
ROZWAŻANIA
EWANGELICZNE
24 Sierpnia 2008
XXI Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 16
Otóż i Ja tobie powiadam: Ty
jesteś Piotr - Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy
piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego;
cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz
na ziemi, będzie rozwiązane w niebie".

Stwierdzenie Jezusa, że Piotr jest skałą, nie zawsze musi być
interpretowane jako komplement. Może również oznaczać, że Książę
Apostołów jest dla Chrystusa "ziemią twardą", wymagającą dużego wysiłku
i trudu. I rzeczywiście, czytając Ewangelię, raczej nie mamy wrażenia,
że Piotr był człowiekiem łagodnym, o ujmującym sposobie bycia... wprost
przeciwnie. Po obietnicy: "Z Tobą - choćby na śmierć!", szybko
następuje: "Nie znam tego Człowieka!". Mimo jednak ludzkiej słabości,
Jezus wybiera właśnie jego... Dlaczego?
Dlatego, że Piotr jest człowiekiem szczerym. Potrafi zaangażować się
całkowicie. Ma swoje wady - ale przyznaje się do nich, pozwala sobą
kierować. Nie obraża się, słysząc z ust Jezusa słowa prawdy. Potrafi
uznać swój błąd. Jednocześnie cechuje go zaufanie dziecka - potrafi
przyjąć słowa Jezusa, nie rozumiejąc ich do końca. Taki właśnie był
Piotr - skałą, którą wprawdzie trudno przebić, jednak wspaniale nadaje
się jako oparcie dla fundamentów budowli mającej przetrwać wszelkie
dziejowe burze - aż do ponownego przyjścia Chrystusa.
26 Sierpnia 2008
Uroczystość NMP Częstochowskiej
Z EWANGELII J 2
Wtedy
Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

W
uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej niech nam się przypomni to, co
pisał Tomasz Merton: "Jej bogactwem jest Jej ubóstwo, Jej chwałą - Jej
cichość, Jej mocą to, że jest służebnicą Pańską".
Pani Jasnogórska! Nie przestawaj z nami przebywać! Nie przestawaj
powtarzać nam tych słów z Kany Galilejskiej: "Cokolwiek wam rzecze, to
czyńcie".
Nie przestawaj wskazywać na Twojego Syna. Nie przestawaj przybliżać nas
do sakramentu Jego Ciała i Krwi. To wszakże z Ciebie wziął to Ciało i tę
Krew, które za nas złożył w ofierze Golgoty.
Niech trwa na polskiej ziemi to eucharystyczne wychowanie ludzkiej
wolności z pokolenia na pokolenie.
Aniołowie nie potrzebują żadnych malowanych obrazów Matki Bożej. Po
prostu widzą Ją taką, jaka jest w niebie. Jednakże nam, nie duchom, ale
ludziom chodzącym po ziemi, potrzebne są obrazy, portrety, fotografie
ukochanych, zwłaszcza tych, którzy przez śmierć wymknęli się naszym
oczom.
Dzięki znakom widzialnym odgadujemy to, co niewidzialne. Bóg chce, żeby
właśnie obraz Matki Bożej Częstochowskiej - ten, a nie inny - budził w
nas największą świadomość Jej obecności.
31 Sierpnia
2008
XXII Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 16
Jezus zaczął wskazywać /.../ że będzie zabity i trzeciego dnia
zmartwychwstanie.
A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: "Panie, niech Cię Bóg
broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie". Lecz On odwrócił się i rzekł
do Piotra: "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz
o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie".

Jakie to ludzkie... Lubimy wszystkich pocieszać... Piotr zareagował
właśnie tak. Ale Jezus oczekiwał czegoś zupełnie innego...
Widzimy zatem, że "sprowadzenie na ziemię", którego dokonał Jezus, było
niezwykle bolesne. Tak bolesne, że uczniowie popadli
w drugą skrajność: skupili się tylko na zapowiedzi męki i śmierci,
puszczając zupełnie mimo uszu słowa o zmartwychwstaniu. A to jest
właśnie cała prawda, którą Jezus chciał przekazać Apostołom: przyjęcie
woli Boga bywa trudne i bolesne. Może ona mieć różną postać. Są krzyże
mniejsze i większe, cierpienia drobne i codzienne oraz te, które swoim
ogromem zatykają dech w piersiach. Jest krzyż w postaci szarej
codzienności, powszednich obowiązków, ograniczeń, słabości - ale też
spadający jak grom z jasnego nieba i rzucający o ziemię. Chrystus chce,
abyśmy ten krzyż po prostu brali - przyznając się do tego, że cierpimy,
że nie rozumiemy tego, co nas spotyka, ale też ze świadomością, że
idziemy po tej drodze z Jezusem, a na jej końcu czeka na nas radość
wielkanocnego poranka.
07 Września
2008
XXIII Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 16
Dalej
zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić
będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie
są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich".

Na pewno
zwracamy od razu uwagę, że Jezus mówi nie o modlitwie indywidualnej, ale
o modlitwie wspólnotowej. Jest to ciekawe o tyle, iż w innym miejscu
Ewangelii spotkać możemy Jego słowa mówiące, że kiedy chcemy się modlić,
mamy wejść do swojej izdebki i swe modlitwy zanosić do Boga w ukryciu.
Czyżby zatem Zbawiciel zaprzeczał sam sobie?
Oczywiście tak nie jest.
W życiu każdego człowieka powinno być miejsce zarówno na modlitwę
indywidualną, jak i wspólnotową. Każdy potrzebuje choćby chwili
samotności przed Bogiem.
Jest też jednak miejsce na doświadczenie prawdy, że na świecie nie
jesteśmy sami. Do poprawnego funkcjonowania potrzebujemy innych ludzi,
potrzebujemy wspólnoty. Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy
istotami społecznymi. Również do nieba nie mamy iść
w pojedynkę, ale razem z tymi, których Bóg stawia na naszej drodze.
Przy wszystkich różnicach i niepowtarzalności każdego z nas uświadamiamy
sobie jedną cechę, która nas łączy: jesteśmy dziećmi Boga i jesteśmy za
siebie nawzajem odpowiedzialni.
08 Września
2008
Święto
Narodzenia NMP
Z EWANGELII
Mt 1
A
stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez
Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię
Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami.

Ostatnie
święto maryjne roku liturgicznego przypomina nam o narodzeniu Tej, Która
z woli Boga samego stała się Matką Syna Bożego.
Wybór, powołanie i usprawiedliwienie, a ostatecznie zbawienie
dokonują się z mocy i woli Boga, ale nie dokonują się bez naszego
udziału i naszej współpracy. Kto zamyka się codziennie na działanie
łaski w swoim egoizmie, kto lekceważy sobie powołanie Boże i Jego dary
(jakie każdy z nas otrzymuje) ten nie może mieć do Boga pretensji.
Maryja nie jest boginią, ale doskonałym i pełnym Człowiekiem, Obrazem
Jezusa Chrystusa, Syna Bożego właśnie przez swoją absolutną gotowość na
działanie w Niej Ducha Świętego. Od poczęcia, od narodzenia całkowicie
poddana działaniu Łaski Bożej. Od początku, do końca otwarta na
działanie Ducha, poszukująca tylko i wyłącznie woli Bożej.
I w ten sposób staje się wzorem pełnego Człowieczeństwa, upodabniania
się do swojego Boskiego Syna.
Ze świętem Narodzenia Maryi złączona jest tradycja błogosławienia ziarna
na zasiew. Ziarno oznacza początek nowego życia. Podobnie Narodzenie
Maryi jest pewnym początkiem nowej epoki w duchowych dziejach świata.
14 Września
2008
XXIV Niedziela
Podwyższenia Krzyża
Z EWANGELII
J 3
A jak
Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna
Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.

Symboliczny
Wąż na symbolicznym Drzewie Znajomości Dobra i Zła to sam diabeł,
któremu udało się wzbudzić w człowieku nieufność do Boga.
Grzech zawsze niesie destrukcję, dotykając w pierwszym
rzędzie czyniących zło. Jeśli akceptujemy
w naszym życiu społecznym zakłamanie, będziemy karani jadem wzajemnej
nieufności i nieżyczliwości. Jeśli promujemy nieczystość, wszelkie
dewiacje seksualne – następstwem będzie utrata zdolności do
doświadczenia prawdziwej miłości. Jeśli akceptujemy bezbożność jako styl
życia – konsekwencją będzie pustka w sercu, utrata wiary w sens życia.
Jadowite węże kąsają również nas, współczesnych. Pojawiły się, bo
uwierzyliśmy Wężowi w raju.
Jednak węże o jadzie palącym są bezsilne wobec tych, którzy z
wiarą spojrzą na ukrzyżowanego Zbawiciela. Chrystus przez swoje
posłuszeństwo aż po śmierć na krzyżu zgładził grzech naszego
nieposłuszeństwa (II czytanie). I odtąd każdy, kto wyznaje, że jego
Panem jest Jezus wywyższony na krzyżu – zostanie uleczony z ran zadanych
przez grzech i obdarzony życiem wiecznym.
Wielka jest moc płynąca z krzyża.
21 Września
2008
XXV Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 20
Czy mi
nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że
ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.

W tej
przypowieści Bóg znów pokazuje nam swoje prawdziwe oblicze - oblicze
miłosiernego Ojca.
W ostatnim czasie - głównie za sprawą kanonizacji św. Siostry
Faustyny - bardzo rozpowszechnił się kult Bożego Miłosierdzia. Niemal w
każdym domu wisi dobrze znany nam obraz z napisem: "Jezu, ufam Tobie!".
Odmawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego, obchodzimy uroczystość... Czy
jednak naprawdę w to miłosierdzie wierzymy? Czy mamy w sobie wyobraźnię
miłosierdzia, o którą apelował sługa Boży Jan Paweł II? Czy nasz sposób
myślenia zmienia się, staje się coraz bardziej przeniknięty
miłosierdziem? A może łatwiej byłoby nam pogodzić się z nieszczęściem,
jakie na nas spada - traktując je jako wyraz Bożej sprawiedliwości i
kary za grzechy - niż z faktem, że Bóg przebacza komuś, kogo nie lubimy,
kto nas skrzywdził?
Boleje serce moje nad tym, że nawet dusze wybrane nie rozumieją, jak
wielkim jest moje miłosierdzie; obcowanie ich jest w pewien sposób
niedowierzaniem. O, jak to bardzo rani serce moje". (Dzienniczek s.
Faustyny, 378-379).
Bóg ciągle pyta: "Dlaczego złym okiem patrzysz na to, że ja jestem
dobry?".
28 Września 2008
XXVI Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 21
Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy. Ten odpowiedział: „Idę, Panie”
lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten
odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z
tych dwóch spełnił wolę ojca?".

Jeśli
przeniesiemy się na płaszczyznę życia duchowego, to pierwszy syn
wyobraża ludzi, którzy potrafią demonstracyjnie okazywać swą religijność
na zewnątrz. Chętnie biorą udział w uroczystościach religijnych,
wypełniają gorliwie wszelkie nakazane praktyki... niestety, ta
religijność nie przekłada się na sferę życia codziennego. W ich życiu
daje się dziwnie łatwo pogodzić z podejrzanymi moralnie kompromisami,
kopaniem dołków pod innymi, zakłamaniem, dwulicowością.
Drugi syn to ci, którzy upadli i mają tego świadomość. Doświadczyli
boleśnie własnej słabości, ale to właśnie ta słabość stała się dla nich
miejscem i okazją do spotkania z łaską Boga - przebaczającą i
uzdrawiającą. Błędy przeszłości pozostawiły rany, ale zostały one
uzdrowione.
Która z tych postaci jest nam bliższa? Czy chcemy ciągle trwać w
przekonaniu o naszej doskonałości, traktując przy tym "z przymrużeniem
oka" niektóre zasady wiary, czy też mamy odwagę przyznać się do swoich
wątpliwości, upadków i przeżyć własną słabość i grzeszność, licząc na
Miłosierdzie Boże? Który z tych synów Ojca bardziej przypomina mnie?
05
Października 2008
XXVII Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 21
Jezus im
rzekł: Czy nie czytaliście w Piśmie: "Właśnie ten kamień, który
odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem
w naszych oczach".

Życie
człowieka jest jak winnica wzięta w dzierżawę. Otrzymujemy je od Boga w
chwili poczęcia i cieszymy się nim aż do śmierci. Bóg zaprasza
wszystkich do tej winnicy, wszystkich też obdarza wspaniałymi dobrami.
Człowiek może korzystać z Bożego daru życia, może rozwijać swoje
zdolności. Czasem jednak wydaje mu się, że to on jest właścicielem
winnicy, panem swojego życia. Zapomina, że zostało mu ono dane w
dzierżawę, aby dobrze nim gospodarował. Kiedy przychodzi czas zbiorów,
Bóg posyła swoje sługi, „by odebrali plon jemu należny”. Bóg upomina się
o swoje, nawet jeśli czasem wydaje się nam, że jest nieobecny w świecie.
Człowiek oczywiście może przyjąć Chrystusa albo Go odrzucić. Dziś
niejednokrotnie jesteśmy świadkami odrzucania Chrystusa, usuwania Go z
życia prywatnego i społecznego, z polityki i z ekonomii, a także ze
szkoły. Życie pokazuje, że każda próba wykluczenia z niego Chrystus
kończy się tragicznie.
Popatrzmy też na ulice naszych miast, osiedli i wiosek. Ile tam
przemocy, gwałtów i chęci panowania. Jak bardzo dziś potrzeba, by
Chrystus stał się kamieniem węgielnym w naszym społeczeństwie, w naszych
rodzinach i domach.
07
Października 2008
NMP
Różańcowej
Z EWANGELII
Łk 10
Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego
osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem
Bożym.

Dziś wielu
z nas nie wyobraża sobie pobożności bez różańca.
A pewnie znajdą się i tacy, którzy jego nieodmawianie uznają wprost za
grzech. Trzeba jednak pamiętać, że Matka Boska Różańcowa różańca nie
odmawiała, a mimo to jest jego Matką. Istotę różańca bowiem stanowi to
samo, co stanowiło istotę modlitwy Maryi - rozważanie w sercu spraw,
które Bóg uczynił i które dotąd czyni. Tak jak psalmów nie da się
oderwać od historii Izraela, tak różańca nie da się oderwać od historii
zbawienia w Jezusie Chrystusie. Maryja jest Matką Jezusa Chrystusa i
przez to Jej macierzyństwo rozciąga się także na tę historię. Nie jest
Ona Matką Różańcową przez to, że powtarzamy dziesiątki razy: Zdrowaś
Maryjo, bo to tylko zewnętrzna strona Różańca. Jest nią natomiast w
znacznie głębszym sensie, bo prawdziwy różaniec tętni Jej życiem i
życiem Jej Syna.
Papież Paweł VI bardzo konsekwentnie unikał tradycyjnego zwrotu recitare
rosario - odmawiać różaniec, zastępując go wyrażeniem meditare rosario -
medytować, rozważać różaniec. I o to właśnie w różańcu chodzi. Wzywając
nas do różańca, Maryja zaprasza nas do swego życia i do życia Jej Syna,
do życia, które jest Zbawieniem.
12
Października 2008
XXVIII Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 22
Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni
nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę
wszystkich, których spotkacie”.

Dziś
zaproszenie na ucztę zostało skierowane do nas. Skierował je sam Bóg.
Ucztą jest Eucharystia - sakrament, w którym Syn Boży staje się dla nas
Napojem i Pokarmem, aby wchodzić w nasze życie i towarzyszyć nam w
codziennych trudach i kłopotach.
Jak reagujemy na to zaproszenie? Innymi słowy - czym jest dla nas
Eucharystia i Kim jest Ten, który na nią zaprasza?
Czy udział w Eucharystii jest dla mnie radością? Spotkaniem
z ukochaną Osobą? Czy też jedynie wypełnieniem zwyczaju, rytualnym
"odstaniem" godziny w ciągu tygodnia? Czy okazuję swoją radość poprzez
aktywne włączanie się w śpiew, odpowiedzi na wezwanie kapłana, słuchanie
ze skupieniem? Czy przychodzę na Eucharystię wcześniej, by odpowiednio
się przygotować, czy też wpadam spóźniony w trakcie Liturgii Słowa? A
jak jest z moją szatą weselną - czyli stanem mojej duszy, łaską
uświęcającą? Czy mój udział w Eucharystii jest pełny? Eucharystia to
uczta, na której sam Gospodarz staje się Pokarmem. Czy nie lekceważę
tego wielkiego daru?
Te wszystkie pytania są stale aktualne. One mają dla nas wymiar wieczny.
19
Października 2008
XXIX Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII
Mt 22
Wówczas
rzekł do nich: "Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu
to, co należy do Boga".

