www.stowlekidukielskie.dukla.org

<<< Strony poświęcone historii i czasom teraźniejszym wsi Łęki Dukielskie >>>

Ewangelia

Nr. 2/79          Okres Wielkiego Postu           luty-marzec 2009 rok 

INDEX

ROZWAŻANIA

EWANGELICZNE

25 Lutego 2009
Popielec
Z EWANGELII Mt 6

 Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.


   Liturgia uporczywie napomina nas, byśmy dobrze przyjęli to szorstkie słowo i jego żądanie, aby wyrwać się z odrętwienia.
Bo przede wszystkim Wielki Post ofiarowuje niezwykłą obfitość Słowa. Przekonajcie się, jak wielkie jest bogactwo tych pięciu niedziel: 15 czytań, 5 psalmów, 15 modlitw, 5 prefacji! Celem, ku któremu wszystko zmierza, są wydarzenia paschalne: stawić czoło pokusom, wyruszyć w drogę, szukać wody żywej, zostać uzdrowionym ze swoich ślepot, powstać z martwych.
Wielki Post jest gorącym wezwaniem do świętości, a to wymaga dokonania – przynajmniej raz w roku – bilansu zdrowia duchowego, przeglądu życia, który, prowadząc nas głęboko w nas samych, poprowadzi nas do Boga.
Jeśli lepiej się sobie przypatrzę, będę chciał się zmienić, będę chciał... Tak, trzeba tu wypowiedzieć kluczowe słowo Wielkiego Postu, jedno z kluczowych słów Ewangelii: nawrócić się. Tylko nie podejmujmy postanowienia: "Chcę się nawrócić" – to nigdy jeszcze nikogo nie przemieniło. Lepiej postanowić patrzeć na Jezusa i słuchać Go: On wzbudzi w nas tak wielką potrzebę stania się lepszym, że zapragniemy także wydrzeć od Niego łaski nawrócenia.
 

01 Marca 2009
I Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII Mk 1

   Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali.

  U progu Wielkiego Postu słyszymy bardzo krótki, wręcz lakoniczny opis wydarzeń, które towarzyszyły początkom publicznej działalności Jezusa. Te obrazy uświadamiają nam sens i potrzebę Wielkiego Postu. Ma być to zatem dla nas czas wyjścia na pustynię duchową: odcięcia się (na ile to tylko możliwe) od hałasu świata i wejścia w głąb naszych serc i sumień, aby spojrzeć na nie, dostrzec grzech i nieuporządkowanie, które się tam wkradły, a następnie przez pokutę i umartwienia dążyć do odzyskania duchowej równowagi i jedności z Bogiem. To czas próby, ale także czas doświadczania na sobie Bożego miłosierdzia i Bożego działania w swoim życiu. To również czas łaski - okazja, by zerwać z naszymi zniewoleniami, nałogami i by rozbić pewne duchowe struktury, które zło zdążyło w nas zbudować: nawyki, przyzwyczajenia, słabości i odruchy, które nie zawsze umiemy opanować, a czasami wręcz już nie zdajemy sobie z nich sprawy.
Niech obraz Jezusa wychodzącego na pustynię, a następnie głoszącego Dobrą Nowinę i wzywającego do nawrócenia pobudzi nas do dobrego i owocnego przeżycia Wielkiego Postu - by był to dla nas rzeczywiście czas nawrócenia, duchowego wzrostu i odkrycia na nowo piękna życia w wolności dzieci Bożych.
 

08 Marca 2009
II Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII Mk 9

        I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie".

     Jezus objawił Piotrowi, Jakubowi i Janowi swą chwałę, aby umocnić ich wiarę i przygotować na te straszne chwile, które miały niebawem nadejść.
Słuszną rzeczą jest, abyśmy - mając już za sobą pierwsze dni Wielkiego Postu - razem z apostołami wpatrzyli się w oblicze Jezusa przemienionego, jaśniejącego chwałą, i wsłuchali się w głos dochodzący z obłoku. Być może zapał do realizacji postanowień i podejmowania umartwień powoli zaczyna w nas wygasać. Pojawiają się problemy i pokusy, by zrezygnować. Jezus więc przypomina nam, gdzie leży źródło naszej siły i mocy oraz jaki jest cel podejmowanych postanowień i wyrzeczeń. Wskazuje, że nasza ojczyzna znajduje się w niebie, zaś życie ziemskie stanowi jedynie drogę do tego ostatecznego celu. Przypomina nam o konieczności modlitwy, wpatrywania się w oblicze Jezusa podczas adoracji eucharystycznych i wsłuchiwania się w Jego Słowo. To wszystko jest nam niezbędne do wytrwania.
Niech obraz Jezusa przemienionego, jaśniejącego chwałą, natchnie nasze serca nadzieją i pozwoli wytrwać w wierności naszym wielkopostnym postanowieniom, by żadne próby i trudności nie zawróciły nas z drogi, którą wskazuje nam Zbawiciel.
 

15 Marca 2009
III Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII J 2

  Wówczas sporządziw--szy  sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni.

   
Dzisiejsza Ewangelia i cała Liturgia Słowa powinny być dla nas wielkim wyrzutem sumienia. Uświadamiają nam, że coraz częściej popełniamy grzech zaniedbania, polegający na milczeniu i braku reakcji wobec coraz częstszych sytuacji, w których na naszych oczach łamie się Prawo Boże przez jawną niesprawiedliwość oraz znieważanie tego, co powinno być dla nas święte: zasad naszej wiary, wizerunków Osób Boskich, Maryi i świętych. Milczymy, gdy różne pseudodzieła sztuki w rzeczywistości są profanacjami świętych symboli. Milczymy, gdy kpi się i szydzi z Kościoła i prawd wiary; gdy ustanawia się prawo, które stoi w sprzeczności z Bożymi przykazaniami. Statystyki mówiące o ponad 90 proc. wierzących w naszym kraju można włożyć między bajki.
I właśnie dlatego dzisiejsza Ewangelia powinna budzić nasz niepokój. Widzimy w niej bowiem Jezusa, który nie uznaje kompromisów z sumieniem i nie pozwala na obrażanie Boga, nawet jeśli zezwala na nie ludzkie prawo; nawet jeśli przynosi ono dochód i zysk. Dlatego musimy zdać sobie sprawę, że bycie uczniem Jezusa musi nas kosztować! Letnie chrześcijaństwo to żadne chrześcijaństwo. "Przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem" (Jk 4, 4). Zdecydujmy, po której stronie jesteśmy.

 

22 Marca 2009
IV Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII J 3

   A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.

    Ludzkie sumienie nigdy nie jest najwyższym autorytetem - podlega ocenie w świetle Słowa Bożego. To właśnie słowo Boga jest światłem, które dokonuje ostatecznego sądu nad człowiekiem, jego postawami, motywacjami...
"Kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła..." - mówi Jezus. Trudno oprzeć się gorzkiej refleksji, że dziś dzieje się coś odwrotnego. Zło bezwstydnie pcha się przed obiektywy kamer, wychodzi na ulice, jest nachalne i krzykliwe. Obrońcy wszelkiego rodzaju zboczeń nie boją się ani nie wstydzą zła, które popełniają. Wręcz przeciwnie - chwalą się nim, a nawet naciskają, by te zachowania sankcjonować. Z kolei dobro jest czymś, czego się wstydzimy. Milczymy, chowamy głowę w piasek...
Dobra i zła nie stanowi się przez głosowanie lub krzyk. Ci sami ludzie, którzy z lubością chwalą się swoim zepsuciem i złem, mówiąc przy tym piękne słowa o tolerancji i wolności, zrzucają maskę, gdy staną oko w oko z prawdą: gdy ktoś ośmieli się nazwać po imieniu ich zachowania. Znika wtedy tolerancja i uprzejmość, pojawia się agresja i wściekłość. Pokusa, by czynić się bogiem własnego świata, stanowić samemu, co dobre, a co złe, jest wielka.
Jest to jednak droga śmierci.
 

25 Marca 2009
Uroczystość
Zwiastowania
Pańskiego
Z EWANGELII Łk 1

  W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”

W Zwiastowanie Pańskie uświadamiamy sobie potęgę ofiary Chrystusa i wraz z Maryją wstępujemy na drogę prowadzącą do Jego narodzenia. Dziewięć miesięcy to czas, jaki potrzebuje dziecko, aby urosnąć pod sercem matki.
I drugie szczególne wydarzenie dzisiejszej uroczystości. To Dzień Świętości Życia. To duchowa adopcja. W czasie tej Eucharystii szczególnie pragniemy Boga przepraszać za grzechy aborcji. Chcemy przepraszać Boga za tych ludzi, którzy nie mieli odwagi z miłością przyjąć nowego życia, życia, które ostatecznie należy do Boga.
Trzeba, abyśmy stanęli zdecydowanie w obronie każdego życia, które jest święte, bo wyszło z rąk Stwórcy. Musimy stanąć w obronie godności każdego człowieka, zwłaszcza tego poczętego, które jeszcze nie potrafi samodzielnie się bronić.
Niech w realizowaniu tych ideałów towarzyszy nam Niepokalana Dziewica z Nazaretu, Matka Pięknej Miłości, która na słowa Archanioła bez zastanowienia odpowiedziała swoje „fiat” - „niech mi się stanie według Twego słowa”.

29 Marca 2009
V Niedziela
Wielkiego Postu
Z EWANGELII J 12

   Ten, kto kocha swoje życie, straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

    "Kochanie swojego życia" to zasklepienie się tylko w sobie - zamknięcie się w kręgu własnego "ego". Przyczyny takiego stanu rzeczy są różne - pierwsza z nich i chyba najważniejsza to ta, że boimy się naszego codziennego "umierania" - dla siebie, dla swoich zachcianek, planów, marzeń... Niepopularne stały się dzisiaj takie pojęcia, jak: służba, ofiara, rezygnacja. W naszym myśleniu inwestycja ma zawsze zmierzać w stronę zysku - im szybszego, tym lepiej; działania mają przynosić natychmiastowy skutek... Jezus burzy te pojęcia.
W perspektywie uniwersalnej historii myśli ludzkiej śmierć Chrystusa stała się zatem jakimś momentem krytycznym, punktem zwrotnym dla całej ludzkości i każdego człowieka z osobna. Wydaje się, że i dzisiaj nadanie jej sensu, "oswojenie jej”, stanowi wielką szansę służącą głębszemu zrozumieniu Dobrej Nowiny - szansę na to, aby nauczyli się spokojnie myśleć o przemijaniu, o swoim odejściu. Co więcej, aby ludzie wierzący mogli jeszcze raz, głębiej, przeżyć swoje spotkanie ze Zbawicielem.
Niełatwa to nauka - czasem trzeba umieć umrzeć, aby zrozumieć, czym jest naprawdę Życie...
 

05 Kwietnia 2009
Niedziela
Palmowa
Z EWANGELII Mk 11

  A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: „Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie”.

    Te dni i drogi kroczenia za Jezusem i dzisiaj są pełne pytań związanych z Jego Osobą i dziełem, które wypełnił. Kim był i jest Jezus, zwany Chrystusem? Jest to pytanie, którego nie można odłożyć na później, ponieważ jest ściśle związane z systemem prawd i wartości, które Chrystus wniósł i wnosi w dzieje ludzkości. I dlatego też każdy z nas - wcześniej czy później - musi nie tylko znaleźć swoją odpowiedź na to pytanie, ale musi jej nadać jedyny i niepowtarzalny kształt.
Wszyscy ludzie mogą doświadczyć prawdy objawionej w Jezusie Chrystusie, ale nie wszyscy zgadzają się na jej "niespokojność" i konsekwencje wynikające z uznania w Nim swego Mesjasza i Pana. Przykładem aż nadto wymownym - mającym w każdej epoce swych naśladowców - pozostaje postać i postawa Poncjusza Piłata, który idąc na "kompromis prawdy", wydał Jezusa na ukrzyżowanie.
Wsłuchując się dzisiaj w Markowy opis Męki Pańskiej, odczuwamy przejmującą moc słów i wydarzeń, które są w nim zawarte. Wierzymy i rozumiemy - dzięki łasce wiary - że nie jest to tylko historyczny zapis życia Jezusa z Nazaretu. Te tajemnice spełniają się w tajemnicy Jego Kościoła. On jest i działa w Duchu Świętym, wśród nas, i idzie z nami "drogami niespokojnych pytań", prosząc: "Ojcze, za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie".
 

09 Kwietnia 2009
Wielki
Czwartek
Z EWANGELII J 13

    Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. (...) A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: "Czy rozumiecie, co wam uczyniłem?”.

   Wystarczy zapatrzyć się w Jezusa myjącego nogi swoim uczniom, aby poczuć się poruszonym Jego pokorną miłością i zapragnąć Go naśladować. Ale egzegeci pomagają nam lepiej zrozumieć, dlaczego święty Jan właśnie tym epizodem rozpoczyna opis Męki.
Słowo "umyć" ma oczywiście sens dosłowny, materialny, ale także sens duchowy, symboliczny, oznaczający głębokie, pełne oczyszczenie. W taki sposób mówić się będzie o chrzcie, który "daje nam udział z Chrystusem", zanurzając nas w Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Jan ostrzega nas: "Jezus, umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował". Jeśli nie zauważamy tego "do końca", umycie nóg będziemy uważali za zwykły, nieco spektakularny gest pokory. Nie, miłość do końca rozpoczyna się tu: Pan chwały ("Ojciec dał Mu wszystko w ręce, od Boga wyszedł i do Boga idzie") rozpoczyna "posługę", która zaprowadzi Go na śmierć. Tajemnica uniżenia i cierpienia: "I będą z Niego szydzić, oplują Go" (Mk 10,34). Od pierwszego kroku ku tej Męce służba związana jest z upokorzeniem. Uświadamia nam to, że służba nie tylko nie odbiera blasku chwale, lecz że jedynie pokorna służba zdobywa się na miłość do końca.
 


10 Kwietnia 2009
Wielki
Piątek
Z EWANGELII J 18

   Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według św. Jana.

  Dzisiaj jak na dłoni ukazuje się nam fakt, że to z naszej przyczyny i z naszego powodu wydarzyło się na Golgocie to, co się wydarzyło.
Stawiamy sobie dzisiaj pytanie: dlaczego? Dlaczego aż tak musiał cierpieć? Dlaczego Jego ciało tak brutalnie poszarpano podczas tortur?
Kiedy widzimy kogoś z naszych bliskich, kto cierpi i umiera w cierpieniach, a my jesteśmy bezsilni i nie możemy mu pomóc i ulżyć, wtedy pytamy Boga, a wręcz może zarzucając mu, za jakie grzechy On tak musi cierpieć?
Bóg nie karze nas za grzech chorobą i cierpieniem, ale w ten sposób nas doświadcza, tak jak doświadczał wiarę Abrahama, Hioba i innych mężów Bożych. A o karze za grzech możemy mówić jedynie w kontekście śmierci Jezusa Chrystusa, tak jak zapowiadał to prorok Izajasz: „Lecz On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze”.
Dzisiejszy dzień jest kluczowym dniem w historii zbawienia człowieka. Bez Wielkiego Piątku nie byłoby też radosnego dnia Zmartwychwstania. Dlatego krzyż zajmuje centralne miejsce, tak jak tutaj w naszym Kościele, w tym ołtarzu.
Dla człowieka oddanego Bogu Wielki Piątek nie jest dniem rozpaczy i braku nadziei, ale jest dniem dobroci i miłości. To jest dobry piątek, bo w tym dniu Bóg okazał człowiekowi niespotykaną i niebywałą dobroć i miłość. Jego śmierć była świadectwem Bożej wierności i sprawiedliwości.

 

web stats stat24

 

                   Marzec

Intencja ogólna:
Aby we wszystkich krajach świata bardziej ceniono i uznawano rolę kobiet.
Intencja misyjna:
Aby biskupi, kapłani, osoby konsekrowane i wierni świeccy w Chińskiej Republice Ludowej, w duchu listu skierowanego do nich przez Papieża Benedykta XVI, starali się być znakiem i narzędziem jedności, komunii i pokoju.

                 Kwiecień

Intencja ogólna:
Aby Pan błogosławił pracy rolników obfitymi plonami i sprawił, że bogatsze narody będą bardziej wrażliwe na dramat głodu w świecie.
Intencja misyjna:
Aby chrześcijanie, pracujący na terytoriach, gdzie ubodzy, słabi, kobiety i dzieci żyją w szczególnie tragicznych warunkach, byli znakiem nadziei dzięki odważnemu świadectwu Ewangelii solidarności i miłości

          "Ten, którego przebili"
Drodzy Bracia i Siostry, patrzymy na Chrystusa przebitego na krzyżu! On jest najbardziej wstrząsającym objawieniem miłości Boga - tej miłości, w której eros i agape bynajmniej się sobie nie przeciwstawiają, lecz jedno rzuca światło na drugie. Na krzyżu sam Bóg żebrze o miłość swojego stworzenia - jest spragniony miłości każdego z nas. Apostoł Tomasz rozpoznał w Jezusie "Pana i Boga", kiedy włożył rękę w ranę w Jego boku. Nic dziwnego, że wielu świętych widziało w sercu Jezusa najbardziej poruszający wyraz tej tajemnicy miłości. Można by wręcz powiedzieć, że objawienie erosa Boga do człowieka jest w rzeczywistości najwyższym wyrazem Jego agape. Tak naprawdę jedynie taka miłość, w której bezinteresowny dar z siebie łączy się z gorącym pragnieniem wzajemności, daje owo upojenie, które sprawia, że najcięższe ofiary stają się lekkie. Jezus powiedział: "Gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie" (J 12, 32). Pan gorąco pragnie, abyśmy w odpowiedzi przede wszystkim przyjęli Jego miłość i pozwolili, by nas przyciągnął. Nie wystarcza jednak przyjąć Jego miłość. Trzeba tę miłość odwzajemnić, a następnie starać się przekazywać ją innym. Chrystus przyciąga mnie do siebie, aby się ze mną zjednoczyć, abym nauczył się kochać braci taką samą miłością, jaką On kocha.
Papież Benedykt XVI
 


    
O łaskę nawrócenia, tzn. odmienienia swojego myślenia i uwierzenia jeszcze bardziej w Ewangelię.


