
ROZWAŻANIA
EWANGELICZNE
25 Lutego 2009
Popielec
Z EWANGELII Mt 6
Ty
zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom
pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec
twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Liturgia
uporczywie napomina nas, byśmy dobrze przyjęli to szorstkie słowo i jego
żądanie, aby wyrwać się z odrętwienia.
Bo przede wszystkim Wielki Post ofiarowuje niezwykłą obfitość Słowa.
Przekonajcie się, jak wielkie jest bogactwo tych pięciu niedziel: 15
czytań, 5 psalmów, 15 modlitw, 5 prefacji! Celem, ku któremu wszystko
zmierza, są wydarzenia paschalne: stawić czoło pokusom, wyruszyć w
drogę, szukać wody żywej, zostać uzdrowionym ze swoich ślepot, powstać z
martwych.
Wielki Post jest gorącym wezwaniem do świętości, a to wymaga dokonania –
przynajmniej raz w roku – bilansu zdrowia duchowego, przeglądu życia,
który, prowadząc nas głęboko w nas samych, poprowadzi nas do Boga.
Jeśli lepiej się sobie przypatrzę, będę chciał się zmienić, będę
chciał... Tak, trzeba tu wypowiedzieć kluczowe słowo Wielkiego Postu,
jedno z kluczowych słów Ewangelii: nawrócić się. Tylko nie podejmujmy
postanowienia: "Chcę się nawrócić" – to nigdy jeszcze nikogo nie
przemieniło. Lepiej postanowić patrzeć na Jezusa i słuchać Go: On
wzbudzi w nas tak wielką potrzebę stania się lepszym, że zapragniemy
także wydrzeć od Niego łaski nawrócenia.
01 Marca 2009
I Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII Mk 1
Duch
wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni,
kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu
usługiwali.

U
progu Wielkiego Postu słyszymy bardzo krótki, wręcz lakoniczny opis
wydarzeń, które towarzyszyły początkom publicznej działalności Jezusa.
Te obrazy uświadamiają nam sens i potrzebę Wielkiego Postu. Ma być to
zatem dla nas czas wyjścia na pustynię duchową: odcięcia się (na ile to
tylko możliwe) od hałasu świata i wejścia w głąb naszych serc i sumień,
aby spojrzeć na nie, dostrzec grzech i nieuporządkowanie, które się tam
wkradły, a następnie przez pokutę i umartwienia dążyć do odzyskania
duchowej równowagi i jedności z Bogiem. To czas próby, ale także czas
doświadczania na sobie Bożego miłosierdzia i Bożego działania w swoim
życiu. To również czas łaski - okazja, by zerwać z naszymi
zniewoleniami, nałogami i by rozbić pewne duchowe struktury, które zło
zdążyło w nas zbudować: nawyki, przyzwyczajenia, słabości i odruchy,
które nie zawsze umiemy opanować, a czasami wręcz już nie zdajemy sobie
z nich sprawy.
Niech obraz Jezusa wychodzącego na pustynię, a następnie głoszącego
Dobrą Nowinę i wzywającego do nawrócenia pobudzi nas do dobrego i
owocnego przeżycia Wielkiego Postu - by był to dla nas rzeczywiście czas
nawrócenia, duchowego wzrostu i odkrycia na nowo piękna życia w wolności
dzieci Bożych.
08 Marca 2009
II Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII Mk 9
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: "To
jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie".

Jezus objawił Piotrowi, Jakubowi i Janowi swą chwałę, aby umocnić ich
wiarę i przygotować na te straszne chwile, które miały niebawem nadejść.
Słuszną rzeczą jest, abyśmy - mając już za sobą pierwsze dni Wielkiego
Postu - razem z apostołami wpatrzyli się w oblicze Jezusa
przemienionego, jaśniejącego chwałą, i wsłuchali się w głos dochodzący z
obłoku. Być może zapał do realizacji postanowień i podejmowania
umartwień powoli zaczyna w nas wygasać. Pojawiają się problemy i pokusy,
by zrezygnować. Jezus więc przypomina nam, gdzie leży źródło naszej siły
i mocy oraz jaki jest cel podejmowanych postanowień i wyrzeczeń.
Wskazuje, że nasza ojczyzna znajduje się w niebie, zaś życie ziemskie
stanowi jedynie drogę do tego ostatecznego celu. Przypomina nam o
konieczności modlitwy, wpatrywania się w oblicze Jezusa podczas adoracji
eucharystycznych i wsłuchiwania się w Jego Słowo. To wszystko jest nam
niezbędne do wytrwania.
Niech obraz Jezusa przemienionego, jaśniejącego chwałą, natchnie nasze
serca nadzieją i pozwoli wytrwać w wierności naszym wielkopostnym
postanowieniom, by żadne próby i trudności nie zawróciły nas z drogi,
którą wskazuje nam Zbawiciel.
15 Marca 2009
III Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII J 2
Wówczas sporządziw--szy
sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni.

Dzisiejsza Ewangelia i cała Liturgia Słowa powinny być dla nas wielkim
wyrzutem sumienia. Uświadamiają nam, że coraz częściej popełniamy grzech
zaniedbania, polegający na milczeniu i braku reakcji wobec coraz
częstszych sytuacji, w których na naszych oczach łamie się Prawo Boże
przez jawną niesprawiedliwość oraz znieważanie tego, co powinno być dla
nas święte: zasad naszej wiary, wizerunków Osób Boskich, Maryi i
świętych. Milczymy, gdy różne pseudodzieła sztuki w rzeczywistości są
profanacjami świętych symboli. Milczymy, gdy kpi się i szydzi z Kościoła
i prawd wiary; gdy ustanawia się prawo, które stoi w sprzeczności z
Bożymi przykazaniami. Statystyki mówiące o ponad 90 proc. wierzących w
naszym kraju można włożyć między bajki.
I właśnie dlatego dzisiejsza Ewangelia powinna budzić nasz niepokój.
Widzimy w niej bowiem Jezusa, który nie uznaje kompromisów z sumieniem i
nie pozwala na obrażanie Boga, nawet jeśli zezwala na nie ludzkie prawo;
nawet jeśli przynosi ono dochód i zysk. Dlatego musimy zdać sobie
sprawę, że bycie uczniem Jezusa musi nas kosztować! Letnie
chrześcijaństwo to żadne chrześcijaństwo. "Przyjaźń ze światem jest
nieprzyjaźnią z Bogiem" (Jk 4, 4). Zdecydujmy, po której stronie
jesteśmy.
22 Marca 2009
IV Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII J 3
A
sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej
umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.

Ludzkie
sumienie nigdy nie jest najwyższym autorytetem - podlega ocenie w
świetle Słowa Bożego. To właśnie słowo Boga jest światłem, które
dokonuje ostatecznego sądu nad człowiekiem, jego postawami,
motywacjami...
"Kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła..." - mówi Jezus.
Trudno oprzeć się gorzkiej refleksji, że dziś dzieje się coś odwrotnego.
Zło bezwstydnie pcha się przed obiektywy kamer, wychodzi na ulice, jest
nachalne i krzykliwe. Obrońcy wszelkiego rodzaju zboczeń nie boją się
ani nie wstydzą zła, które popełniają. Wręcz przeciwnie - chwalą się
nim, a nawet naciskają, by te zachowania sankcjonować. Z kolei dobro
jest czymś, czego się wstydzimy. Milczymy, chowamy głowę w piasek...
Dobra i zła nie stanowi się przez głosowanie lub krzyk. Ci sami ludzie,
którzy z lubością chwalą się swoim zepsuciem i złem, mówiąc przy tym
piękne słowa o tolerancji i wolności, zrzucają maskę, gdy staną oko w
oko z prawdą: gdy ktoś ośmieli się nazwać po imieniu ich zachowania.
Znika wtedy tolerancja i uprzejmość, pojawia się agresja i wściekłość.
Pokusa, by czynić się bogiem własnego świata, stanowić samemu, co dobre,
a co złe, jest wielka.
Jest to jednak droga śmierci.
25 Marca 2009
Uroczystość
Zwiastowania
Pańskiego
Z EWANGELII Łk 1
W
szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego
Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida;
a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: "Bądź
pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”

W Zwiastowanie Pańskie uświadamiamy sobie potęgę ofiary Chrystusa i wraz
z Maryją wstępujemy na drogę prowadzącą do Jego narodzenia. Dziewięć
miesięcy to czas, jaki potrzebuje dziecko, aby urosnąć pod sercem matki.
I drugie szczególne wydarzenie dzisiejszej uroczystości. To Dzień
Świętości Życia. To duchowa adopcja. W czasie tej Eucharystii
szczególnie pragniemy Boga przepraszać za grzechy aborcji. Chcemy
przepraszać Boga za tych ludzi, którzy nie mieli odwagi z miłością
przyjąć nowego życia, życia, które ostatecznie należy do Boga.
Trzeba, abyśmy stanęli zdecydowanie w obronie każdego życia, które jest
święte, bo wyszło z rąk Stwórcy. Musimy stanąć w obronie godności
każdego człowieka, zwłaszcza tego poczętego, które jeszcze nie potrafi
samodzielnie się bronić.
Niech w realizowaniu tych ideałów towarzyszy nam Niepokalana Dziewica z
Nazaretu, Matka Pięknej Miłości, która na słowa Archanioła bez
zastanowienia odpowiedziała swoje „fiat” - „niech mi się stanie według
Twego słowa”.
29 Marca 2009
V Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII J 12
Ten,
kto kocha swoje życie, straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym
świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech
idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

"Kochanie
swojego życia" to zasklepienie się tylko w sobie - zamknięcie się w
kręgu własnego "ego". Przyczyny takiego stanu rzeczy są różne - pierwsza
z nich i chyba najważniejsza to ta, że boimy się naszego codziennego
"umierania" - dla siebie, dla swoich zachcianek, planów, marzeń...
Niepopularne stały się dzisiaj takie pojęcia, jak: służba, ofiara,
rezygnacja. W naszym myśleniu inwestycja ma zawsze zmierzać w stronę
zysku - im szybszego, tym lepiej; działania mają przynosić
natychmiastowy skutek... Jezus burzy te pojęcia.
W perspektywie uniwersalnej historii myśli ludzkiej śmierć Chrystusa
stała się zatem jakimś momentem krytycznym, punktem zwrotnym dla całej
ludzkości i każdego człowieka z osobna. Wydaje się, że i dzisiaj nadanie
jej sensu, "oswojenie jej”, stanowi wielką szansę służącą głębszemu
zrozumieniu Dobrej Nowiny - szansę na to, aby nauczyli się spokojnie
myśleć o przemijaniu, o swoim odejściu. Co więcej, aby ludzie wierzący
mogli jeszcze raz, głębiej, przeżyć swoje spotkanie ze Zbawicielem.
Niełatwa to nauka - czasem trzeba umieć umrzeć, aby zrozumieć, czym jest
naprawdę Życie...
05 Kwietnia 2009
Niedziela
Palmowa
Z EWANGELII Mk 11
A ci, którzy Go
poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: „Hosanna! Błogosławiony Ten,
który przychodzi w imię Pańskie”.

Te dni i
drogi kroczenia za Jezusem i dzisiaj są pełne pytań związanych z Jego
Osobą i dziełem, które wypełnił. Kim był i jest Jezus, zwany Chrystusem?
Jest to pytanie, którego nie można odłożyć na później, ponieważ jest
ściśle związane z systemem prawd i wartości, które Chrystus wniósł i
wnosi w dzieje ludzkości. I dlatego też każdy z nas - wcześniej czy
później - musi nie tylko znaleźć swoją odpowiedź na to pytanie, ale musi
jej nadać jedyny i niepowtarzalny kształt.
Wszyscy ludzie mogą doświadczyć prawdy objawionej w Jezusie Chrystusie,
ale nie wszyscy zgadzają się na jej "niespokojność" i konsekwencje
wynikające z uznania w Nim swego Mesjasza i Pana. Przykładem aż nadto
wymownym - mającym w każdej epoce swych naśladowców - pozostaje postać i
postawa Poncjusza Piłata, który idąc na "kompromis prawdy", wydał Jezusa
na ukrzyżowanie.
Wsłuchując się dzisiaj w Markowy opis Męki Pańskiej, odczuwamy
przejmującą moc słów i wydarzeń, które są w nim zawarte. Wierzymy i
rozumiemy - dzięki łasce wiary - że nie jest to tylko historyczny zapis
życia Jezusa z Nazaretu. Te tajemnice spełniają się w tajemnicy Jego
Kościoła. On jest i działa w Duchu Świętym, wśród nas, i idzie z nami
"drogami niespokojnych pytań", prosząc: "Ojcze, za nich Ja poświęcam w
ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie".
09 Kwietnia 2009
Wielki
Czwartek
Z EWANGELII J 13
Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. (...) A kiedy
im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do
nich: "Czy rozumiecie, co wam uczyniłem?”.

Wystarczy zapatrzyć się w
Jezusa myjącego nogi swoim uczniom, aby poczuć się poruszonym Jego
pokorną miłością i zapragnąć Go naśladować. Ale egzegeci pomagają nam
lepiej zrozumieć, dlaczego święty Jan właśnie tym epizodem rozpoczyna
opis Męki.
Słowo "umyć" ma oczywiście sens dosłowny, materialny, ale także sens
duchowy, symboliczny, oznaczający głębokie, pełne oczyszczenie. W taki
sposób mówić się będzie o chrzcie, który "daje nam udział z Chrystusem",
zanurzając nas w Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Jan ostrzega nas: "Jezus, umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował".
Jeśli nie zauważamy tego "do końca", umycie nóg będziemy uważali za
zwykły, nieco spektakularny gest pokory. Nie, miłość do końca rozpoczyna
się tu: Pan chwały ("Ojciec dał Mu wszystko w ręce, od Boga wyszedł i do
Boga idzie") rozpoczyna "posługę", która zaprowadzi Go na śmierć.
Tajemnica uniżenia i cierpienia: "I będą z Niego szydzić, oplują Go" (Mk
10,34). Od pierwszego kroku ku tej Męce służba związana jest z
upokorzeniem. Uświadamia nam to, że służba nie tylko nie odbiera blasku
chwale, lecz że jedynie pokorna służba zdobywa się na miłość do końca.
10 Kwietnia 2009
Wielki
Piątek
Z EWANGELII J 18
Męka
naszego Pana Jezusa Chrystusa według św. Jana.

Dzisiaj jak
na dłoni ukazuje się nam fakt, że to z naszej przyczyny i z naszego
powodu wydarzyło się na Golgocie to, co się wydarzyło.
Stawiamy sobie dzisiaj pytanie: dlaczego? Dlaczego aż tak musiał
cierpieć? Dlaczego Jego ciało tak brutalnie poszarpano podczas tortur?
Kiedy widzimy kogoś z naszych bliskich, kto cierpi i umiera w
cierpieniach, a my jesteśmy bezsilni i nie możemy mu pomóc i ulżyć,
wtedy pytamy Boga, a wręcz może zarzucając mu, za jakie grzechy On tak
musi cierpieć?
Bóg nie karze nas za grzech chorobą i cierpieniem, ale w ten sposób nas
doświadcza, tak jak doświadczał wiarę Abrahama, Hioba i innych mężów
Bożych. A o karze za grzech możemy mówić jedynie w kontekście śmierci
Jezusa Chrystusa, tak jak zapowiadał to prorok Izajasz: „Lecz On
zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze”.
Dzisiejszy dzień jest kluczowym dniem w historii zbawienia człowieka.
Bez Wielkiego Piątku nie byłoby też radosnego dnia Zmartwychwstania.
Dlatego krzyż zajmuje centralne miejsce, tak jak tutaj w naszym
Kościele, w tym ołtarzu.
Dla człowieka oddanego Bogu Wielki Piątek nie jest dniem rozpaczy i
braku nadziei, ale jest dniem dobroci i miłości. To jest dobry piątek,
bo w tym dniu Bóg okazał człowiekowi niespotykaną i niebywałą dobroć i
miłość. Jego śmierć była świadectwem Bożej wierności i sprawiedliwości.

|


Marzec
Intencja ogólna: Aby we wszystkich krajach świata bardziej ceniono i
uznawano rolę kobiet.
Intencja misyjna: Aby biskupi, kapłani, osoby konsekrowane i wierni
świeccy w Chińskiej Republice Ludowej, w duchu listu skierowanego do
nich przez Papieża Benedykta XVI, starali się być znakiem i narzędziem
jedności, komunii i pokoju.
Kwiecień
Intencja ogólna:
Aby Pan błogosławił pracy rolników
obfitymi plonami i sprawił, że bogatsze narody będą bardziej wrażliwe na
dramat głodu w świecie.
Intencja misyjna: Aby chrześcijanie, pracujący na terytoriach, gdzie
ubodzy, słabi, kobiety i dzieci żyją w szczególnie tragicznych
warunkach, byli znakiem nadziei dzięki odważnemu świadectwu Ewangelii
solidarności i miłości
-
"Ten, którego przebili"
Drodzy
Bracia i Siostry, patrzymy na Chrystusa przebitego na krzyżu! On
jest najbardziej wstrząsającym objawieniem miłości Boga - tej
miłości, w której eros i agape bynajmniej się sobie nie
przeciwstawiają, lecz jedno rzuca światło na drugie. Na krzyżu
sam Bóg żebrze o miłość swojego stworzenia - jest spragniony
miłości każdego z nas. Apostoł Tomasz rozpoznał w Jezusie "Pana
i Boga", kiedy włożył rękę w ranę w Jego boku. Nic dziwnego, że
wielu świętych widziało w sercu Jezusa najbardziej poruszający
wyraz tej tajemnicy miłości. Można by wręcz powiedzieć, że
objawienie erosa Boga do człowieka jest w rzeczywistości
najwyższym wyrazem Jego agape. Tak naprawdę jedynie taka miłość,
w której bezinteresowny dar z siebie łączy się z gorącym
pragnieniem wzajemności, daje owo upojenie, które sprawia, że
najcięższe ofiary stają się lekkie. Jezus powiedział: "Gdy
zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie"
(J 12, 32). Pan gorąco pragnie, abyśmy w odpowiedzi przede
wszystkim przyjęli Jego miłość i pozwolili, by nas przyciągnął.
Nie wystarcza jednak przyjąć Jego miłość. Trzeba tę miłość
odwzajemnić, a następnie starać się przekazywać ją innym.
Chrystus przyciąga mnie do siebie, aby się ze mną zjednoczyć,
abym nauczył się kochać braci taką samą miłością, jaką On kocha.
Papież Benedykt XVI

O łaskę nawrócenia, tzn. odmienienia swojego myślenia i
uwierzenia jeszcze bardziej w Ewangelię.