Tak jak
moneta z wizerunkiem Cezara była jednym ze znaków panowania rzymskiego,
tak grzech wyciska swe piętno, swój obraz na ludzkości. Jezus przyszedł
to piętno usunąć, odkryć na nowo w każdym człowieku obraz Boga i
przypomnieć, że ludzkość i cały wszechświat należą jedynie do Niego. To
ludzie przez Niego wyzwoleni, na których On odcisnął swój obraz, mają
budować nowy świat, stanowić sprawiedliwe prawa, zmieniać oblicze ziemi.
Ktoś powie: to iluzja. Dwa tysiące lat - a w świecie (nieraz także w
Kościele) łatwiej dostrzec obraz Cezara niż Boga. Jednak na drugim
biegunie tego twierdzenia są rzesze ludzi - bohaterów dobra. Jezus dał
nam wolność, ale niewola odcisnęła na nas swój ślad. Pozostaje w nas
ciągle resztka mentalności niewolników, a raczej nowy, wolny człowiek w
nas ciągle jeszcze walczy ze starym - z niewolnikiem grzechu. Ta walka
trwa, a jej miejscem jest nasze sumienie. Każdego dnia podajemy je
Zbawicielowi niczym monetę, a On pyta: Czyj jest ten obraz i napis?
Każdego dnia na nowo decydujemy, czy będzie to obraz i napis bożka -
Cezara, czy też obraz i napis jedynego i prawdziwego Boga. Każdego dnia
decydujemy, do kogo chcemy należeć i komu chcemy służyć.
|

Nr.
5/76
Okres zwykły
wrzesień-październik 2008 rok


-
- WRZESIEŃ
Intencja ogólna: Aby ludzie zmuszeni do
opuszczenia swych domów i ojczyzny prześladowani przez
reżimy uzyskali pomoc od chrześcijan w postaci obrony ich
praw.
Intencja misyjna: Aby rodzice, wierni
sakramentowi małżeństwa, troszczyli się o rozwój miłości w
ich rodzinach, tworząc wspólnoty ewangelizujące, otwarte na
potrzeby bliźnich.
PAŹDZIERNIK
Intencja ogólna: Aby II Synod Biskupów
wspomógł duszpasterzy i teologów, katechetów i animatorów w
przekazywaniu wiary w łączności z całym Kościołem.
Intencja misyjna: Aby chrześcijanie,
zachęceni przez misyjne dzieła papieskie, bardziej
zaangażowali się w powszechną misję Kościoła poprzez
modlitwę, ofiarę i pomoc materialną.
Wierne i owocne wypełnianie misji wychowania, przed którą
staje dzisiaj Kościół, wymaga właściwej oceny sytuacji
młodych ludzi, którzy są podmiotem tej misji. Na pierwszym
miejscu trzeba widzieć ich sytuację rodzinną, ponieważ dom i
rodzina pozostają podstawową kolebką formowania się ludzkiej
osoby. Wiem, że trudności ekonomiczne, utrzymujące się
wysokie bezrobocie i troska o zabezpieczenie bytu
materialnego określają kształt życia wielu polskich rodzin.
Nie można prawdziwie kształtować postaw, nie biorąc pod
uwagę tych problemów, którymi żyje również młody człowiek.
Trzeba również widzieć wiele pozytywnych zjawisk, które
wspierają i pomagają w wychowaniu do wiary. Bardzo wielu
młodych ludzi przejawia głęboką wrażliwość na potrzeby
innych, zwłaszcza biednych, chorych, samotnych,
niepełnosprawnych. Dlatego chętnie podejmują różne
działania, by nieść pomoc potrzebującym.
Wychowanie do wiary musi polegać przede wszystkim na
rozwijaniu właśnie tego, co jest w człowieku dobre. Wielką
zatem szansą wychowawczą jest rozwój wolontariatu, który
będzie inspirowany duchem ewangelicznym. Może warto byłoby
tworzyć młodzieżowe zespoły Caritas w parafiach czy w
szkołach. W działaniach wychowawczych Kościoła warto by też
wychodzić naprzeciw owemu zainteresowaniu sprawami wiary,
podejmując wszelkie działania służące rozmodleniu młodzieży.
Wielką szansą są rekolekcje, zwłaszcza rekolekcje zamknięte
oraz dni skupienia dla różnych grup, a także szkoły modlitwy
prowadzone systematycznie w parafiach. Wspaniałą ku temu
okazją są rekolekcje szkolne w okresie Adwentu czy Wielkiego
Postu. Trzeba też zadbać, aby powstawały domy rekolekcyjne
oraz inne miejsca modlitwy i skupienia, i by rzeczywiście,
bez względu na materialny koszt, stawały się ośrodkami
duchowej formacji dostępnymi dla wszystkich, którzy szukają
głębszego kontaktu z Bogiem.
Niech Boże błogosławieństwo wspiera Was i Wasze diecezje w
dziele kształtowania ludzkich umysłów
i serc. Szczęść Boże!
Przesłanie Benedykta XVI do polskich biskupów.
O umiejętność wyrażania wdzięczności w naszych rodzinach.

SIERPIEŃ
23. Bł. Władysława Findysza, prezbitera i męczennika.
24. Św. Bartłomieja, Apostoła.
25. Św. Ludwika, króla.
- Św. Józefa Kalasantego, prezbitera.
26. Najśw. Maryi Panny Częstochowskiej.
27. Św. Moniki.
28. Św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła.
29. Męczeństwo św. Jana Chrzciciela.
WRZESIEŃ
01. Bł. Bronisławy, dziewicy.
- Najśw. Maryi Panny Królowej Pokoju.
02. V rocznica Nawiedzenia Matki Bożej w Kopii
Cudownego Obrazu w naszej parafii.
03. Św. Grzegorza Wielkiego, papieża i doktora Kościoła. 04.
Błogosławionych dziewic i męczennic Marii Stelli i
Towarzyszek.
05 . Bł. Matki Teresy z Kalkuty.
07. Św. Melchiora Grodzieckiego, prezbitera i męczennika.
Św. Melchior Grodziecki urodził się w Cieszynie w 1584 r.
jako potomek starego i zasłużonego polskiego rodu
Grodzieckich (Grodeckich). Dziadek, ojciec, a później także
brat Melchiora sprawowali funkcję kasztelana cieszyńskiego,
a inny z Grodzieckich był biskupem ołomunieckim. Tu także
przyszły Święty spędził dzieciństwo. Po ukończeniu
jezuickiego kolegium w Wiedniu, postanowił swe życie związać
z jezuitami i wstąpił do nowicjatu w Brnie. Studia zakończył
uzyskaniem tytułu doktora teologii i filozofii, a w 1614 r.
otrzymał święcenia kapłańskie. Najpierw duszpasterzował w
Pradze i pobliskiej wsi Kopanina, jednak w 1618 r. musiał
opuścić miasto i same Czechy, z których po wybuchu wojny
trzydziestoletniej wypędzono jezuitów. Wyruszył w kierunku
Węgier. Po krótkim pobycie w Brnie znalazł się w 1619 r. w
Homonnie, skąd w tym samym roku udał się do Koszyc jako
kapelan wojskowy. Tam też we wrześniu 1619 r. - wraz z dwoma
innymi kapłanami: Chorwatem Markiem Kriżem i Węgrem Stefanem
Pongraczem - dostał się w ręce żołnierzy Betlena Gabora,
księcia Siedmiogrodu. Po okrutnych torturach, połączonych z
próbami nakłonienia do rezygnacji z wiary katolickiej,
wszyscy trzej kapłani zostali zamordowani, a ich zwłoki
zbezczeszczono. W styczniu 1905 r. papież Pius X ogłosił
beatyfikację trzech Męczenników Koszyckich, a w lipcu 1995
r.
w Koszycach Ojciec Święty Jan Paweł II dokonał ich
kanonizacji.
08. Narodzenie Najśw. Maryi Panny.
|
-
26.
Świętych męczenników Kosmy i Damiana.
- Świętych męczenników Wawrzyńca Ruiz
i Towarzyszy.
27. Św. Wincentego a Paulo.
28. Św. Wacława, męczennika.
29. Świętych Archaniołów Michała, Gabriela I
Rafała.
30. Św. Hieronima, prezbitera i doktora
Kościoła.
PAŹDZIERNIK
01. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy i
doktora Kościoła.
02. Świętych Aniołów Stróżów.
04. Św. Franciszka z Asyżu.
05. Św. Faustyny Kowalskiej, zakonnicy.
- Tydzień Miłosierdzia.
06. Św. Brunona, prezbitera.
07. Najśw. Maryi Panny Różańcowej.
09. Bł. Wincentego Kadłubka, biskupa.
10. Bł. Marii Angeli Truszkowskiej, dziewicy.
- Św. Dionizego, biskupa i Towarzyszy,
męczenników.
- Św. Jana Leonardiego, prezbitera.
12. Bł. Jana Beyzyma, prezbitera.
13. Bł. Honorata Koźmińskiego, prezbitera.
14. Św. Kaliksta I, papieża i męczennika.
- Św. Małgorzaty Marii Alacoque, dziewicy.
- Św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora
Kościoła.
15. Św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora
Kościoła.
16. Św. Jadwigi Śląskiej.
- Dzień Papieża Jana Pawła II.
17. Św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i
męczennika.
18. Św. Łukasza Ewangelisty.
19. Świętych męczenników Jana de Brebeuf, Izaaka
Joguesa, prezbiterów oraz Towarzyszy.
- Św. Pawła od Krzyża, prezbitera.
- Światowy Dzień Misyjny. Tydzień Misyjny.
20. Św. Jana Kantego, prezbitera.
21. Bł. Jakuba Strzemię.
23. Św. Jana Kapistrana, prezbitera.
24. Św. Antoniego Marii Clareta, biskupa.
26. Następne wydanie Powołania.
-
09.
Bł. Anieli Salawy, dziewicy.
- Św. Piotra Klawera, prezbitera.
12. Najśw. Imienia Maryi.
13. Św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora
Kościoła.
14. Podwyższenie Krzyża Świętego.
15. Najśw. Maryi Panny Bolesnej.
16. Świętych męczenników Korneliusza, papieża i
Cypriana, biskupa.
17. Św. Roberta Bellarmina, biskupa i doktora
Kościoła.
- Bł. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, biskupa.
18. Św. Stanisława Kostki, zakonnika, patrona
Polski.
19. Św. Januarego, biskupa i męczennika.
20. Świętych męczenników Andrzeja Kim Taegon,
prezbitera i towarzyszy.
21. Św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty.
- Światowy Dzień Środków Społecznego przekazu.
23. Św. Pio z Pietrelciny.
- Bł. Bernardyny Marii Jabłońskiej, zakonnicy.
25. Bł. Władysława z Gielniowa, prezbitera.
|
|
|
 
Święty Paweł wzywa do dziękczynienia Bogu zawsze, wszędzie i za
wszystko. Dziękczynienie to pierwsza podstawowa umiejętność człowieka
wierzącego. Ono sprawia, że człowiek wzbija się, jak na skrzydłach, w
przestrzeń wielkiej duchowej wolności.
Dziękczynienie winno objąć przede wszystkim dobra widzialne, te w
zasięgu ręki, wzroku i słuchu. Dziękujmy za słońce, wodę, ziemię, lasy,
pola, morza, rzeki, góry. Dziękujmy za ptaki, owady, zwierzęta, ryby.
Drugi, wyższy poziom dziękczynienia winien objąć samego człowieka,
najdoskonalszego z widzialnych stworzeń Boga. Całe jego wyposażenie
wielkiej ilości darów, talentów. Trzeba dostrzec blask daru rozumu i
zdolności intelektualnych, pamięci, wyobraźni, uczuć. Trzeba dziękować
za możliwość wzajemnej współpracy i miłości.
Trzecim poziomem są dobra nadprzyrodzone w pięknej perspektywie historii
zbawienia. Przykazania z góry Synaj, interwencje zbawcze w dziejach
Izraela, tajemnicę Wcielenia, Odkupienia, Zbawienia, Kościoła,
Sakramenty, Pismo Święte, Tradycja, bogactwo życia liturgicznego.
Chrześcijaństwo jest religią dziękczynienia. Eucharystia to
dziękczynienie. Dzień Pański jest dniem szczególnego dziękczynienia.
Trzeba nam wrócić do tej umiejętności, która w pierwszych wiekach była
podstawowym źródłem siły wyznawców Chrystusa.
Oni umieli dziękować zawsze, wszędzie i za wszystko.

30.05. Uroczystość
Najświętszego Serca Pana Jezusa - Odpust parafialny. Mszy św. Odpustowej
przewodniczył i kazanie okolicznościowe wygłosił ks. Stanisław Wojdyła.
Oprawę liturgiczną i muzyczną Mszy św. przygotował zespół "Łęczanie".
Procesję odpustową przygotowali panowie strażacy i panie z KGW.
08.06. Nasza wspólnota parafialna przeżywała 50-lecie święceń
kapłańskich rodaka - ks. Jana Wilusza. Oprawę liturgiczną Mszy św.
jubileuszowej o godz. 10.00 przygotowali członkowie Akcji Katolickiej, a
muzyczną zespół "Łęczanie".
13.06. Uczniowie naszej szkoły przygotowali oprawę liturgiczną
Mszy św. i nabożeństwo fatimskie, które było wyrazem wdzięczności
wszystkim komitetowym za ich społeczną posługę dla parafii w ciągu 20
lat istnienia rejonów parafialnych. Była to także okazja złożenia życzeń
z okazji 30. rocznicy święceń kapłańskich byłemu proboszczowi ks.
Edwardowi Wołosowi, który temu nabożeństwu przewodniczył.
15.06. Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie
kościoła.
19.06. Pożegnanie gimnazjalistów klasy III Mszą św. o godz.
17.00. Ciąg dalszy uroczystości miał miejsce w Sali
Widowiskowo-Sportowej naszej szkoły.
20.06. O godz. 8.00 Mszą św. uczniowie, Grono Pedagogiczne i
pracownicy naszej szkoły podziękowali Panu Bogu za kolejny rok szkolny.
22.06. Parafianie na Mszy św. o godz. 10.00 uczcili 20-lecie
święceń kapłańskich Księdza Proboszcza. Uroczystości przygotowali
członkowie Akcji Katolickiej.
18.07. Nabożeństwo fatimskie przygotowały
i przeprowadziły rodziny z rejonu II. Mszy św. przewodniczył i kazanie
okolicznościowe wygłosił ks. Kazimierz Bochnak. W nabożeństwie fatimskim
wziął także udział ks. Józef Ciekliński.
20.07. Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie
kościoła.
01.08 - 20.08. Księdza Proboszcza, przebywającego na urlopie
wakacyjnym, zastępował ks. Jan Wilusz.
08.08. Nabożeństwo fatimskie przygotowały i przeprowadziły rodziny z
rejonu III. Mszy św. przewodniczył i kazanie wygłosił O. Krystian
Olszewski - gwardian klasztoru OO. Bernardynów w Dukli.
Rodziny z tego rejonu zakupiły cegiełki na budowę hospicjum w
Krośnie na kwotę 140zł.
15.08. Święto Wniebowzięcia Maryi. Na uroczystej sumie o godz.
10.00 miał miejsce obrzęd poświęcenia owoców, ziół i kwiatów, a także
wieńców dożynkowych przygotowanych przez panie z KGW, Akcji Katolickiej
i gospodarzy Dożynek.
17.08. Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie
kościoła.
Ks. Proboszcz
ŻYCIE SAKRAMENTALNE
CHRZEST
22.03. Szymon, Aleksander Krężałek
22.03. Kornelia, Magdalena Świątek
24.03. Kinga Dereniowska
24.03. Julita, Aleksandra Kołacz
24.03. Matylda, Gabriela Bużanowska
29.03. Emilia, Julia Poradyło
30.03. Eryk, Seweryn Korzec
04.05. Wiktor, Bartosz Kielar
24.05. Bartosz, Stanisław Pytel
08.06. Julian Głowa
29.06. Joanna, Maria Czaja
17.08. Dominika, Kinga Jaracz |
ŚLUB
05.04. Gabriel, Wacław Solecki
i Wioletta, Katarzyna Szczurek
Sławomir, Stanisław Jaracz
i Natalia, Teresa Wierdak
10.05. Artur, Stanisław Wyszkowski i Barbara, Anna Kusz
07.06. Mariusz Graboś i Izabela Wilk
12.07. Mariusz Wazowicz i Marzena Świątek
27.07. Michał Lubomirski -Pierre i Maria Czarnecka |
ZMARLI
02.06. Jakub Winiarski 13 l.
22.06. Edward Jaracz 59 l.
20.07. Jan Pasterkiewicz 57 l.
28.07. Zofia Stojak zd. Kołacz 84 l.
09.08. Marian Kozubal 77 l.
19.08. Maria Zborowska zd. Czaja 75 l.
|
JUBILEUSZE KAPŁAŃSKIE
8 czerwca
był szczególnym dniem w naszej parafii. Dziękowaliśmy Panu Bogu za 50.
lat kapłaństwa naszego rodaka ks. Jana Wilusza. Dziękowaliśmy w
czasie tej liturgicznej celebry Panu Bogu za wszystko, co można było w
ciągu tych 50 lat kapłańskiej służby dostrzec, co widzialne, co było
dane dla wielu doświadczyć przez pół wieku. Bo te 50 lat to nie tylko
samo trwanie, ale trwanie pełne pracy, trudu, posługi kapłańskiej,
wiernej służby.
A ta służba w dziele zbawienia realizowała się w kapłaństwie ks. Jana
poprzez lata katechezy, głoszenia słowa Bożego, udzielania sakramentów
świętych, chrztu, posługi w konfesjonale, błogosławienia małżeństw,
poprzez stawanie każdego dnia przy ołtarzu, by uobecniać w misterium
Mszy św. jedyną Chrystusową ofiarę za zbawienie świata.
W podziękowaniu za ten trud kapłański i wierne wytrwanie w powołaniu
życzenia otrzymał Dostojny Jubilat od dzieci, przedstawicieli parafii i
ks. Proboszcza. Były kwiaty i skromne upominki.
Uroczystą Mszę Świętą Jubileuszową odprawił sam jubilat udzielając
błogosławieństwa, które jest związane
z odpustem. W swoim słowie powiedział m.in.: "W tym dniu, ważnym dla
mojej - przede wszystkim - osobistej historii życia, wspominam
wszystkich, których Bóg postawił na drodze mojego życia. Przez których,
z którymi i wśród których realizowałem swoje kapłańskie powołanie" (...)
"Wszystkich wspominam w czystej intencji: żyjących i nieżyjąch, których
Bóg postawił na drodze mojego życia i polecam w tej jubileuszowej Mszy
św. - Eucharystii. Nieżyjącym daj Miłosierny Jezu wieczne zbawienie i
spotkanie z Tobą twarzą w twarz. Żyjących Dobry Jezu obdarz
dobrodziejstwami, które w życiu doczesnym pomogą im iść przez życie do
ostatecznego celu".
Oprawę liturgiczną Mszy św. jubileuszowej przygotowali członkowie Akcji
Katolickiej, a oprawę muzyczną zespół "Łęczanie".
Wszyscy uczestnicy Mszy św. otrzymali od Jubilata pamiątkowe,
jubileuszowe obrazki.
H.Kyc
22 czerwca
2008r. w kościele parafialnym pod wezwaniem Najświętszego Serca
Pana Jezusa w Łękach Dukielskich odbyła się uroczysta Msza Święta. Nasz
ksiądz proboszcz Alojzy Szwed obchodził 20-lecie kapłaństwa, a
celebrujący z nim ksiądz Jan Wilusz nie tak dawno święcił 50-lecie
swojej pracy duszpasterskiej.
Przed Mszą głos zabrała pani dyrektor Zespołu Szkół Publicznych -
Krystyna Delimata i pan doktor Adam Pilny, którzy w imieniu wszystkich
parafian złożyli Jubilatowi życzenia, dziękując jednocześnie za 5-letnią
posługę kapłańską w parafii. O życzeniach pamiętały również dzieci i
młodzież.
Oprawę muzyczną Mszy Świętej uświetnił nasz szkolny chór pod kierunkiem
pana Andrzeja Aszlara. Młodzież wystąpiła w galowych strojach, co
podkreślało rangę tej uroczystości.
Wzruszony ksiądz proboszcz dziękując wszystkim za życzenia, zaprosił
przedstawicieli organizacji działających w parafii na obiad.
W tym dniu życzeniom płynącym z głębi serc dla księdza proboszcza nie
było końca. Wszyscy razem i każdy
z osobna gratulował mu 20 lat trwania przy Bogu i głoszenia Jego słów.
Nie obeszło się również bez odśpiewania tradycyjnego ”Sto lat". Wspólne
spotkanie zostało uwiecznione na pamiątkowej fotografii.
Dostojnemu Jubilatowi dziękujemy za trud i wysiłek włożony w
uwrażliwianie naszych serc i rzeźbienie naszych dusz. Życzymy, by
zasiewane słowa trafiły na podatny grunt ludzkich umysłów, bo (...)
ziarno, gdy dobre, nie pójdzie na marne,
Nie pójdzie na marne, choć silny wiatr wionie,
Nie na tym, to wzejdzie na innym zagonie.
Choć trochę naddziobią je wrony i kruki,
Plon zbiorą, choć nie my, to nasze prawnuki (...).
A. Łajdanowicz
Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej
W pierwszy piątek czerwca
(06.06) po wieczornej Mszy świętej członkowie POAK poprowadzili
nabożeństwo adoracyjne. Poprzez czytanie rozważań i śpiew wspólnie z
wiernymi zgromadzonymi
w kościele modliliśmy się przed Najświętszym Sakramentem zawierzając
nasze codzienne sprawy i życie dobremu Bogu.
W dniu 8 czerwca w naszej parafii miała miejsce uroczystość, do
uświetnienia której także przyczynił się nasz POAK. Swój złoty jubileusz
kapłaństwa przeżywał nasz rodak, ks. Jan Wilusz. Uroczystą mszę świętą
uświetnił swoim śpiewem miejscowy zespół "Łęczanie". My zaś, jako
członkowie Akcji Katolickiej, przygotowaliśmy oprawę liturgiczną.
Kolejnym uroczystym wydarzeniem w naszej parafii była obchodzona 22
czerwca, 20. rocznica święceń kapłańskich Ks. Proboszcza. I tym
razem parafianie czynnie włączyli się w przygotowanie i odświętną oprawę
tego dnia. Po Mszy św., na której Ks. Proboszcz otrzymał od parafian
komplet kapłański /zestaw wszystkich akcesoriów potrzebnych do
odprawienia Mszy św. np. w czasie podróży/, udaliśmy się do salki, gdzie
poszczególne organizacje działające w naszej społeczności, (również
członkowie POAK), jak też i osoby prywatne, składały Księdzu
Proboszczowi życzenia i okolicznościowe upominki. Obecni byli także: ks.
Jan Wilusz i ks. Roman Jagiełło z parafii polskokat. pw. Dobrego
Pasterza. Ks. Proboszcz zaprosił wszystkich zgromadzonych na wspólny
obiad i słodki poczęstunek.
15.08, jak co roku, w święto Wniebowzięcia NMP, do kościoła
przynieśliśmy wieńce dożynkowe (było ich trzy), bochny chleba i kosze
owoców, jako dar dziękczynny za tegoroczne zbiory. W tym roku po raz
pierwszy swój wieniec przygotował także nasz POAK i wraz z bochnem
chleba i butelką wina złożyliśmy go w darze na Ołtarzu Pańskim. Po
skończonej Mszy Św. poświęcone chleby zostały rozdzielone między
wiernych.
Nasza organizacja ma także charakter charytatywny dlatego też
przyłączyliśmy się do organizowanego dobroczynnego festynu na
krośnieńskim rynku dn.17.08., z którego dochód będzie
przeznaczony na budowę Hospicjum w Krośnie. Organizatorem festynu była
Akcja Katolicka Archiprezbiteratu Krośnieńskiego, dlatego też jako
członkowie AK włączyliśmy się w tę akcję fundując część przedmiotów
przeznaczonych na loterię fantową, a także jedna z pań zdeklarowała się
przygotować ciasto na poczęstunek dla zaproszonych gości.
Beata
Bojda
W Częstochowie
Tron Swój wzniosła
Obchodząc dzisiejszą
uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej przychodzimy do świątyni, żeby
usłyszeć m.in. ewangelię o pierwszym cudzie Jezusa. Można by sobie
postawić pytanie: dlaczego właśnie ten fragment? Dlaczego właśnie cud w
Kanie Galilejskiej? Chyba z jednego powodu. Tam, na weselu, Maryja ze
swym Synem Jezusem była zatroskana o tych, którzy ich do siebie
zaprosili.
Ponad 1000 lat temu – przez fakt przyjęcia chrztu – Mieszko I z Dobrawą
zaprosili na nasze słowiańskie ziemie, między Odrę i Wisłę, Jezusa
i Jego Matkę. Stała się Ona – jakby w Polskiej Kanie – orędowniczką
naszych potrzeb.
Od chrztu naszego Narodu Maryja wraz
z Jezusem wkroczyła w naszą historię.