 

LUTY
25. Środa Popielcowa,
- Św. Piotra Damiani, biskupa, doktora Kościoła.
28. Św. Hilarego I, papieża.

MARZEC

04. Św. Kazimierza Królewicza.
06. Św. Agnieszki.
07. Świętych Perpetuy i Felicyty.
08. Św. Jana Bożego,
- Dzień Kobiet - Dzień Modlitw w intencji Niewiast.
09. Św. Franciszki Rzymianki, zakonnicy.
10. Czterdziestu Męczenników z Sebasty.
12. Bł. Alojzego Orione.
14. Św. Łazarza z Betanii.
15. Św. Klemensa Marii Hofbauera, prezbitera.
17. Św. Patryka, biskupa. Patryk urodził się w Brytanii
w 385 roku. Nosił celtyckie imię Sucat. Kiedy miał 16 lat korsarze porwali go do Irlandii. Przez 6 lat był tam pasterzem owiec. Tam nauczył się języka irlandzkiego. Na przypadkowym statku udało mu się zbiec do północnej Francji. Tam kształcił się w dwóch najgłośniejszych wówczas szkołach misyjnych: w Erinsi i w Auxerre. Podjął studium przygotowujące go do pracy na misjach. Był uczniem św. Germana z Auxerre. Przez jakiś czas przebywał w Italii i w koloniach mniszych na wyspach Morza Tyrreńskiego. W tym czasie zmarł w Irlandii - wysłany tam na misje przez papieża św. Celestyna I - biskup, św. Palladiusz. Postanowiono na jego miejsce wysłać Patryka. Na biskupa wyświęcił go papież w roku 432 i wysłał go do Irlandii. Patryk zastał w Irlandii małe grupy chrześcijan, ale stanowiły one wyspy na morzu pogaństwa. Krajem rządzili naczelnicy szczepów i znakomitych rodzin. Kapłani pogańscy zażywali wielkiej powagi. Patryk swoim umiarem i podarkami zdołał większość z nich pozyskać dla wiary. Obchodził poszczególne rejony Zielonej Wyspy, wstępując najpierw do ich władców i prosząc o zezwolenie na głoszenie Ewangelii. W Armagh założył swoją stolicę, skąd czynił wypady na cały kraj. Bywały wypadki, że przeszkadzano mu w jego misji; bywały też zamachy na jego życie. Na ogół jednak praca jego miała ton spokojny. Spotykał się z życzliwością poszczególnych władców, jak i miejscowej ludności. Aby sobie nie zrażać władćów niektórych grup etnicznych, dla poszczególnych szczepów ustanawiał biskupów. Kapłanów, których zadaniem było niesienie im pomocy, podobnie jak to uczynił św. Augustyn i św. German, zobowiązał do życia wspólnego na wzór klasztorów. Do liturgii wprowadził obrządek, jaki wówczas był powszechnie przyjęty w Galii (we Francji).
 

Do nawrócenia całej wyspy św. Patryk potrzebował wielu ludzi. Misjonarze na jego apele zgłaszali się tłumnie. Największą wszakże pomocą byli dla niego mnisi. Z ich pomocą tworzył ośrodki duszpasterskie. Tak więc w Irlandii powstał jedyny w swoim rodzaju zwyczaj, że opaci byli biskupami, a mnisi w klasztorach ich wikariuszami. W tej pracy okazał się dla Patryka mężem opatrznościowym św. Kieran. Według podania św. Patryk miał wręczyć św. Kieranowi dzwon, którym tenże zwoływał mnichów i wiernych na wspólne pacierze liturgiczne. To było także osobliwością Irlandii. Zwyczaj dzwonienia rozpowszechnili mnisi irlandzcy po całej Europie.
Ostatnie dni swojego życia spędził św. Patryk w zaciszu klasztornym, oddany modlitwie i ascezie. Utrudzony pracą apostolską oddał duszę Panu 17 marca 461 r. w Armagh (Ulster, Północna Irlandia), które to miasto stało się odtąd stolicą prymasów irlandzkich. Patryk przeżył ok. 76 lat,
w tym ok. 40 lat w Irlandii. Irlandia czci go więc jako swojego apostoła, ojca i patrona. Jest także patronem fryzjerów, kowali, górników, upadłych na duchu oraz opiekunem zwierząt domowych.
18. Św. Cyryla Jerozolimskiego.
19. Św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
24. Św. Katarzyny Szwedzkiej,
- Bł. Matki Marii Karłowskiej. Dewizą jej działania były słowa: „Szukać i zbawiać to, co zginęło”. Swym siostrom zalecała: „Jesteście piastunkami dusz, a dobra piastunka ani na chwilę nie spuści dziecka z oka”. Zm. 24.03.1935r. Beatyfikowana 06.06.1997r. w Zakopanem przez Jana Pawła II.
25. Zwiastowanie Pańskie,
- Św. Dyzmy - „Dobrego Łotra”.
28. Św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa.
29. Józefa z Arymatei.
30. Św. Leonarda.

KWIECIEŃ

02. IV rocznica śmierci papieża Jana Pawła II.
04. Św. Izydora z Sewilli.
05. Niedziela Palmowa.
07. Św. JANA Chrzciciela de la Salle.
08. Św. Dionizego.
09. TRIDUUM PASCHALNE - Wielki Czwartek.
10. TRIDUUM PASCHALNE - Wielki Piątek.
11. TRIDUUM PASCHALNE - Wielka Sobota.
- Następne wydanie Powołania.


 

   Od samego początku historii zbawienia uwidacznia się plan Boga nie tylko wobec człowieka, ale wobec całego stworzenia. Bóg chce je ocalić. Temu służy każdorazowe przymierze zawierane przez Boga z człowiekiem. Także zniszczenie potopu miało na celu unicestwienie tego, co złe, a ocalenie tego, co dobre. Szczytem ocalającego działania Boga jest przyjście Chrystusa, który bierze na siebie człowieczeństwo i "przeprowadza" je przez śmierć i zmartwychwstanie.
"Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas do Boga przyprowadzić" - powie św. Piotr.
"Wiele razy ludzie łamali Twoje przymierze, a Ty zamiast ich opuścić, zawarłeś z nimi nowe przymierze przez Jezusa, Twojego Syna i naszego Odkupiciela - przymierze tak mocne, że nic nie może go złamać" (Modlitwa o tajemnicy pojednania).
To Nowe Przymierze w śmierci i zmartwychwstaniu realizuje się każdorazowo w tajemnicy chrztu św., który można nazwać sakramentem ocalenia. W nim Chrystus ratuje nas od grzechu i śmierci.
Wielki Post jest czasem uświadamiania sobie naszego stosunku do Boga, a zwłaszcza naszej niewierności wobec przymierza chrztu.
"Nam także dajesz czas pojednania i pokoju, abyśmy polecając się jedynie Twojemu Miłosierdziu, odnaleźli drogę powrotu do Ciebie, otwierając się na działanie Ducha Świętego nowym życiem żyli w Chrystusie, wychwalali nieprzerwanie Twoje Imię i służyli braciom" (Modlitwa o tajemnicy pojednania).
Jezus zaprasza nas, abyśmy się nawrócili, tzn. odmienili swoje myślenie i uwierzyli - nie tylko w Ewangelię, ale jeszcze bardziej - Ewangelii, tzn. abyśmy się powierzyli słowu Bożemu, które zmienia życie.
 

                                             

25-26 grudnia. Dziękujemy zespołowi "Łęczanie" oraz chórowi dziecięco-młodzieżowemu naszej wspólnoty szkolnej za przygotowanie oprawy muzycznej do liturgii Świąt Bożego Narodzenia.
27 grudnia-24 stycznia.
Wizyta duszpasterska tzw. Kolęda Księdza Proboszcza - dziękuję za serdeczne, pełne życzliwości przyjęcie i za złożone ofiary kolędowe.
25 grudnia.
Grupa członków KSM-u zorganizowała po południu kolędowanie po domach. Zebrane ofiary kolędowe zostały przeznaczone na rekolekcje zamknięte.
17 stycznia.
Panie z KGW zorganizowały po raz kolejny Opłatek parafialny w połączeniu z zabawą taneczną.
18 stycznia.
Na rozpoczęcie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan - Ksiądz Proboszcz, grupa parafian i zespół "Łęczanie" wzięli udział w nabożeństwie odprawionym w Kościele polskokatolickim w naszej parafii;
- Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie kościoła;
- Spotkanie członków POAK.
10-11 stycznia.
Prezes POAK, Marcin Śliwiński, wraz z członkiniami: Zofią Welcer i Zofią Leśniak wzięli udział w rekolekcjach w Strachocinie.
25 stycznia.
Grupa członków naszego POAK wzięła udział w Archiprezbiterialnym Opłatku POAK, zorganizowanym w Łężanach.
01 lutego.
Członkowie POAK po mszach św. zbierali podpisy w sprawie wprowadzenia ustawy o In vitro (zgodnego z nauczaniem Kościoła rzymskokatolickiego).
03-10 lutego.
Księdza Proboszcza zastępował ks. Jan Wilusz.
11 lutego.
Podczas mszy św., z racji Światowego Dnia Chorego, ok. 40 osób przyjęło sakrament namaszczenia chorych.
15 lutego.
Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie kościoła.


Ks. Proboszcz

                                                ŻYCIE SAKRAMENTALNE

                              CHRZEST

21.12 Ksawery, Marcin Boczar
26.12 Dawid, Franciszek Doniek
01.02 Karolina, Anna Wyszkowska

 

                               ZMARLI

23.12 Władysław Bartula, lat 85
27.12 Maria Samborowska zd. Kozielec, lat 88
21.01 Mieczysława Solińska zd. Gniady, lat 70
08.02 Władysława Gniady zd. Krężałek, lat 89

                                                   

Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej


Kolejne, comiesięczne spotkanie członków AK przypadło na dzień 21 grudnia 2008r. Spotkanie tradycyjnie rozpoczęło się Kwadransem Biblijnym, w czasie którego rozważano kolejny fragment Pisma Świętego. W dalszej kolejności był czas na rozmowy i omawianie bieżących spraw parafialnych.
Następne spotkanie odbyło się 25 stycznia 2009 r. Poruszono temat in vitro, jakże ważny, a w ostatnim czasie często nagłaśniany w mediach i prasie. Były również rozważania o życiu w rodzinie i małżeństwie.
25 stycznia br., w parafii pw. MB Częstochowskiej w Łężanach odbył się opłatek dla członków Akcji Katolickiej archiprezbiteriatu krośnieńskiego, w którym wzięło udział około 250 osób, w tym kilkunastu kapłanów oraz przedstawiciele władz lokalnych.
My, jako członkowie AK, również zostaliśmy zaproszeni na to spotkanie. W imieniu naszego POAK do Łężan udało się kilka osób. Spotkanie rozpoczęło się w kościele - mszą św. koncelebrowaną, której przewodniczył ks. prał. Kazimierz Kaczor, a słowo Boże wygłosił ks. prał. Józef Niżnik. Po mszy św. wszyscy udali się do Domu Ludowego, gdzie dzieci szkolne przedstawiły jasełka, po których zebrani złożyli sobie życzenia, a następnie był czas na mały poczęstunek. Spotkanie uświetnił występ kapeli ludowej "Piasty" z Miejsca Piastowego.


Beata Bojda

Pomóż Maryjo

Gdy noc zakryła - słońce nad krzyżem,
Ty potrafiłaś - być tam najbliżej, Maryjo.
Ty tam słuchałaś - słów swego Syna,
pomóż ich nigdy - nie zapominać, Maryjo.
Twój Syn przebaczył - nawet łotrowi,
pomóż zobaczyć - grzech grzesznikowi, Maryjo.
Ziemia się trzęsła - gdy Jezus wołał,
niech tak wołają - dzwony w kościołach, Maryjo.
Jana dał Tobie - tam Jezus po to,
by żaden człowiek - nie był sierotą, Maryjo.
Stałaś do końca - choć łez Ci brakło,
razem cierpiąca - bo jesteś Matką, Maryjo.
Jezus dlatego - wtedy umierał,
by mógł nam niebo - krzyżem otwierać, Maryjo.
Jak Jezus w ręce - Ojca odchodził,
tak niech z nas każdy
- przez śmierć przechodzi, Maryjo.
Módl się za tymi - co umierają,
by jeszcze dzisiaj - weszli do raju, Maryjo.
Tym, co zasnęli - jak snem zimowym,
spraw, by ocknęli się - w świecie nowym, Maryjo.
Ty blisko byłaś - gdy grób otwarła
Jezusa siła - i śmierć umarła, Maryjo.
Chyba widziałaś - grób Syna pusty
i dotykałaś - całun i chusty, Maryjo.
Dopiero teraz - mogłaś zrozumieć,
że nie umiera - kto kochać umie, Maryjo.
Pociesz te Mamy - co dzieci tracą,
że je u Boga - jak Ty zobaczą, Maryjo.
Pomóż nam spotkać - w drodze Jezusa
i z Nim do środka - duszy wyruszać, Maryjo.
Gdy ktoś zapłacze - jak Magdalena,
niech też zobaczy - Twojego Syna, Maryjo.
Gdy na śmierć serca - brak już sposobu,
pomóż wychodzić - z grzechu jak z grobu, Maryjo.
Pomóż pamiętać - że Jezus żyje, nie tylko w święta
- choć wciąż się kryje, Maryjo.
A gdy nadejdzie - dzień umierania,
spraw niech też będzie
- dzień zmartwychwstania, Maryjo.
Po wielkim smutku
- tak jak grób mrocznym,
niech się rozśpiewa
- dzwon wielkanocny, Maryjo.

Opr. s. Bożena Sienkiewicz

 

 

 


Panie Jezu

Oddaliłem się nie tylko od Ciebie,
ale i od siebie samego.
Pomóż mi powrócić do siebie,
ażebym stamtąd mógł podążać ku Tobie.
Daj mi poznać moje ciemności,
ażebym szukał Twojego światła.

(błogosławiony Paweł Giustiniani)

Bóg zakłada dochodzenie człowieka do dojrzałości. W Starym Testamencie liczba 40 oznaczała czas przygotowania do jakiegoś ważnego wydarzenia. Wyznaczała okres wędrówki przez pustynię - nierozdzielnie związana była z Paschą - wyzwoleniem narodu wybranego z niewoli egipskiej i przejściem do wolności. W Kościele Pascha stanowi centrum chrześcijańskiego misterium: przejście, które dokonało się w Chrystusie - z grzechu do wolności, ze śmierci do życia. W szczególny sposób akcentuje to wielkopostna, pogłębiona refleksja nad konsekwencjami chrztu św. - zaproszeniem do szczęśliwej wieczności, wielkim wybraniem człowieka, jakie w Nim się dokonało, niepojętym dla nas, ludzi. Powraca prawda, że Bóg pozwolił nam zwracać się - przez Jezusa Chrystusa, w mocy Ducha Świętego - do siebie: "Ojcze"!
To wszystko sprawia, że Wielki Post jest tylko pozornie czasem smutnym. W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu kapłan w prefacji, w imieniu zgromadzonej na Eucharystii wspólnoty, wypowiada słowa dziękczynienia Bogu za to, że "co roku pozwala nam z radością oczekiwać Świąt Wielkanocnych". Prosi, aby wierni "gorliwie oddając się modlitwie i dziełom miłosierdzia, przez uczestnictwo w sakramentach odrodzenia osiągnęli pełnię dziecięctwa Bożego".
Zdanie to bardzo trafnie oddaje istotę nadchodzących 40 dni. Aby móc się w nie dobrze wsłuchać, przeżyć je, potrzebna jest cisza. To bardzo deficytowy "towar" dzisiaj. Tym bardziej potrzebny, im go mniej... Dlatego na początku Wielkiego Postu liturgia prowadzi nas, razem z Jezusem, na pustynię. Tu ma się dokonać nawrócenie - przemiana, duchowy odpoczynek, pozbieranie porozbijanej duszy... Ma się dokonać przebudzenie - uporządkowanie swojego świata wartości, odkrycie jego wewnętrznego porządku, "odkurzenie" sumienia. Może to właśnie jest dziś potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej?
Człowiek to taka istota, która tylko wtedy może dobrze funkcjonować, gdy uporządkowane są w niej wszelkie relacje - zaprogramowane już wcześniej, w chwili powołania do życia. Jakiekolwiek naruszenie tego porządku wcześniej czy później prowadzi do porażki życiowej, zatracenia sensu.
Wydarzenia ostatnich miesięcy udowodniły z ogromną mocą wielką "ironię świata", który ciągle "wymyka się" spod kontroli, wbrew buńczucznym zapewnieniom, że jest już pod stuprocentowym władaniem człowieka. Ale jest to świat coraz częściej nieumiejący określić swojej tożsamości - jak ci, którzy mienią się być jego panami.
Czas Wielkiego Postu to wielka szansa na powrót. Na umocnienie sił i pogłębienie swojej wiary. Szansa na odkrycie w sobie i w kształcie świata pewnego porządku i piękna. Trudnego piękna. Odczytanie w nim obecności Tego, który go stworzył, uporządkował, nadał bieg czasowi i przedmiotom. Uporządkował według zasad odwiecznej mądrości, którą niektórzy z takim upodobaniem - i ironią - demontują. Wściekłość, z jaką wszelkiej maści lewicowcy, antyklerykałowie, liberałowie próbują demontować porządek wartości, pokazuje, jak silne, bezwzględne i zuchwałe jest zło i jak bardzo mu zależy, aby wykluczyć Prawdę z życia...
Tradycja Kościoła podsuwa nam wypróbowane, skuteczne sposoby ułatwiające realizację planu wewnętrznego powrotu. Są nimi: post, modlitwa, jałmużna. Zdumiewająco proste, a zarazem bardzo skuteczne w walce z grzechem i bezczelnością zła.
Myli się bardzo ten, kto uważa, że porzucenie czy zmarginalizowanie modlitwy w życiu nie będzie miało na nie żadnego wpływu. Będzie miało - i to ogromny! Przychodzą nieraz ludzie i mówią: - Nie mam siły, aby się modlić, nie znajduję czasu... To znak, że modlitwa uschła, zwiędła, zasuszyła się jak zeszłoroczny kwiat. Dawniej piękny, dziś martwy... Modlitwa, tak jak człowiek, to dynamizm. Wtedy niesie w sobie rzeczywiście radość, pokój, siły, kiedy jest szukaniem Boga. Wielu ludzi zatrzymało się na "paciorku" i dlatego ich "dorosłe" problemy nie znajdują w niej odniesienia. Wielki Post niesie w sobie szansę na odrodzenie modlitwy.
Cennym sposobem wielkopostnego oczyszczenia jest jałmużna. Poprzez okruchy dobra, które czynimy, Bóg uśmiecha się do ludzi. Nic bardziej nie pomaga w zwalczaniu grzechu, który jest egoizmem, koncentracją na sobie, jak właśnie miłość, czyli otwarcie na drugiego człowieka. Nie wystarczy tylko "urzędowe" wrzucenie paru złotych do skarbonki z okazji dorocznych zbiórek. Przyczyną wielu chorób ducha, jakie noszą dziś w sobie ludzie, jest nadmierne skupienie się na sobie, swoich problemach, zabiegach - aby mieć odpowiednio dużo na koncie, być jak najdłużej młodym, silnym, niezależnym... Czasem wystarczyłaby tylko odrobina rezygnacji z cząstki swojego ja, aby zupełnie inaczej spojrzeć na wszystko.
Jak najprościej wytłumaczyć potrzebę postu i pokuty? Post to solidarność z Jezusem w Jego cierpieniu - tym największym, krzyżowym... Jest to solidarność w miłości. Szkoła miłości. W niej ważne jest to, aby umieć ze sobą być - być dla siebie w różnych sytuacjach. Miłość staje się wtedy towarzyszeniem.
Post - a co za tym idzie - pewna duchowa asceza, powstrzymanie się od hałaśliwości, zabawy, narzucenie sobie jakiegoś dobrowolnego ograniczenia, pozwalają kształtować w sobie hart ducha, pomagają zrozumieć, że to ma swoją wartość, co rzeczywiście kosztuje. Błędnie rozumie Kościół ten, kto chce w nim zakotwiczyć, zatrzymać się, znaleźć poczucie bezpieczeństwa, stagnacji, ucieczki. Nie o to chodzi. Kościół to nie jest ucieczka od świata - do świata trzeba iść z Kościołem. Aby tak się jednak stało, trzeba być rzeczywiście silnym, nie bać się trudów. Bo Kościół i "święty spokój" to pojęcia sprzeczne. Zawsze, kiedy zaczynał się rodzić "spokój" - Kościół przegrywał, bo szedł na kompromis ze złem. Post, poprzez wewnętrzne umocnienie, uczenie wytrwałości, przygotowuje do tej walki... Sam Chrystus powiedział, że pewne ludzkie demony opuszczają człowieka nie inaczej, jak tylko przez post i modlitwę (por. Mt 17, 21).
Może więc warto by było, właśnie w tych warunkach, w których przyszło nam żyć, w gonitwie za wieloma sprawami, w trosce o byt, w niepewności oczekiwania podjąć jeszcze inny post - post od nieżyczliwych słów, kąśliwych uwag, robaczywego egoizmu... To takie ważne i potrzebne dziś. Nie zmarnujmy tego świętego czasu. Niech to będzie czas ciszy, refleksji, ale też umartwienia i radości, czas nadziei i zwyciężania.
ks. Paweł Siedlanowski
 

