KSM zostało powołane podczas krajowego zjazdu Akcji Katolickiej w
Krakowie, 5 lutego 1934 r., która postanowiła ujednolicić jednostki
wchodzące w jej skład. Decyzją Prezydium Zjazdu powołano na wzór włoski
m.in. dwie organizacje młodzieżowe: Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży
Męskiej (KSMM) i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej (KSMŻ),
oba z siedzibą w Poznaniu. Obie organizacje prowadząc działalność
religijną, kulturalno-oświatową, charytatywną i społeczno-patriotyczną
pod hasłem "Budujmy Polskę Chrystusową" szybko przyciągnęły w latach
trzydziestych rzesze nowych członków. Tuż przed wybuchem II wojny
światowej obie organizacje liczyły ich łącznie ponad 250 tysięcy.
Po II wojnie światowej komunistyczne władze PRL odmówiły ponownej
rejestracji KSMM poza terenem archidiecezji poznańskiej i krakowskiej
oraz KSMŻ na terenie całego kraju. Ostatecznie 7 lutego 1953 r.
zdelegalizowano również KSMM, a członków organizacji działających w
podziemiu represjonowano. Najdotkliwsze represje dotknęły członków KSMM
- Michała Kowalika i Edwarda Chachlicę, których w procesie Kurii
Krakowskiej skazano 27 stycznia 1953 r. na karę śmierci. Wyroki te
zamieniono później na dożywocie, a skazani opuścili więzienie na mocy
amnestii w roku 1956.
Pomimo delegalizacji organizacje kontynuowały swoją podziemną
działalność. Spotkania członków organizacji prowadził m.in. ks. kard.
Karol Wojtyła - wcześniejszy asystent KSMM w Niegowici, a następnie w
parafii św. Floriana w Krakowie.
Reaktywacji związków dokonała 10 października 1990 r. Konferencja
Episkopatu Polski, wydając dekret powołujący do życia KSM jako
organizację ogólnopolską i nadając jej osobowość prawną, kościelną. 12
lutego 1993 r. dokonano rejestracji stowarzyszenia KSM, nadając mu
również osobowość prawną, cywilną.
8 października 2005 r. na Jasnej Górze odbyło się spotkanie oddziałów
KSM z całej Polski z okazji 15. lecia reaktywowania stowarzyszenia.
KSM w naszej parafii rozpoczęło swoją działalność 28 września 2008 roku,
wtedy też odbyło się pierwsze spotkanie formacyjne, w którym wzięło
udział 15 osób. Na tym spotkaniu odbyły się wybory do zarządu KSM, w
którego skład wchodzą:
Prezes - Daria Piękoś
Z-ca prezesa - Katarzyna Zima
Skarbnik - Rafał Głowa
Sekretarz - Magdalena Koszela
Delegat - Mateusz Aszlar
Jeszcze przed rozpoczęciem działalności w parafii grupa członków KSM
wzięła udział w szkoleniu, które odbyło się w ośrodku "Nadzieja" w
Dubiecku. Podczas tego trzydniowego szkolenia członkowie naszego KSM
zostali przygotowani do podjęcia działalności w parafii. W następnych
wydaniach gazety parafialnej przedstawię nasze dotychczasowe dokonania
oraz będę na bieżąco informować o aktualnych wydarzeniach.
Daria Piękoś


"Wczesnym rankiem, gdy było jeszcze ciemno, Maria
Magdalena udała się do grobu" . Niosła wonne olejki i płótna, aby
dopełnić obrzędów pogrzebowych. Bardziej niż rzeczy, które niosła,
ciążył jej smutek z powodu śmierci ukochanego Mistrza oraz niepokój o
to, jak odsunąć kamień od wejścia do grobu.
Idzie i się lęka. Ten lęk spotęguje widok pustego grobu Jezusa. Jedynym
wytłumaczeniem tego, że nie ma ciała w grobie, jakie przyszło jej na
myśl, było: "Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono". Marii
trudno uwierzyć w coś innego, co krzyżuje ludzkie plany i ludzką logikę.
Śmierć na krzyżu, przebicie boku włócznią, pogrzebanie w pustym grobie,
kamień i pieczęcie, straże - to plany ludzkie. W tym następstwie
wypadków sprawa Jezusa wydaje się raz na zawsze zakończona. Nie ma do
dodania nic więcej. Pozostaje żal w sercach uczniów, którym nie
pozostało nic innego, jak pogodzić się z faktami i wspominać.
Nieprzyjaciołom Jezusa przypadła w nagrodę ulga, że osiągnęli to, co
zamierzali.
Bóg jednak nie godzi się na to, aby historia Jezusa zakończyła się w ten
sposób. Wbrew ludzkim oczekiwaniom rozpoczyna ją od nowa. Odsuwa kamień
- ciężki dla człowieka, ale nie dla Niego. Śmierć, zmartwychwstanie,
pusty grób - oto plany Boże, którym żadna moc ludzka nie zdoła się
przeciwstawić. Dzięki temu na świecie robi się widniej: nastaje poranek,
zwycięża światło. Piotr i Jan "ujrzeli i uwierzyli" (J 20, 8). Ostatnie
wydarzenie ukazało im sens wszystkich uprzednich. Patrząc w pusty grób
Jezusa, Apostołowie przypomnieli sobie to wszystko, co Jezus mówił o
swoim wydaniu, śmierci i zmartwychwstaniu. Powróciły do nich słowa
obietnicy, że Syn Człowieczy "trzeciego dnia zmartwychwstanie".
Wspomnieli również na to, że wielokrotnie Jezus dokonywał cudów, które
objawiały Jego nadprzyrodzoną moc nad przyrodą, życiem i śmiercią. On
zapowiadał swoje zmartwychwstanie wskrzeszeniem młodzieńca z Nain czy
swego przyja ciela
Łazarza. Zaczęli powoli rozumieć Bożą logikę wydarzeń i tak jak
promienie słoneczne zwyciężały ostatnie ślady mroku, tak w ich sercach
radość zajmowała miejsce przygnębienia i lęku.
My również w te dni pielgrzymujemy do grobu Jezusa, aby w jego milczeniu
umocnić naszą wiarę w zmartwychwstanie. Tej wiary potrzeba nam bardziej
niż kiedykolwiek. Wokół nas bowiem coraz więcej beznadziei oraz oznak
cywilizacji śmierci. Może napawać lękiem nienawiść do życia, którą
propagują zwolennicy tzw. aborcji czy eutanazji. Może rodzić zwątpienie
i trwogę rozrastanie się nędzy nie tylko materialnej, ale i moralnej.
Jak pisze Jan Paweł II w "Ecclesia in Europa", poważnym problemem
biednych i bogatych jest brak nadziei zarówno w wymiarach ziemskich, jak
i Bożych. Ponieważ nie ma miejsca dla Boga - nie ma również miejsca na
to wszystko, czym Bóg może ubogacić życie człowieka. Człowiek skazany
zostaje na samotność. Jego perspektywy zostają ograniczone do
doczesności, która rozczarowuje. Trudno wtedy o radość, pokój, poczucie
spełnienia. Tym cenniejsze jawi się nasze świadectwo nadziei. Jeśli
uwierzyliśmy w Chrystusa i Jego grób będący kolebką naszej wiary w
zmartwychwstanie i życie wieczne - bądźmy świadkami nadziei. Mówmy o
tym, że zło i grzech nie mogą mierzyć się z dobrem i świętością. Nie
lękajmy się tego, że śmierć opanuje świat. Nie! Ostatnie słowo należy do
Boga, który jest życiem. Niech Wielkanoc będzie dla nas świętem nadziei.
O chrześcijańskiej radości
Bywa, że prezentujemy czasami jakieś smutne i ponure chrześcijaństwo,
które bardziej kojarzy mi się z bólem zębów, niż z Dobrą Nowiną.
Niektórzy powiedzą zaraz oburzeni: "Przecież w kościele nie wypada się
śmiać", "przecież zbawienie to poważna sprawa...", "przecież trzeba się
umartwiać...", "religia to nie zabawa...". Niestety, istnieje dosyć
rozpowszechniony typ wierzących, którzy w imię własnej wizji świętości
uważają, że nie da się w żadnym wypadku pogodzić Pana Boga i wiary z
radością, śmiechem, pogodą ducha, przyjemnością z tego, że żyjemy, z
optymizmem życiowym.
Niektórzy uważają, że Pan Bóg zabrania się uśmiechać, a prawdziwi święci
są smutni. Dla niektórych śmiać się, to jakby sięgać ukradkiem po trochę
zakazane cukierki. Niektórzy wierni żyją teologią krzyża, będącego
apoteozą cierpienia dla cierpienia. Żyją śmiertelnie poważni, uważając
za swój obowiązek tworzenie atmosfery podejrzliwości wobec naturalnych
przejawów życia, do których należy radość. To tak, jakby nie było
Zmartwychwstania Chrystusa! Jak gdyby krzyż nie był dzisiaj znakiem
zwycięstwa nad złem! Być chrześcijaninem - to być człowiekiem radosnym.
Chrześcijaństwo, jakie zrodziło się z tajemnicy Chrystusa, to wiara
głosząca radość i napełniająca nią serce człowieka. Wiara pozwala nam
doświadczyć prawdziwej radości nie tylko w wieczności, ale już teraz, w
życiu doczesnym. Owszem, chrześcijaństwo ma swe surowe oblicze - jak
oblicze Chrystusa na najstarszych ikonach. Nie jest to jednak oblicze
cierpiętnicze, obolałe, należące do "dyżurnego pesymisty". Oblicze
Chrystusa - to, które szkicuje nam Ewangelia - jest rozpromienione
łagodnością, pokojem, radością ludzką i przede wszystkim nadzieją. Jezus
był kuszony na pustyni i pościł, ale też jadł i bawił się na weselu w
Kanie Galilejskiej. Jezus umierał na Golgocie, ale też pierwszego dnia
tygodnia pozdrowił zalęknionych uczniów w Wieczerniku słowami: "Pokój
wam! Nie lękajcie się!". Cieszył się ze spotkania z nimi, a oni pomimo
niedowierzania dzielili z Nim Jego radość. W Ewangelii znajdujemy
stwierdzenie, że Jezus "rozradował się w Duchu Świętym". Nasz Pan
doświadczał w swoim życiu ziemskim radości płynącej z tego, że był jedno
ze swoim Ojcem. Cieszył się także z przyjaźni, jaka łączyła Go z Marią,
Martą i Łazarzem, i z pewnością Jego śmiech rozbrzmiewał w ich domu w
Betanii.
Mówiąc o radości, możemy wyróżnić jej dwa rodzaje: radość doczesną i
nadprzyrodzoną, znajdującą swe źródło w wierze. Wypływa z niej i do niej
się odnosi. Radość ludzka ma swe korzenie w doczesności. Nie jest to nic
innego, jak tylko przebłysk szczęścia, które rodzi się w wielu
prozaicznych sytuacjach. Mówimy: "cieszę się, bo udało mi się dzisiaj
zrobić coś ważnego...", "jestem zadowolona, bo mi się powiodło", "jestem
szczęśliwy, gdyż osiągnąłem sukces". Powodów do radości, małych i
wielkich, może być wiele. Czyni nas radosnymi spotkanie z kimś dla nas
ważnym i lubianym, osiągnięcie drobnego sukcesu, rozwiązanie problemu,
który nas nurtował od dawna, to, że kupiliśmy sobie coś miłego. Radość
przeżywamy ze spotkania z przyjaciółmi, gdy czujemy się kochani przez
najbliższych. Rodzi się w chwilach odpoczynku, przyjemności, święta.
Radość dają nam wartości, takie jak: zdrowie, praca, pieniądze.
Myślę, że tak właśnie winien zawsze wyglądać chrześcijanin - człowiek
szczęśliwy i radosny, bo ukochany przez Boga. Opr. A.P.

Po czterdziestodniowych przygotowaniach dotrwaliśmy
do uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Trzeba nam wiedzieć, że
Wielkanoc jest najdawniejszym świętem obchodzonym w Kościele. Najpierw
obchodzili go Apostołowie, a jego obchody przypadały w tym samym czasie,
kiedy Żydzi obchodzili swoją Paschę, czyli wiosenne Święto Przaśników,
stanowiące pamiątkę wyjścia Żydów z Egiptu. Paschę świętowano w pełnię
księżyca, a jedną z najważniejszych tradycji było przeznaczanie na
ofiarę jednorocznych baranków. Wiadomo także, że cud zmartwychwstania
miał miejsce w następny dzień po obchodach Paschy. Jezus Chrystus będąc
Hebrajczykiem także obchodził to święto wraz z uczniami. Mało tego,
stało się ono tłem Jego męki, śmierci i zmartwychwstania.
Do Polski nazwa Wielkanoc - będąca jedną z wielu, jakie na świecie
nadaje się temu świętu - przywędrowała z Czech wraz z chrześcijaństwem,
które od nich przyjęli nasi przodkowie. Tłumaczenie jej stanowi
nawiązanie do Zmartwychwstania, które jak wiemy miało miejsce w nocy.
A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było
ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zob aczyła
kamień odsunięty od grobu (J 20,1).
Święta Wielkanocy nie mają stałego miejsca w kalendarzu. Datę Wielkanocy
wyznacza się na podstawie tzw. kalendarza księżycowego. Święto to
przypada na pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni, a więc
pomiędzy 22 marca a 25 kwietnia.
Dla wyjaśnienia należy wspomnieć, że w czasach z których wywodzi się
Wielkanoc, święta we wszystkich cywilizacjach wiązały się cyklem
księżycowym, na podstawie którego oparto kalendarz księżycowy. Taki
kalendarz dzielił rok na miesiące wyznaczane poprzez obserwacje faz
księżyca. Nów uznawano za początek miesiąca.
Cofnijmy się teraz nieco w czasie do wieków poprzedzających
chrześcijaństwo.
Na podstawie badań historyków i archeologów wiadomo, że idee
zmartwychwstania i życia wiecznego nie są wyłącznym elementem religii
chrześcijańskiej. Przeciwnie - występowały w wierzeniach wielu kultur -
także w religiach pogańskich. Jednakże zasadnicza różnica między nimi a
religią chrześcijańską pojawia się, kiedy próbujemy znaleźć przyczyny
dążenia człowieka do wiecznego życia. Można się domyślać, że w przypadku
wierzeń przedchrześcijańskich głównym motywem takiego kształtowania się
wierzeń była dyktowana instynktem samozachowawczym chęć zapanowania nad
lękiem jaki sprowadza na człowieka nieuchronność śmierci.
Nan terenie naszego kraju, a dla ścisłości wspomnieć trzeba, że jeszcze
przed jego powstaniem, okres równonocy wiosennej od czasów pogańskich
był czasem świętowania zwycięstwa wiosny nad przemijającą zimą. Należy
pamiętać, że w tamtym okresie przeżycie bądź śmierć związane były
nieodłącznie z tym, co uda się zebrać dzięki łaskawości matki ziemi. W
związku z tym wiosna był to najważniejszy okres dla rolnictwa, od
którego zależał całoroczny byt. W okresie odradzania się przyrody
dopatrywano się w szczególności działania sił nadprzyrodzonych, którym
przypisywano władzę nad śmiercią i życiem. Stąd też w większości wierzeń
wątki życia i śmierci splatają się ze sobą. Nasi praprzodkowie w czasie
obchodów świąt wiosny, obok odprawiania magicznych rytuałów mających
zapewnić urodzaj, obchodzili także dziady - słowiańskie święto zmarłych
(obchodzono je cztery razy w ciągu roku: podczas letniego i zimowego
przesilenia oraz wiosennej i jesiennej równonocy).
Tak się składa, że chrześcijańska Wielkanoc upamiętniająca
zmartwychwstanie Jezusa przypada na czas świąt wiosennych i jednego ze
świąt zmarłych.
Tak mówi o wiosennym świętowaniu historia .
Jednakże dla chrześcijanina Wielkanoc ma wymiar szczególny - jest
pamiątką największego cudu, jaki dokonał w swoim życiu Chrystus i śmiem
twierdzić, że bezsprzecznie największego wydarzenia w całej długiej
historii świata i człowieka.
Zmartwychwstanie Chrystusa jest faktem. Świadczy o tym Jego grób, który
stał się pusty: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go
tutaj; zmartwychwstał". Natomiast dla nas kluczowe powinno być zdanie:
"Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna
jest także nasza wiara"(1 Kor 15, 14).
A na koniec, proponuje jeszcze trochę faktów...
Nie jestem historykiem, ale podobno rzymskie prawo przewidywało bardzo
surowe kary dla niesumiennych wartowników - zaniedbanie obowiązków
podczas pełnienia warty można było przypłacić życiem. Czyżby więc
pełniący straż przy grobie żołnierze chcieli tak bardzo ryzykować i
rzeczywiście zasnęli?
A skoro zasnęli, to skąd pewność, że ciało Jezusa zostało zabrane przez
jego uczniów? Przecież tego nie mogli widzieć. No i jeszcze drobny
szczegół: ponoć głaz zasłaniający wejście do grobu waży więcej niż tonę.
Jakim więc sposobem owi uczniowie co przyszli po ciało odsunęli głaz,
nie budząc przy tym śpiących żołnierzy?
"Znacząca jest sytuacja przy grobie po zmartwychwstaniu. Rzymska pieczęć
została złamana, co dla tego, kto to zrobił, oznaczało automatycznie
ukrzyżowanie głową do dołu. Głaz odsunięto nie tylko od wejścia, lecz od
całego grobowca, jak gdyby ktoś go podniósł i przeniósł dalej.