W Kanie Galilejskiej Maryja mówi do sług weselnego przyjęcia: „Zróbcie
wszystko, cokolwiek wam powie”.
Począwszy od 1382 roku – kiedy Władysław, książę opolski, wybudował na
Jasnej Górze klasztor dla paulinów i oddał im pod opiekę ikonę Matki
Bożej, czczoną na jego zamku – staje Maryja wobec synów i córek tej
ziemi, wobec całych pokoleń Polaków i powtarza te same słowa: „Zróbcie
wszystko, cokolwiek wam powie Jezus”.
Sanktuarium w Częstochowie ma szczególne miejsce w panteonie polskich
świętych miejsc. To właśnie Maryja z częstochowskiego wzgórza obroniła
nasz kraj przed szwedzkim najeźdźcą. To na wałach Jasnej Góry stawał
szczególnie wspominany w tym roku wielki mąż stanu i ojciec Narodu –
Prymas Tysiąclecia, który właśnie u stóp tronu Pani Częstochowskiej 45
lat temu złożył Śluby Narodu. To tam, najpierw boku Kardynała
Wyszyńskiego jako metropolita Krakowa, a później jako Głowa Kościoła
przebywał Karol Wojtyła – Jan Paweł II.
Chyba żaden inny wizerunek Maryi nie stał się w naszej Ojczyźnie tak
powszechny? Polacy zawsze zabierali go z sobą, gdziekolwiek się udawali
– jakby brali ze sobą zdjęcie matki; widniał częstochowski wizerunek na
ryngrafach konfederatów barskich, wzięli go ze sobą nasi ojcowie za
ocean, gdy wyruszali za chlebem (i dziś mamy amerykańską Częstochowę),
zabrał go do „dalekiego kraju” Karol Wojtyła, gdy został papieżem. A ci,
co są w Polsce? Ze wszystkich jej stron spieszą na różne sposoby by
odwiedzić Matkę – Maryję. Samochodami, autokarami, czy pieszo, w
pielgrzymce wśród bólu nóg, spiekocie dnia
i deszczu. Bo dla matki człowiek potrafi się zdobyć na największe
poświęcenie.
Dzień ten jest poświęcony rozważaniom chwały, którą Maryja odbiera na
Jasnej Górze i podziękowaniem za łaski, które nam wyjednała. Kamieniem
węgielnym na którym opieramy nasze nadzieje, jest przede wszystkim
obecność Maryi w Bożym planie zbawienia ludzi. Jasnogórskie sanktuarium
jest szczególnym miejscem w naszej Ojczyźnie. Ale Maryję czcimy nie
tylko ze względu na historyczność tego miejsca – choć zapewne i z tego
powodu. Lecz przede wszystkim właśnie dla Jej postawy, a mianowicie, że
zgodziła się swym cichym i pokornym ”fiat” – „niech się tak stanie” na
narodzenie Syna Bożego. Że Go wychowała, że była z Nim gdy nauczał i gdy
szedł na Kalwarię. Ale także, że była na Drodze Krzyżowej, nie tylko
tamtej – Jezusowej, w Jerozolimie, ale także na Drodze Krzyżowej
Kościoła i Drodze Krzyżowej naszej Ojczyzny.
Niech Bogu będą dzięki za Maryję. Niech Bogu będą dzięki za Jej trwanie
przy Jezusie, w Kościele, w Polsce, w Częstochowie. Niech Matka
Chrystusa króluje nie tylko z tronu Jasnogórskiego, lecz niech króluje
także w każdym
z naszych serc i umysłów, a królować będzie, jeśli my posłuszni będziemy
Jej zachęcie do nas kierowanej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie
mój Syn”.
Zasady kierujące życiem
codziennym chrześcijanina
Jakże
często człowiek poszukuje odpowiedzi na ważne pytanie. Pytania dotyczące
życia, zasad, na których chciałby je oprzeć, aby było ono udane. Chcemy
czegoś nowocześniejszego, czegoś co będzie wypełniało sens naszego
ludzkiego istnienia na miarę współczesności. Tak też myślał zapewne
Piotr, który wszedł w ostrą polemikę
z Jezusem w dzisiejszej Ewangelii z 31 sierpnia. Chciał czegoś na miarę
swojej współczesności, nie zauważając, że to, co jest najważniejsze,
jest tak blisko niego. Trzeba to tylko odczytać. Tak samo jest z nami.
Dziś trzeba na nowo odczytać zasady, które stawia przed nami Jezus.
W rozmowie z Piotrem i nauczaniu, które po nim następuje, również przed
nami rozłożona zostaje cała hierarchia wartości, cały wachlarz
zależności, na których Jezus proponuje człowiekowi oprzeć jego życie.
Punkt pierwszy, na który Jezus kładzie bardzo mocny nacisk, to
umiejętność myślenia i widzenia codzienności w perspektywie Bożej, a nie
ludzkiej. Tłumacząc to na język praktyki, można powiedzieć, że każdy
czyn, sytuacja, działanie - odczytywane jest na podstawie pytania: jak
Jezus w tym momencie by postąpił, co by zrobił? Szybka odpowiedź na to
pytanie pozwala na weryfikację zdarzeń - czy są one Boże czy tylko nasze
ludzkie, egoistyczne!
Drugi punkt, wynikający bezpośrednio z właściwego odczytania
codzienności w świetle Bożej prawdy umocowany jest w zaproszeniu przez
Jezusa do naśladowania Go. Co to oznacza w praktyce naśladować Jezusa?
Od razu na to pytanie otrzymujemy odpowiedź. Jakże radykalną, konkretną.
Co jest uderzeniem jednocześnie w nasz egoizm i pychę. Wyprowadzeni
jesteśmy z błędu, że naśladowanie Jezusa będzie czymś lekkim, że będzie
się udawało
i będzie cudownie, że nie będzie potknięć. Jezus już na początku mówi
zupełnie coś innego, a my wyrazimy to słowami trochę innymi: "Nigdy nie
mówiłem że będzie łatwo, powiedziałem tylko, że warto".
Warto, a dlaczego warto Jezus też od razu nam to wyjaśnia. I jest to
trzeci punkt, na który kładzie nacisk. Masz coś co jest bardzo
drogocenne. Jest najpiękniejszym skarbem. Każdego skarbu się strzeże.
Tym skarbem jest nasza dusza. Dlatego tyle zmagania w naśladowaniu
Jezusa. Dlatego warto. Otóż dlaczego tak wysoko jest postawiona
poprzeczka w drodze naśladowczej Jezusa. To jest istota działania, które
wyraża się bardzo konkretnym postępowaniu. Nauczanie Pana zwieńczone
jest bardzo mocno: wtedy odda każdemu według jego postępowania.
W tych punktach widzę taki oto schemat zaproponowany przez Pana
w drodze z nim przez życie: Popatrz na świat oczami Boga, a w sobie i
innych dostrzeżesz piękno człowieka, który został stworzony na Jego
obraz. Biegnąc drogą krzyża, ten obraz będziesz ciągle upiększał, a w
codzienności czynami będzie mówił o Jezusie. Twoje odbicie pokaże
miłość, a miłością jest Jezus. Boże myślenie, otwarcie na Boga - tego
nam najbardziej brakuje. Nawet to, co nazywamy religijnością może być
zamknięte na Boga. Obrzędy, zwyczaje, tradycje, nawet obecność w
kościele. Bywa, że w naszej relacji do Jezusa jesteśmy bardzo podobni do
Piotra z dzisiejszej Ewangelii. Chodzimy za Nim, spotykamy się z Nim,
ale kiedy stawia nam trudne wymagania robimy Mu wyrzuty, sprzeciwiamy
się, czy wręcz odchodzimy. Bo ciągle jeszcze myślimy tylko po ludzku. A
Jezus to przyjmuje i cierpliwie uczy nas tak, jak Piotra myśleć coraz
bardziej po Bożemu.
Przyjęcie Ewangelii to przejście od myślenia czysto ludzkiego do
myślenia Bożego. Inaczej nigdy nie zrozumiemy, sensu cierpienia,
śmierci, tracenia życia po to, aby je odzyskać.