LUTY
25. Środa Popielcowa,
- Św. Piotra Damiani, biskupa, doktora Kościoła.
28. Św. Hilarego I, papieża.
MARZEC
04. Św. Kazimierza Królewicza.
06. Św. Agnieszki.
07. Świętych Perpetuy i Felicyty.
08. Św. Jana Bożego,
- Dzień Kobiet - Dzień Modlitw w intencji Niewiast.
09. Św. Franciszki Rzymianki, zakonnicy.
10. Czterdziestu Męczenników z Sebasty.
12. Bł. Alojzego Orione.
14. Św. Łazarza z Betanii.
15. Św. Klemensa Marii Hofbauera, prezbitera.
17. Św. Patryka, biskupa. Patryk urodził się w Brytanii
w 385 roku. Nosił celtyckie imię Sucat. Kiedy miał 16 lat
korsarze porwali go do Irlandii. Przez 6 lat był tam pasterzem
owiec. Tam nauczył się języka irlandzkiego. Na przypadkowym
statku udało mu się zbiec do północnej Francji. Tam kształcił
się w dwóch najgłośniejszych wówczas szkołach misyjnych: w
Erinsi i w Auxerre. Podjął studium przygotowujące go do pracy na
misjach. Był uczniem św. Germana z Auxerre. Przez jakiś czas
przebywał w Italii i w koloniach mniszych na wyspach Morza
Tyrreńskiego. W tym czasie zmarł w Irlandii - wysłany tam na
misje przez papieża św. Celestyna I - biskup, św. Palladiusz.
Postanowiono na jego miejsce wysłać Patryka. Na biskupa
wyświęcił go papież w roku 432 i wysłał go do Irlandii. Patryk
zastał w Irlandii małe grupy chrześcijan, ale stanowiły one
wyspy na morzu pogaństwa. Krajem rządzili naczelnicy szczepów i
znakomitych rodzin. Kapłani pogańscy zażywali wielkiej powagi.
Patryk swoim umiarem i podarkami zdołał większość z nich
pozyskać dla wiary. Obchodził poszczególne rejony Zielonej
Wyspy, wstępując najpierw do ich władców i prosząc o zezwolenie
na głoszenie Ewangelii. W Armagh założył swoją stolicę, skąd
czynił wypady na cały kraj. Bywały wypadki, że przeszkadzano mu
w jego misji; bywały też zamachy na jego życie. Na ogół jednak
praca jego miała ton spokojny. Spotykał się z życzliwością
poszczególnych władców, jak i miejscowej ludności. Aby sobie nie
zrażać władćów niektórych grup etnicznych, dla poszczególnych
szczepów ustanawiał biskupów. Kapłanów, których zadaniem było
niesienie im pomocy, podobnie jak to uczynił św. Augustyn i św.
German, zobowiązał do życia wspólnego na wzór klasztorów. Do
liturgii wprowadził obrządek, jaki wówczas był powszechnie
przyjęty w Galii (we Francji).
|
Do
nawrócenia całej wyspy św. Patryk potrzebował wielu ludzi. Misjonarze na
jego apele zgłaszali się tłumnie. Największą wszakże pomocą byli dla
niego mnisi. Z ich pomocą tworzył ośrodki duszpasterskie. Tak więc w
Irlandii powstał jedyny w swoim rodzaju zwyczaj, że opaci byli
biskupami, a mnisi w klasztorach ich wikariuszami. W tej pracy okazał
się dla Patryka mężem opatrznościowym św. Kieran. Według podania św.
Patryk miał wręczyć św. Kieranowi dzwon, którym tenże zwoływał mnichów i
wiernych na wspólne pacierze liturgiczne. To było także osobliwością
Irlandii. Zwyczaj dzwonienia rozpowszechnili mnisi irlandzcy po całej
Europie.
Ostatnie dni swojego życia spędził św. Patryk w zaciszu klasztornym,
oddany modlitwie i ascezie. Utrudzony pracą apostolską oddał duszę Panu
17 marca 461 r. w Armagh (Ulster, Północna Irlandia), które to miasto
stało się odtąd stolicą prymasów irlandzkich. Patryk przeżył ok. 76 lat,
w tym ok. 40 lat w Irlandii. Irlandia czci go więc jako swojego
apostoła, ojca i patrona. Jest także patronem fryzjerów, kowali,
górników, upadłych na duchu oraz opiekunem zwierząt domowych.
18. Św. Cyryla Jerozolimskiego.
19. Św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
24. Św. Katarzyny Szwedzkiej,
- Bł. Matki Marii Karłowskiej. Dewizą jej działania były słowa: „Szukać
i zbawiać to, co zginęło”. Swym siostrom zalecała: „Jesteście
piastunkami dusz, a dobra piastunka ani na chwilę nie spuści dziecka z
oka”. Zm. 24.03.1935r. Beatyfikowana 06.06.1997r. w Zakopanem przez Jana
Pawła II.
25. Zwiastowanie Pańskie,
- Św. Dyzmy - „Dobrego Łotra”.
28. Św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa.
29. Józefa z Arymatei.
30. Św. Leonarda.
KWIECIEŃ
02. IV rocznica śmierci papieża Jana Pawła II.
04. Św. Izydora z Sewilli.
05. Niedziela Palmowa.
07. Św. JANA Chrzciciela de la Salle.
08. Św. Dionizego.
09. TRIDUUM PASCHALNE - Wielki Czwartek.
10. TRIDUUM PASCHALNE - Wielki Piątek.
11. TRIDUUM PASCHALNE - Wielka Sobota.
- Następne wydanie Powołania. |

Od samego początku historii zbawienia
uwidacznia się plan Boga nie tylko wobec człowieka, ale wobec całego
stworzenia. Bóg chce je ocalić. Temu służy każdorazowe przymierze
zawierane przez Boga z człowiekiem. Także zniszczenie potopu miało na
celu unicestwienie tego, co złe, a ocalenie tego, co dobre. Szczytem
ocalającego działania Boga jest przyjście Chrystusa, który bierze na
siebie człowieczeństwo i "przeprowadza" je przez śmierć i
zmartwychwstanie.
"Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby
nas do Boga przyprowadzić" - powie św. Piotr.
"Wiele razy ludzie łamali Twoje przymierze, a Ty zamiast ich opuścić,
zawarłeś z nimi nowe przymierze przez Jezusa, Twojego Syna i naszego
Odkupiciela - przymierze tak mocne, że nic nie może go złamać" (Modlitwa
o tajemnicy pojednania).
To Nowe Przymierze w śmierci i zmartwychwstaniu realizuje się
każdorazowo w tajemnicy chrztu św., który można nazwać sakramentem
ocalenia. W nim Chrystus ratuje nas od grzechu i śmierci.
Wielki Post jest czasem uświadamiania sobie naszego stosunku do Boga, a
zwłaszcza naszej niewierności wobec przymierza chrztu.
"Nam także dajesz czas pojednania i pokoju, abyśmy polecając się jedynie
Twojemu Miłosierdziu, odnaleźli drogę powrotu do Ciebie, otwierając się
na działanie Ducha Świętego nowym życiem żyli w Chrystusie, wychwalali
nieprzerwanie Twoje Imię i służyli braciom" (Modlitwa o tajemnicy
pojednania).
Jezus zaprasza nas, abyśmy się nawrócili, tzn. odmienili swoje myślenie
i uwierzyli - nie tylko w Ewangelię, ale jeszcze bardziej - Ewangelii,
tzn. abyśmy się powierzyli słowu Bożemu, które zmienia życie.

25-26 grudnia.
Dziękujemy zespołowi "Łęczanie" oraz chórowi dziecięco-młodzieżowemu
naszej wspólnoty szkolnej za przygotowanie oprawy muzycznej do liturgii
Świąt Bożego Narodzenia.
27 grudnia-24 stycznia. Wizyta duszpasterska tzw. Kolęda Księdza
Proboszcza - dziękuję za serdeczne, pełne życzliwości przyjęcie i za
złożone ofiary kolędowe.
25 grudnia. Grupa członków KSM-u zorganizowała po południu
kolędowanie po domach. Zebrane ofiary kolędowe zostały przeznaczone na
rekolekcje zamknięte.
17 stycznia. Panie z KGW zorganizowały po raz kolejny Opłatek
parafialny w połączeniu z zabawą taneczną.
18 stycznia. Na rozpoczęcie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan -
Ksiądz Proboszcz, grupa parafian i zespół "Łęczanie" wzięli udział w
nabożeństwie odprawionym w Kościele polskokatolickim w naszej parafii;
- Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie kościoła;
- Spotkanie członków POAK.
10-11 stycznia. Prezes POAK, Marcin Śliwiński, wraz z członkiniami:
Zofią Welcer i Zofią Leśniak wzięli udział w rekolekcjach w
Strachocinie.
25 stycznia. Grupa członków naszego POAK wzięła udział w
Archiprezbiterialnym Opłatku POAK, zorganizowanym w Łężanach.
01 lutego. Członkowie POAK po mszach św. zbierali podpisy w sprawie
wprowadzenia ustawy o In vitro (zgodnego z nauczaniem Kościoła
rzymskokatolickiego).
03-10 lutego. Księdza Proboszcza zastępował ks. Jan Wilusz.
11 lutego. Podczas mszy św., z racji Światowego Dnia Chorego, ok. 40
osób przyjęło sakrament namaszczenia chorych.
15 lutego. Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie
kościoła.
Ks. Proboszcz
ŻYCIE SAKRAMENTALNE
CHRZEST
21.12 Ksawery, Marcin Boczar
26.12 Dawid, Franciszek Doniek
01.02 Karolina, Anna Wyszkowska |
ZMARLI
23.12 Władysław Bartula, lat 85
27.12 Maria Samborowska zd. Kozielec, lat 88
21.01 Mieczysława Solińska zd. Gniady, lat 70
08.02 Władysława Gniady zd. Krężałek, lat 89 |
Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej
Kolejne, comiesięczne
spotkanie członków AK przypadło na dzień 21 grudnia 2008r.
Spotkanie tradycyjnie rozpoczęło się Kwadransem Biblijnym, w czasie
którego rozważano kolejny fragment Pisma Świętego. W dalszej kolejności
był czas na rozmowy i omawianie bieżących spraw parafialnych.
Następne spotkanie odbyło się 25 stycznia 2009 r. Poruszono temat
in vitro, jakże ważny, a w ostatnim czasie często nagłaśniany w mediach
i prasie. Były również rozważania o życiu w rodzinie i małżeństwie.
25 stycznia br., w parafii pw. MB Częstochowskiej w Łężanach
odbył się opłatek dla członków Akcji Katolickiej archiprezbiteriatu
krośnieńskiego, w którym wzięło udział około 250 osób, w tym kilkunastu
kapłanów oraz przedstawiciele władz lokalnych.
My, jako członkowie AK, również zostaliśmy zaproszeni na to spotkanie. W
imieniu naszego POAK do Łężan udało się kilka osób. Spotkanie rozpoczęło
się w kościele - mszą św. koncelebrowaną, której przewodniczył ks. prał.
Kazimierz Kaczor, a słowo Boże wygłosił ks. prał. Józef Niżnik. Po mszy
św. wszyscy udali się do Domu Ludowego, gdzie dzieci szkolne
przedstawiły jasełka, po których zebrani złożyli sobie życzenia, a
następnie był czas na mały poczęstunek. Spotkanie uświetnił występ
kapeli ludowej "Piasty" z Miejsca Piastowego.
Beata Bojda

Pomóż Maryjo
Gdy noc zakryła -
słońce nad krzyżem,
Ty potrafiłaś - być tam najbliżej, Maryjo.
Ty tam słuchałaś - słów swego Syna,
pomóż ich nigdy - nie zapominać, Maryjo.
Twój Syn przebaczył - nawet łotrowi,
pomóż zobaczyć - grzech grzesznikowi, Maryjo.
Ziemia się trzęsła - gdy Jezus wołał,
niech tak wołają - dzwony w kościołach, Maryjo.
Jana dał Tobie - tam Jezus po to,
by żaden człowiek - nie był sierotą, Maryjo.
Stałaś do końca - choć łez Ci brakło,
razem cierpiąca - bo jesteś Matką, Maryjo.
Jezus dlatego - wtedy umierał,
by mógł nam niebo - krzyżem otwierać, Maryjo.
Jak Jezus w ręce - Ojca odchodził,
tak niech z nas każdy

- przez śmierć przechodzi, Maryjo.
Módl się za tymi - co umierają,
by jeszcze dzisiaj - weszli do raju, Maryjo.
Tym, co zasnęli - jak snem zimowym,
spraw, by ocknęli się - w świecie nowym, Maryjo.
Ty blisko byłaś - gdy grób otwarła
Jezusa siła - i śmierć umarła, Maryjo.
Chyba widziałaś - grób Syna pusty
i dotykałaś - całun i chusty, Maryjo.
Dopiero teraz - mogłaś zrozumieć,
że nie umiera - kto kochać umie, Maryjo.
Pociesz te Mamy - co dzieci tracą,
że je u Boga - jak Ty zobaczą, Maryjo.
Pomóż nam spotkać - w drodze Jezusa
i z Nim do środka - duszy wyruszać, Maryjo.
Gdy ktoś zapłacze - jak Magdalena,
niech też zobaczy - Twojego Syna, Maryjo.
Gdy na śmierć serca - brak już sposobu,
pomóż wychodzić - z grzechu jak z grobu, Maryjo.
Pomóż pamiętać - że Jezus żyje, nie tylko w święta
- choć wciąż się kryje, Maryjo.
A gdy nadejdzie - dzień umierania,
spraw niech też będzie
- dzień zmartwychwstania, Maryjo.
Po wielkim smutku
- tak jak grób mrocznym,
niech się rozśpiewa
- dzwon wielkanocny, Maryjo.
Opr. s. Bożena Sienkiewicz