Wartownicy zbiegli. Justynian w swoich Digestach zestawia listę
osiemnastu wykroczeń, za które wartownicy byli skazywani na śmierć. W
ich skład wchodziły między innymi zaśnięcie i opuszczenie stanowiska" (
Josh McDowell: Jezus więcej niż cieśla).
Niech będzie więc Wielkanoc świętem zwycięstwa Chrystusa i odradzającego
się życia, pamiątką dnia, kiedy to została pokonana śmierć. Przez swoją
śmierć Chrystus uczynił nas wolnymi od śmierci, zaś przez swoje
Zmartwychwstanie otworzył nam bramę nowego życia.
Niech więc zagości w naszych sercach w wielkanocne święta radość życia i
radość istnienia.
Wielkanoc
Jan Lechoń
Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!".
Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem”.
Opr. W. Fornal
Święty Józef
Rzemieślnik
1 maja 1955 roku, zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia
Robotników Włoskich, papież Pius XII proklamował ten dzień świętem
Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie
świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy.
Odtąd dzień 1 maja jest radosnym świętem, akcentującym szczególną
godność i znaczenie pracy, jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej
roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym
jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi
oprzeć na zasadach pokoju społecznego, dalekich od niezgody, gwałtu i
nienawiści.
Całe swoje życie św. Józef spędził jako rękodzielnik i wyrobnik w
ciężkiej zarobkowej pracy. Ewangelie określają go mianem faber, przez co
rozumiano wyrobnika - rzemieślnika od naprawy narzędzi rolniczych,
przedmiotów drewnianych itp. Były to więc prace związane z budownictwem,
z robotą w drzewie i w żelazie. Józef wykonywał na zamówienie bardzo
ciężkie prace i z nich utrzymywał Najświętszą Rodzinę. Ta właśnie praca
stała się równocześnie dla niego źródłem uświęcenia. Był on mistykiem
nie przez kontemplację, przez uczynki pokutne czy przez dzieła
miłosierdzia, ale przez pracę. Praca go uświęciła, gdyż wykonywał ją
rzetelnie, nie żądał za nią wygórowanych cen, wypełniał ją cicho i
pokornie jako, zleconą sobie od Boga misję na ziemi. Spełniał ją
zapatrzony w Jezusa i Maryję. Dla nich żył, dla nich się trudził, dla
nich był gotów do najwyższych ofiar. Taki powinien być styl pracy
każdego chrześcijańskiego pracownika. Praca ma go uświęcać, ma być
źródłem gromadzenia zasług dla nieba, podobnie jak to było w życiu św.
Józefa.
Pismo Święte nie tylko nie potępia pracy, ale ją zaleca i nakazuje, i to
w jej wszelkiej odmianie, nawet gdy chodzi o pracę fizyczną. Już pierwsi
rodzice w raju pracowali: "Jahwe Bóg wziął człowieka i umieścił go w
ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał" (Rdz 2, 15). Księga Przysłów
oddaje najwyższe pochwały kobiecie pracowitej i wylicza, jakie pożytki i
dobrodziejstwa ma z tego mąż i cały dom (Prz 31, 1-31). Pismo święte
natomiast gromi leniwych i ostrzega przed nimi: "Do mrówki udaj się,
leniwcze, patrz na jej drogi... w lesie gromadzi swą żywność i zbiera
swój pokarm za życia. Jak długo leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu
powstaniesz?" (Prz 6, 6-9). "Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś
pilnych wzbogaca" (Prz 10, 26). "Kto ziemię uprawia, nasyci się chlebem"
(Prz 12, 11). "Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność cennym
bogactwem" (Prz 12, 27). Św. Paweł wprost pisze: "Gdy byliśmy u was,
nakazaliśmy wam tak: kto nie chce pracować, niech też nie je" (2 Tes 3,
10). Przypowieść Pana Jezusa o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16), o
talentach (Mt 25, 14-30; Łk 19, 11-28) itp. akcentuje, że człowiek za
swoją pracę odpowiada nie tylko wobec społeczeństwa, ale także w
sumieniu wobec Pana Boga.
Praca wyzwala z człowieka najpełniej jego uzdolnienia, energię,
inicjatywę. Jest szkołą wielu cnót osobistych i społecznych, takich jak
na przykład wytrzymałość, solidarność, cierpliwość, męstwo, odwaga i
ład, współpraca, współzawodnictwo. Praca bogaci i łączy ludzi. Wyrównuje
także nierówność społeczną. Jeśli człowiek traktuje pracę, jako swoje
posłannictwo jako zleconą sobie od Boga misję, praca dla niego staje się
wówczas środkiem uświęcenia i gromadzenia zasług dla nieba. Kościół
wyniósł na ołtarze nie tylko książąt, biskupów, papieży i zakonników,
ale także zapobiegliwych ojców, dzielne matki, rzemieślników, żołnierzy
i rolników. IDG

Prawdziwe przywództwo, wzór
ojcostwa...
W swojej książce "W imię Jezusa" ks. Henri Nouwen
wymienia trzy główne pokusy dotyczące sprawowania przywództwa: bądź
ważny, bądź efektowny, miej władzę. Bądź ważny - to znaczy akcentuj
swoją osobę i znaczenie, stawiając siebie na pierwszym miejscu. Bądź
efektowny - czyli działaj, rób wszystko, by wywołać aplauz i podziw,
pielęgnuj swój wizerunek człowieka bez wątpliwości, z gotową receptą na
wszystko, nieskorego do przyznania się do bezradności w niektórych
sytuacjach. I wreszcie miej władzę - to znaczy kontroluj wszystko w
poczuciu własnej nieomylności, narzucając innym swój jedynie słuszny
punkt widzenia, będąc zamknięty na twórczą dyskusję i racjonalne
argumenty.
Jednak ulegając tym pokusom, stajemy się najemnikami. Żyjąc w ten
sposób, łatwo w obliczu kryzysu, trudności czy zagrożenia obrazić się na
cały świat i uciec (fizycznie lub duchowo) w krytykanctwo, pogardę,
cynizm.
"Ten, kto usiłuje działać na rzecz innych ludzi lub całego świata, a nie
pogłębia własnego samopoznania, własnej wolności, integralności i
zdolności kochania, ten nie ma nic do zaoferowania. Może przekazywać
jedynie zarazę swoich obsesji, agresywności, egocentrycznych ambicji
(...), swoich doktrynerskich uprzedzeń i idei" - pisał Tomasz Merton.
Dekalog
idealnego ojca
1. Bądź zawsze sobą, nie udawaj.
2. Bądź zawsze gotowy do zabawy, rozmowy, słuchania.
3. Dawaj przykład samokontroli i bezkompromisowości, gdy chodzi o
moralność.
4. Dawaj poczucie bezpieczeństwa, zarówno w kwestiach poważnych, jak i
błahych, aby nauczyć dzieci widzieć sedno sprawy w dobrych i złych
momentach życia.
5. Nigdy nie bądź nieomylny, ale ojcem, który "w końcu" znajduje
rozwiązanie problemu.
6. Utrzymuj w tajemnicy sekrety dzieci powyżej dziesięciu lat, nawet
przed żoną, jeżeli dziecko tak sobie życzy.
7. Dbaj o autorytet, ale nie bądź despotyczny, budź szacunek przykładem.
8. Kontroluj swój temperament w stosunku do dzieci tak, jak do obcych.
9. Ukazuj dzieciom harmonię, szacunek i zrozumienie z żoną.
10. Uczyń przynajmniej kolację momentem spotkania z rodziną, kiedy można
porozmawiać bez przeszkód z zewnątrz.
10 zasad
kształtowania sumienia
1. Zawsze zło nazywaj złem, a dobro dobrem - nie zakłamuj się.
2. W wątpliwości szukaj rady mądrych i doświadczonych ludzi.
3. Umiej przeciwstawić się obiegowej opinii i niesłusznym sądom.
4. Wyobrażaj sobie skutki swego postępowania - do czego ono cię
doprowadzi.
5. Szukaj dobrego towarzystwa i szlachetnej przyjaźni, czytaj dobre
książki.
6. Pamiętaj, że najbardziej upadla zło dokonane z tchórzostwa i chęci
wyrządzenia krzywdy drugiemu.
7. Codziennie wieczorem rób rachunek sumienia.
8. Regularnie spowiadaj się. Miej stałego spowiednika.
9. Bądź krytyczny wobec wszystkiego, co widzisz i słyszysz.
10. Zawsze proś Ducha Świętego o światło.
MATKA
W
OJCZYSTYM
DOMU,
CZYLI
KRÓLOWA
Był sobie raz bardzo bogaty człowiek, który kolekcjonował cenne dzieła
sztuki. Mieszkał z matką, którą miłował bez granic. Gdy z wiekiem
stawała się coraz mniej samodzielna, nie pozwolił, by zajęła się nią
opiekunka, ani nie oddał jej do domu starców. Czuwał przy niej do jej
ostatniego oddechu. A potem... Przez resztę swojego życia każdego dnia
wieczorem siadał przed jej portretem, który sam namalował. Nie było to
wybitne dzieło sztuki. Jego niewprawnym pędzlem kierowała jednak miłość
i to było najważniejsze. Dla niego był to najcenniejszy z posiadanych
obrazów.
W końcu ów samotny człowiek odszedł z tego świata, a jego kolekcja
została wystawiona na sprzedaż. Gdy sala aukcyjna wypełniła się po
brzegi, prowadzący ogłosił: "Zaczniemy od portretu jego matki". Ktoś
krzyknął: "Zapomnijmy o tym obrazie. Malarz był amatorem. Szkoda na to
czasu". Ktoś inny zawołał: "Gdzie obrazy Picassa i Rembrandta?". Jednak
licytator nie ustępował: "Najpierw matka. Kto kupi matkę?".
Wtedy odezwał się głos z tyłu sali. Służący owego człowieka powiedział z
zakłopotaniem: "Mogę dać dziesięć dolarów. Więcej nie mam". "Mamy
dziesięć dolarów. Kto da więcej?" - pytał licytator. Wszyscy milczeli,
czekając, że szybko przejdą do licytowania dobrych płócien. "Dziesięć
dolarów po raz pierwszy. Po raz drugi. Po raz trzeci. Sprzedany".
Licytator odłożył młotek. "Dziękuję Państwu za przybycie. Przykro mi,
ale aukcja zostaje zakończona". Wśród ogólnego zamieszania wyjaśnił
jeszcze: "Kiedy poproszono mnie o poprowadzenie tej aukcji, otrzymałem
poufne polecenie: Kto kupi portret matki, ten odziedziczy wszystko.
Właściciel chciał, aby jego majątek przeszedł w ręce tego, kto przyjmie
do swego domu jego matkę".
Poznajemy tę opowieść w dniu 3 maja, w uroczystość Matki Bożej Królowej
Polski, kiedy Kościół odczytuje "Testament z krzyża" z Ewangelii według
św. Jana. Rozumiemy już: Kto weźmie do swego domu Maryję, ten otrzyma
wszystko. To dlatego nazywamy Ją Królową - bo choć sama skromna i
niewidoczna, choć prosta i pokorna, to za Nią idą wszystkie skarby
nieba. Do kogo przyjdzie, tego udziałem stanie się nieskończone bogactwo
łaski. Nie trzeba się o nie "licytować". Stanie się ono nasze wraz z
Matką!
Jako Naród wzięliśmy Maryję do swego domu w 1656 roku. Wówczas to król
Jan Kazimierz oddał Matce Bożej nasze ziemie ojczyste, prosząc, by Ona
sama kierowała naszymi losami. Choć stanęliśmy w szeregu krajów
europejskich, które w XVII w. ogłosiły Maryję swą Panią i Władczynią,
oddanie Matce Bożej Polski było historycznie czymś wyjątkowym. Król wraz
z całym Narodem przyrzekł Jej nie tylko gorliwą służbę i szerzenie Jej
czci na swoich ziemiach, ale też zaprowadzenie w kraju sprawiedliwości
społecznej ogłoszonej w maryjnym "Magnificat". Bo darów, jakie niesie ze
sobą Matka Najświętsza, wystarczy dla wszystkich. A może tylko wtedy
rozświecą się blaskiem nadprzyrodzonym, kiedy zostaną rozdane
sprawiedliwie wszystkim ludziom? A to z kolei jest możliwe tylko wtedy,
gdy Maryja stanie się dla nas przykładem i przewodniczką...
Dziś wspominamy Maryję Królową i przypominamy sobie chwilę, gdy Matka
Jezusa została zaproszona do naszego ojczystego domu. Przypominamy
sobie, ile dobra wkroczyło wraz z Nią w nasze dzieje. Poczuwając się zaś
do wypełnienia w swoim życiu historycznych zobowiązań podjętych przez
Jana Kazimierza, możemy powtórzyć za Janem Pawłem II:
"Zapraszam Cię, Matko, do siebie. Niech śpiew 'Magnificat', który tym
samym staje się moim osobistym wyznaniem wiary w moc Boga, będzie
wyrazem mej wdzięczności za dobrodziejstwa Boże, których jako Twój
czciciel tak wiele otrzymywałem i stale otrzymuję... Niech będzie
również znakiem zaproszenia Jezusa i Maryi do królowania w moim sercu.
Chcę być świątynią Boga i mężnym świadkiem Jego miłości do ludzi (...).
Niech Maryja będzie przykładem i przewodniczką w naszej codziennej i
szarej pracy. Niech wszystkim pomaga wzrastać w miłości Boga i miłości
ludzi, budować wspólne dobro Ojczyzny, wprowadzać i umacniać
sprawiedliwy pokój w naszych sercach i środowiskach (...).
Matko Jasnogórska, módl się za nami i prowadź nas, abyśmy mogli dawać
świadectwo Chrystusowi - Odkupicielowi człowieka.
"Miej w opiece naród cały,
Który żyje dla Twej chwały.
Niech rozwija się wspaniały, Maryjo!"
Wincenty Łaszewski
 
Zbawienie człowieka
Wielkanoc, czyli przejście Jezusa Chrystusa przez mękę i śmierć do
zmartwychwstania i do nowego życia w chwale, jest najstarszym świętem
chrześcijańskim. Do obchodzenia tego święta chrześcijanie przygotowują
się bardzo starannie. Przynajmniej powinni tak robić. Okres świąt
wielkanocnych daje bowiem wyjątkową możliwość pogłębienia swojego życia
duchowego.
W II wieku do Wielkanocy przygotowywał post ścisły trwający dwa dni:
Wielki Piątek i Wielka Sobota. W III wieku poszczono cały tydzień,
natomiast w IV wieku wprowadzono na wzór postu Chrystusa,
czterdziestodniowy okres przygotowania do świąt Wielkiej Nocy.
Chwile na refleksję
Podczas tego przygotowania ważne jest, aby zdać sobie sprawę z tego, że
mamy się nawrócić, zmienić zarówno swoje postępowanie, jak i myślenie.
Jest to bardzo istotne, ponieważ jesteśmy na ogół skłonni Słowo Boże
odnosić raczej do swojego otoczenia. Zazwyczaj sobie mamy do zarzucenia
bardzo mało.
Taka filozofia prowadzi do przechodzenia przez czterdziestodniowy Wielki
Post bez większego wysiłku. Tymczasem okres ten jest przede wszystkim
czasem dla mnie. W języku francuskim istnieje wyrażenie "prendre son
temps". Oznacza odprężenie, głęboki oddech, wewnętrzny spokój, nabranie
dystansu wobec tego wszystkiego, co wydaje się ważne i istotne. I nie
chodzi tutaj o ucieczkę od codziennych problemów. Potrzebujemy po prostu
czasu na wejście do swojego sumienia i serca, na "odetchnięcie" od
codziennej krzątaniny. Temu właśnie służą święta wielkanocne i okres je
poprzedzający. Czas ten trzeba jak najlepiej wykorzystać.
Zbawienie człowieka
Zadaniem i celem Kościoła jest zbawienie "całego" człowieka. Zbawienie
dotyczy bowiem wszystkich sfer naszego życia. Prawdziwym chrześcijaninem
jest ten, który potrafi łączyć treść wiary z codziennym życiem, a nie
ten, który jest ochrzczony, ale żyje niezgodnie z wymaganiami Ewangelii.
Wiele osób uważa, że tylko księża mają obowiązek świadczyć o Chrystusie
swoim życiem. Natomiast świecki członek Kościoła nie musi robić nic
ponad to, co go obowiązuje. Dzisiaj, jeśli ktoś mówi o Bogu w miejscu
pracy czy w innych miejscach publicznych, uznaje się go powszechnie za
nawiedzonego oszołoma. Oficjalnie można oszukiwać, kłamać, deklarować
źle pojętą tolerancję i wolność. A przecież każdy chrześcijanin jest
powołany, aby ewangelizować innych. Tylko dzięki świadectwu swojego
życia można innym ludziom pokazać, jak piękna jest wiara chrześcijańska.
Słuchać Chrystusa sercem
Idąc do kościoła zakładamy maski, a następnie zdejmujemy je po wyjściu
na zewnątrz. Eucharystia staje się dla nas praktykowaniem kulturowego
dziedzictwa, potrzebą niedzielnego poranka czy popołudnia, ale niczym
więcej. Tacy jesteśmy. Przynajmniej wielu z nas.
Kościoły ciągle są pełne, jednak ilość nie zawsze idzie w parze z
jakością. Nasza wiara wciąż jest niepełna, bez życia. A przecież, jeśli
inni zobaczą, że chrześcijanie są dobrzy, miłosierni, skorzy do pomocy,
to powiedzą sobie: "oni są uczniami Jezusa, może warto tak żyć".