Umiłować PRAWDĘ
Jezus i prawda
O tym, że prawda jest jedną z najważniejszych wartości w życiu
człowieka, świadczy chociażby rozmowa pojmanego Chrystusa z Piłatem.
"Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś królem?”. Odpowiedział
Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem
na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha
mojego głosu”. Rzekł do Niego Piłat: „Cóż to jest prawda?'". Szkoda, że
prokurator rzymski zadał pytanie, ale nie poczekał na odpowiedź.
Zadaniem Chrystusa przychodzącego na świat było ukazanie ludziom całej
prawdy o Bogu, o świecie i o życiu. Święty Jan pisze: "Podczas gdy Prawo
zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa
Chrystusa". Patrząc na czyny Jezusa, ludzie mogli poznać prawdę o
miłości Bożej. Odkrywali piękno i sens wiary będącej więzią z Tym, który
kocha bezinteresownie i szczerze. Chrystus mówił prawdę. Jego
przeciwnicy nie mogli mu zarzucić tego, że kłamie, manipuluje
półprawdami. To oni żyli w kłamstwie. Byli "synami ciemności", gdyż
buntowali się przeciwko Jego nauce. Odrzucali słowa i czyny. Pokrętnie
interpretowali Jego wypowiedzi, stosowali różne sztuczki (dzisiaj można
by powiedzieć prowokacje), pragnąc znaleźć uzasadnienie dla odrzucenia
orędzia Jezusa. Ale i oni w końcu musieli przyznać: "Nauczycielu, wiemy,
że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też
nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką". Służąc prawdzie, Jezus
pozostawał wewnętrznie wolny od ludzkich opinii i osądów. Nikomu się nie
przypochlebiał, by zdobyć Jego uznanie. Nie pomijał trudnych,
niewygodnych tematów ani też nie pokrywał ich "dyplomatycznym
milczeniem". Chrystus widział w mówieniu prawdy moc wyzwalającą. W
rozmowie z Żydami, gdy wezwał ich do przyjęcia swej nauki, Jezus
wypowiedział słynne zdanie: "poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli".
Prawda w naszym życiu
"Ludzie nie mogliby żyć razem, gdyby nie mieli do siebie zaufania, czyli
gdyby nie przekazywali sobie prawdy. Cnota prawdy oddaje sprawiedliwie
drugiemu człowiekowi to, co mu się należy" (KKK nr 2469). Nie można
wyobrazić sobie życia społecznego, które nie opierałoby się na
fundamencie prawdy.
Każdy człowiek ma prawo do poznania prawdy. Szacunek dla niej jest
podstawą cywilizacji ludzkiej. Wszędzie tam, gdzie zaczyna brakować
prawdy i kłamstwo staje się wszechobecne, znika wzajemne zaufanie i
ludzie zaczynają traktować siebie jak wrogów. Bez prawdy nikt nikomu nie
ufa. Myślę, że nie trzeba zbyt bujnej wyobraźni, aby zrozumieć, jak
ważną rolę odgrywa w naszych wzajemnych relacjach mówienie prawdy i
szacunek dla niej. Jeśli odkryję, że ktoś jest zdolny do kłamstwa -
szybko nabieram do niego dystansu. Kłamstwo ludzi oddala od siebie. I
nie jest ważne, czego dotyczy: spraw poważnych czy błahych. Zanim
uwierzę komuś, o kim wiem, że jest kłamcą - najpierw dokładnie
zastanowię się, czy w tym wypadku mogę tak zrobić. I nie chodzi tutaj
jedynie o przekazywaną informację. Ona często może być bez większego
znaczenia. Chodzi o to, że nie chcę żyć w świecie zbudowanym z półprawd
i kłamstw. W świecie iluzorycznym, który rozpada się przy pierwszym
zetknięciu z rzeczywistością. Nie chcę być manipulowany przez nikogo.
Poszanowanie prawdy we wzajemnych relacjach jest tak naprawdę
poszanowaniem osoby. Nieprawda rodzi niepokój, osłabia więź.
Człowiek okłamywany przeżywa bolesny zawód. Czasami silny gniew.
Kłamstwo potrafi zranić nie tylko nasze poczucie sprawiedliwości, ale
przede wszystkim nasze poczucie własnej godności. W naszym życiu
społecznym jest wiele kłamstwa. Przyzwyczailiśmy się do niego i łatwo je
usprawiedliwiamy. Czasami to kłamstwo objawia się w drobnostkach, dając
pozorne korzyści. Sprzedający zachwala cechy towaru, których ten nie
posiada. Ktoś inny zawyża ceny swoich usług. Jeszcze ktoś inny reklamuje
"tani" drogi kredyt, robiąc wodę z mózgu potencjalnym klientom. Wielką
areną kłamstwa jest świat polityki. Tutaj możemy znaleźć wielu
zawodowych kłamców, którzy istnieją tylko dzięki półprawdom,
niedomówieniom, pomówieniom lub bezczelnym kłamstwom. Zapominają jednak,
że prawda, nawet po długim czasie, potrafi wyjść na jaw.
Zobowiązanie do mówienia prawdy
VIII przykazanie Boże obliguje nas do mówienia prawdy. To zobowiązanie
zostało przez Chrystusa wzmocnione nakazem: "Niech wasza mowa będzie:
Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mt 5,37).
Rzeczywiście, nie powinno się kłamać: ani w żartach, ani dla ukrycia
niewygodnej prawdy, ani ze strachu przed konsekwencjami ujawnienia
prawdy, ani z żadnego innego powodu. Czy jednak zawsze przemilczenie
prawdy jest sprzeniewierzeniem się przykazaniu Bożemu?
Katechizm Kościoła Katolickiego poucza: "Prawo do ujawniania prawdy nie
jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosować swoje życie do
ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach
wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawnić prawdę temu, kto jej
żąda, czy nie" (KKK nr 2488).
Zacznijmy od tego, że nie każdy ma prawo prosić nas o podzielenie się
wiedzą, jaką posiadamy. Stawiać pytania, zwłaszcza dotyczące życia
prywatnego, mogą tylko osoby do tego upoważnione. Nie każdy musi
wiedzieć, co dzieje się u nas w domu. Ani tym bardziej ile zarabiamy, z
kim żyjemy w wielkiej przyjaźni, a do kogo czujemy antypatię. Tym
bardziej, na jakie dolegliwości cierpimy, czego się obawiamy, jakie są
nasze sympatie i fobie... To tylko kilka przykładów, błahych i
zwyczajnych, które pokazują, że nie każdy ma nas prawo pytać o to, co go
interesuje. Każdy zaś ma prawo do prywatności. Oznacza to, że nie można
zgodzić się na udzielanie informacji osobom do tego nieupoważnionym,
obcym. Dobro osoby nakazuje przemilczać przed nimi to, co wiemy. Nie
każdy może nam zadawać pytania i nie każdy musi uzyskiwać od nas
odpowiedź.
Co robić, gdy ktoś nachalnie zasypuje nas pytaniami, na które nie ma
prawa otrzymać odpowiedzi? Wydaje się, że zwyczajnym sposobem reagowania
w takiej sytuacji jest zbywanie ich milczeniem lub powiedzenie wprost:
"nie chcę ci odpowiadać", "to nie powinno cię zajmować", czy "nie powiem
ci". Takie powstrzymanie się od mówienia prawdy nie jest chęcią ukrycia
jej, zdeformowania lub okłamywania innych. Intencja odmawiającego
udzielenia informacji lub milczącego jest dobra. Chodzi mu o ocalenie
prawa do dyskrecji i uniknięcie sytuacji, w której pewne wiadomości
mogłyby wyrządzić krzywdę bliźnim. Szczególnym przypadkiem
usprawiedliwionego etycznie przemilczenia uzyskanych informacji jest
tajemnica zawodowa, ekonomiczna lub państwowa. Ktoś, kto posiadł prawdę
w większym stopniu niż inni i został zobowiązany do jej zachowania w
mniej lub bardziej formalny sposób, nie może dzielić się zdobytymi
wiadomościami z przypadkowymi osobami. Obowiązkiem lekarza, duchownego,
ekonomisty, sędziego i wielu innych osób jest zachowanie dla siebie
powierzonej im wiedzy lub wynikającej z własnych obserwacji.
Odpowiedzialność za innych i szacunek dla ich prawa do poszanowania
życia prywatnego nakazuje powściągliwość i ostrożność w słowach.
Trzeba pamiętać również, że grzechem jest wydobywanie podstępem
informacji od tych osób, tylko po to, aby wzbudzić sensację albo by
zaszkodzić bliźnim. Niestety, nasza kultura życia społecznego tak
upadła, że nie tylko brukowce, ale i poważne czasopisma są pełne
podstępnie wyłudzonych informacji z życia prywatnego i zawodowego.
opr.A.P.
Wartości, jako źródło
wychowania i edukacji
Zaufanie
Zaufanie to nabranie przeświadczenia, to zupełne przekonanie, że
komuś lub czemuś można ufać, że ktoś lub coś nie zawiedzie naszych
oczekiwań. To pewność, którą daje nam charakter, możliwości, dobra wiara
i dyskrecja drugiej osoby. Inaczej mówiąc to spokojne oczekiwanie na
zachowanie kogoś, w kogo wierzymy, że się dobrze zachowa. Te krótkie
definicje określają dwie strony zaufania: zaufanie do siebie samego i
zaufanie do innych ludzi.
Jako rodzice powinniśmy wspomagać rozwój obydwu tych aspektów zaufania u
dzieci, ponieważ nie będą miały zaufania do innych, jeśli nie będą miały
zaufania do samych siebie. Dlaczego zaufanie jest tak bardzo ważne
w życiu człowieka? Dlatego, że osoba, która ufa sama sobie i innym: jest
spokojniejsza, lepiej radzi sobie w kontaktach z innymi, znajduje
przyjemność pracy w grupie, może podjąć się trudniejszych zadań, coraz
lepiej znosi frustracje, uważa, że niepowodzenia są zawsze do pokonania
i można się dzięki nim wiele nauczyć. Przez to, co myślimy o sobie,
stajemy się szczęśliwymi lub nieszczęśliwymi.
Samoocena jest bardzo ważna dla zachowania równowagi emocjonalnej,
ponieważ osoba o niskiej samoocenie ma problemy z tożsamością, co może
spowodować częściowy lub całkowity brak akceptacji dla samego siebie.
Osoby o niskiej samoocenie wykształcają u siebie bariery obronne.
Niektórzy są często w złym humorze, obwiniają bez powodu lub przejawiają
nadmierną skłonność do perfekcjonizmu i zawsze znajdują na wszystko
wymówki.
Jak i
kiedy uczyć zaufania?
Już od najwcześniejszego dzieciństwa możemy dziecku pokazywać tę
wartość, pod warunkiem, że my sami mamy zaufanie do siebie i do innych.
Do wykształcenia tej wartości najbardziej przyczyni się atmosfera
zaufania w domu:
-Jeśli jest w nim więcej radości niż smutku.
-Jeśli można w nim mówić o wszystkim, nie ma tematów zakazanych, tabu.
- Jeśli słucha się, szanuje i ceni zdanie każdego z domowników.
-Jeśli nie narzuca się niczego innym, bez przedstawienia poważnych
argumentów.
-Jeśli nie ma w nim nieuzasadnionych rozkazów, ale rozsądne
i zrozumiałe racje.
-Jeśli nie mówi się "Bądź cicho".
-Jeśli każdy może się w nim wypowiadać.
-Jeśli wszyscy mogą wyrażać i zaspokajać swoje pragnienia, bez innych
ograniczeń niż te, które narzuca życie pod jednym dachem.
-Jeśli uznaje się w nim, ceni i chwali małe sukcesy i dobre intencje.
-Jeśli ocenia się w nim tylko fakty, a nie osoby.
-Jeśli zaczyna się od docenienia zalet, a dopiero potem poprawia się
niedociągnięcia.
-Jeśli można w nim liczyć na współudział czy pomoc każdego członka
rodziny.
Amerykański filozof Ralph W. Emmerson mówił, że:
"Zaufanie do samego siebie jest pierwszą tajemnicą sukcesu”.
Mówiąc o zaufaniu musimy również pamiętać o tym, że są sytuacje, osoby,
którym nie warto ufać i bezgranicznie wierzyć. Zdarza się, że
bezgraniczne, ślepe zaufanie bez dozy rozsądku prowadzi do tego, że
czujemy się oszukani i rozczarowani. Kształtując u dzieci wartość
zaufania należy zwrócić uwagę również na wartość szczerości i
odpowiedzialności, które są częścią składową zaufania.
Czasami dzieje się tak, że gdy mamy jakieś problemy lub grozi nam
niebezpieczeństwo, ratują nas, pomagają właśnie ci, na których zbytnio
nie liczyliśmy, i którym za bardzo nie ufaliśmy. Zakończeniem rozważania
o zaufaniu, a jednocześnie refleksją …niech będzie tekst greckiego
bajkopisarza, Ezopa twórcy opowiadań alegorycznych, w których główną
rolę odgrywają zwierzęta.
Jeleń u źródła
Spragniony jeleń podszedł do źródła, a kiedy już się napił, przyjrzał
się swemu pięknemu odbiciu w wodzie. Był bardzo zadowolony ze swoich
rogów, ponieważ były ogromne i miały piękny kształt, ale nie był
usatysfakcjonowany ze swych długich i cienkich nóg. Podczas gdy tak się
sobie przyglądał, przy źródle zjawił się lew. Jeleń natychmiast rzucił
się do ucieczki, a lew pobiegł za nim. Jeleń szybko zdobył nad nim
znaczną przewagę. Dopóki biegł po pustynnej równinie, biegł dużo
szybciej niż lew i to go ratowało, kiedy jednak tylko dotarł do lasu,
jego rogi zahaczały się o drzewa i nie mógł już biec dalej, lew szybko
go złapał. Wtedy jeleń powiedział do siebie;
- Biada mi! Sądziłem, że nie mogę ufać moim nogom, a to właśnie one
najdłużej mnie ratowały. Za to rogi mnie zgubiły, mimo że tak wielką
ufność w nie pokładałem.
Barbara Wierdak
B. Wierdak
Modlitwa
do Matki Bożej różańcowej
Maryjo Dziewico, pomóż mi tak ukochać modlitwę różańcową, bym jej nigdy
nie zaniedbała, by się stała moją codzienną potrzebą. Niech ta
ewangeliczna modlitwa stanie się coraz silniejszą więzią, łączącą mnie z
Jezusem i z Tobą, hołdem dziecięcej pobożności i miłości, umocnieniem i
zachętą do radosnego i sumiennego wypełniania obowiązków w naśladowaniu
Ciebie i Twego Syna.
Spraw, aby rozważanie Tajemnic Waszego życia wprowadzało mnie w duchowe
głębie, gdzie rozum, wola i uczucia pozwalają ogarnąć się i przeniknąć
sprawami Bożymi. W świetle świętych Tajemnic Różańcowych ukazuj mi Matko
powagę życia ziemskiego, które przygotowuje mi los wieczny, więc powinno
być godne, czyste i szlachetne.
Przez Tajemnice Różańcowe pouczaj mnie, że cierpienie pokornie przyjęte
i ofiarowane Ojcu, przynosi wielkie owoce zbawcze, że przetrwanie z
Jezusem na Kalwarii doświadczenia otwiera przede mną blask
zmartwychwstania na wieczne szczęście z Nim, tam nie będzie już łez,
lecz nieustanne dziękczynienie za łaski, które z cierpienia Bóg wydobył
dla mnie i dla braci moich w Chrystusie. Królowo Różańca świętego, módl
się o zbawienie wszystkich ludzi!!! Amen.