Panie Jezu
Oddaliłem się nie tylko od Ciebie,
ale i od siebie samego.
Pomóż mi powrócić do siebie,
ażebym stamtąd mógł podążać ku Tobie.
Daj mi poznać moje ciemności,
ażebym szukał Twojego światła.
(błogosławiony Paweł Giustiniani)
Bóg zakłada dochodzenie człowieka do dojrzałości. W
Starym Testamencie
liczba 40 oznaczała czas przygotowania do jakiegoś ważnego wydarzenia.
Wyznaczała okres wędrówki przez pustynię - nierozdzielnie związana była
z Paschą - wyzwoleniem narodu wybranego z niewoli egipskiej i przejściem
do wolności. W Kościele Pascha stanowi centrum chrześcijańskiego
misterium: przejście, które dokonało się w Chrystusie - z grzechu do
wolności, ze śmierci do życia. W szczególny sposób akcentuje to
wielkopostna, pogłębiona refleksja nad konsekwencjami chrztu św. -
zaproszeniem do szczęśliwej wieczności, wielkim wybraniem człowieka,
jakie w Nim się dokonało, niepojętym dla nas, ludzi. Powraca prawda, że
Bóg pozwolił nam zwracać się - przez Jezusa Chrystusa, w mocy Ducha
Świętego - do siebie: "Ojcze"!
To wszystko sprawia, że Wielki Post jest tylko pozornie czasem smutnym.
W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu kapłan w prefacji, w imieniu
zgromadzonej na Eucharystii wspólnoty, wypowiada słowa dziękczynienia
Bogu za to, że "co roku pozwala nam z radością oczekiwać Świąt
Wielkanocnych". Prosi, aby wierni "gorliwie oddając się modlitwie i
dziełom miłosierdzia, przez uczestnictwo w sakramentach odrodzenia
osiągnęli pełnię dziecięctwa Bożego".
Zdanie to bardzo trafnie oddaje istotę nadchodzących 40 dni. Aby móc się
w nie dobrze wsłuchać, przeżyć je, potrzebna jest cisza. To bardzo
deficytowy "towar" dzisiaj. Tym bardziej potrzebny, im go mniej...
Dlatego na początku Wielkiego Postu liturgia prowadzi nas, razem z
Jezusem, na pustynię. Tu ma się dokonać nawrócenie - przemiana, duchowy
odpoczynek, pozbieranie porozbijanej duszy... Ma się dokonać
przebudzenie - uporządkowanie swojego świata wartości, odkrycie jego
wewnętrznego porządku, "odkurzenie" sumienia. Może to właśnie jest dziś
potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej?
Człowiek to taka istota, która tylko wtedy może dobrze funkcjonować, gdy
uporządkowane są w niej wszelkie relacje - zaprogramowane już wcześniej,
w chwili powołania do życia. Jakiekolwiek naruszenie tego porządku
wcześniej czy później prowadzi do porażki życiowej, zatracenia sensu.
Wydarzenia ostatnich miesięcy udowodniły z ogromną mocą wielką "ironię
świata", który ciągle "wymyka się" spod kontroli, wbrew buńczucznym
zapewnieniom, że jest już pod stuprocentowym władaniem człowieka. Ale
jest to świat coraz częściej nieumiejący określić swojej tożsamości -
jak ci, którzy mienią się być jego panami.
Czas Wielkiego Postu to wielka szansa na powrót. Na umocnienie sił i
pogłębienie swojej wiary. Szansa na odkrycie w sobie i w kształcie
świata pewnego porządku i piękna. Trudnego piękna. Odczytanie w nim
obecności Tego, który go stworzył, uporządkował, nadał bieg czasowi i
przedmiotom. Uporządkował według zasad odwiecznej mądrości, którą
niektórzy z takim upodobaniem - i ironią - demontują. Wściekłość, z jaką
wszelkiej maści lewicowcy, antyklerykałowie, liberałowie próbują
demontować porządek wartości, pokazuje, jak silne, bezwzględne i
zuchwałe jest zło i jak bardzo mu zależy, aby wykluczyć Prawdę z
życia...
Tradycja Kościoła podsuwa nam wypróbowane, skuteczne sposoby ułatwiające
realizację planu wewnętrznego powrotu. Są nimi: post, modlitwa,
jałmużna. Zdumiewająco proste, a zarazem bardzo skuteczne w walce z
grzechem i bezczelnością zła.
Myli się bardzo ten, kto uważa, że porzucenie czy zmarginalizowanie
modlitwy w życiu nie będzie miało na nie żadnego wpływu. Będzie miało -
i to ogromny! Przychodzą nieraz ludzie i mówią: - Nie mam siły, aby się
modlić, nie znajduję czasu... To znak, że modlitwa uschła, zwiędła,
zasuszyła się jak zeszłoroczny kwiat. Dawniej piękny, dziś martwy...
Modlitwa, tak jak człowiek, to dynamizm. Wtedy niesie w sobie
rzeczywiście radość, pokój, siły, kiedy jest szukaniem Boga. Wielu ludzi
zatrzymało się na "paciorku" i dlatego ich "dorosłe" problemy nie
znajdują w niej odniesienia. Wielki Post niesie w sobie szansę na
odrodzenie modlitwy.
Cennym sposobem wielkopostnego oczyszczenia jest jałmużna. Poprzez
okruchy dobra, które czynimy, Bóg uśmiecha się do ludzi. Nic bardziej
nie pomaga w zwalczaniu grzechu, który jest egoizmem, koncentracją na
sobie, jak właśnie miłość, czyli otwarcie na drugiego człowieka. Nie
wystarczy tylko "urzędowe" wrzucenie paru złotych do skarbonki z okazji
dorocznych zbiórek. Przyczyną wielu chorób ducha, jakie noszą dziś w
sobie ludzie, jest nadmierne skupienie się na sobie, swoich problemach,
zabiegach - aby mieć odpowiednio dużo na koncie, być jak najdłużej
młodym, silnym, niezależnym... Czasem wystarczyłaby tylko odrobina
rezygnacji z cząstki swojego ja, aby zupełnie inaczej spojrzeć na
wszystko.
Jak najprościej wytłumaczyć potrzebę postu i pokuty? Post to solidarność
z Jezusem w Jego cierpieniu - tym największym, krzyżowym... Jest to
solidarność w miłości. Szkoła miłości. W niej ważne jest to, aby umieć
ze sobą być - być dla siebie w różnych sytuacjach. Miłość staje się
wtedy towarzyszeniem.
Post - a co za tym idzie - pewna duchowa asceza, powstrzymanie się od
hałaśliwości, zabawy, narzucenie sobie jakiegoś dobrowolnego
ograniczenia, pozwalają kształtować w sobie hart ducha, pomagają
zrozumieć, że to ma swoją wartość, co rzeczywiście kosztuje. Błędnie
rozumie Kościół ten, kto chce w nim zakotwiczyć, zatrzymać się, znaleźć
poczucie bezpieczeństwa, stagnacji, ucieczki. Nie o to chodzi. Kościół
to nie jest ucieczka od świata - do świata trzeba iść z Kościołem. Aby
tak się jednak stało, trzeba być rzeczywiście silnym, nie bać się
trudów. Bo Kościół i "święty spokój" to pojęcia sprzeczne. Zawsze, kiedy
zaczynał się rodzić "spokój" - Kościół przegrywał, bo szedł na kompromis
ze złem. Post, poprzez wewnętrzne umocnienie, uczenie wytrwałości,
przygotowuje do tej walki... Sam Chrystus powiedział, że pewne ludzkie
demony opuszczają człowieka nie inaczej, jak tylko przez post i modlitwę
(por. Mt 17, 21).
Może więc warto by było, właśnie w tych warunkach, w których przyszło
nam żyć, w gonitwie za wieloma sprawami, w trosce o byt, w niepewności
oczekiwania podjąć jeszcze inny post - post od nieżyczliwych słów,
kąśliwych uwag, robaczywego egoizmu... To takie ważne i potrzebne dziś.
Nie zmarnujmy tego świętego czasu. Niech to będzie czas ciszy,
refleksji, ale też umartwienia i radości, czas nadziei i zwyciężania.
ks. Paweł Siedlanowski
-
Wielki
Czwartek,
- Wielki Piątek
OTWARTY SKARBIEC
„Mając arcykapłana
wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy
mocno w wyznawaniu
wiary” (Hbr 4, 14).
Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca,
umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (J 13, 1).
Drodzy Bracia i
Siostry, Wyznawcy Chrystusa Ukrzyżowanego!
Trwamy w kulminacyjnych wydarzeniach historii zbawienia. Przeżywamy
piękne dni Triduum Paschalnego. Wczoraj, podczas Mszy Wieczerzy
Pańskiej, dotykaliśmy serca tajemnicy Kościoła – przedziwnych i
misteryjnych sakramentów: Eucharystii i Kapłaństwa. Widzieliśmy
Chrystusa, który do końca nas umiłował. A dzisiaj ową miłość Chrystusa
odkrywamy w pełni. Miłość Boża rozlewa się w sercach naszych, pośród
nas, dzięki tajemnicy krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata.
Jako uczniowie Jezusa Chrystusa jesteśmy wyzwani, aby być przy Nim nie
tylko na ulicach Jerozolimy, gdy triumfalnie wjechał tam na osiołku,
witany rzez rzesze ludzi. Jako wierni Jego uczniowie jesteśmy zaproszeni
do stołu ostatniej wieczerzy, aby spożyć posiłek miłości. Ale jako Jego
uczniowie również mamy prawo i obowiązek być na krzyżowej drodze i
stanąć pod krzyżem Odkupiciela.
Autor usłyszanego dziś fragmentu z Listu do Hebrajczyków zachęca każdego
z nas, którzyśmy usłyszeli opis męki Pańskiej, tymi oto słowami: „Mając
arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna
Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary” (Hbr 4, 14).
Usłyszeliśmy opis męki Pańskiej, jest w nas tyle smutku, żałości,
współczucia wobec cierpiącego Jezusa, a tu takie słowa: „trwajmy mocno w
wyznawaniu wiary”.
Tak, drodzy Bracia i Siostry!
Najpiękniejszą odpowiedzią na mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa jest
nasza wierność w wyznawaniu wiary. Nasza determinacja, nasz autentyzm.
Nasze tak, tak, nie, nie.
Czym jest wiara? „Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy,
dowodem tych rzeczywistości, których jeszcze nie widzimy” (Hbr 11, 1).
Wiara obok nadziei i miłości jest świadomym wyborem Boga, a konsekwencją
tej wiary jest życie zgodne z Jego przekazaniami.
Wiara w jakiego Boga? W Tego, który został ukrzyżowany i zabity? W Tego,
którego bezbożni przybili do krzyża i wyśmiali? Tak, w tego samego.
Bo co to za bóg, który domaga się całopalnych ofiar. Bo co to za bóg,
który każe zabijać siebie i innych. Bo co to za bóg, który zamyka się na
Olimpie lub mieszka z dala od ludzi i nie chce dać im ani napoju
długowieczności, by żyli, ani ognia, aby nauczyli się nim posługiwać.
Nie takiego chcemy Boga. Nie taki jest nasz Bóg.
Bogiem Prawdziwym może być i jest jedynie Bóg Odwieczny, Bóg naszych
przodków, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg Maryi i Józefa, Bóg
żyjących i błogosławionych. Bogiem, który nigdy nie zawodzi. Bogiem,
który nie jest jak proroctwa, które się skończą albo jak dar języków,
który zniknie lub jak wiedza, której zabraknie. Bóg, który jest, który
był i który przychodzi. Wszechmogący. Bóg, który nie jest wielkim
egoistą, ale który sam w sobie tworzy wspólnotę osób i w tej wspólnocie
działa oraz zbawia.
Takim Bogiem jest Jahwe. Bóg, którego istotą jest istnienie. Bóg, który
od początku posiada jedno podstawowe imię: Miłość. I w imię tej miłości
wybiera taki sposób odkupienia człowieka. Nie bezsilność, ale miłość,
wszechmoc i wolność zadecydowały o męce i śmierci krzyżowej. Nie
przegrana, ale zwycięstwo jest naturalną konsekwencją krzyża Jezusa
Chrystusa.
„Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy
Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem
dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i
spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1,
22-24).
Bóg, w którego wierzymy, może dla niektórych wydawać się niepoważnym.
Może być dla niektórych niewystarczalnym. Ale my wiemy dobrze, że myśli
Boże nie są myślami ludzkimi, ani drogi Boże drogami ludzkimi. Bo
człowiek sądzi z pozorów, Bóg zaś wydaje sprawiedliwe wyroki. Człowiek
patrzy na świat przez zwykłe okulary, Bóg natomiast patrzy na ten sam
świat przez okulary trójwymiarowe.
Trwajmy mocno w wyznawaniu wiary, bo ona jest dowodem i przepustką do
tych rzeczywistości, których na razie jeszcze nie widzimy. Jako
uczniowie Jezusa Chrystusa, dziś wprawdzie ukrzyżowanego, ale już
wkrótce zmartwychwstałego, musimy zapytać się po raz kolejny: jakiej
wiary pragnie od nas Bóg? Czy wiary interesownej, okazyjnej? Czy wiary
płytkiej i podatnej na wpływy? Nie! Wiary bezinteresownej, stałej,
głębokiej i utwierdzonej. Oddawać cześć Bogu w duchu i prawdzie. Takiej
wiary chce Bóg. Takich to czcicieli chce mieć Chrystus.
Drodzy Bracia i Siostry!
Nie jest łatwo trwać mocno w wierze, zwłaszcza, że ci, którzy są na
świeczniku nie zawsze służą nam pomocą. Ale choćby inni zwątpili, choćby
porzucili drogę Bożej Ewangelii, choćby rozbili tablice kamiennych
przykazań i próbowali wmówić ludziom, że dziś obowiązują inne przepisy –
nie wierzcie im. Choćby kapłani pozwalali wam na liberalne i względne
traktowanie słów Chrystusa, choćby politycy wmawiali wam, że wszystko
jest kwestią umowy czy referendum społecznego, choćby nawet rodzice i
rodzina twierdziła, że na jakiś czas trzeba zawiesić niektóre przepisy
Bożego prawa, aby doczekać się lepszej Polski i świata – nie wierzcie
im.
Wy natomiast trwajcie mocno w wyznawaniu wary. Bo jesteście uczniami
Jezusa Chrystusa, a nie świata. Bo jesteście zanurzeni w śmierć i
zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Bo jesteście wezwani do chwały, która
nie na świecie, ale w Was ma się objawić.
A że wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie, dlatego czyńcie innym
tak, jakbyście chcieli, aby oni Wam czynili. Nie sądźcie, a nie
będziecie sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni.
Odpuszczajcie, a będzie Wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie Wam dane.
Odmierzą Wam bowiem taką miarą, jaką Wy mierzycie.
Drodzy Bracia i Siostry! Wyznawcy Chrystusa Ukrzyżowanego!
Wiara nie jest przeszkodą, wiara nigdy się nie starzeje. Wiara jest
ciągle żywa. Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez
niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy zatem mocno w wyznawaniu wiary.
Amen.
Ks. Marcin Kołodziej
Wielkopostny rachunek sumienia
Kolejny raz w naszym życiu
rozpoczęliśmy okres Wielkiego Postu. Przed nami czterdzieści dni
modlitwy, umartwienia i pokuty. Czeka nas do przejścia droga nawrócenia,
odnajdywania na nowo Bożego sensu w naszym życiu, umacniania przyjaźni z
Chrystusem. Weźmiemy udział w rekolekcjach wielkopostnych i przystąpimy
do sakramentu pokuty i pojednania. Co zrobić, aby owocnie przeżyć ten
sakrament? Jak przygotować się na spotkanie z Chrystusem miłosiernym
podczas spowiedzi?