Dwa tysiące lat temu właśnie tak się stało. I świat zaczął się zmieniać.
Coraz więcej było tych, którzy widzieli w działaniu uczniów samego
Chrystusa. Tych, którzy nie tylko pięknie mówili, ale przede wszystkim
pięknie żyli. Słowa bowiem, jeśli nie niosą ze sobą życia, stają się
jedynie formą przekazu prawdy wiary, nad którymi się dyskutuje, ale
które nie mają żadnego przełożenia na codzienność. Taką rzeczywistość
można określić krótkim, ale za to trafnym schematem "wiara sobie - życie
sobie".
Doprowadza to do duchowej schizofrenii, w której dostrzegamy
rozdzielenie człowieka na sferę religijną i sferę prywatną. Potrafimy
pięknie mówić o miłości, a swoim postępowaniem kierujemy się
nienawiścią. Najwyższy czas, aby nie zaniedbując głoszenia Dobrej Nowiny
piórem i słowem, zrozumieć, że tak naprawdę bardziej wymowne są czyny.
Najważniejszy punkt historii
Zmartwychwstanie Jezusa jest najbardziej niezwykłym wydarzeniem w
dziejach ludzkości. Nie ma wydarzenia, które mogłoby się z nim równać.
Wywarło ono i wywierać będzie wpływ na życie całych narodów i
poszczególnych ludzi. Ciekawe jest to, że apostołowie (oni pierwsi
usłyszeli od kobiet, dobrą nowinę), początkowo zlekceważyli taką
możliwość. Mimo, że wielokrotnie słyszeli o zmartwychwstaniu, nie
uwierzyli w to, co opowiadały im kobiety. Apostołowie byli jeszcze w
szoku, po tym, co przeżyli w Wielki Piątek. Bali się też o własną skórę,
bali się, że spotka ich los podobny do ich Nauczyciela.
Apostołom dane było osobiście spotkać Zmartwychwstałego Jezusa, mogli
poznać Go swoimi zmysłami. "Obmacajcie Mnie i zobaczcie, bo duch mięsa i
kości nie ma, a Ja mam, jak widzicie" (Łk 24, 39), powiedział do nich
Zbawiciel. Jezus był wśród nich w sposób całkiem realny, obecny
fizycznie. Jadł rybę i rozmawiał z nimi. Szczególne wyróżnienie spotkało
św. Tomasza Apostoła. Nie było go wśród uczniów, gdy przyszedł do nich
Zmartwychwstały. Później Tomasz mógł włożyć rękę w Jego rany i bardzo
zawstydził się swoim brakiem wiary.
Apostołowie, mimo że na początku przerażeni, stali się świadkami
Chrystusa, a za wiarę oddali życie. Wszystkich - poza św. Janem -
spotkała męczeńska śmierć. Św. Jan, wraz z Matką Bożą, jedyny z
Apostołów wytrwał pod krzyżem i był Jej opiekunem aż do Wniebowzięcia.
Rola Zmartwychwstania
Zmartwychwstanie Chrystusa, nie dotyczy jedynie Jego Osoby. "Nadchodzi
godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, posłyszą głos
Jego, a ci, którzy pełnili dobre czyny pójdą na zmartwychwstanie życia,
a ci, którzy złe czyny pełnili, na zmartwychwstanie sądu" (J 5, 28n).
Gdy Jezus nauczał, najbardziej zmartwychwstaniu zaprzeczali saduceusze.
Uważali, że jest to jedynie projekcja wyobraźni i zwykłe kłamstwo,
"przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma
zmartwychwstania" (Mt 22, 23). "Jezus odpowiedział: Jesteście w błędzie,
bo nie znacie Pisma ani mocy Bożej" (Mt 22, 29). Do dzisiaj wielu na
świecie atakuje tę prawdę. Wśród tej części Żydów, którzy dopuszczają
możliwość dialogu z katolikami, wielu uważa, że porozumienie może być
osiągnięte, jeżeli uznamy, że Jezus był człowiekiem i nie
zmartwychwstał. Zresztą rozpuszczane zaraz po Zmartwychwstaniu plotki o
"wykradzeniu przez uczniów ciała Jezusa", krążą po świecie do chwili
obecnej…
Po co świętować?
Chrystus pokazał drogę prowadzącą do zmartwychwstania, którego każdy
może dostąpić. "Jeśli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i
nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieć życia w sobie. Kto
spożywa moje ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę
w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja
jest prawdziwym napojem" (J 6 53-55). I o tym wszystkim mają przypominać
Święta Wielkanocne. Najważniejsze w całym roku liturgicznym.
Grób i monstrancja
Specyfiką polskich Grobów Pańskich jest wystawianie w nich monstrancji.
Wskazuje to na fakt, że owocem Jego śmierci jest dar Eucharystii, jak
również, że nadal obecny jest w swoim Kościele. Właśnie ze względu na
wystawiony Najświętszy Sakrament Grób Pański staje się miejscem
adoracji, szczególnie w Wielki Piątek i Sobotę, kiedy oczekujemy na
Zmartwychwstanie. Monstrancja przykryta jest białym welonem,
przypominającym, że chociaż w Eucharystii jest Chrystus zmartwychwstały,
to jednak adorujemy Go w godzinie Jego śmierci.
Grób Pański
Jak przekazują Ewangelie, pogrzebem Pana Jezusa zajął się Józef z
Arymatei. Ciało Jezusa zostało zawinięte w płótna i złożone w grobie
wykutym w skale. Takie groby posiadały jedynie bogate rodziny żydowskie.
Po złożeniu ciała grób przywalano kamieniem, aby zabezpieczyć go przed
zwierzętami lub ludźmi. W ten sposób Józef nie dopuścił, aby ciało Pana
Jezusa zostało pochowane ze zwłokami złoczyńców.
Jedyne, czego nie dopełniono zgodnie z tradycją, to namaszczenie ciała
zmarłego. Dlatego to w poranek wielkanocny do grobu przychodzą kobiety i
znajdują odsunięty kamień i pustą grotę.
Pamiątka Grobu Pańskiego
Wśród wielu sanktuariów świata Bazylice Grobu Bożego w Jerozolimie
nadaje się bardzo szczególne znaczenie. W miejscu tym Pan Jezus
prawdziwie został złożony do grobu i prawdziwie też zmartwychwstał. Grób
w Jerozolimie bardzo wcześnie stał się inspiracją do tworzenia jego
kopii w różnych krajach chrześcijańskich. Krzewicielami kultu Grobu
Pańskiego w Polsce byli Kanonicy Regularni Stróżowie Grobu
Jerozolimskiego, nazywani bożogrobcami. Kaplice Grobu Bożego do dziś
wchodzą w skład wszystkich kalwarii. Dzisiaj zwyczaj przygotowania Grobu
Pańskiego zachował się tylko w Polsce, Austrii i Bawarii.
Symbolika święconki
Legendy związane z tradycją święcenia jajek są bardzo różne. Jedni
twierdzą, że św. Magdalena, dowiedziawszy się o zmartwychwstaniu Jezusa,
pobiegła do domu i zobaczyła, że wszystkie jajka stały się kolorowe.
Inni, że Matka Boża zaniosła kolorowe pisanki dzieciom Piłata, kiedy
błagała go o darowanie życia jej synowi.
Naprawdę jednak początki tego chrześcijańskiego obrzędu sięgają VIII
wieku i wcale nie były związane ze święceniem pisanek. Na ziemiach
polskich początkowo był to chleb pieczony w postaci baranka, dopiero
potem dodawano inne pokarmy codziennego spożycia. Jednak dobór potraw
nigdy nie był przypadkowy, ale wiązał się z określoną symboliką. Kościół
uświęcił ten zwyczaj, wiążąc tym samym tajemnicę zmartwychwstania z
codziennym życiem człowieka.
Symbolika
Dobór potraw w koszyku nie jest przypadkowy. Dla chrześcijan chleb jest
znakiem Chrystusa, dlatego jego kromka lub dawniej pieczony na tę tylko
okazję mały chlebek, zwany paską, musi znaleźć się w koszyczku
wielkanocnym. Jajko symbolizuje odradzające się życie. Prawdopodobnie
jednak weszło w skład święconego, ponieważ dawne zwyczaje zakazywały w
czasie Wielkiego Postu jedzenia nie tylko mięsa, ale i jajek, które
wracały na stół dopiero w Wielkanoc.
Dawna tradycja przypominała również, że barwy jajek miały szczególny
wydźwięk liturgiczny. Kolory fioletowy i niebieski oznaczają żałobę i
Wielki Post, czerwony - krew Chrystusa, a zielony, brązowy i żółty -
radość ze zmartwychwstania. Do malowania jajek używano naturalnych
barwników - łupinek cebuli, kwiatów malwy, kory dębowej lub olszowej.
Pisankami nazywano dopiero jajka malowane roztopionym woskiem w różne,
specyficzne dla każdego regionu Polski wzory.
Sól i kiełbasa
W koszyczku nie może zabraknąć również kiełbasy, ponieważ zapewnia
zdrowie i płodność, soli, która jest minerałem życiodajnym, jak również
symbolem oczyszczenia oraz chrzanu, który ma przypominać o gorzkiej męce
Chrystusa, a który również w tradycji ludowej uważany jest za symbol
siły i krzepy. Niekiedy do koszyczka wkładano ser symbolizujący przyjaźń
między człowiekiem a przyrodą. Z poświęceniem sera wiązano również
gwarancję rozwoju stada zwierząt domowych. Jako ostatnia w skład
święconego weszła drożdżowa babka, koniecznie własnoręcznie upieczona.
Ze słodkości nie można również zapomnieć o cukrowym baranku, który
uosabia zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią, choć ostatnio coraz częściej
zastępuje go plastikowa kopia...
Koszyk na święconkę powinien być wykonany z wikliny, koniecznie
wyściełany białą serwetką i przyozdobiony zielonym bukszpanem.
Przepiękna tradycja
Dzielenie się święconym jajkiem oraz towarzyszące temu życzenia
wielkanocne, jakie składamy rodzinie i bliskim przyjaciołom, są
przepięknym wyrazem wspólnoty. Pokazuje to również, że obchodzone święta
są nie tylko zewnętrznym wyrazem wiary w zmartwychwstanie. Jak widzimy,
szczególnie właśnie polska tradycja połączyła dwie rzeczywistości
człowieka: niebiańską, której oczekujemy i ziemską, w której jesteśmy
pielgrzymami. W postaci wielkanocnych tradycji i obyczajów znalazła swój
wyraz wiara, że wszystko stworzył Bóg dla człowieka, ale i człowiek
powinien cały oddać się Bogu.

Wielkanocny Poniedziałek
Ze względu na rangę tajemnicy Zmartwychwstania Kościół przez osiem dni z
rzędu będzie powtarzał tę samą prawdę wiary. Szczególne miejsce w tej
oktawie nadano poniedziałkowi, który w sensie duchowym traktuje się jako
przedłużenie dnia Wielkanocy, kieruje nasze myśli do pustego grobu i
rozważania tajemnicy Zmartwychwstania.
Tego dnia również szczególne miejsce poświęcamy na rozważania Maryjne. W
okresie wielkanocnym bowiem zamiast tradycyjnej modlitwy "Anioł Pański",
Kościół modli się hymnem "Regina caeli", podczas którego śpiewamy:
"Ciesz się Królowo niebieska". Modlimy się do tej, która nigdy nie
zwątpiła w boskość swojego Syna, przez co również staje się dla nas
Nauczycielką i Przewodniczką w wierze.
Przez cały okres wielkanocny będziemy słuchali czytań związanych z
ukazywaniem się Chrystusa uczniom, jednak ani razu Ewangelie nie
wspominają o spotkaniu Maryi ze Zmartwychwstałym. Ona jedna nie zwątpiła
w swego Syna i ona jedna naprawdę wiedziała, że zmartwychwstanie
nastąpiło. Materiały wybrał i opr. H.Kyc
Boże
Ciało
- Pan idzie z nieba
"Zróbcie Mu miejsce,
Pan idzie z nieba
Pod przymiotami ukryty chleba.
Zagrody nasze widzieć przychodzi
I jak się Jego dzieciom powodzi".
Powyższe słowa pieśni eucharystycznej nawiązują do uroczystości
Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, nazywanej w skrócie uroczystością
Bożego Ciała. Tego dnia idziemy ulicami naszych miejscowości w
uroczystej procesji.
Czym jest procesja i co oznacza? Przede wszystkim przypomina nam, że
nasze życie jest wędrówką do domu Ojca. Tu, na ziemi, jesteśmy tylko
pielgrzymami. Tę drogę chcemy odbywać razem z Chrystusem. To On jest
naszym Przewodnikiem i Panem, za Nim chcemy iść - zaś procesje
eucharystyczne są tego symbolem.
Warto jednak uświadomić sobie, że procesja jest także sposobem oddawania
czci Jezusowi. W starożytności zwycięski wódz lub władca wjeżdżał do
miasta w uroczystym orszaku. Możliwość pójścia w tym orszaku była
zaszczytem i radością. A zatem idąc w procesji Bożego Ciała, oddajemy
tym samym hołd Chrystusowi - Zwycięskiemu Władcy. Wyznajemy naszą wiarę
w Jego zwycięstwo nad śmiercią, grzechem i szatanem. Jest to naszym
przywilejem, powinno więc być także naszą radością i dumą. Jeśli ktoś
wstydziłby się udziału w tej procesji, oznaczałoby to, że wstydzi się
także Chrystusa i nie wierzy do końca w Jego zwycięstwo oraz w moc Jego
Krwi.
Udział w procesji Bożego Ciała jest zatem formą świadectwa, uroczystej
manifestacji naszej wiary i miłości do Jezusa Chrystusa. Nie może być to
jednak tylko coś jednorazowego. Nasze życie powinno być spójne - nasze
czyny, myśli, postawy, słowa powinny wypływać z jednego systemu
wartości. Pójście w procesji Bożego Ciała powinno więc być także wyrazem
pragnienia, by całe nasze życie było aktem czci wobec Jezusa obecnego w
Najświętszym Sakramencie, byśmy byli "ludźmi Eucharystii". To z kolei
jest dla nas wezwaniem do systematycznego i wytrwałego uczestniczenia w
Eucharystii przynajmniej w niedziele i święta nakazane i do pogłębiania
swego uczestnictwa w niej. Powinniśmy także pamiętać, że Chrystus,
którego w Eucharystii przyjmujemy pod postacią chleba, czeka na nas
przez cały rok w tabernakulum. "Jego obecność teraz rzeczywiście
zamieszkuje między nami - w najskromniejszym wielkim kościele w takim
samym stopniu, jak w
najwspanialszej
katedrze" - pisał w książce "Duch liturgii" ks. kard. J. Ratzinger,
obecny Papież Benedykt XVI. I dodał: "Ta obecność powoduje (...) że
Eucharystia jest w kościele zawsze. (...) Kościół bez obecności
eucharystycznej jest w pewnym sensie martwy, nawet jeśli zaprasza do
modlitwy. Kościół, w którym pali się wieczna lampka, żyje zawsze i jest
czymś więcej niż tylko kamienną budowlą - w kościele tym zawsze czeka na
mnie Jezus Chrystus, woła mnie, chcąc mnie samego uczynić
„eucharystycznym”. W ten sposób przygotowuje dla mnie Eucharystię i
prowadzi mnie ku Jego powtórnemu przyjściu".
Niosąc Hostię w monstrancji w procesji, wyznajemy wiarę w
zmartwychwstałego Chrystusa obecnego w Eucharystii.
Pytali Żydzi: "Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?"
(J 6,52). Przyznajmy, że wyrażenia "jedzenie ciała" i "picie krwi"
brzmią szokująco. Zdumienie tajemnicą Mszy świętej towarzyszyło
chrześcijanom przez wieki. O tajemnicę eucharystycznej przemiany
spierali się w historii teologowie. Św. Tomasz z Akwinu, najpotężniejszy
teologiczny umysł średniowiecza, pisał: "Obecność prawdziwego Ciała
Chrystusowego i prawdziwej Krwi w tym sakramencie można pojąć nie
zmysłami, lecz jedynie przez wiarę, która opiera się na autorytecie
Bożym". Wiara żywa szuka rozumienia. Zachowując szacunek dla Bożych
tajemnic, wolno i trzeba pokornie pytać: czym jest obecność Chrystusa w
Najświętszym Sakramencie? Jak ją pojmować?
Adoracja to chwile głębokiej intymności. Jeśli kogoś kochasz, to chcesz
z nim przebywać, długo, sam na sam.
Uczniowie idący do Emaus rozpoznali Zmartwychwstałego dopiero wtedy, gdy
"zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo,
połamał go i dawał im". Same słowa nie pomogły, dopiero eucharystyczny
znak otworzył ich oczy na obecność Zmartwychwstałego. Z nami jest trochę
tak jak z uczniami w Emaus. Jezus jest z nami w drodze, ale my często Go
nie widzimy. Potrzebujemy momentu, w którym łuski opadają nam z oczu.
Eucharystia, czyli "łamanie chleba", jest sakramentem otwierającym oczy
na obecność Chrystusa. To spotkanie, które ma zapalić serca.
Eucharystii nie wolno odrywać od prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa.
Jezus żyje w swoim Kościele właśnie dlatego, że powstał z martwych.