Pyt.: Czy wagary są
grzechem?...
Odp.: Jeżeli wagary rozumiemy jako nieuzasadnione samowolne
opuszczenie zajęć szkolnych, to na pewno wagary są złem. Dlaczego? Oto
kilka powodów:
- Wagary to ucieczka od swoich obowiązków. Nawet jeśli te obowiązki
wydają się nudne, to ważna jest w życiu jednostki i społeczeństwa szkoła
obowiązkowości.
- Wagary prowadzą do zaległości w nauce i... lawina gotowa, bo słabe
wyniki w nauce kuszą wagarami.
- Wagary prowadzą do kłamstwa. W szkole mówimy, że nasza nieobecność
była spowodowana chorobą albo śmiercią kogoś z rodziny, kto jeszcze nie
został przez nas "uśmiercony" przy okazji wcześniejszych wagarów. W domu
kłamiemy jak z nut, że byliśmy w szkole, zapewniając sobie spokój do
następnej wywiadówki, na której godziny naszej szkolnej nieobecności
mogą zsumować się w tygodnie. Wagarowicze niecnie wykorzystują rodziców,
którzy płacą podatki na oświatę lub opłacają czesne w szkole prywatnej.
Wreszcie okłamują siebie samych, że wszystko jest normalne, a ich
życiowe problemy wcale nie mają związku z wagarowym nieistnieniem.
- Wagarowicz izoluje się od swojej klasy, kolegów, bo przecież
zwyczajnie nie uczestniczy w tym, co dla nich ważne i w czym oni
uczestniczą, a że człowiekowi potrzeba akceptacji w grupie, więc
wagarowicz będzie sobie to rekompensował innymi grupami, często nawet
przestępczymi, a wówczas już blisko do najpoważniejszych problemów.
- Wagarowicz naraża siebie na groźne niebezpieczeństwa, np. może stać
się łatwiejszą ofiarą dilerów narkotykowych, pedofilów, grup
chuligańskich czy sekt.
- Wagary są powodem namawiania innych do zła. Razem raźniej i sumienie
jakoś łatwiej zagłuszyć...
Mający na uwadze dobro dziecka rodzice (nawet jeśli to dziecko ma już w
kieszeni szkolnego plecaka mały plastikowy dowód osobisty) lub
nauczyciele z powołania dobrze rozumieją, że z tych i pewnie jeszcze
wielu innych powodów wagary są złem, z którym powinni wspólnie walczyć.
Pyt.: Czy warto pielgrzymować?
Odp.: Dla chrześcijanina pielgrzymowanie jest okazją do
uświadomienia sobie własnej tożsamości. Człowiek to homo viator, ciągły
wędrowiec tu na ziemi, zmierzający poprzez ziemską codzienność do Domu
Ojca. Przekonanie o przemijalności życia ludzkiego i związany z tym
przekonaniem fenomen pielgrzymowania jest wpisany w ludzką naturę. Stąd
spotykamy się z pielgrzymkami nie tylko w obrębie chrześcijaństwa, ale
także innych kultur i religii, jak choćby pielgrzymowanie świata
muzułmańskiego do Mekki.
Pielgrzymka ma swój konkretny ziemski cel. Pielgrzymujemy do miejsc
świętych, sanktuariów, miejsc objawień maryjnych czy związanych z życiem
ludzi świętych. W wewnętrznej warstwie będzie to jednak zawsze
pielgrzymowanie do Niebieskiego Jeruzalem. To wewnętrzne nastawienie
jest najbardziej istotne, aby pielgrzymować, a nie tylko wędrować czy
zwiedzać. Można bowiem być w Ziemi Świętej, nawiedzać miejsca uświęcone
obecnością Jezusa Chrystusa, nazywać się pielgrzymem, a jednak nie
pielgrzymować. Można też w ramach letnich wędrówek podziwiać piękno
przyrody i nie nazywać się pielgrzymem, a jednak pielgrzymować.
Pielgrzymka to zgoda na pewien trud, wysiłek, czasem niedogodności.
Każdy kto przynajmniej raz pielgrzymował pieszo do Częstochowy, z
sentymentem i poczuciem dumy wspomina warunki noclegowe, zbytni upał lub
deszcze, czy pęcherze na stopach! Im większe zaangażowanie, im więcej
serca, tym większa radość, która jest poniekąd miernikiem dobrego
pielgrzymowania.
Zgoda na poniesienie jakiejś ofiary wiąże się z intencją
pielgrzymowania. Idziemy, aby wyprosić komuś łaskę zdrowia, powołania...
Pielgrzymka to miejsce spotykania się z Bogiem. To również czas
porządkowania wnętrza i nawrócenia, doskonała okazja, aby poznać siebie,
odtrutka na zbytni indywidualizm dzisiejszych czasów, wkradający się też
do życia wiary.
Jakim bogactwem dla człowieka może być pielgrzymowanie, pokazał nam
Pielgrzym Świata - Jan Paweł II. Przez pielgrzymki stawał się coraz
bardziej papieżem, którego określono mianem "Wielki". Czy więc warto
pielgrzymować? To pytanie czysto retoryczne.
Pyt.: Dlaczego nazewnictwo kościołów jest tak różnorodne? Czym różnią
się np.: katedra, bazylika, kolegiata...
Odp.
Bazylika (od greckiego basilikos – królewski) pierwotnie oznaczała
budowlę w starożytnej Grecji, w której urzędowali archontowie (wysocy
urzędnicy). Następnie, w starożytnym Rzymie nazywano tak halę
targowo-sądowniczą na głównym rynku (forum). Chrześcijanie zaadaptowali
bazylikę grecką na swoje świątynie.
Od średniowiecza nazwę bazylika zaczęto przyznawać świątyniom
niezależnie od ich architektury, traktując ją jako tytuł honorowy
nadawany niektórym kościołom, najczęściej będącym siedzibą wysokiej
rangi dostojnika kościelnego, np. biskupa albo legata papieskiego. Tytuł
bazylika większa (basilica maior, np. w Rzymie św. Piotra, św. Jana na
Lateranie, Santa Maria Maggiore i św. Pawła za Murami oraz w Asyżu
bazylika św. Franciszka) jest zarezerwowany dla kościołów własnych
papieża, z tronem papieskim. Bazylika mniejsza (basilica minor, np.
bazylika Wniebowzięcia NMP w Pelplinie i bazylika Ścięcia Jana
Chrzciciela w Chojnicach) – zaczął przysługiwać pozostałym.
Katedra (od greckiego kathedra – krzesło) w starożytności oznaczała
tron, na którym zasiadali władcy, urzędnicy, nauczyciele czy
filozofowie. Siedząca postawa, podczas gdy inni stali, podkreślała ich
godność i autorytet. Oznacza też miejsce, które zajmuje papież lub
biskup w swoim kościele podczas sprawowania liturgii. Jest ona symbolem
godności biskupa i jego pasterzowania. Jest też symbolem Urzędu
Nauczycielskiego Kościoła, zwłaszcza gdy papież wypowiada się w sprawach
wiary i obyczajów ex cathedra (z katedry). Katedrą jest też tron, na
którym podczas konsekracji zostaje uroczyście intronizowany biskup. Z
czasem nazwa katedra objęła w ogóle główny kościół w diecezji związany z
siedzibą biskupa.
A więc bazylika jest jednocześnie katedrą w Pelplinie.
Kolegiata (od łac. collegium – zrzeszenie, bractwo) to kościół niebędący
katedrą, przy którym znajduje się zgromadzenie kanoników. Również
kościół przeznaczony na modlitwy kolegium księży. Duchowieństwo
kolegiaty wyróżnia się spośród pozostałego duchowieństwa posiadaniem
pewnych przywilejów honorowych. W naszej diecezji kolegiaty są w
Kamieniu Krajeńskim, Kartuzach
i w Koronowie.
Pyt.: Czy wychodząc z kościoła należy żegnać się wodą święconą?
Odp.:
Odpowiedź na to pytanie domaga się szerszego tła. Każda praktyka
religijna ma na celu łączyć nas
z Bogiem i nie może być tylko wypełnieniem przepisu. Osiąga swój cel,
kiedy jest przeżywana w duchu wiary i ze świadomością. Inaczej staje się
magią lub zabobonem.
Po co więc kreślimy na sobie znak krzyża wodą święconą? Woda święcona
jest znakiem przypominającym sakrament chrztu świętego, poprzez który
zostaliśmy wszczepieni w Kościół i staliśmy się dziećmi Boga samego.
Używanie jej więc w kościele czy w domu ma ten sens, byśmy sobie
przypominali o naszej najgłębszej tożsamości i nią żyli. Wchodząc do
kościoła, jako Domu Bożego, sięgamy dłonią do kropielnicy i czynimy znak
krzyża dla przypomnienia sobie, kim jesteśmy i dla Kogo tu przychodzimy.
Uświadamiamy sobie, że jesteśmy częścią wspólnoty dzieci Bożych. Nie
trzeba przekonywać, jak ważna jest ta świadomość dla przeżywania
modlitwy osobistej, a jeszcze bardziej wspólnotowej Eucharystii. Dobrze
przeżywana Msza św. to wspólne spotkanie dzieci Bożych z Ojcem, przez
Syna, w Duchu Świętym. Przychodząc zatem na Mszę św. potrzebujemy
odnowienia tej świadomości, co ułatwia przy wejściu znak krzyża wodą
święconą. Potem, w trakcie Eucharystii ta świadomość narasta i potęguje
się aż do zjednoczenia z Bogiem w Komunii Świętej. Jednoczymy się z Nim
w sakramencie, do którego owocnego przeżycia przygotowały nas między
innymi sakramentalia (do nich należy pokropienie wodą święconą).
Przeżywamy zatem z całą mocą obecność Boga w sobie.
Czy zatem trzeba po liturgii Mszy św. żegnać się wodą święconą? Znak
krzyża wykonujemy podczas błogosławieństwa. Idziemy uzbrojeni w moc Bożą
w pełni świadomi, że jesteśmy posłani. Nie trzeba więc nam tego znaku.
Spełnił swoją rolę na początku. Wydaje się, że ten znak przy wyjściu to
powtórzenie, czasem automatyczne na widok kropielnicy, czasem zwyczaju
wniesionego przez podobieństwo. Porównując ze zwykłą ludzką
obyczajowością – wycieramy buty przed wejściem do czyjegoś domu. Przy
wyjściu już nie. Idąc na Mszę św. też potrzebujemy oczyszczenia (znak
wody niesie również to przesłanie), by przyjąć Jezusa godnie.
Pyt.: Jak powinna się osoba zachować w kwestii przyjęcia/nieprzyjęcia
Ciała Jezusa w niedzielę,
w sytuacji gdy nie wie czy popełniła grzech lekki, ciężki czy w ogóle
grzechu nie popełniła?
Odp.: Tutaj teologia moralna wypowiada się wyraźnie i jasno: w
sytuacji wątpliwej moralnie działać nie wolno. Mówiąc inaczej: nie wolno
podejmować działań, jeśli mamy wątpliwości, czy to jest dobre, czy nie.
W sytuacji, którą opisujesz, nie wolno pójść do Komunii - najpierw
należy skonsultować się ze spowiednikiem (księdzem).
Pyt.: Czy granie w "pirackie" gry jest traktowane jak grzech?
Odp.: Hm... Już tu kiedyś było pytanie o nielegalne oprogramowanie.
Choć gry to nie to samo - nie są niezbędne.
Zdaje się, że jest to wbrew prawu, posiadanie takiej gry, prawda?
Dlaczego? Ano, ktoś siedzi i pracuje nad grą. Należy mu się za to
zapłata. A jest ona dużo niższa właśnie przez rozpowszechnione kopie
prywatne. Jest to zatem pośrednie okradzenie autora.
Jakby więc nie patrzeć, posiadanie (i używanie) takich gier będzie
grzechem. Aby nie było, autor musiałby wyrazić zgodę na kopiowanie i
używanie kopii przez tych, którzy nie kupili oryginału.
Pyt.: Często sobie myślę, że po spowiedzi się zmienię, a przeważnie po
tygodniu robię dokładnie to samo co... Wtedy dochodzę do wniosku, że
spowiedź nie ma sensu...
Odp.: Mowa tu o braku poprawy po spowiedzi. Jedną z przyczyn może
być ogólnikowość postanowienia. "Zmienię się" tak naprawdę nic nie
znaczy. Człowiek nie zmienia się z dnia na dzień. Zmian trzeba dokonywać
małymi kroczkami, przez długi czas. Wtedy to działa. Lepiej i sensowniej
byłoby zabierać się za jedną rzecz naraz; ot, wybierz sobie jakiś
grzech, który Ci doskwiera i koncentruj się na unikaniu go. Pewnie nie
od razu się uda - ale wtedy od razu wyznaj go i zacznij jeszcze raz. Nie
można się poddawać, bo "kto nie idzie naprzód, ten się cofa". Kiedy ten
grzech stanie się już rzadkim wydarzeniem - można brać się za
następny... i tak dalej.
Wydaje mi się, że ogromną pomocą byłby stały spowiednik (kierownik
duchowy), który z czasem poznałby Cię i pomógł w tej pracy nad sobą.
Pyt.: Czy słuchanie muzyki
o tematyce satanistycznej (black, death metal) jest grzechem?
Odp.: Skoro muzyka ma tematykę satanistyczną, to jest to dobrowolne
narażanie swojej wiary. Dlaczego? Otóż bez wątpienia muzyka ma ogromny
wpływ na nasze emocje; to na pewno wiesz. Treści dołączone do
odpowiedniej muzyki przyswajamy sobie znacznie szybciej - i to zupełnie
nieświadomie. Łatwo stąd o logiczny wniosek, że w takiej sytuacji (gdy
są to teści satanistyczne) łatwo można stracić wiarę. A takie
ryzykowanie wiary zawsze jest grzechem...
WYDARZENIA
BIEŻĄCE
1 września. Rozpoczyna się nowy rok szkolny
PRAWA,
CZY BEZPRAWIE?
W wielu moich artykułach
starałem się wykazać, jak szkodliwa dla wychowania jest wszechobecna
dziś w kulturze ideologia praw dziecka, praw ucznia.
Kilka lat temu całą Polskę obiegła informacja o aferze toruńskiej,
znęcania się uczniów nad swoim nauczycielem. Zbulwersowanie było tym
większe, że sceny poniżania pedagoga odbywały się podczas lekcji, a
uczniowie nagrywali wszystko na wideo. I nagle te same media, tak głośno
wzywające do poszerzania praw ucznia, zawrzały z oburzenia. Jak to
możliwe, skąd się to wzięło? Tak jakbyśmy żyli na księżycu i nie
widzieli, co dzieje się wokół nas. Nie pierwszy to problem z życia
społecznego, kiedy liberalne media nie tyle realnie starają się ocenić
otaczającą rzeczywistość, ile raczej nakładają na tę rzeczywistość
brukselskie kryteria. Skoro Unia mówi o prawach ucznia, o
prześladowaniach w szkole - to w Polsce musimy z tym walczyć. I tak
walczy się zajadle z urojonymi problemami, powodując niewspółmierne
pomnożenie realnych zwyrodnień. To, że sprawa technikum toruńskiego
wyszła na jaw, to prawdopodobnie przypadek. Podobnych przykładów w
Polsce jest obecnie ogromna ilość, jeśli nie w tak skrajnej postaci, to
w zbliżonej.
Oczywiście, mogą niektórzy powiedzieć, że winni są sami nauczyciele, że
nie potrafią utrzymać dyscypliny, że nie nadają się do zawodu. To
prawda, że przypadek bezradności toruńskiego anglisty był bardzo
jaskrawy. Może rzeczywiście nie posiadał on dostatecznej siły
charakteru, by być dobrym pedagogiem. Ale zastanówmy się, jakie
narzędzia dyscyplinujące ma dziś w Polsce nauczyciel. Jeśli wezwie
rodziców, ci - nauczeni przez telewizję - powiedzą, że oczernia ich
dzieci. Jeśli pójdzie do dyrektora, ten powie, iż nie nadaje się on do
zawodu. Jeśli użyje siły fizycznej, wszystkie media z telewizją na czele
oskarżą go o zbrodnię. A zastanówmy się: czy rzeczywiście kara cielesna,
powiedzmy coś w rodzaju chłosty, nie byłaby owocnym narzędziem
wychowawczym w stosunku do wyrostków, którzy nie zawahali się zmieszać z
błotem swojego nauczyciela; którzy nie wykazali żadnych ludzkich cech,
choćby współczucia dla poniżanego człowieka? Jeśli prowodyrzy, liderzy
haniebnych działań nie są karceni, stanowi to pociągający przykład dla
reszty. Zdemoralizowanie uczniów z technikum budowlanego wynikało z
bezkarności tych, którzy w owej klasie byli największymi chuliganami.
Ale czy fakty powyższe są w stanie
przemówić
do rozsądku piewcom liberalnej ideologii? Pewnie "dla równowagi"
znajdują gdzieś w małej miejscowości katechetę, który bije dzieci
"plastikowym kijem" i wrócą dobre czasy starych teorii.
Mało kto dzisiaj sobie zdaje sprawę, że pozbawieni narzędzi
dyscyplinujących, sterroryzowani ideologią praw ucznia dyrektorzy i
nauczyciele coraz częściej wzywają do swoich placówek policję. Do bardzo
częstych obrazków zaliczyć możemy dyżury strażników miejskich
pilnujących porządku w wielu szkołach. I tak zmuszeni jesteśmy wydawać
pieniądze na bezpieczeństwo, ale nie umiemy rozeznać, gdzie jest źródło
problemu. Zwalczanie skutków, a nie przyczyn, zawsze zakończy się
fiaskiem. A przyczyna upadku dyscypliny leży w fałszywym modelu
wychowania, wszechobecnym w polskim życiu medialnym i społecznym.
Tymczasem przykład toruński i wiele po nim następujących (tylko tych
ujawnionych) powinny być alarmującym sygnałem dla odpowiedzialnych za
polską oświatę i wychowanie, że jesteśmy na skraju katastrofy. I nie
pomogą tu żadne sondaże wśród dyrektorów innych szkół. Nastraszeni, będą
wszyscy mówić, że u nich w szkole jest idealny ład i dyscyplina, że
młodzież jest cudowna, nie ma żadnych narkotyków ani przemocy wśród
uczniów. Powiedzą tak, świadomi, że w ten sposób zostaną uznani za
dobrych dyrektorów, za takich, którzy sobie radzą. Później zaproszą na
wykład panią psycholog, która stwierdzi, że wszystko zaczyna się od
pierwszego klapsa, że bezstresowe wychowanie jest szczytem myśli
pedagogicznej w Europie. I tylko po cichu poszepczą do siebie
nauczyciele, że to raczej szczyt europejskiej głupoty, szczyt, który
bardzo daleko jest od realnego życia.
Czy ktoś zastanowił się nad potrzebą wsparcia kadry pedagogicznej w jej
wysiłku wychowawczym przez rodziców, media, polityków? Jeśli nie
uzmysłowimy sobie jako rodzice, że w konfliktach wychowawczych uczeń -
nauczyciel w 95 proc. rację mają nauczyciele, będziemy brnąć coraz
bardziej w otchłanie absurdu. Ślepa wiara w skargi uczniów, czy to u
rodziców, czy u dyrekcji, jest wyrazem daleko posuniętej naiwności. Dla
dobra uczniów potrzebna jest solidarność dorosłych, dających młodemu
pokoleniu czytelne komunikaty wychowawcze, a nie ich kłótnie i
pobłażanie popędom, tak bardzo nieuporządkowanym w młodym człowieku. Jak
kończy się np. możliwość przywrócenia szkolnym mundurków albo tarcz
szkolnych? Strój, fryzura, wygląd zewnętrzny wszak też są bardzo ważnym
narzędziem wychowawczym. Identyfikacja ze szkołą poprzez noszenie tarczy
daje poczucie przynależności grupowej oraz możliwość komunikowania się
świata zewnętrznego ze szkołą, do której dany uczeń chodzi. Wzajemne
wspomaganie się dorosłych w procesie wychowawczym jest niezwykle istotną
sprawą. Ale najważniejszy jest powrót do klasycznego modelu, tak pięknie
zapisanego w schemacie: mistrz - uczeń. Każdy, kto ośmiela się podważać
tę najbardziej podstawową relację edukacyjną i wychowawczą, świadomie
czy nieświadomie, niszczy kręgosłup moralny i intelektualny narodu,
biorąc wielką odpowiedzialność na swoje barki.
21 września. Niedziela Środków
Społecznego Przekazu
Media problem moralny
Kłamstwo, brutalność, przemoc - to tylko niektóre z negatywnych aspektów
naszych środków społecznego przekazu. Do tego dochodzą próby publicznego
ośmieszania liczących się w społeczeństwie autorytetów, bluźniercze
wypowiedzi na tematy religijne, stosowanie technik manipulatorskich w
przekazywaniu informacji, natrętne propagowanie modelu życia bez wiary i
powinności moralnych.
Najgorszy w tym wszystkim wydaje się fakt, iż każde "schorzenie"
propagowane przez media niemal natychmiast powielane jest przez miliony
ich odbiorców, zmieniając się niejako w oczywistą normę moralną. W ten
sposób media, które mają służyć człowiekowi, w konsekwencji obracają się
przeciw niemu. Następuje degradacja. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż cały problem polega na tym, że środki społecznego przekazu
przestaliśmy postrzegać w aspekcie moralnym. Nieprzypadkowo mówi się, iż
dziś mediami rządzą pieniądze. Tyle tylko, że one właśnie przyczyniają
się do alienacji mediów, a ta z kolei do wspomnianej wyżej degradacji.
Czego oczekuje się od mediów? Czy można o nich powiedzieć, że jest w
nich miejsce dla Chrystusa? Przede wszystkim służenia prawdzie - nawet
za cenę wyrzeczeń i ofiar, bronienia człowieka i jego godności. Nie może
zabraknąć promowania solidarności w dobru, podtrzymywania szczytnych
ideałów. Potrzeba też w mediach solidnej informacji, ale nie po to, by
budzić sensację, ale aby pobudzać do społecznej solidarności między
poszczególnymi ludźmi, a także i nacjami.
Dziennikarz, redaktor, pracownik mediów to ktoś, kto ma w sobie coś z
proroka. Daje swój głos, swoje słowo tym, od których wyszedł, którym też
ma służyć. To ktoś, kto mówi o najsłabszych, bezbronnych, potrzebujących
pomocy, ale to też ktoś, kto mówi za nich. To ktoś, kto odpowiedzialnie
przez swą posługę w mediach formuje ludzkie postawy i wpływa na taką czy
inną wizję rzeczywistości i świata.
Przeżywając Niedzielę Środków Społecznego Przekazu, warto zwrócić uwagę
na stojące przed nami zadanie. Bez wątpienia jest nim dziś zbudowanie
swoistej pedagogiki środków przekazu. Trzeba przebudować je w ten
sposób, by naprawdę człowiekowi służyły. Ale - jak powiedział niegdyś
jeden ze znanych polskich reżyserów - "żeby rozpocząć przebudowę mediów,
nie potrzeba pozwoleń, sponsorów i banków. Tę przebudowę zaczynamy od
własnego serca. Po obu stronach ekranu..."..
Mieczysław Ryba
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ks. prof. Czesław S. Bartnik
Twarz Unii Europejskiej
bez
makijażu
Wspaniała idea katolickich założycieli Wspólnoty Europejskiej Roberta
Shumana, Aloide'a de Gasperiego, Konrada Adenauera, podobno kandydatów
na ołtarze, została znieprawiona w dużej mierze przez następnych
budowniczych Europy, w większości ateistów i masonów.
Pierwsi budowali na fundamencie Boga, następni przeważnie na ateizmie.
Wprawdzie ci drudzy nie wszyscy byli ateistami w życiu prywatnym,
jednakże życie publiczne kształtowali bez Boga. I tak doszło do
znieprawienia idei jedności Europy, bo buduje się wieżę Babel, państwo
bez Boga,
a nawet państwo przeciw Bogu. I to jest grzech pierworodny dzisiejszej
Unii Europejskiej. Może on być zgładzony jedynie przez jakiś nowy
chrzest Europy.
Od lat 80. ubiegłego wieku zaczęły się pojawiać dziwne mutanty komunizmu
oraz małżeństwa komunizmu z kapitalizmem. Archetypem okazała się Rosja,
w której komunizm przeobraził się nagle w kapitalizm i gdzie idea
socjalna, zresztą fałszywa z powodu ateizmu, przyoblekła się w obraz
dolara. I jak rewolucja październikowa zrabowała cały kapitał prywatny,
tak po roku 1991 sytuacja się odwróciła,
a mianowicie nomenklatura, służby bezpieczeństwa i niektórzy wyżsi
urzędnicy zaczęli szabrować majątek państwa dla siebie.
Schemat rosyjski został nieco uprzedzony w byłych demokracjach ludowych,
w tym w Polsce. Ukształtowały się wszędzie niejako trzy "warstwy"
społeczne:
1. wiodąca warstwa oligarchiczna, w której byli dygnitarze komunistyczni
stali się nowoczesnymi bojarami;
2. gangsterzy, mafiosi i różni inni drapieżnicy;
3. zwykła, szara masa obywateli, którzy żyją jeszcze ideami
socjalistycznymi, a dwie pierwsze grupy uważają za zdrajców komunizmu i
przestępców. Schodzą z forum publicznego do swoich bieżących, lokalnych
interesów.
I tak rozumna Europa oddaje coraz bardziej władzę nad sobą utopistom i
propagandystom. I chociaż sama idea jedności europejskiej jest jeszcze
ciągle żywa, to jednak obciążają ją coraz bardziej błędy i grzechy. Oto
siedem grzechów głównych Unii Europejskiej.
Ateizacja
Pierwszym
grzechem głównym jest postępująca ateizacja Europy. Główne siły
strategów i decydentów są skierowane, choć często w sposób
zakamuflowany, przeciwko religii i Kościołowi katolickiemu. Dąży się do
usunięcia religii z życia publicznego, z pozostawieniem najwyżej religii
"prywatnej", do porzucenia etyki chrześcijańskiej, zwłaszcza w
interpretacji katolickiej, i do zniszczenia tradycji i kultury
chrześcijańskiej. Ateizacja jest ważniejsza nawet niż gospodarka,
zupełnie jak w Związku Sowieckim. Religię wypiera się z życia
publicznego wszelkimi sposobami. Ilustruje to dobrze choćby jeden
przykład: prezydent Francji Nicolas Sarkozy wysunął kandydaturę byłego
premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira na przyszłego prezydenta UE,
ale kiedy ten przeszedł na katolicyzm, Sarkozy zaraz wycofał swoje
poparcie.
W Polsce grzech ateizmu społeczno-politycznego i kulturowego popełnia
niestety PO i jej rząd oraz SLD i niektóre inne ugrupowania. Niektórzy
politycy PO uważają, że nie wspierają europejskiej ateizacji, bo liczni
jej członkowie udają prywatnie katolików. Jednak wypieranie religii, a
wraz z nią i polskości z życia publicznego prowadzi wprost do ateizacji,
także życia prywatnego. I jest to groźniejsze niż otwarte i buńczuczne
pokrzykiwania młodocianych przywódców SLD.
Dyktatura możnych
Następnym grzechem głównym jest przejęcie w Unii władzy przez nieliczną
warstwę różnego stopnia eurokratów, którzy dążą do władzy dyktatorskiej,
hasła demokratyczne i solidarnościowe zostawiając tym, którzy jeszcze
naiwnie w nie wierzą. Oczywiście ludzie ci nie używają słowa "dyktatura"
- broń Boże! - ale faktycznie przejmują leninowskie hasło "dyktatury
proletariatu". W tej nowej magnaterii ustroju unijnego wyróżniają się
trzy grupy:
1) wyżsi politycy tworzący swoistą "familię" monarchiczną nowej Europy,
jakby jedną paneuropejską dynastię władców. Członkowie tejże familii
spotykają się jak w rodzinie, całują się serdecznie, poklepują po
plecach, ucztują, urządzają polowania na terenach "motłochu", no i
rządzą, czasami tylko przesiadając się z jednego stołka na drugi. Do tej
grupy należą oczywiście także oligarchowie, biznesmeni i przywódcy
różnych instytucji międzynarodowych;
2) biurokraci, urzędnicy, dyrektorzy, doradcy, eksperci, służby
publiczne wyższego szczebla. Z założenia mają oni być narzędziem,
komputerem w rękach warstwy monarchicznej, ale praktycznie gdzie gardzą
Bogiem mają władzę niekiedy wyższą niż politycy i rządcy i tworzą
betonowy świat biurokracji. Na przykład jedna kobieta z Komisji
Europejskiej ma władzę zburzyć trzy nasze stocznie i wyrzucić na bruk
setki tysięcy robotników, wbrew rządowi polskiemu;
3) różnego rodzaju intelektualiści, ideologowie, gwiazdy profesorskie,
artyści, kulturotwórcy, wybitniejsi dziennikarze i inni. Rola
dziennikarzy jest ambiwalentna. Bo choć na ogół służą swoim pracodawcom
i przestrzegają poprawności politycznej UE, to jednak bywają też -
dzięki Bogu - umysły krytyczne i wybitne. Trafiają się tacy i u nas,
choć pracują w pismach ściśle prounijnych, i szkoda, że jest ich tak
mało.
Wszystkie te trzy grupy stanowią rodzaj nowoczesnej arystokracji, która
jednak swoje wschodnie odpowiedniki traktuje jak służbę. Często dla
naszego arystokraty, nawet premiera czy ministra, wielkim zaszczytem
jest, jeśli ktoś z monarchii zachodniej poda mu rękę, poklepie po
ramieniu i powie jakiś grzecznościowy banał. Owe trzy grupy to klasa
panująca, która sprawuje swą władzę nad zwykłymi obywatelami, nad
robotnikami, chłopami, rzemieślnikami, nad różnymi służbami społecznymi,
których to razem nazywano kiedyś "ludem". Natomiast większość tego ludu
jest albo niezorientowana w tym, co dzieje się w UE, albo ogłupiona
politycznie, albo wreszcie zmęczona oszustwami społeczno-politycznymi i
emigruje z życia publicznego. W każdym razie nawet Jürgen Habermas,
jeden z czołowych ideologów UE, uważa, że dziś owe elity "straciły
kontakt z ludźmi".
Egoizm i próżniactwo
Europeizm przyjmuje w różnym stopniu model państwa socjalnego, tzn.
opiekuńczego, ale raczej tylko w celu asekuracji przed gniewem i buntem
ludu. Warstwa kierownicza nie potrzebuje socjalności, ona żyje sobie
rozkosznie. Dają się u niej zauważyć cechy późnej arystokracji
rzymskiej: egoizm, pogoń za rozkoszami, deprecjacja pracy, zwłaszcza
fizycznej (pracowitość nazywają pracoholizmem), niemoralny tryb życia.
Eurokraci głoszą "wolny rynek", ale tylko dla siebie, żeby nie ponieść
żadnej odpowiedzialności za życie gospodarcze i finansowe, gdzie
faktycznie szerzy się ogromna korupcja. Toteż jeden z największych
architektów gospodarki unijnej George Soros doszedł ostatnio do
przekonania, że wiara w nieomylność wolnego rynku prowadzi do coraz
większych kryzysów gospodarczych. Toteż eurokraci chcą dziś sterować
każdym szczegółem gospodarczym od ziarnka pszenicy do kopalni węgla,
mimo że prowadzi to do śmiertelnej choroby psycho-gospodarczej, a
mianowicie biurokracji. Przy tym rząd nie jest dla dobra wspólnego,
chyba że w propagandzie, a w rzeczywistości jest on dla obrony warstw
wyższych i pełni rolę zespołu "goryli". Taką rolę rządu widać doskonale
również u nas.
Warstwa rządząca boi się państwa, którego władza byłaby sprawiedliwa i
obejmowała swą troską wszystkich. Dąży więc do wielkiego osłabienia
państwa narodowego. Działania te idą w trzech kierunkach:
1) osłabienia ogólnych władz państwowych, instytucji, tradycji, systemu
prawnego. U nas PO mówi o silnym państwie, ale okazuje się, że państwo
ma być silne w obronie własności bogaczy i zapewnianiu swobody
terrorystom politycznym;
2) tworzenia organizacji, stowarzyszeń i korporacji ponadnarodowych,
które pomniejszają znaczenie państwa.
U nas np. widać to dobrze, gdy Polski Związek Piłki Nożnej ma wyższą
władzę niż rząd i parlament, a Michel Platini jest przyjmowany z
honorami, jakie kiedyś oddawano cesarzom;
3) landyzacji państwa, czyli podziału na autonomiczne regiony, mające
być jakby małymi państwami poddanymi we wszystkim bezpośrednio Brukseli.
Nasi liberałowie forsują to od początku, ale ostatnio PO, PSL i SLD dążą
konkretnie do utworzenia z Polski 12 landów pod nazwą "metropolii".
Metropoliami mają być: Warszawa, Łódź, Kraków, Trójmiasto, Poznań,
Wrocław, aglomeracja śląska, Lublin, Rzeszów, Białystok, Szczecin i
Bydgoszcz z Toruniem.
Integracja przy pomocy oszustwa
Prezydent Czech Vaclav Klaus pisze, że w procesie integracji
europejskiej można wyróżnić dwa modele:
1) model integracji przez naturalne usuwanie tego, co państwa i narody
dzieli, i rozwijanie tego, co pozytywnie
i w wolny sposób jednoczy;
2) model integracji przez siłę, manipulację i przymus.
Pierwszy model przeważał na początku, dziś przeważa model drugi. Również
w Polsce, niestety, drugiemu modelowi sprzyjają obecny rząd, PO i SLD,
co polega na wyrzeczeniu się suwerenności i na oszustwach.
Fałszywa wolność i pozorowana demokracja
Entuzjaści prounijni pieją peany na cześć wolności i demokracji, jednak
faktycznie walczą tylko o wolność dla warstwy kierowniczej, a nie dla
ludu, a następnie i siebie samych zniewalają "poprawnością polityczną i
ideologiczną". A co do demokracji, to urzędy, organa i instytucje UE nie
są demokratyczne. Władzę realną mają raczej jakieś siły poza kurtyną, a
wybory obywatelskie przeprowadzane są tylko dla pozoru. Parlament
Europejski, do którego poszczególne państwa wybierają swoich
parlamentarzystów, nie ma żadnej władzy, a w rzeczywistości pełni tylko
funkcję opiniodawczą. A poza tym żaden poseł, komisarz, delegat czy
urzędnik nie odpowiada ani przed wyborcami, ani przed władzami swojego
państwa. Unioniści ideowi powiadają, że wielkość UE wyraża się m.in. w
pluralizmie kulturowym, socjalizmie, ekologizmie, homoseksualizmie,
feminizmie itd. W rzeczywistości otrzymujemy tylko rozkład społeczeństw.
Co do feminizmu niech za przykład posłuży fakt, że 6 lipca br. synod
plenarny anglikański uchwalił święcenia kobiet nie tylko na "prezbiterki",
ale także na "biskupki", i to bez wymogu kwalifikacji moralnych. Przy
tym pikanterii dodaje fakt, że w ogóle wszelkie święcenia
w Kościele anglikańskim są nieważne, bo nie mają ciągłości tradycji
apostolskiej. Europeizm ma taką jakąś siłę, że na jego punkcie nieraz
wariują nie tylko społeczności świeckie, ale i religijne.
Pycha
Unioniści dążący do zbudowania imperium europejskiego nie lubią polityki
wewnętrznej w swoich krajach, bo są tam emigrantami, a poza tym zdają
sobie sprawę z tego, że tam mogą być kontrolowani i krytykowani.
Uwielbiają natomiast politykę na forum międzynarodowym. Tworzą więc
ponadnarodowe organizacje i w ich imieniu występują w swoim kraju jako
gwiazdy i zbawcy. Na zewnątrz głoszą równouprawnienie i tolerancję, ale
w rzeczywistości widzą tylko samych siebie i chcą wszystkich przerabiać
na własne kopyto. Ponadto dążą też do utworzenia imperium największego
na świecie, a przynajmniej równego Ameryce, i chcą uchodzić za zbawców
Europy i całej ludzkości.
Błędna filozofia
Eurokraci przyjmują eklektyzm: coś z heglizmu, coś z marksizmu, coś z
postmodernizmu. W każdym razie ich podstawy filozoficzne nie są
jednolite. Zakładają tezę Hegla i Marksa, że człowiek jest "stwórcą"
siebie samego i świata: homo creator. Społeczeństwo musi być klasowe i
hierarchiczne. Pragną wszystko planować, kontrolować, regulować, o
wszystkim wyrokować. Uważają się za ludzi "oświeconych". Człowiek UE to
"nadczłowiek" (übermensch - F. Nietzche), a w przyszłości będzie
nieskończenie doskonały. Zbawiają ludzkość przez naukę, technikę,
ideologię i postęp, a więc także przez rozbicie tradycji, patriotyzmu i
Dekalogu, bo te rzeczy podobno postęp hamują.
Niestety, wszystkie te i podobne zjawiska obrazują duszę Unii
Europejskiej.
Życiowe
mądrości o...
RODZINIE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
1. Chcę być w twoim sercu na drugim miejscu: pierwsze powinno być zajęte
przez Jezusa Chrystusa. Ernest Hello (do swojej małżonki w dzień ślubu)
2.
Rodzina chrześcijańska to Kościół o promiennym i radosnym obliczu.
Papież Paweł VI
3. Rodzina to najwspanialsza szkoła założona przez Boga. Jej celem jest
wychowanie rodzaju ludzkiego. Getthold Ephraim Lessing
4. Rodzina chrześcijańska, to wspólnota osób, utworzona na obraz i
podobieństwo wspólnoty Ojca, Syna i Ducha Św. Katechizm Kościoła Kat.
5. Zakochali się w sobie w trzy minuty, pożądali siebie przez trzy dni,
kochali się trzy miesiące, kłócili się trzydzieści lat, a teraz to samo
robią ich dzieci. Hippolyte-Adolphe Taine
6. Pan Bóg nie błogosławi małżeństwom, które nie proszą Go o radę. Jan
Maria Yianney
7. We wszystkich małżeństwach, które trwają już przeszło tydzień jest
jakiś powód do rozwodu. Sekret trwałości związku to szukanie i
znajdowanie motywów do bycia razem. Robert Andersen
8. Rozkład małżeństwa, to rozkład chrześcijaństwa. Miguel de
Unamuno
9. Rodzice powinni się starać, aby rodzina była "małym Kościołem,
w którym czci się Boga, myśli się o świętości, a poprzez dzieci daje się
społeczeństwu nowych świętych". Święty Augustyn
DZIECIACH
1. Dzieci nie należą do nas, ale do Boga, który oddał je nam jedynie pod
opiekę. Bernadette Fayeux
2. Najpiękniejszy prezent, jaki rodzice mogą ofiarować swoim dzieciom,
to szczęśliwe dzieciństwo. Mary Cholmondeley
3. Ojciec, co nie łaja, ma syna hultaja. Anonim
4. Dzieci nie możemy nauczyć miłości: trzeba im ją przekazać. Święty
Bazyli Wielki
5. Kiedy rodzice czynią zbyt wiele dla swoich dzieci, one nie robią
nawet tego, co jest ich powinnością. Elbert Hubbard
6. Uczyńmy naszym rodzicom tak piękny wieczór ich życia, jak pięknym oni
uczynili poranek naszego. P. Lorson
WYCHOWANIU CHRZEŚCIJAŃSKIM
1. Prawdziwym ojcem nie jest ten, kto przekazuje dziecku życie, ale ten,
kto je wychowuje. Rabin Shemot
2. W duszy dziecka drzemie to, co Boskie; wychowawca musi to tylko
przebudzić. Ernestina Necker
3. Ktoś, kto naucza swoje dzieci, nie naucza jedynie ich, ale także
dzieci ich dzieci, aż do ostatniej generacji. Talmud
4. Rozpieszczonym dzieciom wiatry w oczy wieją. Przysłowie łacińskie
5. Młodzi mają o wiele większą potrzebę dobrych przykładów aniżeli
napomnień. Joseph Joubert
6. Wychowanie dziecka powinno się rozpocząć co najmniej dwadzieścia lat
przed jego narodzeniem, od wychowania jego ojca i matki. Napoleon
7. Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go karci.
Księga Przysłów 13,24
8. Nie wystarczy, aby dzieci były kochane, trzeba aby jeszcze o tym
wiedziały. Święty Jan Bosko
9. Usta rodziców to książki, z których dzieci mogą się bardzo wiele
dowiedzieć. Święty Jan Chryzostom
Do
jesiennych przemyśleń
Papieskie orędzie na
Światowy Dzień Misyjny 2008
12.07.2008. „Głoszenie Chrystusa całemu światu pozostaje wciąż
bezwzględnym priorytetem dla wszystkich ochrzczonych. Szczególny
przykład apostolskiego zaangażowania daje św. Paweł, którego rok
niedawno rozpoczęliśmy” - wskazuje Papież w opublikowanym 12 lipca
orędziu na Światowy Dzień Misyjny, obchodzony w przedostatnią niedzielę
października (w tym roku 19 X). Jego temat brzmi: "Słudzy i apostołowie
Chrystusa Jezusa". Orędzie nosi datę uroczystości Zesłania Ducha
Świętego (11 maja 2008). Benedykt XVI zwraca uwagę na wciąż aktualną
potrzebę wyzwolenia i odkupienia ludzkości, o której pisał św. Paweł.
Ojciec Święty przypomina, że dzisiejszy świat, mimo obiecujących
perspektyw rozwoju gospodarczego i społecznego, budzi niepokój o
przyszłość człowieka. W relacjach między ludźmi i narodami częsta jest
przemoc. Miliony ludzi cierpią nędzę. Dyskryminacja i prześladowania z
motywów rasowych, kulturowych czy religijnych zmuszają wielu do szukania
schronienia poza własnym krajem. Postęp techniczny, gdy nie kieruje się
godnością i dobrem człowieka, pogłębia jeszcze istniejącą
niesprawiedliwość. Bezwzględne wykorzystywanie zasobów przyrody ma
negatywne następstwa dla fizycznego i psychicznego zdrowia człowieka, a
jego życie jest w wieloraki sposób zagrożone. "Św. Paweł - pisze Papież
- dobrze zrozumiał, że tylko w Chrystusie ludzkość może znaleźć
odkupienie i nadzieję. Dlatego odczuwał, jak pilna jest misja głoszenia
życia obiecanego w Chrystusie Jezusie, naszej nadziei, aby wszystkie
narody mogły uczestniczyć w tej obietnicy przez Ewangelię. Zdawał sobie
sprawę, że ludzkość bez Chrystusa nie ma nadziei. Patrząc na
doświadczenie św. Pawła, rozumiemy, że działalność misyjna jest
odpowiedzią na miłość Boga, który nas kocha" - pisze Benedykt XVI w
swoim orędziu.
Osiem błogosławieństw polityka
21.06.2008. W Watykanie zakończyło się międzynarodowe seminarium
zatytułowane "Polityka wymagającą formą miłości" zorganizowane przez
Papieską Radę "Iustitia et Pax".
Podsumowując obrady przewodniczący tej dykasterii powtórzył zasady i
wartości zawarte
w katolickiej nauce społecznej, które stoją u podstaw zaangażowania
wierzących w życie publiczne. Jako konkluzję przytoczył "8
błogosławieństw polityka" sformułowanych przez swego poprzednika w
Papieskiej Radzie "Iustitia et Pax", sługę Bożego kard. François Xaviera
Nguyena Van Thuana:
Błogosławiony polityk świadom swojej roli;
błogosławiony polityk, szanowany jako człowiek honoru;
błogosławiony polityk, który pracuje dla dobra wspólnego, a nie
własnego;
błogosławiony polityk konsekwentny, dotrzymujący obietnic wyborczych;
błogosławiony polityk, który niesie jedność opartą na Chrystusie i jej
broni;
błogosławiony polityk, który umie słuchać ludzi przed wyborami, w ich
trakcie i po nich;
błogosławiony polityk, który się nie boi prawdy przede wszystkim;
błogosławiony polityk, który nie boi się mediów, bowiem w chwili sądu
będzie odpowiadał tylko przed Bogiem.
Oglądanie
telewizji
Mieszkańcy pewnego miasta opowiadają historię o pewnej parze, która
przez cały czas trwania swego małżeństwa, każdego wieczora zasiadała
przed telewizorem, nic do siebie nie mówiąc wpatrywała się w szklany
ekran. Po dwudziestu latach wspólnego oglądania telewizji w milczeniu,
pewnego wieczoru odezwał się małżonek do swojej żony:
- Wiesz kochanie, wydaje mi się, że przyszła pora, iż moglibyśmy zmienić
coś w tych naszych wspólnych wieczorach!
Oczy kobiety zabłysły wizją jakichś romantycznych spacerów nocą, jakichś
odwiedzin starych przyjaciół, jakiejś kolacji w przytulnej knajpce z
muzykantami.
- Fantastycznie - przytaknęła, dodając - no to co, robimy?
- Moglibyśmy wymienić się fotelami- wyjaśnił mąż.
"Telewizja jest gumą do żucia dla oczu" Orson Wetles
"Telewizja jest jedynym środkiem nasennym, podawanym do oczu" Yittorio
de Sica
"Oglądanie telewizji jest aktywną formą leniuchowania" Henning Venske