Rachunek sumienia
można robić na różne sposoby. Niektórzy przygotowują się do spowiedzi,
analizując Dekalog, inni według schematu: moje odniesienie do Boga, do
bliźniego, do rzeczy, do samego siebie. Jeszcze inni rozważają listy
świętego Pawła, aby pomyśleć nad swoim chrześcijaństwem. Wielu posiłkuje
się gotowym rachunkiem sumienia z książeczki do nabożeństwa. Coraz
więcej takich pomocy można znaleźć w książkach lub pismach religijnych.
Wydaje mi się, że nie tyle ważna jest metoda, ile istotne jest
ukierunkowanie tego rachunku oraz stawiany sobie cel. Zatem: co chcemy
osiągnąć, robiąc rachunek sumienia? Czy chodzi nam o zgromadzenie
materiału na spowiedź? (By dochować warunku jej szczerości, polegającego
na tym, że wyznajemy wszystkie grzechy ciężkie popełnione od ostatniej
spowiedzi, robimy sobie skrupulatne zestawienie grzechów). A może
rachunek sumienia ma inny cel? Może chodzi w nim o głębsze poznanie
siebie i zamiast upierać się przy tym, by drobiazgowo wyliczać upadki i
potknięcia (takie "jak zwykle"), trzeba odejść od "wierszyka grzechów"
wyuczonego jeszcze w dzieciństwie i potraktować rachunek sumienia jako
okazję do lepszego poznania siebie?
Spójrzmy na siebie, przymierzając się do niektórych przypowieści
ewangelicznych. Choćby do przypowieści o skarbie ukrytym w roli albo
drogocennej perle, którą nabył kupiec (zob. Mt 13, 44-46). Myśl tych
przypowieści Jezusa jest prosta. Królestwo niebieskie jest najcenniejszą
wartością, jaką może posiąść człowiek. Jest skarbem tak wielkim, że dla
niego warto wyrzec się wszystkiego, sprzedać wszystko i zostawić, byleby
tylko je zdobyć. Chrześcijanin to ten, który dla perły królestwa
niebieskiego i skarbu ukrytego przed innymi gotów jest wyzuć się z
samego siebie, nie tylko wyprzedać to, co zdaje mu się, że ma. Każdy z
nas ma jakiś swój własny "skarb ukryty w roli" i jakąś swoją "drogocenną
perłę". Co nią jest w Twoim przypadku? Co w Twojej osobistej hierarchii
wartości stawiasz na pierwszym miejscu? W jaki sposób możesz sprawdzić,
czy coś jest dla Ciebie skarbem? W prosty sposób: zapytaj się siebie,
ile z siebie jesteś gotów dla niego poświęcić? Ile ofiarować Bogu w
zamian? Zapytaj się siebie o to, ile dla niego wycierpiałbyś?
Zmierzmy się z przypowieścią Jezusa o królestwie Bożym przyrównanym do
sieci zagarniającej ryby dobre i złe (Mt 13, 47). Rybak wyjmuje ryby
uwięzione w oczkach sieci. Dobre zabiera ze sobą, a złe wyrzuca. Jak
jest z nami, którzy jesteśmy jak sieć zapuszczona w odmęt jeziora. Co
łowimy? Jakimi uczuciami żyjemy? Czy umiemy odróżniać ziarno od plew,
dobro od zła; to, co jest pożyteczne, od tego, co jest zwykłym śmieciem,
chociaż w niezłym opakowaniu? Czy jesteśmy pracowici? Czy umiemy
wykorzystywać czas? A może jak małe dziecko żyjemy w świecie pełnym
zabawek? I denerwujemy się tym, że inni przeszkadzają nam w traktowaniu
życia jak dziecinnego pokoju? Co zajmuje naszą wyobraźnię?
Jest jeszcze jedna przypowieść, o której warto wspomnieć. Przypowieść o
pannach mądrych i głupich (zob. Mt 25, 1-13). Mądre czekały na nadejście
oblubieńca przygotowane: wzięły ze sobą oliwę. Głupie, chociaż miały
dużo dobrej woli, nie miały cnoty długomyślności. Nie pomyślały, że
trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. Także na tę, że oblubieniec
może się opóźnić. Przed nimi zamknięto drzwi. Właściwie śmieszny powód:
z braku oliwy. Bo wygasły ich pochodnie. Czy podczas Twej codzienności
wygasła Ci lampa wiary? Ile zostało z Twoich dawnych ideałów,
gorliwości? Kiedy i dlaczego zmęczyłeś się Chrystusem? Kiedy zgodziłeś
na nijakość? Kto Ci powiedział, że Bogu można ofiarować byle co? Gdzie
jest oliwa i gdzie jest blask lampy? Nie modlisz się? Dlaczego?
Wielki Czwartek Wieczernikowy dar
Wielki Czwartek jest dla nas dniem szczególnie bliskim, gdyż to, co
wtedy przeżywamy, dzieje się w każdej Mszy Świętej. Wielki Czwartek
prowadzi nas do spojrzenia na "cielesny" dar, który zostawił nam Jezus w
Wieczerniku.
Dlaczego Jezus nie ograniczył się do pozostania wśród nas w samym
Słowie? Gdy słuchamy, czytamy i rozważamy Pismo Święte, to przecież On
jako żywe Słowo wnika do naszego serca, oświeca nas i uczy żyć. Dlaczego
więc Jego gościnność nie ogranicza się do dzielenia się Słowem?
Sprowadzić wszystko do Słowa oznaczałoby pominąć to, że Jezus przeszedł
przez nasze życie i naszą śmierć oraz że zmartwychwstał w ciele. Bez
daru Jego Ciała i Krwi w Eucharystii bylibyśmy w sytuacji ludzi
oczekujących, ale On nie dochodziłby do nas. Pozostawałby w pewnym
nieokreślonym miejscu, dając nam z daleka jakieś znaki. Wiemy również
dobrze, że samo słowo nie wystarcza do zmiany naszego życia. Chrystus
wie o tym dobrze, dlatego daje się nam w taki sposób, byśmy po ludzku
odkryli, kim jest dla nas.
Jesteśmy w szczególnej sytuacji po tym, gdy Jezus, wydając się za nas,
dał się nam jako Pokarm.
Dlaczego? Ponieważ chciał przemówić do nas w sposób najbardziej ludzki,
odpowiednio do naszej wrażliwości. Trzeba, by wszedł On w nas, aby stał
się naszym życiem. Jak mógłby stać się naszym życiem, jeśli nie stałby
się pokarmem, który przyjmujemy? Spożywać Ciało Chrystusa w znaku
chleba, który nie jest już chlebem, pić Jego Krew w znaku wina, które
nie jest już winem - oznacza przemieniać się w Niego. Jest to
antycypowanie, czyli uczestniczenie w sposób uprzedni w naszym
zmartwychwstaniu, które będzie całkowite wtedy, gdy On powróci. Dlatego
słusznie widzimy w Eucharystii "zadatek przyszłej chwały". Jak całe
nasze życie jest poddane śmierci, tak również całe nasze ciało jest
powołane do zmartwychwstania, gdyż w całym mieszka Zmartwychwstały.
Jesteśmy niepodzielni - taki jest rzeczywisty cud naszej wspólnoty z
Panem.
Chleb i wino oraz to wszystko, co symbolizują (serce, miłość, wspólnota
itd.) zawsze mogą być przekazywane innym. Równocześnie jednak nie
ulegają podziałowi czy rozbiciu, gdy daje się je innym - gdy stają się
darem, zostają pomnożone. Taki właśnie jest Chrystus w znaku chleba i
wina; nie ulega podziałowi, ale pomnożeniu w miłości i hojności. Ten
"Chrystus, którym stajemy się, gdy Go spożywamy i pijemy" - jak z
upodobaniem przypominał św. Augustyn - chce dzisiaj uczynić nas
świadkami Bożej gościnności i hojności pośród ludzi. Wskazuje na to znak
obmycia nóg, którego Jezus dokonał w Wieczerniku, w którym ustanowił
Eucharystię. Myjemy sobie nawzajem nogi, gdy świadczymy o Nim w naszym
życiu, spożywając Jego Chleb i pijąc Jego Krew, przez które wydaje się
za życie świata. opr.A.P.
Papieskie
Orędzie na Wielki Post 2009
Drodzy
bracia i siostry!
Na początku Wielkiego Postu, który jest drogą intensywnego przygotowania
duchowego, Liturgia zachęca nas do trzech praktyk pokutnych, bardzo
bliskich biblijnej i chrześcijańskiej tradycji - modlitwy, jałmużny i
postu - abyśmy jak najlepiej mogli przygotować się do obchodów Świąt
Wielkanocnych i doświadczyć mocy Boga, który - jak będziemy słuchać
podczas Wigilii Paschalnej - "oddala zbrodnie, z przewin obmywa,
przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść,
usposabia do zgody i ugina potęgi" (Exultet).
W tradycyjnym Orędziu na Wielki Post chciałbym w tym roku w szczególny
sposób rozważyć wartość i sens postu. Wielki Post bowiem przywodzi na
myśl 40. dniowy post, jaki Pan odbył na pustyni przed rozpoczęciem
swojej publicznej działalności. W Ewangelii czytamy: "Wtedy Duch
wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy
przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód" (Mt
4, 1-2). Podobnie jak Mojżesz przed otrzymaniem Tablic Dekalogu (por. Wj
34, 28), podobnie jak Eliasz zanim spotkał Boga na górze Horeb (por. 1
Krl 19, 8), tak i Jezus modląc się i poszcząc przygotowywał się do
swojej misji, której początkiem było trudne starcie z kusicielem.
Możemy sobie zadać pytanie, jaką wartość i jaki sens ma dla nas,
chrześcijan, rezygnacja z czegoś, co samo w sobie jest dobre i pozwala
nam żyć. Pismo Święte i cała chrześcijańska tradycja uczą, że post
pomaga unikać grzechu i tego wszystkiego, co do niego prowadzi. Dlatego
też w historii zbawienia wielokrotnie odnajdujemy zachętę, by pościć.
Już na pierwszych stronicach Pisma Świętego Bóg nakazuje człowiekowi, by
nie jadł owocu zakazanego: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz
spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobrego i złego nie
wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz" (Rdz 2,
16-17). Komentując Boży nakaz, św. Bazyli zauważa, że "post został
nakazany w Raju", a "pierwsze takie polecenie zostało wydane Adamowi". I
kończy tak: "Zakaz "nie wolno ci jeść" jest zatem prawem postu i
wstrzemięźliwości" (por. Sermo de jejunio: PG 31, 163, 98). Zważywszy na
to, że wszyscy jesteśmy obciążeni grzechem i jego konsekwencjami, post
jest nam dany jako środek pozwalający odnowić przyjaźń z Bogiem. Tak
uczynił Ezdrasz przed powrotem do Ziemi Obiecanej z wygnania, zachęcając
zgromadzony lud do postu, "byśmy się umartwili - mówił - przed Bogiem
naszym" (Ezd 8, 21). Wszechmocny wysłuchał ich modlitwy oraz zapewnił
swoją przychylność i opiekę. Podobnie zachowali się mieszkańcy Niniwy,
którzy posłuchali Jonaszowego wezwania do pokuty i na znak szczerości
ogłosili post, mówiąc: "Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi
od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?" (Jon 3, 9). Również
wtedy Bóg wejrzał na ich czyny i ich oszczędził.
W Nowym Testamencie Jezus ukazuje głęboką przyczynę postu, piętnując
zachowanie faryzeuszy, którzy skrupulatnie przestrzegali nakazów prawa,
choć ich serca były od Boga daleko. Prawdziwy post, powtarza w innym
jeszcze momencie Boski Nauczyciel, to wypełnianie woli Ojca
Niebieskiego, który "widzi w ukryciu i odda tobie" (Mt 6, 18). On sam
daje tego przykład odpowiadając szatanowi, po 40 dniach spędzonych na
pustyni, że "nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które
pochodzi z ust Bożych" (Mt 4, 4). Celem prawdziwego postu jest zatem
spożywanie "prawdziwego pokarmu", którym jest pełnienie woli Ojca (por.
J 4, 34). Skoro więc Adam nie posłuchał nakazu Boga, by "nie spożywać
owocu z drzewa poznania dobra i złego", człowiek wierzący poprzez post
pragnie z pokorą zawierzyć się Bogu, ufając w Jego dobroć i
miłosierdzie.
Praktyka postu była bardzo rozpowszechniona we wspólnocie pierwszych
chrześcijan (por. Dz 13, 3; 14, 22; 27, 21; 2 Kor 6, 5). Również Ojcowie
Kościoła mówią o mocy postu, która chroni przed grzechem, tłumi
pragnienia "starego Adama" i przeciera w sercach ludzi wierzących drogę
ku Bogu. Post jest także częstą praktyką świętych wszystkich epok i
przez nich zalecaną. Św. Piotr Chryzolog napisał: "Duszą modlitwy jest
post, a życiem postu miłosierdzie. Kto się więc modli, niech pości, a
kto pości, niech spełnia uczynki miłosierdzia, niech wysłucha
proszącego, który chce być słyszany. W ten sposób otwiera dla siebie
uszy Boga, który nigdy się nie zamyka na głos błagającego" (Kazanie 43:
PL 52, 320.332).
Wydaje się, że w obecnych czasach zmniejszyło się nieco znaczenie
duchowe praktyki postu, a stała się ona raczej - w kulturze zdominowanej
przez poszukiwanie dobrobytu materialnego - środkiem terapeutycznym,
wspomagającym pielęgnację własnego ciała. Poszczenie służy oczywiście
dobrej kondycji fizycznej, ale dla ludzi wierzących stanowi w pierwszej
kolejności "terapię" pomagającą leczyć to wszystko, co uniemożliwia
wypełnianie woli Boga. W Konstytucji Apostolskiej Paenitemini z 1966 r.,
Sługa Boży Paweł VI stwierdził, że należy postrzegać post w kontekście
powołania każdego chrześcijanina, który "nie dla siebie (...) żyć
winien, ale dla Boga, który go umiłował i za niego wydał samego siebie,
żyć też winien dla braci" (por. Rozdz. I). Wielki Post mógłby być dobrą
okazją do przypomnienia sobie zasad zawartych w cytowanej Konstytucji
Apostolskiej, podnosząc tym samym wartość autentycznego i niezmiennego
znaczenia tej pradawnej praktyki pokutnej, która może nam pomóc zadać
śmierć naszemu egoizmowi i otworzyć serce na miłość Boga i bliźniego, co
stanowi pierwsze i najważniejsze przykazanie nowego Prawa, a zarazem
kompendium całej Ewangelii (por. Mt 22, 34-40).
Skrupulatne przestrzeganie postu przyczynia się ponadto do nadania
osobie - jej ciału i duszy - spójności, co pomaga jej unikać grzechu i
wzrastać w zażyłości z Bogiem. Św. Augustyn, który dobrze znał własne
złe skłonności i nazywał je "węzłem zawikłanym i splątanym" (Wyznania,
II, 10.18), w traktacie o "Użyteczności postu" pisał: "Zadaję sobie
wielkie udręki, aby On mi przebaczył, sam siebie karzę, aby On mi
pomógł, by znalazł we mnie upodobanie, by zaznać Jego słodyczy" (Sermo
400, 3, 3: PL 40, 708). Odmawianie sobie pokarmu materialnego, który
żywi ciało, umacnia wewnętrzną gotowość do słuchania Chrystusa i
żywienia się Jego zbawczym słowem. Przez post i modlitwę pozwalamy, by
On przychodził i by zaspokajał największy głód, jakiego doświadczamy w
naszym wnętrzu: głód i pragnienie Boga.
Jednocześnie post pomaga nam uświadomić sobie, w jakiej sytuacji żyje
wielu naszych braci. W Pierwszym Liście św. Jan napomina: "Jeśliby ktoś
posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi
niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość
Boga?" (3, 17). Dobrowolny post pomaga nam naśladować styl Miłosiernego
Samarytanina, który pochyla się nad cierpiącym bratem i śpieszy mu z
pomocą (por. Enc. Deus caritas est, 15). Nasz wolny wybór, jakim jest
rezygnacja z czegoś, aby pomóc innym, w konkretny sposób pokazuje, że
bliźni przeżywający trudności nie jest nam obcy. Właśnie po to, by
pobudzić do zachowania takiej nacechowanej otwartością i wrażliwością
postawy wobec braci, zachęcam parafie i wszystkie inne wspólnoty, żeby w
okresie Wielkiego Postu wierni częściej praktykowali post, indywidualnie
i wspólnotowo, oddając się ponadto słuchaniu Słowa Bożego, modlitwie i
uczynkom miłosierdzia. Taki właśnie był, od początku, styl życia
chrześcijańskiej wspólnoty, w której organizowano specjalne zbiórki
(por. 2 Kor 8-9; Rz 15, 25-27), a wierni byli zachęcani do oddawania
biednym tego, co dzięki postowi udało się odłożyć (por. Didascalia Ap.,
V, 20,18). Także dziś należy na nowo odkrywać tę praktykę i do niej
zachęcać, przede wszystkim podczas liturgicznego okresu Wielkiego Postu.
Z tego, co powiedziałem, jasno wynika, że post jest wartościową praktyką
ascetyczną, duchową bronią w walce z wszelkim możliwym,
nieuporządkowanym przywiązaniem do nas samych. Dobrowolna rezygnacja z
przyjemności, jaką jest jedzenie i z innych dóbr materialnych pomaga
uczniowi Chrystusa panować nad innymi rodzajami głodu osłabionej
grzechem pierworodnym natury, którego negatywne skutki odbijają się na
całej osobowości człowieka. Do tego też zachęca starożytny liturgiczny
hymn wielkopostny: "Utamur ergo parcius, / verbis, cibis et potibus, /
somno, iocis et arctius / perstemus in custodia - Ten czas przeżyjmy w
skupieniu, krótsze niech będą rozmowy, skromniejsze nasze posiłki,
więcej czuwania".
Drodzy bracia i siostry, jak widzimy, post ostatecznie pomaga każdemu z
nas - jak pisał Sługa Boży Papież Jan Paweł II - „w czynieniu z siebie
całkowitego daru dla Boga” (por. Enc. Veritatis splendor, 21). Niech
zatem Wielki Post posłuży każdej rodzinie i każdej chrześcijańskiej
wspólnocie do oddalenia wszystkiego, co rozprasza ducha i pogłębienia
tego, co karmi duszę, otwierając ją na miłość Boga i bliźniego. Myślę
szczególnie o intensywniejszej modlitwie, lectio divina, częstszym
przystępowaniu do Sakramentu Pojednania oraz aktywnym uczestniczeniu w
Eucharystii, a przede wszystkim w niedzielnej Mszy św. Z takim
wewnętrznym nastawieniem wejdźmy w pokutny klimat Wielkiego Postu. Niech
nam towarzyszy Błogosławiona Dziewica Maryja, Causa nostrae laetitiae, i
niech nas wspiera w trudzie wyzwalania serc naszych z niewoli grzechu,
by coraz bardziej stawały się "żywym tabernakulum Boga".
Z tymi życzeniami zapewniam o modlitwie, aby każdy wierzący i każda
kościelna wspólnota z pożytkiem szli wielkopostną drogą, i z serca
udzielam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa.
Benedykt XVI
Watykan, 11 grudnia 2008 r.