Cieleśnie, nie tylko duchowo. Uczniowie spotykający Zmartwychwstałego
mogli Go dotknąć, widzieli Go jedzącego posiłek. Zmartwychwstanie Jezusa
było wydarzeniem jednorazowym i niepowtarzalnym. Dzięki Kościołowi
ludzie wciąż na nowo mają dostęp do tej tajemnicy. Eucharystyczne Ciało
Chrystusa jest ciałem chwalebnym, które nie podlega już ograniczeniom
czasu i przestrzeni. To jest to samo ciało, które narodziło się z Maryi
w Betlejem, to samo ciało, które zostało zmasakrowane na krzyżu i
jednocześnie przemienione mocą zmartwychwstania.
Eucharystyczne, ludzkie ciało Jezusa nie jest czymś, lecz Kimś. Kiedy
bierzemy do ust Ciało Chrystusa, kiedy pijemy Jego Krew - chodzi o
spotkanie, o miłość, o zjednoczenie osób. W centrum Eucharystii jest
więc Osoba Chrystusa zmartwychwstałego, żyjącego, obecnego, dającego się
nam. Jezus daje nam nie coś, ale Kogoś. Daje nam siebie.
Słowo "komunia" oznacza zjednoczenie, wspólnotę. Celem Eucharystii jest
realna obecność Chrystusa w ludziach, w Kościele zbudowanym z ludzkich
serc. Eucharystyczna obecność Jezusa jest zawsze dla kogoś. Dla mnie,
dla ciebie, dla świata. Przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa
służy temu, aby człowiek przemieniał się w Chrystusa, aby ostatecznie
świat wypełnił się Bogiem.
Katolicka tradycja rozwinęła w drugim tysiącleciu adoracyjną pobożność
Eucharystii. W nurcie tej tradycji pojawił się kult Najświętszego
Sakramentu poza Mszą świętą, a więc monstrancja, procesje. O. Daniel
Ange mówi: "Adoracja to chwile głębokiej intymności. Trzeba ich
doświadczyć. Uklęknąć przed Bogiem ukrytym w Najświętszym Sakramencie,
otworzyć swoje serce. Tego nie da się nauczyć, bo modlitwa wypływa z
osobistego doświadczenia. Adoracja jest jak terapia na raka naszych
grzechów. Przebywanie w obecności Jezusa uzdrawia. Poza tym jeśli kogoś
kochasz, to chcesz z nim przebywać, długo, sam na sam. Miłość tego
potrzebuje". Kiedy klękam przed tabernakulum lub Hostią na ołtarzu,
adoruję miłość Boga. To gest poddania się tej miłości, uznania jej,
przyjęcia. Obecność Boga przyzywa ludzkiej obecności. Adoracja służy
pogłębieniu komunii z Chrystusem, komunia zaprasza do adoracji.
Odpowiedzmy na to zaproszenie Jezusa, uczestnicząc z wiarą w
Eucharystii, idąc za Nim w uroczystej procesji i nawiedzając Go przez
cały rok obecnego w Najświętszym Sakramencie. Niech te spotkania
przemieniają nas i nasze życie.
ks. Zbigniew Sobolewski
Wartości, jako źródło
wychowania i edukacji
Godność
"Chrystus pokazał godność człowieka i stał się jej gwarantem"
Jan Paweł II, Gniezno, 3 czerwca 1997 r.
Godność człowieka nie należy do pojęć, które można łatwo zdefiniować.
Może być rozpatrywana wieloaspektowo.
Słownik języka polskiego wskazuje na trzy zasadnicze znaczenia słowa
"godność". Po pierwsze jest to poczucie świadomości własnej wartości,
szacunku dla samego siebie, honor, duma. Po drugie zaszczytne
stanowisko, tytuł lub urząd, a po trzecie, godność to tyle, co nazwisko.
Takie rozumienie godności przyczynia się do wyjaśnienia, czym jest ona
dla poszczególnych ludzi. Jest nierozerwalnie związana z faktem bycia
człowiekiem, ale nie jest uzależniona od wieku, płci, narodowości,
wyznawanej wiary, miejsca zamieszkania, stanu zamożności czy stanu
umysłowego, poziomu rozwoju i kultury. Jest nieodłączną częścią naszego
człowieczeństwa, jest "wewnętrzną właściwością człowieka". Godności się
nie nabywa i nie traci, jest przyrodzona i niezbywalna. Jest źródłem
praw i wolności człowieka.
Według filozofii chrześcijańskiej, godność człowieka wynika z tego, że
jest on stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jak mówi Katechizm
Kościoła Katolickiego: "Człowiek, ponieważ został stworzony na obraz
Boży, posiada godność osoby; nie jest tylko czymś, ale kimś. Jest zdolny
poznawać siebie, panować nad sobą, w sposób dobrowolny dawać siebie oraz
tworzyć wspólnotę z innymi osobami. Przez łaskę jest powołany do
przymierza ze swoim Stwórcą, do dania Mu odpowiedzi wiary i miłości,
jakiej nikt inny nie może za niego dać. Podobieństwo to jest w każdym,
gdyż dotyczy samej natury człowieka. Dokładniej tłumaczyć to można tak:
- rozum człowieka szuka Prawdy - gdyż to Bóg objawia nam prawdę i sam
jest Prawdą. Chrystus mówi: "Ja jestem Droga, Prawda i Żywot",
- wolna wola z natury dąży do Dobra (przynajmniej dla siebie) - gdyż Bóg
jest samym Dobrem. Chrystus w rozmowie z młodzieńcem mówi: "Tylko Bóg
jest dobry",
- człowiek pragnie Miłości, - bo "Bóg jest Miłością",
- człowiek ma Wolną Wolę - gdyż tylko Bóg jest wolny i obdarza
wolnością,
- Bóg jest Dawcą istnienia i życia - Stwórcą, zaś człowiek - pomocnikiem
Bożym w przekazaniu życia swoim dzieciom,
- Bóg jest miłującą jednością - Trójcą Osób; człowiek zakłada miłującą
wspólnotę rodzinną, żyje w najgłębszych relacjach (w więzi z Bogiem i
ludźmi), jest istotą społeczną,
- ciało człowieka uczestniczy w godności, gdyż będzie poddane
zmartwychwstaniu na wzór zmartwychwstałego Chrystusa (po zakończeniu
dziejów ludzkości i powszechnym zmartwychwstaniu ciał).
Z godnością jest jak z dwiema stronami medalu, który z jednej strony
wygląda inaczej niż z drugiej, - choć jest tym samym przedmiotem. Z
jednej strony - ze względu na akt stworzenia na obraz i podobieństwo
Boga - godność jest nieodwołalna i niezniszczalna, niezależna od tego,
co ktoś czyni i co się z nim dzieje. Bóg w swej miłości do każdego
człowieka jest stały. Kocha i czeka. Obraz Boży w godności jest
niezmienny i nieodwołalny.
Z drugiej zaś strony wiemy, że człowiek przez wybór kłamstwa, zła lub
dobrowolne uleganie im - popełnia grzech - ciężko obraża Boga, zaciemnia
i niszczy obraz Boży w sobie. Mówimy wtedy, że traci swą godność. I sam
sobie nie może jej przywrócić. Tylko Chrystus może tego dokonać przez
odpuszczenie grzechów, - jeśli człowiek okaże skruchę, wyzna je w
sakramencie pokuty, postanowi poprawę i wynagrodzi wyrządzone krzywdy.
Może się rodzić pytanie, - co z człowiekiem, który nie wierzy?
Jak każdy człowiek, został on stworzony na obraz i podobieństwo Boga,
przez Niego umiłowany niezmiennie i nieodwołalnie. Może, jeśli zechce,
odpowiedzieć na tę miłość.
W preambule konstytucji wielu państw, w międzynarodowych dokumentach
dotyczących praw człowieka, np. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka
- jest zapis mówiący o tym, że prawa są stanowione ze względu na
przyrodzoną godność człowieka. Przyrodzoną to znaczy, że przez nikogo z
ludzi nie nadaną, tkwiącą w naturze samej. Wszelkie prawa stanowione - o
ile są wierne poszanowaniu godności i moralnym prawom naturalnym zawarty
w Dekalogu, m.in.: prawu do życia, prawu do wolności i prawu do
własności - są koroną wartości chrześcijańskich w całym świecie.
Ustanawianie praw sprzecznych z prawami naturalnymi zawsze prowadzi do
naruszania godności osób oraz do poważnej destrukcji społecznej, a przez
to do ogromu cierpień.
Wśród współczesnych przemian obyczajowych, godność człowieka jest bardzo
ważnym punktem odniesienia. Państwo chroni tę godność w sposób
absolutny. Na straży ochrony tej godności stoją przede wszystkim
regulacje prawa karnego. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie i mocno
podkreśla, że najważniejszą i zarazem podstawową gwarancją ochrony
godności jest prawo do sądu formułowane w art. 45 Konstytucji, obok
skargi konstytucyjnej i wniosku do Rzecznika Praw Obywatelskich. Z
poszanowania godności człowieka wynikają prawa i obowiązki wobec
społeczności, bo godność ludzka jest zasadniczą normą ładu społecznego,
a szacunek służy właśnie ochronie tej najważniejszej, najbardziej
delikatnej części naszego ja. Tak, więc godność człowieka stanowi moc
wiążącą wartości i zasad społecznych, ponieważ człowiek, jako istota
rozumna i wolna musi sobie uświadomić swój własny cel. Aktywność
człowieka, jego własny rozsądek i możliwość podejmowania decyzji pozwala
mu jako osobie być w różnych relacjach, bliższych czy dalszych
powiązaniach z różnymi ludźmi, składających się na rodziny, grupy
zawodowe, społeczeństwa czy państwa. To przekłada się dalej na wartości
i zasady społeczne, z innymi ludźmi dochodzi do kształtowania tych
wartości, koniecznych do dalszego rozwoju.
Z poszanowania godności człowieka wynikają pewne prawa i w tym momencie
należałoby zadać pytanie, czy w obecnej konsumpcyjnej kulturze godność
człowieka jest, czy nie jest kwestionowana? Czy nie kwestionuje się jej
przez legalizację aborcji, eutanazji czy homoseksualizmu? Czy właśnie w
tym obszarze życia społecznego nie depcze się ludzkiej godności,
zrównując człowieka do czystej użyteczności, do pozbawionej praw
materii?
Podjęty przeze mnie temat jest zagadnieniem szerokim i wieloaspektowym,
możnaby analizować go i głęboko rozważać, obejmując jeszcze takie tematy
jak: godność instytucji małżeństwa i rodziny, pracy ludzkiej, nauka i
godność człowieka, a nawet przyroda i godność osoby.
Ja skupiłam się tylko na istocie godności człowieka, która stanowi jego
niezbywalne prawo, a przez to gwarantuje zachowanie i utrzymanie
społecznego ładu na wielu polach jego aktywności.
Podsumowując, należałoby powiedzieć, iż temat godności człowieka ma
znaczenie uniwersalne i ponadczasowe. Już starożytność znała pojęcie
ludzkiej godności. Chrześcijanie jej nie wynaleźli, ale bardzo ją
upowszechnili i wyprowadzili z walorów każdego człowieczeństwa. Wszyscy
są kimś w Chrystusie. Godność ma każdy człowiek, biedny czy bogaty,
mężczyzna czy kobieta, niezależnie od rasy czy koloru skóry. Nie zależy
także od naszego postępowania, czy jest ono dobre, czy złe. Nie zależy
od tego, co czynimy, ale od tego, że jesteśmy ludźmi. Zakończę treściami
z "Wychowania do życia w rodzinie".
"Godność człowieka zależy od tego, co wybiera on w swoim życiu, i od
tego, jak odnosi się do innych ludzi"
"Godność człowieka potęguje się jego obowiązkami i odmierza wielkością
jego zadania"
"Człowiek jest godny tego, aby był kimś rozumnym i wolnym. A także tego,
by kierował się sumieniem i miał poczucie wstydu".
Barbara Wierdak
Ks. dr Marian Kaszowski. Teologia Kościoła w pytaniach i
odpowiedziach

Bóg nie zamilkł, On
ciągle do nas przemawia /część III/
Dlaczego Bóg stale mówi do nas?
Może zrodzić się pytanie: Po co Bóg mówi dzisiaj, skoro objawienie
publiczne zakończyło się i w Jezusie Chrystusie otrzymaliśmy jego
pełnię? Pytanie takie powstaje, kiedy mówiącego Boga wyobrażamy sobie
nie jak dobrego Ojca, lecz jak wykładowcę, który przemawia jedynie w tym
celu, by omówić jakiś nowy problem. Bóg jednak nie mówi tylko po to, by
objawić jakąś nową prawdę. Powodów Jego różnorodnego zwracania się do
człowieka i mówienia jest wiele. Rozmawia z nami, abyśmy mieli żywy
kontakt z Nim, i pragnie, abyśmy poznali Jego samego i Jego wolę, a
także - nasze powołanie. Bóg mówi ciągle do nas po to, byśmy się w pełni
nawrócili. Nieraz zwraca się do nas w tym celu, żeby nam przypomnieć i
pomóc głębiej zrozumieć jakąś ważną, objawioną wcześniej prawdę. Bóg
mówi też dla ubogacenia wiernych jakąś pożyteczną formą pobożności lub
nowym świętem. Rozważmy dokładniej zasygnalizowane treści.

a) Aby mieć żywy kontakt ze swoimi dziećmi
Mówienie Boga do nas nie przypomina wykładów jakiegoś profesora, lecz
rozmowę ojca lub matki z dzieckiem. Wykładowca mówi tylko po to, by
przedstawić jakieś zagadnienie, by uzupełnić poprzedni wykład. Choć
rozmowa ojca lub matki ze swoim dzieckiem bywa nieraz jakimś pouczeniem
o nowych dla niego sprawach, to jednak nie musi tak być zawsze. Podobnie
jest z przemawianiem Boga do człowieka. Chociaż Bóg ujawniał nam w ciągu
wieków różne nowe dla nas prawdy o sobie, o nas, o naszym zbawieniu, to
jednak powodem mówienia do nas Boga nie musi być za każdym razem chęć
przekazania "jeszcze nowszych" prawd objawionych, jak tego może
życzyliby sobie niektórzy teologowie żądni "nowej" wiedzy teologicznej.
Rodzice mają więcej powodów, by rozmawiać ze swoimi dziećmi, niż
wyjaśnianie im jakichś prawd. Bóg też nie jest wykładowcą, który na
każdym wykładzie dorzuca nowe treści do poprzednich. Jest On Ojcem,
który pragnie mieć żywy kontakt ze swoimi dziećmi i dlatego chce
rozmawiać z nimi o wszystkim. Dowodem na to może być dialog zapisany w
"Dzienniczku" przez św. Faustynę:
"W tej chwili zapytał mnie Jezus: Dziecię moje, jak ci idą rekolekcje? -
Odpowiedziałam: Jezu, przecież Ty wiesz, jak mi idą. - Tak, wiem, ale ja
chcę usłyszeć [z] ust i serca twego" (Dzienniczek 295).
Ojciec i matka pragną ciągle rozmawiać ze swoimi dziećmi, aby odczuwały
ich miłość i opiekę i równocześnie rozbudzały w sobie ufność do nich.
Rodzice rozmawiają ze swoimi dziećmi, aby podzielić się z nimi swoim
doświadczeniem i pomóc im rozwiązać swoje różne problemy, doradzić coś,
dobrze pokierować ich życiem. Przez rozmowę pragną pomagać.
Podobnie jest z Bogiem. Pragnie On ujawniać, przez życzliwą rozmowę,
swoją miłość i pomagać swoim dzieciom. Swoim mówieniem Bóg pragnie
przypomnieć nam wiele spraw i tak pokierować naszym życiem, byśmy
osiągnęli wieczne zbawienie. Chce do nas mówić, by nam czasem dodać
odwagi, jak to uczynił wobec św. Pawła, któremu powiedział: "Odwagi!...
Trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie
świadectwo w Jerozolimie" (Dz 23,11).
Tak więc, chociaż zakończył się ważny etap objawienia Bożego, zwany
objawieniem publicznym, to jednak Bóg nie przestał mówić do nas. Nie
tylko nie przestał, ale nigdy nie przestanie mówić do zbawionych. Będzie
z nimi rozmawiał przez całą wieczność, ponieważ jest dobrym i kochającym
Ojcem.
b) Abyśmy poznali miłość Bożą, nasze powołanie, zadania i wolę
Bożą
Tylko Bóg, nasz Stwórca, wie, jakie wyznaczył nam zadania do spełnienia
w świecie i Kościele. Byśmy mogli poznać te zadania, czyli nasze życiowe
powołanie, Bóg musi nam je ujawnić, czyli musi nam o nich powiedzieć, bo
tylko On je zna. Mówi więc, byśmy poznali nasze życiowe zadania.
Maryja nie wiedziała od dzieciństwa, że Bóg powołał Ją na Matkę swojego
Syna. Powiedział Jej On o tym w stosownym czasie przez archanioła
Gabriela. Bóg nie posłał go do Maryi, aby Jej zrobił wykład na jakiś
temat, np. o tym, co o Niej zostało powiedziane w Starym Testamencie,
lecz w tym celu, by Jej przedstawić plan Boży i Jej najważniejsze
zadanie życiowe.
Stałe mówienie Boże jest więc konieczne do tego, byśmy mogli poznać
nasze życiowe powołanie. Jego pouczenie potrzebne jest nam dla odkrycia
zadań, jakie tylko On zna i jakie nam wyznaczył do wykonania.