Każdy z nas
ma swoje marzenia i oczekiwania. Zazwyczaj życie płynie swoim biegiem i
realizuje własny scenariusz, weryfikując nasze pragnienia. Jest nieźle,
jeżeli potrafimy znaleźć się w rzeczywistości, takiej, jaka ona jest,
bez uszczerbku dla własnej osobowości. Świat jest tak skonstruowany, że
trudno jest przewidzieć, co się wydarzy, tym bardziej teraz - w czasie
wielkiego rozwoju technologicznego i naukowego. Okres ten przynosi wiele
dobra dla ludzi całych społeczności, ale także powoduje wiele
niebezpieczeństw i zagrożeń. Dzisiaj technika powoduje eliminację
człowieka z wielu dziedzin życia, spycha go do roli statysty, często
zbędnego, niepotrzebnego. Tak dzieje się w gospodarce, gdzie maszyny
zastępują pracowników, którzy tracąc pracę, pozbawieni są środków do
życia. Z kolei nadmiar rąk do pracy, powoduj lekceważenie człowieka,
traktowanie go jak przedmiot, który można przestawiać z miejsca na
miejsce, w dodatku źle go wynagradzając. Jest to oznaka czasu
charakteryzująca się dużą znieczulicą, brakiem współczucia i zrozumienia
dla drugiej osoby. Chęć zdobywania, osiągania, bogacenia się - to
przypadłości każdego człowieka i trudno się temu dziwić. Źle jest
jednak, gdy staje się to celem nadrzędnym nad wartościami tj.: dobro,
zrozumienie, współczucie. Aby została zachowana równowaga pomiędzy tymi
warunkami, potrzeba dobrej woli w działaniu i widzeniu w drugim
prawdziwego żywego, człowieka. Jest to nieodzowne, jeżeli chcemy być
krajem dbającym o los swoich obywateli. Dotyczy to dokładnie wszystkich,
także tych, co mają władzę pieniądze i wpływają na kształt naszej
rzeczywistości. Niestety, obecna władza nie jest wyczulona na potrzeby
zwykłego człowieka, na jego problemy i oczekiwania. Co więcej, swoimi
działaniami dostarcza wiele rozczarowań. Zamiary ograniczania praw
pracowniczych poprzez liberalizację kodeksu pracy pod potrzeby
pracodawców, świadczą o uzależnieniu rządzących od ludzi bogatych,
wpływowych, co w konsekwencji może doprowadzić do niepokojów
społecznych. Pierwszą dużą oznaką niezadowolenia społeczeństwa z
obecnych rządów jest manifestacja w Warszawie pod hasłem "Godna praca,
godna emerytura", która odbędzie się 29 sierpnia br. Wzrost kosztów
utrzymania, niskie płace i emerytury, nie pozwalają na godne życie
Polaków. Już nikt z koalicji rządzącej nie mówi o obietnicach, o cudzie
mającym Polaków uczynić bogatymi i szczęśliwymi. Coraz jaskrawiej widać
niemoc i bezwład obecnie rządzących krajem. Dołączając do tego atak na
propaństwowe, prospołeczne i katolickie media (prasa, radio, telewizja),
jawi się nam obraz kraju pozbawionego własnej tożsamości, rzuconego na
pastwę wszech ogarniającego neoliberalizmu. Nie należy się temu
poddawać, ale walczyć poprzez oddolnie organizowane, niezależne grupy
społeczne, stowarzyszenia, kierujące się własnym spojrzeniem na sprawy
ludzkie, społeczne, narodowe. Szczególnie stowarzyszenia katolickie mają
dużą misję do spełnienia. Misją tą jest propagowanie wartości
patriotycznych, chrześcijańskich wśród młodego pokolenia Polaków. Jest
to trudne zadanie, ale czy walka o najwyższe cele była kiedykolwiek
łatwa? Ludzie głoszący prawdę i niosący dobro, mają wielu wrogów z
różnych stron, którym nie na rękę są jasne jednoznaczne zasady
postępowania. Prawda wbrew wszystkiemu nas wyzwala, również tych, którzy
ją zakłamują i zawsze zwycięża, bo nic na dłuższą metę nie przetrwa w
fałszu.
Ogarniająca wszystko i wszystkich obłuda niszczy jedność narodu i stawia
ludzi przeciwko sobie, ale jednocześnie pozwala osiągać zamierzone cele.
Zatem, bądźmy czujni i nie dajmy się zwodzić cwaniakom i oszukańcom,
lecz trwajmy przy tym, z czego wyszliśmy. Na szczęście przyszło nam żyć
w tej zdrowszej, mimo że mniej zasobnej części Polski i to pod wieloma
względami, tym bardziej musimy dbać o nasze wartości. Działajmy i
wspomagajmy się nawzajem, jeszcze bardziej niż dotychczas, bo tylko
zgodne działanie pozwoli pokonać trudności, jakie przed nami stoją.
Polska jest krajem szczególnym pod względem złożoności swojej historii.
Przechodziła różne koleje losu, z okupacją włącznie. Nie możemy, więc
dzisiaj o tym zapomnieć i poddać się niezdrowemu trendowi, jaki fundują
nam rządzący. Bądźmy dobrej myśli, na pewno przyjdą lepsze czasy i my
też przyczyńmy się do tego.
Andrzej Krężałek