Postna radość?
"Wielki Post" to
nie jest jedyna nazwa okresu przygotowującego do Świąt Wielkanocy. W
języku łacińskim zwany był po prostu Quadragesima (od liczebnika
"czterdzieści") - na pamiątkę postu Chrystusa na pustyni. We
współczesnej liturgice jest nazywany "Okresem Pokuty Paschalnej". Pokuta
zaś niekoniecznie musi być smutna - sam Jezus mówi, "Gdy pościcie, nie
bądźcie posępni jak obłudnicy". Istotą pokuty jest nawrócenie, czyli -
wg. greckiego źródłosłowu "przemiana myślenia", a nie smutek. Zamiast
więc pytać, czy w Wielki Post to "czas zakazany", i czy jeszcze
obowiązuje przykazanie kościelne o "czasach zakazanych", może lepiej
zastanowić się, czy jestem gotowy zmienić swoje myślenie, tak by
przekroczyć granice swoich stereotypów, przyzwyczajeń myślowych i
popatrzeć na świat oczami Bożymi. A jeśli rzeczywiście uda Ci się
zmienić swoje myślenie, wyjść ze swojej ciasnoty i ograniczoności - czy
nie jest to radość znacznie większa niż ta, która rodzi się z zabawy?
Zacznij od siebie
Chcesz zmieniać świat, ojczyznę, politykę, Kościół? Świetnie, ale
najpierw posyp głowę popiołem i stań przed Bogiem - nieskończonym
horyzontem Twoich myśli, uczuć i pragnień. Musisz być jednak konkretny.
Pytaj się: Gdzie jestem? Co robię? Czego pragnę? Czego się obawiam?
Pytaj się patrząc na swoich bliskich, przyjaciół i wrogów. Pytaj się na
modlitwie wobec Boga, który jest fundamentem każdego pytania i celem
każdej odpowiedzi. Bóg zapytał Adama po grzechu pierworodnym: "Gdzie
jesteś?". To pytanie kieruje również do Ciebie. Nie odpowiadaj lękliwie
jak Adam: "Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo
jestem nagi, i ukryłem się" (Rdz 3,10). Nie bójmy się stanąć przed
Bogiem tacy, jacy jesteśmy. To świat może nas wyśmiać, opuścić,
skrzywdzić, nie zrozumieć. A Bóg? On zachował dla Ciebie słowo
przebaczenia i miłości! Zapewnienia te wydają Ci się mało konkretne?
Trącą pobożnym gadaniem? Popatrz zatem na Krzyż! Na nim naprawdę
zawisnął Bóg-człowiek. I naprawdę prosił Ojca: "Przebacz im, bo nie
wiedzą, co czynią". A wypowiadając te słowa, widział również Ciebie...
Proste pytanie: czy potrzebujesz zbawienia? Od czego i ku czemu?
Misterium śmierci na krzyżu
Jezus umiera na
krzyżu. Czy wiesz o tym, że On umiera za Ciebie? U Boga nie ma
abstrakcji. Gdy Zbawiciel kona w mękach, ma przed oczami konkretne życie
ludzkie, konkretne osoby, a ból, jaki go przenika, jest bólem
spowodowanym przez konkretne grzechy. Umierając, spogląda na Twoje
życie. Pomyśl, ile musi cierpieć z powodu Twoich życiowych wyborów,
decyzji, jakie podejmujesz. Pomyśl, ile jest dziś w Twoim sercu zła:
niechęci do kogoś, może nawet nienawiści, ile jest pogardy do jakiegoś
człowieka, ile egoizmu, ile myślenia o sprawach tego świata. Spowiadasz
się, żałujesz, ale pewne struktury zła wciąż w Tobie mieszkają. A może
nawet mieszka w Tobie grzech? Spróbuj spojrzeć na siebie oczami
umierającego Chrystusa. Pomyśl, ile widzi On w Tobie powodów, by przyjąć
na siebie Mękę Krzyżową.
Ale fakt, że Jezus umiera za Ciebie, dowodzi czegoś jeszcze. Wiedz, że
jesteś dla Boga tak ważny, że Chrystus nie waha się oddać dla Ciebie
życia. Jaki jest powód, że tak bardzo Cię umiłował? Nie, nie szukaj
przyczyn miłości Bożej w sobie! Nie rozmyślaj o cnotach, do których
dążysz, o swej coraz większej duchowej dojrzałości i o tym, że chcesz
być świętym. Jezus Cię kocha bez Twoich zasług. Bóg kocha, bo chce być z
Tobą teraz i na wieki. Pomyśl, czy to nie cud: oto Bóg zakochał się w
Tobie takim, jakim jesteś!
I znowu masz nad czym rozmyślać. Jeśli Bóg Cię kocha, to ta miłość ma
Cię przemieniać. Masz stawać się lepszy! Spójrz na krzyż i obudź w sobie
pragnienie bycia lepszym. Przytul się do krzyża, by odczuć miłość
Chrystusa, by doświadczyć mocy Jego łaski, by zjednoczyć się z Nim w
Jego konaniu. On umiera za Ciebie - z miłości do Ciebie.
Ludzkość dla Boga nie jest abstrakcją, lecz rzeszą konkretnych ludzi,
takich jak Twoja rodzina, sąsiedzi, znienawidzony polityk czy nielubiany
szef. Miłość Boga wobec każdego człowieka uczy, że powinieneś jeszcze
bardziej kochać ludzi - jak Chrystus, nawet po cierpienie za nich. Czy
potrafisz tak patrzeć na krzyż, a w jego świetle na swoich braci?
Jałmużna wielkopostna
Nawiązując do wielowiekowej tradycji Kościoła, Caritas zachęca do
praktykowania ćwiczeń wielkopostnych, dzięki którym chrześcijanie mogą
wzrastać w miłości Bożej.
Ograniczając swoje potrzeby, można przyjść z pomocą tym, których nie
stać na zaspokojenie elementarnych potrzeb.
Święty Tomasz z Akwinu uczy, że jałmużny nie można ograniczać do
materialnego wsparcia, ale w szerszym znaczeniu jest nią pełnienie
uczynków miłosiernych co do duszy i co do ciała. "Jałmużna dana ubogim
jest jednym z podstawowych świadectw miłości braterskiej; jest ona także
praktykowaniem pobożności, która podoba się Bogu" (KKK nr 2447). Do
ćwiczeń wielkopostnych należą oprócz jałmużny także modlitwa,
przebaczenie, rozważanie Słowa Bożego, udział w nabożeństwach pasyjnych.
To wszystko ma służyć naszemu duchowemu odrodzeniu i pogłębieniu więzi z
Chrystusem i naszymi braćmi.
Św Jan od Krzyża. Zasada
miłości
"Przyjemniejszy jest Bogu jeden uczynek, choćby najmniejszy,
spełniony w ukryciu z pragnieniem, by o nim nie wiedziano,
niż tysiące innych z pragnieniem pokazania ich ludziom.
Kto bowiem z najczystszą miłością pracuje dla Boga,
nie tylko nie chce, by to ludzie widzieli,
lecz nawet nie pragnie, by sam Bóg o tym wiedział,
i owszem choćby się Bóg o tym nigdy nie dowiedział,
on nie zaprzestałby spełniać nigdy tych czynności
z tą samą radością i miłością bezinteresowną".
Modlitwa na Wielki
Post
Niebieski Ojcze, jestem wezwany, aby kroczyć w świetle Chrystusa,
Twojego Syna, i aby wierzyć w jego mądrość. Podczas Wielkiego Postu
poddaję sie Mu coraz bardziej i staram sie wierzyć w Niego całym moim
sercem. Wkraczam na ścieżkę skruchy abym w umieraniu dla siebie mógł
powstać do nowego życia. Panie Jezu, Ty przepowiadałeś pokój dla
grzesznego świata i przyniosłeś ludzkości dar pojednania przez Twoje
cierpienie i śmierć. Kocham Cię i z radością noszę imię „Chrześcijanin”.
Ucz mnie iść za Twoim przykładem. Powiększaj moją wiarę, nadzieję i
miłość, abym mógł zamieniać nienawiść w miłość, a konflikty w pokój.
Kochający Odkupicielu, przez Twoją mękę naucz mnie wypierać się siebie,
umocnij mnie przeciw złu i niepomyślności, a przez to uczyń mnie gotowym
do świętowania Twojego Zmartwychwstania.
opr. W. Fornal
Tak dokonało się
nasze zbawienie
Drzewo Życia
Wyobraźmy sobie, że jest rok 33 n.e. Przez wąskie uliczki Jerozolimy
przeciska się pochód mieszkańców i przybyszów tego miasta. Tłum jest
coraz większy, jedni wygrażają i złorzeczą, inni płaczą ze współczucia.
Wierni nie mogą dobyć głosu z zaciśniętych gardeł - mają krzyżować TEGO
Galilejczyka. On z trudem toruje sobie drogę, zgięty pod ciężarem belki,
którą niesie na ramionach. Słońce nielitościwie przypieka skrwawione
ciało. Żołnierze torują drogę, czasem przyłożą komuś kijem, by otworzyć
sobie przejście wśród gapiów, szyderców i współczujących. A lud stoi i
patrzy...
Początek męki
Po wyroku do Jezusa
przystąpili dwaj oprawcy, trzymający w ręku rzymskie bicze flagrum
faxillatum. Składały się one z krótkiej mocnej rączki, do której były
przytwierdzone rzemienie lub mocne sznurki z przytroczonymi metalowymi
ciężarkami, połączonymi ze sobą co 3 cm (mogły to być też kostki
pacierzowe owcy). Narzędzie to służyło jednemu celowi: spotęgowaniu bólu
przez przebicie skóry. Biczowanie takie było karą straszną, powodującą
nawet śmierć ofiary. Biczowano nie tylko po plecach, ale i po nogach i
rękach. Rzemienie biczów zakończone podwójnymi kuleczkami zawijały się,
sięgając do przodu ciała, raniąc szczyty klatki piersiowej, brzuch, uda
i golenie. Według prawa żydowskiego zadawano 40 uderzeń. Rzymianie nie
liczyli razów - biczowali do skutku, czyli do zemdlenia ofiary, jeżeli
było to biczowanie jako kara sama w sobie.
Korona Mesjasza
Dlaczego żołnierze
ukoronowali Jezusa cierniem? Archeologia dostarcza pewnych poszlak. W
1932 r. robotnicy pracujący nad wzmocnieniem fundamentów Klasztoru
Sióstr Syjonu, który wzniesiony był w pn.-zach. krawędzi placu Świątyni
Jerozolimskiej, natrafili na kamienie jej dziedzińca. Na jednej z płyt
jest wyrzeźbiona tzw. gra w króla. Polegała ona na tym, że kto przegrał
- musiał za karę poddać się zabawie: udawać króla, znosząc kpiny i nawet
bolesne żarty. Na twarzy Jezusa (odbitej na Całunie Turyńskim)
znaleziono ślady krwi. Medyczne publikacje bibliograficzne opisują te
ślady jako bardzo liczne. Nie ma wątpliwości, że zostały one spowodowane
przebiciem naczyń krwionośnych na czaszce przez kolce korony cierniowej.
Na czole można doliczyć się kilkunastu przekłuć, więcej jest z tyłu
głowy. Chirurdzy przypuszczają, że wszelkich urazów mogło być ok. 50.
Ponieważ pod skórą na głowie rozciąga się sieć unerwienia i naczyń
krwionośnych, takie obrażenia powodowały obfity wyciek krwi i
przeszywający ból głowy.
Droga krzyżowa
Krwawe obrzęki na łopatkach Jezusa spowodowała poprzeczna belka krzyża,
zwana patibulum, którą musiał zanieść na miejsce stracenia. Zasadzona na
pionowy pal wbity w skałę lub wkopany w ziemię, tworzyła krzyż.
Patibulum nie było lekkie. Przyjmując wzrost Jezusa jako 181 cm i
rozłożenie Jego kończyn górnych, które musiały być przybite w tej
pozycji do patibulum, otrzymujemy ciężar belki ok. 40 kg (drzewo oliwne
jest ciężkie). Syndonologowie przypuszczają, że pomiędzy patibulum a
ciałem Jezusa znajdowała się warstwa ochraniająca, która mogła być
szatą. Gdyby w tym miejscu nic nie było, przecięcia skóry po biczu
ułatwiłyby jej silniejsze uszkodzenie. Przypuszczenie to potwierdza
tekst ewangeliczny, mówiący wyraźnie, że po naigrywaniu się z
ubiczowanego i ukoronowanego Jezusa, żołnierze zdjęli z Niego purpurę i
włożyli na Niego Jego własne szaty (por. Mk l5,20). Świadczy to o
szczególnym traktowaniu tego Skazańca. Zazwyczaj ofiary ukrzyżowania
szły na miejsce wykonania wyroku "nago", czyli tylko w opaskach na
biodrach lub nawet bez. Czy ten wyjątek podyktował - mimo wszystko -
szacunek do Jezusa, z którym rozmawiał namiestnik i kazał napisać na
tabliczce, że jest królem żydowskim? A może w ten sposób Piłat chciał
zakryć przed ludźmi karę biczowania, po której nie miał prawa wydać
drugiego wyroku - wyroku śmierci?
Golgota
Najnowsze badania
archeologiczne potwierdzają ewangeliczną lokalizację Wzgórza Golgoty -
poza murem miejskim Jerozolimy. Jezus wszedł na Golgotę. Był wyczerpany,
upadał, trzeba Go było prowadzić. Pomoc Szymona z Cyreny okazała się
niewystarczająca...
Na miejscu podali Mu wino zmieszane z mirrą. „Dali mi jako pokarm
truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem” (Ps 69,22). Tak było
w zwyczaju - miało to trochę oszołomić skazańca i ulżyć jego
cierpieniom. Jezus zwilżył tylko usta i odmówił. Wtedy żołnierze zdjęli
z Niego szaty - następny rzymski obyczaj: trzeba było maksymalnie
upokorzyć ofiarę. Owe szaty, pannicularia, stawały się dodatkową premią
dla wykonawców wyroku. „Moje szały dzielą między siebie i los rzucają o
moją suknię...” (Ps 22,19).
Na miejscu krzyżowania Skazany był obnażony i wyszydzony. Przybito Mu
stopy do pala, nadgarstki rozerwały ciężkie gwoździe, a w końcu
podniesiono Go na krzyż. Zawisł całym ciężarem na rozrywających się
nadgarstkach i stopach. Z rozpiętymi ramionami i napiętą klatką
piersiową nie mógł oddychać, każdy łyk powietrza wymagał bowiem wsparcia
się na stopach (co pogłębiało rany) - umierał z upływu krwi, braku
powietrza i wyczerpania, w spiekocie południa (według zwyczaju skazanych
krzyżowano twarzą do słońca).
Skazani na ukrzyżowanie zazwyczaj dopóty wisieli na krzyżu, dopóki ich
ciała nie uległy rozkładowi, odmówienie skazańcowi pogrzebu i czci
należnej zmarłym należało do kary ukrzyżowania. Jednak Józef z Arymatei
otrzymał zgodę na pochowanie Jezusa...
Krzyż Jezusa
Ponieważ człowiek powieszony na drzewie jest przeklęty przez Boga (Pwt
21,23), krzyż Jezusowy stał się dla Żydów zgorszeniem. Nie mogli
przyjąć, że ktoś taki mógł być prawdziwym Synem Bożym i nie byli w
stanie zrozumieć, jak świat mógł zostać zbawiony przez osobę, którą
spotkał tak poniżający koniec.
Nowy Testament mówi jednak wyraźnie, że Jezus umarł na krzyżu nie ze
względu na własne przewinienia (oskarżenia przeciwko niemu były
fałszywe), ale zamiast zwykłych, grzesznych ludzi. Dźwigając na sobie
grzechy innych, doświadczył oddzielenia od Boga, na które to oni
zasługiwali - w tej najtrudniejszej godzinie wołał: „Boże mój, Boże mój,
czemuś mnie opuścił?”.
Ale umożliwił tym samym uzyskanie przebaczenia i rozpoczęcie nowego
życia tym wszystkim, którzy powierzą Mu swoje życie jako Temu, który
umarł za nasze grzechy i powstał z martwych.
W śmierci Jezusa na krzyżu widzimy głębię miłości Bożej. Dzięki niej
ludzie mogą pogodzić się z Bogiem i nawzajem ze sobą. W krzyżu Bóg
pokonał wszelkie zło. Krzyż jest również dramatycznym symbolem życia,
jakie powinni wieść chrześcijanie - Jezus wzywa nas, byśmy brali swój
krzyż i szli za Nim. Wzywa nas do życia, w którym poświęca się własne ja
i żyje mocą nowego życia, jakie daje Bóg. Święty Paweł wiedział, co to
znaczy z własnego doświadczenia: „Razem z Chrystusem zostałem przybity
do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga
2,19-20).
Jezus UMARŁ
Największa rana, która spowodowała najobfitszy wypływ krwi (na wysokości
piątego i szóstego żebra, z prawej strony klatki piersiowej, w bliskiej
odległości mostka), została zadana szerokim narzędziem. „Jeden z
żołnierzy (Longinus) włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła
krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest
prawdziwe” (J 19, 34-35). Specjaliści medycyny sądowej, kardiolodzy i
hematolodzy nie dziwią się temu wypływowi "krwi i wody". Najwięcej
zwolenników ma teoria amerykańskiego lekarza, A. Sava, który opierając
się na swoim doświadczeniu chirurgicznym, widzi przyczynę pojawienia się
"wody" w nagromadzeniu się krwawego płynu w jamie opłucnej. Zdaniem tego
chirurga, zgromadził się on w znacznej ilości po śmierci Jezusa, a
otworzenie klatki piersiowej spowodowało tylko jego wypłynięcie, a
raczej wytrysk. Przebicie boku Jezusa było więc ciosem zadanym w martwe
ciało. Wykonał go żołnierz, o czym świadczy nie tylko włócznia, lecz
sposób uderzenia - tak atakowano prawą stronę ciała przeciwnika, gdyż
lewą osłaniał on tarczą.
Wykonało się
Jak pisze Marek: „zasłona przybytku rozdarła się na dwoje”. Mateusz
dodaje, iż: „ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły
i wiele ciał Świętych, którzy pomarli, powstało...”.
„Wykonało się” - jak powiedział Jezus. Była godz. 15.00.
Krzyż, na którym umarł Zbawiciel odnalazła w 326 r. św. Helena, matka
Konstantyna Wielkiego. W 614 r. zagarnięty przez Persów, odzyskany
został w 14 lat później przez cesarza Herakliusza (pamiątką tego
wydarzenia jest święto Podwyższenia Krzyża Świętego - 14 września). Jest
znakiem rozpoznawczym chrześcijan, zaczyna i kończy modlitwę, dzień,
każdą ważniejszą czynność, używany jest przy wszystkich
błogosławieństwach i dla uświęcenia przestrzeni (krzyż w mieszkaniu,
krzyże przydrożne, na kościołach), stawiany jest na grobach tych, którzy
zasnęli - jako znak zmartwychwstania w CHRYSTUSIE. Nosi się go na
piersiach. Jest też symbolem życia chrześcijańskiego, które powinno być
umieraniem dla grzechu, aby żyć dla Boga (Rz 6,1-14).
Jest symbolem odkupienia ludzkości i powszechnego pojednania z Bogiem. W
tym sensie krzyż Chrystusa jest drzewem życia jakie powinni wieść
chrześcijanie. opr. H. Kyc
Tekst pochodzi z Dwumiesięcznika Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej
On za Tobą szaleje!