Żywy Bóg mówi do nas, byśmy w każdej chwili poznawali Jego wolę.
Potrzebujemy stałego pouczania Bożego, żeby poznać, do czego Pan wzywa
nas każdego dnia.
Św. Paweł był otwarty na te Boże pouczenia, kiedy planował swoją
przyszłość, której realizację uzależniał od Bożej woli. I tak przed
odpłynięciem do Efezu obiecał powrócić, ale pod warunkiem, że Bóg będzie
tego chciał i nie ujawni mu w jakiś sposób swoich innych planów. Dlatego
po pożegnaniu się powiedział: "Wrócę do was, jeżeli Bóg zechce. I
odpłynął z Efezu" (Dz 18,21).
c) Abyśmy lepiej odkryli
związek prawd objawionych z naszym życiem
Łatwo można ulec pokusie traktowania objawienia jako pewnej wiedzy,
którą można nabyć i rozwijać bez jakiegokolwiek wiązania jej z życiem
osobistym. Tak jednak nie jest. Każde Boże pouczenie zostało nam dane
dla naszego zbawienia, a więc musi wpływać na nasze życie, musi nas
pobudzać do zmieniania go. Każda prawda objawiona musi nas skłaniać do
wdzięczności, do większej dobroci, do miłowania Boga ponad wszystko, a
bliźniego jak siebie samego i tak, jak Chrystus nas umiłował.
Abyśmy więc nie uczynili sobie z poznanych prawd objawionych jakiejś
teoretycznej wiedzy, Bóg na różne omówione już sposoby mówi do nas,
przypomina podane nam przez siebie prawdy, ale w odniesieniu do naszego
życia, do naszego zbawienia, aby nas pobudzić do doskonalenia siebie.
d) Abyśmy się w pełni nawrócili
Zatroskany o nasze zbawienie Pan przemawia do nas ciągle: "wzywa Bóg
teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia" (Dz 17,30). To wezwanie
musi być ciągle ponawiane, ponieważ nasz opór wobec pełnego nawrócenia
jest stały.
Jak ktoś słusznie powiedział, nasze zachowanie przypomina postępowanie
dziecka, które, wracając ze szkoły, rozrzuca ciągle swoje rzeczy.
Ponieważ zachowanie dziecka powtarza się codziennie, dlatego codziennie
matka lub ojciec przypominają mu, że ma wszystko położyć na właściwe
miejsce. Dziecko tak długo będzie wymagać takiego przypominania, jak
długo będzie rozrzucać swoje osobiste rzeczy.
Podobnie jest z Bogiem. Ponieważ wielokrotnie nie zachowujemy w pełni
wszystkich Jego nakazów, dlatego On stale przypomina nam o obowiązku
przestrzegania ich, gdyż to jest konieczne do osiągnięcia zbawienia.
e) Aby nam przypomnieć prawdy objawione
Bóg musi na różne sposoby mówić do nas obecnie, aby przypominać niektóre
prawdy, które już dawno zostały nam objawione. Najczęściej przypomina
nam je przez Ducha Świętego, przez Jego wyjątkowe, wewnętrzne mówienie
bez słów.
Przypomina nam słyszane wcześniej prawdy w taki sposób, że rozumiemy je
głębiej. Ukazuje nam też związek objawionych prawd z naszym życiem, aby
pomagały nam je kształtować.
Niektóre ważne prawdy objawione nieraz nie są wystarczająco mocno
akcentowane i przypominane w pewnych okresach życia Kościoła: nie są
nieraz zbyt żywe w świadomości wiernych. Dlatego Bóg je przypomina.
I tak Bóg w swojej mądrości uznał, że dobrze będzie przypomnieć przez
św. Faustynę prawdę o swoim miłosierdziu, wyraźnie objawioną w Starym i
Nowym Testamencie. Przy tej okazji Chrystus pouczył o różnych formach
oddawania kultu Bożemu miłosierdziu np. przez koronkę do Bożego
miłosierdzia, rozpowszechnianie obrazu Chrystusa, z którego serca
wychodzą promienie symbolizujące - według św. Faustyny - wodę, która
usprawiedliwia dusze oraz krew, która jest życiem dusz (por.
Dzienniczek, 130).
Inną, często jakby zapomnianą prawdą jest konieczność wynagradzania za
własne grzechy i za grzechy świata. Dlatego Bóg przez Maryję często
przypomina tę prawdę. Uczynił to przez Nią między innymi w Fatimie.
f) Abyśmy lepiej poznali pełne objawienie dane przez Jezusa
Chrystusa
Stałe mówienie Boga jest nam potrzebne dla coraz głębszego rozumienia
pełni objawienia danego przez Chrystusa i przechowywanego w Kościele.
Chociaż bowiem ta pełnia została nam dana, to jednak nikt na świecie nie
rozumie jej doskonale. Przypomina nam to Katechizm słowami: "Chociaż
jednak Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie
wyjaśnione; zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie
stopniowe wnikanie w jego znaczenie" (KKK 66).
Tak więc i cały Kościół, i każdy wierny musi dochodzić do coraz lepszego
rozumienia danego nam Bożego objawienia. Pomaga w tym Duch Święty. Jego
światło pozwala coraz pełniej rozumieć objawioną prawdę. To światło jest
specyficznym "mówieniem" Ducha Bożego. Dzięki niemu "Kościół z biegiem
wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej" (KO 8).
g) Aby pojawiły się nowe, pożyteczne formy pobożności i święta
Bóg mówi nieraz w tym celu, aby w Kościele pojawiła się jakaś nowa i
pożyteczna forma pobożności, np. nabożeństwo do Bożego miłosierdzia,
praktyka wynagradzania Sercu Jezusa w pierwsze piątki miesiąca,
oddawanie szczególnej czci Maryi w pierwsze soboty itp. Bóg może się też
dopominać o ustanowienie jakiegoś nowego święta. I tak np. Uroczystość
Bożego Ciała zawdzięczamy natchnieniom i wizjom św. Julianny.
Prześladowana za wzywanie do ogłoszenia nowego święta, współpracując z
bł. Ewą, działała mimo to wytrwale - kontaktując się z papieżem Urbanem
IV - na rzecz ustanowienia święta, utrzymania go, a następnie - nad jego
rozszerzeniem. Jej działanie skończyło się sukcesem. Papież Urban IV w
1264 roku ustanowił Boże Ciało świętem dla całego Kościoła (por. J.
Okoń, Boże Ciało, Encyklopedia Katolicka, Lublin 1976).
Także Uroczystość Najświętszego Serca została wprowadzona w Kościele
wskutek objawienia, jakie otrzymała św. Małgorzata Maria Alacoque w roku
1675: "...żądam od ciebie, by pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała,
szczególną był uroczystością ku czci Serca mego, by w tym dniu zbliżano
się do Stołu Pańskiego, by mi cześć składano, celem wynagrodzenia tych
wszystkich zniewag, które Serce me spotykają, gdy na ołtarzach
przebywam. A ja ci powiadam, że Serce moje w obfitej mierze da odczuć
wpływ swej miłości tym, którzy je czcią otoczą i którzy o to starać się
będą, by i inni cześć mu oddawali" (Ks. W. Van Nieuwenhoff, Żywot św.
Małgorzaty Marii Alacoque, Kraków 1930).
Chrystus dał do zrozumienia św. Faustynie, że pragnie ustanowienia
Święta Miłosierdzia Bożego. Powiedział: "Córko Moja, mów całemu światu o
niepojętym Miłosierdziu Moim. Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było
ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych
grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności Mojego Miłosierdzia.
Wylewam całe morze łask na dusze, które zbliżą się do źródła Mojego
Miłosierdzia. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św. dostąpi
zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie źródła
Boże, z których płyną łaski. (...) Święto Miłosierdzia wyszło z Moich
wnętrzności. Pragnę, aby było uroczyście obchodzone w pierwszą niedzielę
po Wielkanocy. Ludzkość nie zazna spokoju, dopóki nie zwróci się do
źródła Mojego Miłosierdzia..." (Dzienniczek, 699).
h) Aby powstały nowe sanktuaria pielgrzymkowe
Wiara może się rozwijać między innymi dzięki pielgrzymkom do różnych
sanktuariów. Czas poświęcony na pielgrzymowanie skłania do myślenia o
Bogu, różne formy wyrzeczeń - do rozwoju ducha pokuty i wynagrodzenia, a
samo pielgrzymowanie - jak mówi Katechizm - przypomina "naszą wędrówkę
na ziemi ku niebu. Tradycyjnie już są one czasem intensywnej odnowy
modlitwy. Dla pielgrzymów poszukujących właściwych im żywych źródeł
sanktuaria są wyjątkowymi miejscami przeżywania „jako Kościół” form
modlitwy chrześcijańskiej" (KKK 2691).
Mówienie Boga, różne objawienia maryjne lub świętych mają nieraz na celu
spowodowanie powstania nowych miejsc pielgrzymkowych, aby ożywić wiarę
rzesz wiernych. Taka żywa wiara ubogaca cały Kościół.
I tak dzięki objawieniom maryjnym powstały sanktuaria w La Salette, w
Lourdes, w Fatimie - miejsca, w których dokonują się liczne nawrócenia.
3. W jaki sposób mamy odnosić się do każdej formy mówienia do nas
Boga? Hbr 3,7
"Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w
buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni" (Hbr 3,7n). Ważne jest, aby
przyjąć każdą formę Bożego pouczenia. Jest to potrzebne dla naszego
życia i dla naszego zbawienia. Nie można odrzucać żadnego Bożego
wezwania, bez względu na to, w jaki ono sposób do nas dociera. Wszystko
oczywiście należy rozważyć, czy rzeczywiście pochodzi od Boga. Jeśli
jednak upewnimy się, że tak jest, należy odpowiedzieć Bogu na Jego
wezwanie i pouczenie. cdn.

Kanonem prowadzonej obecnie w
Polsce działalności politycznej przez obóz rządzący i sprzyjające mu,
będące czwartą władzą liberalne media, jest tzw. „poprawność
polityczna”. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z faktu własnego
uczestnictwa w tym procederze, a chodzi tutaj o podporządkowanie sobie
większości społeczeństwa dla realizacji zamierzonych celów, często wbrew
jego oczekiwaniom i na jego szkodę. Chodzi o przekonanie i zjednanie
opinii publicznej wokół celu, mającemu służyć sprawowaniu władzy w
aureoli jedynie słusznej doktryny. Jakiekolwiek odstępstwa od tej linii
rozumowania nazywane są niepoprawnością polityczną. Kanon poprawności
politycznej objął niemal wszystkie zorganizowane grupy społeczne i
zawodowe. Ludzie poddani presji poprawności zachowują się nienaturalnie,
dwuznacznie, często niezgodnie z własnym sumieniem, wbrew własnym
poglądom. Rzeczy oczywiste są zakłamywane, przedstawiane w innym
świetle, często szkodzą ludziom, ale za to mieszczą się w wytworzonej
przez media wizji postrzegania rzeczywistości.
Jaskrawym przykładem hipokryzji w sferze rzekomej dbałości o prawa
człowieka jest obrona prywatności ludzi niegodziwych, poprzez nie
ujawnianie ich wizerunku opinii publicznej w sytuacji, kiedy osoba
pokrzywdzona doznaje druzgoczącego upokorzenia. W kraju, w którym o
godności osoby ludzkiej mówiono tak wiele, o której nauczał nasz wielki
Polak Jan Paweł II, w istocie dokonuje się obecnie jego degradacja.
Chroni się prywatność przestępców, zdrajców, lekceważąc jednocześnie
podstawowe prawa człowieka do godnego i bezpiecznego życia. Czy to tylko
nonszalancja i brak odpowiedzialności, czy może działanie zaplanowane?
Trzeba stawiać takie pytania i szukać na nie odpowiedzi. Wiele można
przytoczyć przykładów, gdzie interes grupowy przeważa nad dobrem
społecznym, a ludzie wbrew temu, co sądzą w duszy, publicznie milczą,
właśnie w imię bycia poprawnym i by nie narazić się nikomu. Dlatego
ludzie o marnej reputacji czują się pewnie bezpiecznie, wychodzą do
opinii publicznej i często uzyskują jej aprobatę. Jest to oznaka
skrzywienia moralnego, tak jednych, jak i drugich. Nie możemy tak
obojętnie przechodzić obok spraw, które szkodziły w przeszłości i
szkodzą obecnie ludziom i Polsce.
Dzisiaj stajemy wobec faktu, jakim jest kryzys gospodarczy, wydaje się
na skalę światową. Jeszcze kilka tygodni temu rząd naszego kraju
zaprzeczał jakimkolwiek pogłoskom o grożącym Polsce kryzysie,
wygłaszanym przez opozycję, jak też ekspertów z dziedziny ekonomii i
gospodarki. Zapewniał, iż kryzys Polski nie dosięgnie, jesteśmy
bezpieczną wyspą na wzburzonym morzu. Nie miały żadnego znaczenia
płynące w dalszym ciągu uwagi i opinie ludzi z różnych stron sceny
politycznej. Nagle ogłoszono radykalne cięcia wydatków w każdym z
resortów. Nie oznacza to nic innego, jak odebranie środków na opiekę
zdrowotną, naukę, wojsko, policję, infrastrukturę itd. Jak to ocenić w
kontekście budżetu przyjętego na 2009 r.? Jak postawę rządu RP
komentować w odniesieniu do zachowań rządów innych krajów? Do czego taka
polityka zmierza? To są tematy do rozważenia przez każdego z Polaków i
wyciągnięcia odpowiednich wniosków.
Zachowanie rządzących w sytuacji, kiedy inne kraje w obronie przed
kryzysem stawiają na pobudzenie gospodarki poprzez finansowe, i nie
tylko, wsparcie podstawowych dla stabilności państwa sektorów przemysłu,
jest całkowicie niezrozumiałe. Tymczasem, dla każdego zdrowo myślącego
człowieka, jest oczywistym, iż obecny i nasilający się kryzys, uderzy w
szczególności w ludzi, powodując upadłość zakładów pracy, masowe
zwolnienia pracowników, a przez to tragedie wielu rodzin. Dla rządzących
wydaje się to mniej ważne, niż zmniejszenie deficytu budżetowego i jak
najszybsze wprowadzenie euro, jako obowiązującej waluty w Polsce.
Wyrugowanie z poczynań rządzących zdrowych zasad opierających się na
solidarności społecznej, zakładającej działania na rzecz dobra
wszystkich obywateli, świadczy o pogardzie wobec milionów Polaków
pragnących godnie i uczciwie żyć i pracować. Hipokryzja, jaka dzisiaj
opanowała nasze życie społeczne, gospodarcze, a w szczególności
polityczne, wyniszcza nas jako ludzi i jako naród. Cudów nie było i nie
będzie, zatem dobrobyt i dobre samopoczucie odchodzą do lamusa. Co nam
teraz rządzący chcą powiedzieć w oparciu o zasadę poprawności - ratujcie
się sami, jak możecie, państwo wam nie pomoże, no może przymruży oko na
pewne zdarzenia.
Jak jest, każdy widzi, a to jak ocenia, to już zależy w jakim stopniu
uległ socjotechnicznej manipulacji. Musimy się do tego przyznać i
uderzyć w piersi, że ulegamy propagandzie sukcesu, chcemy być zawsze
lepsi, silniejsi i z takimi trzymać. Nie zważamy na to, że takim
zachowaniem często postępujemy wbrew zdrowemu rozsądkowi i prawdzie.
Ludzie, którzy myślą inaczej niż powszechnie wypada, mimo argumentów
przemawiających za nimi, są ignorowani przez środki masowego przekazu, a
niejednokrotnie uznawani za oszołomów. W mediach królują zaś wybrani
"fachowcy" od każdej dziedziny i sączą nam nieustannie jedynie słuszne
poglądy.
Zatem chciejmy korzystać ze zdrowych źródeł wiedzy płynących od ludzi,
którym dobro Polski i Polaków szczególnie leży na sercu. Tylko przy
takim podejściu będziemy świadomie uczestniczyć w budowaniu naszej
rzeczywistości. Nie bądźmy obojętni i nie poddajmy się manipulacjom
mającym nas ubezwłasnowolnić. Niech okres Wielkiego Postu będzie tym
lekarstwem dla naszych dusz i otworzy nam zdrowe spojrzenie na to, co
nam zagraża, a jednocześnie doda otuchy i wiary w sens istnienia.
Niebawem Święta Wielkanocne, czas zwycięstwa życia nad śmiercią, dobra
nad złem, o czym zaświadczył sam Jezus przechodząc niesamowitą traumę,
zakończoną triumfem Zmartwychwstania. Korzystajmy z tej okazji i weźmy
przykład z samego Stwórcy. Niech Zmartwychwstały Chrystus błogosławi
wszystkim czytelnikom gazety i ich rodzinom. Szczęść Boże.
A. Krężałek
---------------------------------------------------------------------------------------
Sebastian Karczewski, Nasz Dziennik, Wtorek, 31
marca 2009, Nr 76 (3397)

Nowa europejska
religia świecka?
Atak na osobę
Benedykta XVI podczas jego podróży apostolskiej do Afryki był skrajnym
przejawem nietolerancji wobec Kościoła katolickiego. Wulgarna i
przekraczająca granice zdrowego rozsądku krytyka papieskiego nauczania
może posłużyć również jako przykład modnej ostatnio "europejskiej"
ksenofobii w stosunku do ludzi wierzących w Boga i identyfikujących swój
światopogląd z nauczaniem Kościoła. Pod hasłami walki z "katolickim
fundamentalizmem", "dyskryminacją" czy "państwem wyznaniowym" podjęto
próbę zdyskredytowania i ośmieszenia nie tylko Następcy św. Piotra, ale
i słuchających go rzesz wiernych Kościoła katolickiego.