Wielki Czwartek,
Wielki Piątek
OTWARTY SKARBIEC

 
 „Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary” (Hbr 4, 14).
Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (J 13, 1).


Drodzy Bracia i Siostry, Wyznawcy Chrystusa Ukrzyżowanego!
Trwamy w kulminacyjnych wydarzeniach historii zbawienia. Przeżywamy piękne dni Triduum Paschalnego. Wczoraj, podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, dotykaliśmy serca tajemnicy Kościoła – przedziwnych i misteryjnych sakramentów: Eucharystii i Kapłaństwa. Widzieliśmy Chrystusa, który do końca nas umiłował. A dzisiaj ową miłość Chrystusa odkrywamy w pełni. Miłość Boża rozlewa się w sercach naszych, pośród nas, dzięki tajemnicy krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata.
Jako uczniowie Jezusa Chrystusa jesteśmy wyzwani, aby być przy Nim nie tylko na ulicach Jerozolimy, gdy triumfalnie wjechał tam na osiołku, witany rzez rzesze ludzi. Jako wierni Jego uczniowie jesteśmy zaproszeni do stołu ostatniej wieczerzy, aby spożyć posiłek miłości. Ale jako Jego uczniowie również mamy prawo i obowiązek być na krzyżowej drodze i stanąć pod krzyżem Odkupiciela.
Autor usłyszanego dziś fragmentu z Listu do Hebrajczyków zachęca każdego z nas, którzyśmy usłyszeli opis męki Pańskiej, tymi oto słowami: „Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary” (Hbr 4, 14).
Usłyszeliśmy opis męki Pańskiej, jest w nas tyle smutku, żałości, współczucia wobec cierpiącego Jezusa, a tu takie słowa: „trwajmy mocno w wyznawaniu wiary”.

Tak, drodzy Bracia i Siostry!
Najpiękniejszą odpowiedzią na mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa jest nasza wierność w wyznawaniu wiary. Nasza determinacja, nasz autentyzm. Nasze tak, tak, nie, nie.
Czym jest wiara? „Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których jeszcze nie widzimy” (Hbr 11, 1). Wiara obok nadziei i miłości jest świadomym wyborem Boga, a konsekwencją tej wiary jest życie zgodne z Jego przekazaniami.
Wiara w jakiego Boga? W Tego, który został ukrzyżowany i zabity? W Tego, którego bezbożni przybili do krzyża i wyśmiali? Tak, w tego samego.
Bo co to za bóg, który domaga się całopalnych ofiar. Bo co to za bóg, który każe zabijać siebie i innych. Bo co to za bóg, który zamyka się na Olimpie lub mieszka z dala od ludzi i nie chce dać im ani napoju długowieczności, by żyli, ani ognia, aby nauczyli się nim posługiwać.
Nie takiego chcemy Boga. Nie taki jest nasz Bóg.
Bogiem Prawdziwym może być i jest jedynie Bóg Odwieczny, Bóg naszych przodków, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg Maryi i Józefa, Bóg żyjących i błogosławionych. Bogiem, który nigdy nie zawodzi. Bogiem, który nie jest jak proroctwa, które się skończą albo jak dar języków, który zniknie lub jak wiedza, której zabraknie. Bóg, który jest, który był i który przychodzi. Wszechmogący. Bóg, który nie jest wielkim egoistą, ale który sam w sobie tworzy wspólnotę osób i w tej wspólnocie działa oraz zbawia.
Takim Bogiem jest Jahwe. Bóg, którego istotą jest istnienie. Bóg, który od początku posiada jedno podstawowe imię: Miłość. I w imię tej miłości wybiera taki sposób odkupienia człowieka. Nie bezsilność, ale miłość, wszechmoc i wolność zadecydowały o męce i śmierci krzyżowej. Nie przegrana, ale zwycięstwo jest naturalną konsekwencją krzyża Jezusa Chrystusa.
„Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1, 22-24).
Bóg, w którego wierzymy, może dla niektórych wydawać się niepoważnym. Może być dla niektórych niewystarczalnym. Ale my wiemy dobrze, że myśli Boże nie są myślami ludzkimi, ani drogi Boże drogami ludzkimi. Bo człowiek sądzi z pozorów, Bóg zaś wydaje sprawiedliwe wyroki. Człowiek patrzy na świat przez zwykłe okulary, Bóg natomiast patrzy na ten sam świat przez okulary trójwymiarowe.
Trwajmy mocno w wyznawaniu wiary, bo ona jest dowodem i przepustką do tych rzeczywistości, których na razie jeszcze nie widzimy. Jako uczniowie Jezusa Chrystusa, dziś wprawdzie ukrzyżowanego, ale już wkrótce zmartwychwstałego, musimy zapytać się po raz kolejny: jakiej wiary pragnie od nas Bóg? Czy wiary interesownej, okazyjnej? Czy wiary płytkiej i podatnej na wpływy? Nie! Wiary bezinteresownej, stałej, głębokiej i utwierdzonej. Oddawać cześć Bogu w duchu i prawdzie. Takiej wiary chce Bóg. Takich to czcicieli chce mieć Chrystus.

Drodzy Bracia i Siostry!
Nie jest łatwo trwać mocno w wierze, zwłaszcza, że ci, którzy są na świeczniku nie zawsze służą nam pomocą. Ale choćby inni zwątpili, choćby porzucili drogę Bożej Ewangelii, choćby rozbili tablice kamiennych przykazań i próbowali wmówić ludziom, że dziś obowiązują inne przepisy – nie wierzcie im. Choćby kapłani pozwalali wam na liberalne i względne traktowanie słów Chrystusa, choćby politycy wmawiali wam, że wszystko jest kwestią umowy czy referendum społecznego, choćby nawet rodzice i rodzina twierdziła, że na jakiś czas trzeba zawiesić niektóre przepisy Bożego prawa, aby doczekać się lepszej Polski i świata – nie wierzcie im.
Wy natomiast trwajcie mocno w wyznawaniu wary. Bo jesteście uczniami Jezusa Chrystusa, a nie świata. Bo jesteście zanurzeni w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Bo jesteście wezwani do chwały, która nie na świecie, ale w Was ma się objawić.
A że wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie, dlatego czyńcie innym tak, jakbyście chcieli, aby oni Wam czynili. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Odpuszczajcie, a będzie Wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie Wam dane. Odmierzą Wam bowiem taką miarą, jaką Wy mierzycie.

Drodzy Bracia i Siostry! Wyznawcy Chrystusa Ukrzyżowanego!
Wiara nie jest przeszkodą, wiara nigdy się nie starzeje. Wiara jest ciągle żywa. Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy zatem mocno w wyznawaniu wiary. Amen.
Ks. Marcin Kołodziej

 

Wielkopostny rachunek sumienia

Kolejny raz w naszym życiu rozpoczęliśmy okres Wielkiego Postu. Przed nami czterdzieści dni modlitwy, umartwienia i pokuty. Czeka nas do przejścia droga nawrócenia, odnajdywania na nowo Bożego sensu w naszym życiu, umacniania przyjaźni z Chrystusem. Weźmiemy udział w rekolekcjach wielkopostnych i przystąpimy do sakramentu pokuty i pojednania. Co zrobić, aby owocnie przeżyć ten sakrament? Jak przygotować się na spotkanie z Chrystusem miłosiernym podczas spowiedzi?   



Rachunek sumienia można robić na różne sposoby. Niektórzy przygotowują się do spowiedzi, analizując Dekalog, inni według schematu: moje odniesienie do Boga, do bliźniego, do rzeczy, do samego siebie. Jeszcze inni rozważają listy świętego Pawła, aby pomyśleć nad swoim chrześcijaństwem. Wielu posiłkuje się gotowym rachunkiem sumienia z książeczki do nabożeństwa. Coraz więcej takich pomocy można znaleźć w książkach lub pismach religijnych. Wydaje mi się, że nie tyle ważna jest metoda, ile istotne jest ukierunkowanie tego rachunku oraz stawiany sobie cel. Zatem: co chcemy osiągnąć, robiąc rachunek sumienia? Czy chodzi nam o zgromadzenie materiału na spowiedź? (By dochować warunku jej szczerości, polegającego na tym, że wyznajemy wszystkie grzechy ciężkie popełnione od ostatniej spowiedzi, robimy sobie skrupulatne zestawienie grzechów). A może rachunek sumienia ma inny cel? Może chodzi w nim o głębsze poznanie siebie i zamiast upierać się przy tym, by drobiazgowo wyliczać upadki i potknięcia (takie "jak zwykle"), trzeba odejść od "wierszyka grzechów" wyuczonego jeszcze w dzieciństwie i potraktować rachunek sumienia jako okazję do lepszego poznania siebie?
Spójrzmy na siebie, przymierzając się do niektórych przypowieści ewangelicznych. Choćby do przypowieści o skarbie ukrytym w roli albo drogocennej perle, którą nabył kupiec (zob. Mt 13, 44-46). Myśl tych przypowieści Jezusa jest prosta. Królestwo niebieskie jest najcenniejszą wartością, jaką może posiąść człowiek. Jest skarbem tak wielkim, że dla niego warto wyrzec się wszystkiego, sprzedać wszystko i zostawić, byleby tylko je zdobyć. Chrześcijanin to ten, który dla perły królestwa niebieskiego i skarbu ukrytego przed innymi gotów jest wyzuć się z samego siebie, nie tylko wyprzedać to, co zdaje mu się, że ma. Każdy z nas ma jakiś swój własny "skarb ukryty w roli" i jakąś swoją "drogocenną perłę". Co nią jest w Twoim przypadku? Co w Twojej osobistej hierarchii wartości stawiasz na pierwszym miejscu? W jaki sposób możesz sprawdzić, czy coś jest dla Ciebie skarbem? W prosty sposób: zapytaj się siebie, ile z siebie jesteś gotów dla niego poświęcić? Ile ofiarować Bogu w zamian? Zapytaj się siebie o to, ile dla niego wycierpiałbyś?
Zmierzmy się z przypowieścią Jezusa o królestwie Bożym przyrównanym do sieci zagarniającej ryby dobre i złe (Mt 13, 47). Rybak wyjmuje ryby uwięzione w oczkach sieci. Dobre zabiera ze sobą, a złe wyrzuca. Jak jest z nami, którzy jesteśmy jak sieć zapuszczona w odmęt jeziora. Co łowimy? Jakimi uczuciami żyjemy? Czy umiemy odróżniać ziarno od plew, dobro od zła; to, co jest pożyteczne, od tego, co jest zwykłym śmieciem, chociaż w niezłym opakowaniu? Czy jesteśmy pracowici? Czy umiemy wykorzystywać czas? A może jak małe dziecko żyjemy w świecie pełnym zabawek? I denerwujemy się tym, że inni przeszkadzają nam w traktowaniu życia jak dziecinnego pokoju? Co zajmuje naszą wyobraźnię?
Jest jeszcze jedna przypowieść, o której warto wspomnieć. Przypowieść o pannach mądrych i głupich (zob. Mt 25, 1-13). Mądre czekały na nadejście oblubieńca przygotowane: wzięły ze sobą oliwę. Głupie, chociaż miały dużo dobrej woli, nie miały cnoty długomyślności. Nie pomyślały, że trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. Także na tę, że oblubieniec może się opóźnić. Przed nimi zamknięto drzwi. Właściwie śmieszny powód: z braku oliwy. Bo wygasły ich pochodnie. Czy podczas Twej codzienności wygasła Ci lampa wiary? Ile zostało z Twoich dawnych ideałów, gorliwości? Kiedy i dlaczego zmęczyłeś się Chrystusem? Kiedy zgodziłeś na nijakość? Kto Ci powiedział, że Bogu można ofiarować byle co? Gdzie jest oliwa i gdzie jest blask lampy? Nie modlisz się? Dlaczego?

Wielki Czwartek Wieczernikowy dar
Wielki Czwartek jest dla nas dniem szczególnie bliskim, gdyż to, co wtedy przeżywamy, dzieje się w każdej Mszy Świętej. Wielki Czwartek prowadzi nas do spojrzenia na "cielesny" dar, który zostawił nam Jezus w Wieczerniku.
Dlaczego Jezus nie ograniczył się do pozostania wśród nas w samym Słowie? Gdy słuchamy, czytamy i rozważamy Pismo Święte, to przecież On jako żywe Słowo wnika do naszego serca, oświeca nas i uczy żyć. Dlaczego więc Jego gościnność nie ogranicza się do dzielenia się Słowem? Sprowadzić wszystko do Słowa oznaczałoby pominąć to, że Jezus przeszedł przez nasze życie i naszą śmierć oraz że zmartwychwstał w ciele. Bez daru Jego Ciała i Krwi w Eucharystii bylibyśmy w sytuacji ludzi oczekujących, ale On nie dochodziłby do nas. Pozostawałby w pewnym nieokreślonym miejscu, dając nam z daleka jakieś znaki. Wiemy również dobrze, że samo słowo nie wystarcza do zmiany naszego życia. Chrystus wie o tym dobrze, dlatego daje się nam w taki sposób, byśmy po ludzku odkryli, kim jest dla nas.
Jesteśmy w szczególnej sytuacji po tym, gdy Jezus, wydając się za nas, dał się nam jako Pokarm.
Dlaczego? Ponieważ chciał przemówić do nas w sposób najbardziej ludzki, odpowiednio do naszej wrażliwości. Trzeba, by wszedł On w nas, aby stał się naszym życiem. Jak mógłby stać się naszym życiem, jeśli nie stałby się pokarmem, który przyjmujemy? Spożywać Ciało Chrystusa w znaku chleba, który nie jest już chlebem, pić Jego Krew w znaku wina, które nie jest już winem - oznacza przemieniać się w Niego. Jest to antycypowanie, czyli uczestniczenie w sposób uprzedni w naszym zmartwychwstaniu, które będzie całkowite wtedy, gdy On powróci. Dlatego słusznie widzimy w Eucharystii "zadatek przyszłej chwały". Jak całe nasze życie jest poddane śmierci, tak również całe nasze ciało jest powołane do zmartwychwstania, gdyż w całym mieszka Zmartwychwstały. Jesteśmy niepodzielni - taki jest rzeczywisty cud naszej wspólnoty z Panem.
Chleb i wino oraz to wszystko, co symbolizują (serce, miłość, wspólnota itd.) zawsze mogą być przekazywane innym. Równocześnie jednak nie ulegają podziałowi czy rozbiciu, gdy daje się je innym - gdy stają się darem, zostają pomnożone. Taki właśnie jest Chrystus w znaku chleba i wina; nie ulega podziałowi, ale pomnożeniu w miłości i hojności. Ten "Chrystus, którym stajemy się, gdy Go spożywamy i pijemy" - jak z upodobaniem przypominał św. Augustyn - chce dzisiaj uczynić nas świadkami Bożej gościnności i hojności pośród ludzi. Wskazuje na to znak obmycia nóg, którego Jezus dokonał w Wieczerniku, w którym ustanowił Eucharystię. Myjemy sobie nawzajem nogi, gdy świadczymy o Nim w naszym życiu, spożywając Jego Chleb i pijąc Jego Krew, przez które wydaje się za życie świata. opr.A.P.