Poprosiłem Pana Boga,
aby odebrał mi mój ból.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
ból nie jest dla mnie, abym go odbierał, ale dla Ciebie, abyś go oddał.
Poprosiłem Pana Boga, by moje ułomne dziecko stało się zdrowe.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
jego duch jest zdrowy,
a ciało jedynie tymczasowe.
Poprosiłem Pana Boga, by dał mi cierpliwość.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
Cierpliwość jest owocem ciężkiej próby, nie jest przydzielana, ale
wypracowywana.
Poprosiłem Pana Boga, by dał mi radość.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
daje Ci Łaskę, a radość zależy od Ciebie.
Poprosiłem Pana Boga, by oszczędził mi cierpienia.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
Cierpienie odrywa Cię od rzeczy przyziemnych i przyprowadza bliżej do
mnie.
Poprosiłem Pana Boga, by dał mi duchowy wzrost.
Pan Bóg powiedział - nie...
wzrastać musisz sam, ja będę dbał o Ciebie, pielęgnował Cię byś stał się
drzewem przynoszącym obfity owoc.
Poprosiłem Pana Boga o wszystko, czym mógłbym się cieszyć w życiu.
Pan Bóg powiedział - nie...
daje Ci życie, byś mógł się cieszyć wszystkim.
Poprosiłem Pana Boga, by pomógł mi kochać innych ludzi, tak jak ON MNIE
KOCHA.
Pan Bóg powiedział:
- no, wreszcie pojąłeś, o co chodzi.
Gdyby Bóg miał portfel,
to nosiłby w nim Twoje zdjęcie.
On przysyła Ci kwiaty każdej wiosny i wschód słońca każdego poranka.
Kiedy chcesz mówić on słucha;
a mówi do Ciebie nieustannie, choć
Ty nie zawsze słuchasz.
Mógłby mieszkać gdziekolwiek,
w całym wszechświecie,
a wybrał Twoje serce.
Nie widzisz jeszcze?!?
Zrozum to:
ON ZA TOBĄ SZALEJE!!!
Program duszpasterski
na rok 2008/2009
"Otoczmy troską życie"
Podstawowe
założenia:
Jest to hasło na wskroś ewangeliczne, zakorzenione w tajemnicy
Chrystusa, jedynego Pana życia człowieka, związane z objawieniem.
"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby
każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16).
"Kto wierzy w Syna ma życie wieczne" (J 3,36). "i Ja daję im życie
wieczne" (J 7,28). "Ja jestem Drogą i Prawdą i Życiem" (J 14,6).
Troska o życie jest więc troską o Jezusa i jest sprawą zbawienia. Życiem
w wieczności razem z Ojcem.
Punkty ciężkości refleksji pastoralnej:
zagrożenia. Zagrożone jest samo życie.
To biologiczne; i to nie jest tylko problem kolejnej dżumy XX wieku,
którą jest epidemia AIDS. Powszechnie lansowana jest i panuje już
kultura śmierci, która swoje żniwo zbiera w ustawach o aborcji czy
eutanazji.
Zagrożony jest sens życia.
Brak sensu życia potwierdza wzrastająca liczba samobójstw. Żyje się
chwilą, dla doraźnego szczęścia. Modny staje się tzw. singiel, który
żyje tylko dla siebie, ukazywany jako wybór wolności. Priorytetem jest
wolność życiowa, czyli niezależność od nikogo i niczego; wolność
psychiczna, czyli bez potrzeby konsultacji lub kompromisu; wolność
zawodowa, czyli podporządkowana karierze; wolność seksualna bez żadnego
związku z moralnością i bez odpowiedzialności i żadnych zobowiązań;
wolność finansowa dla realizacji tylko własnych potrzeb; wolność
religijna pojmowana jako przyjmowanie własnego świata wartości
osobistych, a wszystkie te przejawy wolności są coraz odważniejszą
kontestacją małżeństwa, rodziny, wartości życia drugiego, religii
objawionej. Taki stan prędzej czy później prowadzi do poczucia pustki
życiowej i samotności.
Zagrożone jest życie religijne.
Żyć tak, jakby nie było Boga, czyli panosząca się bezbożność. Zachwiany
jest etyczny kodeks życia, jakim był dotychczas Dekalog i prawo
naturalne, często zanegowane w nowoczesnym ustawodawstwie. Zanika wiara
w życie wieczne. "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie
wierzy, choćby i umarł, żyć będzie" (J 11,25).
Barwy życia
Życie przejawia się na różne sposoby, jest polifoniczne: biologiczne,
psychiczne, uczuciowe, intelektualne, nadprzyrodzone. Każdy z tych
przejawów jest w polu troski Kościoła.
Życie jednostki i społeczeństwa, zwłaszcza podstawy życia jaką w zamyśle
Boga stanowi rodzina.
Życie w różnych fazach rozwoju człowieka: prenatalne, niemowlęctwo,
dziecko, dorosły, starzec albo życie zależne od realizacji powołania:
małżeństwo, kapłaństwo, według rad ewangelicznych.
Przejawy troski Kościoła.
Głosić Ewangelię Życia.
Tak jak została przekazana w Kościele, czyli jego świętość,
nienaruszalność, integralność z życiem wiecznym, broniąc podstawowego
prawa do życia, na którym opierają się pozostałe prawa człowieka. To
wezwania dla katechezy, homiletyki, ale i naszej formacji. Ukazywać
prawdę o Życiu, o Ewangelium Vitae to odpowiedzieć na nowe wyzwania
czasu np. sprawa in vitro. Ukazywać także jego bogactwo, łącznie z
horyzontem życia wiecznego.
Celebrować Życie: „Abyście wierząc mieli życie w imię Jego" (J 20,31).
To dokonuje się w sakramentach:
Chrztu - dar życia Bożego. „W Nim było życie" (J 1,4).
Bierzmowania - umocnienie do życia w Duchu Świętym.
Pokuty i pojednania - życie odzyskane
Eucharystii - pełnia życia, jego źródło i szczyt. "Albowiem chlebem
Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,33).
Namaszczenia chorych - uzdrowienie życia także duchowego. "Duch daje
życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są
duchem i życiem" (J 6,63).
Małżeństwa - kolebka życia i miłości.
Kapłaństwa - życie oddane Bogu i ludziom.
i sakramentaliach, np. błogosławieństwie matek, dzieci, w przeżywaniu
dni świętości życia 25 marca, dnia chorych 11 lutego, św. Franciszka 04
października, celebrowaniu rocznic ślubów małżeńskich itp. W rodzinie
jako sanktuarium życia. "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie
wierzy, ma życie wieczne" (J 6,47).
Służyć Życiu, czyli być pomocą życiu czynem albo stwarzaniem klimatu
dla:
- nienarodzonych: duchowa adopcja, poradnictwo rodzinne,
- urodzonych: adopcja, domy samotnych matek, domy dziecka, świetlice,
- naznaczonych chorobą i ubóstwem: duszpasterstwo chorych, szpitale,
hospicja, życie osób niepełnosprawnych, pomoc charytatywna, bursy,
dzieła Kościoła i wolontariat,
- zranionego nałogami i demoralizacją: AA, Ruch Czystych Serc, bractwo
więzienne,
- ratując zanikające życie człowieka: przez honorowe krwiodawstwo,
przeszczepy organów, edukację kierowców; i świata przyrody - we
właściwym pojęciu ekologii.
- troszcząc się o powołania: to służba życiu poświęconemu Bogu i
ludziom. Konieczna intensyfikacja duszpasterstwa powołań. "Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie
posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł
do życia" (J 5,24).
- przez duchowe ojcostwo i macierzyństwo: to sprawa dawania życia, czyli
zaofiarowania drugiemu przestrzeni Boga Ojca, której we współczesnym
świecie człowiekowi brakuje, jak powietrza. Dokonuje się to przede
wszystkim przez ofiarę i modlitwę, powiązane z słuchaniem i
rozpoznawaniem potrzeb życiowych tych, z którymi i dla których żyjemy.
Wtedy za św. Pawłem wchodzimy w relację między Bogiem, jedynym Ojcem, a
dzieckiem, czyli każdym napotkanym człowiekiem, która pozwala
powiedzieć: "Zrodziłem was w Chrystusie" (1Kor 4,14-15). Czyli daję
życie nie to biologiczne, lecz nadprzyrodzone, poprzez modlitwę
wstawienniczą i ofiarę związaną z radykalizmem ewangelicznym w
zwyczajnych warunkach życia.
Nasze areopagi troski o życie.
"A przecież nie chcecie przyjść do mnie aby mieć życie" (J 5,40). Oto
obraz współczesnego świata.
W naszym powołaniu chodzi o wymiar religijny, o obecność Jezusa, który
jest Życiem, w osobistym świadectwie naszego życia, radami
ewangelicznymi przez nawiązywanie relacji z innymi wiernymi, w
zwyczajnych sytuacjach codziennego życia (VC 54) w świecie, przez co
dokonuje się Ewangelizacja środowisk, struktur i praw (VC 78). "Życie
konsekrowane, które już przez samo swoje istnienie w Kościele służy
konsekracji życia każdego wiernego - świeckiego i duchownego" (VC 33),
wydaje się być szczególnym narzędziem Boga w wezwaniu Kościoła, aby
otoczyć troską życie. Czyż można jeszcze lepiej, aby odkryć wartość
życia, jego bogactwo, unikalność i zakorzenienie w Bogu, w Jego
odwiecznym istnieniu. Tu w tym powołaniu łączą się w swoistej syntezie
konsekracja i świeckość, życie Bożej łaski i życie skażone grzechem,
które powraca do swego źródła. Nie ma wzajemnego wykluczenia się żadnego
z przejawów życia człowieka i przyrody, jeśli tylko jest ono
kształtowane zgodnie z zamysłem Bożym i mocą Jego łaski. To nasze
powołanie ma kształtować rzeczywistości doczesne "na podobieństwo
zaczynu”, przepajając wszystko duchem ewangelicznym dla umocnienia i
wzrostu Ciała Chrystusa, Jego Królestwa, a jest ono prawdziwym życiem,
które się zmienia, ale nie kończy. Ono się przejawia już tutaj na ziemi
na pierwszej linii frontu naszej obecności w:
- ekonomii i polityce,
- edukacji, nauce i kulturze (VC 97),
- mediach, we wszystkich środkach przekazu społecznego, które są dziś
Urzędem Nauczycielskim ludzkości (VC 99).
Na
tych areopagach trwa walka o przebudowanie świadomości ludzi
współczesnego świata. Nowa rewolucja dokonywana drogą instytucji.
Głównym celem jest przebudowa rodziny. Nie może być sanktuarium
świętości życia bez odniesienia do Jezusa i Dekalogu, jako fundamentu
praw naturalnych. Liberalizm moralny, etyczny w nauce i kulturze
masowej, wzorce homoseksualizmu i tzw. singli, ludzi wolnych od
wszystkiego, ale zniewolonych we wszystkim od instytucji, to tylko
przejawy zagrożonego życia, które wkrada się w naszą codzienność pod
płaszczem tolerancji i nowoczesności. Życie konsekrowane w czystości,
ubóstwie i posłuszeństwie Bogu, które z natury swej jest nośnikiem
wartości ewangelicznych, jest w stanie przeciwstawić się owym przejawom
kultury śmierci: hedonizmowi, materializmowi, indywidualizmowi. One nie
służą sprawie życia. Tylko świadectwo i dialog, obecność znaku
pierwszeństwa Boga i Jego Królestwa, właściwie przeżywane zachowuje moc
profetyczną, może wstrząsnąć świadomością ludzi, "staje się wewnątrz
danej kultury ewangelicznym zaczynem, zdolnym ją oczyścić i przemienić"
(VC 80). Tylko Jezus daje życie światu. Troska o życie jest więc dla
świeckich konsekrowanych troską o wierność charyzmatowi, o świętość
życia, przez zakorzenienie w Chrystusie w codzienności wezwań, które
płyną z areopagów świata kultury śmierci. On, jak sam powiedział: "Ja
natomiast przyszedłem, aby moje owce miały życie i to życie w pełni" (J
10,10b), przychodzi jako życie w nas! Troszczy się o życie w nas! Czy
wierzysz i dostrzeżesz wielkość swego powołania?
Zakochajcie się w Jezusie i żyjcie Jego życiem, aby nasz świat mógł żyć
w świetle Ewangelii.
www.opoka.org
Duchowa
adopcja
Duchowa
adopcja powstała po objawieniach w Fatimie, stając się odpowiedzią na
wezwanie Matki Bożej do modlitwy różańcowej, pokuty i zadośćczynienia za
grzechy, które najbardziej ranią Jej Niepokalane Serce.
Pierwszy ośrodek adopcji duchowej w Polsce powstał przy kościele Ojców
Paulinów w Warszawie.
Duchowa adopcja jest to modlitwa w intencji dziecka zagrożonego zabiciem
w łonie matki. Trwa dziewięć miesięcy i polega na codziennym odmawianiu
jednej tajemnicy różańcowej oraz specjalnej modlitwy w intencji dziecka
oraz rodziców.
Jeśli zapomniało się o modlitwie przez kilka dni, adopcję o ten czas
należy przedłużyć. Jeśli nie odmawialiśmy modlitw przez czas dłuższy
(np. tydzień) - konieczne jest ponowienie duchowej adopcji. Do tych
modlitw można dołączyć dowolnie wybrane postanowienia, które nie są
jednak obowiązkowe.
Te postanowienia to np.: częsta spowiedź i Komunia Św., adoracja
Najświętszego Sakramentu, czytanie Pisma Św., post o chlebie i wodzie,
walka z nałogami, pomoc potrzebującym, dodatkowe modlitwy itp.
Nie należy brać postanowień, których realizacja może okazać się
nierealna. Duchową adopcję może podejmować każdy, z wyjątkiem dzieci,
które mogą to czynić tylko pod opieką i kierunkiem rodziców.
W powyższy sposób można adoptować tylko jedno dziecko każdorazowo. Nie
wiemy kim jest adoptowane przez nas dziecko, choć w Niebie z pewnością
je poznamy. Teraz to jednak Bóg wybiera płeć, rasę, narodowość dziecka,
mając z pewnością na uwadze to, jak dużo modlitwy potrzebuje konkretne
dziecko oraz nasze - w tym względzie - możliwości i chęci. Po
zdecydowaniu się na duchową adopcję należy złożyć prywatne
przyrzeczenie. Powinno się tego dokonać przed wizerunkiem Ukrzyżowanego
lub Matki Najświętszej.
Treść przyrzeczenia:
"Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy
przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie". Najswiętsza Panno, Bogarodzico
Maryjo, wszyscy Aniołowie i Święci.
Wiedziony(a) pragnieniem niesienia pomocy w obronie
nienarodzonych, ja (nasze imię), postanawiam mocno i przyrzekam, ze od
dnia (data) biorę w Duchową Adopcję jedno dziecko, którego imię jedynie
Bogu jest wiadome, aby przez dziewieć miesięcy, każdego dnia, modlić się
o uratowanie jego życia oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu.
Tymi modlitwami będą:
- jedna tajemnica Różańca,
- modlitwa, którą dziś po raz pierwszy odmówię,
- ewentualnie dobrowolne postanowienie(a).
Modlitwa codzienna:
Panie Jezu, za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi, która urodziła Cię z
miłością oraz za wstawiennictwem św. Józefa, człowieka zawierzenia,
który opiekował się Toba po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego
nienarodzonego dziecka, które duchowo adoptowałem/am, a które znajduje
się w niebezpieczeństwie zagłady. Proszę, daj jego rodzicom miłość i
odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu, które Ty sam im
przeznaczyłeś. Amen. Po wypełnieniu tych postanowień, po dziewięciu
miesiącach, możemy mieć pewność, że przyczyniliśmy się do uratowania
jednego, konkretnego człowieka.
PYTANIA I
ODPOWIEDZI
Kto i ile razy może
podejmować duchową adopcję?
Każdy. Osoby świeckie, konsekrowane, mężczyźni, kobiety, ludzie w każdym
wieku. Dzieci podejmują ją pod opieką rodziców. Duchową adopcję mogą
podejmować także osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, osoby
rozwiedzione. Można decydować się na nią wiele razy – ale za każdym
razem adopcja dotyczy tylko jednego dziecka – pod warunkiem wypełnienia
poprzednich zobowiązań. Za każdym razem trzeba jednak złożyć
przyrzeczenie. Jeśli w jakimś dniu zapomni się odmówić modlitwę, nie
jest to grzechem.
Skąd pewność, że Bóg wysłucha modlitwy?
Naszą pewność opieramy na wierze we Wszechmoc i nieograniczone
Miłosierdzie Boże. Bóg jest Dawcą Życia i Jego wolą jest, by każde
poczęte dziecko żyło i było otoczone miłością rodziców.
Czy przyrzeczenia duchowej adopcji muszą być składane uroczyście?
Wskazane jest, by przyrzeczenia były przeprowadzane uroczyście (w
kościele, w obecności kapłana), ale można je złożyć także prywatnie, np.
korzystając z audycji radiowej na ten temat. Dzięki temu duchową adopcję
mogą podjąć także osoby starsze, niepełnosprawne.
W jaki sposób można złożyć przyrzeczenia prywatnie?
Odczytać formułę przyrzeczenia (najlepiej przed Krzyżem lub obrazem) i
od tego momentu, przez kolejne 9 miesięcy odmawiać jedną dowolnie
wybraną tajemnicę różańca oraz modlitwę w intencji dziecka i rodziców.
Dla zapamiętania dobrze jest zapisać datę rozpoczęcia i zakończenia
modlitwy.
Jak krzewić modlitewny ruch duchowej adopcji?
Można pozyskiwać osoby zainteresowane duchową adopcją wśród znajomych i
rodziny. Następnie postarać się o zgodę proboszcza na przeprowadzenie
przyrzeczeń duchowej adopcji w kościele. Warto też skontaktować się z
ośrodkami duchowej adopcji, gdzie można uzyskać materiały, pełne
informacje oraz pomoc w przeprowadzeniu przyrzeczeń.
Wartości, jako źródło
wychowania i edukacji
Ty i Ja - rola dialogu
w życiu człowieka
Problem dialogu można rozpatrywać w kilku jego
aspektach, poczynając od terminologii, a kończąc na procesie - metodzie,
która ma kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia współczesnego sporu o
strategię wychowania pokoleń.
W najnowszym, uniwersalnym słowniku języka polskiego znaczenie wyrazu
"dialog" precyzowane jest następująco: rozmowa dwóch osób, różne
działania (np. dyskusje, negocjacje) mające na celu osiągnięcie
porozumienia, podejmowane przez osoby pełniące ważne funkcje społeczne.
Ponadto dialog to utwór literacki lub filozoficzny, napisany w formie
rozmowy oraz rozmowa toczona przez bohaterów powieści, filmu, sztuki
teatralnej.
Najprościej mówiąc, dialog to rozmowa pomiędzy dwoma lub więcej osobami,
która jest podstawowym sposobem porozumiewania się ludzi. Służy
komunikowaniu oraz poznawaniu siebie i innych. W znaczeniu społecznym to
także forma likwidowania sporów i ustalania stanowisk poprzez wymianę
poglądów i argumentów, stosowana w polityce, życiu społecznym i
kulturowym. Traktując go, jako wartość, należy wyraźnie zaznaczyć, że
podczas dialogu: wymieniamy pomysły, słuchamy argumentów innych,
dowiadujemy się, że nie zawsze mamy rację, dowiadujemy się, że nie
wszyscy myślimy tak samo i jesteśmy gotowi zmienić zdanie. Każdy, kto
potrafi posługiwać się jakimś językiem wykorzystuje dialog do
rozwiązywania problemów. Zarówno dialog wewnętrzny poprzez zastanawianie
się jak i rozmowę z drugim człowiekiem. Prowadząc dialog nie możemy mieć
przygotowanej mowy, bo wtedy przybiera to formę jednostronnego przekazu.
Jednostronne mowy nie prowadzą do rozwiązań, nowych rzeczy, są tylko
zagrożeniem narastania sytuacji konfliktowych.
Jan Paweł II wzywał wielokrotnie w czasie swojego pontyfikatu do dialogu
z każdym człowiekiem, także do dialogu ekumenicznego. Jego wezwania
miały charakter religijny, głęboko duchowy, ale i społeczny. Twierdził,
że dialog może zapobiec konfliktom rodzinnym, społecznym i jest
najlepszym sposobem ich rozwiązywania a nawet zapobiegania. Zaznaczał -
"trzeba rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać". Wartością jest tu samo
poznanie innego stanowiska. Obcy i różniący, w wyniku dialogu mogą się
do siebie zbliżyć, ale nie muszą, pozostają jednak we wzajemnym
szacunku.
Rolę dialogu
poruszał również ks. Józef Tischner. W swych rozważaniach zwrócił uwagę
na dwie kwestie: odpowiedzialności i szacunku. Prowadząc dialog musimy
być odpowiedzialni za siebie i swoich partnerów. W ten sposób dajemy
wyraz temu, że to partnerzy są najważniejsi, bo w nich zawierają się
wartości, które wyznają. Prowadząc dialog z innym człowiekiem zachowuję
szacunek do samego siebie, a szacunek do drugiej osoby wyrażam poprzez
myślenie. Zanim wypowiem jakieś zdanie do drugiej osoby, muszę się nad
tą kwestią zastanowić i pomyśleć czy służy ona poznaniu i czy może
doprowadzić do powstania między ludźmi więzi.
Przykładem na pokazanie relacji międzyludzkich za pomocą dialogu jest w
literaturze „Świętoszek” Moliera. Celem autora jest wyjawienie widzowi i
czytelnikowi prawdy o człowieku. Akcja komedii rozgrywa się w Paryżu, w
zamożnej rodzinie mieszczańskiej, której spokój burzy Tartuffe, czyli
tytułowy Świętoszek. Pokazuje się on głowie domu, Orgonowi, jako
człowiek do przesady pobożny. Przed kościołem staje razem z żebrakami, a
w środku pada na widok ukrzyżowanego Jezusa. Wkupuje się tym w łaski
Orgona. Głowa rodziny nie interesuje się nikim, nikogo nie słucha i
zaprasza Świętoszka do domu. Wierzy mu bezgranicznie. Zarzuty stawiane
przez domowników odrzuca, uważając, iż powstały przez zazdrość. Z czasem
oszust dostaje rękę córki Orgona i szkatułkę z kosztownościami, ale to
wszystko dla niego za mało. Zaczyna zalecać się do żony pana domu.
Wówczas zachowanie Świętoszka zostaje zdemaskowane, a prawda ujawniona
gospodarzowi. Komedia Moliera piętnuje ułomności ludzkie, wyrażające się
w chciwości, obłudzie czy kłamstwie. Za pomocą dialogu Molier ukazuje
wydarzenia, relacje i więzi między ludźmi. Te prawdziwe i te fałszywe,
ośmieszone i napiętnowane.
Kolejnym przykładem ukazującym prawdziwą więź w dialogu, na zasadzie
odpowiedzialności i szacunku, jest bohater powieści "W pustyni i w
puszczy". Staś w rozmowie wyznaje Nel, że w trosce o nią nie pił wody od
dwóch dni. Pytany przez swoją podopieczną, dlaczego tak zrobił,
odpowiada, że z poczucia odpowiedzialności za jej zdrowie i życie. Ten
dialog odkrywa nie tylko relacje pomiędzy uciekinierami, ale ukazuje
głęboką więź, która powstała pomiędzy nimi podczas niebezpiecznej
podróży. Sienkiewicz opisując postać Stasia i jego relacje z ludźmi
ukazuje męstwo, odwagę i odpowiedzialność za drugą osobę.
Do kanonu lektur, które towarzyszą nam w życiu należy również "Mały
Książę". Niezapomniane myśli małego bohatera brzmią w naszych uszach:
"świat łez jest taki tajemniczy", "jeśli potrafisz dobrze siebie
osądzić, będziesz naprawdę mądry", "dobrze widzi się tylko sercem". Mały
Książę początkowo niewiele wie o ludziach, świecie i o prawach nim
rządzących. Jest naiwny i szczery, ale chłonny wiedzy. Wciąż poszukuje,
zadaje pytania, porównuje i pokazuje, często śmieszne, postawy
egoistyczne. Słucha bezwartościowych i skostniałych uwag i poglądów np.
Geografa, Pijaka czy Bankiera. Powoli jednak dojrzewa poprzez
zdziwienia, rozczarowania, dokucza mu samotność. Wtedy na jego drodze
pojawia się Lis, który pod wpływem rozmowy staje się dla niego
przewodnikiem duchowym. Pokazuje mu mądrość życiową, zdobyte
doświadczenie i uświadamia mu istotę jego związku z Różą. Po raz
pierwszy w rozmowie z Lisem, Mały Książę rozumie doskonale, co osoba ma
mu do powiedzenia i zaoferowania. Po raz pierwszy w pełni kogoś
akceptuje. Poprzez dialogi poznaje i uświadamia sobie, co oznaczają
uniwersalne dla ludzi wartości, takie jak odpowiedzialność za drugą
istotę, dobro i bezinteresowna przyjaźń. Uświadamia sobie w końcu miłość
do Róży, która powinna zawierać te wszystkie wartości, jako
najważniejsza więź. Książka ta kryje w sobie tajemnicę poznawania
poprzez dialog, który trwać może całe życie. Dlatego zachęcam do
ponownego przeczytania tej lektury, bo z własnego doświadczenia wiem, że
kilkakrotnie przeczytane przeze mnie rozmowy Małego Księcia, za każdym
razem znaczą jeszcze coś innego i są coraz "głębsze".
Pomyśleć i wziąć odpowiedzialność. Pomyśleć choćby przez chwilę, jak
radzi ks. Tischner.
Na wymienionych przykładach widać dokładnie, jak ważną rolę w życiu
człowieka pełni dialog. Od potrzeby zwykłego komunikowania się do
zrozumienia drugiego człowieka i samego siebie. Od potrzeby zapewnienia
sobie pożywienia do filozofii.
Odnosząc się do współczesności, metodę dialogu traktuje się jako sposób
komunikacji, w której wszyscy dążą do wzajemnego zrozumienia, zbliżenia
oraz współdziałania. Człowiek w relacjach międzyludzkich ma możliwość
rozumienia siebie, innych i otaczającej go rzeczywistości, zarazem
wyostrza się jego wrażliwość na zróżnicowanie świata pod względem jego
wartości. Dialog w rodzinie, a także w szkole przygotuje młodych ludzi
do mądrego, dobrego, rozsądnego i szczęśliwego życia. Bo jest
współpracą, współdziałaniem między rodzicem a dzieckiem, nauczycielem a
uczniem, podejmowanym w celach poznawczych. Jest zarówno wartością
praktyczną, jak i moralną.
Podsumowując można powiedzieć, że dialog zaprowadzi nas na pewno do
tego, że:
- będziemy wiedzieli lepiej i więcej,
- polepszy się nasz zmysł krytyczny,
- będziemy lepiej znali siebie i innych,
- zawrzemy zgodę, poprawimy relacje w grupie,
- wspólnie opracujemy zasady i projekty,
- osiągniemy lepsze wyniki we wspólnej pracy,
- unikniemy wielu nieporozumień i konfliktów,
- rozwiążemy powstałe konflikty.
Dialog to ważna i jak się okazuje piękna forma w życiu człowieka. Prosta
i trudna zarazem. No, ale cóż, trzeba wciąż rozmawiać, rozmawiać i
rozmawiać.
Barbara Wierdak
Ks. dr Marian Kaszowski. Teologia Kościoła w pytaniach i
odpowiedziach