Wydarzenia ostatnich dni dowiodły, że katolicy w coraz większym stopniu
padają ofiarą ateistycznej mniejszości próbującej ograniczyć ich
wolność, a nawet zniewolić w ramach wynaturzonych projektów Unii
Europejskiej, która w istocie ze świeckości uczyniła religię.
Zmasowana kampania krytyki wobec Ojca Świętego rozpoczęła się po tym,
jak przypomniał on, iż epidemii AIDS w Afryce nie da się zwalczyć za
pomocą dystrybucji prezerwatyw, lecz jedyną drogą rozwiązania problemu
jest przylgnięcie Afrykanów do wymogów czystości i wierności
małżeńskiej. Przeciwnicy nauczania Kościoła katolickiego wpadli w
prawdziwą furię po papieskim stwierdzeniu, iż dystrybucja prezerwatyw
zwiększa ryzyko wspomnianej epidemii.
Przeciwko wypowiedzi Benedykta XVI protestowali przedstawiciele kilku
krajów, a słowa krytyki popłynęły również z siedziby Unii Europejskiej.
Wiele środków masowego przekazu w Europie, najwyraźniej z powodu braku
argumentów, zastosowało metodę obrażania i wyśmiewania Ojca Świętego.
Unijny fundamentalizm
Z przejawami nietolerancji wobec ludzi wierzących w krajach Unii
Europejskiej spotykamy się od dłuższego czasu. Kilka z nich warto w tym
miejscu przypomnieć.
Pod koniec 2004 roku szerokim echem w środkach społecznego przekazu
odbiła się sprawa Rocco Buttiglionego, włoskiego kandydata na stanowisko
komisarza Unii Europejskiej ds. sprawiedliwości, wolności i
bezpieczeństwa. Jego kandydatura została skreślona po tym, jak podczas
przesłuchania przed komisją parlamentarną UE stwierdził m.in., iż
homoseksualizm "uważa za grzech". Zaraz po tym z najróżniejszych
"oświeconych" kręgów europejskich posypały się na włoskiego deputowanego
litanie krytyki. "Katolicki fundamentalista" czy "katolicki fanatyk" to
jedne z najłagodniejszych określeń, którymi w stosunku do jego osoby tak
ochoczo posługiwano się również w mediach.
W marcu 2008 roku przed specjalną komisję parlamentu brytyjskiego
wezwany został ks. bp Patrick O'Donoghue. Ordynariusz Lancaster musiał
tłumaczyć się z "usiłowania wprowadzenia fundamentalizmu religijnego" w
podległych mu katolickich szkołach diecezji. Chodziło m.in. o sprawę
krzyży w salach lekcyjnych, tzw. edukację seksualną opartą na zasadach
czystości i świętości małżeństwa, odmowę współpracy ze stowarzyszeniami
i ugrupowaniami opowiadającymi się za aborcją. Choć program edukacyjny
ks. bp. O'Donoghue, jak też innych biskupów katolickich w Wielkiej
Brytanii, spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony rodziców
dzieci uczęszczających do wspomnianych szkół, protest przeciwko niemu
złożyli do parlamentu przedstawiciele Narodowego Towarzystwa Świeckiego
(NSC). Stojący na czele parlamentarnej Komisji ds. Dzieci, Szkół i
Rodzin Barry Herman uznał działanie biskupa Lancaster za niepokojący
sygnał "nowego fundamentalnego kierunku części Episkopatu Kościoła
katolickiego".
"Katolicki fundamentalizm" to wyrażenie, którym bardzo chętnie posługują
się dziś europejskie środowiska lewicowe i liberalne. Zestawienie tych
dwóch wyrazów nie jest przypadkowe. Fundamentalista bowiem to określenie
pejoratywne, kojarzone zazwyczaj z terroryzmem, agresją i brutalnością.
Stąd też nazwanie kogoś fundamentalistą ma na celu przede wszystkim
wywołanie w stosunku do niego negatywnych odczuć. I to jest jeden z
celów współczesnych wrogów Kościoła, obłudnie skrywających się za
parawanem orędowników rzekomej tolerancji i walki z dyskryminacją. W
rzeczywistości jednak jest to właśnie przejaw fundamentalizmu
religijnego, który z definicji oznacza "rygorystyczne trzymanie się
zasad i norm wyznaczonych przez daną religię". W tym wypadku, jak
powiedzieliśmy na wstępie, tą religią jest świeckość oparta na systemie
wiary w Unię Europejską, usiłującą narzucić wszystkim narodom
europejskim swój system "dogmatów" i "przykazań" tworzonych przez
własnych "kapłanów", występujących pod znaną skądinąd nazwą komisarzy. W
myśl zasady "cuius regio, eius religio" ("czyja władza, tego religia").
Obłuda walki z dyskryminacją
Nie tak dawno brytyjski "The Daily Mail" poinformował, że władze Unii
Europejskiej przygotowują nową dyrektywę równości. Zgodnie z projektem,
wszystkie szkoły, szpitale, więzienia, organizacje charytatywne, a nawet
firmy prywatne świadczące usługi dla ludności, które zawieszą krzyże w
swoich pomieszczeniach albo obrazy przedstawiające sceny biblijne, będą
mogły być oskarżone z powodu naruszenia prawa o równości traktowania
wszystkich osób.
"To krok w walce z dyskryminacją w Europie" - stwierdziła holenderska
deputowana Kathalijne Buitenweg, orędowniczka dyrektywy na forum
Parlamentu Europejskiego.
"Dyskryminacja" to kolejny termin wykorzystywany przez europejskich
liberałów do tworzenia inicjatyw ustawodawczych, których celem jest
walka z chrześcijaństwem w życiu publicznym. Słowo to oznacza "formę
wykluczenia społecznego, objawiającą się poprzez traktowanie danej osoby
mniej przychylnie, niż innej w porównywalnej sytuacji". Jednakże w
głoszonej przez unijnych piewców "walce z dyskryminacją" priorytetem
wcale nie jest to, by np. zapobiec poniżaniu czy nieprzychylnemu
traktowaniu homoseksualistów, do czego zobowiązuje Katechizm Kościoła
Katolickiego. Natomiast chodzi przede wszystkim o to, by homoseksualizm
wypromować w nowej kulturze europejskiej jako coś naturalnego, a w
konsekwencji przyznać parom homoseksualnym prawa, które przysługują
małżeństwom (zawieranym między kobietą a mężczyzną).
Nie sposób nie zauważyć, że określenie "walka z dyskryminacją" jest w
europejskiej religii świeckiej swoistą deformacją zakorzenionego w nauce
Kościoła "będziesz miłował". Różnica polega na tym, że chrześcijański
nakaz miłości nie jest równoznaczny z akceptacją wszelkich zboczeń i
dewiacji, które zyskują prawo oficjalnej akceptacji w absurdalnym
sformułowaniu, iż "nikt nie może być dyskryminowany z powodu orientacji
seksualnej". Nie zdziwmy się więc, gdy jakiś sąd będzie musiał wkrótce
rozpatrzyć skargę człowieka, któremu odmówiono zawarcia "związku
małżeńskiego" np. z kozą, wszak w świetle powyższego założenia będzie on
ofiarą dyskryminacji...
Unia Europejska i państwo wyznaniowe
W lipcu 2007 roku sąd w Londynie zdecydował, iż Lydia Playfoot,
16-letnia uczennica liceum w Horsham, nie będzie mogła nosić w szkole
tzw. obrączki dziewictwa, na której wygrawerowany był cytat z Pisma
Świętego zachęcający do czystości przedmałżeńskiej.
W listopadzie 2008 roku sąd w hiszpańskim mieście Valladolid nakazał
usunięcie krzyży z sal jednej z tamtejszych szkół. Mimo sprzeciwu rady
pedagogicznej, uczniów i ich rodziców, sąd przychylił się do wniosku
jednego ze stowarzyszeń walczących o "świeckość szkół" i występujących
przeciw zagrożeniom "państwa wyznaniowego".
Jak stwierdza ks. prof. Józef Krukowski, tradycyjna formuła państwa
wyznaniowego obejmuje następujące elementy:
a) afirmację przez państwo określonej doktryny religijnej jako jedynej
prawdziwej, jest to jakby akt wiary ze strony organów władzy państwowej;
b) formalne uznanie w ustawie konstytucyjnej jednej religii jako religii
oficjalnej;
c) subwencjonowanie przez państwo określonej religii, co daje mu
uprzywilejowaną pozycję w stosunku do pozostałych;
d) formalny zakaz wyznawania innych religii poza religią oficjalną lub
tylko tolerowanie ich przez państwo.
Po przeanalizowaniu tych elementów łatwo dostrzec, iż nie sposób znaleźć
w Europie państwo spełniające w całości powyższe przesłanki. Jeśli się
jednak dobrze im przyjrzymy, nietrudno również zauważyć, że niemal w
całości odpowiadają one Unii Europejskiej: na zasadzie aktu wiary
świeckość została uznana jako doktryna religijna jedynie prawdziwa i
jako jedyna zyskała formalne uznanie w traktatach i konstytucji
europejskiej. Trudno też powiedzieć, by za sprawą polityków Unii
Europejskiej świeckość nie zajmowała uprzywilejowanej pozycji w stosunku
do pozostałych religii. Wreszcie, odnosząc się do ostatniego z
powyższych punktów, chrześcijaństwo jest przez Unię Europejską jedynie
tolerowane. Nowa dyrektywa równości jest pierwszym krokiem do zakazu
wyznawania przez jej obywateli innych zasad niż "dogmaty" świeckiej
religii...
Wobec antychrześcijańskiej rewolucji
Ostatnie wydarzenia związane z atakiem na osobę Ojca Świętego, jak i
pozostałe przytoczone powyżej przykłady w sposób bardzo wyrazisty
ukazują, że współczesna Europa jest polem antychrześcijańskiej
rewolucji. Kościół katolicki w świecie zachodnim znajduje się pod presją
ustawodawstwa wykorzystującego prawa człowieka do walki z religią w
życiu publicznym. Żyjemy w wyznającej religię świecką Unii Europejskiej,
w której z jednej strony chrześcijanom zabrania się publicznego
wyznawania poglądów zgodnych z ich wiarą i przekonaniami, a z drugiej
strony, pod pretekstem wolności słowa i sztuki, wolno ich publicznie
lżyć i ośmieszać.
Unia Europejska jest prawdziwym zagrożeniem ludzkiej wolności, gdyż
próbuje egzekwować wyższość prawa stanowionego nad prawem moralnym.
Koncepcja świeckości, którą wyznaje Unia Europejska, w rzeczywistości
stoi w kolizji z poszanowaniem praw człowieka. Bo jednym z nich jest
prawo do wolności wyznania zarówno w życiu prywatnym, jak i w życiu
publicznym. Dlaczego głosząc idee, że każdy ma prawo do wypowiadania
własnych poglądów, unijni politycy nie chcą tego prawa przyznać
katolikom?
Dobrze, że "europejscy" humaniści jeszcze nie doszli do przekonania, iż
za poglądy, które głosił Benedykt XVI w Afryce, należy ich wyznawców
palić na stosie. Ci jednak, którzy uwierzyli w Unię Europejską jako
miejsce swobodnego działania Kościoła katolickiego i wyznawania swojej
wiary, wcześniej czy później będą musieli swe poglądy zweryfikować po
konfrontacji z rzeczywistością. Warto się nad tym zastanowić w
"przededniu" kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, bo
rzeczywistość pokazuje, iż potrzeba tam ludzi gotowych walczyć za
wszelką cenę o to, by zwłaszcza młodzież nie była celem ataku religii
świeckiej, która usiłuje im wpoić przekonanie, że w życiu nie ma niczego
trwałego, pięknego i szlachetnego, a jedynym celem, dla którego warto
żyć, jest Unia Europejska...
- Pasowanie na czytelnika
-
- 2 marca odbyło się uroczyste
pasowanie na czytelnika uczniów klasy I SP. Uroczystość
zaszczyciła swoją obecnością pani dyrektor.
- Na początku uroczystości aktyw
czytelniczy z kl. VI pod kierunkiem pani Małgorzaty Kudyby
przygotował krótki występ artystyczny na temat wartości książki,
jej poszanowania i zalet płynących z jej czytania.Następnie
uczniowie złożyli przysięgę czytelnika i podpisali kodeks
czytelnika, który obecnie znajduje się w klasie nauczania
zintegrowanego. Ponadto dzieci zostały zapoznane z regulaminem
biblioteki szkolnej i dokonały pierwszych wypożyczeń.
- Podkreślić należy, że pani
wychowawczyni Katarzyna Majchrzak co tydzień odwiedza bibliotekę
z dziećmi, wdrażając grupę do systematycznego i świadomego
korzystania z księgozbioru. W dniu pasowania na czytelnika
uczniowie otrzymali pierwszy numer gazetki bibliotecznej o
Kubusiu Puchatku.
-
- Giełda zawodów
-
- 10 marca br. klasa II i III G
pod opieką wychowawców: p. Agnieszki Michalak,
p. U. Szpiech oraz p. B. Skalskiej uczestniczyły w tzw.
„Giełdzie zawodów”, czyli spotkaniu
z przedstawicielami szkół średnich z terenu Krosna i okolic.
Giełda jest organizowana corocznie
w celu przygotowania młodzieży do świadomego wyboru dalszej
drogi kształcenia. Po zapoznaniu się z ofertą szkół, które
reklamowały się w hali sportowej na ul. Bursaki, gimnazjaliści
odwiedzili dwie szkoły średnie – ZSP im. Szczepanika oraz
„Naftówkę”.
-
-
- Spotkanie z bajką
-
- 12 marca uczniowie kl. I – III
pod opieką wychowawców wyjechali do Krosna na przedstawienie
teatralne pt. „Kot w butach” zorganizowane przez Narodowy Teatr
Edukacji
im. A. Mickiewicza. Wspaniała gra aktorów oraz efekty specjalne
sprawiły uczniom wiele radości.
- Po spotkaniu ze sztuką uczniowie
mogli dać upust swojej energii w Fikolandzie. Byli bardzo
zadowoleni z wyjazdu.
-
-
- Wyjazd do teatru
-
- 13 marca uczniowie kl. IV i kl.
VI szkoły podstawowej pod opieką wychowawców – pań: B. Węgrzyn i
D. Aszklar oraz nauczyciela j. polskiego realizowały „w
praktyce” zajęcia z zakresu edukacji czytelniczo – medialnej.
Dzieci uczestniczyły w spektaklu teatralnym „Księga dżungli”
opracowanym na podstawie powieści R. Kiplinga. Barwne widowisko
przygotował Wrocławski Teatr Edukacji. Po przedstawieniu
zorganizowano krótkie spotkanie z aktorami, w czasie którego
przybliżono uczniom rodowód teatru jako dziedziny sztuki.
-
-
- Czy znasz biografię Jana Pawła II?
-
- 16 marca został przeprowadzony
szkolny etap ogólnopolskiego konkursu z zakresu znajomości
biografii Jana Pawła II. Organizacją konkursu zajęły się panie:
D. Witowska, U. Szpiech i A. Michalak.
- W konkursie wzięło udział 15 uczniów (6 z SP i 9 z G).
- Młodzież przez 45 minut zmagała się z zadaniami, w których
należało wykazać się znajomością biografii Patrona oraz Jego
nauczania. Ponadto „lekturą obowiązkową” dla SP był „List Ojca
Świętego do dzieci” (wydany w Roku Rodziny), a dla
gimnazjalistów homilia wygłoszona na placu Zwycięstwa podczas
pielgrzymki papieża do ojczyzny.
- W konkursie największą wiedzą wykazali się: Kamil Robótka i
Anna Rubaj ze szkoły podstawowej oraz Michał Fiejdasz i Sylwia
Jaracz z gimnazjum.
- Laureaci etapu szkolnego uczestniczyli w II etapie konkursu
na szczeblu regionalnym), który odbył się 25 marca br. w
Klimkówce.
-
-
- Podziękowanie
-
- W imieniu Pana Roberta
Preisnera, ojca chorej Oli z Humnisk pani Danuta Witowska –
koordynator akcji składa serdeczne podziękowanie pani Dyrektor i
całej społeczności szkolnej, Panu Sołtysowi, pracownikom sklepu
„Groszek” oraz wszystkim mieszkańcom Łęk Dukielskich, którzy
wsparli akcję zbiórki plastikowych nakrętek.
-
-
- Zawody w Mini Piłce Siatkowej
-
- 16 marca w Korczynie odbyły się
Powiatowe Zawody w Mini Piłce Siatkowej. Udział wzięło 9 drużyn.
Naszą szkołę pod opieką pana Witolda Wiśniewskiego
reprezentowała drużyna
w składzie: Jarosław Musialik, Szymon Pietruś, Krzysztof Lągawa,
Arkadiusz Wilk, Karol Śliwiński, Kacper Ryczak, Gracjan Poręba,
Przemysław Aszlar, Tomasz Krężałek i Dawid Szombara. W wyniku
rozgrywek uczniowie zajęli IV miejsce.
-
-
-
- Wycieczka do Krosna
-
- 18 marca uczniowie klas I i II
gimnazjum pod opieką wychowawców: p. M. Aszlar i p. A. Michalak
wyjechali na wycieczkę szkolną do Krosna.