  Papieskie Orędzie na Wielki Post 2009

 Drodzy bracia i siostry!
Na początku Wielkiego Postu, który jest drogą intensywnego przygotowania duchowego, Liturgia zachęca nas do trzech praktyk pokutnych, bardzo bliskich biblijnej i chrześcijańskiej tradycji - modlitwy, jałmużny i postu - abyśmy jak najlepiej mogli przygotować się do obchodów Świąt Wielkanocnych i doświadczyć mocy Boga, który - jak będziemy słuchać podczas Wigilii Paschalnej - "oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi" (Exultet).
W tradycyjnym Orędziu na Wielki Post chciałbym w tym roku w szczególny sposób rozważyć wartość i sens postu. Wielki Post bowiem przywodzi na myśl 40. dniowy post, jaki Pan odbył na pustyni przed rozpoczęciem swojej publicznej działalności. W Ewangelii czytamy: "Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód" (Mt 4, 1-2). Podobnie jak Mojżesz przed otrzymaniem Tablic Dekalogu (por. Wj 34, 28), podobnie jak Eliasz zanim spotkał Boga na górze Horeb (por. 1 Krl 19, 8), tak i Jezus modląc się i poszcząc przygotowywał się do swojej misji, której początkiem było trudne starcie z kusicielem.
Możemy sobie zadać pytanie, jaką wartość i jaki sens ma dla nas, chrześcijan, rezygnacja z czegoś, co samo w sobie jest dobre i pozwala nam żyć. Pismo Święte i cała chrześcijańska tradycja uczą, że post pomaga unikać grzechu i tego wszystkiego, co do niego prowadzi. Dlatego też w historii zbawienia wielokrotnie odnajdujemy zachętę, by pościć. Już na pierwszych stronicach Pisma Świętego Bóg nakazuje człowiekowi, by nie jadł owocu zakazanego: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobrego i złego nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz" (Rdz 2, 16-17). Komentując Boży nakaz, św. Bazyli zauważa, że "post został nakazany w Raju", a "pierwsze takie polecenie zostało wydane Adamowi". I kończy tak: "Zakaz "nie wolno ci jeść" jest zatem prawem postu i wstrzemięźliwości" (por. Sermo de jejunio: PG 31, 163, 98). Zważywszy na to, że wszyscy jesteśmy obciążeni grzechem i jego konsekwencjami, post jest nam dany jako środek pozwalający odnowić przyjaźń z Bogiem. Tak uczynił Ezdrasz przed powrotem do Ziemi Obiecanej z wygnania, zachęcając zgromadzony lud do postu, "byśmy się umartwili - mówił - przed Bogiem naszym" (Ezd 8, 21). Wszechmocny wysłuchał ich modlitwy oraz zapewnił swoją przychylność i opiekę. Podobnie zachowali się mieszkańcy Niniwy, którzy posłuchali Jonaszowego wezwania do pokuty i na znak szczerości ogłosili post, mówiąc: "Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?" (Jon 3, 9). Również wtedy Bóg wejrzał na ich czyny i ich oszczędził.
W Nowym Testamencie Jezus ukazuje głęboką przyczynę postu, piętnując zachowanie faryzeuszy, którzy skrupulatnie przestrzegali nakazów prawa, choć ich serca były od Boga daleko. Prawdziwy post, powtarza w innym jeszcze momencie Boski Nauczyciel, to wypełnianie woli Ojca Niebieskiego, który "widzi w ukryciu i odda tobie" (Mt 6, 18). On sam daje tego przykład odpowiadając szatanowi, po 40 dniach spędzonych na pustyni, że "nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych" (Mt 4, 4). Celem prawdziwego postu jest zatem spożywanie "prawdziwego pokarmu", którym jest pełnienie woli Ojca (por. J 4, 34). Skoro więc Adam nie posłuchał nakazu Boga, by "nie spożywać owocu z drzewa poznania dobra i złego", człowiek wierzący poprzez post pragnie z pokorą zawierzyć się Bogu, ufając w Jego dobroć i miłosierdzie.
Praktyka postu była bardzo rozpowszechniona we wspólnocie pierwszych chrześcijan (por. Dz 13, 3; 14, 22; 27, 21; 2 Kor 6, 5). Również Ojcowie Kościoła mówią o mocy postu, która chroni przed grzechem, tłumi pragnienia "starego Adama" i przeciera w sercach ludzi wierzących drogę ku Bogu. Post jest także częstą praktyką świętych wszystkich epok i przez nich zalecaną. Św. Piotr Chryzolog napisał: "Duszą modlitwy jest post, a życiem postu miłosierdzie. Kto się więc modli, niech pości, a kto pości, niech spełnia uczynki miłosierdzia, niech wysłucha proszącego, który chce być słyszany. W ten sposób otwiera dla siebie uszy Boga, który nigdy się nie zamyka na głos błagającego" (Kazanie 43: PL 52, 320.332).
Wydaje się, że w obecnych czasach zmniejszyło się nieco znaczenie duchowe praktyki postu, a stała się ona raczej - w kulturze zdominowanej przez poszukiwanie dobrobytu materialnego - środkiem terapeutycznym, wspomagającym pielęgnację własnego ciała. Poszczenie służy oczywiście dobrej kondycji fizycznej, ale dla ludzi wierzących stanowi w pierwszej kolejności "terapię" pomagającą leczyć to wszystko, co uniemożliwia wypełnianie woli Boga. W Konstytucji Apostolskiej Paenitemini z 1966 r., Sługa Boży Paweł VI stwierdził, że należy postrzegać post w kontekście powołania każdego chrześcijanina, który "nie dla siebie (...) żyć winien, ale dla Boga, który go umiłował i za niego wydał samego siebie, żyć też winien dla braci" (por. Rozdz. I). Wielki Post mógłby być dobrą okazją do przypomnienia sobie zasad zawartych w cytowanej Konstytucji Apostolskiej, podnosząc tym samym wartość autentycznego i niezmiennego znaczenia tej pradawnej praktyki pokutnej, która może nam pomóc zadać śmierć naszemu egoizmowi i otworzyć serce na miłość Boga i bliźniego, co stanowi pierwsze i najważniejsze przykazanie nowego Prawa, a zarazem kompendium całej Ewangelii (por. Mt 22, 34-40).
Skrupulatne przestrzeganie postu przyczynia się ponadto do nadania osobie - jej ciału i duszy - spójności, co pomaga jej unikać grzechu i wzrastać w zażyłości z Bogiem. Św. Augustyn, który dobrze znał własne złe skłonności i nazywał je "węzłem zawikłanym i splątanym" (Wyznania, II, 10.18), w traktacie o "Użyteczności postu" pisał: "Zadaję sobie wielkie udręki, aby On mi przebaczył, sam siebie karzę, aby On mi pomógł, by znalazł we mnie upodobanie, by zaznać Jego słodyczy" (Sermo 400, 3, 3: PL 40, 708). Odmawianie sobie pokarmu materialnego, który żywi ciało, umacnia wewnętrzną gotowość do słuchania Chrystusa i żywienia się Jego zbawczym słowem. Przez post i modlitwę pozwalamy, by On przychodził i by zaspokajał największy głód, jakiego doświadczamy w naszym wnętrzu: głód i pragnienie Boga.
Jednocześnie post pomaga nam uświadomić sobie, w jakiej sytuacji żyje wielu naszych braci. W Pierwszym Liście św. Jan napomina: "Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?" (3, 17). Dobrowolny post pomaga nam naśladować styl Miłosiernego Samarytanina, który pochyla się nad cierpiącym bratem i śpieszy mu z pomocą (por. Enc. Deus caritas est, 15). Nasz wolny wybór, jakim jest rezygnacja z czegoś, aby pomóc innym, w konkretny sposób pokazuje, że bliźni przeżywający trudności nie jest nam obcy. Właśnie po to, by pobudzić do zachowania takiej nacechowanej otwartością i wrażliwością postawy wobec braci, zachęcam parafie i wszystkie inne wspólnoty, żeby w okresie Wielkiego Postu wierni częściej praktykowali post, indywidualnie i wspólnotowo, oddając się ponadto słuchaniu Słowa Bożego, modlitwie i uczynkom miłosierdzia. Taki właśnie był, od początku, styl życia chrześcijańskiej wspólnoty, w której organizowano specjalne zbiórki (por. 2 Kor 8-9; Rz 15, 25-27), a wierni byli zachęcani do oddawania biednym tego, co dzięki postowi udało się odłożyć (por. Didascalia Ap., V, 20,18). Także dziś należy na nowo odkrywać tę praktykę i do niej zachęcać, przede wszystkim podczas liturgicznego okresu Wielkiego Postu.
Z tego, co powiedziałem, jasno wynika, że post jest wartościową praktyką ascetyczną, duchową bronią w walce z wszelkim możliwym, nieuporządkowanym przywiązaniem do nas samych. Dobrowolna rezygnacja z przyjemności, jaką jest jedzenie i z innych dóbr materialnych pomaga uczniowi Chrystusa panować nad innymi rodzajami głodu osłabionej grzechem pierworodnym natury, którego negatywne skutki odbijają się na całej osobowości człowieka. Do tego też zachęca starożytny liturgiczny hymn wielkopostny: "Utamur ergo parcius, / verbis, cibis et potibus, / somno, iocis et arctius / perstemus in custodia - Ten czas przeżyjmy w skupieniu, krótsze niech będą rozmowy, skromniejsze nasze posiłki, więcej czuwania".
Drodzy bracia i siostry, jak widzimy, post ostatecznie pomaga każdemu z nas - jak pisał Sługa Boży Papież Jan Paweł II - „w czynieniu z siebie całkowitego daru dla Boga” (por. Enc. Veritatis splendor, 21). Niech zatem Wielki Post posłuży każdej rodzinie i każdej chrześcijańskiej wspólnocie do oddalenia wszystkiego, co rozprasza ducha i pogłębienia tego, co karmi duszę, otwierając ją na miłość Boga i bliźniego. Myślę szczególnie o intensywniejszej modlitwie, lectio divina, częstszym przystępowaniu do Sakramentu Pojednania oraz aktywnym uczestniczeniu w Eucharystii, a przede wszystkim w niedzielnej Mszy św. Z takim wewnętrznym nastawieniem wejdźmy w pokutny klimat Wielkiego Postu. Niech nam towarzyszy Błogosławiona Dziewica Maryja, Causa nostrae laetitiae, i niech nas wspiera w trudzie wyzwalania serc naszych z niewoli grzechu, by coraz bardziej stawały się "żywym tabernakulum Boga".
Z tymi życzeniami zapewniam o modlitwie, aby każdy wierzący i każda kościelna wspólnota z pożytkiem szli wielkopostną drogą, i z serca udzielam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa.
Benedykt XVI
Watykan, 11 grudnia 2008 r.



Postna radość?
"Wielki Post" to nie jest jedyna nazwa okresu przygotowującego do Świąt Wielkanocy. W języku łacińskim zwany był po prostu Quadragesima (od liczebnika "czterdzieści") - na pamiątkę postu Chrystusa na pustyni. We współczesnej liturgice jest nazywany "Okresem Pokuty Paschalnej". Pokuta zaś niekoniecznie musi być smutna - sam Jezus mówi, "Gdy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy". Istotą pokuty jest nawrócenie, czyli - wg. greckiego źródłosłowu "przemiana myślenia", a nie smutek. Zamiast więc pytać, czy w Wielki Post to "czas zakazany", i czy jeszcze obowiązuje przykazanie kościelne o "czasach zakazanych", może lepiej zastanowić się, czy jestem gotowy zmienić swoje myślenie, tak by przekroczyć granice swoich stereotypów, przyzwyczajeń myślowych i popatrzeć na świat oczami Bożymi. A jeśli rzeczywiście uda Ci się zmienić swoje myślenie, wyjść ze swojej ciasnoty i ograniczoności - czy nie jest to radość znacznie większa niż ta, która rodzi się z zabawy?

 


Zacznij od siebie
Chcesz zmieniać świat, ojczyznę, politykę, Kościół? Świetnie, ale najpierw posyp głowę popiołem i stań przed Bogiem - nieskończonym horyzontem Twoich myśli, uczuć i pragnień. Musisz być jednak konkretny. Pytaj się: Gdzie jestem? Co robię? Czego pragnę? Czego się obawiam? Pytaj się patrząc na swoich bliskich, przyjaciół i wrogów. Pytaj się na modlitwie wobec Boga, który jest fundamentem każdego pytania i celem każdej odpowiedzi. Bóg zapytał Adama po grzechu pierworodnym: "Gdzie jesteś?". To pytanie kieruje również do Ciebie. Nie odpowiadaj lękliwie jak Adam: "Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się" (Rdz 3,10). Nie bójmy się stanąć przed Bogiem tacy, jacy jesteśmy. To świat może nas wyśmiać, opuścić, skrzywdzić, nie zrozumieć. A Bóg? On zachował dla Ciebie słowo przebaczenia i miłości! Zapewnienia te wydają Ci się mało konkretne? Trącą pobożnym gadaniem? Popatrz zatem na Krzyż! Na nim naprawdę zawisnął Bóg-człowiek. I naprawdę prosił Ojca: "Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". A wypowiadając te słowa, widział również Ciebie... Proste pytanie: czy potrzebujesz zbawienia? Od czego i ku czemu?


Misterium śmierci na krzyżu
Jezus umiera na krzyżu. Czy wiesz o tym, że On umiera za Ciebie? U Boga nie ma abstrakcji. Gdy Zbawiciel kona w mękach, ma przed oczami konkretne życie ludzkie, konkretne osoby, a ból, jaki go przenika, jest bólem spowodowanym przez konkretne grzechy. Umierając, spogląda na Twoje życie. Pomyśl, ile musi cierpieć z powodu Twoich życiowych wyborów, decyzji, jakie podejmujesz. Pomyśl, ile jest dziś w Twoim sercu zła: niechęci do kogoś, może nawet nienawiści, ile jest pogardy do jakiegoś człowieka, ile egoizmu, ile myślenia o sprawach tego świata. Spowiadasz się, żałujesz, ale pewne struktury zła wciąż w Tobie mieszkają. A może nawet mieszka w Tobie grzech? Spróbuj spojrzeć na siebie oczami umierającego Chrystusa. Pomyśl, ile widzi On w Tobie powodów, by przyjąć na siebie Mękę Krzyżową.
Ale fakt, że Jezus umiera za Ciebie, dowodzi czegoś jeszcze. Wiedz, że jesteś dla Boga tak ważny, że Chrystus nie waha się oddać dla Ciebie życia. Jaki jest powód, że tak bardzo Cię umiłował? Nie, nie szukaj przyczyn miłości Bożej w sobie! Nie rozmyślaj o cnotach, do których dążysz, o swej coraz większej duchowej dojrzałości i o tym, że chcesz być świętym. Jezus Cię kocha bez Twoich zasług. Bóg kocha, bo chce być z Tobą teraz i na wieki. Pomyśl, czy to nie cud: oto Bóg zakochał się w Tobie takim, jakim jesteś!
I znowu masz nad czym rozmyślać. Jeśli Bóg Cię kocha, to ta miłość ma Cię przemieniać. Masz stawać się lepszy! Spójrz na krzyż i obudź w sobie pragnienie bycia lepszym. Przytul się do krzyża, by odczuć miłość Chrystusa, by doświadczyć mocy Jego łaski, by zjednoczyć się z Nim w Jego konaniu. On umiera za Ciebie - z miłości do Ciebie.
Ludzkość dla Boga nie jest abstrakcją, lecz rzeszą konkretnych ludzi, takich jak Twoja rodzina, sąsiedzi, znienawidzony polityk czy nielubiany szef. Miłość Boga wobec każdego człowieka uczy, że powinieneś jeszcze bardziej kochać ludzi - jak Chrystus, nawet po cierpienie za nich. Czy potrafisz tak patrzeć na krzyż, a w jego świetle na swoich braci?


Jałmużna wielkopostna
Nawiązując do wielowiekowej tradycji Kościoła, Caritas zachęca do praktykowania ćwiczeń wielkopostnych, dzięki którym chrześcijanie mogą wzrastać w miłości Bożej.
Ograniczając swoje potrzeby, można przyjść z pomocą tym, których nie stać na zaspokojenie elementarnych potrzeb.
Święty Tomasz z Akwinu uczy, że jałmużny nie można ograniczać do materialnego wsparcia, ale w szerszym znaczeniu jest nią pełnienie uczynków miłosiernych co do duszy i co do ciała. "Jałmużna dana ubogim jest jednym z podstawowych świadectw miłości braterskiej; jest ona także praktykowaniem pobożności, która podoba się Bogu" (KKK nr 2447). Do ćwiczeń wielkopostnych należą oprócz jałmużny także modlitwa, przebaczenie, rozważanie Słowa Bożego, udział w nabożeństwach pasyjnych. To wszystko ma służyć naszemu duchowemu odrodzeniu i pogłębieniu więzi z Chrystusem i naszymi braćmi.


Św Jan od Krzyża. Zasada miłości

"Przyjemniejszy jest Bogu jeden uczynek, choćby najmniejszy,
spełniony w ukryciu z pragnieniem, by o nim nie wiedziano,
niż tysiące innych z pragnieniem pokazania ich ludziom.
Kto bowiem z najczystszą miłością pracuje dla Boga,
nie tylko nie chce, by to ludzie widzieli,
lecz nawet nie pragnie, by sam Bóg o tym wiedział,
i owszem choćby się Bóg o tym nigdy nie dowiedział,
on nie zaprzestałby spełniać nigdy tych czynności
z tą samą radością i miłością bezinteresowną".