-
Wojewódzki konkurs informatyczny
W maju 2008 roku uczniowie gimnazjum wzięli udział w
konkursie informatycznym "Nauka z komputerem" organizowanym na
szczeblu wojewódzkim. Prace przygotowało kilkunastu uczniów. W
wewnątrzszkolnych eliminacjach komisja w składzie: pani Marta
Pabis i pani Katarzyna Szczurek wytypowały prace 5 uczniów:
Patrycji Orłowskiej, Dominiki Pabis, Mateusza Szymańskiego,
Agnieszki Trynkiewicz oraz Elżbiety Trynkiewicz.
Z przesłanych na konkurs prezentacji zwycięską dla naszej szkoły
okazała się praca przygotowana przez Dominikę Pabis, która
zajęła II miejsce. Gratulujemy sukcesu!
* Niech żyją nasze mamy! *
26 maja gościliśmy w naszej szkole mamy, które zostały
zaproszone na uroczystą akademię z okazji ich święta. Uczniowie
klas 0-III przygotowali dla nich wiersze i piosenki, które
wyrażały wdzięczność i miłość do ukochanych im osób.
Oto niektóre z życzeń:
"Kochamy Was - tak jak nikogo na ziemi”.
"Za Twe troski, trudy, poświęcenie, dziękuję Ci, Mamo”.
"A ja jedno serce mam,
Komuż serce moje dam?
Dam je Tobie, mamo miła,
Bo w nim miłość, radość, siła”.
Po występach uczniowie wręczyli mamom własnoręcznie przygotowane
upominki.
Na zakończenie dla wszystkich gości zatańczył zespół "Baletki".
* Wojewódzki Konkurs Klubów 4H *
28 maja 2008 r. w Boguchwale odbył się Wojewódzki Konkurs
Klubów 4H pod hasłem "Najciekawsza praca projektowa Klubu 4H". W
konkursie startowało 16 klubów z Województwa Podkarpackiego.
Nasz Klub 4H reprezentowały dziewczęta: Adrianna Gac, Dominika
Pabis i Aleksandra Świątek pod opieką lidera Klubu pani Beaty
Węgrzyn. Uczennice przygotowały prezentację związaną z
działalnością Klubu w formie inscenizacji: Higiena w kuchni i na
co dzień - "Sąd nad muchą". Swoją wspaniałą "grą aktorską"
wywalczyły II miejsce, zdobywając w nagrodę radiomagnetofon. To
duży sukces dla Klubu i promocja naszej szkoły w województwie.
* Powiatowy Konkurs Historyczny *
W dniu 03.06.2008 r. w Muzeum Podkarpackim w Krośnie odbył
się Powiatowy Konkurs Historyczny. Naszą szkołę reprezentowała
uczennica klasy III gimnazjum Patrycja Orłowska, która pod
opieką pani B. Węgrzyn wzięła udział w finale konkursu: "Powiat
Krośnieński - Historia i Współczesność".
W konkursie startowali przedstawiciele gimnazjów z terenu
powiatu krośnieńskiego, którzy uzyskali największą liczbę
punktów na pierwszym, szkolnym etapie. Uczestnicy konkursu
musieli wykazać się szczegółową wiedzą na temat historii nie
tylko Krosna, ale również powiatu krośnieńskiego. W wyniku
końcowej punktacji Patrycja zajęła VI miejsce w powiecie.
* Finał Gminnej Szkolnej Ligii Tenisa Stołowego *
Finał Gminnej Szkolnej Ligii Tenisa Stołowego o puchar
Dyrektora Ośrodka Kultury w Dukli odbył się 04.06.2008 r. W
wyniku rozgrywek trwających w ciągu całego roku nasi uczniowie
zdobyli I miejsce. Szkołę reprezentowali uczniowie: Elżbieta
Trynkiewicz, Magda Węgrzyn, Paulina Pietruś, Karol Śliwiński,
Daniel Fornal, Konrad Leśniak oraz w zastępstwie: Aleksandra
Fruga i Damian Cypara. To duży sukces naszych uczniów, biorąc
pod uwagę fakt, iż w zawodach z poszczególnych szkół startowali
najlepsi uczniowie, zwłaszcza ze szkoły z Dukli, którzy na co
dzień trenują tenisa stołowego w klubie i biorą udział w
rozgrywkach ligowych.
* Liga szóstek *
Gminne zawody w piłce nożnej - "Lidze Szóstek" odbyły się w
Dukli 05.06.2008 r. W zawodach startowali uczniowie z 8 szkół z
terenu gminy Dukla. Naszą szkołę pod opieką pana W.
Wiśniewskiego reprezentowali uczniowie z II i III gimnazjum:
Paweł Wierdak, Damian Wierdak, Arkadiusz Sypień, Patryk Leśniak,
Krzysztof Czaja, Piotr Węgrzyn, Mateusz Szymański i Krystian
Lągawa. W wyniku dwudniowych rozgrywek nasi uczniowie zajęli III
miejsce.
* Pożegnanie klasy III Gimnazjum *
"Przychodzi czas powitań
Czas bycia razem
I przychodzi czas pożegnań…"
W dniu 19 czerwca 2008 r. pod hasłem: "Całe życie jest
szkołą" odbyła się akademia z okazji pożegnania absolwentów
klasy III gimnazjum. Uroczystość poprzedziła msza święta
odprawiona w intencji uczniów. W akademii udział wzięli
uczniowie klasy II i III gimnazjum, grono pedagogiczne,
pracownicy obsługi oraz rodzice.
W części artystycznej przygotowanej na wesoło tegoroczni
absolwenci podziękowali nauczycielom, pracownikom obsługi i
rodzicom za trud włożony w ich edukację
i wychowanie. Kilka słów skierowali również do swoich młodszych
kolegów i koleżanek z klasy II gimnazjum. Podczas uroczystości
najlepsi uczniowie otrzymali wyróżnienia i nagrody książkowe.
Nie brakło również dyplomów i symbolicznych nagród za
całokształt działalności artystycznej i sportowej uczniów,
którzy wyróżniali się aktywnością na rzecz szkoły oraz godnie
reprezentowali ją w ciągu całej edukacji gimnazjalnej. Mimo iż
świadectwa ukończenia gimnazjum uczniowie otrzymali dopiero
następnego dnia, to już w pożegnaniu z wychowawcą i rówieśnikami
nie zabrakło wzruszenia i łez. Cytując słowa jednej z wspólnie
zaśpiewanych piosenek "Szczęśliwej drogi już czas…" życzymy
wszystkim absolwentom wspaniałych wakacji, aby pogoda dopisywała
i by wszyscy wypoczęci i pełni sił rozpoczęli dalszą naukę w
wybranych przez siebie szkołach.
* Uroczyste zakończenie roku szkolnego * 2007/ 2008
20 czerwca 2008 r. uczniowie spotkali się w szkole po raz
ostatni. Uroczysty apel szkolny poprzedziła msza święta, podczas
której wszyscy dziękowali za kolejny rok szkolny i prosili o
łaski na czas wakacji.
Atmosfera kolejnego, kończącego się roku szkolnego była miła.
Pani dyrektor wyróżniła uczniów, którzy osiągnęli wysokie wyniki
w nauce, również w innych dziedzinach wiedzy. Pogratulowała
także szóstoklasistom za osiągnięcie wysokich wyników ze
sprawdzianu. Podziękowała nauczycielom i rodzicom za współpracę
w minionym roku. Na zakończenie życzyła wszystkim udanych i
bezpiecznych wakacji.
Marta Pabis

Szanowni mieszkańcy
W ostatnim czasie w życiu naszej wsi miało miejsce kilka ważnych
wydarzeń.
Pierwszym z nich jest rozpoczęcie budowy farmy wiatrowej. Jak zapewne
większość wie, na terenie naszej miejscowości stanie pięć elektrowni
wiatrowych.
W związku z tą budową mieszkańcy często zwracali się do mnie z różnymi
problemami i wątpliwościami. Postaram się krótko podzielić swoją wiedzą
w tym temacie. Na ten rok przewidziane jest wykonanie wszelkich
czynności przygotowawczych do montażu wiatraków, tak, aby na wiosnę
przyszłego roku do zrealizowania pozostał tylko i wyłącznie sam montaż
poszczególnych elektrowni. Pierwszą pracą, jaką wykonano, była
przebudowa dróg. Droga koło kościoła w górę jest drogą gminną. Inwestor
zwrócił się do Gminy o pozwolenie jej przebudowy i taką zgodę otrzymał.
W związku z tym, że droga ta jest wystarczająco szeroka (od 7 do 12m)
inwestor nie miał potrzeby ingerować w działki położone wzdłuż tej
drogi. Inaczej rzecz się miała na drogach biegnących na szczycie i
bezpośrednio do poszczególnych wiatraków, gdyż tam firma musiała uzyskać
pozwolenie na poszerzenie drogi od właścicieli działek. Wiem, że w
obecnej sytuacji mieszkańcy mają utrudniony dojazd do swych gruntów i
posesji, jednak proszę was o cierpliwość. Zarówno ja, jak i wykonawcy,
jesteśmy wdzięczni za sygnały o nieprawidłowościach, ale proszę je
zgłaszać, gdy prace będą dobiegać końca. Zgłaszanie ich w samym środku
prac jest jak krytyka architekta w momencie, gdy widoczne są dopiero
fundamenty. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, gdy zachodzi potrzeba
natychmiastowej interwencji. Prace trwają w kilku równoległych etapach.
Kilka firm jednocześnie wykonuje fundamenty pod wiatraki, remontuje
drogi, kładzie kabel. W momencie, gdy czytacie ten artykuł, powinny już
trwać prace na parkingu kościelnym. Stopień jego zniszczenia budził
oczywiście niepokój niektórych mieszkańców, ale sądzę, że
nieuzasadniony. Projekt zakłada gruntowną przebudowę parkingu, jego
utwardzenie i całkowitą przebudowę sieci rowów odprowadzających wody
opadowe. Wagę tego ostatniego zagadnienia pokazały nam ostatnie
gwałtowne ulewy jakie nawiedziły Łęki Dukielskie. Fakt faktem, że tak
gwałtownej nawałnicy, jaka miała miejsce 27 czerwca, nie było u nas od
kilkudziesięciu lat, ale uwidoczniła ona wszystkie mankamenty jeśli
chodzi o rowy. Ogromne masy wody spowodowały znaczne zniszczenia w
remontowanej drodze, a gdy skumulowały się one w okolicy kościoła,
przelały się przez nawierzchnię drogi powiatowej i parking, zalewając
kilka posesji poniżej. Na tym terenie uwidoczniły się dwie usterki. Po
pierwsze, przepust pod drogą powiatową od lat jest niedrożny, woda
znalazła sobie drogę gdzieś obok, ale powoduje to sytuację, że przepływa
jej tylko ok. 20%, a reszta płynie drogą i na parking. Ponadto wiele lat
temu został zasypany rów naprzeciw kościoła. Bardzo możliwe, że zajdzie
potrzeba jego odnowienia i skanalizowania, dzięki czemu część wody
odprowadzana będzie w stronę zachodnią.
Kolejną sprawą nurtującą mieszkańców jest stan zniszczenia drogi
powiatowej. Rzeczywiście jest ona w fatalnym stanie. Byłem w Starostwie
Powiatowym, gdzie poinformowano mnie, że jest sporządzona odpowiednia
umowa, na mocy której inwestor po zakończeniu prac ma obowiązek odnowić
nawierzchnię.
W tej również sprawie wskazana jest cierpliwość. Wytrzymajmy jeszcze
trochę, a jestem przekonany, że będziemy jeździć po nawierzchni, która
będzie dla nas zadowalająca. Wiem, że ciężki sprzęt, tumany kurzu, i
hałas (ach, ten drażniący dźwięk sygnalizatora biegu wstecznego!) są
uciążliwe, ale jestem przekonany, że budowa ta w przyszłości będzie
wydarzeniem, z którego będziemy czerpać wymierne korzyści. Podsumowując
temat wiatraków apeluję do mieszkańców o wyrozumiałość i odrobinę
cierpliwości. W prywatnych rozmowach kadra kierownicza budowy podkreśla
dużą przychylność mieszkańców Łęk. Ci ludzie zdają sobie sprawę, że
sprawiają trudności niektórym mieszkańcom, ale jedynym sposobem
rekompensaty z ich strony jest pomoc sprzętowa dla wsi w różnych
pracach, której to pomocy nigdy nie odmówili, ilekroć o taką poprosiłem.
Jest szansa, że przy ich pomocy zrealizujemy kilka ciekawych inwestycji
w Łękach Dukielskich.
Kolejną sprawą, o której chciałbym napisać kilka słów, jest sprawa
rejestru psów, który sporządziłem na terenie naszej wsi. Sołtysi na
terenie całej Gminy zostali zobligowani do sporządzenia takich spisów.
Wiem, że wzbudził on wiele kontrowersji, gdyż skutkował on dla
niektórych mieszkańców obowiązkiem uiszczenia opłaty za psa (25 zł w
skali roku), jednak chciałbym zwrócić uwagę, że opłata ta jest
obowiązkowa od kilku lat (o ile nie kilkunastu), jednak nigdy nie była
ona egzekwowana. Od czasu objęcia przeze mnie funkcji sołtysa tylko 3
osoby uiszczały tę opłatę. Powstaje pytanie, kto jest bardziej
poszkodowany? Czy ten, kto przez kilka lat nie płacił? Czy ten, kto
uczciwie wnosił co roku opłatę? Dotarły do mnie narzekania niektórych
osób. Jednak najbardziej szanuję tych, którzy te wątpliwości czy
zapytania kierują bezpośrednio do mnie. Niektórzy woleli swoje żale
wylewać gdzieś pokątnie. Stanięcie twarzą w twarz, przedstawienie swoich
racji i wysłuchanie argumentów drugiej strony wymaga pewnej odwagi
cywilnej, której po prostu niektórym brakuje. Ich również darzę
szacunkiem, ponieważ wychowano mnie w szacunku dla każdego człowieka,
jednakże jest on w stosunku do tych ludzi troszeczkę mniejszy. Obejmując
funkcje sołtysa wziąłem na siebie obowiązek uczciwego wypełniania swoich
obowiązków, zdając sobie sprawę, że będą one zarówno przyjemne, jak i
niekiedy niepopularne. To jest właśnie jeden z tych ostatnich. Kilka
razy powtarzałem już i powtórzę raz jeszcze - biorę pełną
odpowiedzialność za podejmowane przez siebie decyzje i każdemu, kto jest
zainteresowany mogę przedstawić argumenty, które zdecydowały, dlaczego
podjąłem taką, a nie inna decyzję. Sporządzając ten spis postanowiłem,
że albo zrobię go rzetelnie, albo wcale. Dlatego zrobiłem go według
całej swojej posiadanej wiedzy. Wiem, ze może mieć on jakieś braki, ale
jestem przekonany, że w 98% oddaje on stan faktyczny. Jeśli w domu
występuje osoba, która posiada ponad 1ha ziemi, to może ona być
właścicielem 2 psów bez obowiązku ponoszenia opłat, ponadto z obowiązku
tego zwolnieni są również mieszkańcy, którzy ukończyli 70 lat, jednak
pod warunkiem, że mieszkają samotnie. Ciekawostką jest fakt, że dla
niektórych z Was, moi drodzy współziomkowie, większy problem stanowiła
nie wysokość opłaty, lecz fakt "dlaczego sąsiadka nie płaci". Otóż
uprzejmie informuję, że mogę każdemu, kto o to poprosi, udostępnić spis,
który przekazałem do Gminy, a w ramach stosunków dobrosąsiedzkich możemy
zawsze dopisać psa sąsiadce, jeśli tylko udało mu się umknąć przed moim
bystrym wzrokiem.
Kolejna sprawa dotyczy mieszkańców korzystających z drogi "zapłocie".
Mam dla was dobre wiadomości. Otóż wszystko wskazuje na to, że problem
złej nawierzchni jezdni zostanie wreszcie rozwiązany. Udało się
wygospodarować odpowiednie środki w Gminie i został już ogłoszony
przetarg na wykonanie nawierzchni asfaltowej na wspomnianej drodze.
Środki pozwolą na wykonanie prac na odcinku ok. 1500m. W związku z tym,
że pojawiły się dwie koncepcje co do tego, który odcinek ma być
wykonany, musiałem podjąć kolejną decyzję, która być może nie wszystkim
będzie się podobać. Zadecydowałem, że nowy asfalt zostanie położony od
końca wsi, czyli od domu państwa Malczewskich w kierunku wschodnim. Po
pomiarze wychodzi na to, że nowa nawierzchnia będzie sięgać mniej więcej
okolic domu pana Chomycza. Uznałem, że jest to najbardziej zniszczony
odcinek drogi, ponadto użytkowany przez największą liczbę mieszkańców.
Za gorszą uznałem drugą koncepcję, aby nawierzchnię położyć od
skrzyżowania "na wygonie" w obie strony, po równo. Jej głównym
mankamentem byłoby to, że na końcowym odcinku od strony Pałacówki
zostałby 250m odcinek bez remontu, na którym położenie w przyszłości
nawierzchni byłoby dość skomplikowane, ze względu na jego niewielką
długość.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę mieszkańcom na dość istotny
szczegół, a mianowicie stan rowów. Szanowni mieszkańcy, wiem, że
odnowienie rowów leży w gestii Gminy, ale czy naprawdę utrzymanie rowu
przy swojej posesji w dobrym stanie nastręcza aż tak wiele trudności?
Gmina Dukla ma na swoim terenie najwięcej dróg gminnych ze wszystkich
Gmin powiatu Krośnieńskiego. Rowów ma około dwa razy więcej. Proszę mi
wierzyć, że choćby nie wiem, jak władze się starały, środków i tak
braknie. Jeśli my nie dołożymy swojej "cegiełki" ta nowa nawierzchnia
będzie nam służyć o wiele krócej, niż byśmy sobie tego życzyli. Ponadto
o wiele łatwiej jest mi negocjować o środki
w Gminie, jeśli dacie mi do ręki atut w postaci swoistego wkładu
własnego, jakim będzie zaangażowanie w odnowę rowów. Proszę zwrócić
uwagę, że pozostanie jeszcze do położenia nawierzchni odcinek od domu
pana Chomycza do domu pana Urbana (ok. 700m). Nawierzchnia jest tam
tylko nieznacznie lepsza i według mojej skromnej opinii wytrzyma jeszcze
rok, góra dwa lata w stanie nadającym się do eksploatacji. Szkoda by
było, aby środki potrzebne do tej inwestycji zostały spożytkowane na
kopanie rowów. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są w stanie odnowić
rów własnymi siłami, ale jest możliwość wynajęcia do tego koparki. Koszt
takiej koparki to ok. 80 zł za godz. Rów wykopany przez koparkę nie
wymaga remontu przez ok. 5 lat. Zakładając, że jedna godzina wystarczy
do wykopania rowu przy jednej posesji, wychodzi na to, że koszt łączny
wynosi ok. 15 zł na rok. A to są już sumy, które może wygospodarować
każdy. Jestem bardzo ciekawy opinii mieszkańców na ten temat, być może
utworzenie takiego mini funduszu pozwoliłoby utrzymać nasze rowy w
odpowiednim stanie, co oprócz samego dobrego wyglądu miejscowości
pozwoliłoby często zminimalizować straty powstałe w wyniku gwałtownych
opadów deszczu.
Jeśli mowa o deszczu, ważną pracą jaką udało się wreszcie zrealizować
było wykopanie rowów przy drodze powiatowej. Załatwienie tego zajęło mi
ok. 4 lata! Tak, proszę państwa, to nie pomyłka, tyle czasu upłynęło od
mojej pierwszej wizyty w Starostwie Powiatowym w tej sprawie. Gdy
pojawiam się w Powiatowym Zarządzie Dróg nie muszę się przedstawiać,
ponieważ miła pani, która tam pracuje wita mnie z zapytaniem: „Oooo,
witam panie sołtysie, jak tam rowy w Łękach Dukielskich?” Ale na
szczęście, jak mówi stare dobre przysłowie: "Kropla drąży skałę", tak i
nam udało się sprawę doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.
Praktycznie wszystkie najgorsze odcinki zostały odnowione. Przy
omawianiu „mokrego” tematu chciałbym podziękować naszej Ochotniczej
Straży Pożarnej, która pomogła mieszkańcom w likwidacji szkód
popowodziowych. Cieszę się, że możemy liczyć na naszych strażaków,
szczególnie wtedy, gdy najbardziej ich potrzebujemy.
Tomasz Węgrzyn