- Pierwszym punktem imprezy był
spektakl pt. „Mały Książę” w wykonaniu aktorów z Teatru
Współczesnego w Krakowie, który uczniowie obejrzeli na scenie
Podkarpackiego Centrum Pogranicza. Następnie grupa odwiedziła
Muzeum Misyjne, prowadzone przez siostry zakonne. Młodzież miała
okazję oglądać film pt. „Dzieci Afryki” oraz podziwiać
eksponaty, pochodzące z misji z Afryki, Azji, Ameryki
Południowej, Australii i Oceanii. Na zakończenie uczniowie
odwiedzili Zespół karpackich parków Krajobrazowych, gdzie
wysłuchali prelekcji o faunie województwa podkarpackiego.
- Wyjazd dostarczył uczniom wiele
wrażeń, dał możliwość obcowania z kulturą wysoką, a także
umożliwił poznanie dorobku cywilizacyjnego innych krajów.
Wychowankowie pogłębili również wiedzę o gatunkach zwierząt w
naszych okolicach.
-
-
- Rekolekcje Parafialne
-
- W dniach 29 – 31 marca uczniowie naszej
szkoły uczestniczyli w rekolekcjach wielkopostnych.
-
-
-
- „ Za Tobą Jezu pójdę przez głogi i ciernie…” –
czwarta rocznica śmierci Jana Pawła II.
-
- Sobota, 2 kwietnia 2005 roku, godzina 21.37
-
- Pan w Białej Szacie ruszył już w drogę
- W sobotni wieczór pożegnał tłum
- Szedł w stronę źródła czując na twarzy
- Powiew halnego i jego szum.
-
- Po drodze mijał cichych modlących
- W oknach rozniecał płomienie świec
- Kirem ozdabiał sztandary płaczące
- Młodych jednoczył w rytm bicia serc
-
- I szedł powoli w niemałym trudzie
- Dłonią zaś kreślił zbawienny znak
- Jedni mówili o jakimś cudzie
- Inni, że już nadziei brak
-
- Szedł szlakiem w góry, wsparty na krzyżu
- W ostatniej drodze był całkiem sam
- Na szczycie z kluczem Piotrowem w dłoniach
- Witał Go uśmiechnięty Niebieski Starszy Pan
-
- Jak ojciec syna, wziął Go w ramiona
- I razem przeszli przez Niebios próg
- Jestem zmęczony ale już w domu
- Tak synu – szepnął Mu Ojciec – Bóg
-
- W czwartek 2 kwietnia po raz
czwarty uczciliśmy pamięć naszego Patrona. Uroczystość
rozpoczęliśmy w kościele opowieścią o skromnym człowieku,
pełnym wiary i miłości, człowieku z wielkim sercem, który nade
wszystko ukochał Boga. Człowieku, który przez 26 lat prowadził
ludzi wskazując im drogę do Boga. O człowieku, który
niestrudzenie przemierzał cały glob, aby dotrzeć nawet tam,
gdzie wcześniej nie znano Jego imienia.
- Po akademii, podczas Mszy świętej polecaliśmy duszę zmarłego
Jana Pawła II i prosiliśmy o Jego szybką beatyfikację i
kanonizację.
- Uroczystość upamiętniającą ten dzień przygotowali: panie
Bernarda Skalska i Anna Łajdanowicz
oraz pan Andrzej Aszlar.
-
-
- „Idzie Wielki Tydzień – Serca nam odmienia ciszą i powagą
pełną zamyślenia”
-
- Pod takim hasłem rozpoczęliśmy
krótki program artystyczny przypominający tradycje i znaczenie
Świąt Wielkiej Nocy. Uczniowie poprzez wiersz, pieśni
wprowadzili całą społeczność szkolną w atmosferę świąteczną:
- Na świątecznym stole
- Pisanki jak kwiaty
- A obok pisanek
- Baby pękate
- Baby z rodzynkami,
- W czepcach lukrowanych
- Przetańczyć by chciały,
- Poskakać by chciały,
- Ale stół świąteczny
- Jest dla nich za mały
- Program przygotowały panie: Bernarda Skalska i Agnieszka
Michalak oraz pan Andrzej Aszlar.
-
-
- Konkursy wielkanocne
-
- Pamiętając o tradycjach Świąt Wielkanocnych
uczniowie klas IV-VI SP wzięli udział
- w konkursie plastycznym organizowanym przez GOK w Dukli.
Tematem konkursu była pisanka, kraszanka, palma i stroik
świąteczny.
- W klasach młodszych zostały zorganizowane konkursy dla
wszystkich uczniów. Najlepsze prace nagrodzono, pozostali
uczniowie otrzymali nagrody pocieszenia.
-
-
- Egzamin szóstoklasisty
-
- 2 kwietnia uczniowie klasy szóstej przystąpili
do sprawdzianu po II etapie Szkoły Podstawowej. Teraz oczekują
na wyniki, które będą dopiero w czerwcu. Trzymamy za nich
kciuki.
-
-
- Konkursy recytatorskie
-
- 26 marca br.
młodzież z kółka teatralnego działającego w naszej szkole wzięła
udział w Gminnych Eliminacjach do V Konkursu Recytatorskiego
„Na tropie współczesnej poezji”, które zostały przeprowadzone w
dukielskim Gok-u.
- Szkołę reprezentowało 8 uczniów: Aleksandra Ryczak, Kamila
Belczyk, Arleta Widziszewska, Aleksandra Brożyna, Aleksandra
Jastrzębska, Paulina Pietruś, Patryk Kielar i Jakub Jastrzębski.
Wszyscy wymienieni piątoklasiści wystąpili w kategorii
„recytacja”. Uczniowie deklamowali po dwa utwory: tekst poetycki
i fragment prozy.
- Spośród recytatorów jury konkursowe wyróżniło Kamilę Belczyk
za recytację wiersza Magdaleny Samozwaniec „Nad grobem
wiewiórki” i fragmentu prozy Anny Ochimowskiej „Dalej niż na
wakacje”. Kamila będzie reprezentowała naszą szkołę i gminę na
konkursie powiatowym, który odbędzie się w Centrum Kultur
Pogranicza w Krośnie.
-
- 31 marca br. uczniowie
szkoły podstawowej: Klaudia Łajdanowicz, Sylwia Miśkowicz i
Kamil Robótka oraz gimnazjum: Joanna Buryła, Katarzyna Węgrzyn i
Katarzyna Zima po raz drugi reprezentowali szkołę na konkursie
recytatorskim w Dukli. Tym razem były to eliminacje do III
Powiatowego Konkursu Poezji Patriotycznej. Jury nagrodziło
wszystkich recytatorów ze szkoły podstawowej i cała nasza trójka
będzie wygłaszała przygotowane utwory na konkursie powiatowym,
który w tym roku odbędzie się w Chorkówce.
- Wypada zwrócić uwagę, że odkąd są organizowane gminne
eliminacje do tego konkursu, Kamil Robótka corocznie
reprezentuje naszą gminę i szkołę na szczeblu powiatowym.
- Wyróżnieni uczniowie prezentowali po dwa utwory poetyckie:
- Klaudia Łajdanowicz ( zdobywczyni III miejsca) – wygłosiła
wiersze J. Słowackiego „W pamiętniku Zofii Bobrówny” i A.
Słonimskiego „Polska”
- Sylwia Miśkowicz ( zdobywczyni II miejsca) – M. Konopnickiej
„O Wrześni” i W. Pola „Pieśń o ziemi naszej”
- Kamil Robótka( zdobywca I miejsca) – M. Konopnickiej
„Przysięgę” i W. Bełzy „Hymn Polski”.
- Z kolei gimnazjalistki, które także bardzo ładnie
przygotowały się do udziału w konkursie, deklamowały m.in.
utwory: A. Mickiewicza, A. Oppmana, I. Krasickiego, T. Kubiaka i
M.. Paruszewskiej.
-
- Mamy nadzieję, że udział w konkursowych zmaganiach,
poprzedzony obcowaniem z utworami, które najpierw młodzież
musiała samodzielnie przyswoić, przyczyni się do kształtowania w
naszych wychowankach wrażliwości na piękno języka i zrodzi
potrzebę obcowania z literaturą.
-
-
- Światowa akcja „Pola Nadziei” w Łękach Dukielskich
-
-
Uwrażliwiając
dzieci i młodzież na miłość i szacunek do drugiego człowieka
pani Danuta Witowska zaprosiła do naszej szkoły panią Wirę
Jankowską - wolontariuszkę Hospicjum w Krośnie. Pani Wira w
piękny sposób przybliżyła nauczycielom i uczniom czym jest
hospicjum oraz opowiedziała o pracy wolontariatu
w hospicjum. Nasza szkoła przyłączyła się do krośnieńskiej
akcji „Pola Nadziei". Akcją zaopiekowała się pani Danuta
Witowska, która wraz z paniami: Anną Łajdanowicz, Urszulą
Szpiech i Katarzyną Majchrzak oraz młodzieżą przygotowała
symboliczne żonkile, które wręczano wszystkim ofiarodawcom
wolnych datków na krośnieńskie hospicjum, podczas kwesty w
Niedziele Palmową.
-
-
- Sukcesy sportowe uczniów
-
- W lutym i w marcu tego roku
uczniowie naszej szkoły brali udział w wielu imprezach i
zawodach sportowych odnosząc sukcesy na szczeblu gminy, powiatu
i rejonu. Do najważniejszych z nich należały :
-
- Gminne zawody w mini-piłce
siatkowej dziewcząt ( 18.02.2009r. ) i chłopców
- ( 16.02.2009r. ) w Łękach Dukielskich. Organizatorami
zawodów byli nauczyciele
wf : B. Węgrzyn i W. Wiśniewski. W zawodach wzięli udział
uczniowie z 6 szkół terenu gminy Dukla : Równe, Dukla, Tylawa,
Wietrzno, Iwla i Łęki Dukielskie. Naszą szkołę reprezentowali
- następujący uczniowie:
- Dziewczęta: Chłopcy:
- Cypara Joanna Pietruś Szymon
- Kolasa Weronika Musialik
Jarosław
- Krężałek Bogusława
Lągawa Krzysztof
- Fornal Brygida Krężałek
Tomasz
- Szmyd Agnieszka Gracjan
Poręba
- Brożyna Aleksandra
Aszlar Przemysław
- Rubaj Anna Wilk Arkadiusz
- Aszklar Klaudia Ryczak
Kacper
- Kołacz Marlena Szombara
Dawid
- Zajdel Natalia Śliwiński
Karol
- Obie drużyny zajęły I miejsce i awansowały do
rozgrywek powiatowych.
-
- Powiatowe Zawody w tenisie
stołowym w Iskrzyni w dniu 05.03.2009r.
- W zawodach uczestniczyli uczniowie SP, którzy zajęli I
miejsce w gminie Dukla tj. Karol Śliwiński i Kacper Ryczak pod
opieką Beaty Węgrzyn.
- W zawodach uczestniczyły zawodnicy SP z 9 gmin powiatu
krośnieńskiego. W wyniku rozgrywek uczniowie zajęli II
miejsce i awansowali do rozgrywek rejonowych.
-
- III edycja Gminnej Szkolnej
Ligii Tenisa Stołowego, która odbyła się 06.03.2009r. w Łękach
Dukielskich. Organizatorami zawodów jest Gminny Ośrodek Kultury
z Dukli. W zawodach uczestniczyli 6- osobowe drużyny uczniów z
ZSP z terenu Gminy Dukla. Nasza szkolę reprezentowali uczniowie
pod opieką B. Węgrzyn :
- 1. Klaudia Łąjdanowicz ( I miejsce )
- 2. Karol Śliwiński ( I miejsce )
- 3 Paulina. Pietruś ( III miejsce )
- 4. Kacper Ryczak ( I miejsce )
- 5. Fruga Aleksandra (I miejsce )
- 6. Fornal Daniel ( V miejsce )
- W wyniku rozgrywek nasi uczniowie zajęli I miejsce
drużynowo oraz utrzymali dotychczasową przewagę nad pozostałymi
zespołami z innych szkół zajmując I miejsce w
klasyfikacji
generalnej.
-
- Powiatowe zawody w piłce
siatkowej dziewcząt ( 09.03.2009r. ) w Jedliczu. Na zawodach
nasza gminę Dulka reprezentowały uczennice z naszego Gimnazjum
pod opieką nauczyciela wf : B. Węgrzyn. W zawodach wzięły udział
reprezentantki z 9 gmin powiatu krośnieńskiego.
- Gminę Duklę reprezentowało Gimnazjum z Łęk Dukielskich,
które zajęło I miejsce w rozgrywkach gminnych.
- W skład naszej drużyny weszły uczennice:
- Zima Katarzyna
- Koszela Magdalena
- Piękoś Daria
- Dziadosz Elżbieta
- Szołtun Ilona
- Lągawa Monika
- Rezerwa :
- Trynkiewicz
Agnieszka
- Dziadosz Sylwia
- Kołacz Monika
- Lągawa Angelika
- W wyniku rozgrywek uczennice zajęły III miejsce w
powiecie.
-
- Powiatowe zawody w mini –
piłce siatkowej dziewcząt i chłopców, które odbyły się w
dniach 16 – 17 03.2009r. w Korczynie. W zawodach uczestniczyli
reprezentanci SP z 9 gmin w powiecie. Gminę Duklę w kategorii
dziewcząt i chłopców reprezentowali nasi uczniowie pod opieka
nauczycieli wf : B. Węgrzyn i W. Wiśniewskiego. W wyniku
długotrwałych rozgrywek nasze drużyny zajęły IV ( chłopcy
) i VII ( dziewczęta ) miejsce w powiecie.
-
- Rejonowe zawody w tenisie
stołowym w kat. Szkoły Podstawowej w Gogołowie w dniu
24.03. 2009r. W zawodach uczestniczyły zespoły, które zajęły I
lub II miejsce w powiecie krośnieńskim. Powiat krośnieński
reprezentowały drużyny z Krościenka Wyżnego i Łęk Dukielskich. W
skład naszej drużyny pod opieką B. Węgrzyn weszli uczniowie :
Karol Śliwiński
i Kacper Ryczak. W wyniku rozgrywek drużyna z Łęk Dukielskich
zajęła IV miejsce.
- Jest to duży sukces naszych młodych tenisistów !
- Wszystkim zawodnikom i zawodniczkom gratulujemy sukcesów
!
- Marta Pabis

Ciekawe wydarzenia
w KGW
Kolejny rok pracy członkinie Koła Gospodyń rozpoczęły zorganizowaniem
już V spotkania opłatkowego w naszej miejscowości w dniu 17 stycznia
2009 r. Po części oficjalnej, którą otworzył ks. proboszcz naszej
parafii (po odczytaniu Ewangelii, odśpiewaniu kolędy oraz podzieleniu
się opłatkiem), rozpoczęła się zabawa przy zespole LOMBARDINO, w której
uczestniczyło 200 osób.
Spotkanie czwartkowe z 29 stycznia (spotykamy się zawsze w ostatni
czwartek każdego miesiąca już od 6 lat!) połączone było z pokazem
żywieniowym o tematyce "ZDROWA ŻYWNOŚĆ'' pod okiem pani Zofii Leja.
Przygotowałyśmy wspaniałe, starodawne i zdrowe potrawy:
- ZUPĘ Z SERWATKI Z BIAŁYM TWAROGIEM I ZIEMNIAKAMI
- KASZĘ JAGLANĄ, ZAPIEKANĄ Z OWOCAMI (może to nie wyglądało na dobre,
ale smakowało wyśmienicie, służymy przepisem).
21 lutego. Uczestnictwo naszego KGW w obchodach 70. lecia powstania Koła
Gospodyń w Równem.
26 lutego. Zebranie s prawozdawcze
członkiń Koła, połączone ze skromnymi obchodami zbliżającego się, ale
już zapominanego DNIA KOBIET.
6 marca. Przeprowadzenie już po raz czwarty Drogi Krzyżowej przez
członkinie koła (modliłyśmy się w intencji wszystkich kobiet).
8 marca. Cztery delegatki z KGW wzięły udział w V FORUM KOBIET w
Boguchwale, udały się tam na zaproszenie Podkarpackiej izby Rolniczej.
16 marca. Zebranie Regionalnej Rady Kobiet w Krośnie.
2 kwietnia. Konkurs plastyczny pt. „PALMA WIELKANOCNA”, zorganizowany
przez Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie (wzięły w nim
udział dwie panie z naszego KGW).
7 kwietnia. Koło już po raz kolejny wzięło udział w KIERMASZU
WIELKANOCNYM w Krośnie, prezentując swoje umiejętności kulinarne i nie
tylko (placki świąteczne, babki, mazurki, pascha wielkanocna, pisanki,
stroiki, serwetki robione szydełkiem oraz różności związane ze świętami
Wielkiej Nocy).
Zespół "Łęczanie" bawił swoim występem odwiedzających kiermasz .
Tymi krótkimi wzmiankami o pracy kobiet w naszym środowisku zakończę
informację, co do działalności KOŁA.
Dalsze informacje ukażą się w następnych wydaniach gazety.