Modlitwa na Wielki Post
Niebieski Ojcze, jestem wezwany, aby kroczyć w świetle Chrystusa, Twojego Syna, i aby wierzyć w jego mądrość. Podczas Wielkiego Postu poddaję sie Mu coraz bardziej i staram sie wierzyć w Niego całym moim sercem. Wkraczam na ścieżkę skruchy abym w umieraniu dla siebie mógł powstać do nowego życia. Panie Jezu, Ty przepowiadałeś pokój dla grzesznego świata i przyniosłeś ludzkości dar pojednania przez Twoje cierpienie i śmierć. Kocham Cię i z radością noszę imię „Chrześcijanin”. Ucz mnie iść za Twoim przykładem. Powiększaj moją wiarę, nadzieję i miłość, abym mógł zamieniać nienawiść w miłość, a konflikty w pokój. Kochający Odkupicielu, przez Twoją mękę naucz mnie wypierać się siebie, umocnij mnie przeciw złu i niepomyślności, a przez to uczyń mnie gotowym do świętowania Twojego Zmartwychwstania.
opr. W. Fornal


Tak dokonało się nasze zbawienie

Drzewo Życia
Wyobraźmy sobie, że jest rok 33 n.e. Przez wąskie uliczki Jerozolimy przeciska się pochód mieszkańców i przybyszów tego miasta. Tłum jest coraz większy, jedni wygrażają i złorzeczą, inni płaczą ze współczucia. Wierni nie mogą dobyć głosu z zaciśniętych gardeł - mają krzyżować TEGO Galilejczyka. On z trudem toruje sobie drogę, zgięty pod ciężarem belki, którą niesie na ramionach. Słońce nielitościwie przypieka skrwawione ciało. Żołnierze torują drogę, czasem przyłożą komuś kijem, by otworzyć sobie przejście wśród gapiów, szyderców i współczujących. A lud stoi i patrzy...

Początek męki
Po wyroku do Jezusa przystąpili dwaj oprawcy, trzymający w ręku rzymskie bicze flagrum faxillatum. Składały się one z krótkiej mocnej rączki, do której były przytwierdzone rzemienie lub mocne sznurki z przytroczonymi metalowymi ciężarkami, połączonymi ze sobą co 3 cm (mogły to być też kostki pacierzowe owcy). Narzędzie to służyło jednemu celowi: spotęgowaniu bólu przez przebicie skóry. Biczowanie takie było karą straszną, powodującą nawet śmierć ofiary. Biczowano nie tylko po plecach, ale i po nogach i rękach. Rzemienie biczów zakończone podwójnymi kuleczkami zawijały się, sięgając do przodu ciała, raniąc szczyty klatki piersiowej, brzuch, uda i golenie. Według prawa żydowskiego zadawano 40 uderzeń. Rzymianie nie liczyli razów - biczowali do skutku, czyli do zemdlenia ofiary, jeżeli było to biczowanie jako kara sama w sobie.

Korona Mesjasza
Dlaczego żołnierze ukoronowali Jezusa cierniem? Archeologia dostarcza pewnych poszlak. W 1932 r. robotnicy pracujący nad wzmocnieniem fundamentów Klasztoru Sióstr Syjonu, który wzniesiony był w pn.-zach. krawędzi placu Świątyni Jerozolimskiej, natrafili na kamienie jej dziedzińca. Na jednej z płyt jest wyrzeźbiona tzw. gra w króla. Polegała ona na tym, że kto przegrał - musiał za karę poddać się zabawie: udawać króla, znosząc kpiny i nawet bolesne żarty. Na twarzy Jezusa (odbitej na Całunie Turyńskim) znaleziono ślady krwi. Medyczne publikacje bibliograficzne opisują te ślady jako bardzo liczne. Nie ma wątpliwości, że zostały one spowodowane przebiciem naczyń krwionośnych na czaszce przez kolce korony cierniowej. Na czole można doliczyć się kilkunastu przekłuć, więcej jest z tyłu głowy. Chirurdzy przypuszczają, że wszelkich urazów mogło być ok. 50. Ponieważ pod skórą na głowie rozciąga się sieć unerwienia i naczyń krwionośnych, takie obrażenia powodowały obfity wyciek krwi i przeszywający ból głowy.

Droga krzyżowa
Krwawe obrzęki na łopatkach Jezusa spowodowała poprzeczna belka krzyża, zwana patibulum, którą musiał zanieść na miejsce stracenia. Zasadzona na pionowy pal wbity w skałę lub wkopany w ziemię, tworzyła krzyż. Patibulum nie było lekkie. Przyjmując wzrost Jezusa jako 181 cm i rozłożenie Jego kończyn górnych, które musiały być przybite w tej pozycji do patibulum, otrzymujemy ciężar belki ok. 40 kg (drzewo oliwne jest ciężkie). Syndonologowie przypuszczają, że pomiędzy patibulum a ciałem Jezusa znajdowała się warstwa ochraniająca, która mogła być szatą. Gdyby w tym miejscu nic nie było, przecięcia skóry po biczu ułatwiłyby jej silniejsze uszkodzenie. Przypuszczenie to potwierdza tekst ewangeliczny, mówiący wyraźnie, że po naigrywaniu się z ubiczowanego i ukoronowanego Jezusa, żołnierze zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego Jego własne szaty (por. Mk l5,20). Świadczy to o szczególnym traktowaniu tego Skazańca. Zazwyczaj ofiary ukrzyżowania szły na miejsce wykonania wyroku "nago", czyli tylko w opaskach na biodrach lub nawet bez. Czy ten wyjątek podyktował - mimo wszystko - szacunek do Jezusa, z którym rozmawiał namiestnik i kazał napisać na tabliczce, że jest królem żydowskim? A może w ten sposób Piłat chciał zakryć przed ludźmi karę biczowania, po której nie miał prawa wydać drugiego wyroku - wyroku śmierci?

Golgota
Najnowsze badania archeologiczne potwierdzają ewangeliczną lokalizację Wzgórza Golgoty - poza murem miejskim Jerozolimy. Jezus wszedł na Golgotę. Był wyczerpany, upadał, trzeba Go było prowadzić. Pomoc Szymona z Cyreny okazała się niewystarczająca...
Na miejscu podali Mu wino zmieszane z mirrą. „Dali mi jako pokarm truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem” (Ps 69,22). Tak było w zwyczaju - miało to trochę oszołomić skazańca i ulżyć jego cierpieniom. Jezus zwilżył tylko usta i odmówił. Wtedy żołnierze zdjęli z Niego szaty - następny rzymski obyczaj: trzeba było maksymalnie upokorzyć ofiarę. Owe szaty, pannicularia, stawały się dodatkową premią dla wykonawców wyroku. „Moje szały dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię...” (Ps 22,19).
Na miejscu krzyżowania Skazany był obnażony i wyszydzony. Przybito Mu stopy do pala, nadgarstki rozerwały ciężkie gwoździe, a w końcu podniesiono Go na krzyż. Zawisł całym ciężarem na rozrywających się nadgarstkach i stopach. Z rozpiętymi ramionami i napiętą klatką piersiową nie mógł oddychać, każdy łyk powietrza wymagał bowiem wsparcia się na stopach (co pogłębiało rany) - umierał z upływu krwi, braku powietrza i wyczerpania, w spiekocie południa (według zwyczaju skazanych krzyżowano twarzą do słońca).
Skazani na ukrzyżowanie zazwyczaj dopóty wisieli na krzyżu, dopóki ich ciała nie uległy rozkładowi, odmówienie skazańcowi pogrzebu i czci należnej zmarłym należało do kary ukrzyżowania. Jednak Józef z Arymatei otrzymał zgodę na pochowanie Jezusa...

Krzyż Jezusa
Ponieważ człowiek powieszony na drzewie jest przeklęty przez Boga (Pwt 21,23), krzyż Jezusowy stał się dla Żydów zgorszeniem. Nie mogli przyjąć, że ktoś taki mógł być prawdziwym Synem Bożym i nie byli w stanie zrozumieć, jak świat mógł zostać zbawiony przez osobę, którą spotkał tak poniżający koniec.
Nowy Testament mówi jednak wyraźnie, że Jezus umarł na krzyżu nie ze względu na własne przewinienia (oskarżenia przeciwko niemu były fałszywe), ale zamiast zwykłych, grzesznych ludzi. Dźwigając na sobie grzechy innych, doświadczył oddzielenia od Boga, na które to oni zasługiwali - w tej najtrudniejszej godzinie wołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.
Ale umożliwił tym samym uzyskanie przebaczenia i rozpoczęcie nowego życia tym wszystkim, którzy powierzą Mu swoje życie jako Temu, który umarł za nasze grzechy i powstał z martwych.
W śmierci Jezusa na krzyżu widzimy głębię miłości Bożej. Dzięki niej ludzie mogą pogodzić się z Bogiem i nawzajem ze sobą. W krzyżu Bóg pokonał wszelkie zło. Krzyż jest również dramatycznym symbolem życia, jakie powinni wieść chrześcijanie - Jezus wzywa nas, byśmy brali swój krzyż i szli za Nim. Wzywa nas do życia, w którym poświęca się własne ja i żyje mocą nowego życia, jakie daje Bóg. Święty Paweł wiedział, co to znaczy z własnego doświadczenia: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,19-20).

Jezus UMARŁ
Największa rana, która spowodowała najobfitszy wypływ krwi (na wysokości piątego i szóstego żebra, z prawej strony klatki piersiowej, w bliskiej odległości mostka), została zadana szerokim narzędziem. „Jeden z żołnierzy (Longinus) włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe” (J 19, 34-35). Specjaliści medycyny sądowej, kardiolodzy i hematolodzy nie dziwią się temu wypływowi "krwi i wody". Najwięcej zwolenników ma teoria amerykańskiego lekarza, A. Sava, który opierając się na swoim doświadczeniu chirurgicznym, widzi przyczynę pojawienia się "wody" w nagromadzeniu się krwawego płynu w jamie opłucnej. Zdaniem tego chirurga, zgromadził się on w znacznej ilości po śmierci Jezusa, a otworzenie klatki piersiowej spowodowało tylko jego wypłynięcie, a raczej wytrysk. Przebicie boku Jezusa było więc ciosem zadanym w martwe ciało. Wykonał go żołnierz, o czym świadczy nie tylko włócznia, lecz sposób uderzenia - tak atakowano prawą stronę ciała przeciwnika, gdyż lewą osłaniał on tarczą.

Wykonało się
Jak pisze Marek: „zasłona przybytku rozdarła się na dwoje”. Mateusz dodaje, iż: „ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy pomarli, powstało...”.
„Wykonało się” - jak powiedział Jezus. Była godz. 15.00.
Krzyż, na którym umarł Zbawiciel odnalazła w 326 r. św. Helena, matka Konstantyna Wielkiego. W 614 r. zagarnięty przez Persów, odzyskany został w 14 lat później przez cesarza Herakliusza (pamiątką tego wydarzenia jest święto Podwyższenia Krzyża Świętego - 14 września). Jest znakiem rozpoznawczym chrześcijan, zaczyna i kończy modlitwę, dzień, każdą ważniejszą czynność, używany jest przy wszystkich błogosławieństwach i dla uświęcenia przestrzeni (krzyż w mieszkaniu, krzyże przydrożne, na kościołach), stawiany jest na grobach tych, którzy zasnęli - jako znak zmartwychwstania w CHRYSTUSIE. Nosi się go na piersiach. Jest też symbolem życia chrześcijańskiego, które powinno być umieraniem dla grzechu, aby żyć dla Boga (Rz 6,1-14).
Jest symbolem odkupienia ludzkości i powszechnego pojednania z Bogiem. W tym sensie krzyż Chrystusa jest drzewem życia jakie powinni wieść chrześcijanie. opr. H. Kyc
Tekst pochodzi z Dwumiesięcznika Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej

On za Tobą szaleje!


Poprosiłem Pana Boga,
aby odebrał mi mój ból.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
ból nie jest dla mnie, abym go odbierał, ale dla Ciebie, abyś go oddał.
Poprosiłem Pana Boga, by moje ułomne dziecko stało się zdrowe.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
jego duch jest zdrowy,
a ciało jedynie tymczasowe.
Poprosiłem Pana Boga, by dał mi cierpliwość.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
Cierpliwość jest owocem ciężkiej próby, nie jest przydzielana, ale wypracowywana.
Poprosiłem Pana Boga, by dał mi radość.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
daje Ci Łaskę, a radość zależy od Ciebie.
Poprosiłem Pana Boga, by oszczędził mi cierpienia.
Pan Bóg odpowiedział - nie...
Cierpienie odrywa Cię od rzeczy przyziemnych i przyprowadza bliżej do mnie.
Poprosiłem Pana Boga, by dał mi duchowy wzrost.
Pan Bóg powiedział - nie...
wzrastać musisz sam, ja będę dbał o Ciebie, pielęgnował Cię byś stał się drzewem przynoszącym obfity owoc.
Poprosiłem Pana Boga o wszystko, czym mógłbym się cieszyć w życiu.
Pan Bóg powiedział - nie...
daje Ci życie, byś mógł się cieszyć wszystkim.
Poprosiłem Pana Boga, by pomógł mi kochać innych ludzi, tak jak ON MNIE KOCHA.
Pan Bóg powiedział:
- no, wreszcie pojąłeś, o co chodzi.

Gdyby Bóg miał portfel,
to nosiłby w nim Twoje zdjęcie.
On przysyła Ci kwiaty każdej wiosny i wschód słońca każdego poranka.
Kiedy chcesz mówić on słucha;
a mówi do Ciebie nieustannie, choć
Ty nie zawsze słuchasz.
Mógłby mieszkać gdziekolwiek,
w całym wszechświecie,
a wybrał Twoje serce.
Nie widzisz jeszcze?!?
Zrozum to:

ON ZA TOBĄ SZALEJE!!!


Program duszpasterski
na rok 2008/2009
"Otoczmy troską życie"

Podstawowe założenia:
Jest to hasło na wskroś ewangeliczne, zakorzenione w tajemnicy Chrystusa, jedynego Pana życia człowieka, związane z objawieniem.
"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16). "Kto wierzy w Syna ma życie wieczne" (J 3,36). "i Ja daję im życie wieczne" (J 7,28). "Ja jestem Drogą i Prawdą i Życiem" (J 14,6).
Troska o życie jest więc troską o Jezusa i jest sprawą zbawienia. Życiem w wieczności razem z Ojcem.

Punkty ciężkości refleksji pastoralnej:
zagrożenia. Zagrożone jest samo życie.
To biologiczne; i to nie jest tylko problem kolejnej dżumy XX wieku, którą jest epidemia AIDS. Powszechnie lansowana jest i panuje już kultura śmierci, która swoje żniwo zbiera w ustawach o aborcji czy eutanazji.

Zagrożony jest sens życia.
Brak sensu życia potwierdza wzrastająca liczba samobójstw. Żyje się chwilą, dla doraźnego szczęścia. Modny staje się tzw. singiel, który żyje tylko dla siebie, ukazywany jako wybór wolności. Priorytetem jest wolność życiowa, czyli niezależność od nikogo i niczego; wolność psychiczna, czyli bez potrzeby konsultacji lub kompromisu; wolność zawodowa, czyli podporządkowana karierze; wolność seksualna bez żadnego związku z moralnością i bez odpowiedzialności i żadnych zobowiązań; wolność finansowa dla realizacji tylko własnych potrzeb; wolność religijna pojmowana jako przyjmowanie własnego świata wartości osobistych, a wszystkie te przejawy wolności są coraz odważniejszą kontestacją małżeństwa, rodziny, wartości życia drugiego, religii objawionej. Taki stan prędzej czy później prowadzi do poczucia pustki życiowej i samotności.

Zagrożone jest życie religijne.
Żyć tak, jakby nie było Boga, czyli panosząca się bezbożność. Zachwiany jest etyczny kodeks życia, jakim był dotychczas Dekalog i prawo naturalne, często zanegowane w nowoczesnym ustawodawstwie. Zanika wiara w życie wieczne. "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie" (J 11,25).

Barwy życia
Życie przejawia się na różne sposoby, jest polifoniczne: biologiczne, psychiczne, uczuciowe, intelektualne, nadprzyrodzone. Każdy z tych przejawów jest w polu troski Kościoła.
Życie jednostki i społeczeństwa, zwłaszcza podstawy życia jaką w zamyśle Boga stanowi rodzina.
Życie w różnych fazach rozwoju człowieka: prenatalne, niemowlęctwo, dziecko, dorosły, starzec albo życie zależne od realizacji powołania: małżeństwo, kapłaństwo, według rad ewangelicznych.


Przejawy troski Kościoła.
Głosić Ewangelię Życia.

Tak jak została przekazana w Kościele, czyli jego świętość, nienaruszalność, integralność z życiem wiecznym, broniąc podstawowego prawa do życia, na którym opierają się pozostałe prawa człowieka. To wezwania dla katechezy, homiletyki, ale i naszej formacji. Ukazywać prawdę o Życiu, o Ewangelium Vitae to odpowiedzieć na nowe wyzwania czasu np. sprawa in vitro. Ukazywać także jego bogactwo, łącznie z horyzontem życia wiecznego.
Celebrować Życie: „Abyście wierząc mieli życie w imię Jego" (J 20,31).
To dokonuje się w sakramentach:
Chrztu - dar życia Bożego. „W Nim było życie" (J 1,4).
Bierzmowania - umocnienie do życia w Duchu Świętym.
Pokuty i pojednania - życie odzyskane
Eucharystii - pełnia życia, jego źródło i szczyt. "Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,33).
Namaszczenia chorych - uzdrowienie życia także duchowego. "Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem" (J 6,63).
Małżeństwa - kolebka życia i miłości.
Kapłaństwa - życie oddane Bogu i ludziom.
i sakramentaliach, np. błogosławieństwie matek, dzieci, w przeżywaniu dni świętości życia 25 marca, dnia chorych 11 lutego, św. Franciszka 04 października, celebrowaniu rocznic ślubów małżeńskich itp. W rodzinie jako sanktuarium życia. "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne" (J 6,47).