- Święto
muzyki ludowej i folkloru
- "Zachować
dla przyszłych pokoleń"
Stowarzyszenie
Kulturalno - Rekreacyjne "Jedność" dołożyło wszelkich starań,
aby zdążyć z wszystkimi zaplanowanymi pracami związanymi z tym
dziełem.
Wykonaliśmy wiele prac :
- estrada otrzymała nowy solidny dach pokryty blachą,
- zostały wykonane stoły z ławkami, za które szczególne
podziękowania należą się Edwardowi Łajdanowiczowi,
- zakupiono zadaszenie widowni,
- wykonano remont drogi przez teren placu,
- odnowiono i częściowo wyremontowano pomieszczenie do obsługi
gości,
- wykonano orynnowanie estrady i przylegających do nich
obiektów,
- częściowo odwodniono teren.
Wiele tych prac mogliśmy wykonać dzięki dobrym ludziom. Mam tu
na myśli szczególnie Gminę Dukla
i osobiście Burmistrza Marka Góraka oraz naszych sponsorów i
wykonawców. Serdeczne podziękowania przekazuję wszystkim tym,
którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do wykonania w/w
prac i proszę o dalszą współpracę.
Szczególnie dziękujemy Henrykowi Kycowi za zaangażowanie i
pracę.
Po ulewnym deszczu i niewielkim opóźnieniu odbyła się IV edycja
Spotkań Folklorystycznych "Zachować dla przyszłych pokoleń".
W części oficjalnej wystąpił zarząd, który ciepło i serdecznie
przywitał wszystkich, którzy przybyli na tą uroczystość, aby
razem z nami przeżywać te piękne chwile. Byli wśród nich
zaproszeni goście, sponsorzy, którzy także bardzo chętnie
skorzystali z naszego zaproszenia.
Uroczystego otwarcia dokonał pan burmistrz Marek Górak.
Wicemarszałek swoim wystąpieniem podkreślił niebywałe
zaangażowanie "Łęczan" w działaniach dla zachowania tradycji.
Był pełen podziwu dla rozmachu imprezy i prac w związku z tym
wykonanych.
Następnie rozpoczął się 5 godzinny maraton muzyki ludowej.
Wystąpili:
- Zespół obrzędowy z Rymanowa z widowiskiem "Rymanowskie Wesele"
oraz kapela "Rymanowianie",
- Zespól śpiewaczy Biatkowianki z Biatkowa (woj. Wielkopolskie),
- Zespól gospodarzy - "Łęczanie",
- Zespól pieśni i tańca "Polonez" z Manchesteru (Wielka
Brytania). Był on uczestnikiem XIV Światowego Festiwalu Zespołów
Polonijnych w Rzeszowie, który gościł u nas dzięki
wstawiennictwu pana Czesława Drąga z Wojewódzkiego Domu Kultury
w Rzeszowie,
- Kapela Rodzinna "Kurasie" z Lubziny,
- Zespół Regionalny "Niedźwiedzanie" z Niedźwiady.
Swoje wyroby reprezentowali ludowi twórcy - rękodzielnicy: Jan
Jucha z Rogów - rzeźbiarz w drewnie, Marta Ulanowska
z Jasła - serwetki, obrusy, hafty dzbanki itp.; Andrzej Targa
z Roztok k. Jasła - malarstwo, plastyka, rzeźba; Andrzej
Wrzecionko z Iwli - wyroby z siana i wikliny.
Atrakcją dla dzieciaków było malowanie twarzy, wata cukrowa,
fontanna czekoladowa i inne frykasy, a dla wszystkich loteria
fantowa, w której główną nagrodą była drukarka kolorowa firmy
Canon ufundowana przez firmę Biuroservice w Krośnie. Nagroda
pojechała do dalekiego Krotoszyna.
Ukoronowaniem imprezy była otwarta zabawa pod gwiazdami z
zespołem Lombardino.
Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się swoją
pomocną dłonią w obsłudze imprezy, składam serdeczne Bóg zapłać.
A teraz pozostało mi serdecznie zaprosić na mały jubileusz
5-lecia folkloru ludowego w 2009 roku.
Przewodnicząca Krystyna Łajdanowicz
WYBORY UZUPEŁNIAJĄCE DO SENATU RP
22 czerwca odbyły się na Podkarpaciu, w okręgu
przemysko-krośnieńskim, wybory uzupełniające do senatu. O mandat po
zmarłym 21 marca br. senatorze PiS Andrzeju Mazurkiewiczu starało się
dwunastu kandydatów.
48-procentowe poparcie otrzymał Stanisław Zając (PiS), na którego
głosowały 40 tys. 993 osoby, drugie miejsce zajął kandydat PO Maciej
Lewicki z poparciem 22 tys. 457 głosów, a trzecie lider Prawicy
Rzeczypospolitej Marek Jurek, który otrzymał 10 tys. 751 głosów. W walce
nie liczyli się Andrzej Lepper (Samoobrona) - 3435 głosów, Wacław
Posadzki (SLD) - 2703 głosy oraz Jan Kułaj (KW Partii Demokratycznej -
demokraci.pl) - 1774 głosy. Mizernie wypadli Tadeusz Kaleniecki (KW
Polskiej Lewicy) - 993 głosy, Stanisław Sagan (KW Stronnictwo
Demokratyczne) - 386 głosów, Zygmunt Wrzodak (KWW Kongres Polski) - 384
głosy, Krzysztof Rutkowski (KWW Krzysztofa Rutkowskiego) - 357 głosów,
Mirosław Orzechowski (KW LPR) - 308 głosów i Jerzy Wróbel (KW Polska
Partia Pracy) - 194 głosy.
Jak głosowano w Łękach Dukielskich?
Jurek Marek - 10
Kaleniecki Tadeusz - 1
Kułaj Jan - 0
Lepper Andrzej - 1
Lewicki Maciej - 76
Orzechowski Mirosław - 0
Posadzki Wacław - 2
Sagan Stanisław - 1
Wróbel Jerzy - 0
Wrzodak Zygmunt - 1
Zając Stanisław- 49
Uprawnionych - 1300, głosowało 146, nieważnych - 1

ROK
SZKOLNY
1984/1985
Organizacja roku szkolnego
Zatrudnienie nauczycieli w Łękach, jak w roku ubiegłym, bez zmian, ale
pani W. Kopa odeszła do punktu filialnego w Myszkowskiem, aby tam uczyć
wraz z panią Zofią Piotrowską. Na pół etatu został zatrudniony p. mgr
Zdzisław Trynkiewicz po odejściu do pracy w sądzie pana mgr T. Zygmunta.
Nowym Inspektorem Zbiorczej Szkoły Gminnej został mgr Andrzej Czekaj.
Szkoła w Wietrznie odłączona została od Zbiorczej Szkoły w Łękach, a
dyrektorem w tej szkole została mianowana pani Helena Bek. Nasza szkoła
została pięknie odmalowana wewnątrz dzięki funduszom przeznaczonym na
ten cel przez odchodzącego na emeryturę dyrektora poprzedniego jeszcze w
okresie wakacji. Nowy Inspektor od początku zaczął ograniczać pieniądze
na wydatki dla Szkoły Podstawowej w Łękach, gdyż uważał, że szkoła ta
była ciągle najwięcej finansowana przez Gminę. Dyrektor szkoły w Łękach
zakupiła za własne pieniądze
w Krośnie 2 biurka, krzesła i radiomagnetofon na rachunki, za które
pieniądze otrzymała po miesiącu. Odtąd rozpoczął się konflikt na tle
wydatków dla szkoły w Łękach pomiędzy dyrektorką szkoły a inspektorem
gminnym, który jedynie wyrażał zgodę na zakupienie niezbędnych pomocy
naukowych przez szkołę, na których zakup zwykle brakowało pieniędzy.
Szkołą najwięcej korzystała z dotacji Komitetu Rodzicielskiego, który
działał prężnie i wszelkie wydatki z okazji Choinki Noworocznej i Dnia
Dziecka pokrywał.
Tragedie we wsi
W tym roku wydarzyła się w szkole tragedia. Wyczerpana nerwowo pani
Zofia Zaforemska popełniła samobójstwo. W pogrzebie wzięła udział
młodzież szkolna i nauczyciele, którzy wyjechali do domu rodzinnego
zmarłej autokarem.
W kilka tygodni po niej zmarł nagle na zawał serca sołtys wsi - Gniady,
a po nim niedługo utopił się we własnej studni naczelnik poczty - Gniady
Rudolf.
Likwidacja kartek i referendum
W tym roku zlikwidowane zostały wreszcie zakupy na kartki, które
wprowadzone zostały w 1980 r. W szkole odbyły się wybory i referendum
uczestniczyła dyrektor szkoły i nauczycielka mgr. Barbara Nawrocka.
Stosunki Kościoła z władzami szkolnymi
Nauka religii odbywała się w punkcie katechetycznym przy kościele w domu
Nawrockiego Pawła, ale w klasach szkolnych wisiały już krzyże. Ksiądz
Nowak Władysław, który pełnił funkcje proboszcza parafii, zadbał o
wystrój wewnętrzny świątyni, zakupił także ze zbiórek obywateli dzwony,
które umieszczono obok kościoła. Przy ich poświęceniu był biskup w
parafii. Postarał się także o piękny wystrój cmentarza w wiosce. Na
cmentarzu mieszkańcy pod opieką księdza wystawili kaplicę dookoła
cmentarza zasadzono żywopłot, a obok alejek tuje i brzozy. Żywopłot z
ligustra ksiądz często sam obcinał sam i osobiście dokładał wiele
starań, aby cmentarz był utrzymany w czystości, zadbany i ukwiecony.
Podjął też starania o budowę nowego kościoła w Łękach, gdyż połowa domu
ofiarowana przez Nawrockiego Pawła nie starczyła na potrzeby mieszkańców
wsi. Każdy z mieszkańców wsi pisał oświadczenie, czy wyraża zgodę na
budowę i będzie się włączał finansowo do budowy nowej świątyni. W
dalszej części kroniki przedstawione zostały zdjęcia ukazujące etapy
budowy kościoła, które przekazał do Kroniki Szkoły Paweł Nawrocki.
O tej budowie wspominał poprzedni dyrektor, pan Bronisław Węgrzyn w
swoich zapiskach kronikarskich z 1980 r. Nie mógł wcześniej tej tematyki
włączyć do Kroniki Szkolnej dlatego, że nie posiadał zdjęć, a także ze
względu na całkowitą izolację szkoły od religii. Wprawdzie nauka religii
odbywała się w punkcie katechetycznym w Łękach i dzieci uczęszczały na
nią, a stosunki między księdzem a dyrekcja były nacechowane wzajemną
sympatią, jednak istniał pewien zakaz władz szkolnych, który zabraniał
dyrektorom szkół włączać grono pedagogiczne do wychowania religijnego
uczniów.
W roku 1986 nastąpiła częściowa "odwilż" dzięki czemu kontakt dyrektora
z księdzem proboszczem nie był uważany za coś złego. Niektórzy księża
zaczęli się nawet ubiegać o naukę religii w szkołach i za zgodą
Inspektorów uczyli religii w wydzielonych salkach w szkole. W Łękach
obok szkoły mieścił się przy Kościele dobudowany pokoik na działce z
południowej strony ofiarowanej na cele Kościoła przez p. Henryka i Irenę
Frugów, w którym odbywała się nauka religii. Dzieci z Pałacówki i
Myszkowskiego przed lekcjami lub po lekcjach w szkole uczestniczyły w
nauce religii. W zimie były odwożone i przywożone sankami do szkoły.
80 - lecie OSP
Najważniejszym wydarzeniem w Łękach w roku 1986 (maj) były obchody 80.
lecia istnienia Straży Pożarnej
w Łękach. W tej uroczystości wzięła udział szkolna dziatwa, dlatego w
tej kronice zostaną dołączone zdjęcia z tej uroczystości, która miała
miejsce na stadionie szkolnym. Szkoła z tej okazji otrzymała od OSP i
Rady Sołeckiej
w Łękach Dukielskich nieco pieniędzy na zapłacenie rachunków. Odnowiono
schody frontowe, ukwiecono bratkami rabaty szkolne i przy remizie, gdzie
młodzież szkolna posadziła kwiaty i uporządkowała obejście.
Monografia OSP
Na podstawie wzmianek umieszczonych w Kronice szkolnej i wspomnień
najstarszych osób z tej wioski oraz innych materiałów źródłowych kapitan
pożarnictwa, inż. S. Nawrocki opracował monografię OSP w Łękach i
poświęcił ją pamięci inicjatorów założenia OSP w Łękach oraz tym
wszystkim, którzy na przestrzeni 80. lecia działając w szeregach
strażackiej organizacji rozwijali i kultywowali poczucie bezinteresownej
troski o dobro innych, brali udział w walce z potężnym żywiołem, a także
swą społecznikowską pasja wnieśli duży wkład w rozwój kulturalno -
oświatowy i gospodarczy wsi Łęki Dukielskie.
Z okazji 80. rocznicy powstania OSP wręczono jednostce OSP w Łękach
Sztandar. Uczniowie szkoły włączyli się do tej uroczystości poprzez
występy młodzieży kl. V - VIII i chóru szkolnego, którym kierował dr
Henryk Krawiec. Sztandar dla OSP ufundowała Rada Sołecka.
cdn. Beata Węgrzyn

 |