,,Wieść radosną niosą dzwony,
na wsze święta grają strony,
że Zmartwychwstał Pan nad Pany,
Bóg Wszchechmocny, Bóg Kochany"
Z okazji Świąt Wielkiej Nocy dla Ks. Proboszcza, parafian i gości: niech
te święta będą pełne nadziei, wiary i miłości przy wspólnym wielkanocnym
stole
życzą członkinie KGW
w Łękach Dukielskich
Mały jubileusz
Wraz z nowym rokiem nadeszło pięciolecie Stowarzyszenia "Jedność" oraz
zespołu "Łęczanie". Tak niedawno to było - nasze pierwsze spotkania,
próby założenia stowarzyszenia, pierwsze występy i sukcesy, różnego
rodzaju prace na rzecz wsi. A teraz to już historia, która pozostawiła
po sobie wiele dóbr dla naszej społeczności.
Jak to w życiu bywa, z różnych przyczyn zmieniają się członkowie
zespołu. Niemniej jednak odradza się nasz zespół, wzbogacając się o
członków młodszego pokolenia - na dzień dzisiejszy jest to 7 osób z
grona szkolnej młodzieży i być może będzie ich więcej. I to jest piękne,
że młodzież zauważyła nas, pokochała tradycję ludową i sama chce wnieść
w nią swój wkład. Te talenty należy wspierać, dbać o nie i pielęgnować
je. Do tego powinna służyć także wybudowana przez nas estrada, niech i
młodzież używa jej do organizowania dyskotek czy innego rodzaju imprez
okolicznościowych. Niech ta estrada posłuży całej społeczności Łęk
Dukielskich, a nie tylko jej twórcom.
Z ostatnich wydarzeń dotyczących funkcjonowania stowarzyszenia wspomnieć
należy, że 19.02.2009 r. odbyło się zebranie sprawozdawcze z
działalności za 2008 rok. Plan pracy za rok ubiegły został wykonany i
wysoko oceniony przez Komisję Rewizyjną (nie będę tych prac wymieniać,
gdyż na bieżąco były one opisywane w poprzednich artykułach Powołania).
Został również opracowany plan pracy na rok bieżący. Realizacja
niektórych prac w dużej mierze zależy od sponsorów gminnych i
powiatowych, ale i tak, jak co roku liczymy na ich przychylność.
Zapraszamy wszystkich chętnych do współpracy.
Nowy 2009 rok zaczęliśmy od występów zespołu "Łęczanie". Jak dotąd było
ich cztery: udział w oprawie mszy św. w tygodniu ekumenii w Kościele pw.
Dobrego Pasterza oraz w Kościele OO. Bernardynów w Dukli z okazji
Światowego Dnia Życia Konsekrowanego, podczas opłatka parafialnego w
sali widowiskowo - sportowej oraz na Biesiadzie w Równem. Oprócz tego
zespół systematycznie organizuje próby, by przygotować się do dalszych
występów zaplanowanych na ten rok.
Z okazji zbliżających się świąt wszystkim mieszkańcom oraz przyjezdnym
gościom pragnę złożyć życzenia:
„Radosnych świąt Zmartwychwstania Pańskiego
oraz błogosławieństwa Bożego.
Niech zmartwychwstały Chrystus obudzi w nas to,
co jeszcze uśpione,
ożywi to, co jeszcze w nas martwe
i niech światło Jego słowa
prowadzi nas przez życie w radości i pokoju”.
Krystyna Łajdanowicz
Szanowni mieszkańcy
Pierwszym tematem, który chciałbym poruszyć, jest ankieta, którą
przeprowadziłem w Łękach Dukielskich. Na pewno wielu z Was z ciekawością
zapozna się z jej wynikami. Głównym zadaniem tej ankiety było
nakreślenie najważniejszych potrzeb, które odczuwają mieszkańcy. Łącznie
rozdanych zostało 310 ankiet, z których mieszkańcy wypełnili 93. Można
powiedzieć, że frekwencja wyniosła 30%.
Pyt. 1 - Inwestycje potrzebne w Łękach. Mieszkańcy wymienili
najczęściej:
1. Kanalizacja - 52,7% (49 głosów).
2. Nawierzchnia drogi głównej i dróg gminnych - 34,4% (32 głosy).
3. Chodniki przy drodze głównej i Baryłówce - 20,4% (19 głosów).
Ponadto kilka osób wskazało remonty rowów i przepustów, parking przy
ośrodku zdrowia, przedszkole, plac zabaw.
Zdarzały się też pojedyncze, ciekawe postulaty, tj.: bankomat, szalety
wiejskie. Była też jedna osoba, dla której najważniejszą inwestycją w
Łękach Dukielskich jest tablica ogłoszeń przy drodze do kościoła
polskokatolickiego.
Pyt. 2 - Co Cię denerwuje w Łękach? Najczęściej wymieniane to:
1. Śmieci i smród w rowach - 23,7% (22 głosy).
2. Biegające psy - 17,2% (16 głosów).
Ponadto wymieniono spalanie śmieci przez mieszkańców, złośliwość ludzi.
Pojedyncze osoby denerwuje akustyka sali, podatek za psa i brak tablic
ogłoszeń, a dwie osoby pijaństwo. Były też osobiste "wycieczki" typu:
plotkująca sąsiadka xxx lub komunista xxx, których komentował nie będę.
Budowę farmy wiatrowej pozytywnie ocenia 83,9% mieszkańców (78 głosów),
obojętnych jest 12,9% (12 głosów), źle ocenia ją 3,2% (3 głosy).
Niespodzianką jest dla mnie tak duże poparcie dla tej inwestycji. Prace
wkraczają w końcowy etap. Zapewne wielu z nas nie spodziewało się, że
będą one tak duże. Setki zdjęć z kolejnych etapów można zobaczyć na
naszej stronie www.stowlekidukielskie.dukla.org, można tam również
zobaczyć, jak wygląda budowa z kosmosu. Zapraszam.
Gotowość do prac społecznych lub ich wsparcia finansowego deklaruje 58%
(54 głosy), przeciwnych jest 42% (39 głosów). Cieszę się, że tak wiele
osób może podjąć prace społeczne. Rozumiem również tych, którzy niestety
nie mają na to czasu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób wstaje bladym
świtem i wraca do domu późnym popołudniem, więc trudno jest
wygospodarować czas, zwłaszcza, że często w domu czeka rodzina i dzieci.
Nie oceniam krytycznie tych osób, przyjmuję to do wiadomości i mam
nadzieję, że w przyszłości sytuacja ulegnie na tyle poprawie, że również
oni będą mieć okazję się wykazać.
Ponadto chcę stworzyć listę ludzi gotowych do różnych prac. Czasem
zdarza się tak, że potrzebuję dwóch, trzech osób i gdybym dysponował
listą kilkunastu czy kilkudziesięciu chętnych, łatwiej byłoby mi znaleźć
tych, którzy akurat w danym momencie mogliby służyć mi pomocą.
Wszystkich, którzy wyrażają zgodę na obecność na takiej liście proszę o
kontakt.
Jeśli chodzi o ocenę mojej działalności pozytywnie ocenia ją 90,3% (84
głosy), neutralnie 3,2% (3 głosy), a negatywnie 6,5% (6 głosów). Wyniki
te są dla mnie sygnałem, że zarówno sposób sprawowania przeze mnie
funkcji sołtysa, jak i kierunki działań, uzyskują aprobatę mieszkańców.
Jeśli chodzi o opinie negatywne, 2 osoby nie uzasadniły swojego zdania,
natomiast pozostałe 4 zacytuję :
1) „bo pan dba o interesy rodzinne i o poparcie jak Tusk”.
2) „nic nie robi dla wioski, tylko siedzi w kiosku i głupoty sprzedaje”.
3) „brak solidarności z mieszkańcami, a współpraca z patologią wsi”.
4) „brak współpracy z organizacjami, do których nie należy, a obiecał w
swoim expose - widoczny przy pobieraniu podatków”.
Nie będę ich komentował, ocenę pozostawiam każdemu z osobna.
Ankieta pokazała, że najbardziej potrzebne są inwestycje związane z
kanalizacją i infrastrukturą drogową. Najbliższą pracą w tym temacie
będzie wykonanie poboczy, odnowienie rowów i udrożnienie przepustów przy
drodze zapłocie. Pracę tą chciałbym wykonać w pierwszym półroczu tego
roku. Główną pracę wykona koparka, jednak przy udrażnianiu czy
ewentualnej wymianie przepustu potrzebna jest pomoc 2-3 osób. W
odpowiednim czasie poproszę mieszkańców o pomoc i mam nadzieję, że
znajdzie się kilka chętnych osób.
Jeśli chodzi o denerwujące nas rzeczy, to zdanie mieszkańców dokładnie
pokrywa się z moim. Dwie najbardziej irytujące mnie sprawy to śmieci i
psy. Ostatnio miały miejsce dwa wydarzenia, które wiążą się z tymi
tematami. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców Pałacówki udało się ustalić
jednego ze sprawców wyrzucania śmieci na dzikie wysypisko śmieci przy
drodze na Pałacówkę (oprócz "normalnych" śmieci można tam było naleźć
nawet martwe cielę). Sprawą zajmuje się policja, osoba ta zostanie
ukarana przez kolegium do spraw wykroczeń. Możliwe jest, że oprócz
grzywny sprawca zostanie obciążony kosztami likwidacji wysypiska.
Naprawdę nie rozumiem postępowania takich ludzi i mam nadzieję, że
jeszcze 2-3 takie przypadki skutecznie uzmysłowią niektórym, że
właściwym sposobem na pozbycie się śmieci jest wyrzucenie ich do
kontenera lub wystawienie do odebrania Gospodarce Komunalnej. Łatwiej,
szybciej i na pewno o wiele taniej.
Drugim przykrym wydarzeniem było pogryzienie jednej z mieszkanek przez
biegającego luzem psa. Gdyby na miejscu tej kobiety było kilkuletnie
dziecko, mogłoby się to skończyć o wiele gorzej niż rozszarpaną nogą. Ja
naprawdę rozumiem, że czasem może się zdarzyć, że pies oswobodzi się i
pobiega wolno, być może było tak i w tym przypadku, ale jest wiele psów,
które przez cały czas wałęsają się po naszej miejscowości. Proszę Was,
mieszkańcy, miejcie trochę wyobraźni zanim stanie się naprawdę coś
bardzo złego. Zmuszony jestem podjąć bardziej zdecydowane kroki w tych
sprawach, dlatego proszę mieszkańców, aby - gdy są świadkami nie tylko
wywożenia śmieci, ale również ich spalania gdzieś przy domach - o
zgłaszanie tego faktu na policję. Szanowni mieszkańcy, nie namawiam
tutaj do donosicielstwa, namawiam do zmiany mentalności i do dbania o
naszą miejscowość. Jestem przekonany, że kilka interwencji organów
ścigania raz na zawsze położy kres tego typu praktykom.
Budowa boiska sportowego wkracza w ostatnią fazę. Została wybrana firma,
która położy trawę. Jeśli nie zdarzą się jakieś nieoczekiwane kłopoty i
pogoda dopisze, to możliwe, że jeszcze w maju sprawa zostanie
zakończona. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać widoku naszych
dzieciaków korzystających z tego obiektu, no i oczywiście tego, kiedy ja
sam tam zagram.
W ostatnim czasie miała miejsce akcja dzieci i młodzieży szkolnej,
mająca na celu udzielenie wsparcia finansowego rodzinie p. Łajdanowicz.
Cieszę się, że mieszkańcy ze zrozumieniem podeszli do tej sprawy i w
miarę swych możliwości wzięli udział w zbiórce pieniędzy. Trudy walki z
jakąkolwiek chorobą trudno sobie wyobrazić, dopóki sami jej nie
doświadczymy, a najbardziej uciążliwe są one zwłaszcza wtedy, kiedy
choroba ma charakter przewlekły, a leczenie jest długotrwałe i
kosztowne. Niestety, jak to często bywa, przy tej beczce miodu nie mogło
zabraknąć przysłowiowej łyżki dziegciu. Nawet ksiądz proboszcz poczuł
potrzebę zabrania głosu w tej sprawie. A sprawcą jest złośliwość ludzka,
nic innego, jak zwykła, prosta złośliwość ludzka. W mojej ankiecie kilka
osób wymieniło złośliwość ludzką jako to, co ich najbardziej denerwuje.
Jedna z naszych polskich piosenkarek śpiewa:
"... język ludzki czasem przypomina
psa co zerwał się z łańcucha ciemną nocą ..."
Absolutnie nie czuję się autorytetem moralnym czy sędzią, nie jestem też
wzorem zachowań chrześcijańskich, nie obce są mi słabości i błędy
zwykłego człowieka, ale muszę zabrać głos w tej sprawie, gdyż dochodzą
do mnie wypowiedzi, po usłyszeniu których nie jestem w stanie zrozumieć
czym kierują się ich autorzy. Nie rozumiem, jak można pastwić się nad
osobą, która zmaga się z chorobą swoich dzieci. Nie rozumiem, jak można
krytykować ludzi, którzy chcą komuś pomóc, samemu nie pomagając (o tym,
że ktoś może ofiarować komuś pomoc, a potem to wypominać - nie wspomnę).
Jeśli nie chcesz pomagać, masz do tego prawo, ale nie masz prawa sądzić
i szkalować tych, którzy pomagają i tych, którzy tą pomoc otrzymują (z
całego serca życzę, abyś nigdy tej pomocy nie potrzebował). Absolutnie
nie chcę tutaj uchodzić za jakiegoś filantropa. Bardzo często odmawiam
udziału w przeróżnych kwestach i akcjach. Przykładowo, co jakiś czas w
naszej miejscowości pojawiają się ludzie, którzy roznoszą krzyżówki,
malowanki itp., zbierając datki na jakieś cele. Pojawiają się u mnie,
abym potwierdził ich przyjazd. Pieczątka, którą im przybijam, jest
potwierdzeniem ich obecności, a nie moim poparciem dla ich akcji. Powiem
więcej, nigdy nie przyłączam się do zbiórki, ponieważ nie wiem, gdzie te
pieniądze potem trafiają, a nie mam czasu na weryfikację autentyczności
danej akcji. Nie twierdzę, że są to naciągacze czy tym podobni, być może
kierują się najbardziej szczytnymi celami, ja po prostu nie wiem... Ale
wiem, że gdy mam potrzebę wsparcia kogoś, to tu w Łękach Dukielskich
znajdę osoby, które tego wsparcia potrzebują. Czasem są to pogorzelcy,
czasem chorzy, a czasem po prostu dzieci, które nie marzą o komputerach
czy komórkach, ale o ciepłym posiłku czy o nowych butach. W takich
sytuacjach wiem, gdzie ta pomoc trafia i mam możliwość zweryfikowania
czy jest właściwie spożytkowana. Powtórzę jeszcze raz, jesteśmy dużą
miejscowością, która w różnych sytuacjach, przy odpowiedniej mobilizacji
może dać sobie radę sama. Trzeba tylko chcieć. Powiedzenie mówi:
"Uśmiechnij się, a świat uśmiechnie się do Ciebie".
Takiego
właśnie uśmiechu na co dzień życzę wszystkim mieszkańcom, aby czas
Wielkiej Nocy był inspiracją do nowej jakości życia, by ludzka
życzliwość nie ustąpiła miejsca złym emocjom, a zdrowie dopisywało w
każdej chwili i w każdym domu.
Sołtys
Tomasz Węgrzyn

ZDROWYCH RADOSNYCH I POGODNYCH ŚWIĄT
WIELKANOCNYCH
- SMACZNEGO ŚWIĘCONEGO JAJKA ORAZ OBFITYCH ŁASK BOŻYCH
ŻYCZĄ STRAŻACY Z OSP ŁĘKI DUKIELSKIE
ROK
SZKOLNY
1989/1990
Rozpoczęcie
roku szkolnego.
W roku szkolnym 1989/90 do pracy zostali zatrudnieni nauczyciele jak
w roku ubiegłym bez p. Zofii Piotrowskiej i p. Zdzisława Trynkiewicza.
Od tego roku została zatrudniona p. Marta Pabis. Od półrocza dyrektor
szkoły mgr Zofia Trynkiewicz złożyła podanie do Inspektoratu w Dukli o
rozwiązanie umowy o pracę w związku z przejściem na emeryturę po 35
latach pracy w zawodzie nauczycielskim.
Wybór nowego dyrektora szkoły.
Po uzyskaniu zgody zgodnie z wytycznymi KO i W odbyły się wybory
nowego dyrektora szkoły w głosowaniu tajnym przez członków Rady
Pedagogicznej. Dyrektorem wybrana została pani mgr Irena Wiśniewska,
która uzyskała większość głosów Rady Pedagogicznej popierającej jej
kandydaturę. Funkcję dyrektora zacznie sprawować od początku wakacji.
Natomiast do końca roku szkolnego pełni funkcję poprzednia dyrektorka.
Praca przebiega jak w poprzednich latach rytmicznie bez większych zmian.
Uroczystości szkolne odbywają się takie jak w poprzednich latach. Oprócz
tych, na końcu roku szkolnego odbywa się uroczystość pożegnania Zofii
Trynkiewicz od Rady Pedagogicznej, Komitetu Rodzicielskiego i Inspektora
z Dukli.
Nowa pani dyrektor komisyjnie przejmuje całość kancelarii i majątek
szkoły. Przejecie ułatwia jej wykonana pod koniec roku szkolnego
inwentaryzacja zbiorów w całej szkole, uporządkowanie pomocy i spisanie
ich w odpowiednich klasopracowniach.
Objęcie nowej pracy przez panią dyrektor mgr Irenę Wiśniewską odbyło się
w atmosferze pogodnego spokoju, wzajemnej życzliwości i zrozumienia.
Cdn. B. Węgrzyn
do góry
 |