Służyć Życiu, czyli być pomocą życiu czynem albo stwarzaniem klimatu dla:
- nienarodzonych: duchowa adopcja, poradnictwo rodzinne,
- urodzonych: adopcja, domy samotnych matek, domy dziecka, świetlice,
- naznaczonych chorobą i ubóstwem: duszpasterstwo chorych, szpitale, hospicja, życie osób niepełnosprawnych, pomoc charytatywna, bursy, dzieła Kościoła i wolontariat,
- zranionego nałogami i demoralizacją: AA, Ruch Czystych Serc, bractwo więzienne,
- ratując zanikające życie człowieka: przez honorowe krwiodawstwo, przeszczepy organów, edukację kierowców; i świata przyrody - we właściwym pojęciu ekologii.
- troszcząc się o powołania: to służba życiu poświęconemu Bogu i ludziom. Konieczna intensyfikacja duszpasterstwa powołań. "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia" (J 5,24).
- przez duchowe ojcostwo i macierzyństwo: to sprawa dawania życia, czyli zaofiarowania drugiemu przestrzeni Boga Ojca, której we współczesnym świecie człowiekowi brakuje, jak powietrza. Dokonuje się to przede wszystkim przez ofiarę i modlitwę, powiązane z słuchaniem i rozpoznawaniem potrzeb życiowych tych, z którymi i dla których żyjemy. Wtedy za św. Pawłem wchodzimy w relację między Bogiem, jedynym Ojcem, a dzieckiem, czyli każdym napotkanym człowiekiem, która pozwala powiedzieć: "Zrodziłem was w Chrystusie" (1Kor 4,14-15). Czyli daję życie nie to biologiczne, lecz nadprzyrodzone, poprzez modlitwę wstawienniczą i ofiarę związaną z radykalizmem ewangelicznym w zwyczajnych warunkach życia.

Nasze areopagi troski o życie.
"A przecież nie chcecie przyjść do mnie aby mieć życie" (J 5,40). Oto obraz współczesnego świata.
W naszym powołaniu chodzi o wymiar religijny, o obecność Jezusa, który jest Życiem, w osobistym świadectwie naszego życia, radami ewangelicznymi przez nawiązywanie relacji z innymi wiernymi, w zwyczajnych sytuacjach codziennego życia (VC 54) w świecie, przez co dokonuje się Ewangelizacja środowisk, struktur i praw (VC 78). "Życie konsekrowane, które już przez samo swoje istnienie w Kościele służy konsekracji życia każdego wiernego - świeckiego i duchownego" (VC 33), wydaje się być szczególnym narzędziem Boga w wezwaniu Kościoła, aby otoczyć troską życie. Czyż można jeszcze lepiej, aby odkryć wartość życia, jego bogactwo, unikalność i zakorzenienie w Bogu, w Jego odwiecznym istnieniu. Tu w tym powołaniu łączą się w swoistej syntezie konsekracja i świeckość, życie Bożej łaski i życie skażone grzechem, które powraca do swego źródła. Nie ma wzajemnego wykluczenia się żadnego z przejawów życia człowieka i przyrody, jeśli tylko jest ono kształtowane zgodnie z zamysłem Bożym i mocą Jego łaski. To nasze powołanie ma kształtować rzeczywistości doczesne "na podobieństwo zaczynu”, przepajając wszystko duchem ewangelicznym dla umocnienia i wzrostu Ciała Chrystusa, Jego Królestwa, a jest ono prawdziwym życiem, które się zmienia, ale nie kończy. Ono się przejawia już tutaj na ziemi na pierwszej linii frontu naszej obecności w:
- ekonomii i polityce,
- edukacji, nauce i kulturze (VC 97),
- mediach, we wszystkich środkach przekazu społecznego, które są dziś Urzędem Nauczycielskim ludzkości (VC 99).
Na tych areopagach trwa walka o przebudowanie świadomości ludzi współczesnego świata. Nowa rewolucja dokonywana drogą instytucji. Głównym celem jest przebudowa rodziny. Nie może być sanktuarium świętości życia bez odniesienia do Jezusa i Dekalogu, jako fundamentu praw naturalnych. Liberalizm moralny, etyczny w nauce i kulturze masowej, wzorce homoseksualizmu i tzw. singli, ludzi wolnych od wszystkiego, ale zniewolonych we wszystkim od instytucji, to tylko przejawy zagrożonego życia, które wkrada się w naszą codzienność pod płaszczem tolerancji i nowoczesności. Życie konsekrowane w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie Bogu, które z natury swej jest nośnikiem wartości ewangelicznych, jest w stanie przeciwstawić się owym przejawom kultury śmierci: hedonizmowi, materializmowi, indywidualizmowi. One nie służą sprawie życia. Tylko świadectwo i dialog, obecność znaku pierwszeństwa Boga i Jego Królestwa, właściwie przeżywane zachowuje moc profetyczną, może wstrząsnąć świadomością ludzi, "staje się wewnątrz danej kultury ewangelicznym zaczynem, zdolnym ją oczyścić i przemienić" (VC 80). Tylko Jezus daje życie światu. Troska o życie jest więc dla świeckich konsekrowanych troską o wierność charyzmatowi, o świętość życia, przez zakorzenienie w Chrystusie w codzienności wezwań, które płyną z areopagów świata kultury śmierci. On, jak sam powiedział: "Ja natomiast przyszedłem, aby moje owce miały życie i to życie w pełni" (J 10,10b), przychodzi jako życie w nas! Troszczy się o życie w nas! Czy wierzysz i dostrzeżesz wielkość swego powołania?
Zakochajcie się w Jezusie i żyjcie Jego życiem, aby nasz świat mógł żyć w świetle Ewangelii.
www.opoka.org
 

Duchowa adopcja
Duchowa adopcja powstała po objawieniach w Fatimie, stając się odpowiedzią na wezwanie Matki Bożej do modlitwy różańcowej, pokuty i zadośćczynienia za grzechy, które najbardziej ranią Jej Niepokalane Serce.
Pierwszy ośrodek adopcji duchowej w Polsce powstał przy kościele Ojców Paulinów w Warszawie.
Duchowa adopcja jest to modlitwa w intencji dziecka zagrożonego zabiciem w łonie matki. Trwa dziewięć miesięcy i polega na codziennym odmawianiu jednej tajemnicy różańcowej oraz specjalnej modlitwy w intencji dziecka oraz rodziców.
Jeśli zapomniało się o modlitwie przez kilka dni, adopcję o ten czas należy przedłużyć. Jeśli nie odmawialiśmy modlitw przez czas dłuższy (np. tydzień) - konieczne jest ponowienie duchowej adopcji. Do tych modlitw można dołączyć dowolnie wybrane postanowienia, które nie są jednak obowiązkowe.
Te postanowienia to np.: częsta spowiedź i Komunia Św., adoracja Najświętszego Sakramentu, czytanie Pisma Św., post o chlebie i wodzie, walka z nałogami, pomoc potrzebującym, dodatkowe modlitwy itp.
Nie należy brać postanowień, których realizacja może okazać się nierealna. Duchową adopcję może podejmować każdy, z wyjątkiem dzieci, które mogą to czynić tylko pod opieką i kierunkiem rodziców.
W powyższy sposób można adoptować tylko jedno dziecko każdorazowo. Nie wiemy kim jest adoptowane przez nas dziecko, choć w Niebie z pewnością je poznamy. Teraz to jednak Bóg wybiera płeć, rasę, narodowość dziecka, mając z pewnością na uwadze to, jak dużo modlitwy potrzebuje konkretne dziecko oraz nasze - w tym względzie - możliwości i chęci. Po zdecydowaniu się na duchową adopcję należy złożyć prywatne przyrzeczenie. Powinno się tego dokonać przed wizerunkiem Ukrzyżowanego lub Matki Najświętszej.

Treść przyrzeczenia:
"Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie". Najswiętsza Panno, Bogarodzico Maryjo, wszyscy Aniołowie i Święci.
Wiedziony(a) pragnieniem niesienia pomocy w obronie
nienarodzonych, ja (nasze imię), postanawiam mocno i przyrzekam, ze od dnia (data) biorę w Duchową Adopcję jedno dziecko, którego imię jedynie Bogu jest wiadome, aby przez dziewieć miesięcy, każdego dnia, modlić się o uratowanie jego życia oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu.
Tymi modlitwami będą:
- jedna tajemnica Różańca,
- modlitwa, którą dziś po raz pierwszy odmówię,
- ewentualnie dobrowolne postanowienie(a).
 

Modlitwa codzienna:
Panie Jezu, za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi, która urodziła Cię z miłością oraz za wstawiennictwem św. Józefa, człowieka zawierzenia, który opiekował się Toba po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka, które duchowo adoptowałem/am, a które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady. Proszę, daj jego rodzicom miłość i odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu, które Ty sam im przeznaczyłeś. Amen. Po wypełnieniu tych postanowień, po dziewięciu miesiącach, możemy mieć pewność, że przyczyniliśmy się do uratowania jednego, konkretnego człowieka.

PYTANIA I ODPOWIEDZI

Kto i ile razy może podejmować duchową adopcję?
Każdy. Osoby świeckie, konsekrowane, mężczyźni, kobiety, ludzie w każdym wieku. Dzieci podejmują ją pod opieką rodziców. Duchową adopcję mogą podejmować także osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, osoby rozwiedzione. Można decydować się na nią wiele razy – ale za każdym razem adopcja dotyczy tylko jednego dziecka – pod warunkiem wypełnienia poprzednich zobowiązań. Za każdym razem trzeba jednak złożyć przyrzeczenie. Jeśli w jakimś dniu zapomni się odmówić modlitwę, nie jest to grzechem.
Skąd pewność, że Bóg wysłucha modlitwy?
Naszą pewność opieramy na wierze we Wszechmoc i nieograniczone Miłosierdzie Boże. Bóg jest Dawcą Życia i Jego wolą jest, by każde poczęte dziecko żyło i było otoczone miłością rodziców.
Czy przyrzeczenia duchowej adopcji muszą być składane uroczyście?
Wskazane jest, by przyrzeczenia były przeprowadzane uroczyście (w kościele, w obecności kapłana), ale można je złożyć także prywatnie, np. korzystając z audycji radiowej na ten temat. Dzięki temu duchową adopcję mogą podjąć także osoby starsze, niepełnosprawne.
W jaki sposób można złożyć przyrzeczenia prywatnie?
Odczytać formułę przyrzeczenia (najlepiej przed Krzyżem lub obrazem) i od tego momentu, przez kolejne 9 miesięcy odmawiać jedną dowolnie wybraną tajemnicę różańca oraz modlitwę w intencji dziecka i rodziców. Dla zapamiętania dobrze jest zapisać datę rozpoczęcia i zakończenia modlitwy.
Jak krzewić modlitewny ruch duchowej adopcji?
Można pozyskiwać osoby zainteresowane duchową adopcją wśród znajomych i rodziny. Następnie postarać się o zgodę proboszcza na przeprowadzenie przyrzeczeń duchowej adopcji w kościele. Warto też skontaktować się z ośrodkami duchowej adopcji, gdzie można uzyskać materiały, pełne informacje oraz pomoc w przeprowadzeniu przyrzeczeń.

 

 

Wartości, jako źródło wychowania i edukacji
      Ty i Ja - rola dialogu

        w życiu człowieka


     Problem dialogu można rozpatrywać w kilku jego aspektach, poczynając od terminologii, a kończąc na procesie - metodzie, która ma kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia współczesnego sporu o strategię wychowania pokoleń.
W najnowszym, uniwersalnym słowniku języka polskiego znaczenie wyrazu "dialog" precyzowane jest następująco: rozmowa dwóch osób, różne działania (np. dyskusje, negocjacje) mające na celu osiągnięcie porozumienia, podejmowane przez osoby pełniące ważne funkcje społeczne. Ponadto dialog to utwór literacki lub filozoficzny, napisany w formie rozmowy oraz rozmowa toczona przez bohaterów powieści, filmu, sztuki teatralnej.
Najprościej mówiąc, dialog to rozmowa pomiędzy dwoma lub więcej osobami, która jest podstawowym sposobem porozumiewania się ludzi. Służy komunikowaniu oraz poznawaniu siebie i innych. W znaczeniu społecznym to także forma likwidowania sporów i ustalania stanowisk poprzez wymianę poglądów i argumentów, stosowana w polityce, życiu społecznym i kulturowym. Traktując go, jako wartość, należy wyraźnie zaznaczyć, że podczas dialogu: wymieniamy pomysły, słuchamy argumentów innych, dowiadujemy się, że nie zawsze mamy rację, dowiadujemy się, że nie wszyscy myślimy tak samo i jesteśmy gotowi zmienić zdanie. Każdy, kto potrafi posługiwać się jakimś językiem wykorzystuje dialog do rozwiązywania problemów. Zarówno dialog wewnętrzny poprzez zastanawianie się jak i rozmowę z drugim człowiekiem. Prowadząc dialog nie możemy mieć przygotowanej mowy, bo wtedy przybiera to formę jednostronnego przekazu. Jednostronne mowy nie prowadzą do rozwiązań, nowych rzeczy, są tylko zagrożeniem narastania sytuacji konfliktowych.
Jan Paweł II wzywał wielokrotnie w czasie swojego pontyfikatu do dialogu z każdym człowiekiem, także do dialogu ekumenicznego. Jego wezwania miały charakter religijny, głęboko duchowy, ale i społeczny. Twierdził, że dialog może zapobiec konfliktom rodzinnym, społecznym i jest najlepszym sposobem ich rozwiązywania a nawet zapobiegania. Zaznaczał - "trzeba rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać". Wartością jest tu samo poznanie innego stanowiska. Obcy i różniący, w wyniku dialogu mogą się do siebie zbliżyć, ale nie muszą, pozostają jednak we wzajemnym szacunku.
Rolę dialogu poruszał również ks. Józef Tischner. W swych rozważaniach zwrócił uwagę na dwie kwestie: odpowiedzialności i szacunku. Prowadząc dialog musimy być odpowiedzialni za siebie i swoich partnerów. W ten sposób dajemy wyraz temu, że to partnerzy są najważniejsi, bo w nich zawierają się wartości, które wyznają. Prowadząc dialog z innym człowiekiem zachowuję szacunek do samego siebie, a szacunek do drugiej osoby wyrażam poprzez myślenie. Zanim wypowiem jakieś zdanie do drugiej osoby, muszę się nad tą kwestią zastanowić i pomyśleć czy służy ona poznaniu i czy może doprowadzić do powstania między ludźmi więzi.
Przykładem na pokazanie relacji międzyludzkich za pomocą dialogu jest w literaturze „Świętoszek” Moliera. Celem autora jest wyjawienie widzowi i czytelnikowi prawdy o człowieku. Akcja komedii rozgrywa się w Paryżu, w zamożnej rodzinie mieszczańskiej, której spokój burzy Tartuffe, czyli tytułowy Świętoszek. Pokazuje się on głowie domu, Orgonowi, jako człowiek do przesady pobożny. Przed kościołem staje razem z żebrakami, a w środku pada na widok ukrzyżowanego Jezusa. Wkupuje się tym w łaski Orgona. Głowa rodziny nie interesuje się nikim, nikogo nie słucha i zaprasza Świętoszka do domu. Wierzy mu bezgranicznie. Zarzuty stawiane przez domowników odrzuca, uważając, iż powstały przez zazdrość. Z czasem oszust dostaje rękę córki Orgona i szkatułkę z kosztownościami, ale to wszystko dla niego za mało. Zaczyna zalecać się do żony pana domu. Wówczas zachowanie Świętoszka zostaje zdemaskowane, a prawda ujawniona gospodarzowi. Komedia Moliera piętnuje ułomności ludzkie, wyrażające się w chciwości, obłudzie czy kłamstwie. Za pomocą dialogu Molier ukazuje wydarzenia, relacje i więzi między ludźmi. Te prawdziwe i te fałszywe, ośmieszone i napiętnowane.
Kolejnym przykładem ukazującym prawdziwą więź w dialogu, na zasadzie odpowiedzialności i szacunku, jest bohater powieści "W pustyni i w puszczy". Staś w rozmowie wyznaje Nel, że w trosce o nią nie pił wody od dwóch dni. Pytany przez swoją podopieczną, dlaczego tak zrobił, odpowiada, że z poczucia odpowiedzialności za jej zdrowie i życie. Ten dialog odkrywa nie tylko relacje pomiędzy uciekinierami, ale ukazuje głęboką więź, która powstała pomiędzy nimi podczas niebezpiecznej podróży. Sienkiewicz opisując postać Stasia i jego relacje z ludźmi ukazuje męstwo, odwagę i odpowiedzialność za drugą osobę.
Do kanonu lektur, które towarzyszą nam w życiu należy również "Mały Książę". Niezapomniane myśli małego bohatera brzmią w naszych uszach: "świat łez jest taki tajemniczy", "jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz naprawdę mądry", "dobrze widzi się tylko sercem". Mały Książę początkowo niewiele wie o ludziach, świecie i o prawach nim rządzących. Jest naiwny i szczery, ale chłonny wiedzy. Wciąż poszukuje, zadaje pytania, porównuje i pokazuje, często śmieszne, postawy egoistyczne. Słucha bezwartościowych i skostniałych uwag i poglądów np. Geografa, Pijaka czy Bankiera. Powoli jednak dojrzewa poprzez zdziwienia, rozczarowania, dokucza mu samotność. Wtedy na jego drodze pojawia się Lis, który pod wpływem rozmowy staje się dla niego przewodnikiem duchowym. Pokazuje mu mądrość życiową, zdobyte doświadczenie i uświadamia mu istotę jego związku z Różą. Po raz pierwszy w rozmowie z Lisem, Mały Książę rozumie doskonale, co osoba ma mu do powiedzenia i zaoferowania. Po raz pierwszy w pełni kogoś akceptuje. Poprzez dialogi poznaje i uświadamia sobie, co oznaczają uniwersalne dla ludzi wartości, takie jak odpowiedzialność za drugą istotę, dobro i bezinteresowna przyjaźń. Uświadamia sobie w końcu miłość do Róży, która powinna zawierać te wszystkie wartości, jako najważniejsza więź. Książka ta kryje w sobie tajemnicę poznawania poprzez dialog, który trwać może całe życie. Dlatego zachęcam do ponownego przeczytania tej lektury, bo z własnego doświadczenia wiem, że kilkakrotnie przeczytane przeze mnie rozmowy Małego Księcia, za każdym razem znaczą jeszcze coś innego i są coraz "głębsze".
Pomyśleć i wziąć odpowiedzialność. Pomyśleć choćby przez chwilę, jak radzi ks. Tischner.
Na wymienionych przykładach widać dokładnie, jak ważną rolę w życiu człowieka pełni dialog. Od potrzeby zwykłego komunikowania się do zrozumienia drugiego człowieka i samego siebie. Od potrzeby zapewnienia sobie pożywienia do filozofii.
Odnosząc się do współczesności, metodę dialogu traktuje się jako sposób komunikacji, w której wszyscy dążą do wzajemnego zrozumienia, zbliżenia oraz współdziałania. Człowiek w relacjach międzyludzkich ma możliwość rozumienia siebie, innych i otaczającej go rzeczywistości, zarazem wyostrza się jego wrażliwość na zróżnicowanie świata pod względem jego wartości. Dialog w rodzinie, a także w szkole przygotuje młodych ludzi do mądrego, dobrego, rozsądnego i szczęśliwego życia. Bo jest współpracą, współdziałaniem między rodzicem a dzieckiem, nauczycielem a uczniem, podejmowanym w celach poznawczych. Jest zarówno wartością praktyczną, jak i moralną.