Bóg nie zamilkł, On
ciągle do nas przemawia /część II/
C. Mówienie Boga wprost do ducha ludzkiego.
Kiedy Bóg zwraca się do człowieka, nie musi przemawiać za pośrednictwem
świata, ludzi, aniołów, Maryi czy świętych. Pan potrafi na różne sposoby
mówić bezpośrednio do ludzkiego umysłu i serca. Duch Święty umie wlewać
w ducha ludzkiego swoje światło i swoją mądrość. To bezpośrednie
pouczanie ludzkiego ducha może przyjąć formę różnych natchnień,
doświadczeń mistycznych, wizji i lokucji. Zastanówmy się bliżej nad tymi
sposobami przemawiania Boga.
a) Pouczenia dawane przez Boga Ojca i Jezusa Chrystusa.
Pouczenie Boże może przyjąć formę wyraźnego słyszenia wewnętrznego,
czyli tzw. lokucji lub zewnętrznego. To słyszenie ma dodać pewności, że
pouczenie pochodzi z wysoka, że nie jest złudzeniem i ma charakter
nadprzyrodzony. Pismo św. wspomina o takich formach przemawiania Bożego.
I tak głos z nieba odezwał się w czasie chrztu Jezusa w Jordanie: "Ten
jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt 3,17). Podobnie na
górze przemienienia obłok świetlany osłonił obecnych tam uczniów, "a z
obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam
upodobanie, Jego słuchajcie!" (Mt 17,5).
Szaweł pod Damaszkiem słyszał głos i nawet zapytał Pana, kim jest (por.
Dz 9,4). Głos ten słyszeli też inni (por. Dz 9,7). Podobnie Ananiasz
słyszał głos i prowadził rozmowę z Panem (por. Dz 8,10).
Już do nawróconego św. Pawła przemówił Pan w nocy: "Przestań się lękać,
a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na
ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście" (Dz
18,9-10). Innym razem, również w nocy, Pan ukazał mu się i przemówił do
niego w celu umocnienia go: "Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś
i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w
Jerozolimie" (Dz 23,11).
b) Pouczanie przez Ducha Świętego.
Pismo św. wielokrotnie mówi o bezpośrednim oddziaływaniu Ducha Świętego
na człowieka, o Jego specyficznym mówieniu i pouczaniu. Różnie określa
się to specyficzne "przemawianie" Ducha Bożego, który wpływa
bezpośrednio na rozum i serce ludzkie. I tak jest ono nazywane
przemawianiem Ducha Świętego, Jego zstąpieniem, napełnieniem Jego
światłem i mądrością, udzieleniem charyzmatu prorockiego, natchnieniem.
- Mówienie Ducha Świętego.
I tak przemówił On do Piotra (por. Dz 11,12). Duch Święty dawał
konkretne polecenia i rozsyłał uczniów: "Gdy odprawili publiczne
nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: Wyznaczcie mi już Barnabę i
Szawła do dzieła, do którego ich powołałem" (Dz 13,2).
Duch Święty nieraz zakazywał apostołom udawać się do pewnych miejsc w
celu głoszenia Ewangelii: "Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ
Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji,
próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli
więc Myzję i zeszli do Troady" (Dz 16,6-8).
Nieraz Duch Święty przynaglał do pewnych działań, jak o tym świadczy św.
Paweł: "A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem,
co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o
czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście" (por. Dz 20,22n).
- Zstąpienie Ducha Świętego.
Bóg bez żadnego mówienia w znaczeniu ludzkim może człowieka napełnić
swoim poznaniem i swoją mądrością. Takie bezpośrednie wlanie mądrości
Bożej w ducha ludzkiego dokonało się między innymi w dniu
Pięćdziesiątnicy. Działanie trzeciej Osoby Boskiej doprowadziło uczniów
Jezusa do głębokiego poznania wcześniej słyszanej już Jego nauki.
Apostołowie zostali napełnieni mądrością Bożą i umiejętnością głoszenia
Ewangelii w różnych językach (por. Dz 2,6n).
- Oświecanie przez Ducha Bożego.
Duch Święty przez swoje wewnętrzne oświecenie "przemówił" też do
apostołów zgromadzonych na soborze jerozolimskim. Pouczeni Jego
światłem, stwierdzili: "Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie
nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne" (Dz 15,28).
- Mówienie Ducha poprzez dar prorocki.
Specyficzne mówienie Ducha Świętego to również udzielanie przez niego
daru prorockiego. Dzieje Apostolskie wspominają, że św. Paweł nałożył
ręce na ochrzczonych w imię Jezusa. Wtedy "Duch Święty zstąpił na nich.
Mówili też językami i prorokowali" (Dz 19,6).
Przez natchnienie prorockie Duch Święty zapowiedział nastanie głodu: "W
tym czasie właśnie przybyli z Jerozolimy do Antiochii prorocy. Jeden z
nich, imieniem Agabos, przepowiedział z natchnienia Ducha, że na całej
ziemi nastanie wielki głód. Nastał on za Klaudiusza" (Dz 11,28). Ta
prorocka zapowiedź pobudziła uczniów Chrystusa do udzielenia pomocy
braciom w potrzebie.
Duch Święty przez swoich proroków dodawał otuchy ich braciom: "Judaa i
Sylas, którzy byli również prorokami, w częstych przemówieniach
zachęcali i umacniali braci" (Dz 15,32).
Duch Święty za pośrednictwem ludzi pouczonych przez siebie odradził św.
Pawłowi podróż do Jerozolimy: "Odszukawszy uczniów, pozostaliśmy tam
siedem dni, a oni pod wpływem Ducha odradzali Pawłowi podróż do
Jerozolimy" (Dz 21,4).
Ten charyzmat prorocki nie zanikł. I dzisiaj udziela go Duch Święty,
komu chce, o czym świadczą uczestnicy licznych ruchów charyzmatycznych.
- Przemawianie Ducha przez natchnienia.
Chyba najpowszechniejszą formą przemawiania obecnie do nas Ducha Bożego
są różne wewnętrzne natchnienia i pouczenia. Duch Święty mówi do nas w
tak dyskretny sposób, iż odnosimy wrażenie, że same, w sposób naturalny
pojawiają się w nas jakieś myśli, dobre natchnienia, zrozumienie
jakiegoś tekstu Pisma św. lub prawdy wiary. Ten sposób oświecania przez
wewnętrzne pouczenia stale się dokonuje. Przez swoje światło Duch Święty
prowadzi człowieka do głębszego poznania nauki Bożej, do lepszego jej
zrozumienia.
c) Doświadczenia mistyczne.
Bóg może przemawiać bezpośrednio do człowieka także przez różne
doświadczenia mistyczne. Można rozróżnić dwa ich typy: wyobrażeniowe i
ponadzmysłowe. Do pierwszych można zaliczyć częste u mistyków objawienia
męki Jezusa Chrystusa. Do ponadzmysłowych należą między innymi
doświadczenia mistyczne św. Jana od Krzyża, bardzo trudne do przekazania
innym ludziom, którzy czegoś podobnego nie przeżyli.
d) Wizje symboliczne.
Bezpośrednie pouczenie Boże może się dokonywać przez wewnętrzne lub
zewnętrzne wizje. I tak np. Piotr widział różne zwierzęta, a głos
zachęcał go do jedzenia ich. (Por. Dz 10,13; Dz 11,7). "W nocy miał
Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął [przed nim] i błagał go:
Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!" (Dz 16,9).
Znaki widzialne, oprócz zawartej w sobie symboliki i pouczenia, mogą
spełniać również rolę elementów upewniających, że dzieje się coś
niezwykłego, nadprzyrodzonego. I tak Mojżesz widział krzew gorejący (Wj
3,2). Szczepan zobaczył niebo otwarte i o tym świadczył (Dz 7,56).
Szawła pod Damaszkiem ogarnęła światłość (Dz 9,4).
Nie tylko za czasów apostolskich Bóg posługiwał się wizjami dla
pouczenia lub znakami widzialnymi dla upewnienia kogoś o autentyczności
swojego przekazu. Jak było w przeszłości, tak też może być obecnie. I
tak cud słońca był widoczny dla wielu świadków w Fatimie. Św. Małgorzata
Alacoque i św. Faustyna nie tylko rozmawiały z Chrystusem, ale i
widziały Go.

Warto wiedzieć
Zniesienie ekskomuniki nie oznacza
uznania lefebrystów
Zniesienie ekskomuniki nałożonej na czterech biskupów wyświęconych
niegodziwie w 1988 r. przez abp. Marcela Lefebvra nie oznacza uznania
Bractwa św. Piusa X. Wczoraj zwrócił na to uwagę watykański sekretariat
stanu. Komunikat został opublikowany w związku z reakcjami na dekret
wydany w tej sprawie 21 stycznia br. przez Kongregację ds. Biskupów oraz
wypowiedziami bp. Williamsona.
Watykan podkreślił, że zniesienie ekskomuniki nałożonej na czterech
biskupów nie zmieniło sytuacji prawnej Bractwa św. Piusa X i obecnie nie
posiada ono jakiegokolwiek kanonicznego uznania Kościoła. Także czterej
biskupi, mimo że zostali zwolnieni z kary ekskomuniki, nie posiadają w
Kościele funkcji kanonicznej i nie pełnią w nim godziwie jakiejkolwiek
posługi. W komunikacie sekretariat stanu Stolicy Apostolskiej
przypomina, że niezbędnym warunkiem przyszłego uznania Bractwa św. Piusa
X jest pełna akceptacja przez nie II Soboru Watykańskiego oraz
magisterium papieży Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I, Jana Pawła II i
Benedykta XVI.
W komunikacie znalazło się też odniesienie wprost do "absolutnie
niedopuszczalnych" słów negujących Szoah. "Biskup Williamson, aby zostać
dopuszczonym do posługi biskupiej w Kościele, powinien w sposób
absolutnie niedwuznaczny i publiczny odciąć się od swych poglądów
dotyczących Szoah, nieznanych Ojcu Świętemu w momencie zdjęcia
ekskomuniki" - głosi watykańska nota.
Radio Vaticana
Szczęście polega na tym, że się je
rozdaje
Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.
Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuację podobną jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!
Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowiekowi coś,
czym potrafi innych uszczęśliwić!
Phil Bosmans
---------------------------------------------------------------------------------------
ks. bp.
Adam Lepa