Podsumowując można powiedzieć, że dialog zaprowadzi nas na pewno do tego, że:
- będziemy wiedzieli lepiej i więcej,
- polepszy się nasz zmysł krytyczny,
- będziemy lepiej znali siebie i innych,
- zawrzemy zgodę, poprawimy relacje w grupie,
- wspólnie opracujemy zasady i projekty,
- osiągniemy lepsze wyniki we wspólnej pracy,
- unikniemy wielu nieporozumień i konfliktów,
- rozwiążemy powstałe konflikty.
Dialog to ważna i jak się okazuje piękna forma w życiu człowieka. Prosta i trudna zarazem. No, ale cóż, trzeba wciąż rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać.
Barbara Wierdak


Ks. dr Marian Kaszowski. Teologia Kościoła w pytaniach i odpowiedziach
                                           

Bóg nie zamilkł, On ciągle do nas przemawia /część II/


C. Mówienie Boga wprost do ducha ludzkiego.
Kiedy Bóg zwraca się do człowieka, nie musi przemawiać za pośrednictwem świata, ludzi, aniołów, Maryi czy świętych. Pan potrafi na różne sposoby mówić bezpośrednio do ludzkiego umysłu i serca. Duch Święty umie wlewać w ducha ludzkiego swoje światło i swoją mądrość. To bezpośrednie pouczanie ludzkiego ducha może przyjąć formę różnych natchnień, doświadczeń mistycznych, wizji i lokucji. Zastanówmy się bliżej nad tymi sposobami przemawiania Boga.

a) Pouczenia dawane przez Boga Ojca i Jezusa Chrystusa.
Pouczenie Boże może przyjąć formę wyraźnego słyszenia wewnętrznego, czyli tzw. lokucji lub zewnętrznego. To słyszenie ma dodać pewności, że pouczenie pochodzi z wysoka, że nie jest złudzeniem i ma charakter nadprzyrodzony. Pismo św. wspomina o takich formach przemawiania Bożego.
I tak głos z nieba odezwał się w czasie chrztu Jezusa w Jordanie: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt 3,17). Podobnie na górze przemienienia obłok świetlany osłonił obecnych tam uczniów, "a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!" (Mt 17,5).
Szaweł pod Damaszkiem słyszał głos i nawet zapytał Pana, kim jest (por. Dz 9,4). Głos ten słyszeli też inni (por. Dz 9,7). Podobnie Ananiasz słyszał głos i prowadził rozmowę z Panem (por. Dz 8,10).
Już do nawróconego św. Pawła przemówił Pan w nocy: "Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście" (Dz 18,9-10). Innym razem, również w nocy, Pan ukazał mu się i przemówił do niego w celu umocnienia go: "Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie" (Dz 23,11).

b) Pouczanie przez Ducha Świętego.
Pismo św. wielokrotnie mówi o bezpośrednim oddziaływaniu Ducha Świętego na człowieka, o Jego specyficznym mówieniu i pouczaniu. Różnie określa się to specyficzne "przemawianie" Ducha Bożego, który wpływa bezpośrednio na rozum i serce ludzkie. I tak jest ono nazywane przemawianiem Ducha Świętego, Jego zstąpieniem, napełnieniem Jego światłem i mądrością, udzieleniem charyzmatu prorockiego, natchnieniem.
- Mówienie Ducha Świętego.
I tak przemówił On do Piotra (por. Dz 11,12). Duch Święty dawał konkretne polecenia i rozsyłał uczniów: "Gdy odprawili publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem" (Dz 13,2).
Duch Święty nieraz zakazywał apostołom udawać się do pewnych miejsc w celu głoszenia Ewangelii: "Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji, próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i zeszli do Troady" (Dz 16,6-8).
Nieraz Duch Święty przynaglał do pewnych działań, jak o tym świadczy św. Paweł: "A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście" (por. Dz 20,22n).

- Zstąpienie Ducha Świętego.
Bóg bez żadnego mówienia w znaczeniu ludzkim może człowieka napełnić swoim poznaniem i swoją mądrością. Takie bezpośrednie wlanie mądrości Bożej w ducha ludzkiego dokonało się między innymi w dniu Pięćdziesiątnicy. Działanie trzeciej Osoby Boskiej doprowadziło uczniów Jezusa do głębokiego poznania wcześniej słyszanej już Jego nauki. Apostołowie zostali napełnieni mądrością Bożą i umiejętnością głoszenia Ewangelii w różnych językach (por. Dz 2,6n).

- Oświecanie przez Ducha Bożego.
Duch Święty przez swoje wewnętrzne oświecenie "przemówił" też do apostołów zgromadzonych na soborze jerozolimskim. Pouczeni Jego światłem, stwierdzili: "Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne" (Dz 15,28).

- Mówienie Ducha poprzez dar prorocki.
Specyficzne mówienie Ducha Świętego to również udzielanie przez niego daru prorockiego. Dzieje Apostolskie wspominają, że św. Paweł nałożył ręce na ochrzczonych w imię Jezusa. Wtedy "Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali" (Dz 19,6).
Przez natchnienie prorockie Duch Święty zapowiedział nastanie głodu: "W tym czasie właśnie przybyli z Jerozolimy do Antiochii prorocy. Jeden z nich, imieniem Agabos, przepowiedział z natchnienia Ducha, że na całej ziemi nastanie wielki głód. Nastał on za Klaudiusza" (Dz 11,28). Ta prorocka zapowiedź pobudziła uczniów Chrystusa do udzielenia pomocy braciom w potrzebie.
Duch Święty przez swoich proroków dodawał otuchy ich braciom: "Judaa i Sylas, którzy byli również prorokami, w częstych przemówieniach zachęcali i umacniali braci" (Dz 15,32).
Duch Święty za pośrednictwem ludzi pouczonych przez siebie odradził św. Pawłowi podróż do Jerozolimy: "Odszukawszy uczniów, pozostaliśmy tam siedem dni, a oni pod wpływem Ducha odradzali Pawłowi podróż do Jerozolimy" (Dz 21,4).
Ten charyzmat prorocki nie zanikł. I dzisiaj udziela go Duch Święty, komu chce, o czym świadczą uczestnicy licznych ruchów charyzmatycznych.

- Przemawianie Ducha przez natchnienia.
Chyba najpowszechniejszą formą przemawiania obecnie do nas Ducha Bożego są różne wewnętrzne natchnienia i pouczenia. Duch Święty mówi do nas w tak dyskretny sposób, iż odnosimy wrażenie, że same, w sposób naturalny pojawiają się w nas jakieś myśli, dobre natchnienia, zrozumienie jakiegoś tekstu Pisma św. lub prawdy wiary. Ten sposób oświecania przez wewnętrzne pouczenia stale się dokonuje. Przez swoje światło Duch Święty prowadzi człowieka do głębszego poznania nauki Bożej, do lepszego jej zrozumienia.

c) Doświadczenia mistyczne.
Bóg może przemawiać bezpośrednio do człowieka także przez różne doświadczenia mistyczne. Można rozróżnić dwa ich typy: wyobrażeniowe i ponadzmysłowe. Do pierwszych można zaliczyć częste u mistyków objawienia męki Jezusa Chrystusa. Do ponadzmysłowych należą między innymi doświadczenia mistyczne św. Jana od Krzyża, bardzo trudne do przekazania innym ludziom, którzy czegoś podobnego nie przeżyli.

d) Wizje symboliczne.
Bezpośrednie pouczenie Boże może się dokonywać przez wewnętrzne lub zewnętrzne wizje. I tak np. Piotr widział różne zwierzęta, a głos zachęcał go do jedzenia ich. (Por. Dz 10,13; Dz 11,7). "W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął [przed nim] i błagał go: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!" (Dz 16,9).
Znaki widzialne, oprócz zawartej w sobie symboliki i pouczenia, mogą spełniać również rolę elementów upewniających, że dzieje się coś niezwykłego, nadprzyrodzonego. I tak Mojżesz widział krzew gorejący (Wj 3,2). Szczepan zobaczył niebo otwarte i o tym świadczył (Dz 7,56). Szawła pod Damaszkiem ogarnęła światłość (Dz 9,4).
Nie tylko za czasów apostolskich Bóg posługiwał się wizjami dla pouczenia lub znakami widzialnymi dla upewnienia kogoś o autentyczności swojego przekazu. Jak było w przeszłości, tak też może być obecnie. I tak cud słońca był widoczny dla wielu świadków w Fatimie. Św. Małgorzata Alacoque i św. Faustyna nie tylko rozmawiały z Chrystusem, ale i widziały Go.

 

Warto wiedzieć


Zniesienie ekskomuniki nie oznacza uznania lefebrystów
Zniesienie ekskomuniki nałożonej na czterech biskupów wyświęconych niegodziwie w 1988 r. przez abp. Marcela Lefebvra nie oznacza uznania Bractwa św. Piusa X. Wczoraj zwrócił na to uwagę watykański sekretariat stanu. Komunikat został opublikowany w związku z reakcjami na dekret wydany w tej sprawie 21 stycznia br. przez Kongregację ds. Biskupów oraz wypowiedziami bp. Williamsona.
Watykan podkreślił, że zniesienie ekskomuniki nałożonej na czterech biskupów nie zmieniło sytuacji prawnej Bractwa św. Piusa X i obecnie nie posiada ono jakiegokolwiek kanonicznego uznania Kościoła. Także czterej biskupi, mimo że zostali zwolnieni z kary ekskomuniki, nie posiadają w Kościele funkcji kanonicznej i nie pełnią w nim godziwie jakiejkolwiek posługi. W komunikacie sekretariat stanu Stolicy Apostolskiej przypomina, że niezbędnym warunkiem przyszłego uznania Bractwa św. Piusa X jest pełna akceptacja przez nie II Soboru Watykańskiego oraz magisterium papieży Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I, Jana Pawła II i Benedykta XVI.
W komunikacie znalazło się też odniesienie wprost do "absolutnie niedopuszczalnych" słów negujących Szoah. "Biskup Williamson, aby zostać dopuszczonym do posługi biskupiej w Kościele, powinien w sposób absolutnie niedwuznaczny i publiczny odciąć się od swych poglądów dotyczących Szoah, nieznanych Ojcu Świętemu w momencie zdjęcia ekskomuniki" - głosi watykańska nota.
Radio Vaticana
 


Szczęście polega na tym, że się je rozdaje

Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.

Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuację podobną jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!

Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowiekowi coś,
czym potrafi innych uszczęśliwić!


Phil Bosmans
 

 

    ---------------------------------------------------------------------------------------
     
ks. bp. Adam Lepa

Słowo zmanipulowane
 


 O znaczeniu słowa i jego szczególnej misji świadczy fakt, że sam Bóg przemawiał do człowieka za jego pośrednictwem - nie dlatego, iż niżej stawiał obraz czy manuskrypt, lecz przede wszystkim dlatego, że słowo mówione wykazuje niezwykłą siłę. Słowu ludzkiemu nadaje wysoką rangę fakt jego ścisłych związków z myśleniem.

Manipulacja przez słowo
Manipulowanie za pośrednictwem słów wykazuje wysoką szkodliwość społeczną. Odbywa się ono w następstwie daleko posuniętego zinstrumentalizowania słowa. Obecnie przyjęło się już w języku naukowym i w publicystyce określenie "słowo zmanipulowane". Według Filipa Bretona, słowa zmanipulowane są przejawem "kłamstwa zorganizowanego", ukazują zatem wyjątkową siłę oddziaływania na jednostkę i społeczeństwo. Potwierdza to przekonanie specjalistów, że manipulacja jest aktem świadomego zakłamywania rzeczywistości.
Jan Paweł II, rozmiłowany w języku polskim, zawsze zatroskany o słowo piękne i prawdziwe, mówił w 1991 r. do Polaków w Olsztynie, że "pewne słowa, które w rzeczywistości stanowią dla człowieka zło, mogą być tak podawane, tak preparowane, żeby zrobić wrażenie, że są dobrem". I dodał natychmiast: "To się nazywa manipulacja". Dziś to przemówienie papieża przyjmujemy jako ważną część jego duchowego testamentu - do pogłębionej refleksji i do realizacji.
Manipulację określa się jako celowe i skryte działanie, przez które narzuca się jednostce lub grupie ludzi fałszywy obraz pewnej rzeczywistości. To fałszowanie obrazu nie odnosi się do całej rzeczywistości, byłoby to praktycznie niemożliwe, nawet dla najbardziej operatywnych dysponentów i realizatorów manipulacji. Dlatego przedmiotem działań manipulatorskich staje się zawsze jakiś fragment otaczającej człowieka rzeczywistości. Na przykład w propagandzie antykościelnej przedmiotem manipulacji jest osoba papieża, duszpasterska działalność Kościoła albo jego instytucje, a w Polsce swoistym rekordzistą w tej dziedzinie jest Radio Maryja i jego założyciel. Dysponenci manipulacji ze szczególną determinacją odnoszą się do tych sektorów nauczania Kościoła, które dotyczą moralności społecznej. Współczesnych neomarksistów interesują zwłaszcza te problemy. Wszak swoje rewolucyjne hasła chcą teraz realizować już nie na polu ekonomii, lecz w obszarze kultury moralnej społeczeństw. Odbicie tych tendencji widać m.in. w dyskusjach na temat metody in vitro i zagadnień z nią związanych.
Najbardziej znaną techniką w manipulowaniu słowem jest powtarzanie. Częste używanie słów, zdań, haseł i sądów ma to do siebie, że z czasem niweluje pewne opory w ich przyjmowaniu, zamazuje różnice w ocenach i sprawia, że człowiek staje się zdolny do zaakceptowania nawet treści wyjątkowo kłamliwych. Perfekcyjne stosowanie tej techniki przypisuje się Goebbelsowi.
Długie i regularne powtarzanie, że Kościół w Polsce miesza się do polityki, okazało się manipulacją wyjątkowo skuteczną. Z badań przeprowadzonych w 2003 r. wynika, że aż 66,6 proc. Polaków było zdania, iż Kościół w Polsce miesza się do polityki. Podkreślić należy, że badania przeprowadzono w czasie, gdy Kościół w Polsce wykazywał wyjątkową pasywność wobec spraw publicznych (w ocenie wiarygodnych polityków).
Techniką, którą wykrywa się z trudem, jest technika przemilczania. Polega na celowym pomijaniu pewnych informacji, ponieważ dysponentom manipulowania zależy na tym, aby konkretna wiadomość nie dostała się do opinii publicznej. Technikę tę stosuje się nagminnie wobec Radia Maryja oraz śmiałych inicjatyw, które są z nim związane.
Tzw. manewr odciągający jest ulubioną techniką tych dysponentów, którym zależy, aby pewne informacje, opinie i poglądy nie docierały do świadomości obywateli. W tym celu odwraca się ich uwagę i kieruje na zupełnie inne sprawy. Tuż po 1989 r. istotną rolę w manipulowaniu społeczeństwem odegrały słowa ułożone w postaci chwytliwych haseł. Chodziło o to, aby nie dopuścić za wszelką cenę do dekomunizacji. W słowach, które zrobiły wielką karierę, uwidocznia się mistrzostwo ówczesnych manipulatorów. Wystarczy wymienić najważniejsze hasła z tamtych czasów: "polskie piekło", "gruba kreska", "nie będzie polowań na czarownice!", "wszyscy są umoczeni". Jak widać, hasła te są misternie powiązane ze sobą i dziś nie ma wątpliwości, że nie były efektem działań spontanicznych.
Dość skuteczna jest technika polegająca na operowaniu sformułowaniem eufemistycznym, ponieważ opiera się na znanych, a nawet utartych zwrotach językowych. Eufemizm ma to do siebie, że każe "z przymrużeniem oka" spojrzeć na fakty i zjawiska, które w rzeczywistości są drastyczne i powinny budzić niepokój. Przykładem może być słowo "zabieg", którym próbuje się określić zabójstwo dokonane na dziecku przed jego urodzeniem. Ostatnio technikę tę stosuje się w dyskusji nad metodą in vitro gdy mówi się np. o "klonowaniu terapeutycznym".
Wbrew pozorom skutki działań manipulatorskich za pośrednictwem słowa są poważne i daleko idące. W szczególności zaś, gdy są następstwem funkcjonowania systemu dezinformacji.
Jak już nadmieniono, manipulacja prowadzi do zafałszowanego obrazu rzeczywistości u człowieka. Powoduje to u niego trudności w stawianiu diagnozy wobec zaistniałych faktów, a przede wszystkim w formułowaniu opinii.
Człowiek, którego psychika bombardowana jest często słowem zmanipulowanym, nie jest w stanie zauważyć w otaczającym go świecie spraw najważniejszych. Swoją uwagę ogranicza do spraw drugorzędnych, które są mu w sposób pokrętny podsuwane jako istotne i bardzo ważne.
U osób poddawanych długotrwałej manipulacji werbalnej zagrożona jest ich indywidualność. Produktem tych wpływów jest często "człowiek nijaki" albo tzw. indywidualność uprzeciętniona.
Człowiek znajdujący się pod długotrwałym wpływem manipulacji werbalnej staje się bardziej podatny na zdalne sterowanie i wtedy mówi się o nim, że jest nosicielem "paczkowanej świadomości". Oznacza to, że praktycznie nie ma już większego wpływu na rozwój swojego ja, które w rzeczywistości staje się ubocznym produktem działań manipulatorskich. Ten skutek manipulacji zorganizowanej nazywany bywa przejawem procesu jełopizacji społeczeństwa. Nie ma w tym przesady. Wystarczy wspomnieć sylwetkę psychologiczną bohatera jednego z polskich seriali satyrycznych, żeby wiedzieć, jak się zachowuje człowiek nazywany przez innych jełopem.