Słowo zmanipulowane
O
znaczeniu słowa i jego szczególnej misji świadczy fakt, że sam Bóg
przemawiał do człowieka za jego pośrednictwem - nie dlatego, iż niżej
stawiał obraz czy manuskrypt, lecz przede wszystkim dlatego, że słowo
mówione wykazuje niezwykłą siłę. Słowu ludzkiemu nadaje wysoką rangę
fakt jego ścisłych związków z myśleniem.
Manipulacja przez słowo
Manipulowanie za pośrednictwem słów wykazuje wysoką szkodliwość
społeczną. Odbywa się ono w następstwie daleko posuniętego
zinstrumentalizowania słowa. Obecnie przyjęło się już w języku naukowym
i w publicystyce określenie "słowo zmanipulowane". Według Filipa
Bretona, słowa zmanipulowane są przejawem "kłamstwa zorganizowanego",
ukazują zatem wyjątkową siłę oddziaływania na jednostkę i społeczeństwo.
Potwierdza to przekonanie specjalistów, że manipulacja jest aktem
świadomego zakłamywania rzeczywistości.
Jan Paweł II, rozmiłowany w języku polskim, zawsze zatroskany o słowo
piękne i prawdziwe, mówił w 1991 r. do Polaków w Olsztynie, że "pewne
słowa, które w rzeczywistości stanowią dla człowieka zło, mogą być tak
podawane, tak preparowane, żeby zrobić wrażenie, że są dobrem". I dodał
natychmiast: "To się nazywa manipulacja". Dziś to przemówienie papieża
przyjmujemy jako ważną część jego duchowego testamentu - do pogłębionej
refleksji i do realizacji.
Manipulację określa się jako celowe i skryte działanie, przez które
narzuca się jednostce lub grupie ludzi fałszywy obraz pewnej
rzeczywistości. To fałszowanie obrazu nie odnosi się do całej
rzeczywistości, byłoby to praktycznie niemożliwe, nawet dla najbardziej
operatywnych dysponentów i realizatorów manipulacji. Dlatego przedmiotem
działań manipulatorskich staje się zawsze jakiś fragment otaczającej
człowieka rzeczywistości. Na przykład w propagandzie antykościelnej
przedmiotem manipulacji jest osoba papieża, duszpasterska działalność
Kościoła albo jego instytucje, a w Polsce swoistym rekordzistą w tej
dziedzinie jest Radio Maryja i jego założyciel. Dysponenci manipulacji
ze szczególną determinacją odnoszą się do tych sektorów nauczania
Kościoła, które dotyczą moralności społecznej. Współczesnych
neomarksistów interesują zwłaszcza te problemy. Wszak swoje rewolucyjne
hasła chcą teraz realizować już nie na polu ekonomii, lecz w obszarze
kultury moralnej społeczeństw. Odbicie tych tendencji widać m.in. w
dyskusjach na temat metody in vitro i zagadnień z nią związanych.
Najbardziej znaną techniką w manipulowaniu słowem jest powtarzanie.
Częste używanie słów, zdań, haseł i sądów ma to do siebie, że z czasem
niweluje pewne opory w ich przyjmowaniu, zamazuje różnice w ocenach i
sprawia, że człowiek staje się zdolny do zaakceptowania nawet treści
wyjątkowo kłamliwych. Perfekcyjne stosowanie tej techniki przypisuje się
Goebbelsowi.
Długie i regularne powtarzanie, że Kościół w Polsce miesza się do
polityki, okazało się manipulacją wyjątkowo skuteczną. Z badań
przeprowadzonych w 2003 r. wynika, że aż 66,6 proc. Polaków było zdania,
iż Kościół w Polsce miesza się do polityki. Podkreślić należy, że
badania przeprowadzono w czasie, gdy Kościół w Polsce wykazywał
wyjątkową pasywność wobec spraw publicznych (w ocenie wiarygodnych
polityków).
Techniką, którą wykrywa się z trudem, jest technika przemilczania.
Polega na celowym pomijaniu pewnych informacji, ponieważ dysponentom
manipulowania zależy na tym, aby konkretna wiadomość nie dostała się do
opinii publicznej. Technikę tę stosuje się nagminnie wobec Radia Maryja
oraz śmiałych inicjatyw, które są z nim związane.
Tzw. manewr odciągający jest ulubioną techniką tych dysponentów, którym
zależy, aby pewne informacje, opinie i poglądy nie docierały do
świadomości obywateli. W tym celu odwraca się ich uwagę i kieruje na
zupełnie inne sprawy. Tuż po 1989 r. istotną rolę w manipulowaniu
społeczeństwem odegrały słowa ułożone w postaci chwytliwych haseł.
Chodziło o to, aby nie dopuścić za wszelką cenę do dekomunizacji. W
słowach, które zrobiły wielką karierę, uwidocznia się mistrzostwo
ówczesnych manipulatorów. Wystarczy wymienić najważniejsze hasła z
tamtych czasów: "polskie piekło", "gruba kreska", "nie będzie polowań na
czarownice!", "wszyscy są umoczeni". Jak widać, hasła te są misternie
powiązane ze sobą i dziś nie ma wątpliwości, że nie były efektem działań
spontanicznych.
Dość skuteczna jest technika polegająca na operowaniu sformułowaniem
eufemistycznym, ponieważ opiera się na znanych, a nawet utartych
zwrotach językowych. Eufemizm ma to do siebie, że każe "z przymrużeniem
oka" spojrzeć na fakty i zjawiska, które w rzeczywistości są drastyczne
i powinny budzić niepokój. Przykładem może być słowo "zabieg", którym
próbuje się określić zabójstwo dokonane na dziecku przed jego
urodzeniem. Ostatnio technikę tę stosuje się w dyskusji nad metodą in
vitro gdy mówi się np. o "klonowaniu terapeutycznym".
Wbrew pozorom skutki działań manipulatorskich za pośrednictwem słowa są
poważne i daleko idące. W szczególności zaś, gdy są następstwem
funkcjonowania systemu dezinformacji.
Jak już nadmieniono, manipulacja prowadzi do zafałszowanego obrazu
rzeczywistości u człowieka. Powoduje to u niego trudności w stawianiu
diagnozy wobec zaistniałych faktów, a przede wszystkim w formułowaniu
opinii.
Człowiek, którego psychika bombardowana jest często słowem
zmanipulowanym, nie jest w stanie zauważyć w otaczającym go świecie
spraw najważniejszych. Swoją uwagę ogranicza do spraw drugorzędnych,
które są mu w sposób pokrętny podsuwane jako istotne i bardzo ważne.
U osób poddawanych długotrwałej manipulacji werbalnej zagrożona jest ich
indywidualność. Produktem tych wpływów jest często "człowiek nijaki"
albo tzw. indywidualność uprzeciętniona.
Człowiek znajdujący się pod długotrwałym wpływem manipulacji werbalnej
staje się bardziej podatny na zdalne sterowanie i wtedy mówi się o nim,
że jest nosicielem "paczkowanej świadomości". Oznacza to, że praktycznie
nie ma już większego wpływu na rozwój swojego ja, które w rzeczywistości
staje się ubocznym produktem działań manipulatorskich. Ten skutek
manipulacji zorganizowanej nazywany bywa przejawem procesu jełopizacji
społeczeństwa. Nie ma w tym przesady. Wystarczy wspomnieć sylwetkę
psychologiczną bohatera jednego z polskich seriali satyrycznych, żeby
wiedzieć, jak się zachowuje człowiek nazywany przez innych jełopem.
Jak przeciwstawiać się manipulacji?
Przyjmować należy przede wszystkim postawę sprzeciwu. Tolerowanie
manipulacji jest współudziałem w zakłamywaniu rzeczywistości i w
oszukiwaniu człowieka, który pada jej ofiarą.
Musi to być jednak sprzeciw konstruktywny. Nie wystarcza więc narzekanie
czy ubolewanie nad tym zjawiskiem. Instrukcja watykańska "Aetatis novae"
przypomniała, że Kościół powinien "zdecydowanie i z odwagą
przeciwstawiać się wszelkim formom manipulowania" (AN, 13). Kościół, a
więc także my wszyscy.
Przeciwstawiać się manipulacji znaczy:
- Poznawać jej mechanizmy, zwłaszcza techniki manipulowania i tą wiedzą
dzielić się z innymi.
- Ujawniać akty manipulacji, a więc głośno o nich mówić i innych przed
nimi przestrzegać.
- Na działanie manipulatorskie należy reagować w sposób skuteczny. Nie
wystarczy zatem zwrócić się do swojego ks. proboszcza czy kurii
diecezjalnej, aby oni zareagowali.
Reakcją właściwą może być list protestacyjny (z podpisami) albo telefon
do redakcji, a nawet zapowiedź rezygnacji w danym środowisku z
prenumerowania gazety, która nagminnie manipuluje czy z kupowania
produktów, które ona reklamuje.
- Nie żałować czasu na ciszę i pogłębioną refleksję. Wszak słowo karmi
się ciszą, która jest rzeczywistością konstytutywną człowieka. Dlatego
należy wypracować w sobie sztukę milczenia. Chaos w człowieku i w jego
otoczeniu ułatwia skuteczną manipulację.
- Formą sprzeciwu wobec manipulacji powinny być również odpowiednie
działania ze strony struktur zorganizowanych w Kościele, jak
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży,
Akcja Katolicka czy terenowe koło Katolickiego Stowarzyszenia
Dziennikarzy. Niestety, nadal daje znać o sobie sceptycyzm wyniesiony z
czasów komunistycznych, kiedy najbezpieczniejsza była postawa
"niewychylania się".
Rady Biblijne
Na koniec cztery rady zaczerpnięte z nauczania św. Pawła Apostoła. Trwa
obecnie Rok Apostoła Narodów. Podpowiedzi tego genialnego ewangelizatora
są dziś nadal aktualne, także w nawiązaniu do rozważanej problematyki.
- Święty Paweł w 1 Liście do Tymoteusza tak pisze: "Przykładaj się do
czytania" (4, 13). Tak zwraca się do biskupa Efezu. Dziś już wiemy, że
kto czyta dużo ambitnych tekstów, nie da się łatwo zmanipulować.
W nawiązaniu do tej rady apostoła należy przypomnieć zasadę światłych
nauczycieli: "więcej czytać, mniej oglądać". Z obserwacji wynika, że
osoby zaprzyjaźnione z książką nie poddają się wpływom manipulatorskim.
- W Liście do Galatów św. Paweł zawarł takie upomnienie: "Bo kto uważa,
że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie" (Ga 6, 3).
Apostoł Narodów dotyka zjawiska iluzji, starego jak świat. Należy
pamiętać, że iluzja jest największym sprzymierzeńcem manipulatorów i
pokusą dla naiwnych. Prowadzi do zjawiska automanipulacji
(samooszukiwania się). Uruchamia też w człowieku lawinę emocji, która
przyjmuje charakter swoistej dyktatury. Iluzja przenikająca stosunki
międzyludzkie ułatwia na tym polu skuteczne oddziaływania na dysponentów
manipulacji.
- W 2 Liście do Tymoteusza św. Paweł wyraża myśl, która jest bardzo
pouczającą przestrogą: "Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy
i miłości, i trzeźwego myślenia" (1, 7). Ludzie trzeźwo myślący są
najtrudniejszymi przeciwnikami manipulatorów. Nie przyjmują naiwnie
wszystkiego za dobrą monetę. Są krytyczni i wnikliwie obserwują
rzeczywistość.
- Przytoczmy jeszcze jedną przestrogę św. Pawła, tym razem skierowaną do
Koryntian: "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie
upadł" (1 Kor 10, 12).
Mając zatem świadomość własnej słabości i ograniczoności, należy
pamiętać o permanentnym kształceniu dociekliwości intelektualnej oraz o
modlitwie do Ducha Świętego. Chrystus zapowiada zesłanie "Ducha Prawdy,
którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna" (J
14, 17). Pomoc Ducha Prawdy jest niezastąpiona, gdyż manipulacja jest
zaplanowanym zakłamaniem rzeczywistości, a więc wyjątkowo groźną formą
lekceważenia prawdy. Nie wolno więc lękać się manipulacji i uciekać
przed nią. Należy tak stawić jej czoła, aby wygrać wypowiedzianą przez
nią batalię. Jest to przecież batalia o prawdę.
Promujmy zdrowy styl życia!
12 grudnia 2008 r. w siedzibie Zarządu Rejonowego PCK w Krośnie odbył
się etap rejonowy XVII Ogólnopolskiej Olimpiady PCK, Promocji Zdrowego
Stylu Życia.
W olimpiadzie wzięło udział dziewiętnastu uczniów z powiatu
krośnieńskiego. Gimnazjum z Łęk Dukielskich reprezentowała uczennica
Daria Piękoś pod kierunkiem pani Magdaleny Aszlar. Uczniowie musieli
wykazać się wiedzą na temat zdrowego stylu życia, zagrożeń zdrowotnych i
działań promujących zdrowie. Po dogrywce Daria zajęła III miejsce.
Gratulujemy!
Wyjazd do teatru
18 grudnia ub. r. uczniowie klas nauczania zintegrowanego pod opieką
swoich wychowawców wybrali się do Teatru Maska w Rzeszowie, aby obejrzeć
spektakl ,,O Pryszczycerzu i królewnie Pięknotce". Mali widzowie byli
zachwyceni grą aktorów, kostiumami, zmieniającą się dekoracją. Po
spektaklu uczniowie udali się na lekcję do Muzeum Lalek Teatralnych,
podczas której zapoznali się ze zbiorami muzeum, poznali podstawowe
rodzaje lalek teatralnych, zasady animacji kukły i pacynki. Największą
frajdą była możliwość dotknięcia i manipulowania kukłami, pacynkami,
jamajkami i innymi lalkami. Okazało się, że nie jest to takie proste, bo
niektóre z nich sporo ważą.
"Czas oczekiwania i czas nadziei"
19 grudnia ub. r. odbyła się szkolna Wigilia, która tym razem
nawiązywała do staropolskich tradycji i obyczajów. By lepiej odczuć
klimat i zrozumieć sens Bożego Narodzenia zadbano o scenerię, której
ważnym elementem była chłopska izba, wyścielona słomą, ze starodawnym
piecem i tradycyjnymi potrawami.
W chacie centralne miejsce zajmował stół przyozdobiony sianem, nad
którym wisiał wykonany ze słomek, dekoracyjny pająk. Przy stole
zgromadziły się postacie, które swym wyglądem ukazywały żywotność
narodowych tradycji w różnych regionach Polski, co podkreślały ich
ludowe stroje. Dopełnieniem scenografii była stajenka ze żłóbkiem,
przypominająca miejsce pierwszych odwiedzin ludzi u św. Rodziny. Mocą
wyobraźni mogliśmy te odwiedziny odnieść do Polski, do naszej wioski i
naszej szkoły.
Przygotowany przez młodzież z kółka teatralnego i chóru montaż
słowno-muzyczny wykorzystywał motywy staropolskiej obrzędowości,
poczynając od Adwentu po radosne i gwarne Gody. "Czas oczekiwania i czas
nadziei" został tak przemyślany, by współczesnym ludziom oddawał prawdę
o tym, jak dawniej świętowano, by dotrzeć szczególnie do tych, „którym
są już obce kolędy grane na klarnecie i Bóstwo w lichej szopce".
Ważnym elementem szkolnej Wigilii było podkreślenie rodzinnego
charakteru tej uroczystości poprzez wyróżnienie klasowych domostw i
usadowienie ich przy wspólnym stole. Przy każdym z nich rolę gospodyni -
matki sprawowała wychowawczyni. W ten sposób cała społeczność szkolna
oraz zaproszeni goście: pan wizytator Witold Wyskiel, pan burmistrz
Marek Górak, pan Henryk Kyc - przedstawiciel lokalnej prasy oraz
emerytowani nauczyciele i pracownicy szkoły, zostali włączeni do
współtworzenia uroczystości.
Kiedy wszyscy połamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia,
spróbowali przygotowanych potraw i rozeszli się do domów.
Troska o szczególną oprawę tych świąt towarzyszy nam od kilku lat,
ponieważ wszyscy wiemy, że:
"Zawsze święta te prześliczne
Duszę odradzają
Struny czułe, romantyczne
W sercach poruszają…"
Osoby odpowiedzialne za przygotowanie uroczystości: panie Barbara
Wierdak, Urszula Szpiech, pan Andrzej Aszlar (montaż słowno-muzyczny),
p. Katarzyna Majchrzak (dekoracje).
Konkursy świąteczne
Uczniowie Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Łękach Dukielskich licznie
uczestniczyli w konkursie na stroik bożonarodzeniowy, ogłoszony przez
GOK w Dukli. Wszystki prace były niezwykle ciekawe, oryginalne i zostały
samodzielnie wykonane. Z naszej szkoły nagrodzono Beatę Wojdyłę z kl. V
i Magdę Węgrzyn z kl. I G.
Ponadto w klasach I-III wychowawcy przeprowadzili konkursy na ciekawe
ozdoby choinkowe. Najlepsze prace zostały nagrodzone, pozostali
uczniowie otrzymali nagrody pocieszenia.
Konkurs kolęd i pastorałek...
Pod koniec grudnia 2008 r. nasze gimnazjalistki pod kierunkiem p.
Andrzeja Aszlara wzięły udział w Gminnym Przeglądzie Kolęd i Pastorałek
w Dukli. Trio w składzie: Joanna Buryła, Aleksandra Fruga i Monika
Jastrzębska kolędą „Jeden dzień w roku" zajęły I miejsce. W kategorii
solistów Joanna Buryła zajęła II miejsce za wykonanie kolędy „Uciekali".
Gratulujemy!
Sukcesy sportowe uczniów
W styczniu uczniowie naszej szkoły wzięli udział w gminnych zawodach
sportowych. Były to:
Zawody sportowe w alpejskim narciarstwie zjazdowym, zorganizowane przez
Gminę Dukla w dniu 19 stycznia 2009 r. w Stacji Narciarskiej Chyrowa SKI.
Była to kolejna edycja spartakiady EURO - SKI - Karpaty.
Współorganizatorami zawodów byli: Ośrodek Kultury w Dukli i Stacja
Narciarska Chyrowa SKI. Celem zawodów była popularyzacja aktywnego
wypoczynku, sportów zimowych w tym narciarstwa alpejskiego, a także
promocja stacji narciarskiej CHYROWA - SKI. Sponsorami nagród byli:
Gmina Dukla (puchary, medale i dyplomy) oraz Stacja Narciarska CHYROWA -
SKI (puchary dla najmłodszej i najmłodszego zawodnika oraz karnety
zjazdowe dla najszybszej i najszybszego zawodnika zawodów narciarskich).
W zawodach wzięło udział 170 uczniów ze wszystkich szkół publicznych z
terenu Gminy Dukla. Z naszej szkoły w zawodach wystartowało 19 uczniów w
6 kategoriach wiekowych, pod opieką nauczycieli w-fu: pani Beaty Węgrzyn
i pana Witolda Wiśniewskiego. Mimo iż pogoda dopisała i stok był
świetnie przygotowany, to ilość uczestników i słabo oznakowany tor
zjazdu (zwłaszcza dla najmłodszych, którzy zjeżdżali jako pierwsi) -
okazało się przyczyną zaciętej rywalizacji. Z naszej szkoły najlepsze
wyniki osiągnęli uczniowie:
w kat. dzieci starsze: VI miejsce - Tomasz Krężałek z klasy III SP, w
kat. juniorki młodsze: IV miejsce - Aleksandra Ryczak - kl. V SP, w kat.
juniorek: V miejsce - Aleksandra Fruga - kl. I Gimnazjum, w kat. junior:
V miejsce - Szymon Pietruś - kl. VI SP,
Dyplom i puchar dla najmłodszego zawodnika zawodów narciarskich otrzymał
Michał Węgrzyn, uczeń klasy II SP.
Gratulujemy osiągniętych wyników i życzymy sukcesów w przyszłym roku.
Gminne zawody w tenisie stołowym w kategorii Szkoły Podstawowej,
odrębnie dla dziewcząt i chłopców.
Zawody zorganizowali nauczyciele w-fu w ZSP w Dukli, w dniu 22.01.2009
r. W zawodach brali uczniowie, reprezentanci szkół podstawowych z terenu
gminy Dukla. Naszą szkołę, pod opieką pani Beaty Węgrzyn,
reprezentowali:
w grupie dziewczynek: Klaudia Łajdanowicz z kl. IV i Paulina Pietruś z
klasy V, w grupie dziewczynek: Karol Śliwiński i Kacper Ryczak z klasy
V.
W wyniku rozgrywek dziewczynki zajęły II miejsce. Chłopcy zajmując I
miejsce w gminie awansowali do rozgrywek powiatowych, które odbędą się
marcu w Iskrzyni. Jako zwycięzcy będą reprezentować Gminę Dukla.
Gratulujemy sukcesu!
Dla babci i dla dziadka
21 i 22 stycznia to jedne z piękniejszych dni w roku - Dzień Babci i
Dziadka. W tych dniach babcie i dziadkowie obdarowywani są szczególnymi
dowodami miłości. Ze względu na to, że święta te dzieli tylko jeden
dzień, można obchodzić je razem.
Jak co roku, dzieci z klas 0-3 z niecierpliwością czekały na ten dzień.
Chętnie nauczyły się wierszy i piosenek, które zaprezentowały 22
stycznia, podczas uroczystej akademii.
Uczniowie starszych klas również nie zapomnieli o swoich dziadkach i
przygotowali dla nich Jasełka.
Po części artystycznej babcie i dziadkowie zostali obdarowani przez
swoje wnuczęta laurkami i poczęstowani przez mamy kawą, herbatą i
ciasteczkami.
Potem odbyła się zabawa karnawałowa, na której babcie i dziadkowie wraz
z wnuczętami mogli zaprezentować swoje umiejętności taneczne. Wszyscy
spędzili miłe popołudnie.
Wyniki konkursów
W styczniu otrzymaliśmy wyniki ogólnopolskich konkursów: Alfik
Humanistyczny i Alfik Matematyczny. W tym roku wśród naszych uczniów nie
było laureatów. Jednakże chcemy wyróżnić te osoby, które w swoich
klasach zdobyły największą ilość punktów.
Konkurs humanistyczny:
Julia Reczkowska - kl. IIIb Karolina Kurowska - kl. IV
Aleksandra Brożyna - kl.V Anna Rubaj - kl. VI
Konkurs matematyczny:
Karolina Malczewska - kl. IIIa
Daniel Orłowski - kl. IV
Rafał Jastrzębski - kl.V
Jarosław Musialik - kl. VI
Gratulujemy!
Marta Pabis
ROK
SZKOLNY
1988/1989
Grono Pedagogiczne zatrudnione w
Łękach w nowym roku szkolnym:
Mgr Zofia Trynkiewicz, dyrektor szkoły
Mgr Krystyna Delimata
Wanda Dziadosz
Józef Kozielec
Władysława Kozielec
Dr Henryk J. Krawiec
Renata Podlaska
Mgr Małgorzata Kudyba, historia
Mgr Małgorzata Filipowicz, wf
Mgr Barbara Nawrocka
Danuta Czaja
Zyta Wierdak
Zofia Piotrowska, pół etatu - biblioteka
Mgr Zdzisław Trynkiewicz, pół etatu
Mgr Irena Wiśniewska
Katarzyna Majchrzak
Małgorzata Krężałek
Barbara Wierdak
Punkt Filialny Myszkowskie:
Władysława Kopa, kierownik punktu
Bogumiła Ganczarska
Teresa Wierdak
Rok szkolny był bardzo pracowity dla całości Rady Pedagogicznej.
Uroczystości szkolne obchodzone przez młodzież szkolną z programami
artystycznymi:
· - Początek roku szkolnego,
- Dzień Nauczyciela,
- Odzyskanie Niepodległości przez Polskę,
- Choinka Noworoczna,
- Dzień Babci,
- Dzień Kobiet,
- Dzień Dziecka.
W okresie wakacyjnym umocniono w sali gimnastycznej drabinki, odmalowano
salę gimnastyczną, wstawiono brakujące szyby w oknach. Pieniądze na ten
cel uzyskano z gminy. Po interwencji dyrektorki szkoła otrzymała materac
gimnastyczny i częściowo pomoce do wf-u, fizyki, chemii, biologii i
geografii.
Inspektor na każdej konferencji dyrektorów szkół podkreślał, że brak
jest funduszy na remonty. Dyrektorka bez zgody inspektora zakupiła lampy
wiszące na korytarz dolny i do biblioteki oraz środki czyszczące, za
które po pewnym okresie czasu uzyskała zwrot pieniędzy z gminy. W tym
roku szkolnym na prośbę Nadleśnictwa uczniowie dwukrotnie wyjeżdżali do
prac w lesie w rejonie Chorkówki i za pracę tą otrzymywali pieniądze
jako rekompensatę. Autobusy podwoziły uczniów do lasu i odwoziły z
powrotem do szkoły.
Współpraca z Komitetem Rodzicielskim, tak jak w poprzednich latach,
układała się pomyślnie. W ciągu roku odbywały się spotkania rodziców z
nauczycielami, w czasie organizowanych zebrań oraz indywidualnych
spotkań omawiano postępy uczniów oraz środki zaradcze itp.
Po śmierci ks. W. Nowaka, nowy ksiądz proboszcz podjął się nauki religii
uczniów z naszej szkoły i z Punktu Filialnego w Myszkowskiem. Współpraca
z nim układała się także pomyślnie.
Cdn. B. Węgrzyn
do góry
 |