Jak przeciwstawiać się manipulacji?
Przyjmować należy przede wszystkim postawę sprzeciwu. Tolerowanie manipulacji jest współudziałem w zakłamywaniu rzeczywistości i w oszukiwaniu człowieka, który pada jej ofiarą.
Musi to być jednak sprzeciw konstruktywny. Nie wystarcza więc narzekanie czy ubolewanie nad tym zjawiskiem. Instrukcja watykańska "Aetatis novae" przypomniała, że Kościół powinien "zdecydowanie i z odwagą przeciwstawiać się wszelkim formom manipulowania" (AN, 13). Kościół, a więc także my wszyscy.
Przeciwstawiać się manipulacji znaczy:
- Poznawać jej mechanizmy, zwłaszcza techniki manipulowania i tą wiedzą dzielić się z innymi.
- Ujawniać akty manipulacji, a więc głośno o nich mówić i innych przed nimi przestrzegać.
- Na działanie manipulatorskie należy reagować w sposób skuteczny. Nie wystarczy zatem zwrócić się do swojego ks. proboszcza czy kurii diecezjalnej, aby oni zareagowali.
Reakcją właściwą może być list protestacyjny (z podpisami) albo telefon do redakcji, a nawet zapowiedź rezygnacji w danym środowisku z prenumerowania gazety, która nagminnie manipuluje czy z kupowania produktów, które ona reklamuje.
- Nie żałować czasu na ciszę i pogłębioną refleksję. Wszak słowo karmi się ciszą, która jest rzeczywistością konstytutywną człowieka. Dlatego należy wypracować w sobie sztukę milczenia. Chaos w człowieku i w jego otoczeniu ułatwia skuteczną manipulację.
- Formą sprzeciwu wobec manipulacji powinny być również odpowiednie działania ze strony struktur zorganizowanych w Kościele, jak Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Akcja Katolicka czy terenowe koło Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Niestety, nadal daje znać o sobie sceptycyzm wyniesiony z czasów komunistycznych, kiedy najbezpieczniejsza była postawa "niewychylania się".

Rady Biblijne
Na koniec cztery rady zaczerpnięte z nauczania św. Pawła Apostoła. Trwa obecnie Rok Apostoła Narodów. Podpowiedzi tego genialnego ewangelizatora są dziś nadal aktualne, także w nawiązaniu do rozważanej problematyki.
- Święty Paweł w 1 Liście do Tymoteusza tak pisze: "Przykładaj się do czytania" (4, 13). Tak zwraca się do biskupa Efezu. Dziś już wiemy, że kto czyta dużo ambitnych tekstów, nie da się łatwo zmanipulować.
W nawiązaniu do tej rady apostoła należy przypomnieć zasadę światłych nauczycieli: "więcej czytać, mniej oglądać". Z obserwacji wynika, że osoby zaprzyjaźnione z książką nie poddają się wpływom manipulatorskim.
- W Liście do Galatów św. Paweł zawarł takie upomnienie: "Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie" (Ga 6, 3).
Apostoł Narodów dotyka zjawiska iluzji, starego jak świat. Należy pamiętać, że iluzja jest największym sprzymierzeńcem manipulatorów i pokusą dla naiwnych. Prowadzi do zjawiska automanipulacji (samooszukiwania się). Uruchamia też w człowieku lawinę emocji, która przyjmuje charakter swoistej dyktatury. Iluzja przenikająca stosunki międzyludzkie ułatwia na tym polu skuteczne oddziaływania na dysponentów manipulacji.
- W 2 Liście do Tymoteusza św. Paweł wyraża myśl, która jest bardzo pouczającą przestrogą: "Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia" (1, 7). Ludzie trzeźwo myślący są najtrudniejszymi przeciwnikami manipulatorów. Nie przyjmują naiwnie wszystkiego za dobrą monetę. Są krytyczni i wnikliwie obserwują rzeczywistość.
- Przytoczmy jeszcze jedną przestrogę św. Pawła, tym razem skierowaną do Koryntian: "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł" (1 Kor 10, 12).
Mając zatem świadomość własnej słabości i ograniczoności, należy pamiętać o permanentnym kształceniu dociekliwości intelektualnej oraz o modlitwie do Ducha Świętego. Chrystus zapowiada zesłanie "Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna" (J 14, 17). Pomoc Ducha Prawdy jest niezastąpiona, gdyż manipulacja jest zaplanowanym zakłamaniem rzeczywistości, a więc wyjątkowo groźną formą lekceważenia prawdy. Nie wolno więc lękać się manipulacji i uciekać przed nią. Należy tak stawić jej czoła, aby wygrać wypowiedzianą przez nią batalię. Jest to przecież batalia o prawdę.


 

Promujmy zdrowy styl życia!
12 grudnia 2008 r. w siedzibie Zarządu Rejonowego PCK w Krośnie odbył się etap rejonowy XVII Ogólnopolskiej Olimpiady PCK, Promocji Zdrowego Stylu Życia.
W olimpiadzie wzięło udział dziewiętnastu uczniów z powiatu krośnieńskiego. Gimnazjum z Łęk Dukielskich reprezentowała uczennica Daria Piękoś pod kierunkiem pani Magdaleny Aszlar. Uczniowie musieli wykazać się wiedzą na temat zdrowego stylu życia, zagrożeń zdrowotnych i działań promujących zdrowie. Po dogrywce Daria zajęła III miejsce. Gratulujemy!


Wyjazd do teatru
18 grudnia ub. r. uczniowie klas nauczania zintegrowanego pod opieką swoich wychowawców wybrali się do Teatru Maska w Rzeszowie, aby obejrzeć spektakl ,,O Pryszczycerzu i królewnie Pięknotce". Mali widzowie byli zachwyceni grą aktorów, kostiumami, zmieniającą się dekoracją. Po spektaklu uczniowie udali się na lekcję do Muzeum Lalek Teatralnych, podczas której zapoznali się ze zbiorami muzeum, poznali podstawowe rodzaje lalek teatralnych, zasady animacji kukły i pacynki. Największą frajdą była możliwość dotknięcia i manipulowania kukłami, pacynkami, jamajkami i innymi lalkami. Okazało się, że nie jest to takie proste, bo niektóre z nich sporo ważą.


"Czas oczekiwania i czas nadziei"
19 grudnia ub. r. odbyła się szkolna Wigilia, która tym razem nawiązywała do staropolskich tradycji i obyczajów. By lepiej odczuć klimat i zrozumieć sens Bożego Narodzenia zadbano o scenerię, której ważnym elementem była chłopska izba, wyścielona słomą, ze starodawnym piecem i tradycyjnymi potrawami.
W chacie centralne miejsce zajmował stół przyozdobiony sianem, nad którym wisiał wykonany ze słomek, dekoracyjny pająk. Przy stole zgromadziły się postacie, które swym wyglądem ukazywały żywotność narodowych tradycji w różnych regionach Polski, co podkreślały ich ludowe stroje. Dopełnieniem scenografii była stajenka ze żłóbkiem, przypominająca miejsce pierwszych odwiedzin ludzi u św. Rodziny. Mocą wyobraźni mogliśmy te odwiedziny odnieść do Polski, do naszej wioski i naszej szkoły.
Przygotowany przez młodzież z kółka teatralnego i chóru montaż słowno-muzyczny wykorzystywał motywy staropolskiej obrzędowości, poczynając od Adwentu po radosne i gwarne Gody. "Czas oczekiwania i czas nadziei" został tak przemyślany, by współczesnym ludziom oddawał prawdę o tym, jak dawniej świętowano, by dotrzeć szczególnie do tych, „którym są już obce kolędy grane na klarnecie i Bóstwo w lichej szopce".
Ważnym elementem szkolnej Wigilii było podkreślenie rodzinnego charakteru tej uroczystości poprzez wyróżnienie klasowych domostw i usadowienie ich przy wspólnym stole. Przy każdym z nich rolę gospodyni - matki sprawowała wychowawczyni. W ten sposób cała społeczność szkolna oraz zaproszeni goście: pan wizytator Witold Wyskiel, pan burmistrz Marek Górak, pan Henryk Kyc - przedstawiciel lokalnej prasy oraz emerytowani nauczyciele i pracownicy szkoły, zostali włączeni do współtworzenia uroczystości.
Kiedy wszyscy połamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia, spróbowali przygotowanych potraw i rozeszli się do domów.
Troska o szczególną oprawę tych świąt towarzyszy nam od kilku lat, ponieważ wszyscy wiemy, że:
"Zawsze święta te prześliczne
Duszę odradzają
Struny czułe, romantyczne
W sercach poruszają…"
Osoby odpowiedzialne za przygotowanie uroczystości: panie Barbara Wierdak, Urszula Szpiech, pan Andrzej Aszlar (montaż słowno-muzyczny), p. Katarzyna Majchrzak (dekoracje).
 

Konkursy świąteczne
Uczniowie Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Łękach Dukielskich licznie uczestniczyli w konkursie na stroik bożonarodzeniowy, ogłoszony przez GOK w Dukli. Wszystki prace były niezwykle ciekawe, oryginalne i zostały samodzielnie wykonane. Z naszej szkoły nagrodzono Beatę Wojdyłę z kl. V i Magdę Węgrzyn z kl. I G.
Ponadto w klasach I-III wychowawcy przeprowadzili konkursy na ciekawe ozdoby choinkowe. Najlepsze prace zostały nagrodzone, pozostali uczniowie otrzymali nagrody pocieszenia.
 

Konkurs kolęd i pastorałek...
Pod koniec grudnia 2008 r. nasze gimnazjalistki pod kierunkiem p. Andrzeja Aszlara wzięły udział w Gminnym Przeglądzie Kolęd i Pastorałek w Dukli. Trio w składzie: Joanna Buryła, Aleksandra Fruga i Monika Jastrzębska kolędą „Jeden dzień w roku" zajęły I miejsce. W kategorii solistów Joanna Buryła zajęła II miejsce za wykonanie kolędy „Uciekali". Gratulujemy!
 

Sukcesy sportowe uczniów
W styczniu uczniowie naszej szkoły wzięli udział w gminnych zawodach sportowych. Były to:
Zawody sportowe w alpejskim narciarstwie zjazdowym, zorganizowane przez Gminę Dukla w dniu 19 stycznia 2009 r. w Stacji Narciarskiej Chyrowa SKI. Była to kolejna edycja spartakiady EURO - SKI - Karpaty. Współorganizatorami zawodów byli: Ośrodek Kultury w Dukli i Stacja Narciarska Chyrowa SKI. Celem zawodów była popularyzacja aktywnego wypoczynku, sportów zimowych w tym narciarstwa alpejskiego, a także promocja stacji narciarskiej CHYROWA - SKI. Sponsorami nagród byli: Gmina Dukla (puchary, medale i dyplomy) oraz Stacja Narciarska CHYROWA - SKI (puchary dla najmłodszej i najmłodszego zawodnika oraz karnety zjazdowe dla najszybszej i najszybszego zawodnika zawodów narciarskich). W zawodach wzięło udział 170 uczniów ze wszystkich szkół publicznych z terenu Gminy Dukla. Z naszej szkoły w zawodach wystartowało 19 uczniów w 6 kategoriach wiekowych, pod opieką nauczycieli w-fu: pani Beaty Węgrzyn i pana Witolda Wiśniewskiego. Mimo iż pogoda dopisała i stok był świetnie przygotowany, to ilość uczestników i słabo oznakowany tor zjazdu (zwłaszcza dla najmłodszych, którzy zjeżdżali jako pierwsi) - okazało się przyczyną zaciętej rywalizacji. Z naszej szkoły najlepsze wyniki osiągnęli uczniowie:
w kat. dzieci starsze: VI miejsce - Tomasz Krężałek z klasy III SP, w kat. juniorki młodsze: IV miejsce - Aleksandra Ryczak - kl. V SP, w kat. juniorek: V miejsce - Aleksandra Fruga - kl. I Gimnazjum, w kat. junior: V miejsce - Szymon Pietruś - kl. VI SP,
Dyplom i puchar dla najmłodszego zawodnika zawodów narciarskich otrzymał Michał Węgrzyn, uczeń klasy II SP.
Gratulujemy osiągniętych wyników i życzymy sukcesów w przyszłym roku.


Gminne zawody w tenisie stołowym w kategorii Szkoły Podstawowej, odrębnie dla dziewcząt i chłopców.
Zawody zorganizowali nauczyciele w-fu w ZSP w Dukli, w dniu 22.01.2009 r. W zawodach brali uczniowie, reprezentanci szkół podstawowych z terenu gminy Dukla. Naszą szkołę, pod opieką pani Beaty Węgrzyn, reprezentowali:
w grupie dziewczynek: Klaudia Łajdanowicz z kl. IV i Paulina Pietruś z klasy V, w grupie dziewczynek: Karol Śliwiński i Kacper Ryczak z klasy V.
W wyniku rozgrywek dziewczynki zajęły II miejsce. Chłopcy zajmując I miejsce w gminie awansowali do rozgrywek powiatowych, które odbędą się marcu w Iskrzyni. Jako zwycięzcy będą reprezentować Gminę Dukla.
Gratulujemy sukcesu!


Dla babci i dla dziadka
21 i 22 stycznia to jedne z piękniejszych dni w roku - Dzień Babci i Dziadka. W tych dniach babcie i dziadkowie obdarowywani są szczególnymi dowodami miłości. Ze względu na to, że święta te dzieli tylko jeden dzień, można obchodzić je razem.
Jak co roku, dzieci z klas 0-3 z niecierpliwością czekały na ten dzień. Chętnie nauczyły się wierszy i piosenek, które zaprezentowały 22 stycznia, podczas uroczystej akademii.
Uczniowie starszych klas również nie zapomnieli o swoich dziadkach i przygotowali dla nich Jasełka.
Po części artystycznej babcie i dziadkowie zostali obdarowani przez swoje wnuczęta laurkami i poczęstowani przez mamy kawą, herbatą i ciasteczkami.
Potem odbyła się zabawa karnawałowa, na której babcie i dziadkowie wraz z wnuczętami mogli zaprezentować swoje umiejętności taneczne. Wszyscy spędzili miłe popołudnie.
 

Wyniki konkursów
W styczniu otrzymaliśmy wyniki ogólnopolskich konkursów: Alfik Humanistyczny i Alfik Matematyczny. W tym roku wśród naszych uczniów nie było laureatów. Jednakże chcemy wyróżnić te osoby, które w swoich klasach zdobyły największą ilość punktów.
Konkurs humanistyczny:
Julia Reczkowska - kl. IIIb Karolina Kurowska - kl. IV
Aleksandra Brożyna - kl.V Anna Rubaj - kl. VI
Konkurs matematyczny:
Karolina Malczewska - kl. IIIa
Daniel Orłowski - kl. IV
Rafał Jastrzębski - kl.V
Jarosław Musialik - kl. VI
Gratulujemy!
Marta Pabis
 

ROK
SZKOLNY
1988/1989

 Grono Pedagogiczne zatrudnione w Łękach w nowym roku szkolnym:
Mgr Zofia Trynkiewicz, dyrektor szkoły
Mgr Krystyna Delimata
Wanda Dziadosz
Józef Kozielec
Władysława Kozielec
Dr Henryk J. Krawiec
Renata Podlaska
Mgr Małgorzata Kudyba, historia
Mgr Małgorzata Filipowicz, wf
Mgr Barbara Nawrocka
Danuta Czaja
Zyta Wierdak
Zofia Piotrowska, pół etatu - biblioteka
Mgr Zdzisław Trynkiewicz, pół etatu
Mgr Irena Wiśniewska
Katarzyna Majchrzak
Małgorzata Krężałek
Barbara Wierdak

Punkt Filialny Myszkowskie:
Władysława Kopa, kierownik punktu
Bogumiła Ganczarska
Teresa Wierdak
Rok szkolny był bardzo pracowity dla całości Rady Pedagogicznej. Uroczystości szkolne obchodzone przez młodzież szkolną z programami artystycznymi:
· - Początek roku szkolnego,
- Dzień Nauczyciela,
- Odzyskanie Niepodległości przez Polskę,
- Choinka Noworoczna,
- Dzień Babci,
- Dzień Kobiet,
- Dzień Dziecka.
W okresie wakacyjnym umocniono w sali gimnastycznej drabinki, odmalowano salę gimnastyczną, wstawiono brakujące szyby w oknach. Pieniądze na ten cel uzyskano z gminy. Po interwencji dyrektorki szkoła otrzymała materac gimnastyczny i częściowo pomoce do wf-u, fizyki, chemii, biologii i geografii.
Inspektor na każdej konferencji dyrektorów szkół podkreślał, że brak jest funduszy na remonty. Dyrektorka bez zgody inspektora zakupiła lampy wiszące na korytarz dolny i do biblioteki oraz środki czyszczące, za które po pewnym okresie czasu uzyskała zwrot pieniędzy z gminy. W tym roku szkolnym na prośbę Nadleśnictwa uczniowie dwukrotnie wyjeżdżali do prac w lesie w rejonie Chorkówki i za pracę tą otrzymywali pieniądze jako rekompensatę. Autobusy podwoziły uczniów do lasu i odwoziły z powrotem do szkoły.
Współpraca z Komitetem Rodzicielskim, tak jak w poprzednich latach, układała się pomyślnie. W ciągu roku odbywały się spotkania rodziców z nauczycielami, w czasie organizowanych zebrań oraz indywidualnych spotkań omawiano postępy uczniów oraz środki zaradcze itp.
Po śmierci ks. W. Nowaka, nowy ksiądz proboszcz podjął się nauki religii uczniów z naszej szkoły i z Punktu Filialnego w Myszkowskiem. Współpraca z nim układała się także pomyślnie.
Cdn. B. Węgrzyn

do góry

     

www.stowledkidukielskie.dukla.org        2009            webmaster: kychen